Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Hol Osądu

Go down 
+3
Wingdings Gaster
Hazel
Frisk
7 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
AutorWiadomość
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptySro Gru 07, 2016 2:00 pm

Chciała się rozpłakać, jakby za wszystko, co do tej pory się wydarzyło. Płakać z powodu dawnej straty dzieci, rozstania, śmierci przybranych podopiecznych, powrotu syna, powrotu teraz... tutaj, w to miejsce. Powstrzymywała się jednak, nie dając ponieść się takim emocją, nie była dzieckiem, aby beczeć teraz jak mała dziewczynka przy synu i mężu.
Poczuła znów dotyk, miękkie futerko ich obu na swoim ciele, ciepło od nich bijące, jakieś nieopisane uczucie, które gdzieś zaczęło pośród nich krążyć. To była miłość? Przywiązanie? Radość? Nie, nie mogła być w pełni szczęśliwą, wciąż z tyłu głowy miała rzeczy, których jedno przytulenie nie wymaże. Nie, do tego trzeba było wrócić, inaczej mieliby tylko iluzję pełnego szczęścia.
Jedną ręką zagarnęła mocniej syna, dalej go przytulając, drugą zaś wsunęła w futro męża, przeczesując je palcami, jakby go głaskała. Ucałowała wpierw syna, czule, trochę jakby go przepraszała za to, co za chwilę nastąpi. Następnie złożyła delikatny pocałunek mężowi, tym razem nie wytrzymując już wstrzymywania emocji i rozpłakując się - w niewielkim stopniu, jednak zawsze było to trochę łez zgromadzonych w jej oczach.
-Ja... W-Wybaczcie. -Choć widocznie to było dla niej ciężkie, nie puściła ni dziecka, ni męża -N-Nie mogę tak po prostu tutaj klęczeć i was przytulać.
Im dłużej tak tkwiła, tym bardziej w jej głowie jawili się oni. Przez chwilę nawet się zganiła, przecież nie mogą być ważniejsi od szczęścia jej pierworodnego syna. Czy powinna dla Asriela udawać teraz radosną i dać mu się nacieszyć ojcem? Stworzyć iluzje, że jego rodzice się kochają, wszystko teraz będzie dobrze, mamusia i tatuś wrócą do siebie i będą żyli jak dawniej?
-Minęło tyle lat... -Cicho westchnęła, puszczając łapy zarówno z męża, jak z syna -Nie... Nie powinniśmy cię okłamywać Asriel.
Nie była świadoma faktu, żę jej syn przez te wszystkie lata żył w zmienionej formie i tym samym był świadom, co też jego ojciec i matka nawyczyniali. Widziała tylko małego chłopca, który wydawał się jej usilnie wierzyć, że jest tak samo jak dawnej.
-N-Nie... Nie powinieneś był wracać synu. To już nie jest Podziemie, które pamiętasz. Tu nie ma już radości... P-Powinniśmy teraz walczyć, a nie się przytulać! T-To tylko iluzja...
Powrót do góry Go down
Asriel
Bywalec
Asriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 86
Join date : 08/05/2016
Age : 29
Skąd : Z pałacu królewskiego

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptyPon Gru 12, 2016 2:50 pm

To było bardzo piękna scena, wzruszająca Asriela do głębi. Oto stali wszyscy troje przy sobie i obejmowali siebie, jak rodzina. Dla chłopca, który powrócił do życia poprzez śmierć, szaleństwo bycia bezdusznym i pustkę, ta chwila mogłaby trwać wiecznie, a wszystko inne stracić ważność. Uczucie miłości do rodziców wypełniało Asriela.
Jednakże świat nie był przeciwieństwie maksymy Floweya, ani też na szczęście nią samą. Nie ma „żyli długo i szczęśliwi”, nie ma „zabij, albo zgiń”. Jest coś pośrodku. Trochę szczęścia, trochę zła, radość i śmierć. Czuł napięcie w swoich rodzicach, szczególnie w mamie. Wiedział, że wkrótce ta scena się skończy, a on będzie ponownie smutny. Nie miał pojęcia, co zajdzie, gdy się puszczą wreszcie. Przemoc, czy wybaczenie?
- Mamo, ta scena nie jest iluzją, pokazuje coś. Pokazuje, że w całej naszej rodzinie jest jeszcze miłość, chęć bycia z sobą – zaprotestował Asriel, patrząc żywo na zapłakaną mamę. – Ja… wiem jak wyglądało Podziemie przez te wszystkie lata od mojej śmierci. Wiem też, co to znaczy żyć bez uczuć, bez emocji. Uczucia wszystko mogą zmienić. Mamo, tato, sporo was poróżniało odkąd ja i Chara… no wiecie. Ale przecież widzę, że nie wszystko stracone. Sporo się tego nawarstwiło, ale można zawsze spróbować. Możecie nawet walczyć, jak przysięgniecie mi się nie zabić, może to pozwoli wam wyrzucić z siebie to co nosicie na sercu, ale proszę was mamo, tato. Nie skreślajcie naszej rodziny. Inaczej ja… mój powrót nie będzie miał żadnego sensu… proszę was, spróbujcie. Zróbcie cokolwiek, ale nie nienawidźcie się więcej – Książę zastosował żywą przemowę, nie odbierając chwilowo bodźców z zewnątrz.
Gdy skońćzył zamilknął i patrzył ze strachem na rodziców. Czy jego słowa dadzą cokolwiek. Co się teraz stanie? Co się teraz stanie? Przemoc, czy wybaczenie?
Powrót do góry Go down
Asgore
Bywalec
Asgore


HP : 100
Poziom duszy : 11
Doświadczenie : 49
LOVE : 2
Liczba postów : 74
Join date : 29/05/2016
Age : 23

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptySro Gru 28, 2016 7:10 pm

Czułości uspokajały króla. Usypiały jego wieczne poczucie, że coś nie gra w tej całej słodkości. Mimo to gdzieś w środku podzwaniało ono zirytowane, milknąc z minuty na minutę. Bliskość żony oraz dziecka dodawało Asgorowi więcej sił, pewności do rozpoczęcia... Rozmowy. Już miał otwierać usta, kiedy nagle Toriel rozpłakała się. Zaskoczony tym niespodziewanym wypływem emocji ugłaskał śnieżny policzek, tym samym prawdopodobnie zgarniając łzę czy dwie.
Podobnie jak w przypadku strażniczki Ruin, nad władcą wisiała świadomość, iż kiedyś to wszystko musi zgasnąć, zastąpione dużo mniej przyjemnymi wydarzeniami. Nie mogli od tak zakryć lat przykrości całunem przybyłej znikąd miłości oraz ciepła. Trzeba było przebrnąć przez najgęstsze warstwy nieporozumień, aby ostatecznie wybić się na szczyt po oddech świeżego powietrza. Wsłuchując się w jej głos, otrząsnął się lekko z amoku, gotów na to, co nadejść musi.
- Wiele zmian zaszło w tym królestwie, synu. Przede wszystkim złych. Mam jednak nadzieję, że ten stan goryczy wkrótce odejdzie. Powziąłem ku temu... pewne kroki – powiedział, niezbyt jasno. Po zrobieniu krótkiej pauzy miał zamiar zaraz wszystko objaśnić, lecz Asriel postanowił wciąć się w tę chwilę ciszy swoim monologiem. Słuchał swojego potomka z uwagą, usiłując przemyśleć każde rzucone przez niego zdanie. Wreszcie westchnął.
- Chcę powrotu chociaż części tego, co kiedyś kwitło w tej rodzinie. Za dużo śmierci już widziały te mury. Dlatego postanowiłem z tym skończyć. Morderstwa wyniszczają mnie, zaczynają to dostrzegać nie tylko poddani, ale i ja sam. Celem miało być otworzenie bariery, ale Sans uświadomił mi, że niekoniecznie to może przynieść dobre skutki dla Podziemian. Dla nas – serce zabiło mu mocniej. – Kilka dni temu... przyprowadzono do mnie kolejne dziecko. Dziewczynkę. Ale pod barierą ona zniknęła i zastąpiła ją Chara. Myślałem, że się przewidziałem, ale dziś jestem pewien, iż była prawdziwa. Wybaczyłem jej wszystko, co zrobiła, a wtedy jeden z moich strażników ją zabił. Jej dusza spoczywa w słoju – milczał chwilę. Wreszcie spojrzał w oczy ukochanej. – Dusze znikają, a ich właściciele przybywają z powrotem. Od tamtej pory obiecałem sobie, że zaprzestanę odbierania życia ludziom. Bariera pozostanie zamknięta. Jeśli... jeśli jednak oni do nas przybędą sami, będę zmuszony odpowiedzieć walką.
Złapał kilka oddechów. Opowiedział im to, czego doświadczył. Tamten dzień przyniósł mu wiele bólu, pokładów złudnej nadziei i gwałtowny upadek tej całej radości spowodowanej odzyskaniem córki. Dźwigał też nieprzyjemną świadomość, że wówczas zawiódł ważną dla niego osobę. Alphys dostała wręcz po twarzy kującymi prawdą uwagami od Archiwum, a on nie potrafił w takiej chwili załagodzić jej cierpienia. Ba! Przedtem w ogóle poparł Syuonę w kwestii, by zostawić barierę w spokoju. Niewątpliwie tamte szokujące kilka godzin pozostanie na długo w pamięci Dreemurr’a.
- Jeżeli istnieje szansa, że odpłaciłem przynajmniej część tego, co zrobiłem, a my możemy utworzyć na nowo rodzinę... niech się dzieje to, co wydarzyć się musi – posłał znaczące spojrzenie Toriel. Mają się bić? Dobrze, byle szybko i sprawnie. Jakoś przeboleje te setki zasłużonych ciosów. Nic innego mu się nie powinno należeć.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptyCzw Gru 29, 2016 12:08 am

Nie próbowała już powstrzymać łez. I nie ważne, że jej nie przystoi, że nie powinna płakać przy synu, czy że musi być silną w takich chwilach. Po prostu łkała nad tą całą sytuacją. Bolesnymi wspomnieniami, niepewną przyszłością, tym wszystkim, wszystkim co się teraz dzieje, czego nie zawsze do końca rozumie.
Wsłuchała się w słowa syna, pokiwała nawet kilka razy głową aby mu pokazać, że pomimo tych łez go wysłuchuje.
-Synku... To... To jest znacznie trudniejsze... -W pewnym momencie nie wytrzymawszy ponownie zniżyła się do poziomu Asriela i mocno go uściskała -...Przepraszam... Nie mogłam żyć po twojej śmierci. Wszystko się zawaliło... Wszystko, cały świat. N-Nic nie miało sensu. Życie nie miało sensu, ja, twój ojciec, ten cały zamek... wszystko było puste, szare, bolesne. Nie.. Nie mogłam tak żyć... Chciałam zastąpić.. Już sama nie wiem, Ciebie? Charę? Potrzebowałam dziecka. A... A twój ojciec mi je odbierał... -Cały czas szlochała, ściskając syna. Jakby go przepraszała za to, co mówi -...jedno, drugie, trzecie.. Nie wytrzymałam i uciekłam. K-Każde... Każde dziecko, które widziałam martwe przypominało mi ciebie.. Czułam się jakbym w kółko widziała jak umierasz... m-mi na rękach.
Oparła się częściowo o syna, przenosząc wzrok na Asgora. Jasne łzy odbijały się dość intensywnie w czerwonych tęczówkach. Była pełna żalu i przygnębienia, zdawała się wręcz przypominać tamtą Toriel, z tego feralnego dnia, gdy umarł jej pierworodny.
-Ja... Ja się już boję, że może to jakaś klątwa. Że może jesteśmy przeklęci? Cała nasza rodzina.. Ja, wy. Wszyscy... Spróbujemy, wrócimy do siebie i co? Z-Znów nam odbiorą szczęście i radość? Znów ktoś będzie musiał umrzeć?
Bardziej zapytała to w stronę Asgora niźli syna. Tego jeszcze raz utulała, całując następnie w głowę. Myślała, że zostanie w tej pozycji na dłużej, nadeszła jednak pora słów Asgora. Zniszczenie bariery, co za bzdurny i głupi pomysł od samego początku. Było im tutaj dobrze przecież. Mieli przytulny dom, dobrze prosperujące królestwo, spokój od wszelkich "ludzkich spraw", brak zagrożenia, że ci, którzy żyją na górze znów zrobią im krzywdę. Jej mąż nie pamiętał wojny? Czasami miała wrażenie, że wszystkie potwory żyły w jakiejś iluzji, jakby zapomniały o swojej przeszłości. Ze wyjdą na powierzchnię i co? Powitają ich z otwartymi ramionami? To nie mogło być takie piękne! Owszem, sama pragnęłaby może znów zobaczyć słońce, gwiazdy, morze, naturę, wszystko, czego brakowało jej w Podziemiu. Jednocześnie jednak pamiętała, co uczynili sobie nawzajem z ludźmi podczas wojny. Do tego nie można było znów dopuścić! No proszę, jednak Sans pomyślał trzeźwo. Gdzieś w duszy to nawet ją pocieszyło... Choć świadomość, że bądź co bądź zdradziła z nim męża nie była zbyt dobra dla jej obecnego stanu.
I wtedy usłyszała dalszą część wypowiedzi.
Dziewczynka.
Dziewczynka podobna do Chary?
Puściła syna i wstała, całkowicie bez słowa. Przykryła pysk łapą. Asgore coś jeszcze do niej mówił, jednak słuchała go tak naprawdę połowicznie. Dusze wracają? Koniec wojny z ludźmi? Pogodzenie? Nie, nie, już nic nie miało sensu! Wybuchła histerycznym płaczem, już nawet nie chcąc się powstrzymać. Po prostu ryczała zalewając łzami własne futro na głowie i łapach.
Więc to była prawda - Frisk nie żyła. Nie chciała wierzyć w te informacje, robiła wszystko aby odnaleźć córeczkę, a teraz co? To nie mogła być żadna inna dziewczynka! W całym Podziemiu była tylko jedna na tyle głupia aby iść samą do Asgora i jednocześnie na tyle podobna do Chary aby można było z nią pomylić!
-Frisk...
Wyrzuciła gdzieś pomiędzy kolejnymi salwami płaczu. Odsunęła łapy od pyska i zacisnęła je na własnym ubraniu, dalej zanosząc się łzami.
-P-Powinnam była ją siłą zatrzymać..! P-Powinnam była jej nie pozwalać... Obiecała mi, że będzie bezpieczna... S-Sans mi obiecał że nią się zajmie... Tym... Tym razem miało być inaczej...
Dopiero przetarła oczy i spojrzała na męża i syna. Nie wiedziała czy ma im wyjaśniać, co tu się zaszło czy się domyślą. Zresztą to naprawdę nie było teraz dla niej ważne. Jej córeczka zginęła. Jej malutki aniołek. Spłakana i bezsilna ponownie padła na kolana, sprawiając, że jej łzy zaczęły skapywać też i na złotą posadzkę. Spoglądała na dwójkę, niby najbliższych jej osób... a jednak wydawali się tak odlegli, tak nierealni.
-Ta dziewczynka miała na imię Frisk... Była moją córką. Miała być NASZĄ córką... -W jej słowach dało się wyczuć jakiś wyrzut -I... I... To nie są "dusze" i "właściciele"! T-To nigdy nie były tylko "dusze"! To MOJE DZIECI! Moje... własne... dzieci! Marie... Matthie... Willie... Aleś... Teddy... Alice... Marie tak ślicznie tańczyła, uwielbiałam ją oglądać. Aleś... gdybyś widział jaki on mądry i kochany... Jego prawdziwi rodzice umarli dawno temu. Teddie... Biedny chorował.. A mimo to zawsze dzielnie walczył o swoje! Alice... Najmłodsza, zawsze potrzebowała kołysanek. A teraz Frisk... J-Jak możemy cokolwiek stworzyć jak to znowu się dzieje..?
Na chwilę świat stracił dla niej znaczenie. Kochała tą dziewczynkę całym sercem, a teraz.. miała pewność, że ją straciła na zawsze!
Powrót do góry Go down
Asriel
Bywalec
Asriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 86
Join date : 08/05/2016
Age : 29
Skąd : Z pałacu królewskiego

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptySro Sty 04, 2017 10:03 pm

Asriel w duchu się ucieszył. Tata… zrozumiał swoje błędy i chciał zmienić swoje plany. Ale czy mamie te słowa wystarczą? Miał nadzieję. Nie dało się nie zauważyć, że drgnął na dźwięk imienia Chary.
- Chara… tak, zmieniła się – jęknął. – Spotkałem ją…
Ale co z tamtą drugą dziewczynką? Dlaczego zniknęła i pojawiłą się Chara? Dlaczego martwi ludzie wracają do życia? Jaka siła teraz kontroluje los Podziemia, że dzieją się takie dziwne rzeczy?
Potem usłyszał dalszą część tragedii mamy po śmierci jego i Chary. Było mu bardzo, bardzo przykro mamy. To jego wina, że dał się wtedy zmanipulować swojej przyjaciółce, ale przynajmniej ocalił tamtych ludzi, odmawiając Charze walki z nimi. Gdy mama zaczęła mówić o klątwie, przeraził się, ale nie klątwy, ale toku myślenia mamy.
- Ale mamo! Czy jak nie spróbujemy to coś się zmieni, poza tym, że zostanie z nami smutek samotności, że nie podjęliśmy próby? Nadal może nam się zdarzyć coś złego. Ja… nie boję się… Nie boję. Wróciłem do życia. Doznałem cudu, ale większym dla mnie cudem będzie, jeśli spróbujemy chociaż być znowu razem – powiedział z całą mocą na jaką go było stać.
Reakcja mamy na słowa Asgora o dziewczynce zaskoczyła Asriela. Ona… myślałą, że to Frisk zginęła! Ale to nie możliwe! Spotkał ją w Ruinach! Ale zaraz… Kto jeszcze był podobny do Chary oprócz niej? Jej siostra bliźniaczka Chica!
- Ale mamo! – złapał ją za suknię i pociągnął, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. – To nie mogła być Frisk, spotkałem ją żywą w Ruinach. Ale… możesz o tym nie wiedzieć, że trafiła na dół jeszcze jedna dziewczynka. Nazywała się Chica i była bardzo podobna do Frisk. To była jej siostra, bliźniaczka. Myślę… właściwie to jestem pewien, że to była ona. Ona szukała Frisk. Musiała tutaj trafić. I stało się to… Mamo… wróć do nas. Mamo! – wołał.
To było straszne, gdy mama tak tkwiła gorzkimi myślami w przeszłości.
Powrót do góry Go down
Asgore
Bywalec
Asgore


HP : 100
Poziom duszy : 11
Doświadczenie : 49
LOVE : 2
Liczba postów : 74
Join date : 29/05/2016
Age : 23

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptyNie Sty 15, 2017 5:34 pm

Och, chyba ktoś w poście użył złego zestawienia słów, pisząc Asgore’em. Właściciele dusz? Błąd! Tu chodziło o niewinne dzieci, które król zamordował! Jak wytłumaczyć to niezręczne określenie swoich ofiar na fabule, no jak. Co zrobisz, nic nie zrobisz.
Nasz Puszek Okruszek chciał bardzo, z całego serca krzyczeć: „Teraz będzie inaczej, wszystko się ułoży!”, albo nawet „Kocham was zbyt mocno, żeby mogło pójść coś nie tak!”, jednak w rzeczywistości nie wiedział, jak ich życie się potoczy w przeciągu najbliższych kilku sekund. Nawet nie był pewny, czy będzie to droga kontynuowana wspólnie czy wciąż osobno! Pozostało mu zacisnąć skażone krzywdzącymi słowami wargi, skazując się na okaleczenie własnych uszu równie bolesną jak jego opowieść wypowiedzią żony.
Od razu wstał... ale po co? Żeby ją przytulić, od tak, jakby po prostu przepraszając za grzech, którego wybaczenie byłoby wręcz cudem? Uczynienie czegoś takiego nie miało krzty sensu. W tym momencie król w pełni dowiedział się, jaką wartość naprawdę ma dla niej zamordowana w imię „wyższego dobra” grupka dzieci. Od dawna gryzło go tępo sumienie, tak długo wpijające w niego kły, iż przyzwyczaił się do wiecznego bólu... lecz gdy usłyszał ten płacz, ten czysty żal – już nie gniew zmieszany ze smutkiem, jak na samym początku – emanujący z całego jej drżącego ciała, to wówczas te negatywne emocje wróciły do niego z podwójną siłą. Tak to jest, kiedy staje przed tobą największa konsekwencja twoich czynów.
Syn postanowił rozwiać wątpliwości rodziców. Wychodziło na to, iż dziewczynka, której śmierci władca tym razem był świadkiem, nie sprawcą, wcale nie była Charą, ani ową Frisk, tylko jakąś Chicą. Asgore spojrzał na potomka z dezorientacją. Chyba to był czas, aby i on coś wyjaśnił.
- Ona nie odeszła na zawsze – wychrypiał. – Tak mi Sans powiedział. Będzie żywa, ale bezduszna. Może uda mi się ją znaleźć, jak i inne... dzieci. Wtedy im wszystkim... będę mógł oddać ich dusze. Nawet, jeśli nie odpłacę wyrządzonej im krzywdy... i tak to zrobię – nie patrzył już więcej w mokre, rubinowe tęczówki ukochanej. Mimo cisnących się do oczu łez kontynuował tonem tak przegranym, jakby się na siłę wypychał na głęboką wodę. Co było zresztą prawdą.
- Jeśli na naszą rodzinę spadła klątwa... to tylko i wyłącznie z mojego powodu. Zły los dotyczy tylko mnie, nie was. Zarówno wam, jak i tym dzieciom nic nie stoi na przeszkodzie, by się połączyć. Z kolei ja... jeżeli już nigdy nie zabiję dziecka... spróbuję to jakoś naprawić... może istniałaby szansa i dla mnie – głos Dreemurr’a wyraźnie sugerował, że sam nie do końca w to wierzy. W jego głowie jednak trwało zagnieżdżone od paru dni zadanie połatania każdego zranionego serca. A monarszych postanowień się nie lekceważy.
Nawet w przypadku, kiedy nie da się ocalić uczuć każdej osoby.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 EmptyPon Sty 30, 2017 9:15 pm

Czerwone oczy kózki wędrowały między synem, a mężem. Co mogła z nimi uczynić? Miała niewinnego Asriela, który nie zasłużył na życie w rozbitej rodzinie, wręcz przeciwnie - powinien mieć obu rodziców, mamę i tatę na raz, wypełniających dom miłością. Był też Asgore, który uczynił tyle złego, że nie była w stanie nawet na niego patrzeć bez płaczu. Ale go kochała, być może nawet mocniej niż wcześniej, jakby ktoś wzmocnił jej uczucie do niego całą tą rozłąką. Do tego wszystkiego wszystkie te dzieci... Za dużo rozważań na raz, nie dało się do sprawy podejść tak po prostu, logicznie patrząc.
-Od tej pory masz nawet się nie zbliżać do słoików.. Asgorze.
Odezwała się w końcu. Zupełnie inna niż poprzednio, najwyraźniej zdołała się uspokoić i wrócić do bycia taką, jaką powinna. Silną królową.
-Straż królewska ma odnaleźć dziewczynki. Obie. Jeśli Chica jest żywa, mamy obowiązek oddać jej duszę. Frisk... Frisk też gdzieś zniknęła, musimy ją odnaleźć.
Nie wyjaśniała, po prostu mówiła co będą robić, jakby już swoje postanowiła. W międzyczasie stanęła między nimi tak, jakby praktycznie chciała dwójkę pozostałych kóz rozdzielić. Bez słowa schyliła się po Asriela i... spróbowała go wziąć na ręce.
-Nie mamy więcej powodu aby niszczyć barierę. Zresztą nic dobrego nas tam nie spotkało. Od dzisiaj zajmujemy się sprawami królestwa. Zamiast marzyć o Powierzchni, powinniśmy stworzyć takie Podziemie, aby nikt nie chciał stąd wychodzić. -Choć spróbowała go wziąć na ręce już wcześniej, to dopiero po tych słowach spojrzała prosto w oczy własnego dziecka -Poza Tobą Asrielu. Ty mój drogi jak tylko odpoczniesz wracasz do swojej nauki. Zaczniemy od tego jak NIEODPOWIEDZIALNE, NIEROZSĄDNE, IDIOTYCZNIE GŁUPIE i NIEZWYKLE NIEPRZEMYŚLANE jest wchłanianie ludzkiej duszy. Nie myśl mój drogi, że śmierć uchroniła cię przed karą za to, co uczyniłeś. Pierwszym twoim zadaniem będzie zaprezentowanie mi dlaczego nie wolno bawić się ludzkimi duszami... -Przy okazji zerknęła również i na męża. Zapewne gdyby Chara z nimi była to i ją zagoniłaby do nauki nakazując jej napisać jakiś esej w stylu "Trujące kwiatki i dlaczego nie wolno ich jeść" -Niemniej musisz jednak wpierw odpocząć. A my ekhem... mężu... Musimy wziąć się do pracy. Jak mam posłuchać Asriela i tutaj zostać już na stałe to jako królowa nie pozwolę na to, jakżeś zapuścił królestwo!
Cała prawdziwa Toriel - naburmuszy się, pośle do roboty ale... przynajmniej zdecydowała, że nie będzie rozbijać rodziny. Nie, muszą po prostu wszystko naprawić i zacząć od początku żyć ze sobą. Jak Gaster i jego synowie, którzy jakoś mogli znów zamieszkać razem... czemu by więc i oni nie byli w stanie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Hol Osądu - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Hol Osądu   Hol Osądu - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Hol Osądu
Powrót do góry 
Strona 7 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
 Similar topics
-
» Hol Osądu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: