Czyżby Azszar miał zacząć żałować, że powiedział Davethowi o laboratorium – pomyślał Azszar po energicznym odzewie człowieka. Na szczęście nie pojawiły się pytania o to miejsce. Jednak droga do wrót Ruin wcale nie przebiegała w ciszy. Daveth dalej trajkotał.
- Trzeba zapamiętywać charakterystyczne punkty i nimi się kierować. Poza tym różne części Podziemia mają odmienny wygląd. Ogarniesz się – odpowiedział mu Azszar. – Nie raczej. Ludźmi nazywamy wyłącznie twój gatunek, a jak coś jest strasznego to jest straszne, nie ludzkie, chyba że zbudowali to ludzie. Wtedy siłą rzeczy jest ludzkie, nawet jak jest straszne – Sam się zamieszał w swoich wyjaśnieniach.
Na szczęście pojawiły się przed nimi wrota do Snowdin. Azszar wskazał na nie.
- No to jesteśmy i tutaj się pożegnamy. Powodzenia Davecie – rzekł potwór, klepiąc człowieka po ramieniu, po czym ruszył samemu w ośnieżoną krainę.
z.t.