Imię/Imiona/Przezwisko: Alex
Nazwisko: Green
Rasa: Człowiek
Wiek: 12
Wygląd: Jestem średniego wzrostu nieco chudym chłopakiem o krótkich, brązowych włosach i zielonych oczach. Zazwyczaj noszę ciemnozieloną koszulkę z krótkimi rękawami, brązowe spodnie z wieloma kieszeniami oraz mój ulubiony jasnobrązowy fartuch który jest trochę poplamiony. Poza tym nosze nieco stare i poniszczone brązowe buty.
Charakter: Jestem tym typem człowieka który bardzo lubi pomagać jak może. Jestem jestem zawsze przyjaźnie nastawiony do każdej nowo poznanej osoby, ale czasem bardzo trudno jest mi dać komuś drugą szansę. Uwielbiam gotować. To moje Hobby i prawdę mówiąc jestem w tym całkiem niezły i chciałbym kiedyś mieć własne Show w telewizji o tym jak uczę innych gotować. Poza tym nie lubię walczyć i atakuję tylko wtedy gdy jestem do tego zmuszony,ale i tak staram się zakończyć sprawę pokojowo.
Historia: Spadłem do podziemi przez przypadek. Wybrałem się na górę Ebott, bo
słyszałem że pod nią żyją potwory uwięzione przez ludzi. Bardzo chciałem je
zobaczyć. Gdy byłem na miejscu przypadkiem zahaczyłem nogą o jakąś roślinę
czy coś. Sam nie wiem co to było. W każdym razie: spadłem. Tam spotkałem
Toriel. Była nawet miła. Chciała żebym został z nią, ale nie chciałem przez
wieczność siedzieć w ruinach. Wyjścia z ruin to był chyba mój największy
błąd w życiu, ale po kolei: Toriel powiedziała mi żebym kierował się w stronę
pałacu króla potworów - Asgora. Tam miała być bariera która była i jest
jedynym wyjściem z podziemi. Droga była na prawdę długa, ale gdy tylko
dotarłem do Asgora ten... zabił mnie! Tak po prostu zabił! No nie tak od razu:
najpierw powiedział że potrzebują siedmiu ludzkich dusz by przełamać barierę,
więc musi skrócić mój żywot. Gdy to powiedział to dopiero wtedy mnie zabił.
Umieścił moją duszę w jakimś słoiku. Dni stawały się wiecznością. Chciałem
po prostu rozwalić ten słoik i uciec, ale nie mogłem. Zobaczyłem parę razy jak
Asgore zabija jeszcze kilka innych dzieciaków które chciały opuścić podziemie.
Myślałem że to już koniec że potwory zniszczą barierę, wyjdę na powierzchnie i znów
wypowiedzą wojnę ludzkości, ale stało się inaczej: jakiś czas do pałacu Asgora
przybyła mała dziewczynka o imieniu Frisk. Pomimo tego że Asgora chciał ją
zabić on próbowała załatwić sprawę w miarę pokojowy sposób. W końcu
jakiś, mały wredny kwiatek pojawił się i zabił Asgora, a potem wchłonął duszę
innych ludzi (w tym mnie) którzy zostali pokonani przez króla potworów.
Zamienił się w jakąś dziwną kreaturę i próbował zabić Frisk. Ja i inne dusze
nie chcieliśmy tego... Nie chcieliśmy, by kolejne dziecko które tu wpadło
zginęło. Pomogłem jej, choć na początku kwiatek chciał bym atakował ja
próbowałem jej pomóc. Starałem się pomagać jej tak bardzo jak mogłem.
W końcu dziewczynka rozwaliła tą obrzydliwą kreaturę
(No, prawdę mówiąc to ja i inne dusze to zrobiliśmy, ale nie wchodźmy w szczegóły). Potem ten stwór zamienił się z powrotem w kwiatka którym był parę chwil temu. Wtedy ta dziewczynka zrobiła coś czego nie mogę do teraz zrozumieć - wybaczyła mu. Tak po prostu! Wracając do mojej historii: po chwili obudziłem się. Siedziałem w jakieś trumnie co mnie trochę przeraziło. Jedyne co pamiętałem w tym momencie to
ta dziewczynka która uratowała nas i całą ludzkość. Poczułem że zanim
wyjdę z podziemi muszę znaleźć ją i powiedzieć jej "dzięki" oraz zapytać dlaczego wybaczyła temu kwiatku czy cokolwiek tam było.
***Poziom Duszy:1
LOVE:1
Umiejętności: Gotowanie - Jestem w tym po prostu mistrzem! Potrafię naprawdę świetnie gotować.
Dyplomata - Dzięki tej umiejętności łatwiej jest mi nakłonić mojego przeciwnika do odstąpienia od walki.
Magia:brak
Relacje:Toriel - Próbowała powstrzymać chłopaka przed wychodzeniem z ruin i chciała nim się zaopiekować. Jednak on uciekł.
Asgore - Odkąd ten go zabił Alex chce się trzymać tak daleko od niego jak tylko się da.
Frisk - Uratowała go. Chłopak bardzo chce ją odszukać i podziękować jej.
ZłotoEkwipunek:- Spalona Patelnia - w najlepszym stanie ona nie jest, ale jeszcze da się na niej gotować.
- Telefon komórkowy
- Dwa kawałki Quiche