Wielki Koncert!

Cytat :

Uwaga mieszkańcy Podziemia!!!

Już 19 lutego (W marcu) będziecie świadkami wiekopomnego wydarzenia!!!

Otóż na Hotlandzkiej scenie będzie miał miejsce Wielki Koncert!!!

Wystąpią przed wami:
- Nasz niesamowity sponsor, niepodważalny władca podziemnej telewizji - METATTON!!!
- Kapitan Straży Królewskiej, ryba, która wie jak łamać innych - UNDYNE!!!

W niesamowitym, wspaniałym, wspólnym występie taneczno-muzycznym!

Specjalnie dla was zagrają:
- Death by Glamour
- Waterfall
- It’s Raining Somewhere Else

Zarząd Kurortu zaprasza wszystkich chętnych na dobrą zabawę w piątek 19 lutego (w marcu) do Hotlandu! Za zaledwie 50 sztuk złota będziecie mogli obejrzeć coś, czego nie można przegapić! W cenę biletu wliczone rozliczne atrakcje oraz upominki!

Sprzedaż biletów zaczynamy już dziś!

Innymi słowy to będzie taki mały, wesoły event, w którym Undyne i nasz świeżo upieczony Metatton będą nam zapewniać rozrywkę. Każdy chętny wziąć udział, niech napisze w tym temacie, że kupuje bilet w kasie i odejmie odpowiednią sumę od swojego skarbca. Zapewniam, że upominki będą warte więcej niż te 50 golda Jak się rozmyliście, albo co innego zdarzy, że nie będziecie mogli jednak wziąć udziału w koncercie, możliwe będzie wycofanie się z eventu wraz ze zwrotem pieniędzy.
Ludzie również mają wstęp, okazjonalnie, jednak będą przeszukiwani! (dopisek Undyne)

Koncert? Brzmi nieco nudnawo... Znaczy, jasne, muzyka jest spoko, ale jest jeszcze tyle podziemnych lokacji do zbadania.. Po co tracić czas na... CHWILA. Undyne!? Straż królewska!? O TAK! TO MOJA SZANSA! Pójdę tam, a po koncercie wkręcę się do wojskowych. Brzmi jak świetny plan. Ilios, jesteś geniuszem! Poza tym hej, pieniądze o równowartości 7 pączków to uczciwa cena za koncert na żywo, czyż nie? Warto zapłacić te 50 golda. Może nawet będzie to przyjemna rozrywka. Najważniejsze jest jednak to, że po koncercie zapytam Undyne o możliwość zaciągnięcia się do straży!

Optymistyczny Ilios kupił więc bilet, oczekując 19 lutego.

Zaintrygowana Tochi, postanowiła kupić bilet na koncert...to może być ciekawe przeżycie! Teraz tylko czekać...

Mała Marceline krzątała się tu i ówdzie szukając... wszystkiego i niczego, o! Wszystko tutaj było jej obce, w końcu nie znała tego miejsca, a co dopiero przebywających tutaj potworów, co wzbudzało w niej nie mały strach. Szła i szła, aż w końcu coś przykuło jej wzrok. Plakat oświadczający o zbliżającym się koncercie! Oczka dziesięciolatki zabłyszczały niczym milion gwiazdeczek. Nie wiedziała kim byli wspomnieni tutaj Mettaton i Undyne, ale nie było to dla niej istotne, w końcu pozna ich na tym koncercie, czyż nie? – A-Ale który dzisiaj jest? – zastanowiła się. Nie wiedziała jak długo tutaj będzie, ale... Nie rozmyślając zbyt długo pobiegła w miejsce gdzie można było zakupić bilet, który kosztował 50 złota. Dziewczynka z ukrytą radością wyczekiwała dnia koncertu.

Hałaśliwy tłumek potworów pod ścianą od razu przykuł uwagę łażącej bez celu Reiny. Co to niby za zamieszanie? I czemu? Mur nagle zmienił się w złoto albo pośrodku pojawiła się olbrzymia gadająca głowa Temmie, czy co?
Bezceremonialnie zaczęła przepychać się do przodu, by móc cokolwiek zobaczyć, w końcu wzrostu była dość mizernego, póki wreszcie nie znalazła się wystarczająco blisko, by ujrzeć plakat.
Koncert? W sumie może być zabawnie. W sumie nigdy nie widziałam Mettatona na żywo... Niby od kiedy kapitan Straży Królewskiej w ogóle interesuje się muzyką?! Psy jakoś nigdy o tym nie wspominały... Ale zaraz, niby czemu miałyby to robić, raczej nie wiedzą wszystkiego o ich dowódcy. Rei, jesteś idiotką. Albo jeszcze śpisz. Albo i to i to. Eech, Hotland... Równie dobrze mogłabym wleźć do garnka, efekt byłby ten sam. Ale z drugiej strony... To ciekawsze niż siedzenie na tyłku w Snowdin i gapienie się jak pada śnieg. No i... Tam będzie kupę potworów, idealna okazja żeby trochę się porozglądać, popytać... A jeżeli udałoby jej się zaczepić samą Undyne?! I jakoś nakłonić ją do zajęcia się sprawą tajemniczego zniknięcia Akke?! Marne szanse, ale zawsze jakieś są... Chyba warto się poświęcić i posiedzieć w ukropie jeżeli można coś przez to zyskać...

Namyśliwszy się chwilę, ponownie zaczęła się przepychać, tym razem w przeciwnym kierunku, by po chwili przy pomocą kuksańców i dźgania szponami utorować sobie drogę do kasy gdzie kupiła bilet na koncert.

Sans przybył na plac, sącząc sobie sok pomidorowy. Wolał nie ryzykować z keczupem w miejscu publicznym, bo jeszcze naraziłby się jakimś strażnikom, albo nawet Undyne, która zaczęłaby grozić mu dzidą. Gdy tylko o niej pomyślał, kątem oka dostrzegł interesujący afisz, na którym widniało imię rybiej wojowniczki. Poszedł bliżej, stając za małą grupką zainteresowanych.
- Undyne...tańcząca? - Zachichotał, zakrywając gębowy otwór szkieletową dłonią. - A to ci dopiero. Trzeba to zobaczyć!
Ustawił się w długiej kolejce do kasy, pełnej potworów małych i dużych. Jakiś Froggit przed nim nerwowo przystępował z lewej kończyny na prawą, usiłując dostrzec, jak jeszcze długo będzie musiał czekać. Pośród oczekujących Sans zauważył górującą nad wszystkimi innymi głowę Lesser Doga. Ktoś go tak popieścił, że teraz z powodzeniem mógłby udawać żyrafę, ewentualnie też maszt. Szkielet nie chciał się też uciekać do swoich mocy, to by było niegrzeczne. Dokończył na spokojnie soczek i odstał co swoje. Wydał 50 sztuk złota, ale wiedział, że to będzie warte swej ceny. Potężna, jajcarska Undyne tańcząca noga w nogę z gwiazdą Mettatonem. Oj, będzie co potem wspominać przy spotkaniach i wspólnych lekcjach gotowania.

Przed nim potwory, za nim potwory... Ojej, to będzie naprawdę ogromny koncert. Jeszcze nie widział takiego zbiorowiska tutaj; ba, nie wiedział, że w podziemiach jest az tak wielu fanów występów MTT! A może przyszli dla Undyne? Nieistotne. Kiedy w końcu kolejka dotarła do niego, bez zastanowienia wydał pieniądze, które mogłyby mu zapewnić posiłek.

Tłumy, zgromadzenia, zamieszanie.. I jak tutaj ma się prześlizgnąć obok zauważona? Znaczy, właściwie nawet łatwiej było nie zwracać na siebie uwagi, gdy oczy wszystkich były wlepione w plakaty jednak.. ah, nie o tym mowa! Tak czy inaczej, całą przyczynę zamieszania zauważyła dopiero, gdy emocje opadły, a tłumy potworów rozeszły się po okolicy.
Koncert?
Uważnie przeczytała plakat ze dwa razy. No proszę, niby tak dobrze stalkuje społeczność Snowdin, a nadal nie wie, co dzieje się w "wielkim" świecie.
A może warto tam pójść?
Tak Tori, genialna jesteś. Ukrywaj się przed potworami, aby następnie iść na wydarzenie, gdzie będzie jakieś... yym.. PÓŁ PODZIEMIA?
Oh, ubierze się jakiś kaptur, płaszczyk...
Najwyżej ją znajdą, w ostateczności zaciągną gdzieś za fraki... Przekażą królowi, gdzie to się jego żona szlaja po koncertach.
Nie będzie tak źle, prawda? Spędzisz miło czas Toriel i jakoś zdołasz się ukryć przed innymi. Musisz przecież wiedzieć, co się dzieje w świecie, prawda?

I cóż z tego, że minusy tego wyjścia przeważały stanowczo pozytywy? Bilet i tak kupiła pod nosem komentując fakt, że żadnej zniżki jej nie zaoferowano.

Czekając na odpowiednią chwilę, Luke wyczekiwał momentu w którym zrobi się pusto przy kasie. Wolał jednak żeby nikt go nie zauważył ani tym bardziej odkrył, że jest człowiekiem. Gdy tylko doczeka się swojej chwili, podejdzie ostrożnie do sprzedawcy i zakupi jeden bilet na koncert. Po czym ucieknie.

O jakiś koncert! W sumie... Nie znam tych typów. Nie wiem po co miałabym na to iść, ale każdemu w sumie należy się trochę rozrywki. Trzeba rozprostować kości! Tylko czemu to musi mieć miejsce akurat w Hotland?! O ile nie trafi się na tego całego przewoźnika to będę musiała iść przez... Nie ważne. Może w końcu się przemogę do tego miejsca? Wątpię. Jednak. Nie wolno podchodzić do tego tak pesymistycznie. Pójdę na to. O tak.
Rozmyślałam tak sobie stojąc w tym olbrzymim tłumie. Nie śpieszyłam się. Krok po kroku coś się ruszało do przodu. Ludzie odchodzili, kolejka się pomału zmieszała. Zacnie. W końcu jednak trafiła moja kolej i po prostu zapłaciłam, a następnie odeszłam z tego miejsca. Szybko. Tak będzie lepiej.

Jay chowając się w odmętach wodospadów, zauważył leżące wszędzie plakaty.
-Huh... Mettakloc i Rybeńka w jednym miejscu... Z całą masą wzmacniaczy, i innych elektrycznych nagłośnień... Piszę się na to. Jestem pewien, że funkcje techniczne będzie sprawowała Alphys, więc psucie jej planów, i przy okazji szanse na poważne zranienie, i możliwe przejęcie metakloca to okazje nie do przepuszczenia! Tylko haczyk... Straż... Przemknę się tam jakoś. Albo spróbuję przekupić.. Moje konto bankowe na tym ucierpi, ale lepiej tak niżeli miało by coś niewypalić.. A ja muszę być idealny, niczym maszyna, którą jestem. -Kalkulował, podejmując decyzję wykupienia strażnika, który przemyci jego korpus na scenę... Resztę pracy wykonali nieświadomi transportowcy, którzy przenosili głośniki z Snowdin. Cóż, załatwili wirusowi transport, a że na lewo, to już inna sprawa. Koniec końców, kombinując wyszło na jedno i to samo gdyby kupił bilet... No, z tym że tak nikt nie miał szans zaraportować o robociku. (-50 golda)