Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Ośnieżone łąki

Go down 
+8
Lynx
KiedyśSans
Frisk
Koalius
Hazel
Sigrunn
Vincent
KiedyśUndyne
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Sie 29, 2016 1:04 pm

Nie można powiedzieć, że nie lubiła Gwardii Królewskiej - uważała, że psy są nawet dość urocze. Zresztą raz jednego spotkała, nie tylko okazał się być miły ale jeszcze ją zawstydził - tyle lat na wygnaniu, że zapomniała jak to jest być królową. Nie żeby narzekała...
Na słowa Frisk zaśmiała się donośnie. Oh tak, niektórych rzeczy dziecku przecież nie mówiła. Tknęła małą pazurkiem w nosek.
-Skarbie, wiem jak wygląda powierzchnia. Urodziłam się tam przecież. A nawet wychowałam.
Co prawda już sporo wody w Wiśle (Uznajmy, że w Wiśle, nie chce mi się wymyślać nazwy rzeki płynącej obok Ebott) nim ostatni raz widziała świat ludzi i miała świadomość, że wszystko mogło niesamowicie się zmienić, jednak uznała, że takie rzeczy jak, ot, choćby wygląd psów pozostał niezmiennych.
-Ludzkie zwierzęta są bardzo podobne do naszych potworów, czyż nie? -Mówiąc to sama zamachała ogonkiem jakby była jakimś kotowatym. Heh, mowa o zwierzętach, co? -Lubisz zwierzęta, prawda? Dlatego się nas nie bałaś kochanie? Niektóre dzieci jak spadały z góry się nas obawiały... W sumie nic dziwnego.. -Zawinęła na chwilę ogonek -...W końcu jesteśmy potworami.. A-ale miałam mówić o powierzchni! Na pewno wiesz o wiele więcej niż ja... Ja ostatni raz pamiętam ją z czasów wojny..
Złożyła ręce i tęsknie spojrzała na górę. Wydawało się, że nad nimi jest niebo, a jednak wciąż miała świadomość, że to tylko iluzja w jaskini. Czy tęskniła za powierzchnią? Sama tego nie wiedziała.. Tutaj miała o wiele więcej możliwości z jednej strony.. z drugiej to wciąż zamknięcie.
-Oh, nic się nie martw skarbie, podczas wojny nawet trochę pomagałam ludziom.. -Podrapała się po policzku -A-Ale to trochę nudna historia... Jak będziesz chciała Gerson jest lepszy w opowiadaniu... spotkałaś go kiedyś, prawda? Oh, ciężko go przegapić, wiele potworów chodzi do jego sklepu. Sama też będę musiała się wybrać..
Nawet nie zorientowała się, że aż zbytnio się zagadała. Tylko westchnęła i w duchu zaśmiała z samej siebie. Za dużo czasu przebywała sama, a teraz ma mieć aż dwoje (na razie dwójkę!) dzieci pod opieką!
-T-Tak, patyk jest idealny dla psów. To bardzo miło, że jesteś taka dobra.. Nadal pamiętasz moje słowa z naszego pierwszego spotkania?
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Sie 29, 2016 6:06 pm

Akurat to było dość ciekawe. Tej historii Toriel jej jeszcze nie opowiadała w żadnej z linii czasowych, a przynajmniej Frisk tak się wydawało
- Naprawdę? O tym mi jeszcze nie mówiłaś - powiedziała z zainteresowaniem w głosie - A pamiętasz może, jak wtedy wyglądała? W sensie za czasów wojny - mówiła tak, jakby właśnie pytała się o jakąś bajkę. No cóż, w pewnym sensie historia potworów była jak bajka... Tylko może z nie zawsze dość szczęśliwym zakończeniem
- Tak, Gersona poznałam. Rzeczywiście sporo się od niego dowiedziałam, był bardzo miły. Oczywiście trochę mu pamięć szwankowała, ale to chyba normalne w takim wieku, czyż nie? - spytała chichocząc. Oczywiście nie miała tutaj na celu urazić ani jego, ani nikogo innego. Po prostu wiedziała z doświadczenia, że nawet u ludzi sędziwy wiek nie wpływa korzystnie na pamięć
- Oczywiście, że pamiętam! Właściwie to nawet na pamięć, mam wyrecytować? - spytała śmiejąc się. Oczywiście jeśli mama by chciała, wyrecytowałaby całą jej wypowiedź, słowo w słowo. W końcu słyszała to już tyle razy...
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Sie 29, 2016 6:49 pm

W rzeczy samej - historii potworów sprzed czasów uwięzienia w górze jeszcze nigdy nikomu nie opowiadała. Nawet zdarzyło się tak, że i samemu Asrielowi - owszem, wykształcili go aby wiedział o przeszłości, wszak jako książę nie mógłby nawet czegoś nie wiedzieć.. ale mały nigdy nie pytał, więc nie było okazji aby opowiedzieć mu jak to wyglądało od strony pary królewskiej. Frisk też nigdy nie miała okazji tego posłuchać - zawsze tak szybko wychodziła z jej domu.
Wzrokiem wyszukała jakiegoś większego kamienia. Ociepliła go ogniem i przysiadła na już całkowicie wysuszonym, rozsuwając swoją suknie na boki.
-Oh na pewno była zupełnie inna! Sam fakt, że wtedy inaczej ludzie się ubierali kochani.. Bardziej... wyrafinowanie? I wykwintniej, tak. Nie było też wiele dogodności takich jak teraz.. Z-Zresztą.. Mało tak naprawdę pamiętam ludzi..
Wyciągnęła rękę aby przyjemnym ogieńkiem ochłodzić Frisk. Użyła do tego specjalnej magii, powodując, że jej płomienie dawały ciepło ale w żadnym stopniu nie raniły ani nic nie spalały.
-W-Wiesz, byłam wtedy księżniczką. T-Taką jak ty kiedyś pewnie będziesz moja droga. -Łapką połaskotała ją po policzku -...większość czasu uczyłam się jak być wzorową królową, tańca, zachowania.. Oh, a potem wybuchła wojna.
Jej wzrok na chwilę spochmurniał, a ona sama jak jeszcze przed chwilą była rozmarzona, tak teraz spoważniała.
-Nie chciałam wojny ale nie miałam wyjścia... Częściowo. Poznałam Asgora.. Znaczy od zawsze wiedziałam, że będziemy razem.. -Zapaliła płomyk w łapkach i chwilę uważnie na niego się patrzyła -I tak się jakoś potoczyło. Z-Znaczy, nie żałuję.. kocham go... Ch-chyba nadal.... A nie powinnam.. Ale chciałabym tak bardzo tam wrócić do niego...
Zgasiła płomień i odwróciła wzrok na bok. Czuła się.. źle. Nawet poczuła, że oczy robią się jej mokre. Szybko jednak się opamiętała i przetarła twarz łapą.
-Gapa ze mnie. Miałam ci opowiadać o historii, a smucę. Może Gerson lepiej się do tego nadaje, co? -Znów ujęła twarzyczkę Frisk w dłoń, uśmiechając się do niej czule tym razem -Na pewno jedno pamiętam z powierzchni. Silnych i zdolnych ludzi. Pełnych wiary, nadziei i przede wszystkim miłości. Takich jak ty moja córeczko.
Puściła ją wracając do swojego normalnego humoru. Była już uśmiechnięta, znów wesoła i pogodna, jak zwykle pragnęła być przy Frisk.
-Nie musisz kochanie nic recytować, wiem jaka jesteś. A raczej... -Utworzyła dwa ogniki, znowu takie, które jedynie wyglądają i dają ciepło, lecz nie ranią ani nie ruszają -...kim jesteś. Naszym aniołkiem. -Płomienie nagle rozrosły się od łopatek Frisk tworząc jej jakby iluzję na wzór skrzydełek -...i moją małą księżniczką.
Tori zaraz pstryknęła i jasne ognik utworzyły się nad głową Frisk następnie na nią posypując jak brokat. Były ciepłe, delikatne, nie raniły.. jedynie błyszczały płomyczkami.
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Sie 29, 2016 9:55 pm

Słuchała z wielką ciekawością opowieści Toriel o wcześniejszej Powierzchni. Była ciekawa, w których czasach toczyła się wojna. Starożytność? Średniowiecze? Nowożytność? Kto wie... W końcu w każdym z tych czasów ludzie ubierali się inaczej, Powierzchnia również z biegiem czasu się zmieniała
- A Podziemie bardzo się zmieniło od czasów, kiedy tutaj trafiliście? - dopytywała. Chciała się dowiedzieć od Toriel jak najwięcej o przeszłości. No bo od kogo innego? No dobrze, miała jeszcze Asgora i Gersona... Ale od Toriel najfajniej się tego słuchało
- K-księżniczką? Ja? - spytała bardzo zaskoczona - J-jakim cudem? - w końcu nie zdawała sobie sprawy z tego, że skoro (prawie) oficjalnie należy do rodziny królewskiej, to również będzie nosić na głowie koronę
Widząc wahanie Toriel, ujęła ją za łapki i spojrzała jej w oczy. Otworzyła swoje specjalnie dla niej, chyba po raz pierwszy od... w zasadzie zawsze
- Jestem pewna, że on też cię kocha, mamo - powiedziała spokojnym i pewnym tonem przypominając sobie te wszystkie Neutralne i Pacyfistyczne ścieżki, gdy to Asgore mówił, jak bardzo wciąż kocha swoją rodzinę - Jeżeli chcesz, wróć do niego. Na pewno będziemy wspaniałą rodziną - mówiąc to znów przymknęła oczy i wyszczerzyła się do mamy. W sumie zawsze chciała mieć tatę. Asgore'a miała jako takie "zastępstwo", ale dopóki Toriel się z nim nie pogodzi, nie będzie nim oficjalnie. Ale miała nadzieję, że będzie dobrze
Spojrzała na ogniki mamy, które najpierw utworzyły skrzydła, po czym rozprysły się tuż nad jej głową. Zachichotała
- Dziękuję za rozgrzanie - powiedziała z uśmiechem. Właściwie to dzięki rozmowie zupełnie zapomniała o mrozie Snowdin
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Sie 29, 2016 10:20 pm

Na chwilę przypomniała sobie czasy sprzed wojny. Jak bardzo się różniły? Aż... za bardzo. Wbrew pozorom Podziemie nie było całkowicie odcięte od Powierzchni - tak samo się rozwijało, ewoluowało, poznawało nowe technologie.. cóż, potwory miały o tyle lepiej, że u nich z pomocą przychodziła magia, której większość ludzi nie posiadała.
-Niektóre z rzeczy wzięliśmy z czasów sprzed Wielkiej Wojny i do dziś dnia zostały niezmienione... -Podparła się łapą o policzek tak zerkając na córkę -Część prawa, hierarchię, ustrój.. monarchię.. T-Tak, on jest najbardziej odpowiedni dla potworów, po prostu... oni przywyknęli do tego, że potrzebują mieć silnych władców, którzy będą nad swoim ludem czuwać jak dobrzy rodzice.
Na chwilę się rozmarzyła, westchnęła cicho. Tak bardzo pasowała do tej wizji - dobroduszna królowa, która pochyla się nad każdym z poddanych.
-Oh, t-tak. W gruncie rzeczy skoro jesteś moją adoptowaną córką.. -Urwała na chwilę uważnie obserwując Frisk -...jeśli oczywiście nie masz przeciw aby nią być... T-To.. oficjalnie czyni cię księżniczką. -Machnęła ręką przed nosem i pociągnęła dziewczynkę lekko za polika -Co ja mówię, jesteś moją córeczką oficjalnie i nie oddam ciebie nigdy. Więc jesteś też księżniczką.
Puściła jej polika i wróciła opierać się łapami o kamień. Machała ogonem niczym zaciekawiony kot. Ciekawy widok, jakby ktoś jej nie znał to mógłby nawet stwierdzić, że całkiem pociesznie to wyglądało.
-Nie martw się, Asriel sam nie nosił ani szat królewskich ani korony, więc jak ty nie będziesz chciała to nikt ci nie rozkaże.. Oczywiście do czasu..
Najważniejsza zasada - dzieci w końcu rosną, prawda? Raczej malutka Frisk za kilka lat nie będzie się już mieścić w swoim sweterku. Sama Tori nawet na chwilę się nad tym zastanowiła.. Chyba w zamku było jeszcze ubranie przygotowane niegdyś dla Chary... Ah, zamek.. królestwo.. To wszystko tak nierealnie brzmiało.
Wtem córka złapała ją za ręce. Spojrzała uważne w jej oczy.. Biło z nich ciepło i.. jakieś nieopisane uczucie szczęścia. Nie, Frisk miała rację.
-Wrócę kochanie.. P-Porozmawiam z nim... O-Obiecuję.. Chce prawdziwego domu dla Ciebie, Asriela.. Ch-Chciałabym mojego męża...
Wiedziała, że czeka ją długa droga, jednak była silna. Nabrała powietrza w płuca i uśmiechnęła się do Frisk. Tak wiele jej zawdzięcza.. To ona powinna być opoką tej dziewczynki, a nie na odwrót!
-Nie masz futra, więc bałam się, że zmarzniesz kochanie. Cóż, muszę ci pokazywać ciepło domowego ogniFRISKA. -Oh, a ktoś myślał, że obejdzie się bez sucharów? Przy Tori? -Nie możesz się zaziębić w końcu jesteś prince-less1




1 princess - księżniczka, priceless - bezcenny
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Sie 30, 2016 5:00 pm

A więc monarchię zapożyczyli z Powierzchi... czyli bardzo możliwe, że Wielka Wojna miała miejsce w średniowieczu, ewentualnie w nowożytności. Chociaż w sumie kto wie... Ciekawe było to, że ludzie ostatnimi czasy praktycznie w ogóle nie uwzględniali potworów w swojej przeszłości...
- Hej, hej, już wystarczy! - zawołała, kiedy mama zaczęła ciągnąć ją za policzek. To uczucie nie było za przyjemnie. Dobrze, że przynajmniej robiła to delikatnie
Na wspomnienie o szacie i koronie pokiwała głową
- Rozumiem, rozumiem. Zapewne będę je nosić na jakieś specjalne okazje... Ale na co dzień wolałabym chodzić w normalnych ciuchach - wyjaśniła uśmiechając się. Tak jak chodziła teraz, było jej najwygodniej
Słysząc decyzję Toriel, poszerzyła swój uśmiech
- Nawet nie wiesz, jak bardzo z tego powodu się cieszę! - zawołała - Dobrze wiedzieć, że wreszcie będę miała prawdziwą rodzinę... - teraz to ona się rozmarzyła. Wreszcie zazna ciepła domowego ogniFRISKa... Zaraz, co?
Właśnie zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała Toriel i... wybuchła głośnym śmiechem
- Nieźle ci idzie, mamo - przyznała, gdy już nieco się uspokoiła - Czyżbyś nauczyła się tego od Sansa?
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptySro Sie 31, 2016 10:18 am

(nadal telefon i brak polskich znakow :c )

To dzialalo wlasciwie w dwie strony - Potwory rowniez zdawaly sie nie pamietac o ludziach... chociaz tak naprawde w przeciwienstwie do nich zyly nieporownywalnie dluzej, a nawet bywaly niesmiertelne czesciowo. Teraz jednak uplynelo tyle lat, ze na cale Podziemie chyba tylko trojka pamietala jeszcze ludzi innych niz ci, ktorzy spadali z przekletej gory - Asgore, Toriel i stary poczciwy zolw. Coz, ten ostatni ze wzgledu na swoj wiek juz czasem przeinaczal fakty lub koloryzowal, a para krolewska niechetnie wspominala dawne czasy... potwory wiec znaly ludzi glownie ze szczatkow kultury jakie spadala pod ziemie - w duzej mierze skladajacej sie z ksiazek o watpliwej wartosci, komiksow, poradnikow z cyklu "Jak byc mistrzem w byciu mistrzem", ksiazek kucharskich, wyrzuconych "dla beki" podrecznikow szkolnych, ktore nienawidzace biologii czy chemii dzieciaki wyrzucaly pod koniec roku szkolnego z gory.. Oh tak, niczym dziwnym by nie bylo, gdyby wiele potworow znalo material z zakresu nauczania szkolnego ludzi - take poszanowianie mieli oni do ksiazek! Oczywiscie warto wspomniec tez o fakcie, iz w niektorych rodzinach z pokolenia na pokolenie przekazywano opowiesci o zyciu na Powierzchni i ludziach - czesc z nich opisywana bylo jako milych i pomocnych, a czesc tych historii obrazowo przedstawiala brutalne, spragnione potworzej krwi bestie pelne DETERMINACJI do zabijania. Ale coz, opowiesci przekazywane ustnie mialy to do siebie, ze czesto gdzies po drodze bywaly przekrecane lub jakis wyjatkowy wujek dopisywal do nich kilka kolorowych historyjek aby bardziej zachwycic dzieci - wszak potezny rycerz ziejacy ogniem z dwu-metrowym mieczem brzmi ciekawiej od zwyklego czlowieka z szabla. A spisane ksiegi? Dawno lezaly zakurzone w bibliotece w centrum Nowego Domu, wcisniete gdzies pomiedzy ostatnie wydania FMA (zekomo sugerujace o tym, ze ludzie wladaja lepsza magia pd potworow), a jakies ksiazki z przepisami na swiateczny placek jagodowy.
-Kiedys ci wszystko opowiem.. Jak bedziesz chciala. Wiesz, wlasciwie wiele rzeczy bylo podobnych do tego jak mamy tutaj teraz.. -Podrapala sie po policzku troche zawstydzona -Tez mielismy zamek.. I to nawet calkiem duzy! Wlasciwie mieszkalo nas tam... Z 10 osob? Hmmm... Kiedys potwory mialy o wiele wieksze rodziny. - Jak i ludzie, w takim sredniowieczu niczym dziwnym wszak nie bylo posiadanie nawet i osmiu dzieci -...chyba dlatego zawsze chcialam miec duza rodzine... Ch-Choc z dwojki dzieci tez sie ciesze..
Wygladala.. troche przykro. Ciekawym bylo, zawsze chciala miec duza rodzine a skonczyla sama z mezem uwieziona w Podziemiu. I co? Urodzil im sie jeden syn! Dlaczego tacy ludzie jak rodzice Frisk dostaja od losu dwojke, a ci ktorzy maja idealne warunki i milosc ledwo po wielu latach otrzymuja jedno? Coz, potem jeszcze byla Chara, na pewno kochana nie mniej niz Asriel... Ale co po tym jak Toriel i tak skonczyla bez dzieci, bez rodziny i samotnie obserwujac jak kolejne male istoty od niej uciekaja i gina?
-Hah. Teraz mam moje ukochane serduszka. -Poglaskala zaraz Frisk po lepku -Bede najukochansza mama jaka potrafie byc. Drugi raz nie popelnie tego samego bledu... Nikt juz nie skrzywdzi moich dzieci.
Mowiac to nagle... przytulila dziewczynke. Tak samo jak wtedy, w Ruinach. W kazdej linii czasowej, gdy ja oszczedzano, gdy zegnala sie z ukochanym dzieciatkiem.
-Nigdy nie chcialam aby Asgore cie skrzywdzil. Nawet jesli sprawiloby to, ze bylibysmy wolni... Nie chce wolnosci, wole miec rodzine. Choc z drugiej strony... Balam sie tez, ze skrzywdzisz mojego meza, ze go zabijesz... I wrocisz na Powierzchnie, a ja cie juz nigdy nie ujrze.
Przycisnela sie mocniej do dziewczynki, poczula, ze prawie sie rozplakala. Byla jednak silna, ucalowala ja w glowe i puscila wracajac na swoj kamien, znow nie rozczulac sie jak matka, a siedziec niczym ksiezniczka.
-Wiem, ze nie jestesmy ludzmi... I nigdy nimi nie bedziemy.. Chce jednak abys wiedziala, ze nawet jesli cie nie urodzilam to jestem twoja matka i jesli pragniesz... Moge nia byc juz na zawsze.
Nie wiedziala co z ludzka rodzina Frisk, nigdy o to nie pytala.. wolala jednak myslec, ze dziewczynka nikogo nie ma, takie miala przeczucia.. Zreszta zdazylo sie juz, ze sieroty spadaly do Podziemia.. Chyba jedno z dzieci ktore zabil Asgore stracilo rodzicow.. Drugie bylo z Domu Dziecka? Sama juz nie pamietala, cala ta 6 sie jej mylila. No i jeszcze Chara byla, raczej ona zawsze twierdzila, ze rodzicow nie posiada... A moze tylko ich oszukiwala?
-Badz tylko dobra siostra, Asriel jest... troche zywym dzieckiem. Ale bardzo kochanym! Przywykl do posiadania siostrzyczki, jako dziecko bardzo czesto nam marudzil, ze chcialby rodzenstwo.. coz, nie dalo rady w normalny sposob to mu siostra spadla z nieba.. -Spojrzala na sufit wpatrujac sie w iluzje nieba jaka tworzylo sklepienie -I to dwa razy, hihi. Byle by ci tylko nie wchodzil na glowe.. W przeciwienstwie do ciebie drogie dziecko on ma swoje obowiazki..!
Przybrala mine niczym surowa nauczycielka, ktora mowi o ksztalceniu dziecka na mlodego panicza. Coz, czesciowo naprawde parodiowala taka osobe - pilnowala zawsze aby Asriel umial sie zachowac i mial cechy potrzebne ksieciowi jednak.. jednoczesnie wiedziala, ze to tylko dziecko, ktore musi sie wyszalec, wyskakac i wybrudzic.
-...Ostatnio nawet dostal swoja korone.. Jak go ladnie poprosisz to pewnie ci pokaze. -Zasmiala sie przypominajac sobie mlodego udajacego wlasnego ojca -...doprawdy uroczy widok. A gdyby jeszcze nosil swoje szatki.. Ah.
Coz, najwyrazniej kazda matka prawie, niezaleznie czy ludzka czy potworza lubila wciskac swoje dzieci w niewygodne ale 'sliczniutko wygladajace' ubranka. Toriel nie byla tutaj wyjatkiem!
-Specjalne okazje? O-Oh, Chare tylko kilka razy tak ubralam.. Chyba jeszcze na zamku sa jej stare rzeczy... Jestescie mniej-wiecej tego samego wzrostu, hmmm -Lapkami zmierzyla wysokosc Frisk. Zdawala sie byc podobna do poprzedniczki -Tam byloby o wiele lepiej, sa dwa lozka, wiecej zabawek... Huh... Zdaje sie, ze na spotkanie z Asgorem pojde wczesniej niz planowalam.
Nie zabrzmialo to zbyt milo.. Bardziej.. Jakby zaraz sama chciala wstac, zawedrowac do zamku i osobiscie przypalic puszyste krolewskie tyly konczace plecy. Na szczescie szybko zmienila ten dziwny wyraz twarzy i znow sie rozesmiala.
-Oh nie, zartow nauczylam sie jeszcze zanim Sansa poznalam... Wlasciwie to zanim sie on w ogole urodzil! Ha ha... Na powierzchni ludzie tez maja takie poczucie humoru? Nigdy nic nie mowilas o swoim domu.. Oh.. Wlasciwie tutaj jest teraz twoj dom!
Mowiac ostatnie zdanie wskazala na srodek swojej klatki piersiowej - ludzie zwykle dotykali piersi w miejscu, gdzie mialy serce, potwory jednak reke przykladaly do srodka klatki piersiowej, tam, gdzie znajdowala sie ich krucha dusza.
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyNie Wrz 04, 2016 12:51 pm

//Ta sesja dzieje się po tej w barze

Aż całe 10 OSÓB? Jak oni wszyscy się tam mieścili? To prawda, zamek był duży, ale 10 osób naraz to chyba lekka przesada...
- Jak właściwie się tam mieściliście? - spytała z ciekawością. W końcu z tego co pamiętała, były tam 3 pokoje, w jednym były 2 łóżka, w drugim jedno duże... Może reszta spała w trzecim? Albo zamek był zdecydowanie większy, niż jej się wydawało?
- Ja właściwie od zawsze chciałam mieć wreszcie normalną rodzinę... Ta ludzka nie była taka kochająca - powiedziała spuszczając głowę - Miałam właściwie tylko moją siostrę bliźniaczkę, która akurat niedawno tu wpadła... Bliźniak to jest ktoś taki, kto urodził się w tym samym czasie co ty i wyglądacie prawie identycznie... Może ją gdzieś spotkałaś? Ma na imię Chica - opowiedziała swojej mamie o swojej prawdziwej siostrze. Była ciekawa, czy się już spotkały i jeśli tak, to jak Chica zareagowała... w końcu od zawsze była dość strachliwa
Na wspomnienie o Powierzchni przygryzła dolną wargę
- Ja... właściwie to nie chcę tam wracać. Powierzchnia nie jest taka, jak się wam wydaje... Oczywiście, jest duża... ale ludzie nie są tacy mili jak wy... A już zwłaszcza nasi rodzice... Chociaż... Może jest nadzieja, że moglibyście ich uratować, wprowadzić nieco kolorów i odcieni szarości do tego czarno-białego świata... Ale też jest niebezpieczeństwo wywołania kolejnej wojny. Nie chcę was narażać. A skoro trafiła tu też moja siostra, nie zależy mi więcej na wydostaniu się stąd - wyznała z lekkim smutkiem w głosie. Wiedziała, że powinna ocalić inne potwory, pozwolić im wyjść na Powierzchnię... ale nie mogła. Coś ją powstrzymywało. Pewnie wiedza o tym, że nie wszyscy ludzie są tacy przyjaźni jak ona...
- Oczywiście, że możesz być nią już zawsze! Dla mnie to ty jesteś moją prawdziwą mamą... i mam pytanie, mogłabyś też przygarnąć moją siostrę? Dzięki temu wreszcie spełniłoby się nasze życzenie... - powiedziała prawie że błagalnym tonem, mimo iż wiedziała, że Toriel prawie na pewno się zgodzi. Naprawdę chciała dobrze dla siostry i dla siebie... W zasadzie dla wszystkich chciała dobrze. Tylko jak to uczynić, żeby wszyscy byli szczęśliwi?
Nastąpiła zmiana tematu, a konkretniej rozmowa o Asrielu. No, przynajmniej teraz będzie luźniejszy temat
- Tak, zdążyłam się o tym przekonać - powiedziała chichocząc - Uważam, że na pewno będzie świetnym bratem - przyznała uśmiechając się. Wiedziała o tym, jaki Asriel potrafił być wspaniały, gdy nie był... kwiatkiem. Ciekawe, czy Toriel o tym wcześniej wiedziała... No cóż, w każdym razie może lepiej jej nie uświadamiać?
Jedyny raz, jaki widziała Asriela w szatach królewskich był wtedy, gdy z nim walczyła. Nie za przyjemne wspomnienie... Ale teraz spróbowała sobie go wyobrazić w tych samych szatach, tylko że małego... po czym zaczęła chichotać
- Tak, to rzeczywiście musi uroczo wyglądać... Chyba naprawdę kiedyś go o to poproszę - przyznała nadal chichocząc. Jakoś nigdy nie utożsamiała Asriela z rodziną królewską... po prostu nie mogła sobie wyobrazić tego, że to on zamiast Asgore'a włada Podziemiem. Ciekawe swoją drogą, jak by te rządy wyglądały...
Po chwili Toriel zaczęła ją mierzyć... Czyżby na nią też chciała to włożyć? Spróbowała to sobie wyobrazić i... no nie można ukryć, nieco się przestraszyła. Ale jak tak, ona, dziewczynka z biednej i patologicznej rodziny w szatach królewskich? Nie, nie, nie, to wszystko jest nie tak, ona nie może tego nosić! Nie ma opcji!
Na ostatnie zdanie zaśmiała się, ale zaraz potem posmutniała. Chyba trzeba jej powiedzieć...
- W zasadzie to... ludzie, których spotkałam na Powierzchni, prawie wcale się nie uśmiechali. Ale jeśli już, to najczęściej sztucznie. A w naszą stronę to właściwie w ogóle... - westchnęła - Kiedyś pewnie było inaczej... A może to po prostu ja trafiłam na złych ludzi. W sumie to sama nie mam pojęcia - powiedziała wzruszając ramionami. Jednego była pewna - na pewno nie chciała tam wracać
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyNie Wrz 04, 2016 2:59 pm

Rozbawiła się niesamowicie reakcja Frisk, aż nie ukrywała donośnego śmiechu i tylko zakryła usta łapą rozbawiona donośnie. Oh, chyba zapomniała dziewczynce uświadomić jednej małej sprawy. Ale ta reakcja była tego warta!
-Kochanie... -Zaczęła, gdy już przestała się śmiać.. przynajmniej częściowo -Mówiłam o zamku tam.. N-Na górze! -Rozbawiona wskazała łapką na sufit -Ja i Asgore jesteśmy może długowieczni, ale nie powstaliśmy z powietrza, też mieliśmy rodziny... I to dość duże. Tak naprawdę nigdy nie byliśmy pierwsi w kolejce do tronu.
Ciekawość Frisk na tyle ją rozbawiła, że nawet wspomnienia, które zwykle byłyby dość przykre teraz jakby nabrały wesołych barw i kolorów.
-Oh, nie macie już zamków na powierzchni? Podobno królów już też nie... hm.. Dużo się zmieniło od czasu, gdy byłam tam ostatni raz. Mieliśmy piękny ogromny dom ze złotymi łukami, wielkimi witrażami.. Albo może mi się tak wydawało, bo byłam dzieckiem? Na pewno wszystko błyszczało, a okolicę zamku zajmowały ogrody z fontannami. Ah... Pewnie już wszystko zniszczyli. A-Albo przejęli ludzie.
Kto wie co się stało z domostwami i zamkami pozostawionymi po potworach? Może część stanowiły ruiny, które teraz turystom opisywali jako "zniszczone po wojnie z jakimś narodem"? Albo zostały przejęte przez ludzi? Zdaje się, że potwory całkowice zostały wymazane z historii.
-Hah, w-właściwie Nowy Dom i Zamek jest wzorowany na miejscu, gdzie mieszkaliśmy. Z-Znaczy tylko sam Zamek, reszta miasta bardzo się zmieniła, unowocześniła.
Odsunęła wspomnienia na bok i skupiła się na córce wysłuchując jej. Zrobiło jej się żal, gdy usłyszała o prawdziwej rodzinie Frisk. Niemniej jednak zdziwiła się również, gdy usłyszała, że jej córeczka ma jeszcze siostrę.
-Skarbie... Masz kochającą rodzinę. -Znów pogłaskała czule dziewczynkę po głowie -Jeśli nie chcesz wracać do przeszłości nie musisz. Ja jestem twoją mamą, Asgore jest twoim tatą, a Asriel twoim braciszkiem i obiecuję że to już się nigdy nie zmieni, tak?
Komu jak komu ale Toriel mówiącej o rodzinie można było zaufać. Przygarnęła już przecież raz ludzkie dziecko i nigdy nie miała z tym kłopotów - zawsze traktowała Charę na równi z rodzonym synem i stworzyła jej prawdziwy dom.
-Mhm.. Masz siostrę? T-To.. dlatego chciałaś mnie opuścić? -Przypomniała sobie chwilę, gdy Frisk usilnie naciskała, aby nie zostać w nią w ruinach -Oh... Nie wiedziałam kochanie. I nie, n-nie martw się skarbie, twoją siostrzyczkę też przygarnę, na pewno jest równie cudowna co ty.
Nie do końca wiedziała czym są "bliźnięta" a z tłumaczenia Frisk zrozumiała tylko część. Choć z drugiej strony skoro to miała być rodzona siostra dziewczynki to przecież powinny być podobne, prawda?
-M-Musimy ją jednak znaleźć jeśli wpadła do Podziemia.. U-Undyne nadal poluje na ludzi.. i Asgore...
Nie, nadal nie była świadoma, że dziewczynki wyglądają dokładnie tak samo i obydwoje wspomnianych wcześniej potworów raczej weźmie Chicę za Frisk zostawiając w spokoju. Po prostu się martwiła.
Wróciła do tematu o Powierzchni. Sama przywykła do Podziemia i tak naprawdę dobrze im tutaj się żyło... do czasu aż nie zmarł Asriel i Asgore nie wypowiedział wojny. Nigdy nie pragnęli powrotu do ludzi, stworzyli sobie przyjemny kącik pod ziemią i żyli normalnie. A teraz? Król chciał się wydostać tylko po to, aby zabić tych, którzy zranili jego syna, a reszta dostała chorą nadzieję o "wolności".
-Tak naprawdę nigdy nie chciałam wrócić na Powierzchnię. Sam fakt, że tak wiele istnień trzeba poświęcić.. N-Nie, nawet... nawet.. -Znów poczuła, że jej oczy robią się mokre -Nawet jak wyszłaś z Ruin.. Chciałam abyś nigdy nie dotarła do zamku, żadne rozwiązanie nie było dobre. Ty aby wyjść musiałabyś zabić mojego męża.. A... A my musielibyśmy zabić ciebie. Nie, do póki przekroczenie bariery będzie wiązać się z mordowaniem nie dopuszczę aby ktokolwiek opuścił Podziemie.
Przytuliła znów córkę całując ją w same czoło. Taka sytuacja będzie najlepsza - zamieszkają razem, ona, Frisk, Asriel, Chica... I Asgore też, w końcu się pogodzą. Zresztą Gaster powiedział jej, że być może skoro wrócił książę to jego siostra też mogła pojawić się znów na świecie. Wciąż kochała Charę, nie znała jej grzechów, nadal była dla niej mamusią.
-Będziemy tutaj mieli szczęśliwą rodzinę. Całą szóstką.
Oh, przypadkiem policzyła też Charę. Naprawdę pragnęła, aby ona wróciła, nie była świadoma jak bardzo byłoby to problematyczne dla świata, widziała tylko swoją ukochaną córeczkę, dziewczynkę skrzywdzoną przez los, której podarowała miłość.
-...Przypominasz mi pewną osobę, która kiedyś tu wpadła. Ją też ludzie bardzo skrzywdzili.. I wiesz co? Gdy się znalazła w tej samej jaskini, w której pierwszy raz się spotkałyśmy... odnalazł ją mały chłopięcy potwór. Później się okazało, że chłopczyk jest księciem i zabrał ją do zamku. Dziewczynka zyskała mamę, tatę, braciszka i dużo miłości zapominając o wszystkim, co złe ją spotkało.
A przynajmniej tak się Toriel wydawało. Nie mogła znać prawdy.
-Nie myśl o przeszłości skarbie. To już nie wróci. Już nigdy nie zaznasz krzywdy z ludzkich rąk, już nigdy nie będziesz bez rodziny. -Pokręciła głową i ujęła ją za bródkę -Nie jesteś już człowiekiem, który żył tam na górze, tak? Zapominamy o tym. Nazywasz się Frisk Dreemurr i jesteś księżniczką Królestwa Podziemia. Najsłodszą dziewczynką w całej krainie, ulubienicą wszystkich. Twoi rodzice nie żyją tam... -Wskazała wolną ręką na górę, pokazując na Powierzchnię -...twoimi rodzicami są Toriel i Asgore Dreemurr, król i królowa. Masz wujków Sansa i Papyrusa... i z setkę przyjaciół! Twoja siostra tak samo, tylko ją odnajdziemy. Nie mieszkasz już z tamtymi ludźmi, twoim domem jest Dom. -Masło maślane, eh -...a niedługo być może i Zamek Królewski. Może i cię nie urodziłam ale jestem twoją matką i nigdy cię nie oddam, ani ja, ani Asgore, ani nikt inny. Odsuń więc "tamtą" Frisk w niepamięć i pamiętaj jak się nazywasz teraz, Frisk Dreemurr.
Powtórzyła jej to po raz drugi. W tym określeniu było coś.. specjalnego. Nie znała nazwiska dziewczynki z okresu "Powierzchni" i szczerze nie chciała tego wiedzieć, dla niej teraz córka nosiła to należące do niej samej, Asgora, Asriela i Chary. Chciała, aby dziewczynka o tym pamiętała - miało być dla niej nowym rozdziałem w życiu, miało pokazywać jej, że jest częścią ich kochającej rodziny i kimś ważnym, kimś kto znalazł swoje miejsce w Podziemiu.
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Paź 10, 2016 1:09 pm

Ach, no tak. Całkiem zapomniała o tym, że zamek mieli również na Powierzchni.
- Musiało tam być pięknie... - powiedziała próbując wyobrazić sobie cały ten przepych, który zapewne tam panował... to musiało być naprawdę piękne. Jednak ona sama jakoś nigdy nawet nie marzyła o takim życiu... Co innego jej siostra. Ona to dopiero miała wybujałą wyobraźnię! Ale musiała przyznać, że czasem jej tego zazdrościła.
- Byłaś dzieckiem, powiadasz... Swoją drogą jestem ciekawa, jak wtedy wyglądałaś - już niejednokrotnie próbowała wyobrazić ją sobie, jak była dzieckiem... ale jakoś nigdy jej to nie wychodziło. No cóż, może ona jej to jakoś opisze?
- No cóż, zamki mamy... Ale tylko do zwiedzania. Królów też już nie ma... Chociaż w kilku krajach jeszcze istnieje monarchia. Nie taka, jak za czasów średniowiecza, ale jest - już w zasadzie od porządnego szmatu czasu zniesiono monarchię... ale zapewne Toriel doskonale o tym wiedziała i nie trzeba jej było tego wyjaśniać
- Hmm... cóż, chyba można tak powiedzieć - odparła niepewnie - Bo wiesz... po tym upadku straciłam dużą część swojej pamięci. Jedyne, o czym pamiętałam, to swoje imię... Ale moja podświadomość kazała mi wrócić na Powierzchnię... teraz już wiem, że to dlatego, bo szukałam pomocy... Chciałam pomóc mojej siostrze i reszcie ludzkości... Ale w zasadzie skoro Chia tutaj przyszła, to nie widzę powodu, by tam wrócić - wyjaśniła lekko się uśmiechając. W końcu miała normalną rodzinę - to jej wystarczało w zupełności.
- Spokojnie, ja już ją znalazłam! - zachichotała. I to wcale nie tak, że znowu jej gdzieś zniknęła z oczu! No skądże znowu...
- Bardzo słusznie - westchnęła cicho - Jak już mówiłam - mnie także się tam nue spieszy. Tu jest nawet zdecydowanie ładniej... Może Podziemie nie dorównuje wielkością Powierzchni, ale jak to mówią - ciasne, ale własne! - zachichotała mówiąc to. Zapewne nawet jeśli Bariera zostanie otwarta, ona zostanie tutaj. Powierzchnia była złym miejscem. Nie dość, że ludzie byli zimni niczym lód, to jeszcze powietrze było strasznie zanieczyszczone... I weź tam żyj!
Oho, zdaje się, że Frisk doskonale zna tę "osobę", o której mowa
- Mamo, ja doskonale wiem, że chodzi o Charę... - powiedziała to takim tonem, jakby to było oczywiste - Właściwie ja wiem znacznie więcej, niż ci się wydaje... - tutaj natomiast dodała nieco bardziej tajemniiczego tonu. Chyba naprawdę będzie musiała jej o tym powiedzieć. Ale jeszcze nie teraz. Nie w tym momencie
- F-Frisk Dreemurr? - spytała nieco zaskoczona, po czym się roześmiała - W zasadzie... fajnie brzmi! Podoba mi się!
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyCzw Paź 13, 2016 11:15 am

-A tutaj nie jest pięknie? -Zapytała w żartobliwym tonie. Właściwie częściowo zahaczało to również o sytuację, w której się znajdowali, czy było im lepiej tutaj... czy może o wiele szczęśliwsi by byli na Powierzchni? Dla Tori na pewno była jedna odpowiedź: Nie ważne gdzie, ważne, że z rodziną. -A wystarczy, że ty i Asriel zjawicie się w królewskich komnatach, to od razu wszystko nabierze kolorów... I zdaje się, że Nowy Dom odżyje po tych ostatnich latach smutku.
Fakt faktem, ostatnio życie przeniosło się bardziej do Snowdin czy Wodospadów, potwory unikały Nowego Domu, który mimo bycia stolicą i wbrew pozorom największej liczby ludności... pozostawał miejscem szarym, smutnym, przykrym i uznanym za przeklęte. Toriel jednak wciąż liczyła że niedługo to się zmieni - mieli przecież na nowo odtworzyć dawne lata, tak?
-Jak wyglądałam jako dziecko..? -Spojrzała na nią trochę tępym, zdziwionym wzrokiem -O-Oh, kochanie... Wyglądałam jak.. hmm... Asriel jest dość do mnie podobny! Tylko ja byłam bardziej dziewczęca. No i miałam już wtedy małe różki! To w sumie ciekawe, bo Asgore też wyglądał podobnie jako dziecko...
W przeciwieństwie do ludzi zdaje się, że ich rasa jest bardziej... jednolita jako dzieci. A przynajmniej niesamowicie podoba - białe kupki futra, małe różki i przesłodkie pyszczki. Zresztą Asgore nawet nie miał swych włosów jeszcze, o długich rogach nie wspominając.. to wyglądał zupełnie jak swoja przyszła żona, ot co!
-Tak, tak, coś o tym słyszałam. U nas najlepiej sprawuje się właśnie monarchia.. Potwory... Nie zawsze wiedzą czego chcą. A często chcą czegoś, co jest dla nich złe. Gdybyśmy pozwolili im decydować to... Podziemie składałoby się z nieusłuchanych bezdomnych z których każdy byłby łowcą dzieci. Lub politykiem.
Rozłożyła łapki - smutne ale prawdziwe. To nie byli ludzie, potrzebowali większej kontroli... a i zdawało się, że też niektórzy widywali w parze królewskiej swoisty odpowiednik ojca i matki, których potrzebowano.
-T-To dlatego tak bardzo chciałaś mnie opuścić.. O-Oh.. -Poczuła się przykro, że tak "samolubnie" pragnęła zachować Frisk dla siebie. Choć nie, właściwie to przecież chciała ją tym OCHRONIĆ! -...A ja cię zatrzymywałam.
Mimo tego wszystko skończyło się dobrze. Toriel nie zamierzała zostawić i Frisk.. i jej siostry. Dla niej to nawet i lepiej, jedna istotka więcej do kochania. A jeśli Asgore by oponował? Powie mu się, że jest tylko jedna, nie zauważy różnicy jak toto podobne!
-Powierzchnia jest tak bardzo ciasna... Dla mnie naprawdę jest niewiele rzeczy, których brakuje. Słońca, gwiazd, pogody... Ale po co nam one jak magią możemy to wyczarować sami? -Wskazała na iluzję nieba, jaka unosiła się nad ich głowami -Owszem, to nie jest prawdziwe jednak jeśli mam wybierać pomiędzy promieniami słońca na pyszczku, a szczęściem mych dzieci.. Wybieram to drugie.
Znała Charę? Oh, nie.. To nie było AŻ TAK wielkie zaskoczenie.
-Cóż... Oczywiście... Dziwnym by było, gdybyś przez cały pobyt tutaj nie usłyszała ani o Asrielu, ani o niej. Kiedyś była bardzo ważna dla królestwa... -Podniosła jedną brew -Wiesz znacznie więcej? Huh..
Nie odezwała się na ten temat, westchnęła tylko i pokręciła głową. Lepiej się skupić na czymś innym!
-Frisk Dreemurr. Tak, też tak uważam... A twoja siostra..? Jak ma na imię? Oh, chyba powinnam więcej wiedzieć o niej...
Powrót do góry Go down
Lynx
Bywalec
Lynx


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 60
Join date : 28/10/2016
Age : 24

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptySob Lis 12, 2016 6:17 pm

Inferno bardzo lubiła spacery na świeżym powietrzu. Może to dziwne, ale faktycznie tak było. Była też jedna rzecz, którą bardzo lubiła robić na zewnątrz, z dala od wszystkiego, wyciszona i niesamowicie spokojna. Treningi. Dla umysłu, dla ciała. Najbardziej lubiła wspólne trenowanie z kimkolwiek innym, aniżeli sama ze sobą. Póki co jednak musiała liczyć tylko na siebie, toteż wzięła się do roboty, jak zwykle zresztą. Cicho odetchnęła, niby to z ulgi nie widząc ani jednej żywej osoby w pobliżu. Wpatrywała się w szare niebo.. Sklepienie... Lub cokolwiek, co przypominało powierzchny eter. Wyglądało na to, że za chwile zacznie padać i będzie tak lać przez pół - jak może i nie dłużej - dnia. Takie warunki klimatyczne były tutaj normą, chociaż o wiele częściej się tutaj przegrzewała. Zresztą, mechanizm wilczycy znacznie ochładzał temperaturę jej ciała lub podgrzewał do temperatury pokojowej, zależnie od tego jaki klimat panował wokół. To było wielkim plusem, jednak zdejmując mechaniczny kostium Infera niekiedy mocno się zdziwiła. Bezduszna jeszcze raz przyjrzała się obszarowi, na którym się znalazła. Rozległy. Czyli jakby nie patrzeć, idealny na jej szkolenie umiejętności. Uśmiechnęła się nieco, nabierając kilka poważnych wdechów i wydechów, przygotowując swoje zmysły do wyczerpującego, jednak przydatnego treningu.
Najprzód mała rozgrzewka, jak to zwykle wypada. Nie można od razu zacząć od środka, ponieważ potem bolą stawy i niezbyt dobrze rozciągnięte mięśnie. Do samej gry wstępnej dobrze było pozbyć się metalowej powłoki - nie zawadzała jakoś mocno co prawda, ale wykonywanie w niej brzuszków było katorgą. Tak więc, położyła w pobliżu metal, odsłaniając swoje futerkowe, prawdziwe ciało. Bez kupy tego złomu na sobie, wyglądała jak zwykły psi, bądź wilczy potwór. Upięła swoje włosy tak, by nie przeszkadzały jej w ruchach. Najpierw zaczęła rozgrzewkę od serii przysiadów oraz brzuszków. Następnie przewróciła się na brzuch, układając ręce tak jak do brzuszków - oparła je o kark, po czym następnie zaczęła odchylać się do tyłu, rozgrzewając kręgosłup. Dobrze wiedziała, że musi zrobić zarówno trening na przednie jak i tylne mięśnie, w innym wypadku towarzyszyłby jej ból. Postarała się zrobić jak najwięcej tylko była w stanie, nie przemęczając się przy tym zbytnio, w końcu to dopiero początek. Aby polepszyć mięśnie rąk, które aktualnie miała najsłabsze, zrobiła najpierw dwadzieścia damskich pompek, a dopiero potem około dziesięciu męskich. Podniosła się z ziemi biorąc dwa wdechy i dopiero potem jeden wydech. Kiedyś słyszała, że zwiększa to pojemność płuc, pomaga się odprężyć i przede wszystkim pozwala na większy wysiłek fizyczny, czego aktualnie Hellven potrzebowała. Kiedy poczuła się lepiej, zrobiła kilka okrążeń wzdłuż okolicznych drzew - najprzód prosto, potem slalomem. Co prawda truchtała, ale co jakiś czas przyśpieszała, wyciągając ze swoich nóg maksimum. W metalicznej powłoce mogła biec dłużej i efektywniej, ale do tego nie potrzebowała aż tak wiele wkładania pracy jak przy przeprawie truchtem bez niej. A przecież chodziło właśnie o to, by polepszyć swoje mięśnie, a nie cyborgiczny mechanizm. Zrobiwszy parę takich kółek, wróciła do punktu A po to, by się czegoś napić. Nie spodziewała się, że zostanie jakiegoś nieproszonego gościa szperającego w jej rzeczach. Słyszała dźwięk monet, a także chrypliwy głos niczego nie spodziewającego się złodzieja. Domyśliła się, że potwór liczy pieniądze. JEJ pieniądze.
- Hej ty, zostaw to. To moje rzeczy. - warknęła w jego stronę. Przestraszony stwór odwracając się w jej stronę, rzucił w nią niebieską kulą. Czyżby wodna magia? Inferno nie wiedziała. Nie była w stanie nawet przeanalizować słabości napastnika, była bez swojej metalicznej powłoki, bezbronna wręcz. Nadal zostawiła sobie mechaniczne ręce, tak na wszelki wypadek jak zwykle, do których przymocowane były ostre, wysuwające się igły. Odskoczyła gwałtownie, robiąc dość wysokie salto do tyłu. Wylądowała niezły kawałek dalej od potencjalnego przeciwnika. Zastanawiała się, czy zużyć na niego magię, czy też poprostu zaatakować wręcz. W sumie, przybyła tu, by podszkolić swoje fizyczne atuty, więc zdecydowała, że uderzy go szponami. Jeżeli to nie przyniesie skutku, Nekromantka postanowiła, że dopiero wtedy przejdzie do magii. Przygotowana do kontrataku, wyciągnęła naprzód prawą rękę, zwijając dłoń w pięść, a w tym samym też czasie wysunęły się ostre, długie, błyszczące i groźnie wyglądające "pazury" znajdujące się przy każdej kostce od jej łap. Wydały brzęczący, metaliczny dźwięk, nie było więc mowy o dyskretnym i niespodziewanym ataku - nie robiło to jednak różnicy wilczycy, która zwykle przywykła do energicznych, wymierzonych ciosów. Skierowała dłoń zwieńczoną zabójczymi brzytwami w kierunku stojącego nieopodal potencjalnego nieprzyjaciela, nieco dysząc pod nosem, po czym przeszła do ofensywy. Ruszyła na złodzieja, który kracząc coś w niezrozumiałym języku zaczął się wycofywać.
Niestety popełnił błąd, ponieważ nawet teraz trzymał przy sobie saszetke z pieniędzmi Inferno. Bezduszna dość szybko skróciła dzielący ich dystans. Wróg przygotował się do zaatakowania, tworząc kolejną błękitną kulę, jednak Nekro była szybsza. Swoje wystawione szpony wepchnęła silnie i bez zastanowienia w brzuch potwora, wyrywając jego flaki,postarała się jednak go nie dobijać, przynajmniej póki pozostał przy życiu, spanikowany i wykrwawiający się na śmierć. Zależało jej w końcu na zebraniu jego duszy, tak więc stopniowo zaczęła ją wchłaniać. Kiedy w końcu miała pewność, że jest już po wszystkim, podniosła się, strzepując krwiste niteczki ze swojej śmierci nośnej broni. Na szczęście, nie oberwała, chociaż było blisko. Jak to dobrze, że ma dość dobry refleks, albo przynajmniej wystarczający.
- No i widzisz? Nie trzeba było dotykać nie swoich rzeczy. A teraz jesteś martwy. - mruknęła do trupa, albo raczej do prochu, który po nim pozostał. Zabrała leżące obok pieniądze, chowając je z powrotem do swojego akcesorium. Miała już odchodzić, kiedy to dotarł do niej hałas dochodzący zza pobliskich krzaków. Odwróciła się, gotowa do ewentualnej potyczki. Czyżby grabieżca miał jakichś znajomych? Cóż, zawsze to jakiś dodatkowy EXP, racja?
Udała, że odchodzi. Możliwe, że wtedy deserek (o ile to nie jej przesłuchy) sam wyjdzie zza krzaków. Wzięła torbę, schowała do niej składaną zbroję i "odeszła". Potwór najwidoczniej dał złapać się w sidła, bo starając się być dyskretnym postanowił zapłakać nad grobem towarzysza, który marnie skończył. Jaka szkoda, że za chwilę podzielisz jego los! Potwór ten był bardzo podobny do poprzedniego. Też czarny, wyglądał niczym harpia z rękoskrzydłami. Kiedy wyczuł, że to pułapka, w przeciwieństwie do poprzednika postanowił stchórzyć, a nie walczyć. Zamachnął się skrzydłami, wydając z siebie skrzek o dziwnej intonacji. Ostrzegał innych, prawdopodobnie, ponieważ chwilę potem wiele stworów poderwało się do ucieczki... Pa pa, darmowy LOVE. No nic, ten pozostał jeszcze przy ziemi. Nekromantka tym razem nastawiła się na magię - był za daleko, by dosięgnąć go brzytwami. Cyborgini wyprostowała swoją rękę, celując dłoń w kierunku ptasiego potwora, który miał małe problemy z ucieczką. W końcu wystrzeliła z środka łapy błękitną, spiralną wiązke energii, która przybrała kształt lodowego sopla pędzącego w kierunku nieprzyjaciela. Po wystrzeleniu ataku Inferno zaczęła biec w stronę harpiopodobnego. Atak na szczęście powiódł się, trafiając stwora w klatkę piersiową. Odrzuciło go na pobliskie drzewo, przy którym Hellven prędko się znalazła. Na początku, chcąc mieć pewność, że ofiara nie ucieknie, wyłamała ptasie skrzydło. Wystarczyło jedno, jednak tak samo potraktowała również drugie.
Z gardła stwora wydobył się krzyk, który szybko został stłumiony. Nekro uderzyła potwora parokrotnie w brzuch, co zaowocowało tym, że kruk splunął na bok własną krwią, dosłownie się nią krztusząc. - Nasza matka.. Ghhh... Tak tego nie zostawi... Poża...
Nie dokończył, ponieważ wilczyca ponownie go uderzyła. Tym razem cios wymierzyła w czuły, męski punkt. Wbiła pazury w pobliżu tętnicy potwora, tym samym zaczynając pożeranie jego duszy. Z dzioba stwora wydobył się tylko niezrozumiany bełkot, który i tak został uciszony przez tryskającą fontannę krwi. Najedzona, dobiła harpie, po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do biegania i trenowania kondycji. Podczas biegu co jakiś czas używała swoich ofensywnych ataków, w szczególności "lodowych języków". Cofała się w ten sposób do swojego tymczasowego domu, nie przerywając szkolenia nawet przez chwilę.

Przepraszam, że takie krótkie, ale nie umiem więcej :c
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptySob Lis 12, 2016 8:14 pm

Za trening Nekromanta dostaje: 0,3 LOVE
Powrót do góry Go down
Lynx
Bywalec
Lynx


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 60
Join date : 28/10/2016
Age : 24

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Lis 15, 2016 9:29 am

Nekromantka jak zwykle, przechadzała się tędy. Miała ochotę na wyczerpujący, dający w kość trening, czyli taki jak lubiła. Może i było to trochę... Masochistyczne z jej strony, ale lubiła to uczucie naprężonych, wycieńczonych mięśni. To zawsze oznaczało, że robi to tak, jak powinno być: aż do skutku, do siódmych potów. Jeżeli czuła nogi, oznaczało to, że nie wykonała swojej należności tak, jak powinno zostać wykonane. Inaczej, poprostu nie dała z siebie sto procent. A jeżeli nie wymęczyła się do końca, to powinna kontynuować tak długo, aż szkolenie powali ją na kolana, zwali z nóg. To lubiła w samotnym treningu chyba najbardziej - to niesamowite uczucie wyczerpania, które dawało jej się we znaki. Z dumą często dochodziła do wniosku, że szkolenie trwało dłużej niż zwykle, a ona stoi jeszcze na nogach - to oznaczało tylko jedno. Długie godziny męczenia swojego ciała wychodziło jej na dobre, ponieważ kondycja wilczycy polepszała się. Tak więc stopniowo poprawiała swoje fizyczne walory, rozciągała i naprężała mięśnie, stawała się coraz bardziej elastyczna, gibka, a także szybsza niż przed rygorystycznym treningiem odbywającym się dwa razy w tygodniu. Za każdym razem, kiedy trenowała myślała o... No właśnie. Podczas tych wszystkich chwil, które tu spędziła, myślała głównie o narastającym w niej gniewie, nienawiści, goryczy, upokorzenia oraz może zobojętnienia? Z cierpliwością poddawała się melancholii, nostalgii. Trochę jej tego wszystkiego brakowało. Tego wszystkiego p r z e d. Znosiła ten ból, trzymała w sobie emocje, które kumulowały się w jej wnętrzu do potężnych rozmiarów.
Rozgrzewając się, przywracała sobie przed oczy obrazy z tamtejszych lat, kiedy była młodsza i głupsza... I naiwnie lojalna bezdusznemu, który okazał się być nikim wartym jej uwagi. Robiąc serię brzuszków na mięśnie brzucha i pleców, zastanawiała się nad tym, dlaczego tak długo wytrzymała z nim? Można powiedzieć, że kiedyś go kochała. Traktowała jak członka swojej rodziny. A on tak ją potraktował. Uraziła jego dumę. Jego, nie ich. Wszystko tam należało do niego, do nikogo więcej. Skończyła rozgrzewanie zarówno brzucha jak i kręgosłupa, tak więc przystąpiła najpierw do damskich pompek. Dzisiaj zrobiła ich około trzydziestu, czyli coraz lepiej niż zazwyczaj. Niestety, wciąż myślami krążyła przy Vrock'u. Przy całym tym stowarzyszeniu... Obwiniała ich za spaczenie jej psychiki. Za utratę duszy. Obwiniała ich za wszystko to, do czego sama nie była w stanie się przyznać. I chociaż nie chciała, to w dalszym ciągu skupiła się właśnie na nienawiści do nich. Po wykonanych damskich, przygotowała się do męskich (pompek). Tym razem miało być ich dwadzieścia, przynajmniej taki miała zamiar. Przy każdej pompce przeklinała jednego z jej byłych współpracowników. Trochę ich było, ale zdecydowanie najwięcej razy zwyzywała szefa nielegalnej organizacji - Vrocka, rzecz jasna.
Myślami błądziła z powrotem do tych miejsc, niby zapomnianych, a jednak zapieczętowanych w jej głowie. Tak często do nich wracała... Męczyły ją w koszmarach sennych. Kiedy ostatni raz dobrze spała? Może jakieś pięć lat temu była w stanie zasnąć bez obawy o własne życie. A teraz? Co chwilę widziała te zardzewiałe kraty i żeliwne łańcuchy, gdzieś w odmętach pamięci, które nie raz w nią uderzyły z całej siły.
- Uspokój się. Go już nie ma. Nie ma i go, i ich. Powinnaś w końcu zapomnieć o przeszłości, zacznij żyć normalnie. Albo przynajmniej się tym nie zadręczaj.
Otrząsnęła się z zamyślenia, przeszukując wzrokiem teren dookoła. Podniosła się powoli, ale to bardzo powoli. Do tej pory zdążyła się tylko rozgrzać: brzuszki na mięśnie brzucha i grzbietu, pompki damskie i męskie - dość duża seria tych ostatnich. Postanowiła też, że przebiegnie się, jak to zwykle miała w zwyczaju. Nie był to co prawda sprint, ale również nie trucht; poza biegiem, starała się też wycelować spiralną, błękitną wiązke energii w kierunku masywnych gałęzi drzew, które ominęła. Chodziło o to, by zarówno stracić gałęzie, ale również przed nimi w miarę szybko umknąć, w innym wypadku... No cóż, zostałaby z niej miazga.
Obudziła się w jakimś przerażającym miejscu. Znała ten metaliczny, odurzający zapach. Bała się, że to może być faktycznie to, co myślała. Ściany były białe, jednak farba w niektórych miejscach wydawała się odłazić, jakby bała się pozostać w miejscu. Nekromantka nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się, czuła się trochę tak, jakby była napita. Wszystko znajdowało się za mgłą... Kraty... Łańcuchy, które przy każdym ruchu wydawały przeraźliwe brzęczące odgłosy. Kiedy je z niej ściągneli, poczuła ulgę. Chwilę potem dwa barczyste potwory zaprowadziły ją do celi. Próbowała się wyrwać i uciec, ale nie była w stanie. Krzyczała coś, sama nie wiedziała co. Czuła się tak, jakby brakowało jej tlenu. Udało jej się wyrwać, jakimś cudem. Biegła. Gnała przez korytarz, obawiając się o swoje życie.
Teraz też pędziła przez las, miotając swoimi ofensywnymi atakami w konary i "ramiona" olbrzymich drzew. Tym razem nikt i nic jej nie goniło, a ona nie czuła narastającej w niej adrenaliny czy obawy o to, czy przeżyje. Wdychała świeże powietrze, a nie chemiczne opary wydobywające się z nielegalnego laboratorium. Była wolna, a na jej nadgarstkach nie zaciskały się kajdanki. Czuła się... Lepiej. Jednakże bolesne wspomnienie prześladowało ją nawet wtedy, kiedy panowała o wiele inna atmosfera. W końcu za wróciła, unikając leżących, ówcześniej postrzelonych gałęzi. Można powiedzieć, tor przeszkód, który sama sobie sprezentowała. Przystanęła na moment, łapczywie łapiąc oddech. Spojrzała na swój stoper - 10 minut i 25 sekund dłużej, niż ostatnio. Nie najlepiej, ale nie najgorzej. Kilka głębokich wdechów i wdechów. Parę takich serii i może biec dalej.
Bała się. Tak cholernie się bała. Jej kondycja była w nie najlepszym stanie, szybko się zmachała, ale mimo wszystko pędziła na przód. Wiedziała, że jeżeli się zatrzyma, oni ją dorwą. Wiedziała, że jej nie podarują. Zamkną ją. Zmuszą ją do pracy w tym podłym miejscu. Być może będą na niej eksperymentować... Tak szybko nie biegła nigdy dotąd, nigdy wcześniej nie czuła takiej adrenaliny. Nogi same jej się plątały, a każdy krok sprawiał jej niewyobrażalny ból. Była bliska płaczu, tak bardzo chciała krzyczeć! Musiała przystanąć. Na sekundę, by złapać oddech. Jej serce biło naprawdę hałaśliwe, a istniejąca ówcześnie dusza emanowała silną energią. Pierwszy i ostatni raz czuła w swoim wnętrzu taką napierającą, piękną moc. Gdy znów zaczęła biec, było za późno. Gepardzi potwór szybko ją dorwał, uderzając czymś ciężkim w tył jej głowy. Upadła bezradnie, wydając z siebie niemy krzyk.
Bała się.
Ale teraz się nie boi.
Nie może się bać, przecież poprzysięgła zemste...
... I zemsty dotrzyma.
Nigdy więcej nie stchórzy.
Nie ucieknie.
Wszyscy słono jej zapłacą! I Vrock... I doktor Alvin... I ich służący...
Asgore... Oj, go też dorwie.
I całe Podziemie. Albo przynajmniej, Ci naiwni słabeusze.
Niepotrzebne śmieci...
Wyciągnęła przed siebie dłoń ze stoperem. Wyzerowała go i zaczęła biec od nowa. Czuła ból w nogach, ale nie mogła się poddać. Nie teraz. Czuła też smak zwycięstwa. Był daleki, a jednak bliski... Jakby miała to już za sobą. Jakby wygrała. Syknęła, z jeszcze większą furią mszcząc się na tych biednych, niewinnych drzewach. Ich pnie pękały boleśnie od zbyt wielu postrzałów. Nekromantka miotała pociskami z całej swojej siły.
Z całej nienawiści, którą w sobie nosiła.
Młode drzewka szybko się poddawały, podając wyczerpane na ziemię. Nad większymi Infer długo się nie rozwodziła. Użyła Lunarnej Furii, a ciemne pnącza tego ataku wspięły się ukradkiem po drzewie, powoli dusząc je niczym ogromny, ciemny wąż boa dusiciel. Znów pomyślała o Vrock'u. Znów skupiła się na nienawiści do niego, i...
Drzewo w końcu uległo naciskowi, któremu tak ówcześniej stawiał opór. Inferno zatrzymała się, odpoczywając w miejscu. Czuła, że wypluje płuca, ale to nie miało znaczenia.
Musiała być szybsza.
Silniejsza.
Mądrzejsza.
Sprytniejsza.
- Systemie, analizuj. Potrzebuję przeskanowania. 'analyse, teraz.

:System przygotowywuje się do działania...

:System uruchamia się, proszę czekać...

:_1578564_2789855848ffeSYSTEM448156_...

:LOADING_: 45%...

:LOADING_: 97%...

:System aktywowany. Trwa analizowanie...

:รเłค(คՇคк) 14


- Jak zwykle... Bez zmian... Przecież trenowałam, czemu...?

:รเłค ๓คﻮเςչภค(คՇคк) 16

:๏๔ק๏гภ๏ść(๏๒г๏ภค) 14

:๏๔ק๏гภ๏ść ๓คﻮเςչภค(๏๒г๏ภค) 12

:รչץ๒к๏รς 14

:չץςเє 100


Treningi w niczym nie... Pomogły? Jak to?

:Analizowanie zakończone pomyślnie. Trwa zamykanie systemu...

Miała się już poddać. Przestać trenować, jednak... Postanowiła, że dotrwa do końca. A więc dalej trenowała swoje umiejętności, celując lodowym miotaczem w stronę drzew. Wracając do domu po drodze wciąż strącała kolejne gałązki.
Powrót do góry Go down
Chara
Mistrz Gier
Chara


HP : 100
Poziom duszy : 6
Doświadczenie : 82
LOVE : 6
Liczba postów : 517
Join date : 13/06/2016
Age : 26
Skąd : niestety... sosnowiec

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Lis 15, 2016 11:35 pm

Trening zaakceptowany
Nekromanta otrzymuje 25 EXP.

I jeszcze parę słów ode mnie...  twój trening czytało mi się ciekawie, bardzo dobrze polaczyleś/as retrospekcję i trening.
Acha sprawdziłem trening na prośbę Alexa bo jemu się nie chce
Powrót do góry Go down
Rosa
Żółtodziób
Rosa


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 29
Join date : 22/11/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyNie Gru 04, 2016 6:10 pm

Ośnieżone Łąki - Rosa właśnie tutaj postanowiła zrobić przerwę w swojej wędrówce. Dziewczyna zatrzymała się, kiedy tylko wyszła z gęstwiny drzew i spojrzała pod siebie. Kto by pomyślał, że wystarczą porządne sportowe buciki i wcale nie będzie ci zimno w nogi, kiedy przedzierasz się przez śnieżny puch? Co nie zmienia faktu, że i tak było jej zimno. Nie tragicznie, ale do przeżycia.
- "Ubierz porządne buty na śnieg, w tych twoich tenisóweczkach zmarzniesz." - I kto miał rację mamciu? - Mruknęła sama do siebie.
Otrzepując kurtkę ze śniegu ruszyła w stronę najbliższego pnia. Strzepała go ze śniegu i usiadła, przy okazji zrywając jeden z rosnących tu kwiatów.
Nigdy nie szalała za kwiatami, ale te ją zaintrygowały. Były takie... Zwyczajne, ale jakby inne. Może dlatego, że rosły pod ziemią? Z resztą nie tylko kwiaty wywarły na zielonowłosej wrażenie. Całe to miejsce miało w sobie 'ten czar' i było to idealnym miejsce na postój. Rosa odczuwała tu aurę spokoju i bezpieczeństwa. Już nie wspominając, że na łąkach nie było aż tak zimno.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyNie Gru 04, 2016 8:21 pm

Postanowiłem się przejść. Niezbyt daleko od Snowdin żeby się nie zgubić. Po kilku minutach dotarłem na miejsce. Wędrowałem trochę gdy zauważyłem coś dziwnego. Coś czego nie widziałem od dosyć dawna. To był człowiek. Byłem taki podekcytowany. Prawdziwy człowiek! Czułem że zaczynam się coraz bardziej ekscytować. - Oby tylko nie zniknął... - myślałem jednocześnie szybko zbliżając się do niej. Chyba niej. Nie byłem pewny czy to był mężczyzna czy kobieta. Byłem trochę za daleko. Gdy byłem już wystarczająco blisko wyciągnąłem broń i... - Gdzie on zniknął? - przestał się ruszać, więc nie mogłem go zobaczyć. Nie wiedziałem absolutnie gdzie jest.
Powrót do góry Go down
Rosa
Żółtodziób
Rosa


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 29
Join date : 22/11/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyNie Gru 04, 2016 10:36 pm

Wystarczyła chwila zamyślenia i dziewczyna w pierwszej chwili nie zauważyła  zbliżającej się do niej postaci. Usłyszała jego kroki.
- Hmm? - Zwróciła głowę w stronę dźwięku.
I oto jej oczom ukazał się pokaźnych rozmiarów włochaty człow... Pies? Czy to był pies?
Dziewczynę ogarnęło i zdziwienie i przerażenie. To musiał być  jeden z mieszkańców podziemia - Potwór. Rosa domyślała się, sądząc po przebiegu legendy (która zresztą okazała się prawdą), że potwory nie będą przyjaźnie nastawione w stosunku do ludzi, jednak miała nadzieję, że znajdzie tu kogoś kto nie będzie chciał jej wypruć flaków. Aczkolwiek wolała tego nie sprawdzać.
Pies był już na tyle blisko, że kobietkę całkowicie sparaliżował strach. Na widok dwóch mieczy, które wyciągnął, zacisnęła nogi ze strachu. Zamknęła oczy. Mogła już się żegnać z życiem. Czuła jak mocno bije jej serce. Jeszcze tylko chwila i... Nic?
"Gdzie on zniknął?"
Przerażona spojrzała na napastnika. Wydawał się zdezorientowany. Czy on był ślepy? W dłoni dalej trzymała kurczowo zerwany wcześniej kwiat - teraz już z połamaną łodyżką. Zaryzykować? Spróbować? Drżącą dłonią wzięła lekki zamach i rzuciła roślinkę na prawo od potwora.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPon Gru 05, 2016 1:07 pm

Już myślałem że mi się tylko wydawało i tak naprawdę nie było tam nikogo, gdy nagle zobaczyłem jak coś przelatuje koło mnie. Jakiś mały przedmiot. Nie zainteresowałem się nim, bo znów ujrzałem człowieka. - ZNÓW CIĘ WIDZĘ! - krzyknąłem podekscytowany. - Teraz sprawię że już NIGDY się już NIE PORUSZYSZ! - powiedziałem do siebie. Gdybym zdobył jej duszę potwory byłyby już wolne. To było tak blisko! Przygotowałem się do ataku.
Powrót do góry Go down
Rosa
Żółtodziób
Rosa


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 29
Join date : 22/11/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Gru 06, 2016 10:12 pm

"Świetnie... Po prostu świetnie! Boże, w co ja się wpakowałam?" - Pomyślała przerażona.
Plusem tej sytuacji jest to, że najprawdopodobniej zrozumiała na czym polega sposób postrzegania świata przez potwora. A przynajmniej takie miała wrażenie. Zupełnie jak te potwory w grze... W jakiejś grze. Przez stres dziewczyna nie potrafiła sobie przypomnieć jej tytułu. Ale to w tej sytuacji było najmniej ważne. Poważniejszym problemem był minus całej tej sytuacji - Rosa zaraz umrze. Zielonowłosa potrzebowała jakiegoś planu. Cudu. Obu.
- A-a-aaaleee... Jaa... N-nie jestem... Człowiekiem! - Wypaliła.
Słaby plan. Bardzo. Ale może akurat pies da się namówić, że jego wzrok jest na tyle zły, że pomylił zwykłego potwora z człowiekiem? Może właśnie tym potrzebnym cudem będzie fakt, że potwór nigdy prawdziwego człowieka na oczy nie widział? To był okropny plan, ale lepszy niż żaden. Cóż... trzeba liczyć się z konsekwencjami i... Użyć aktorskich zmysłów.
- Wybaczy Pan. - Odchrząknęła. - Ale pomylił mnie Pan z kimś.- Rzekła przygotowana do ucieczki. - Z człowiekiem? Tfu!
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Gru 06, 2016 10:21 pm

- Ja? Pomyliłem? - Przypatrywałem się jej niepewnie. Nie byłem teraz zbyt pewny czy to był aby na pewno człowiek. Po krótkiej chwili doszedłem do wniosku że jednak to jest człowiek. Czułem że jest w niej coś takiego... człowiekowatego. -...Nie Oszukuj mnie! - powiedziałem patrząc na nią przygotowałem się do ataku... po czym przypomniałem sobie co powinienem teraz zrobić i powstrzymałem się od zadania ciosu. - Teraz pójdziesz ze mną do króla, rozumiesz? - spytałem. - Żadnych sztuczek. - Dodałem po chwili.
Powrót do góry Go down
Rosa
Żółtodziób
Rosa


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 29
Join date : 22/11/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyWto Gru 06, 2016 10:51 pm

Przez chwilę poczuła ciepło na serduszku. Czy mogło się udać? Czy na prawdę się jej udało? Lecz wciągu kolejnych kilku sekund poczuła się jakby pociąg w nią uderzył. Ciepełko znikło. Rosa poczuła jak żołądek się jej wywraca do góry nogami.
- Oh! - Jęknęła.
A więc to tak zginie? Zamordowana przez jakiegoś pół ślepego psa? Przynajmniej okolica do umierania jest ładna? Nie. to nie może się tak skończyć. Trzeba coś wymyślić.
[...]
Do króla? Dobra. Zabrać do króla, żeby tam zabić. Plusy? Zwiedzanie okolicy, poznanie kultury potworów. A minusy? No tak... Wciąż jeden i ten sam - śmierć. I co teraz? Rosa miała do wyboru albo walczyć tu i teraz, albo dać się tam-Bóg-wie-gdzie zaprowadzić.
- Uh... Przepraszam. - Czy ona tłumaczy się jej oprawcy? Otworzyła ponownie usta, żeby znowu coś powiedzieć, ale opamiętała się. Nie było po co. Zawiesiła tylko smutno głowę czekając na kolejny cud-okazję.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPią Gru 09, 2016 10:40 pm

Proszę państwa - oto zjawił się cud na który czekała dziewczyna!
Ostatni raz była tutaj z Frisk... właściwie nie tak dawno temu jakby na to spojrzeć. Teraz młoda jej się gdzieś zawieruszyła... czy to jednak ważne było? Nie po to przyszła na łąkę. Celami czysto rekreacyjnymi też to ciężko było nazwać - raczej po raz kolejny musiała znaleźć ustronne miejsce aby przemyśleć kilka spraw.
No ale jak tutaj myśleć w spokoju, jak już ktoś okupuje ulubioną łączkę do marnowania czasu w samotności? Co prawda nie powinna się witać z nikim i wdawać w pogawędki jednak... ten jeden czy dwa razy nikomu nie zaszkodził, czyż nie?
Z początku podeszła do sprawy dość... spokojnie. Nastawienie jednak zmieniło się gdy wraz ze zbliżaniem się do nowych istotek rozpoznała w nich człowieka! Zaraz, czy ten pies był członkiem straży?
-Czy ty planujesz coś zrobić tej biednej ludzkiej dziewczynce?
Wyglądała dość surowo. Trzeba było być groźnym, gdy chodziło o człowieka, na którego czyhały potwory!
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptyPią Gru 09, 2016 10:51 pm

Usłyszałem czyiś głos. Spojrzałem w jego stronę. To była Sama królowa. - J-ja... C-cóż... - nieco się jąkałem. Ponoć nie widziano jej od dawna. -...R-robię to co król kazał! Zabieram do niego tego człowieka! - nieco się denerwowałem. Sama królowa przyszła tu by powstrzymać mnie przed zabraniem tego człowieka... A to mogłoby sprawić że potwory byłyby wolne. Pomyślałem przez krótką chwilę że gdybym tak zrobił to Undyne na pewno byłaby ze mnie dumna...
Powrót do góry Go down
Rosa
Żółtodziób
Rosa


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 29
Join date : 22/11/2016

Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 EmptySob Gru 10, 2016 2:05 am

Rosa powoli zaczęła myśleć już o testamencie... I doszła do wniosku, że przecież i tak nie ma czego komukolwiek zapisać. Oh, gdyby tylko mogła pożegnać się chociaż z przyjaciółmi i rodzicami... Zauważyła, że idzie kolejny potwór. Pewnie pochwalić psa za świetnie wykonaną robotę.
Stanęła jak wryta, kiedy kolejny potwór przyszedł na łąki i... bronił jej? Tego się absolutnie nie spodziewała. Wytrzeszczyła tylko oczy i lekko otworzyła buzię ze zdziwienia. Czy to się działo na prawdę? Jednak dziś ma więcej szczęścia niż rozumu. Dużo więcej.
Postanowiła być cicho i czekać na rozwój wydarzeń.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ośnieżone łąki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Ośnieżone łąki   Ośnieżone łąki - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Ośnieżone łąki
Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Ośnieżone łąki

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: