Królewskie Letnie Zawody Wyzwań - Obóz

- Skoro tak uważasz... Niech będzie- Odparła na słowa Savera, po czym, po chwili zastanowienia spojrzała mrożącym krew wzrokiem na Patience. Nie chciała ją przestraszyć (o ile to możliwe, w końcu mała nie przestraszyła się Sava), ale zamierzała uczynić swoją wypowiedz skierowaną do niej jeszcze bardziej dobitną.
- Słuchaj, Saver to demon. Zła, niebezpieczna istota z piekła rodem, zrodzona z nienawiści, jaką kiedyś czuli do siebie ludzie i potwory. Zabił w swojej przeszłości wiele osób. Ale...- I tu zrobiła, przerwę, zerkając ukradkiem na demona.
- Ale teraz próbuje się poprawić i żyć w zgodzie z innymi. O ile to w ogóle możliwe przy jego naturze- Dokończyła, wzdychając na koniec, na wspomnienie ich pierwszego spotkania. Ale cóż, może naprawdę mu się to uda. Czas pokaże.
- No... Ok. Będziemy miały okazję lepiej się poznać- Przytaknęła na propozycję księżniczki, gdy ta wróciła do nich po rozmowie z Sansem. Ciekawe tylko, czego tak właściwie od niego chciała. Może go ochrzaniała za to, że układał żarty na jej temat? Choc dobry żart, który nie jest przesadnie obraźliwy, nigdy nie jest zły. Zwłaszcza jeśli trzeba rozluźnić napiętą atmosferę.

- Oja~~ To może być całkiem zabawne przedstawienie.
Chociaż co prawda, to raczej będzie się przyglądał niż brał w tym udział. No ale zobaczy się co będzie, jak na razie trzeba poczekać i zobaczyć co się wydarzy. Jedno jak na razie było nie tak, mianowicie pewna głośna osóbka, od której biło dość negatywne uczucie. Dziwne, że ktoś taki istnieje. No to jest najbardziej ciekawe! Aż korci żeby dowiedzieć się więcej na temat tego potworka.
- Cóż za odrażające uczucie bije od tego potworka~~
Rzekł sobie pod nosem, następnie zastanowił się jak podejść do całej tej sytuacji. Tu pełno osób, tam pełno ludzi. Naglę ludzi się tu pleni, rozmnażają się? Można to pytanie zachować na później, jak na razie trzeba chyba ruszyć za tłumem. Bo co innego można zrobić?
- Sansy, jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko. To ja będę się trzymał obok ciebie.
Rzekł do szkieletu, następnie sobie spokojnie czekał. Przyglądając się każdemu po kolei. Naliczyło się aż czterech człowiekUF, no to fajnie.

- To świetnie... wiesz.. jeśli nie miałabyś nic przeciwko, chciałabym potem z tobą porozmawiać... o kilku rzeczach. Ale wolałabym zrobić to na osobności. - powiedziała Chara do Larissy.
Oczywiście nie chciała od razu poruszać tematu sansa, HATE'u i Savera.. chociaż wolałaby zeby jej nowa towarzyszka była świadoma niebezpieczeństwa z jej strony... Jakoś jej to przekaze, ale na pewno nie tak jak Saver. Mimo wszystko wolała porozmawiać teraz, niż ukazać się potem w gorszym świetle.
Wciąż nie była pewna co do tego wszystkiego. Może Saver odszedł trochę, ale jego obecność wcale nie ułatwiała Charze życia. Już jej wewnętrzne HATE sprawiało masę problemów, powodując niechcianą śmierć wielu istot, no cóż.
- a w ogóle ludzie, tatuś kazał mi się zapytać.. jak tam wam się żyje w podziemiu.. - spytała Chara

- Jeśli chcesz, możemy pójść do swojego domku i tam pogadać. I tak powinnyśmy wypakować bagaże- Zaproponowała, patrząc na swój plecak pełen ubrań na zmianę, rzeczy kosmetycznych i kilku innych, ważnych dupereli. Nie był co prawda jakiś strasznie ciężki, ale była ciekawa, czy w domkach przygotowali im jakieś szafki. A może wszystko zostało zrobione minimalistycznie i będą musiały trzymać swoje rzeczy na podłodze? Tak też mogło się zdarzyć.
- W sumie, dobrze. Znalazłam sobie jaskinię w Hotland, niedaleko Nowego Domu. Mam stamtąd piękny widok na jeziora lawy- zaśmiała się myśląc przy tym o tym, w jaki sposób dociągnąć rury z wodą do jaskini. Miała co prawda źródełko, lecz jeśli chciała tam zrobić klinikę, potrzebowała bieżącej wody.

- Heh, taaa... - odpowiedział raczej niemrawo na ekscytację Xina, która za nic nie miała szans mu się udzielić. Nadal nie wiedział co powinien zrobić z tym całym turniejem. Olanie go byłoby prostsze niż zagranie na własnych żebrach. Ale Paps... To się gdzieś nagrywało, czy coś? Mógł zapytać o to Alphys. Pewnie tak. I jak nic musiał to komentować w mediach ich uber-gwiazdor - Mettaton. A jeśli tak, to nie ma szans, aby Papyrus przegapił show swojego ulubionego idola. Pewnie gdyby nie obowiązki w straży, sam o wiele chętniej wziąłby udział w tym całym przedstawieniu.
Całe szczęście, stojący obok potwór, tak samo jak wcześniej Chara, ponownie zwrócił jego uwagę na osobnika przebywającego obecnie między ludźmi, zmuszając przy okazji do oderwania się od innych myśli. Chociaż z tym szczęściem to mogło być akurat różnie.
- Jak na mój brak oka, czasami lepiej nie wi(e)dzieć.
Z jakiegoś powodu odnosił coraz większe wrażenie, że w nocy nie dostanie dostatecznie dużo czasu na sen.
- Skoro o tym mowa, czemu nie wybrać sobie miejsca na nocleg? - kośćmi kciuka wskazał futrzakowi domki. - Osobiście, zrelaksowałbym kości na jakiejś pryczy, czy co za szkieletor mają tu do zaoferowania~