Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 W poszukiwaniu ukochanej Lucidy

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyPon Sie 22, 2016 11:13 pm

~~~~~~

A więc kilka słów wstępu oraz ustaleń/ograniczeń.

* Gaster jest potworem z duszą w dużej części człowieka, w małej części potwora, dlatego poniekąd może używać podróżowania między liniami czasu z różnymi skutkami,
* Im częściej cofa, przesuwa się itp. w różnych liniach, tym bardziej psuje się świat, powstają halucynacje (i wiele innych problemów) lub coś na wzór iluzji, jednak obie rzeczy z różnych linii są tak samo realne. Nie możesz cofać śmierci, to jak punkt zapisu danej linii czasowej, więc uważaj!,
* Telekineza będzie traktowana jako niebieski atak,
* Z aktualnych danych wynika, że Lucida zginęła, gdy Papyrus miał 2-3 latka i nie wiadomo, czy jeszcze da się z nią spotkać. Prawdopodobnie jej świadomość jeszcze gdzieś się plącze, a może nawet jej dusza? Nie wiadomo gdzie, a może wpadła pomiędzy linie czasu i tam utknęła?
* Akcja toczy się na powierzchni, jednak można wrócić do Podziemi przez górę Ebott lub jedno z bocznych wejść w łańcuchu górskim daleko od miasta (dzień drogi pieszo jak nie lepiej, przez dzikie lasy),
* Stosunek ludzi do potworów nadal bywa różny, jednak dzięki Frisk wszyscy żyją w zgodzie (akcja to kontynuacja ścieżki Pacyfistycznej z pewnymi resetami na pourywany Genocide).

To chyba tyle. Święta zasada tutaj - MG MA ZAWSZE RACJE!
Dobrej zabawy~


~~~~~~


Długo nie było nic, kompletnie nic. Umarłeś, byłeś martwy, w jakiś sposób zniknąłeś z tego świata, a może jednak nie? Zostałeś. Cały ty, czy jedynie twoja świadomość? To nie jest ważne. Tkwiłeś w pustce i to wiedziałeś na 100%. Błąd, jeden z nich pozwolił ci żyć pomiędzy liniami czasu, które toczyły się własnym życiem o czym nie miałeś pojęcia. Nie wiedziałeś ile tkwiłeś w tym przeklętym miejscu. Dni? Miesiące? Lata? Nie byłeś w stanie określić. Nie mogłeś zrobić nic, myślałeś o różnych rzeczach, aż pewnego dnia...
Otworzyłeś swoje oczodoły i zauważyłeś znajomy sufit. Sen? A może kolejny koszmar z przeszłości? Nie, realny świat. Byłeś w swojej sypialni, ale nie należała ona tylko do ciebie, ale również do Lucidy. Ach... ona... Zniknęła, umarła, o wiele wcześniej niż ty. Czemu więc ty dostałeś szansę, a ona nie? Różne myśli chodziły ci po głowie. Co ważniejsze, ten pokój wyglądał na zaniedbany, dookoła panowała kompletna cisza. Nikogo nie było w domu, do tego panowała ciemność.
Co się właśnie stało? Warto by było się rozejrzeć.
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 9:34 am

WingDing rozejrzał się po sypialni. Od czasu, jak wyszedł z niej do laboratorium, nie zmieniło się absolutnie nic. Wszędzie ten przeklęty pył, zbierający się na każdym meblu. Jakież było szczęście, że był półmaterialny i wszelka ustalona materia nie imała się go na dłuższą metę... Wstał, choć właściwie lepszym określeniem byłoby "płynnie przeszedł z pozycji horyzontalnej do wertykalnej". I nagle przyszły retrospekcje. Lucida... laboratorium... linie czasowe... A więc Profesor Bielecki się nie mylił. Ostatnie co udało mu się wykrzesać z przykurzonej niebytem pamięci, to chwila uruchamiania maszynerii manipulującej czasem. Po chwili znalazł się w łazience, będąc ciekawym jak zmienił się jego wygląd. Spojrzał jedynie w lustro, i krzyknąłby z przerażenia, gdyby wiedział jak używa się tych galaretowatych pseudo-strun głosowych.

Twarzy nie było.

Nie była to również czaszka. Powierzchnie kości rozmyły się, tworząc płaską powierzchnię. Zamiast jak kiedyś różnobarwnych oczu, puste zniekształcone oczodoły. W jednym tylko pobłyskiwał fiolet. Jedynie blizny od wypadku z laboratoryjnym szkłem pozostały na swoich miejscach, jednak tym razem przecinały wzdłuż czaszkę. "Jestem oszpecony..." - pomyślał z załamaniem - "Moje dzieci... Sans...". O nie, tego było zbyt wiele. Wyszedł. Jednak zaraz zastąpił pierwotne emocje jak zwykle ponadracjonalnym myśleniem. "To musi być efekt uboczny przebywania w limbo" - doszedł do logicznego wniosku - "Destabilizacja materii." Przeszedł się po pokojach, mając nadzieję że znajdzie cokolwiek, co pomoże mu się zorientować, odpowiedzieć na podstawowe pytania. Gdzie? Kiedy? Jak? Dlaczego? Niby doskonale wiedział, co jest w każdej szufladzie, jednak z drugiej strony... a nuż ktoś "odwiedził" to miejsce? Po kolei sprawdził pokoje synów, malutkie biuro i toaletkę Lucidy, przetrzepując dokładnie każdą szufladę z precyzją wieloletniego włamywacza. Najważniejszym pytaniem w dalszym ciągu pozostawało "Ile minęło czasu?". Zabawa w sprawdzanie warstwy kurzu grubościomierzem zdecydowanie nie dałaby wystarczająco dokładnych odpowiedzi...
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 9:58 am

Każdy kolejny krok postawiony w tym domu, w którym było całkiem ciemno, upewniał cię w jednym - nikogo tu nie ma. Niestety nie pod takim względem, że wszyscy wyszli i niedługo wrócą, ale kompletnie nikogo oda dawien dawna nie było. Większość rzeczy łatwych do przeniesienia z salonu, kuchni, sypialni obu synów oraz łazienki zostało zabrane. To oznaczało tylko jedno - Sans oraz Papyrus już dawno tutaj nie mieszkają. Ale dlaczego? Przez wpół zasłonięte okna na parterze wpadało słabe światło z zewnątrz, póki co to jedynie źródło światła.
Pytanie "dlaczego to miejsce jest opuszczone" dręczyło cię bez przerwy pomiędzy stosem innych pytań. W pokoju Papyrusa nie było niemal nic, najwyraźniej do nowego miejsca zamieszkania zabrał ze sobą "cały swój pokój". Jedyne co pozostało to komputer, ale nie wiadomo czy odpali. Pokój Sansa... cóż. Śmieci na podłodze, na niepościelonym łóżku. Niewiele zmian, tak jak zawsze no może więcej kurzu. Wszystkie ubrania z szafy zniknęły no i bieżnia ze środka pokoju również. Z salonu zniknął telewizor, książka z żartami, którą Lucida zostawiła małemu Sansowi swego czasu oraz kanapa. To największe zmiany, jakie póki co mogłeś zauważyć. W reszcie pokoi nie było aż takich zauważalnych zmian.
Zaś w biurku i toaletce nie zmieniło się nic. Nikt nie dotykał tych miejsc, prócz Gastera. Synowie się nie odważyli, nie chcieli... może to i dobrze? Także miejsce pozostało bez zmian od twoich ostatnich oględzin. Najważniejszą rzeczą jaką znalazłeś w toaletce był jej pierścionek, który dałeś swojej ukochanej. Wspomnienia z dni waszego poznania uderzyły do ciebie w najbardziej bolesny sposób, w jaki mogły. I znów jakieś dziwne uczucie, to samo które sprowadziło cię do właśnie tej linii czasowej. Znów pytanie - dlaczego?
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 10:11 am

Czy było to złudzenie, wywołane emocjami, czy też świadomy krzyk naukowej intuicji, WingDing patrząc na pierścionek wyczuł, że Lucida... niezależnie w jak bardzo materialnej lub nie, formie, jest obecna w tej czasoprzestrzeni. Chociaż może był to tylko jeden z jego zamajaczonych snów, wyświetlających się w kółko gdy był zawieszony pośrodku niczego? Nagle zorientował się, że tak długie przebywanie w Limbo sprawiło że styk linii czasowych... Pozostał na nim.

Wiedział natomiast, że dom nie da mu więcej odpowiedzi. Cokolwiek miał się dowiedzieć, już się dowiedział. Logicznym wyborem było opuszczenie domu i przejście się po Snowdin w poszukiwaniu odpowiedzi. Może stary znajomy, Grillby, byłby w stanie cokolwiek wyklarować? Ale nie, nie ma mowy, w takiej formie straszyłby wszystko co ma oczy. Rozejrzał się przez okno. Wszystko było kwestią tego, czy jakikolwiek potwór jeszcze tam zamieszkuje. Jeśli tak... Gaster skupił się i spróbował przeskoczyć do linii czasowej, w której wszyscy byliby... w innych miejscach niż Snowdin. Oby tylko to zadziałało zgodnie z oczekiwaniami... Eksperymencie, koniec żartów, teraz wszystko ma chodzić jak po sznurku...
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 10:24 am

Przejście się po Snowdin... jedyny rozsądny wybór, jednak nie w takim stanie. Przez okno byłeś w stanie stwierdzić, że jest tutaj o wiele mniej potworów, niż kiedyś. Ale jak zwykle dookoła biegał Monster Kid, a raczej właśnie biegł w kierunku wodospadów, trochę się spiesząc. Ciekawe co takiego robił? Ale prócz niego... na ulicach była tylko znajoma parka - Dogamy i Dogaressa, która zmierzała w kierunku Ruin. Bez swoich strojów, jedynie z toporami w łapach. Nie, to nie wyglądało jak zwyczajny patrol, to ani trochę nie przypominało patrolu. Ale prócz tego... kompletna pustka.
Nie było potrzeby używania mocy, mogłeś spokojnie wyjść i przedostać się do baru, przecież nie był tak daleko, a w mieście kompletne pustki. Właśnie, skoro tutaj tak jest, to czy w barze tak nie będzie? Skąd pewność, że Grillby tam był, a co gorsza czy on się nie wystraszy takiej twojej formy?
Pierwsza próba użycia mocy zakończyła się jednak niepowodzeniem. Ledwo wróciłeś z pustki, twoje ciało... lub czymkolwiek teraz byłeś, nadal pozostało zbyt słabe na wysiłek oraz użycie magii.


-------------------
Użycie jakiejkolwiek magii zablokowane do momentu zregenerowania sił postaci - kilka postów.
-------------------
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 10:33 am

Niech to szlag - pomyślał - Tak czy inaczej, nawet jeśli prawdopodobieństwo jest nikłe, to i tak w dalszym ciągu niezerowe. Nie mając lepszego punktu zaczepienia, zaczekał aż para psów oraz Monster Kid rozejdą się w swoje strony, czyniąc trotuar pustym i bezludnym, po czym otworzył drzwi domu i przeszedł możliwie jak najnormalniejszym krokiem pod Bar u Grillby'ego. W międzyczasie próbował coś wymyślić, być może nałożyć na twarz jakiegoś rodzaju maskę... Ale jaką maskę, do cholery, jeśli żadna materia nie imała się go na dłużej niż parę sekund? Z resztą... jeśli ktoś miałby się go przestraszyć, równie dobrze przestraszyłby się starego druha Grillby'ego. Jednak o wejściu do baru frontowymi drzwiami nie było mowy, bez przesady. Ale przecież każdy szanujący się bar ma jakieś zaplecze...
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 10:58 am

Rozeszli się, całkiem szybko, droga wolna! Wyjście z domu i przejście do baru nie wymagało ani trochę wysiłku. Dookoła panowała jeszcze bardziej przerażająca cisza, niż w samym domu. Nawet śnieg nie padał, wiatru nie było, zdawało się być cieplej niż zazwyczaj, a raczej niż kiedyś.
Oczywiście frontowe drzwi były jak najbardziej jedną z dróg, by dostać się do środka, drugą były zaś drzwi z tyłu baru, właśnie na zaplecze. Nie będziesz jednak wiedział, które są zamknięte, a które otwarte, póki nie złapiesz za jakąś z klamek. Przez okienko tylnych drzwi było widać pudła, dużo pudeł i przez chwilę mignął ci płomień. Grillby? Jednak tam był? Bar wyglądał na pusty dzisiaj, a raczej taki dokładnie był, można to było zauważyć przez szyby. Gdzie mógł się szykować ten barman, dla którego od zawsze bar był wszystkim?
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 11:03 am

Gaster nie miał pojęcia. Pudła kazały myśleć, iż bar będzie się gdzieś przenosił. Jednak gdzie? Przynajmniej jemu Grillby nigdy nie wspominał o jakimkolwiek lepszym miejscu na handel burgerami oraz pędzenie lewego ketchupu. Skoro nie było nikogo... Nie zachodziła również potrzeba przyprawiania ognistego staruszka o zawał, zaskakując go swoim głębokim "Witaj" gdyby wszedł do magazynu na zapleczu. A więc decyzja podjęta - frontowe drzwi najpierw. Jeśli to nie pójdzie - zaplecze. Wtedy dopiero zapukałby w szybę którejkolwiek strony lokalu. Progresywizm stosowany w działaniu, Gaster uśmiechnął się do siebie. Oj, a to się stary piroman ucieszy...
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 11:14 am

Złapałeś za klamkę frontowych drzwi, jednak one okazały się być zamknięte. Nie było jednak widać żadnej wywieszki, że bar dziś nieczynny czy cokolwiek innego. Cóż może to jeden z powodów, dla którego poczciwy Grillby postanowił się przenieść - brak klientów? Ale jaka była prawda? Odpowiedzi na wszystko miał właśnie ognisty stwór, wystarczyło podejść, przywitać się i porozmawiać. Proste? Haha! Nic nie może być proste! Dla wszystkich potworów jesteś martwy, nie istnieje powrót do żywych, nie dla mieszkańców Podziemia. Ale oni nie wiedzieli jaką masz duszę, to może być twoja karta atutowa w rozmowie i tłumaczeniu wszystkiego, czyż nie? A kto inny cię zrozumie, jak nie ognisty stwór?
Zapukałeś więc w szybkę, a to przykuło uwagę Grillbyego. Odstawił na podłogę jedno z pudełek i podszedł do drzwi. Szybka nieco rozmazywała obraz, ale wiedział, że ktoś tam jest.

- Kim jesteś? - zapytał przez drzwi nieco nieufnie. W końcu to mógł być człowiek lub potwór, a on co do zmiany swojego środowiska ledwo się przekonał.
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyWto Sie 23, 2016 11:45 am

- No co jest, Grillby? - Spytał Gaster - Nie poznajesz mnie?
Jednak z gardła wydobył mu się jedynie bezkształtny ni to szum, ni to jęk, ni to świst. Chwycił się za gardło, jak zwykle zakryte ciepłym golfem, i zrozumiał. Wszystko z wolna zaczynało tworzyć logiczną całość. Może faktycznie umarł? A może coś upierało się aby utrzymać go przy życiu? Być może... być może dawno już jego kiedyś ludzkie, spotworniałe ciało powinno było rozpaść się na pył? A jednak coś utrzymało jego świadomość wewnątrz ciała.  Jednak nie wystarczyło, aby to ciało zachowało kohezję. A jednym ze skutków ubocznych półmaterialności stała się utrata głosu. Gaster jednak musiał myśleć logicznie i racjonalnie, tyle lat pracy dla Asgore'a wyrobiło w nim uparty nawyk.

Zaraz! Przecież jeszcze za bajtla uczył się języka migowego! Wnet jął przypominać sobie kolejne gesty, i pokazywać je przez szybę, w akompaniamencie kolejnych prób wydobycia dźwięku z galaretowatej krtani.

- Nie-pamiętać-ja? - Gaster w locie przypominał sobie tyle lat nauki języka, choć zdawał sobie sprawę jak kulawe będą jego gesty... czynione rękami w których ziały wielgachne dziury. - Stary-przyjaciel-G-R-I-L-L-B-Y? To-ja-G-A-S-T-E-R.

Zaraz też spojrzał na te ręce. Wyglądały PRAWIE tak jak przed eksperymentem. Ale te otwory... podobne do stygmatów, ale wydrążone równo w kościopodobnej gładkiej tkance. Nie miał pojęcia skąd się wzięły. Ważne było, że nie utrudniały migowych gestów. Do tego Gaster miał pewność. Przekazał swoją wiadomość, teraz kwestia pozostawała, czy Grillby nie zacznie krzyczeć, miotać ogniem we wszystkie strony i nie ucieknie przez jakieś ukryte trzecie drzwi? Fakt, nie był już szkieletem jak przed eksperymentem... Ale jednak jakieś cechy wyglądu zachował? Tak... tak mu się wydawało. Te szramy na twarzy pamiętał każdy, kto widział go chociaż raz. WingDing wiedział już, jakie pierwsze pytanie zada, jeśli Grillby go sobie przypomni. "Ile lat minęło od zmiany na stanowisku Królewskiego Naukowca?" To pozwoli mu się zorientować... jak długo tkwił gnijąc w Limbo, utrzymując się przy życiu jedynie dzięki... "determinacji"?
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptySro Sie 24, 2016 1:25 pm

Barman wyraźnie się wahał, wahał się, ale jednocześnie był na tyle pewny, że to nikt wrogo nastawiony, że otworzył drzwi. Postać, która mu się ukazała dosyć go... poruszyła? Może nie do końca się wystraszył, ale płomień na głowie zwiększył się, a potwór zrobił krok w tył, dosyć niepewnie. Zaraz wrócił do normalnego stanu, pierwsze co mu się rzuciło w oczy to szramy na tej masce/twarzy/cokolwiek ten stwór miał?
- Doktor Gaster?! - Każdy słyszał historie o śmierci Gastera, a raczej ogłoszenie od króla Asgorea, że zaginął i zostawił dwójkę swoich dzieci, które uciekły. Nie, nie uciekły i Grillby to wiedział. Pamiętał swoje pierwsze spotkanie z Sansem, kiedy wynosił nocą śmieci ten mały szkielet grzebał w śmietniku i szukał jedzenia dla swojego brata, chociaż sam był głodny. Bardzo stare, niezbyt miłe czasy, ale dzięki temu rozwinęła się przyjaźń. Ale gdzie był przez tyle czasu doktorek? Nikt nie wiedział prócz garstki najbliższych temu tematowi potworów... na szczęście Grillby nie był jednym z nich.
- Wejdź, wejdź do środka... - zaprosił go nim ten zaczął wysilać się nad językiem migowym. Patrzył się na jego ręce, wręcz jak głupi, ale nie mógł zrozumieć o co chodzi. Nie do samego końca.
- To migowy, prawda? Nie rozumiem go zbyt dobrze... Co tutaj robisz po tylu latach? I... czemu nie możesz mówić?
Wychodzi na to, że musisz poszukać osoby, która perfekcyjnie rozumie język migowy i byłaby w stanie cię zrozumieć, bo bez tego nie porozmawiasz chociażby z Grillbym.
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyCzw Sie 25, 2016 9:26 am

WingDing minął płynnym ruchem Grillby'ego i wszedł do sieni.
-To-ja. - Ręce Gastera przecinały powietrze - Ile-lat-minęło-od-mojego-zniknięcia?
Próbował gestykulować dalej, aczkolwiek widząc niezbyt mądry wyraz płomieni swojego dawnego przyjaciela, doszedł do wniosku że rozmawianie do kogoś w obcym dla niego języku to droga donikąd. Półmaterialnym palcem dotknął stołu. Był w stanie pokazać coś za pomocą najprostszych symboli, które zrozumiałyby nawet psie przygłupy spod Snowdin.

Zaczekał aż Grillby wyjdzie z lekkiego osłupienia i spojrzy w jego stronę. Gdy tylko tamten tak uczynił, Gaster zaczął kreślić w powietrzu symbole. Korona, kolba erlenmajerka, znak zapytania. Wskazanie na Grillby'ego, erlenmajerka. Powinien się domyślić, o co chodzi. A jeśli tak by się nie stało... To sam był gotów pójść do Hotland, znaleźć nowego Królewskiego naukowca i zmusić go do odpowiedzi na pytania, których wciąż było coraz więcej. Byle kto nie zostałby jego następcą. Więc na pewno ów następca biegle rozumiałby język migowy. BIEGLE.

Ale zaraz! Przecież Grillby zadał mu pytanie, a chociaż na to jedno znał odpowiedź. Zaś pozostawienie pytania bez odpowiedzi zaprzeczyłoby całej jego naukowej naturze. Byłoby to zniewagą dla samej w sobie istoty nauki! Znów więc posłużył się najprostszymi symbolami. Wskazał na siebie, potem machnął rękami na gest zaprzeczenia, następnie palcem dotknął krtani. Znów palec na krtań, i gest "ręka bez kości".
-Czy-to-zrozumiałeś? - Zapytał Gaster już całkowicie poprawnymi, przypomnianymi migami - Nie-mam-krtani. Muszę-znaleźć-nowego-naukowca. Będzie-znał-migowy. Wszystko-mi-powie. Wszystkiego-się-dowiem.

Po całej tej niemej tyradzie zawiesił wzrok na swoim starym przyjacielu, z którym wielokrotnie ucinał dłuższe rozmowy przy szklance Ajvaru. Musiał zrozumieć. Przynajmniej to potrzebne minimum, aby móc dalej działać.
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyPią Wrz 02, 2016 6:41 pm

Grillby przyglądał się na ręce Gastera, starał się go zrozumieć, łączyć fakty oraz to co pamiętał. Nie, jednak bardzo słabo mu tu szło. Gdyby miał obok Sansa, który uczył go podstaw... a może właśnie jego powinien zawiadomić? W końcu jego ojciec nagle wrócił, zapewne by się ucieszył po tylu latach... kto wie? Co powinien zrobić? Nie był pewien, pierw starał się odczytać słowa swojego przyjaciela.
Im dłużej się przypatrywał, tym więcej rozumiał, więc mógł udzielić odpowiedzi.

- Minęło jakieś 14 lat, wszyscy myśleli, że zniknąłeś na zawsze, a nawet, że umarłeś, a teraz... stoisz tutaj nieco rozsypany, ale jednak. - Ten jak zwykle spokojny ton głosu ognistego mógł nieco wystraszyć, ale on po prostu taki był - niezbyt gwałtowny i dosyć spokojny nie ważne z jaką sytuacją przyszłoby mu się zmierzyć.
Kolejne pytania? Dziwne gesty?

- Nie możesz mówić? Powinieneś poszukać Sansa lub kogoś, kto rozumie migowy. Ja nie jestem w stanie ci na wszystko odpowiedzieć. - Nie był pewien, czy powinien mówić coś tak oczywistego, jednak jak postanowił tak zrobił. A ty nie miałeś innego wyjścia jak dalej próbować porozumieć się z potworem, mogłeś szukać kogoś innego lub pójść do własnego syna, ale nie wiadomo, gdzie on się podziewał.
Powrót do góry Go down
Piecier
Przybysz
Piecier


HP : 100
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 7
Join date : 22/08/2016

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptySro Wrz 07, 2016 9:46 pm

Im dłużej Grillby próbował zaimprowizować jakąkolwiek interakcję, tym bardziej utwierdzało to Gastera w jego pierwszym podejrzeniu. Jego stary druh na ten moment okazał się nie być zbyt pomocny ani użyteczny w ogóle. Zadziwiające, że żyjąc tyle lat nie nauczył się również i migowego.

Czternaście lat... szmat czasu. W tak wielkim chronologicznym interwale na dobrą sprawę mogło się zdarzyć wszystko. WSZYSTKO. Być może nawet potwory obaliły tą przeklętą barierę, którą ustawili jego dawni towarzysze broni. Być może Jego Wysokość, to znaczy Asgore (o ile w dalszym ciągu pozostał królem, bowiem od czasu jak na świat przyszedł Książę Asriel, wiadomo było iż monarcha zacznie zyskiwać lat) w jakiś sposób pokonał czar trzymający ich pod ziemią... A może zrobił to jego następca? Nowy królewski naukowiec? Czternaście lat było z całą pewnością wystarczającym interwałem w którym znalazłby się ktoś wystarczająco kompetentny na to stanowisko.

Jednak gdy usłyszał to imię, w jego galaretowatych, rozmytych wnętrznościach coś się poruszyło. Sans... jego starszy syn. Bardziej obiecujący umysł, bardziej inteligentny, pomimo iż maskował to beznadziejnymi żartami podobnie jak jego matka. Tak bardzo chciał się zobaczyć z synem po tylu latach... Jednak zaraz przyszła ponura refleksja. I tak go nie rozpozna. Gaster słyszał o takich przypadkach jeszcze na powierzchni, być obok kogoś kogo się kocha... i wiedzieć, że ta osoba nie wie kim jesteś, jej umysł uległ takiemu uszkodzeniu, że wszelka dawna pamięć odeszła w nicość.
- Nie... - Powiedział sam do siebie - Nie mogę.
Jego syn nie powinien go zobaczyć. Nie w takim stanie. Nie bez odpowiedzi. A odpowiedzi... czekały aż się po nie przyjdzie.

Gaster pufnął ze zniecierpliwienia.
- Idę-szukać-tłumacza. - Gaster nakreślił rękami kolejne gesty - Jak-znajdę-to-z-nim-wrócę.
Minął oniemiałego Grillby'ego, otworzył drzwi i wyszedł równym krokiem w kierunku wybrzeża Snowdin. Wiedział już, kogo poprosi o pomoc. Flisak niejednokrotnie przewoził go swoim promem, który kursował tam od początku Wygnania Potworów, w jedną i drugą stronę. WingDingowi pozostawało mieć nadzieję, że gdy dotrze na nabrzeże, ten dalej będzie obsługiwał swoją kotołódź. I że zrozumie go, tak jak rozumiał każdego innego potwora. Kierunek Hotland... Kierunek Laboratorium.
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy EmptyNie Wrz 25, 2016 7:23 pm

Podstawy to podstawy, a nie całe, skomplikowane zdania, niestety. Musisz się z tym pogodzić.
Nie miałeś jeszcze pojęcia jak duże zmiany zaszły, jak wiele ich było. Nie wiedziałeś, że mały Asriel jest martwy, że Asgore w pewnym sensie nie jest już królem... Teoretycznie nie było już tego całego królestwa, królewskiej straży... ale mimo tego wszyscy cały czas byli w odpowiedniej gotowości. Król i Toriel zajmują się swoimi ulubionymi zawodami, Papyrus, Sans, Undyne, Alphys, Mettaton i Flowey mieszkają razem z dwiema kozami w jednym, ogromnym domu. Tyle zmian, a ty nie miałeś o żadnej z nich najmniejszego pojęcia.
Myliłeś się też w jednej kwestii, czy Sans będzie cię pamiętał. O tym też jednak mogłeś nie wiedzieć, niestety. Sans był jedynym w sumie, który cię pamiętał, a raczej tak powinno być, a czy tak było?.. A tak poza tym to postanowiłeś sobie wyjść i mieć póki co żywiołaka w dupie.

- Z-zaraz! Jak to sobie idziesz?.. - Powiedział to, ale ty już dawno wyszedłeś. Cóż, mężczyzna wybiegł za tobą i odprowadził cię wzrokiem, a potem wrócił do pakowania. "Jak znajdę to z nim wrócę" czyli, że będzie musiał tu na ciebie czekać, no trudno.
Zaś nad rzeką był Flisak, siedział w swojej łodzi, a w sumie to stał i gwizdał bardzo wesołą piosenkę. Był widać szczęśliwy jak nigdy przedtem. Nie musiałeś zbyt długo czekać, by cię zauważył.

- Och W.D. Gaster! Wróciłeś... - Poczekał, aż wsiądzie i ruszył w kierunku Waterfall, póki co. Przewoźnik postanowił kontynuować rozmowę.
- Nie wiesz bardzo wielu rzeczy! Będziesz zdziwiony jak się dowiesz!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty
PisanieTemat: Re: W poszukiwaniu ukochanej Lucidy   W poszukiwaniu ukochanej Lucidy Empty

Powrót do góry Go down
 
W poszukiwaniu ukochanej Lucidy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» W poszukiwaniu graczy/MG

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu-
Skocz do: