Szlam co dziennikarzem jest.

Wyruszyłeś z domu raźno przed siebie. Snowdin dziś wydawało się nawet żywsze niż zwykle. To ciekawe. Pewnie łatwiej będzie jakiś ciekawy temat czy sprawę znaleźć. Twoją uwagę przykula jednak trochę inna sprawa. Niedaleko baru Grillby'ego było jakieś większe zbiorowisko. Trudno nie było usłyszeć o czym rozmawiają stojąc choć trochę w pobliżu. Szkoda tylko, że nie słychać było rozmowy od samego początku, ale przecież zawsze można zapytać.
- ... straszne, na prawdę. Wszędzie była krew. C-ciało człowieka, a-ale nie tyl-lko. Kawałki c-ciała jakiegoś potwora.. - W tym momencie mówiący to potwór zaczął płakać. Zaczęła się lekka dyskusja. "Ale jak to?" Mówił jeden. "Przecież nasze ciała zmieniają się w pył." Dodał inny. "Może to jakieś czary czy coś?" Na koniec dodał inny i wtedy ktoś inny się odezwał.
- No, no! Bez takich. Zaraz tu jeszcze przyczynicie się do wybuchu paniki i co wtedy? Spokojnie ludzie. Wszystko się wyjaśni. Cokolwiek to było i cokolwiek zrobiło. Zapłaci za to. - Powiedziała zakapturzona postać, która właśnie stanęła tak obok Ciebie i skrzyżowała swoje szpony na klatce piersiowej, a potem zerknęła na Ciebie. - Wybacz, jestem tu nowy. Jestem z Gwardii i zostałem przydzielony do dbania o porządek na tych terenach przez jakiś czas. Wszyscy zwą mnie Hawk. Wiem, mało oryginalne, ale to nie mój był pomysł. Mógłbyś pomóc mi się trochę zorientować w otoczeniu?
Po zapytaniu zdjął kaptur i spojrzał na Ciebie z przyjaznym wyrazem... dzioba.

Ożywiona atmosfera miasteczka udzielała się również i jemu. Był bardzo zainteresowany tym, co też było przyczyną tego stanu. Jak co dzień posuwał się naprzód w stronę stróżówki gwardzistów, rozglądając się uważniej niż zwykle. Może to jego, khem, dziennikarski zmysł podpowiadał, że będzie tym razem o czym pisać? Miał taką szczerą nadzieję. Mógł zawsze jeszcze wstąpić do Grillby'ego, może ktoś coś zasłyszał ciekawego.
Takie miał plany, a życie swoje. Nie musiał nawet tam wchodzić gdyż zbiorowisko jak na to miejsce było co najmniej imponujące. Podpełznął bliżej.
To, co usłyszał wywołało u niego dziwnie zielonkawo-rdzawo-żółtą nutkę w barwę ciała, ale powstrzymał swoje obrzydzenie i wyciągnął swój notatnik, zbierając skrupulatnie wszystkie słowa jakie dosłyszał. "Fragmenty ciała człowieka i potwora znaleziono w okolicy miasteczka Snowdin. Przyczyna zjawiska nieznana, tak samo jak i szczegóły dotyczące samego faktu spotkania jednego i drugiego" więcej jednak nie mógł wskórać, bo ktoś do niego zagadnął. Podniósł górną część ciała.
Pseudonim? Cóż, nie musiał mu o tym wspominać jeżeli naprawdę chciał by to zostało w tajemnicy, ale nie będzie mu tego wypominał.
-Moi rodzice natomiast byli dosyć pomysłowi i nadali mi imię Square. Miło Pana poznać Panie Hawk. Mogę jedynie ubolewać, iż w tak ponurych okolicznościach-Skłonił się. Żółć przeszła w brąz. Był teraz "jedynie" poddenerwowany i spięty-Oczywiście, z przyjemnością Panu pomogę zorientować się w strukturze okolicy, jednak wpierw chciałbym przyjrzeć się tej sprawie. Jako przedstawiciel gwardii, uczyniłby Pan honory w kwestii przesłuchania świadka?
Obrócić nawet nie musiał sie obracać za bardzo. Przynajmniej na zewnątrz wyglądało to, jakby cały czas stał w miejscu.

Hawk wysłuchał Cię spokojnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Spokojna Twoja głowa. Zrobiłem już to wcześniej. Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć i w ogóle, ale... może chciałbyś mi pomóc z tą sprawą. Przyznam, że przydałby mi się jakiś dobry kamrat. Tak zawsze łatwiej ogarnąć całą tą robotę. Do tego ta kwestia otoczenia. To co? Zgadasz się? Bo jeśli tak to będę musiał zapoznać Cię z tą całą sprawą. - Powiedział ciut zamyślony. Jakby nie patrzeć to właśnie tego chciałeś poniekąd, czyż nie? Ptak postanowił dodać coś jeszcze po chwili. - Tak czy inaczej. Czemu by nie porozmawiać na spokojnie w barze?
Wyraźnie nie chciał stać tu na tym mrozie. Raczej mimo wszystko piórka nie są najlepszym materiałem na zimno. Przynajmniej tak się mogło wydawać patrząc jak Twój rozmówca z lekka drży od każdego większego powiewu lodowatego wiatru. Trzeba przyznać, robiło się coraz wietrzniej tego poranka.

Już przesłuchał? Kiedy? Czy mówił on o potworze który był tam w głębi i właśnie szlochał? Jak tak pomyślał, to w sumie nie zauważył skąd wychodził. Jakkolwiek dziwne to się nie wydawało. Więc... w porządku. Wszystko się zgadzało. Zaczął nabierać nieco zdrowszych, niebieskawych kolorów.
-Ależ oczywiście-Przytaknął-Nasze cele ściśle się pokrywają. Pan chce pochwycić sprawcę, ja chce by nasza społeczność była dobrze poinformowana. Resztę jednak omówmy w bardziej przyjemnym miejscu. Wnioskuję, iż jest Pan z Hotland?-Jakby mógł, to by się uśmiechnął, jednak musiała mu wystarczyć lekka zielonkawa mgiełka na szczycie. Powłóczył się w stronę baru Grillbiego, otwierając nawet drzwi swojemu nowemu znajomemu za pomocą pseudopodium. Poczekał, aż wejdzie, po czym poszedł w jego ślady.
-Na co by miał Pan ochotę?-Zapytał przechodząc bardziej w stronę baru. Poszukiwał wolnego miejsca.

- Skraj Wodospadów i Hotland jakbyśmy mieli być bardzo dokładni. - Odpowiedział szybko, a następnie ruszył za Tobą. Podziękował kiedy go przepuściłeś. Na kolejne pytanie wzruszył ramionami. - W sumie to na nic.
Chwilę później znaleźliście wolne miejsce gdzieś w rogu przy ścianie. Hawk wyjął jakieś notatki i następnie podał Ci je. Trzeba przyznać, że bardzo łatwo było się doczytać z jego pisma. Pisało tam:
- Wiem, że za dużo szczegółów tu nie ma, ale nie jestem z tych co piszą jakoś bardzo szczegółowo. Nigdy nie było mi to potrzebne. - Dodał kiedy upewnił się, że całość przeczytałeś.

Wiec to tak. Dobrze, zapamięta, nie było potrzeby zapisywania tego. Miejsce które zajęli było wystarczająco dyskretne, by prowadzić tego rodzaju rozmowy. Po co niepokoić wszystkich wokół, jak i tak całe zdarzenie było co najmniej niepokojące.
-Rozumiem-Kiwnął górą. Samemu to nie miał ochoty na posiłek, więc trudno. Złapał jednym pseudopodium notatki, a drugim notes. Zaletą tego rodzaju chwytania było to, że mógł mieć jeszcze trzecią kończynę do zapisywania rzeczy, z czego skorzystał.
"Grupa gwardzistów odnalazła ciała człowieka i potwora, które z nieznanych przyczyn nie zamieniło się w pył po śmierci. Wedle zeznań świadka zakapturzona postać rozerwała denatów z zamiarem pożarcia ich, ale z nieznanych przyczyn uciekła i zniknęła"
Można było poznać, że skończył, gdy tylko oddał mu notatnik.
-Gdzie konkretnie znajduje się miejsce zdarzenia?- Ściszył głos. Wolna nibykończyna schowała się. Zastanawiał się, jak to odpowiednio ująć-Albo ktoś pragnął poeksperymentować w sprawach kulinarnych, albo jest to coś zupełnie nieznanego. Informacje są... szczątkowe-żółto-brązowy kolor ponownie się pojawił, a on sam się zatrząsł. Naprawdę nieprzyjemna sprawa...

- Jeśli chcesz mogę Ci pokazać to miejsce. Jest to ta część lasu niedaleko tych całych ruin. Ślady wyglądają tak, że nasz podejrzany może stamtąd pochodzić lub po prostu poszedł się tam schować. Tamtejsze drzwi są praktycznie zawsze zamknięte, więc pewnie wiedział jak się wślizgnąć lub po prostu miał wspólnika. Przynajmniej takie są pierwsze myśli. Ja osobiście nie wykluczam też użycia magii. Razem z tą całą otoczką tajemniczości to by ładnie współgrało lub ktoś chce by inni tak sądzili. Jest wiele możliwości. - Powiedział zamyślając się przez dłuższy moment nad tym wszystkim. Chwilę później wstał od stolika. - Coś do picia, jedzenia?
Zapytał i po udzieleniu przez Ciebie odpowiedzi udał się do barku i następnie zaczął składać zamówienie. Bar wydał Ci się w tym momencie cichy i dość opustoszały. Wydawało się to z lekka wręcz nienaturalne. Tak czy inaczej po jakimś czasie Twój towarzysz powrócił. Siedział icho i wziął łyk jakiegoś alkoholu. Wyglądało na whisky.

Ponownie wyciągnął swój notes, skrzętnie sporządzając notatki z tego co właśnie się dowiedział.
"Według przedstawiciela gwardii królewskiej sprawca zdarzenia może być mieszkańcem ruin, pochodzić stamtąd, bądź też ma gdzieś tam schronienie. Niewykluczony udział wspólnika, zaleca się zatem zachowanie szczególnej ostrożności w tych rejonach.
-Osobiście raczej rzadko zapuszczam się w te rejony. Zazwyczaj odwiedzam gwardzistów stacjonujących nieco bliżej Snowdin. Niemniej jednak bardzo słuszne uwagi
Rozejrzał się, ale nie było to w sumie specjalnie potrzebne. Ruchu nie było. Właściwie, to mało kto tutaj był. Czyżby wszyscy chowali się po domach. Niewykluczone, całkiem niewykluczone. Tym bardziej powinien czym prędzej przyjrzeć się tej sprawie.
-A więc jednak?-Pozieleniał lekko-Wystarczą frytki, ale nie solone. Bym był zmuszony wtedy poprosić o wodę, a Grillby się jej nie tyka
Z wnętrza wystrzeliło pseudopodium trzymające portfel. Square dał Hawkowi potrzebną kwotę, a sam wrócił do notowania.
"Rzeczy do sprawdzenia
-Sposób w jaki pozostawione zostały ciała
-Ślady na miejscu zbrodni
-Potencjalni świadkowie/osoby stacjonujące w okolicy
-Zbadanie drzwi do ruin"
Pogłówkował jeszcze trochę, ale tyle mu na razie jedynie przyszło do głowy. Zobaczy na miejscu. Byle tylko nie wyrzucić z siebie masy na ten widok... nie zapowiadało się to ciekawie.