Wydział potworzy

Rozległego budynku nie sposób nie zauważyć. Z początku ciężko jest określić co tak naprawdę się w nim mieści - ot rozległa budowla bez żadnych szczególnych udziwnień. Jedyne, co może naprowadzać na właściwy trop to widoczna z daleka Runa Delty zdobiąca duże drzwi wejściowe. Dopiero, gdy podejdzie się do nich bliżej zauważyć będzie można tabliczkę przytwierdzoną do ściany tuż obok.




A więc to tutaj szkolą się potwory. Cóż, można powiedzieć, że tak naprawdę z wyglądu niczym nie różni się ona od tych, które znajdują się na powierzchni. Co innego zajęcia - potworom na nic by się przydały ludzkie przedmioty, więc nie powinno nikogo dziwić, że w planach mają zajęcia z walki czy magii. Tym samym też i na korytarzach da się zauważyć zachowanie odbiegające od standardów ludzkich - ot, ktoś rozpali ogień, nauczyciele nawet nie próbują chować broni, a niczym dziwnym nie jest, że uczniowie potrafią latać czy próbują się zjeść nawzajem. Aż można się zastanowić czy właściwie kogokolwiek stać na to, aby ciągle remontować jej wnętrze.
A budynek jest naprawdę rozległy. Korytarz wychodzący z głównej sali prowadzi wzdłuż różnych klas do dużego pomieszczenia, które na potrzeby można nazwać "salą gimnastyczną". Po środku szkoły znajduje się niewielki skwer, na którym można odpocząć, zaś po drugiej stronie znajdują się budynki stołówki i służbowe.
Wejścia do szkoły pilnuje ochroniarz - dość miły potwór szczególnie przepadający za dziećmi. Niestety, nie tymi ludzkimi, toteż dla ich bezpieczeństwa lepiej by było, gdyby do szkoły takowe się nie zbliżały. Ale tylko w teorii, bowiem chodzą pogłoski, że istnieje tajne przejście prowadzące do ukrytej części szkoły bezpieczniej dla tych, którzy pochodzą z świata ponad Podziemiem...


(Temat fabularny - wstęp mają tylko uczniowie-potwory i nauczyciele. Obcy mogą wejść ale muszą się liczyć z zatrzymaniem przez służby szkoły, zaś ludzie muszą mieć na uwadze, że mogą zostać zaatakowani przez innych uczniów lub kadrę nauczycielską.)