Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Bagna

Go down 
5 posters
AutorWiadomość
Azszar
Założyciel
Azszar


HP : 100
Poziom duszy : 4
Doświadczenie : 23
LOVE : 0
Liczba postów : 719
Join date : 06/12/2015
Age : 29
Skąd : Nie z tego świata

Bagna Empty
PisanieTemat: Bagna   Bagna EmptyNie Sie 28, 2016 3:19 pm

Bagna Bango
Podmokłe tereny bagien stanowią bardziej tajemniczą część Wodospadów. Zwykle podróżni wolą je raczej omijać i trafiają tu tylko z powodu zawiłości dróg pomiędzy Snowdin, a Hotland. Bagna są stosunkowo ciemnym miejscem, gdzie łatwo można wpaść w pułapki czy ugrząźć na długi okres, albo i na dobre. Skrytych pod wodą oraz mchem grzęzawisk tutaj nie brakuje. Natknąć można się też na wyziewy cuchnących, albo co gorsza trujących gazów. Żyją tutaj również mało przyjacielskie potwory, które od radosnego Snowdin, tajemniczych Wodospadów i gorącego Hotland wolą szare i nie do końca przyjemne obszary. Dużo osób jednak decyduje się choćby na krótki spacer po bagnach z powodu ziół jakie porastają te tereny - podobno mają one niesamowite właściwości leczące.

Pomysłodawcą lokacji jest Toriel
Powrót do góry Go down
http://ukrytaszuflada.blog.pl/
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptySob Wrz 17, 2016 9:47 pm

Chłopak sam nie wiedział jak dokładnie tu trafił. Był gdzieś w Waterfall, skręcił w lewo, w prawo, następnie dwa razy w lewo i znowu w prawo, a potem... A potem to już chyba stracił rachubę. Tak czy siak, był niemalże przekonany, że najzwyczajniej w świecie się zgubił.
Gdy dostrzegł dużo zieleni, mimowolnie ucieszył się. Krzaczki, drzewka i wszelkie inne roślinki - wszyscy je uwielbiają, czyż nie? Znaczyło to, że ktoś musiał gdzieś tam mieszkać! Przyspieszył kroku. Odgarniał wszystkie gałęzie, które mu zagradzały drogę.
W pewnym momencie, wdepnął w jakąś bliżej nieokreśloną papkę.
- Ew! Co to jest? - podniósł kopytko, po czym potrząsnął nim, próbując je jako tako oczyścić. Niestety, breja okazała się dużo trudniejsza do usunięcia, niż początkowo mogłoby się wydawać. Postanowił zrobić kolejny krok - tym razem w bok, coby uniknąć dalszego brudzenia się. Niestety, tam było jedynie więcej błota.
- Co to za...? - skrzywił się, jednoznacznie stwierdzając, że trafił na jakieś bagna. Obie nogi ubrudzone aż po pęciny. Zastanawiał się, czy brnięcie dalej jest dobrym pomysłem - co, jeśli będzie głębiej? Przecież mógłby nawet utknąć! I chyba się pomylił - nie widział nigdzie żadnej chatki, ani żywej duszy.
Stał tak bezradnie przez dłuższą chwilę. W końcu jednak wpadł mu do głowy pomysł - nie było tu jakoś bardzo gorąco, więc może uda mu się wybrnąć z tego wszystkiego odrobiną magii? Zamknął oczy, próbując się skupić. Nie było to jakieś bardzo trudne - panowała cisza, jedyny dźwięk jaki dochodził do jego uszu to cichy szum liści. Wyobraził sobie idealnie trójkątne sople. Takie, z których... Mógłby stworzyć most!
Stał przez cały czas z zamkniętymi oczami, manewrując jedynie od czasu do czasu nadgarstkami. Przed nim coś się tworzyło, chociaż sam do końca nie wiedział co. Nie chciał podglądać - bał się, że to by go jedynie rozproszyło. Otworzył je dopiero, gdy stwierdził, że wszystko gotowe.
Cóż... Nie wszystko poszło dokładnie po jego myśli - odłamki lodu nie były idealne, most miał zdecydowanie więcej dziur niż by się spodziewał. Za to jednak nic nie wskazywało na to, by miał się szybko stopić. Jednak... Przytrzymywanie stożków w powietrzu było dużo cięższe niż przypuszczał - już po kilku sekundach na jego czole pojawiły się kropelki potu. Na nic nie czekając, podniósł nogę i stanął na lodowym mostku. Nie był zbyt stabilny, ale... Dało się przejść. To więc zrobił - uważnie omijając dziury, przeszedł na najbliższą wysepkę. Gdy tylko stanął na stałym lądzie, wszystkie sople wpadły w bajorko, a sam rogacz usiadł, oddychając ciężko.
Trening. Zdecydowanie potrzebuję treningu, stwierdził w myślach. Położył się na trawie. Postanowił, że jak tylko jego oddech się uspokoi, poćwiczy. W końcu znajdował się na odludziu - idealne miejsce, by podszkolić swoje umiejętności, czyż nie?
Gdy w końcu się podniósł, zaczął ustawiać najróżniejsze kamyki w najróżniejszych miejscach. Te większe stały po prostu na ziemi, te mniejsze zaś poustawiał w miarę możliwości na niskich gałęziach. Stanął w odpowiedniej odległości, po czym zaczął tworzyć sople. Tym razem nie zamykał oczu - w końcu w walce nie zawsze będzie miał taką możliwość. Ba, nawet jakby miał - nie powinien spuszczać wzroku z wroga! Lodowe stożki, o dziwo, nawet mu wychodziły - potrzebował kilku minut, by je stworzyć, ale... Były! A to najważniejsze. Z celowaniem nie miał najmniejszego problemu - trafił w każdy kamień, który przed sobą ustawił. Z tym, że... Każdy jeden puszczony przed siebie, leciał dalej, dopóki się nie rozbił albo nie roztopił.
- A gdyby tak...? - dziwna przypadłość mówienia do siebie. Chłopak wyczarował kolejnego sopelka - był długi i ostro zakończony. Ustawił go szpikulcem do góry i kazał mu się wznieść wysoko; to wszystko udało mu się bez najmniejszych problemów. Ciężej było zakręcić nim w prawo. Vincent namachał się rękoma (gdyby jakaś osoba trzecia go zobaczyła to chyba by pomyślała, że rogacz jest chory psychicznie), ale... Udało mu się! Może sopelek nie obrócił się o dziewięćdziesiąt stopni, ale lekko skręcił. Jak na pierwszy raz to całkiem nieźle, nie? Praktyka czyni mistrza! Po tym jednak ponownie padł na ziemię. Był naprawdę zmęczony - magia wymagała zdecydowanie większego wysiłku niż zwykła walka wręcz. Mimo wszystko, Vin był z siebie zadowolony. Udało mu się skręcić soplem! Jak tylko to doszlifuje, będzie mógł to wykorzystać w walce na tyyyle sposobów! Aż zamachał ogonem - niczym szczęśliwy piesek. Dysząc, spoglądał na resztki swoich sopli, które właśnie się rozpuszczały.
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyNie Wrz 18, 2016 9:19 am

Trening czyni mistrza, to fakt! Jesteś w stanie teraz przynajmniej tworzyć bardzo dobrze wyglądające sople małej i średniej wielkości o różnej długości. Poprawiła się też nieco twoja celność, a to chyba najważniejsze, jednak to tylko przy nieruchomych celach. Kto wie co by było, gdyby pojawił się przeciwnik stawiający na szybkość, zapewne nie byłbyś w stanie w niego trafić. W każdym razie każdy musiał kiedyś zaczynać od podstaw, czyż nie?

Otrzymujesz 30% doświadczenia za trening
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyNie Wrz 18, 2016 11:56 am

Siedział tak przez dłuższy czas. Zastanawiał się, czy Doggo, z którym kiedyś walczył, też robi jakieś postępy. Ćwiczy tak samo jak on? Jeśli tak to za jakiś czas będzie musiał go poszukać i namówić do kolejnego treningu. Wprawdzie po ostatnim był mega poturbowany - do tej pory jeszcze bolał go bok przy gwałtowniejszych ruchach. Ale ta satysfakcja przy wygranej - o tak! Dla tego uczucia byłby w stanie zrobić to wszystko raz jeszcze, ba, nawet bardziej się poranić.
Już prawie wszystkie sople się rozpuściły i Vin nie miał na co patrzeć. Nie czuł się na siłach, by stąd odchodzić, toteż położył się na trawie. Była miękka i sucha, więc leżało się bardzo wygodnie. Podłożył swoje dłonie pod głowę, po czym popatrzył w górę, na korony drzew. Były całkiem ładne, ale... Chłopak miał wrażenie, że czegoś mu brakuje w tym krajobrazie. Sam dokładnie nie wiedział czego, chociaż czuł, że było jakoś... Pusto.
Cichy szum drzew i te monotonne liście sprawiły, że rogaczowi zaczęły zamykać się oczy. Początkowo z tym walczył, gwałtownie otwierając powieki. Po chwili jednak się poddał - zamknął swoje ślepia. Jego oddech szybko się uspokoił. Najzwyczajniej w świecie zasnął.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyNie Paź 02, 2016 3:57 pm

- Mhhh... - poruszył się. Wiatr, który właśnie się zerwał, poruszył jego włosami, które zaczęły go łaskotać. Chłopak zerwał się na równe nogi - Gdzie ja...? A, no tak... - w jednej chwili wszystko mu się przypomniało; że się zgubił, potrenował, a potem najzwyczajniej w świecie poszedł spać. Cóż, nie było to zbyt dobrym posunięciem - był teraz cały zesztywniały. Ale... Chyba odrobinę odpoczął. Miał nową dawkę energii, którą mógłby wykorzystać! Na trening, oczywiście. Bo, skoro nadal tu był - czemu nie?
Wstał, otrzepał swoje ubrania. Rozejrzał się - po ostatnich soplach nie było już nawet śladu, nawet żadnych kałuży nie widział. Wszystko musiało wsiąknąć w ziemię. Ale to nawet lepiej - znów miał pełne pole do popisu!
Wcześniej ustawił różne rzeczy, które obrał sobie za cele. W większości były to kamyki i teraz stały dokładnie w tym samym miejscu. Huh, czemu nie?
Rogacz zamknął oczy, po czym wyczarował tyle sopli, ile było celów. W jednym momencie, poruszył obiema dłońmi i każdy stożek poleciał w swoją stronę. Chłopak nie był pewien, czy trafił we wszystko - przecież nie mógł dokładnie obserwować każdego kawałka lodu. Większość jednak stłukła się, więc żywił nadzieję, że przynajmniej częściowo udało mu się. Nie zamierzał jednak dłużej nad tym się pochylać. W końcu, ostatnio odkrył, że... Może sterować sopelkami! To dopiero coś!
Vincent przyjął jak najdogodniejszą pozycję dla siebie; delikatnie ugiął nogi w kolanach i wyciągnął ręce. Spoglądał gdzieś w przestrzeń - zaczął tworzyć stożka. Nie był on jakiś specjalny - ot, zwykły sopelek. Nie za długi, nie za szeroki. Rogacz odetchnął głęboko, po czym posłał go przed siebie. Wyprostował palce i zaczął nimi manewrować - chciał zmusić swój twór do skręcenia w lewo.
- Cooo?! - zawołał wyraźnie zirytowany, gdy lód trafił w drzewo, rozbijając się. Nie wyszło mu! - Ale jak to?! Przecież jeszcze kilka godzin temu było dobrze! - warknął, po czym tupnął nogą. Kopytko wbiło się bardziej w grząską ziemię, ponownie się brudząc - Ygh, jeszcze tego brakowało... - jęknął. Postanowił przemieścić się trochę dalej. Koniec końców stanął na jakimś szerszym korzeniu. I spróbował raz jeszcze - ponownie utworzył stożek i posłał go przed siebie. Jednak tym razem kazał mu skręcić w prawo. I... Udało się! Sopel skręcił niemalże o dziewięćdziesiąt stopni, po czym wylądował w bagnie. Chłopak spojrzał na swoje dłonie, wyraźnie uradowany.
- Trzy razy w prawo to zupełnie tak jak w lewo! Nie jest źle - pozwolił sobie na połechtanie ego. Poćwiczył jeszcze w ten sposób jakiś czas; tworzył stożki, po czym kazał im po jakimś czasie skręcić w daną stronę. Raz mu się udawało, a raz nie. Prawdopodobnie zależało to od strony, w którą miały się udać. Vincent był praworęczny i zapewne to przekładało się na jego magię.
Gdy zmachał się, usiadł na korzeniu, by wyrównać oddech. Nie miał złej kondycji, ale używanie magii nadal go męczyło. Powinien w najbliższym czasie wymyślić coś, co będzie mogło mu kupić trochę czasu w walce. Chociaż... Powędrował dłonią do swojego boku. Zawsze miał siekierę, tak? Jednym energicznym ruchem wyjął ją z pokrowca. Chwycił ją mocno za rączkę i pomachał nią, a po chwili nawet zaczął podrzucać. Łapał ją bez problemu - po tylu latach użytkowania czuł się, jakby to było przedłużenie jego kończyn. Gdy już odpoczął, wbił ją w pieniek drzewa, po czym wstał. Powinien jeszcze ćwiczyć? Może teraz, dla odmiany, z siekierą? Cóż, chyba nie zaszkodzi. Ponownie zaczął podrzucać swoje narzędzie - tym razem wyżej. Przestał dopiero, gdy zahaczyło o jakieś gałęzie i spadło obok niekontrolowanie.
- Mój boże, mogło mi się coś stać! - zawołał dramatycznie. Tak, czy siak - podniósł ją, mocno chwycił, po czym... Rzucił się na najbliższe drzewo. Zaczął je atakować - nie, nie ścinać, atakować - to z prawej, to z lewej! Odsunął się o dwa kroki po czym rzucił w sam środek pnia! Skończył na nie nacierać, dopiero, gdy już niemal całkowicie ogołocił roślinkę z kory, przynajmniej na swojej wysokości. Przykucnął, znowu dysząc.
- Chyba... Chyba mi wystarczy na dziś - stwierdził. Czuł wszystkie mięśnie w swoim ciele. W dodatku, bok, w który oberwał przy treningu z Doggo nadal go bolał. Rany do końca się nie wygoiły i chyba nie powinien się aż tak nadwyrężać. Westchnął cicho, siadając na ziemi.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyNie Paź 02, 2016 4:05 pm

Dzięki treningowi Vincent zyskuje 40% doświadczenia. Coraz łatwiej mu również sterować soplami - jeszcze trochę praktyki i w pełni opanuje tą sztukę.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyNie Paź 02, 2016 4:22 pm

Gdy tak sobie siedział, dostrzegł jakąś roślinkę niedaleko. Ot, zwykły kwiatuszek. Przyczłapał się bliżej niego, po czym zerwał. Miał ładne, błękitne kwiatki i wyglądał na takiego, co ładnie pachnie. Nie myśląc zbyt wiele, przyłożył go do swojego nosa. W jednej chwili kichnął, zdmuchując wszystkie płatki z roślinki.
- Eh?! - nie spodziewał się, że będzie taki intensywny zapach! Nadal marszczył nos, dalej chciało mu się kichać. Wrzucił łodygę kwiatka - w końcu, na co mu była? Taka ogołocona, nie wyglądała za specjalnie. Westchnął, po czym podniósł się. Dobrze byłoby znaleźć drogę do domu, nie? Rozejrzał się, ale nie był pewien ani skąd przyszedł, ani w którą stronę najlepiej będzie się udać.
Postanowił wdrapać się na drzewo - z kopytami nie będzie to proste zadanie, ale przynajmniej gdy spojrzy z wysokości, będzie wiedział jak trafić w jakieś bardziej cywilizowane miejsce. Podszedł do do dęba, chyba. W sumie to nie wiedział co to dokładnie za drzewo, ale miało liście i dużo gałęzi. Wydawało się idealne! Chłopak chwycił grubą gałąź, po czym się podciągnął. Zaczął wspinać się wyżej. Szło mu nie najgorzej, jedynie pękające pod jego kopytami cieńsze gałązki go przerażały. W dodatku, ciężko było mu utrzymać równowagę, ale... Koniec końców dał radę! Gdy dotarł wystarczająco wysoko, zrobił szybkie rozeznanie. Stwierdził, że musi udać się na północ. Dość nieporadnie zszedł, na koniec lądując na tyłku. Nie przejął się tym zbytnio - teraz przynajmniej wiedział gdzie iść! Od razu ruszył w wybranym kierunku.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Wolfie
Żółtodziób
Wolfie


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 31
Join date : 27/02/2017
Age : 28

Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna EmptyCzw Mar 16, 2017 12:37 pm

Wolfie idąc przez wodospady nie mogła nie zajrzeć do miejsca, w którym niegdyś trenowała wraz z ojcem. Obecnie bagna wyglądały dokładnie tak samo, jak w tych latach, gdy wraz z ojcem tu trenowała swoją siłę fizyczną. Widząc że ciągle ta okolica jest niesamowicie ciemna, wilczyca w łapie wytworzyła 3 kule ognia, które jej nie parzyły, a jednocześnie oświetlały nieco drogę. Pamiętała jak w dawnych czasach któregoś razu zaczęła się zapadać w jednym z tutejszych grzęzawisk, więc obecnie stopy stawiała ostrożnie, uprzednio sprawdzając, czy grunt pod nimi jest stabilny. Aby lepiej widzieć w tych ciemnościach, wilczyca uniosła przyłbicę swojego hełmu, by następnie porządnie rozejrzeć się po okolicy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bagna Empty
PisanieTemat: Re: Bagna   Bagna Empty

Powrót do góry Go down
 
Bagna
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Bagna

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: