|
| | Bar u Grillby'ego | |
|
+15W.D. Ren Toriel Hazel VHS Reinalynn Awril Alex Koalius Wingdings Gaster Sans KiedyśUndyne KiedyśSans Azszar Ahio Jellyka 19 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Wto Kwi 26, 2016 8:10 pm | |
| - Hmm znów? Tak, czyli za długo przebywam w towarzystwie. Możliwe że to od tego, kiedy siedziałem przez te lata w samotności jakoś nie pojawiało się to tak często..... Chyba że tego nie pamiętam, to wtedy ma to sens. No dobra nie da się tego ogarnąć od tak, chłopak nic na to nie poradzi. Z resztą najbezpieczniej będzie po prostu odejść, ale on już tego nie chce robić. Chyba że dojdzie do czegoś gorszego, to wtedy nie będzie miał wyboru. - Nie martw się, nie bój i ogólnie...... Gorzej być nie może. Nie pamiętam nic. Uśmiechnął się lekko, co prawda wolałby o tym nie myśleć. W końcu jego wada, nie jest z jego winy. Gdyby jeszcze chociaż pamiętał kim był wcześniej, zanim pojawił się w Podziemiu. Zza dzieciaka i do nastolatka i jeszcze do osiemnastki, co prawda wygląda raczej na szesnaście... Może nawet mniej, co jest spowodowane kolejną wadą. Czyli nie rośnie, zatrzymał się w postaci dzieciaka. Yey balujmy cały dzień. Historia o jednokomórkowym bracie trochę zdziwiła chłopaka, ale że jak co i gdzie on? Może lepiej nie wnikać w to głębiej, z resztą przyjdzie pora na pytania i odpowiedzi. Naglę doszło do transformacji? Zmiany? Ewolucji? Można powiedzieć wow, rzadko widuję magię i przynajmniej podobne coś. - Super potrafisz zmienić się w konia. Powiedział podekscytowany Luke, po czym przyglądał się z ciekawością Ahio. | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Sob Kwi 30, 2016 8:11 pm | |
| - Skoro nie pamiętasz TYCH zbiegów, to na sto procent wtedy też tak miałeś tylko wtedy, no, nie mial kto cię... Upomnieć? Tak myśle. - Ahio wzruszył ramionami, poprawiając swój fioletowy, nieco porwany top. - No i może poprostu ci się pogorszyło, tak jak no nie wiem... Nie korygowanie chorych oczu, kiedy jest to zalecane. Wtedy wzrok bardziej sie psuje i prowadzi do ślepoty. Możliwe, że z tobą też tak jest. - Ahio wpatrywał się w towarzysza. - Chyba, że jesteś dwulicowym i antyspołecznym ch*jem. Słyszałem, że takie osoby czasem tak mają. Aleee nie wyklucza to też tego, że jesteś miłym i sympatycznym chłopakiem. Wiesz, różne problemy dotykają różnych osób. Nie trzeba spełniać rzekomych standardów. - goblin ponownie poruszył ramionami i w sumie dość często, jakoby mimowolnie to robił. Taki ot, zwykły odruch, który ilustrował niepojętność potwora.
Ta uwaga była nieodpowiednia. Luke powinien trzymać język za zębami. Ahio delikatnie się zarumienił i przygryzł zakłopotany wargę... Znów musiał trzymać nerwy na wodzy, opanować się i najlepiej przemilczeć... Hej, Ahio nie wyglądał jak koń! Jego ogon był bardziej lwi, tylko o wiele bujniejszy na końcu, z powykręcanym, lokowatym futrem. A jego nogi... Tudzież kopyta, nie były zbyt masywne, albo raczej zwyczajnie końskie; były to sarnie racice, chociaż tylko specjalista by się w tym obeznał na pierwszy rzut okiem. - Nie w konia. To sarnie racice, a do tego ogon podobny do lwa, może do jakiegoś jednorożca który de fakto jest koniem, ale akurat w tym przypadku to nie jest koń. - stwierdził pewnie, może nawet aż za pewnie i za dumnie. - Wiesz, konie troche mają masywniejsze kopyta. Minimalnie ale jednak. - To mój tak zwany Dino, tudzież Dragon Mode. Inaczej, to poprostu jedna z moich wielu transformacji. Mogę być syrenopodobnym czymś bądź kotopodobnym... Różniaste są te moje tryby. To jeden z wygodniejszych modów. - uśmiechnął sie lekko. - Moge też być Ahiobotem, czyli mieć Robo-System. - odchrząknął. | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 01, 2016 1:35 pm | |
| - Możliwe że miałem, z resztą kto miał mnie opierdzielić za to. Hmm w sumie nieważne. Jeżeli chodzi o część z pogorszeniem, to możliwe. Przynajmniej od czasu aż go Ahio upomina o tym, wcześniej nie wiedział o tych przypadkach. Może dlatego że świadomość wraca po sekundzie lub dwóch, dla niego to wydaje się normalne. Jakby nic się nie stało, może tylko zastanawia go czasami co robi w tym miejscu. Skoro przed jakąś chwilą był gdzie indziej, to jest ten minus dla niego. Co do dwulicowego, antyspołecznego chu*ka. Chłopak się uśmiał nawet, bo brzmi to dość zabawnie. Jakby był takim osobnikiem, to raczej by tu nie siedział. Chociaż kto wie co jeszcze w jego głowie się czai, może ktoś taki jest. Po prostu nie przejmujmy się tym zbytnio, bo jeszcze coś nieoczekiwanego wyskoczy.
No i wracając do sarenki jednorożca, bo ciężko mu stwierdzić zwierze skoro i tak mało wie o świecie. Nie uczył się i nie poznawał tajników natury, on nawet nie zna połowy zwierząt. Nie że jest głupi, tylko po prostu odkąd tu jest. Czyli od dziecka, tak bardzo przykro. Nie uczył się, co prawda mówienie dobrze mu idzie. Czytanie może stanowić problem i pisanie, no tak to będzie śmieszne. Dino? Czyli Ahio potrafi się zmieniać w różne hmm zwierzaki, brzmi dość interesująco. - Ha wybacz za to, po prostu nie za bardzo znam gatunki zwierząt i ciężko mi było określić. No ale to super umiejętność. Co prawda część z robo-systemem go otumaniła, komputery i różne sprzęty elektroniczne. To nie jego bajka, on tylko posiada telefon. Z którego i tak nie korzysta, bo po co. Nie ma do nikogo numeru i nie umie pisać sms'ów. - Robo-hm? Wybacz jestem niedouczony zbytnio, od dziecka jestem w Podziemiu. Nie miałem okazji żeby poznać całego świata..... Umiem tylko mówić i tyle, to jest mój poziom. Czytanie i pisanie, to jeszcze dla mnie tajemnica. Uczyłem się tylko mówić i zapamiętywać niektóre nowe słowa. Dom dom doom* | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 01, 2016 2:40 pm | |
| Ahio przez chwile siedział, wpatrując się w stały punkt. Wyglądało to troche tak, jakby był nieobecny, albo poprostu znudzony. Okej, słuchał tego co mówił chłopak, ale od dłuższego czasu myślał o tym, co było cóz spowodowane powstaniem tego trybu; jakby to powiedzieć, sarnia forma służyła, delikatnie mówiąc, do rozrywki. Była w końcu bardzo rozciągliwa i wygodna zarówno dla niego jak i dla osób towarzyszących. W sumie fakt, umiejętność przydatna; zwykle owe transformacje kosztowały go energi ale były też samoczynne, to znaczy same się uaktywniały. Przykładowo, kiedy Ahionowi skoczy adrenalina lub wzrośnie pociąg seksualny samoistnie zmieniał swoją normalną postać na tak zwany Smoczy Tryb (racice + ogon). Wyszczerzył się delikatnie, po czym rozciągnął się na krześle, o ile bylo to możliwe. Goblin przez chwile szperał w torbie, wyjmując z niej na lade różniaste rzeczy. Wyłożył gumową zabawkową kość. - To Lun'a, nie moja. - wytłumaczył szybko, próbując brzmieć wiarygodnie. Nastepnie na blacie znalazły się smakowe balony... Balony?, słoik z napisem "Kompot Ahio" i ludzki palec z różowym końcem, chyba palec... Był troche długi. Ahio odchrząknął, chowając ów palec do torby w tempie błyskawicznym. - Nic nie widziałeś! - w końcu znalazł to co szukał... - okej, mam to.
Ahion położył niewielki przedmiot na ladzie; był niebieski, dokładnie jak oczy goblina i miał podłużny kształt. - To jest Ultra. - wyjaśnił. - Dzięki temu przemieniam się w różne stworzenia... Albo raczej częściowo się przemieniam. Wiesz, mógłbym mieć przykładowo dwie głowy... Ale potrzeba mnóstwo energii na takie przemiany. No i byłbym bardziej niepoczytalny, bo mój intelekt musiałby podzielić się na pół... Czasem sie przydaje, ale wtedy ktoś inny musi mnie przypilnować ( orgia hehe). Rozumiesz? - odparł. - Bez niej nie umiem tej umiejętności kontrolować, wiesz.
- Nie umiesz pisać? Szczerze eh, o czym gadamy. Ja akurat umiem w słowo pisane, ale ciężko mi zachować kulture osobistą. Znaczy no... Kiedy muszę to muszę, ale sam widzisz, że pokracznie mi idzie posługiwanie się tymi widełkami. - zaśmiał się gorzko, chwilowo wpatrując się w Lukea, a następnie w ów przedmiot, którym był widelec. - niby coś innego, ale wiesz. Dosyć publiczna sprawa. Nigdy się nie posługiwałEM takimi przedmiotami. U nas tego nie ma. Znaczy, u nas, goblińców. - przerwał. - Hmm? Mam na myśli robo-system. Robo-cancolusion. Takieee... No, dzięki temu mogę przemienić się w robota. Albo raczej cyborga... Rozumiem, że się na tym nie znasz? | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 01, 2016 8:27 pm | |
| No więc Ahio zaczął grzebać w torbie i wyciągać przeróżne gadżety, można powiedzieć że to gumowe dildo było dziwne. Ok raczej kość, chociaż kto wie do czego służy. No nie ważne, on tym bardziej nie wie, w końcu on mało co wie. Bardziej go zastanawiało, o co może jej chodzić. W końcu czegoś szuka.. Gdy padły pierwsze słowa, chłopak przyjrzał się przedmiotowi. Tak więc dzięki niemu może się zmieniać, to ciekawe. Magia, no też by się chciał nauczyć jakiejś magii. Z resztą to w ogóle możliwe dla niego? Kto wie, jak nie spróbuje to się nie dowie. Tylko gdzie można nauczyć się magii? Na razie to jest nieistotne, ważniejsze jest dalsze posunięcie. - Super, czyli wiele zastosowań. Dwie głowy, to musiałoby być dziwne. No ale skoro przy tym ci odbija, to lepiej tego nie robić. Zwłaszcza że wystarczająco mi odbija, dlatego też niech ja pozostanę tym jednym świrniętym. Czyli bez tego przedmiotu, nie może kontrolować swoich mocy? Trochę skomplikowane, ale skoro ona ma taki przedmiot. To może, można zdobyć takie coś z magią w środku. Super, wtedy by mógł czarować i coś z tym robić.... Tylko co? No nie ważne, chłopak widocznie zainteresował się bardzo rozmową. W końcu coś nowego. Jeżeli chodzi o roboty i inne sprawy, to będzie już gorzej. Przecież nawet nie wie jak odblokować telefon, jakieś cyferki trzeba klikać i inne pierdoły.
Widelec to jedno, co prawda. No Luke raczej ma gorzej, ale to jest nieważne. Jego brak informacji i doświadczenia, nadrabia..... Em? Czym nadrabia? Właśnie nie wiadomo czym, to jest takie żałosne. No nie ważne skoro przy robotach jesteśmy i innej elektronice, to można się czegoś nauczyć w końcu.
- Za-a-a-a-b-b-ij Chłopak naglę usłyszał jakiś głos w głowie, przez chwilę zamarł.
Jednak szybko zignorował fakt i wyciągnął z kieszeni telefon, po czym położył go na ladzie. - Wiesz może jak to coś odblokować? Nigdy się tym nie interesowałem, ale może kiedyś się przyda. Z resztą jeżeli chodzi o temat robotów, to nawet nie wiem co to jest dokładnie. Chodzi o te blaszki z metali ze światełkami? Pytając o wszystko, widocznie Luke zaczął się pocić. Co prawda trzeba udawać że nic się nie dzieje, może to wyobraźnia płata figle. | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 01, 2016 9:03 pm | |
| - Zdecydowanie jest dziwne... Chociaż tak jak mówiłem, niekiedy przydatne. - wzruszył ramionami, odpychając swoją torbę. Ach... Znowu to miejsce. Poznał tu już tak wiele osób... Niesamowita aura panująca tutaj nierzadko dawała się we znaki; goblin pociągnął dawkę powietrza z tego miejsca, z lekka ruszając uszami. Mógłby długo siedzieć w milczeniu, poddając się jedynie panującej tutaj atmosferze, która była naprawde niesamowicie przyjacielska. Przez te wszystkie zapachy poczuł się taki bezpieczny i miło senny... Ziewnął przeciągle, po czym odparł: - No i pobiera to dość spore pokłady energii, które przekładają się na mój wzrost... Jeżeli spożytkuję mase energii jednego dnia, będe niższy niż normalnie. Tak tylko mówię. Dlatego zwykle mój wzrost się waha, chociażby nawet o centymetr. - napił się, nie spuszczając oczu z towarzysza. Odetchnął. Co mógłby jeszcze powiedzieć? Ahio dwoi się i troi, żeby było ciekawie, a co robi Luke? Argh, gobliński dowódca czuł się jakby rozmawiał z posterunkowym. Tak dowódco. Nie dowódco... Eh. Niech teraz on się męczy z wymyślaniem tematu!
- Ultra to typowo gobliński przedmiot. Tylko goblińska elita może go mieć... Widzisz, niektorzy mają coś podobnego, ale owe przedmioty tracą na wartosci razem ze śmiercią tego, kto ją posiada. - zaczął, jakoby czytając w myślach chłopaka. - Ale Ultra... Po śmierci goblińca jest dużo potężniejsza, ponieważ przerwana zostaje więź między jej posiadaczem a Ultrą. Widziałem wiele Ultr. Są one tak właściwie połączone z goblińską duszą, a magia krąży od duszy do Ultry i na odwrót, niczym obieg krwionośny. Ot, ciekawostka. - goblin westchnął. Czyżby powiedział za dużo? Już i tak wielu chciało posiąść goblińskie ultry. Są one w końcu wygodne i poreczne, a przy tym potężne.
Ahio spojrzał na telefon. Ha? Przecież to podstawa... A zresztą. - Byłeś z tym u Alphys? Pewnie by ci pomogła i udoskonaliła. Ale wiesz, ja też się takimi rzeczami bawie to... - potwór zaczął majstrować przy przedmiocie; rozebrał go na czynniki pierwsze, pooglądał, złożył... Okej, nie zrobił tego szybko, ale nie chciał popsuć zabawki Luke'a, toteż był bardzo ostrożny, może nawet i bardziej. Gobliniec nacisnął chyba wszystkie guziki po bokach czy to z tyłu, starając się uruchomić rzecz. - Chyba już. Nie znam się na tym zbytnio ale...hej, wszystko okej? Pocisz sie... Masz gorączke? Chcesz lulu? | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 01, 2016 10:00 pm | |
| Słuchając tego wszystkiego, aż dziwnie się zrobiło. Jeżeli chodzi o przedmiot magiczny i zbyt częstej wymowie słowa śmierć, no tak to słowo źle na niego działa. Śmierć i śmierć, no to jest nieważne. Trzeba się skupić na całym otoczeniu, im bardziej ktoś rozmawia tym mniej się przejmuję główką. Dlatego najlepiej będzie chyba pójść spać, albo coś w tym stylu. Jeżeli zaraz znów mu odbije, nie wiadomo jakie będą z tego konsekwencje. - Czyli można powiedzieć że, każdy przedmiot magiczny ma jakieś minusy? Czy coś w tym stylu, albo po prostu nie mogę tego zrozumieć. Poprawiając swoje włosy, chłopak po chwili założył jednak maskę. Lepiej będzie, jak nie ujawni swojej twarzy połowie mieszkańców Snowdin. No gdy wszystko gotowe, można jakoś bardziej się wyluzować. Co prawda dowiedział się sporo na temat goblinów i ich magicznych przedmiotów, wiadomość może przydatna. Chociaż jakby spojrzeć z innej strony, to Podziemia są cholernie duże. Skoro tyle różnych ras występuję tutaj.
Gdy Ahio zaczął rozbierać telefon i coś z nim robić, chłopak się zastanawiał. Kto to do cholery jest Alphys? On po za nią, nikogo nie zna. Tak więc raczej ciężko określić osobnika po samym imieniu, no ale widocznie to jakiś specjalista od tych telefonów. - Wiesz, po za tobą.... Nikogo tu nie znam. Powiedział krótko, starał się ograniczyć dialog. Coś jednak w główce powoli wariowało i blokowało mu długą rozmowę, no ale trzeba coś z tym zrobić. Kiedy Ahio skończył z telefonem, chłopak wziął go do ręki i na swój sposób sprawdził. No teraz działał, przynajmniej ekran się wyświetla. Czyli musiał być wyłączony, taka magia. No ale dalej co, kilka guzików. Kontakty i jakieś sms, co to sms? Zanim nauczy się tego obsługiwać, minie sporo czasu. No więc wkładając telefon do kieszeni, chłopak poprawił szalik i spojrzał na Ahio. - N-nie to nic, możliwe że przez zmęczenie. Sen byłby dobry, co prawda. Możemy wynająć pokój, prześpimy się i pójdziemy w inne miejsce. Oprowadzisz mnie trochę, co ty na to? Co prawda lepiej żeby ktoś obok był, niż jeżeli by miał zaraz szaleć w samotności. Ahio może będzie w stanie jakoś ogarnąć jego problemy psychiczne na jakiś czas. Wstając, chłopak rozprostował się i spojrzał na dziewczynę. - No więc prowadź, ja nie znam tego miejsca zbytnio.
[Może od razu z/t do tego schroniska? To jak cu zdecyduj i tam napisz, a tu będzie po prostu 2x z/t] | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 08, 2016 3:25 pm | |
| Znowu jest w tym miłym i przytulnym miejscu... Szkoda tylko, że popsuje atmosferę, w końcu niefajnie jest odprawiać takie przedstawienie... Gobliniec był naprawdę bardzo zażenowany zaistniałą sytuacją, która no cóż, wymknęła się trochę spod kontroli. Na szczęście miał blisko do tegoż miejsca i w sumie to było pierwsze co wpadło mu do głowy. Wbiegł tutaj dysząc i sapiąc, uciekał bowiem przed szaleńczym Lukiem, który popadł w obłęd... Szaleństwo... Czy to w sumie aż tak ważne? Ahion wiedział, że nie uchroni siebie sam, ale może znajdzie tu jakąś pomoc? Modlił się do Gastralena łapczywie łapiąc powietrze. Jego żarliwą modlitwę przerwał głos barmana i zdziwione westchnięcia gapiów. Pewnie nie mieli pojęcia co się dzieje, przynajmniej jeszcze nie. Goblinię spoglądało słabo na wszystko, bowiem owe wszystko wyglądało na to, że jest bardzo... Przytłumione, jakby za mgłą. Miał najzwyczajniej w świecie mroczki. - Pomocy... - Wychrypiał. - Uważajcie... Prawdziwe cierpienie... Arghh... Zabarykadujcie drzwi czy coś... On chce zabić... On jest szalony... - odkaszlnął. Ktoś poczęstował go wodą, którą zachłannie spożył. - Ratujcie się... Póki... Go... Nie ma... - w końcu jego oddech się wyrównał. Cierpliwie znosił zmęczenie, czekając na nadejście owego człowieka. W baru zasiał popłoch, chociaż zdecydowanie nie wszyscy wierzyli mu na słowo. Nie obchodziło to Ahia; nie umrze samotnie, świetnie. Chociaż fajnie by bylo, gdyby Gastralen raczył go jakoś uratować... Znowu... | |
| | | Alex Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 435 Join date : 10/04/2016
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 08, 2016 3:32 pm | |
| Wszedłem do baru powoli próbując pozbierać myśli. Wciąż nie rozumiałem wielu rzeczy. Dlaczego Awril ma dwie dusze w sobie? Kim jest Belial? Znalazłem wolny stolik w kącie i usiadłem przy nim, po czym pokazałem gestem moim towarzyszą żeby zrobili tak samo. - To... najpierw coś zjemy, a później mi wyjaśnicie o co chodziło z tą akcją w przystani, racja? - spytałem mając nadzieje że chociaż jeden z nich powie "tak". - Więc... co chcecie? Ja stawiam - powiedziałem po krótkiej chwili. | |
| | | Sans Mistrz Gier
HP : 49 Poziom duszy : 15 Doświadczenie : 95 LOVE : 1 Liczba postów : 276 Join date : 22/12/2015 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 08, 2016 10:31 pm | |
| Papyrus... Ekhm, to znaczy Wspaniały Papryrus powoli wkroczył do baru, powoli rozglądając się to w lewo, to w prawo. Nigdy nie zdarzyło mu się wchodzić do Grillby's samemu, często wskakiwał tam albo z Sansem albo z Undyne - co głównie kończyło się na zwykłych pogaduszkach i wychwalaniu samego siebie. Dzisiaj jednak, Ci musieli... jak to usłyszał "udać się w pewne miejsce' czy też "uciekać na trochę". Niewtajemniczony w te tematy, postanowił sobie samemu zrobić wycieczkę do tego baru. Był jednak dosyć pewny siebie, a przynajmniej na takiego wyglądał. W środku zauważył parę znajomych twarzy - głownie znanych z tego, że mignęły mu tutaj raz czy dwa przed oczami. Podszedł do wolnego stolika przy blacie, usadził się tam wygodnie, by kość ogonowa go nie uwierała, uniósł rękę do góry i rzucił swoim donośnym głosem: -Ekhm. Ja, Wspaniały Papyrus przybyłem tutaj, by... zamówić najlepszy ketchup jaki macie! ...proszę. To jego pierwszy raz, gdy mógł samodzielnie złożyć zamówienie. Zwykle, albo robił to Sans albo przerywała mu Undyne, by nie zagłuszać innych. To samo było z zamawianiem ketchupu. Przyzwyczajony do smaku frytek oraz - według niego - słabo przygotowanego spaghetti, był ciekaw czemu Sans jest tak zafascynowany tym czerwonym specyfikiem. Po wypowiedzeniu tych słów, ręka uniesiona do góry jak i ta, która wisiała swobodnie przy jego ciele, powędrowały na stolik, a swój wzrok skupił na różnorakich butlach stojących na półkach. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Nie Maj 08, 2016 11:29 pm | |
| //Pierdzielę, nie mogłam się powstrzymać xD Nawet jak nie mam co robić to co z tego, nie przegapię Papka próbującego chlać Ketchup xD
Co go tutaj przywiało? Zwykle omijał w końcu miejsca takie jak to, ale czuł, że to może być dobry wybór. I szczerze? Wcale się nie zdziwił. Otworzył drzwi, które skrzypiąc przywitały nowego gościa. Ciepłe powietrze uderzyło o niego jak typowy letni podmuch, ale nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Z resztą, czy kiedykolwiek zawracał sobie głowę takimi szczegółami? To raczej coś co ciekawi zwykłe potwory, nie bezdusznego, który nie jest nawet w stanie pojąć, dlaczego niektórzy tak się cieszą z drobnostek jak te. Stawiał kroki w środku budynku, a śnieg odlatywał od jego butów tylko po to by zaraz wylądować na podłodze i się roztopić, zostawiając mokre ślady. Nikt nie zwrócił uwagi na chudą sylwetkę naukowca w płaszczu. Nikt z resztą z tych co tu siedzieli go nie znał. Nie było go wystarczająco długo, by wielu o nim zapomniało. To dość przydatne. Ale była jedna. Znajoma postać. Papyrus. Kto by się go tutaj spodziewał. Odruchowo Gaster zaczął wypatrywać Sansa, ale nie było go tu. Tym lepiej i dla naukowca. Usiadł obok syna, który właśnie zamówił dla siebie ketchup. Ciekawe. W końcu chyba go nie lubił. - Mogę się przysiąść? - spytał, chociaż już to zrobił. Jego głos był wyjątkowo miły, a na twarzy gościł uśmiech. Dosyć ciekawe zestawienie jak na tak podłą osobę. Całe szczęście dla Papyrusa zawsze był względnie miły, więc ten raczej nie będzie względem niego podejrzliwy. - Grillby. Jedno piwo dla mnie. - skoro już tutaj był, powinien coś zamówić niż tylko siedzieć jakby przyszedł tu bez celu. Jedno piwo w sumie nigdy nikomu nie zaszkodziło. | |
| | | Sans Mistrz Gier
HP : 49 Poziom duszy : 15 Doświadczenie : 95 LOVE : 1 Liczba postów : 276 Join date : 22/12/2015 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 3:19 am | |
| //Nah, to miała być krótka, krótka sytuacja w oczekiwaniu na coś, ale cóż, lecim! xD
Trochę minęło już czasu od podania barmanowi swojego zamówienia. Minęło kilka sekund, kilkanaście, a tak jak ketchupu nie było, tak jeszcze nie trafił blisko niego. W oczekiwaniu na swój zamówiony czerwony oraz gęsty "napój", Papyrus zaczął sobie powolutku stukać swoimi rękoma w blat. Jego rękawiczki na całe szczęście wygłuszały hałas przez niego tworzony, dlatego też ludzie mogli sobie zaoszczędzić zbędnych dodatkowych dźwięków. Dodatkowo, pod swoim nosem rzucał bardzo cichutkie "Nyeh!", przerywane stukaniem czaszki oraz jeszcze cichszym "Heh heh!". Papyrus zawsze robił wszystko, byle się nie nudzić. Pomimo skrzypu drzwi, które oznaczało nadejście nowego klienta do tawerny, Papyrus nie zważał uwagi na to kim jest ten gość. dlatego też nie oglądał się za siebie. Spokojnie, patrzył jedynie raz na jedną, raz na drugą, a raz to na trzecią butelkę danego trunku. Dopiero głos wydobywający się z ust postaci siedzącej blisko niej, zmusił Papyrusa do odwrócenia się i spojrzenia na nią. Wydawał on się być znajomy, bardzo bliski dla niego. Minęło parę sekund zanim zorientował się czyj to był głos. Po odwróceniu się w stronę gościa, ujrzał znajomą sylwetkę Gastera - swojego ojca. -Tata...? - zawołał Papyrus szczęściwy, lecz lekko zdziwiony. Przyzwyczajony do widoku ojca w... miejscach innych niż to, było dla niego małą zagwozdką. - Ty tutaj? | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 3:50 pm | |
| //Po co komu krótka jak można pochlać z ojcem xD Ludu, to będzie o tyle mocne, że prędzej do chlania pasowałby już Sans, ale to będzie jeszcze większy ubaw xDD
Zdziwienie Papyrusa było w sumie całkowicie logiczne. Mógł spodziewać się wszystkiego. Że Gaster będzie siedział w Rdzeniu i tam coś grzebał albo, że znów ma dziwną rozmowę z Sansem, czy włóczy się po dziwnych miejscach, w które nikt inny by się nie zapuścił. Pewnie nic nadzwyczajnego byłoby to, że siedziałby z nosem w notatkach, w jakiś goglach, a wszędzie dokoła poustawiane byłyby fiolki wypełnione... Czymś. Ale widok Gastera, który z własnej woli wszedł do baru to już coś wyjątkowo, wyjątkowego w swojej wyjątkowości. Żeby pominąć słowo "niespotykane", które jest w sumie za słabe. - A no tutaj. - na wpół powiedział, na wpół westchnął, sam nie mogąc zrozumieć, że siedzi w tym miejscu i właśnie zamówił piwo. Cóż. Każdy w sumie może się czasami "zrelaksować" i posiedzieć w miejscu takim jak to. Nigdy z resztą nie mówił, że jest abstynentem czy kimkolwiek w tym rodzaju. - Nie mogę przecież całe życie siedzieć z dala od reszty świata. - stwierdził chwytając kufel piwa, które właśnie przyniósł Grillby razem z Ketchupem dla Papyrusa. Ciekawe jak to z tym Ketchupem będzie. W każdym to razie wziął porządny łyk złocistego płynu i przez chwilę wbił wzrok w butelki poustawiane w rzędzie za ladą. - Jak tam Sans? - spytał nagle. | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 5:18 pm | |
| Miło że free expy wpadł, Papy i Gaster master. No ale jak cu, będzie się tu teraz odgrywać długo planowana mordownia :3//
Chłopak zbytnio się nie śpieszył za ofiarą, patrzył radośnie przez swoją maskę i spacerkiem skierował się do Grillby. Kiedy zawitał do środka, zauważył pełno osób. Które raczej nie spodziewały się tego, co zaraz będzie się dziać. Może to lepiej dla niego? Jedno wie, Ahio robi za dużo hałasu o byle co. Tak więc żeby był spokój, trzeba będzie go uciszyć. Z resztą parę szkieletów i jeszcze coś, to się narobiło. Podchodząc do pierwszego stołu, chłopak rzucił nim w stronę Ahia. Ach ta nadludzka siłą u dzieciako-podobnego człeka, tyle radości z rzucania meblami. Nie czekając aż mebel doleci do celu, chłopak rozbiegł się w stronę Ahia. Tym samym na celu postanowił raz dwa zakończyć jego żywot, wiadomo. Której strony nie wybierze i tak tam podąży żeby go ciachnąć w pół, proste niczym..... Zjedzenie ciasta! Jednak co prawda pozostaje reszta towarzystwa, eh nimi też przydałoby się dobrze zająć. Nadopiekuńczy Luke, wszystkich położy spać. | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 8:06 pm | |
| Co? On już tu jest? Tak szybko? Ahion westchnął ciężko wycofując się jak najdalej był w stanie. Nie odrywał przy tym wzroku z Luke'a i coraz głośniej wzywał Gastralena, a potem wyklinał też Phyrona; gobliński bóg wszystkiego oraz siedmiogłwa, agresywna bestia z pewnością by się przydali... Nawet samotnie, a razem to by było po prostu kombo. Na co on mógł jednak liczyć? Gobliniec nie raz uratował się w ten sposób i właściwie... Wykorzystał ów limit szans. Dzisiaj musi radzić sobie sam, chyba, że niespodziewanie ktoś zamiast uciekać wyciągnie pomocną dłoń; Ahiew będzie wtedy u wszystkich zadłużony i to bardzo, mam tu na myśli dług wdzięczności... Cóż, takie jest życie, a jak ktoś się kwapi to niech ratuje to przerażone goblinię, w końcu jest biedną księżniczką w opresji prawda? Gobliniec przełknął ślinę, widząc jak Luke podąża w jego stronę.
Na szczęście bar mimo, że był nieduży nie był ciasny, więc ucieczka przed morderczym stołem (i Lukiem również) była w miarę możliwości możliwa, tak więc Ahion skorzystał z okazji by zgrabnie ominąć lecący stół, który rozwalił się parę cali od nosa Ahia. Gobliniec syknął, unikając kosy; obrócił mieczołuk tak, aby na jego cięciwie móc umieścić strzały, które potem kolejno wystrzelił. Uważnie obserwował ruchy człowieka i czytał jego mowę ciała, dzięki czemu zwinnie kierował się w odwrotną stronę od zadawanych szaleńczych ciosów chłopaka... Westchnął cicho, widocznie znudzony całą sytuacją. Miał jej dość, ale wizja poddania się nie wchodziła w rachubę. Kto by się w ogóle poddał? - Czyżbyś był dzieckiem Phyrona? Jesteś tak samo głupi i mozolny jak on. Pasowalibyście do siebie. - splunął przez ramie, celując kolejne strzały w kierunku Luka. | |
| | | Awril Żółtodziób
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 49 Join date : 29/04/2016
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 8:34 pm | |
| (Napiszę uwzględniając zdarzenia od posta Alexa bo mnie troszkę ominęło)
Wraz z chłopakiem wszedł do baru, niepewnie rozglądając się po wszystkich naokoło. Nie wiedział czy na pewno dobrze robi przychodząc do takiego miejsca. Niektóre stwory swoim rodzajem czasem się powtarzały, a poza sowimi rodzicami już nigdy nie ujrzał podobnej postaci do siebie samego. Nie chciał się zbytnio rzucać w oczy, ale cóż. Już i tak za późno, bo wcześniej padła decyzja, której nie chciał już zmieniać. Powoli usiadł tuż obok Alexa i obejrzał się na wejście, zerkając, czy Belial również postanowił się z nimi udać. Ktoś taki jak on mógł robić co chciał, a skoro już zajął się jego przypadkiem, to nie wiadomo, czy mógł odnieść jakąś korzyść z pojawienia się tutaj. Spojrzał na Alexa, gdy ten znów zaczął wypytywać o wcześniejsze zdarzenia. Siedzieli bardziej na uboczu, więc mógł mu chyba trochę opowiedzieć. -Umm, no bo widzisz... Jeśli chodzi o mnie to... Kiedy się urodziłem to miałem mieć brata, ale jego ciało jakby znikło przed narodzinami. Później się okazało, że nie znikło całkowicie. Jego dusza, połączyła się na stałe z moją. Wyjaśniał mówiąc prawie szeptem, upewniając się, że nikt inny nie usłyszy tej rozmowy. Jego przyklapnięte uszy, na pozór nie wyglądały, ale bardzo dobrze pełniły swoją rolę, więc potrafił określić jak głośno mówić. Rozejrzał się ponownie obserwując, różnorakie postacie, które raz za razem pojawiały się w barze. Niektóre z nich przyprawiały go o dreszcze, ale opanowywał się. W pewnym jednak momencie, pojawił się nagle inny człowiek. Ten nie wyglądał na na takiego, który był życzliwy jak Alex. Źrenice szybko się zmniejszyły w strachu przed chaosem, który rozpętał. Skulił się lekko, ale w porę przypomniał sobie uwagi swojego brata, kiedy działo się coś niebezpiecznego, a ten nie miał powodu, by przejmować kontrolę. Złapał Alexa i pociągnął go pod stół, który mógł im przez krótki czas robić jako schronienie. -N-nie ruszaj... Całe szczęście (i nieszczęście), że miał od małego stworka jakim był kiedyś, niesamowitą zręczność. Gdy zaczynała działać adrenalina, odnosił czasem wrażenie, że wszystko ciut zwalnia w jego oczach. Podobnie było tym razem. Byli dość daleko od wejścia, ale Awril uważnie obserwował co się dzieje. Widział nogi tego człowieka i widział też, jak agresywnie zaatakował jednego ze stworów. Coś go ściskało w środku. Chciał go zatrzymać, by nikomu nie zrobił krzywdy ale jednocześnie się bał. | |
| | | Alex Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 435 Join date : 10/04/2016
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 8:56 pm | |
| - Zostań tu. Ja spróbuję się nim zająć. Będzie dobrze. - powiedziałem po czym powoli wyszedłem spod stołu. - Ten człowiek jest jakiś dziwny. - pomyślałem. Spróbowałem zajść go od tyłu i uderzyć w łeb z mojej patelni, ale tak by go tylko trochę ogłuszyć. Nie chciałem go zabić, pomimo faktu że on chciał zabić tego (prawdopodobnie) bezbronnego potwora albo przynajmniej zrobić mu dużą krzywdę. Choć z drugiej strony... może tamten potwór w którego cisnął stołem jednak coś mu zrobił? Kto wie... Na razie lepiej uspokoić sytuację. Nie próbowałem gadać z tym gościem z jednego prostego powodu... prawdopodobnie jest niebezpieczny. Umarłem jeden raz i to całkowicie mi wystarczy. | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 9:23 pm | |
| Hmm Papy i Gaster biorą w tym udział?//
Gdy raz się nie udało trafić, to trzeba próbować dalej. Co prawda Ahio udało się uniknąć pierwszej nawałnicy, lecz to był dopiero początek. Nie ma co się martwić szczegółami, ważne że zabawa się dopiero zaczyna. Gdy jednak Goblin zaczął naciągać strzałę, chłopak momentalnie zatrzymał się. Coś mu tu nie pasowało, z resztą Ahio stał się trochę męczącym celem. Może pozostała grupka? Odwracając się w kierunku baru, Luke zauważył iż jeden stworek jest pod stołem.... Co prawda był z nim chyba inny stworek, czy to ma jakieś znaczenie? Nie, żadnego. Teraz było pytanie, przejąć się strzałami i walczyć dalej z Ahio? Czy też może przejść na inną linię i poszukać lepszej zabawy, a może.....
Luke stał przez chwilę w miejscu, po czym złapał się za głowę i padł na kolana. Później rączka opadła i po prostu klęczał bez ruchu na ziemi, nie ruszał się i nawet przestał wydawać z siebie jakiekolwiek dźwięki. | |
| | | Sans Mistrz Gier
HP : 49 Poziom duszy : 15 Doświadczenie : 95 LOVE : 1 Liczba postów : 276 Join date : 22/12/2015 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 9:41 pm | |
| Ciężko tutaj cokolwiek dopowiedzieć, ze względu na to, że to wszystko to prawda. Wiele miejsc i wiele sytuacji pasowałoby jemu ojcu, ale nie akurat przebywanie w barze pełnym ludzi, a szczególnie zamawianie średnio-procentowego trunku jakim było "Grzane, lecz na zimno" - specjalności i chyba jedynym piwem w tym lokalu. Ogólnie, samo picie alkoholu przez Gastera było czymś dziwnym dla małego Papi'ego. Dlatego też rzucił lekko zdziwiony: -Niby tak, ale Grillby'ego jest ostatnim miejscem, w którym Cie bym widział, tato.Był jednak szczęśliwy. Ba, czemu miałby nie być? Widok swojego ojca jest niczym gwiazdka w maju - niespodziewana, lecz pełna radości okoliczność. Nie miał żadnych skrupułów względem szkieletu rozmawiającego czasami rękoma. Tajemnice jednak, którymi darzy Sansa, fiolki, notatki, które ciężko było rozczytać oraz różne różniste dziwne przedmioty lekko go zastanawiały - na krótszą metę. Sans... No właśnie, Sans. Ten mały brachol, który również co chwila znika i się pojawia. Dorwać go czasami jest ostatnio ciężkim zadaniem, szczególnie, że nie wiadomo gdzie i w jakim miejscu się znajduje, albo też jakie czynności wykonuje. -Sans... Cóż, ciężko mi odpowiedzieć. Ostatnio widziałem go odchodzącego w pewne miejsce. Podobno, miał załatwić... "pewną rzecz". Próbowałem dzwonić, lecz jego komórka nie odpowiada! Mógłby chociaż odpisać swojemu bratu!Nim zdążył się rozkręcić o rozmowie, jaki to jego brat jest "nieodpowiedzialny" przez odbieranie jego wiadomości, koło jego rękawic pojawiła się ładna butelka ketchupu. -Ah, tu jesteś, ty mała buteleczko!Rzucił, po czym ostrożnie otworzył zakrętkę i przechylił ketchup do swych ust. Czerwona maź powoli spływała do jego ust, jednak w natychmiastowym momencie, szkielet uderzył tą butelką w blat i przechylił swoją głowę, tak by ketchup spłynął na podłogę. Na jego twarzy malowała się odraza. -BLEECH! Co to za ohyda! Jak Sans może to normalnie pić i nie dodawać tego do frytek! - rzucił momentalnie, po czym rękawicami ścierał ślady z ketchupu na jego... ustach, bo warg nie posiadał. Nowo przybyłe osoby nawet nie zwróciły uwagi Papyrusa. Nawet nie czuł tego, że atmosfera w barze zaczęła być coraz to ostrzejsza z minuty na minutę, a jemu może przydarzyć się coś... niebywałego. - Luke Valentine napisał:
- Hmm Papy i Gaster biorą w tym udział?//
//Ciężko mi to określić. To zależy od tego, jak potoczy się akcja i od chęci innych, w tym samego Gastera. Powiem tak, nie spodziewałem się takich postów i rozruchu, więc zobaczymy. | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 9:50 pm | |
| Widząc całą sytuację Ahion czuł się ogłupiały; czyżby chłopak się ospokoił? Zemdlał? A może to pułapka? Nie miał pojęcia, jednak... Zdecydował się zachować bezpieczną odległość - na chama nie będzie nadstawiał karku, nie będzie się pchał prosto w sidła. Co prawda gobliniec miał mieszane uczucia co do tej całej sytuacji; wydała mu się bardzo śmieszna, wręcz idiotyczna. Uważaj przeszło mu przez głowę, powodując tym samym z początku ostry, a następnie kojący ból. Ciepło objęło całą sylwetkę goblina i dzięki temu ciepłu trochę się uspokoił. Uśmiechnął się pod nosem, po czym dostosował się do rozkazu. To nie była intuicja i Ahiew zdawał sobie z tego sprawę. To nie musi być podstęp~ pomyślał, na co dostał jednoznaczną odpowiedź; Nigdy nie wiadomo, ale zawsze trzeba rozważać wszystkie opcje. Poczekaj. Z pewnością kryształ na głowie umożliwiał rozmowy... A jakie? Różne. Gobliniec czekał więc w miejscu z naciągniętą cięciwą. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Pon Maj 09, 2016 11:06 pm | |
| //Szczerze, gdybym miała się do tego przyłączyć Gasterem to boję się rachunku za zniszczenia wykonane Blasterami.. To byłaby.. Duża sumka..
Nie da się ukryć, że Papyrus miał jedną wielką rację. Ten bar był chyba ostatnim miejscem, w którym mógłby zobaczyć Gastera. Chociaż do tego ostatniego miejsca można by było zaliczyć też dom szkieletów w Snowdin. W końcu o zdrowych zmysłach i z wystarczającą siłą się tam nie zanurzy, nie w paszczę lwa, w której ani to nie będzie mógł ubliżać Sansowi, ani nic bo Papyrus wszystko zobaczy i zmieni całkowicie zdanie o ojcu, a póki co to zdanie było dobre, i to aż dziwne. Był w sumie jedyną osobą z całej rodziny, która miała co do niego pozytywne uczucia. To aż dziwne gdy tak się o tym myśli, ale te dziwne pozytywne uczucia też miały swoje oddziaływanie na naukowcu. Zaciskał palce na kuflu nie mogąc zrozumieć dlaczego. Dlaczego zawsze gdy jest z tą fajtłapą nie może zebrać w sobie krztyny zła, która wyłania się z niego gdy rozmawia z tą nędzną kupą kości jaką jest Sans. Chociaż chciałby udawać, ma wrażenie jakby te wszystkie uśmiech i inne były całkowicie szczere... Ależ bzdura! Przecież tak nie może być. To bezduszny. Nie tylko z przypadku, ale i z wyboru. Sam zadecydował wyzbyć się wszystkiego co dobre. Współczucia, radości... Miłości. - W takim razie jeszcze wiele zobaczysz. - mruknął cicho, jakby starał się zachować to dla siebie, ale jednak też i przekazać Papyrusowi. Pytania o Sansa stały się już swoistą rutyną. Zawsze gdy tylko może pyta co u niego, ale nie po to by usłyszeć "Ma się dobrze." tylko by usłyszeć "Chyba coś mu jest, czuje się jakoś źle.". Nie da się opisać ile Gaster oddałby za usłyszenie, że te niedoszłe eksperymenty dotyczące ludzkiej determinacji w ciele potwora w końcu dały coś więcej niż dziwnie pozytywny wynik, którego wciąż nie potrafił w pełni zrozumieć. W pewnym sensie cieszyłby się widząc jak Sans zmienia się w Amalgamat, nawet jeśli oznaczać by to miało, że właśnie jego najlepszy eksperyment okazał się nie być aż tak dobry by przetrwać wieki. - Cały Sans. Jak zawsze same tajemnice. - westchnął. - Doprawdy.. Mógłby się czasem czymś podzielić. Jakby robił za tajnego agenta. - dodał przewracając oczami i biorąc kolejny łyk z kufla. O mało jednak nie wypluł zawartości widząc reakcję synka na Ketchup. Tak jak sądził. Nie przyjął tego w sposób pokojowy. Skończyło się jak zawsze w przypadku dziwnych Sansowych upodobań. Papkowi to nie smakowało i to bardzo. - Przynajmniej próbowałeś go zrozumieć. - stwierdził, zerkając na syna. - Wiesz, to jak badania w laboratorium. Musisz spróbować, żeby przekonać się jak to działa i czy działa. Chociaż tutaj to może bardziej, jak smakuje. Lepiej już zamów coś co ty uwielbiasz. - jego głos był nadzwyczaj miły, chociaż wciąż szorstki i chrapliwy, jakby słowa wpierw przejeżdżały przez tarkę. W sumie, to pewnie przez jego wieczne zarywanie nocek. Nawet teraz, zamiast porządnie wypocząć siedzi z kuflem piwa i gada z synem, który próbował wypić ketchup, a za ich plecami toczy się jakaś bijatyka. - Pap..? Tutaj.. Zawsze jest taki rumor? - spytał dosyć podirytowany tym co się działo w lokalu. Co to za bijatyki znowu? | |
| | | Awril Żółtodziób
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 49 Join date : 29/04/2016
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Wto Maj 10, 2016 11:44 am | |
| Jego serce biło w przyspieszonym tempie. Zwłaszcza wtedy, gdy nagle Alex oddzielił się od niego, by coś zdziałać. Awril dalej chował się pod stołem i przeszył go zimny dreszcz, kiedy spostrzegł, że człowiek przypatruje się w jego kierunku, najprawdopodobniej wiedząc, że stworek się tam chowa. Zacisnął swoją łapkę na nodze od stołu, zastanawiając się co zrobić, kiedy nagle człowiek zaczął dziwnie się zachowywać. Kiedy padł na kolana Awril wyszedł spod stołu, jednak nie chciał się zbliżać do tej postaci. -Alex, nie podchodź! Rzucił do drugiego człowieka, by ten nie zbliżał się do tego agresywnego. To nie wyglądało normalnie. W sumie sama ta sytuacja nie była normalna, ale musiał być jakiś powód, dla którego napastnik nagle opadł z sił. Choroba? Jakaś ukrywana rana? A może zwykły podstęp, by zmylić swoją przyszłą ofiarę. Nigdy nic nie wiadomo, a młody Awril nie chciał, by pierwszej osobie, z którą nawiązał miłe stosunki, stała się krzywda. Nerwowo rozglądał się po barze, spoglądając to po innych goszczących osobnikach, to po Alexie i agresywnym człowieku. | |
| | | Alex Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 435 Join date : 10/04/2016
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Wto Maj 10, 2016 6:31 pm | |
| Gdy tylko ten szaleniec spojrzał na Awrila uderzyłem go patelnią tak szybko jak mogłem (Oczywiście uderzyłem człowieka, nie małego potwora). Nie chciałem by ten gość skrzywdził mojego nowego przyjaciela. Po chwili zauważyłem tego potwora w którego wcześniej ten wariat rzucił stołem. - Hej ty! Co zrobiłeś temu kolesiowi że tak się wkurzył? - spytałem. | |
| | | Koalius Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 284 Join date : 14/02/2016 Age : 32
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Wto Maj 10, 2016 7:06 pm | |
| No więc chłopak przez chwilę sobie siedział, aż tu naglę dostał w łeb patelnią. Tak teraz wiedział czemu wcześniej złapał się za głowę, to było to! Co prawda chwilę główka pobolała, lecz przez chwilę też nie ogarniał o co chodziło. Najlepsze w tym było jedno, osobnik który przywalił mu patelnią stał obok. Można więc powiedzieć że, jest nieświadom tego co zaraz się stanie. Dodatkowo spoglądał na Gobelyna, tym gorzej. Luke wstał powoli i skierował swoją lewą rękę, ku lewej ręce chłopaka. - Khh t-tak t-tak tak, t-t-trafiłeś. Uśmiechnął się szeroko, po czym rzucił chłopakiem w Ahio. W sumie tak będzie najłatwiej, z resztą kogo szczegóły obchodzą. Gdy to zrobił, stał w miejscu i masował sobie główkę. Bolało jak cholera i dodatkowo nie mógł się przez to skupić, dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest adrenalina! Przykładając znów lewą rękę do ostrza kosy, ponownie się ranił. Tym razem troszkę mocniej. Krew zaczęła spływać po łapce i kapać na ziemię, chłopak tylko się uśmiechał i spoglądał na Goblina i fruwającego osobnika. Dodatkowo były dwie osoby, raczej szkielety. Tylko czy było warto się nimi interesować, w końcu one nawet nie mają skóry i czegoś tam. Nie leci z nich krew, a to jest smutne. Chłopak obserwował i wskazywał palcem na każdego po kolei, zrobił sobie wyliczankę. - Stworek, pieseł, patelnia. Khi n-nie wiem. | |
| | | Ahio Mieszkaniec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 107 Join date : 27/12/2015
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego Wto Maj 10, 2016 7:24 pm | |
| Ahio syknął, chroniąc przede wszystkim siebie i robiąc przy tym za poduszkę dla drugiego człowieka. Uznał jednak, że sam miotać Alexem nie będzie; przez chwilę zastanawiał się czy nie użyć go niczym żywej tarczy, ale ten plan opuścił jego głowę kiedy przejął go psychiczny ból spowodowany obecnością Gastralena w jego umyśle. Nie przesadzaj. To tylko dzieciak~ warknął karcąco głos. ~Zachowaj czujność i kontratakuj. Ja pomogę ci kiedy będzie potrzeba. - Tak, Panie. - szepnął cicho. - Co mu zrobiłem? Cóż... Zabrałem go do baru, rozmawiałem z nim i się z nim przespałem. Znaczy, nie dosłownie... - w sumie co taki dzieciak mógłby wiedzieć? Jest mały i głupi... Nie to co gobliniątka, które w tym wieku już stoją na froncie. Ponownie wyciągnął strzałę i nałożył ją na cięciwe, celując rzecz jasna w Luke'a. Gobliniec syknął coś pod nosem.
Walka na odległość miała jeden plus; Ahion nie musiał zbliżać się blisko i z tego dystansu było małe prawdopodobieństwo na krwawsze starcie. Po chwili jednak zrezygnował i dał dzieciakowi łuk. - Trzymaj na razie... Wiesz jak się sstrzela? Właściwie... Poprostu trzymaj go poziomo i celuj w niego. Spróbuję go zajść... - ostatnie zdanie powiedział wręcz do siebie. Zionął ogniem w kierunku szaleńca, z lekka zbliżając się do niego... Luczyła się teraz zwinność, tak więc Ahiew powoli zmniejszając odległość starał się atakować ogniem... Może gdyby nie ta kosa gobliniec zwyczajnie w świecie by go pogryzł? Co jakiś czas goblinię jednak odskakiwało, uważając na pobliskie przedmioty i istoty. Przydałaby się pomoc... Zachowaj spokój. Panika tylko zaszkodzi. Uważaj i broń defensywy, zaciekły atak na niewiele się zda.
| |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Bar u Grillby'ego | |
| |
| | | | Bar u Grillby'ego | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|