Lewitowała sobie tak spokojnie, zastanawiając się co powinna począć. Czuła się ciut nieswojo w towarzystwie Vorbisa. Nie chodziło o to, że tamten był jakiś niemiły czy coś, a wręcz przeciwnie był całkiem przyjacielsko nastawiony. On był po prostu w swój sposób specyficzny, a ona nie do końca wiedziała na jaki temat zagadać, potwór miał jakąś swoją szczególną filozofie, której Hawke chyba nie łapała.
- Em, okej… - rzekła, zanim ten wszedł w coś w rodzaju teleportu. Trochę ją zaskoczył ten taktyczny odwrót ze strony Vorbisa. Ba, przez chwilę zastanawiała się, czy zwyczajnie nie zmienić się w zwierzę i odejść z tego miejsca. Jednak zrezygnował z tego pomysłu. Co jak co, ale sama nie chciałaby być tak potraktowana, więc nie miała zamiaru w ten sposób działać przeciwko komuś. Westchnęła tylko cicho, przymykając delikatnie powieki. Tylko cudem nie przysnęła w tej chwili.
Spojrzała ciut zmieszana na Vorbisa, gdy ten ni z gruszki, ni pietruszki pojawił się nagle przy niej. Co jak co, ale zabrzmiało to dość nietypowo, a sam potwór z dystansowanego kolesia stał się nagle dziwnie otwarty.
- Em, dzięki, spasuje chyba – odparła, marszcząc lekko brwi.