Personalia: Vorbis
Rasa: Potwór
Wiek: 17 lat
Wygląd:Wzrost: 188 cm
Waga: 80 kg
Nosi czarną szatę z kapturem, który zawsze zakrywa jego twarz. Na nogach nosi okute ciężkie buciory, które sprawiają że nie jest bardzo mobilny, ale sprawiają że czuje się komfortowo. na jego twarzy znajduje się gwiazda, która emituje światłem. Światło zmienia kolor w zależności od emocji Vorbisa. Jego skóra jest wykonana z cienkich, metalowych pierścieni, które są wykonane na kształt kolczugi. Jego ciało i dusza są zasilane energią Podwymiaru. Gdyby nie ona to byłby martwy. Ale z racji tego może manipulować swoją duszą, samemu nie odnosząc takich strat jak normalny potwór.
Światła, oraz emocje jakie im towarzyszą:Niebieski- Gwiazda Vorbisa zazwyczaj świeci właśnie na ten kolor. Barwa ta oznacza że potwór jest spokojny.Zielony- Kolor zmieszania, zawstydzenia, oraz strachu. Zwykle pojawia się gdy potwór martwi się o coś, lub jest w niekomfortowej sytuacji.Fioletowy- Pojawia się, gdy Vorbis jest zdenerwowany, albo poważny. Kolor ten może oznaczać że sprawa, w której się znajduje jest poważna, albo po prostu ktoś go obraził.Żółty- Rozbawienie i radość. Kolor ten oznacza że zakapturzony jest skory do żartów, lub za chwile ma zamiar walnąć sucharem. Najniebezpieczniejszy kolor. Unikać jak ognia.Czerwony- Kolor oznaczający gniew i furie. Jest to najrzadziej spotykany kolor gwiazdy, trzeba naprawdę wkurzyć potwora, aby wywołać tą barwę. Jeżeli widzisz tak ubarwiony emblemat to znaczy że lepiej brać nogi za pas. No chyba że jesteś o wiele potężniejszą istotą, wtedy możesz się śmiać z jego gniewu. Bo kto bogatemu zabroni?Biały- kolor oznaczający smutek, żal, lub bezsilność.Czarny-???Charakter: Spokojny, lekko zagubiony. Nie bierze życia na poważnie. Wierzy w zasadę "oko za oko, ząb za ząb". Ciekawski. Z powodu swojej utraty pamięci może być czasami naiwny, lecz przeważnie jest nieufny wobec nowo poznanych. Stara się być poważny, jednak
często czasami mu to nie wychodzi. Uwielbia żarty sytuacyjne, oraz czarny humor, jednak stara się nikogo nie obrażać. Nigdy nie zaatakuje niesprowokowany, jednak gdy dojdzie do walki jego zachowania mogą być różne. Postać ta nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu robi to co uważa za słuszne (niekoniecznie dobre). Vorbis trudno nawiązuje nowe kontakty, oraz nie darzy ludzi sympatią (prawdopodobnie mógł mieć z nimi jakiś konflikt w przeszłości). Lubi czytać książki, oraz słuchać muzyki.
Historia:Cóż za dziwne miejsce - pomyślał Vorbis -
Jak tu ciemno, wilgotno, strasznie... tak w ogóle, gdzie ja jestem?Ciemna sylwetka zaczęła z skupieniem obserwować otoczenie, które wydawało się znajome, lecz postać nie mogła sobie przypomnieć gdzie jest, co tu robi, oraz... kim jest.
Moje imię to Vorbis i jestem potworem... na zewnątrz, ale czy w środku też? Oraz w jakim sensie potworem? Postać obejrzała się w tafli wody. Vorbis był okryty czarną szatą z kapturem. Na jego twarzy znajdowała się dziwna gwiazda, która emitowała niebieskie światło . Spojrzał na swe dłonie, która była wykonana z metalowych pierścieni.
Postać przez dłuższy czas wpatrywała się w mrok okrywający jej twarz, oraz na gwiazdę. Niespodziewanie jej dłonie pomknęły do skrajów kaptura. Gdyby ktokolwiek teraz przyszedł w to miejsce, oraz zobaczył Vorbisa, prawdopodobnie stwierdziłby że jest on posągiem ustawionym w dziwnej pozie, bowiem tak nieruchomo trwał on dokonując decyzji. Postać miała już ściągać kaptur, gdy nagle z tafli wody wyskoczyła żaba, która wylądowała przed stopami potwora. Vorbis puścił kaptur, oraz podniósł stworzenie.
Miejsce wilgotne, ciemne, niesympatyczne, ale jednak niektóre stworzenia je lubią... może jednak nie jest tutaj tak źle... - tak myślał Vorbis, gdy jego rozważania przerwała ta sama żaba, która wyskoczyła z jego rąk, oraz pomknęła w tunel, który wcześniej potwór nie zauważył.
-Może nawet kiedyś będę jak ta żaba, oraz znajdę swoje miejsce - powiedział Vorbis, a następnie podążył za żabą, która poprowadziła go ku ciemności, która teraz nie wydawała się tak ciemna.
.
.
Vorbis nie pamięta swojej przeszłości. Jedyne co o sobie wie, jest to jak ma na imię, oraz do jakiej rasy należy. Ma niejasne wrażenie że ludzie są niezbyt sympatyczni. Nie znany jest powód dlaczego zakrywa swoją twarz, jednak może to być spowodowane zwykłym wstydem, albo oszpeconą twarzą. Zakapturzony krąży obecnie po Podziemiach szukając sposobu, aby naprawić swoje Uszkodzone Urządzenie, które może przypomnieć Vorbisowi kim jest.
Fragmenty przeszłości:Odzyskane wspomnienia Vorbisa:
- Początek:
Mały Vorbis szedł za Tatą do namiotu. Jego rodziciel powiedział mu wczoraj że ma dla niego niespodziankę, która może odmienić życie wszystkich ludzi i potworów! To było naprawdę ekscytujące, przecież jego tatuś będzie bohaterem! Weszli razem do namiotu, który był jaskrawo oświetlony. Wszędzie było widać mechanizmy, jednak były one bardzo dziwne. Nigdzie nie było widać kółek zębatych, a także innych elementów niezbędnych do pracy porządnej maszyny. Vorbis chwile się zastanawiał jak to działało. Widząc jego pytającą minę Tata postanowił mu wszystko wyjaśnić:
- Widzisz synu, już od pewnego czasu stoimy w miejscu. Ludzie i potwory ciągle kupują moje zegarki, lecz oni także wiedzą że potrzeba nam czegoś więcej. To co widzisz jest rozwiązaniem. Maszyny, które pobierają energie z magi! I to nie byle jakiej magii - Tatuś mówił szybko, lecz zrozumiale. Widać było że był pełen entuzjazmu. Lecz wszystko minęło w jednej chwili, jakby sobie coś przypomniał - ale widzisz, to działa tylko w tym miejscu. W tych jaskiniach. Nigdzie indziej moje wspaniałe maszyny nie chcą działać.
Tata wyglądał naprawdę smutno. Mały człowiek podszedł do niego i go przytulił.
- To nic Tatusiu, na pewno znajdziesz rozwiązanie. Jesteś wielki!
Dorosły chwilę patrzył na swojego młodszego syna. Był z niego dumny. W tej małej istocie znajdowało się tyle dobra. Prawdopodobnie tylko dzięki niemu stary miał jeszcze siły kontynuować badania.
Rodziciel uśmiechnął się i pogłaskał małego po główce.
- Te maszyny zmienią świat synu, zapamiętaj moje słowa! A teraz chodź, mam jeszcze coś innego do pokazania.
Mówiąc to wyciągnął z pod prowizorycznego biurka jakiś papier i rozłożył go na ziemi.
- Tutaj mówią o pewnym artefakcie. Ponoć jest to coś, co daje moc kontroli czegoś co się zwie podwymiarem. Myślę że jesteśmy w pobliżu tego magicznego przedmiotu, dzięki czemu moje maszyny mogą działać - powiedział dorosły z przekonaniem.
- Ale Ty jesteś mądry Tatuś! Znajdziemy to, prawda?!
- Tak synu, znajdziemy to.
- Upadek:
To był spokojny dzień, zapowiadało się całkiem ciekawie. Vorbis razem z Tatą mieli pracować nad nowym projektem. Pomimo tego że jeszcze-człowiek był młody to umiał już całkiem wiele. Jako dziecko wiele nasłuchał się o przekładniach, mechanizmach i łożyskach, więc trudno się dziwić że potrafił teraz sporo rzeczy. Teraz,
w wieku nastoletnim, a dokładnie w wieku 16 lat radził sobie ze wszystkim całkiem nieźle. Oczywiście zdarzały się wybryki, w końcu hormony buzują i tak dalej, ale bez przesady. Nasz bohater maszerował teraz z szkoły do miejsca wykopalisk. Wbili się naprawdę głęboko, dotarli nawet do dziwnej warstwy nieznanego materiału,
Tatko twierdzi że jest to sufit jakiś dawno zapomnianych ruin.
Kiedy Vorbis wszedł do budki zobaczył prawie skończony model kombinezonu ochronnego. Sam montował wszystkie urządzenia odpowiadające za podtrzymywanie funkcji życiowych, oraz sam wplatał metalowe pierścienie służące za skórę. Przypatrzył się gładkiej powierzchni twarzy. Zamontowali tam nowy wynalazek ojca. Było to lustro które z jednej strony odbijało obraz, a z drugiej pozwalało widzieć jak przez normalną szybę.
Rzecz ta była zamontowana na poziomie oczu i czoła. Poniżej był otwór na usta. Oczywiście otwór można było zakryć, obok kombinezonu była specjalna nakładka która filtrowała także powietrze. Pod tym wszystkim były skomplikowane mechanizmy o różnym przeznaczeniu. Właśnie ten kombinezon Vorbis ma ubrać i pójść badać nieznane. I to miało odbyć się dzisiaj!
Podniecony młodziak zdjął z siebie ubrania zostawiając tylko majtki, oraz wbił się w kombinezon. Wyglądał w nim jak jakiś potwór, co mu się podobało. Ostatnio sytuacja między potworami a ludźmi jest bardzo napięta,
niektórzy nawet twierdzą że może dojść do wojny. Dzieciak starał się o tym nie myśleć, paru jego przyjaciół było potworami.
Kiedy jego Tata, już trochę podsiwiały łagodny mężczyzna, wszedł do budki Vorbis był już ubrany. Kombinezon leżał na nim elegancko, jakby był specjalnie dopasowany do niego.
- To jak, jesteś gotowy? Właśnie przebiliśmy się do jakiegoś pomieszczenia. W środku są ciekawe rzeczy -
spytał się, oraz poinformował go Tata
- Jasne, bardziej gotowy nigdy nie będę!
Ojciec spojrzał z uśmiechem na syna, oraz poprowadził go wprost do odpowiedniego tunelu. Robotnicy patrzyli na nich zaciekawieni i pełni nadziei.
Kiedy dotarli na miejsce Vorbis mógł zauważyć sporej wielkości dziurę prowadzącą na dół. Jakiś robotnik poświecił do środka za pomocą latarni, oraz rozłożył drabinkę. Wszystko było gotowe.
Nikt nie wiedział jak długo młodziak będzie tam przebywał, niektórzy chcieli wysłać kogoś innego, ale ojciec upierał się że to właśnie jego syn ma dokonać czegoś wielkiego. Tak więc Vorbis stał teraz nad dziurą i słuchał.
Przez chwilę słyszał muzykę... była spokojna i piękna, nigdy nie słyszał podobnej. Zapytał się czy inni też to słyszą, ale otrzymał negatywne odpowiedzi.
Wystarczył jeden krok aby przybliżyć się do tej muzyki, oraz podziwiać ją w całej okazałości.
Wystarczy jeden krok aby stać się dumą ojca, oraz wszystkich ludzi
Wystarczy jeden krok...
- Vorbis, drabinka! - krzyknął ojciec, jednak nie zdążył. Syn wykonał krok i poleciał w ciemność. Po chwili mieli usłyszeć odgłos spadającego ciała, jednak nikt tego nie usłyszał.
Tak o to Vorbis wszedł w nieznane.
- Oślepiająca biel :
Upadek nie był tak bolesny. Jego kombinezon uchronił go nie tylko przed śmiercią, ale także przed znacznymi obrażeniami. Tylko lekko go bolała głowa.
Kiedy wstał przekonał się jednak że nie tylko kombinezon był odpowiedzialny za jego dość łagodny upadek. Całe pomieszczenie sprawiało wrażenie dość upiornego miejsca, jakby ktoś starał się odstraszyć niechcianych gości samym wyglądem budowli. Wysokie kolumny wspierały strop, a na ścianach były wyryte dziwne symbole, które mogły być dawno zapomnianymi zapiskami utrwalonymi w nieznanym języku. W jednej ze ścian mógł zauważyć wysokie, ale jednocześnie dość wąskie drzwi. Tak naprawdę każda ściana była wyposażona w taki element, ale były one zawalone gruzem. Wszystkie elementy były purpurowe, szare albo czarne. Tylko kwiaty na których wylądował sprawiały wrażenie odmiennych. Miały biały kolor. Ich płatki w dotyku przypominało trochę włókno.
Jednak Vorbis nie miał czasu na badanie wyżej wymienionych roślin. Musiał jakoś się stąd wydostać... no i postarać się coś znaleźć. W końcu po to tutaj jest, aby odnaleźć źródło tej dziwnej energii dzięki której działają twory jego ojca.
Ruszył więc w stronę drzwi. Już chciał je otworzyć ale... one same to zrobiły. Jakby jakaś niewidzialna ręka pchnęła je bez żadnego dźwięku. Nie będę kłamał, młody człowiek trochę się przestraszył. W pewnym momencie pomyślał nawet że to duchy, ale szybko odgonił te myśli. Znał jednego ducha. Z widzenia, ale znał. Nie wyglądał jakby miał ochotę przebywać w takich miejscach czekając na kogoś aby otworzyć mu drzwi.
Za wrotami było widać wręcz monumentalną komnatę. Strop ginął w ciemności, jednak zdawał się być tak wysoki jak to tylko możliwe. W ślad za sufitem ginęły kolumny, które wspięły się dostatecznie wysoko aby także zostać pochłonięte przez mrok. Także pozostałe ślady były skrywane przez otaczającą ciemność. Jedyne co było dobrze widoczne to coś na kształt stojaka na zbroje. Był on na wysokiej, okrągłej półce do której prowadziły niskie schody.
Na stojaku wisiała biała szata.
Chyba nie muszę wspominać że wszędzie panowała cisza?
A raczej coś głębszego. Coś, co jest jeszcze cichsze od samej ciszy. Albowiem mało osób wie że cisza nie jest przeciwieństwem hałasu. Jest jego brakiem.
A tutaj wręcz oleista aura wkradała się umysł i odbierała zdolność do mowy. Ciemność pochłaniała nie tylko światło, ale także dźwięk. Słowa ginęły w zapomnieniu, a kroki nie wydawały dźwięku. Jedyne co dawało o sobie znać to bicie serca, które nie jest tak łatwo stłamsić.
To... to było przeciwieństwo ciszy.
Witaj człowieku – odezwała się Cisza. Nie było jej słychać, słowa same pojawiały się głowie, jakby omijały pośrednictwo uszu.
W końcu do nas dotarłeś. Czekaliśmy na Ciebie tak długo... za długo.
Vorbis próbował krzyknąć, zapytać się kim jest osoba „mówiąca” i gdzie jest. Ciemność jakby zrozumiała co chce przekazać i odpowiedziała:
Nie martw się. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Patrzysz na nas. Czekamy na Ciebie. Czekaliśmy... tak długo. Och, Vorbisie... czemu do nas nie podejdziesz?
Naprawdę nie miał ochoty tego robić, ale to było jedyne co teraz mógł zrobić. Zaczął wspinać się po schodach, a Ciemność mówiła.
Zapewne jesteś zdezorientowany. Ale nie martw się, od teraz wszystko będzie dobrze. Postaramy się... już nie będziesz sam. Od dawna tutaj trwaliśmy czekając na kogoś, kto nas odnajdzie. Vorbisie... tak bardzo się baliśmy że nikt tego nie dokona. Czas płynął a my powoli traciliśmy nadzieje. Ale zjawił się twój ojciec... zmazaliśmy granicę między Nami a tym światem, dzięki czemu mógł on wykorzystać naszą energie do swoich prac. Wiedzieliśmy że ludzie są chciwi. Wiedzieliśmy że będzie chciał więcej. To dało nam nadzieje. Nadzieje na to że w końcu ktoś nas odnajdzie. I oto jesteś, w swej lśniącej zbroi. Teraz chodź... - ostatnie słowa były już wypowiedziane kiedy Vorbis dotarł na szczyt schodów. Przed nim wisiała szata. Była wręcz olśniewająco biała. To od niej pochodziło światło, które oświetlało ten pokój. Postać podeszła krok bliżej. Urzekło ją piękno artefaktu.
Weź nas – powiedziała Szata
Młody człowiek skupił swoją całą uwagę na obiekcie. Nie zauważył on sylwetek ciemniejszych niż wszechobecna ciemność. Były one zakapturzone i czekały w ciemności. Czekały od tak bardzo dawna.
Vorbis wyciągnął rękę...
A postacie uniosły swe kaptury ku Szacie.
Ciekawostki: Vorbis nie pamięta swojej przeszłości, ale uważa że prawdopodobnie nie była zbyt wesoła.
Lubi kraby, uważa że są to lepsze pająki.
Kiedy jest sam często mówi do siebie.
Lubi czarny, oraz liczbę 8.
Często przebywa w Podwymiarze gdy chce pobyć sam.
Uważa że gdyby był ziemniakiem byłby nawet przystojnym ziemniakiem w kapturze.
Niechętnie korzysta z telefonów, robi to tylko w ostateczności.
Unika kontaktów z wodą, szczególnie boi się strumieni.
Jego gwiazda na twarzy potrafi się obracać.
Nie potrzebuje jedzenia, jednak spożywa je w celach towarzyskich, albo dla regeneracji utraconego życia.
***Podwymiar/Dom: Jest to wymiar połączony z podstawowym światem. Wchodząc po niego można swobodnie przemieszczać się po Podziemiach samemu nie będąc zauważonym. Kiedy postać przebywa w Domu może dotykać tylko podłoża i przeszkód. Wszelkie istoty żywe nie mogą z nią nawiązać żadnego kontaktu, ale są widoczne jako cienie. Jednak aby dostać się do tego podświata trzeba przejść przez specjalne drzwi zwane Szczeliną, które może stworzyć Vorbis. Aby opuścić ten podwymiar należy ponownie przejść przez Szczelinę, lub zostać wygnanym przez wyżej wymienioną postać.
Oprócz tego co znajduje się w podstawowym świecie na razie nie ma szczególnych elementów krajobrazów. Jedyne co można zaobserwować to fioletowo-niebieskie światło padające na wszystko, które o dziwo sprawia że świat staje się ciemniejszy, oraz światła często wirujące pod sklepieniem jaskiń. Światła te są także nazywane "gwiazdami'. Na chwile obecną niewiadomy jest ich cel, ale ze wzrostem siły Vorbisa Dom będzie się rozbudowywał. Będzie można spotkać inne elementy krajobrazu, a także mieszkańców.
Zdolności:Nope :I
Magia:Skażony - Vorbis potrafi kontrolować energie podwymiaru, dzięki czemu może atakować za pomocą rozładowań, oraz na chwilę częściowo wchodzić w podwymiar, aby uchronić się przed częścią zadanych mu obrażeń. Kiedy przebywa w podwymiarze dostaje bonus do regeneracji duszy i do statystyk.
Szczelina - Vorbis tworzy szczelinę do podwymiaru i do niej wchodzi. Do szczeliny może wejść dowolna postać. Osoby znajdujące się w podwymiarze są całkowicie odporne na ataki, umiejętności, oraz na próby dyplomacji osób, które nie weszły do szczeliny, ale one same też nie mogą wykonywać tych czynności na osobach spoza szczeliny. Osoby znajdujące się w podwymiarze mogą przeprowadzać między sobą normalne interakcje. Vorbis może odsyłać wszystkie postacie z powrotem do normalnego wymiaru (chyba że PD tej postaci jest wyższy o 3), jednak mogą one wrócić przez szczelinę. Szczelina będzie aktywna dopóki Vorbis nie wyjdzie z podwymiaru, lub zostanie siłą wyrzucony przez szczelinę. Umiejętność ma cooldown 2 tur.
Krok Kubielasa - Vorbis natychmiastowo po użyciu zamienia się pozycją z dowolnie wybraną postacią (zasięg do 50.72 m). Zwrot, kierunek oraz pęd obu postaci zostaje zachowany. Cooldown wynosi 2 tury.
Harmonia - Po użyciu Vorbis tworzy swojego klona. Klony mają własną świadomość. Zachowują się, oraz wyglądają jak ich właściciel.
Maksymalna wartość hp każdego klona wynosi równowartości PD, a za obrażenia odpowiada połowa PD Vorbisa + poziom LOVE. Klon może skopiować 1 przedmiot z ekwipunku Vorbisa, jednak kiedy zostanie zlikwidowany ten przedmiot znika.
Vorbis może tworzyć klony dopóki nie wpłynie na niego tzw. Efekt Pustego. Każde użycie tej umiejętności uszkadza jego dusze co powoduje jej zanikanie, jednak jeżeli Zakapturzony zabije swojego klona część duszy zostanie odzyskana.
Jeżeli Vorbis jest w Podwymiarze, albo szczelina jest otwarta co post istnieje 10% że pojawi się dodatkowy klon bez negatywnych kosztów.
Im więcej Vorbis ma klonów tym bardziej odbija się to na jego charakterze.
Na dole jest rozpiska dla MG/ciekawskich:
Klon:
HP=PD
DMG= 0/5 PD + LOVE
Vorbis:
1 użycie= Naruszenie Duszy
2 użycie= Uszkodzenie Duszy
3 użycie= Połówka Duszy
4 użycie= Bliskie Bezdusznemu
5 użycie- Efekt Pustego - Vorbis przestaje czuć emocje. Podwymiar sprawuje kontrole nad jego zachowaniem. Zakapturzony nie będzie odróżniał przyjaciół od wrogów.
Jeżeli Dusza zostanie zregenerowane w Podwymiarze (np z połówki do uszkodzonej) i użyje umiejętnosci stan ten zostanie przywrócony (znów będzie miał połówke)
Ograniczenia nałożone przez modów:
1) W podwymiarze możesz regenerować jedynie duszę naruszoną. Po uszkodzeniu jej musisz udać się do osoby, która ci tą duszę naprawi
2)Po stworzeniu dwóch klonów masz duszę uszkodzoną
3) Żeby wyjść ze stanu pustego musisz pozyskać duszę. Ale nie byle jaką! Osoba, która odda ci duszę (lub sam ją sobie zabierzesz) musi być maksymalnie trzy poziomy duszy słabsza. Ewentualnie można wycofać efekt pustego poprzez zabicie 3 klonów.
Relacje:Ludzie- Naturalni wrogowie potworów. Nie przepadam za nimi, ale też nie darze ich nienawiścią. Jeżeli człowiek okaże mi przyjaźń, ja odwdzięczę się tym samym. Chociaż naprawdę jest to mało prawdopodobne.
Potwory- Uważam że większość potworów nie jest zła. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale przecież potwory powinny trzymać się razem.
Qudian- Rycerz spotkany w Deszczowych Jaskiniach. Pomimo groźnego wyglądu nie jest złym potworem... przynajmniej wobec innych potworów. Dąży on do zniszczenia ludzi, oraz pozyskania ich dusz. Nie zamierzam mu przeszkadzać, a jeżeli zajdzie taka potrzeba nawet mu pomogę... pod warunkiem że człowiek ten będzie zagrożeniem.
Patience- mała dziewczynka, którą Vorbis spotkał w dość niespodziewanym miejscu. Pomimo tego że jest człowiekiem zakapturzony darzy ją dość sporą sympatią. Nie mógłby jej skrzywdzić, nawet za coś tak cennego jak ludzka dusza.
Xin- Istota, która z początku wydawała się przyjacielska, lecz koniec końców Vorbis niezbyt ją polubił. Lepiej żeby się więcej nie spotkali.
Temmie- Małe słodkie stworzonko. Gdyby Vorbis powiedział że nie lubi tej kupki sierści skłamałby.
Sans- Dziwny szkielet, którego spotkał w dziwnym miejscu. Często rzuca kiepskimi, aczkolwiek dość zabawnymi żartami. Istota ta wie, oraz umie więcej niż pokazuje. Trzeba na niego uważać, ale Vorbis nie myśli o nim jak o zagrożeniu, czy o wrogu. W końcu się jakoś dogadali.
Skarbiec