Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Domek Shierry

Go down 
AutorWiadomość
Shierra
Bywalec
Shierra


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 53
Join date : 11/08/2016
Age : 23
Skąd : Piotrków Trybunalski

Domek Shierry Empty
PisanieTemat: Domek Shierry   Domek Shierry EmptyPon Gru 26, 2016 9:14 pm

    Jedne potwory mieszkają w szopach, innym wystarczy działka z wygodnym drzewem. Ignis wolała jednak zwykłą chatkę, bo te w przeciwieństwie do tych podziurawionych i spróchniałych stały bez właściciela. A przecież kosztowały tyle samo! Dziwne są te niektóre potwory...
    Tak więc Shierra załapała się na jakąś w miarę ładną jaskinię chatkę. Posiadała jedno piętro i strych. Stworzona była z drewna pokrytego jakąś ognioodporną warstwą. I dobrze. Nie chciała spalić domu swoimi czarami. Pokoi było kilka. Strych służył jedynie za jej sypialnie. Nie miała potrzeby, by zakładać go gratami. Nie miała bowiem gratów. Wstawiła więc jedynie wygodne gniazdo łóżko z nieco twardym, ale wygodnym dla właścicielki domu materacem i bielutką pościelą. Może i była nieco szorstka, ale cóż poradzić. Miała kupić porządny dom, a nie pościel! Tak więc w sypialni na strychu znajdowały się dwa okna. Jedno na ścianie, z przodu domu, a drugie z tyłu. Na strych z parteru prowadzą szerokie, drewniane schody z ręcznie przez Shierr wyrzeźbionymi poręczami. Zajęły jej dużo czasu i wyglądają na nieco koślawe, ale i tak jest z nich dumna. Jest to jedyna część domu, którą wykonała sama. Ewentualnie jakieś małe, drewniane ozdóbki dla wrażenia wypełnienia pustego miejsca tu i ówdzie.
    Parter składa się z kilku pomieszczeń. Znajduje się tu pokój gościnny z dużym, gładkim, wyglądającym na drogi stołem na jego środku. Przy tylnej ścianie znajduje się kanapa z złotymi zdobieniami. Wygodna, ale według Ignis nieco za miękka. Sama bowiem wychowała się na kamieniach. Wrogach stoją donice z dziwnymi, ciepłolubnymi roślinami. Niektóre wyglądają na tropikalne oraz orientalne rośliny z powierzchni. Oczywiście gdyby nie ich dziwny kolor i niekiedy kształt. Przy stole znajduje się też kilka krzeseł, a na ścianie po lewej od wejścia dość szerokie okno. Ściana po prawej zdobiona jest telewizorem. Nie jest zbyt duży, ale odpowiedni, by nawet z drugiego końca pokoju oglądać najnowszy występ mtt wiadomości. Podłoga pokryta jest dywanem o płomienistych wzorach.
    Dalej wchodzi się do korytarza. Niezbyt długiego, trochę ciemnego z obrazami wiszącymi na ścianach.
    Pierwsze wejście z korytarza prowadzi do kuchni. Lodówka, kuchenka, piekarnik, stół, mikrofalówka i szafki pełne narzędzi do przyrządzania pokarmów wraz z talerzami. Oraz oczywiście sztuczce w odpowiedniej szufladzie. Typowa kuchnia z jednym oknem w razie gdyby trzeba było wywietrzyć lub wyjrzeć na świat. Posiada też korkową tablicę z masą poprzyczepianych rysunków lub przepisów.
    W domu znajduje się też toaleta. Zwykła toaleta, z dziwnie głęboką wanną. Ciekawe, czy można w niej pływać?? Zaraz za drzwiami do toalety znajdują się jeszcze jedne do magazynku i inne... zawsze zamknięte. Trudno jest też je wyważyć, a klucz do nich trzyma w skrytce. Cóż za tajemnicę za nimi ukrywa? Nikt tego nie wie. Okna pokrywają tylko prawą ścianę korytarza. Lewa jest częściowo odsłonięta i widać pokój gościnny. Nie da się jednak przez nią przejść, chyba ze komuś chce się przełazić przez ten otwór, niż normalnie przejść dalej korytarzem.
    Na jego końcu znajdują się schody na strych. Za schodami jest zaś przejście na tyły domu. Trafiamy na ogródek z powbijanymi w ziemię, drewnianymi palami. Są grube, by nie przecięły się przy pierwszych kilku cięciach. Znajduje się tam też kilka drzew i głazów. Teren jest dziwnie nierówny. Tu i ówdzie są może jakieś równe fragmenty terenu, ale w większości miejsce to przypomina jakieś okopy i fale. Idealne na treningi. Ziemia tu i ówdzie poprzecinana jest głębokimi szramami, podobnie drewniane fale. Widać, że wykonała na nich już kilka testów swoich umiejętności. Gdzieś obok znajduje się studnia oraz ławeczka. Zwykła ławeczka. Czemu? W końcu czasem niektórzy potrzebują takiego miejsca po długim i męczącym treningu. Można było się napić, odpocząć. Wszystko było przygotowane. Nawet kubki schowane w wiaderku, z którego pobiera się wodę.
    Domek według Shierry był idealny. Przynajmniej dla niej. Niezbyt obchodziła ją krytyka, oceny innych. W końcu najważniejsze, że jej pasował... W końcu to jej dom!

Powrót do góry Go down
http://koohori.deviantart.com/
Shierra
Bywalec
Shierra


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 53
Join date : 11/08/2016
Age : 23
Skąd : Piotrków Trybunalski

Domek Shierry Empty
PisanieTemat: Re: Domek Shierry   Domek Shierry EmptyPią Gru 30, 2016 4:59 pm

    Skoro kupiła sobie domek to musiała go porządnie wykorzystać. Sporej wielkości plac do treningów zawsze był najlepszym miejscem do testowania umiejętności. Zawsze mogła udać się na bardziej profesjonalne miejsce jak chociażby plac treningowy w hotland czy w wodospadach. Ale była sprytniejsza. Miała sporo miejsca za własnym domem. Udała się więc na tyły do pociętego, poturbowanego treningami zaplecza aka ogródka czy cokolwiek to było...
    Pierwsza i chyba najważniejsza część treningu - rozgrzewka. Wielu miało szczęście nawet jeśli o niej zapomniało. Jednak Shierra wolała nie ryzykować naciągnięcia jakiegoś mięśnia lub skurczu tylko dlatego, że zapomniała się rozgrzać. Obróciła rękami i ugięła nogi, by szybkim ruchem odbić się nimi od podłoża i ruszyć przed siebie, wokół całego placu treningowego. Szybko ustaliła określony rytm truchtu. W czasie jego trwania zrobiła obroty rękami. Najpierw w przód, potem w tył, a na koniec naprzemiennie. Teraz nogi. Najpierw postanowiła wykorzystać krok dostawny. Nogi trzymały się blisko ziemi. nie chodziło tu przecież o skakanie jak pajac, a dostawianie jednej nogi do drugiej. Tak jak w sumie wskazuje na to nazwa. Dalej. Nogi uderzają o pośladki. Nic trudnego, kilka takich kroków starczyło. Przeplatanka przodem do wnętrza okręgu, który zataczała podczas biegu, a następnie plecami do wnętrza. Trudne? Skądże. Następnie jedno okrążenie całkowitego sprintu, który zakończyła hamowaniem tuż przed ścianą domu. Odeszła nieco od niej.
    Z wypraną z emocji buźką wpatrywała się w deski przed sobą. Najpierw kilka skrętoskłonów. Czuła i słyszała jak ustawiają się odpowiednio wszystkie kostki. Rozgrzała nadgarstki, stawy skokowe i pokręciła łepkiem. Teraz pajacyki. Dziesięć chyba wystarczyło. Do tego piętnaście przysiadów i dziesięć pompek. Może być. Na koniec wymachy rękami. Do klatki piersiowej, na bok, równolegle do ziemi i całkowicie za siebie. Ujdzie.
    Niby tylko rozgrzewka, a jednak już jakiś tam mały trening nie umiejętności walki, a wytrzymałości. Jednak teraz czas na właściwą część.
    - Gotowy kompanie? - Rzadko mówiła to na głos, ale skoro nikogo tu nie było...
    ~ A jak myślisz? - Odpowiedział jej mentalnie.
    Na jej mordce pojawił się delikatny, ledwo widoczny, drapieżny uśmiech. Jednak tylko na moment. nie lubiła się uśmiechać. Oczy zadziornie spoglądały na drewniany pal. Odchyliła nieco głowę do tyłu. Ta pogarda w oczach. Stuprocentowa Ignis. Odsunęła nieco w tył prawną nogę. Lewą wręcz przeciwnie. Obie ugięła. Będzie biec? Szarżować na pal? Nie, głupia nie była. Ona po prostu nawet na zwykły kawałek drewna miała taktykę walki. Tak więc odepchnęła się nogami i zaczęła się poruszać w kierunku pala. Coraz szybciej i szybciej. W momencie, gdy wydawało się, że zderzy się z celem odbiła się nieco mocniej lewą nogą, a tym samym z całej siły szarpnęła ciałem w prawo. Obróciła się tak, by nawet podczas odskoku być skierowaną przodem do manekinu.
    Za pomocą myśli przesłała coś jakby impuls, jakby bezsłowną prośbę, a zarazem rozkaz do swego kompana, miecza, by ten się pojawił. Czy było w tym coś dziwnego? Może. Jednak jak chciała, tak się stało. Nim wylądowała stopami na ziemi, jeszcze w odskoku, jeszcze w powietrzu... na jej prawej ręce pojawiły się płomienie. Szybko uformowały się na podłużny kształt. W tym samym momencie z całej siły popchnęła rękę przed siebie. Płomienie zniknęły rozpryskując się wręcz na boki i ukazując ostrze magicznego miecza. Wbiło się ono i porządnie uszkodziło tył manekinu, czyli przeciwną stronę, niż tą, na którą początkowo biegła. Taktyka.
    Jednak nie zabrała ręki z mieczem. Popchnęła go jeszcze bardziej, by cios był jak najmocniejszy. Dzięki oparciu z ręki i resztkom prędkości, którą nabrała mogła się odbić nieco dalej od przeciwnika, by nie narażać się na jego atak z bliska. Wzdychnęła. Kontaktując się na bieżąco myślami, jej broń zniknęła pozwalając na zwinne uniki i manewry. Więc ćwicząc obronę. Wygięła się więc do tyłu, jakby do mostka. Jednocześnie mocno odbiła się tylnymi nogami od ziemi, co pozwoliło jej na zawiśnięcie chwilę w powietrzu. Następnie solidnie oparła się rękami o podłoże, a dzięki sztywnie ustawionemu w górę ciału i ponownemu wybiciu się z rąk mogła spokojnie pociągnąć nogi przed siebie. Dociągnęła przednią część ciała do tylnej i wylądowała na pół-kucka.
    Korzystając z faktu, że miała zgięte nogi ruszyła znów przed siebie. Biegła szybko z zamiarem przebiegnięcia za manekinem. Nie chciała jednak znów atakować pleców to by było zbyt proste. Przyzwała miecz już w czasie biegu. Rozpędziła się po czym szarpnęła mocno ciałem w dół. Dzięki prędkości, nawet leżąc na ziemi mogła sunąć do przodu. Wyciągnęła broń w bok, dzięki czemu przejechała pal tuż nad ziemią. Tak jakby próbowała przeciąć mu nogi, czy coś. Kiedy się zatrzymała, znajdowała się z prawego boku drewnianego manekina. Przeturlała się odpowiednio manewrując środkiem ciężkości i pchając swoje ciało w odpowiednią stronę. Miecz trzymała blisko siebie. Kasai widocznie był niezadowolony, że musiał dotykać ziemi. Skierr szybko wstała i nawet bez otrzepania wykonała kolejny atak. Ten już był szybszy. Za pomocą miecza zrobiła niezbyt mocny zamach i uderzyła manekin w prawe ramię. Potem wykonała szybki obrót w prawą stronę, dzięki czemu znalazła się przed palą drewna. Czwarty cios. Specjalny, wzmocniony dzięki magii towarzysza. Szarpnęła ciałem do przodu, by nabrać odpowiedniej prędkości, po czym z całym impetem uderzyła mieczem w teoretyczne "udo" celu. Nie próbowała nawet trafić w jakieś ważne miejsca jak aorta, czy brzuch z wnętrznościami. Nie miała bowiem na celu zabić, tylko potrenować. Tak jak w zwykłej, towarzyskiej walce jeden na jednego. Miała nadzieję, ze nigdy nie będzie musiała nikogo zabijać. Albo przynajmniej nie swoimi łapami.
    Kasai znów zniknął, a Shierra usiadła na ławeczce. Musiała odpocząć.


// Taka średnia ściana tekstu ale chyba starczy c:
Powrót do góry Go down
http://koohori.deviantart.com/
 
Domek Shierry
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: