Przystań

Akurat wracała ze spaceru po Hotland. Było już raczej trochę za późno na powrót na pieszo, a mimo wszystko wolała wrócić do domu przed zmrokiem. Na hotel MTT nie było ją stać, więc... No cóż, musiałaby spać na ziemi. Na szczęście jednak wiedziała doskonale o przystaniach. Jak dobrze, że mieli jakiegoś przewoźnika pomiędzy krainami! Na dodatek przystań w Snowdin mieściła się bardzo niedaleko ich domu.
Nigdy jednak nie korzystała z usług Flisaka. Zazwyczaj nie chodziła szczególnie daleko, ani też nie potrzebowała się tam dostać. Jednak czasami idąc niedaleko rzeki widziała tę zakapturzoną postać na łódce. Nieraz przyprawiała ją o niemałe ciarki. Ale skoro potwory mu... bądź jej ufały... To raczej nie powinno być aż tak źle, prawda? W każdym razie gdy tylko dotarła na miejsce sprawdziła, czy Flisak już tam był. Inaczej albo musiałaby czekać, albo wracać późno w nocy...

Flisak, jak co każdy wieczór, opływał całe Podziemie kilka razy. Zazwyczaj z załogą, ale pare razy pływał i czekał, tak na wszelki wypadek czy ktoś nie podejdzie lub nie czeka. Podobnie było i teraz, drewniana łódź z zakapturzoną postacią na niej podpłynęła pod przystań, przyuważając osobę czekającą na przystani. spokojnie podpłynął i zacumował do przystani.
- Tralala, Flisak, do usług, chce pani ze mną przepłynąć? - Głos nie był ani damski ani męski, ale... Nie straszny. Raczej przyjazny. Sam kaptur wydawał się być głową samą wsobie, szczególnie gdy ten zwrócił się w jej stronę.

Na całe szczęście łódka przypłynęła całkiem szybko. To dobrze, bo jakoś nie widziało się jej wracanie samej na piechotę w nocy przez całe Podziemie! A już zwłaszcza przez Wodospady. Może i nocą są piękne... Ale bądźmy szczerzy, są też idealną kryjówką dla tych... niezbyt przyjaznych potworów.
Tak więc Flisak i łódka na miejscu, świetnie! Oczywiście od razu wyciągnęła portfel, żeby później nie zapomnieć zapłacić. Bądźmy szczerzy, czasem jest naprawdę kiepsko z jej pamięcią.
- Tak, poproszę do Snowdin... Ile płacę? - spytała zerkając na tę postać. Nie wyglądała groźnie. Bardziej... Tajemniczo. Co nie zmienia faktu, że aż ciarki przeszły jej po kręgosłupie.
No i... Nigdy wcześniej nie płynęła łódką. Bała się trochę do niej wsiąść. Bo co jak ta nagle odpłynie, a ona wpadnie do wody? Albo zaraz ją przewróci? Zerknęła na Flisaka jakby prosiła o pomoc.

Flisak spojrzał na czekającą osobę. Szkieletka.. Dawno nie widział szkieletów w podziemiu. Czyżby? nie nie może być, pewnie są inne szkielety oprócz jego brata tutaj. Flisak w każdym razie wyciągnął kostur i przytrzymał nim brzeg.
- 5 g, tralala~ Pomóc ci? - zapyta, po czympo chwili wyciągnął do niej dłoń by... pomóc jej wejść. kurat dzisiaj nie wziął rękawiczek i mogła ujrzeć jego kościaną dłoń.

5g to wcale nie była aż tak wysoka cena. Od razu wręczyła je Flisakowi z uśmiechem.
- Proszę bardzo~ I... Poprosiłabym - aż lekko się zazieleniła. Rzadko prosiła o pomoc. Zwłaszcza w tak błahej sprawie! Pewnie każdy potrafi wsiąść na łódkę poza nią. Ale się najadła wstydu!
Jednak ta koścista dłoń ją zaciekawiła. Normalnie była przyzwyczajona do widoku szkieletów, ale... Żeby i sam Flisak nim był?
- Przepraszam, że spytam, ale... - chwyciła go za dłoń i weszła na pokład łódki nieco się chwiejąc - ...Ty też jesteś szkieletem? - powiedziała "ty", ponieważ nie była pewna, czy rozmówca był mężczyzną, czy kobietą. A wiadomo - nie chciała urazić niczyich uczuć!

Opłatę pobrał, spojrzał na nią sam nieco zaciekawiony. Gdy wsiadła na łódkę sam ucichł na chwilę, myśląc.
- Nie martw się, trala~ Zapomniałem rękawiczek a tu tak zimno~- Oczywiście Nie odpowiada na to.
- Zapewniam cię, nie wpadniesz. mój przyjaciel przewozi potwory, a nie zrzuca ich~- Odepchnął kosturem łódź od brzegu i Merbou łagodnie popłynął do Snowdin.