Sklep

Po długiej podróży przez głębokie Podziemie, a potem przez lasy i śniegi Snowdin, po spotkaniu uznanej za zaginioną na zawsze królową Toriel, Azszar wreszcie dotarł do miasteczka. Nie poszedł jednak jeszcze do Reiny, ani nie szukał rozgrzewającego napoju u Grillbiego. Skierował swoje kroku do miejscowego sklepu, zamierzając zrobić małe zakupy na drogę. Otworzywszy drzwi, uciekł czym prędzej z zimnego dworu do ciepłego środka.
- Dzień dobry. Jest tu kto? - odzywa się od progu, rozglądając po sklepie.
Co by tu kupić do jedzenia na podróż z Reiną?

Potrzeba MG jako sklepikarza

Azszar przyszedł akurat, gdy sprzedawczyni miała przerwę na herbatkę, jak wnioskował po odgłosach. Królicza sprzedawczyni niemniej pojawiła się przed nim uśmiechnieta, radosna i pachnąca cynamonem. Tak, ten sklepik miał niepodważalny klimat, no i było tu to, czego Azszar mógł potrzebować na przyszłej wyprawie z Reiną
- Hmy… Chciałbym kupić trochę prowiatnu. Myślę, że poproszę o dwa cynamonowe króliczki i jednego podwójnego lizaka – zdecydował po chwili, kładąc odpowiednią sumę na ladzie.

- Słodkie zapasy na wyprawę raz~ - stwierdziła z radością w głosie, pakując wybrane przez ciebie produkty do torebki. Wyglądała na całkiem zadowoloną, nawet jeśli ktoś właśnie przerwał jej chwile przerwy i odpoczynku. Ale klient, to klient. Zrobi się dla takiego stanowczo wszystko!
- Proszę bardzo. Należy się 80 złota. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej podając ci zapakowane smakołyki i grzecznie poczekała na zapłatę, a gdy mamona znalazła się w jej puchatych łapkach zawołała radośnie. - No to miłego dnia życzę! Zapraszam ponownie, jeśli tylko będziesz chciał znowu spróbować cynamonowych króliczków!

Azszar skrzętnie pochował zakupione dobra po kieszeniach. Będą jak znalazł, gdyby zgłodniał wędrując wraz z Reiną.
- Nie ma sprawy. Jeszcze nie zawiodłem się na waszych wyrobach - odparł z uśmiechem Azszar. - Do widzenia. - pożegnał się.
Potem zabrał swój ogon i wyszedł ze sklepu z powrotem na mróz. Czas iść w stronę domu Reiny.

z.t.

Hm, weszła do sklepu, cała zziębnięta. No cóż, wybrała się do snowdin TYLKO po jedzenie, bo przecież go nie miała. Pieniądze znalazła na ziemii(trzeba sobie radzić, nie?) weszła i ujrzała sprzedawczynię.
- dzień dobry. Chciałabym kupić cos smacznego do zjedzenia. Co tu macie ? - zapytała się grzecznie i usmiechnęła się do królika, który obsługiwał sklep.

Oh! Nowy klient! Ostatnio mało kto wpadał na zakupy, więc Króliczka w pierwszym momencie podniosła jedynie łepek, aby dopiero po chwili cała stanąć z pełną energii za ladą. Klient, jak miło!
-Witaj kochanie, szukasz czegoś do jedzenia, tak? -Niemal od razu, w tym samym czasie co przywitała dziewczynę, wyciągnęła spod lady kilka ze swoich towarów. A jak, pokazywać może - zachęcający wygląd i zapach może sprawić, że klient wyda więcej niż by chciał! -Proszę, od koloru do wyboru. Słodkości dla słodkiej panienki!
A to ciekawe, bo przysięgłaby, że młodą gdzieś już widziała. Czy to jednak ważne? Była klientką! Nie pora na rozmyślanie, pora na sprzedawanie!




(Skopiowałam z posta Lugii ofertę, a jak!)

Chara spojrzała i się zastanowiła co kupić... postanowiła wziąć 4 króliczki, bo przecież czemu nie ? a może 5 ? w końcu zbyt często to ona w miastach nie siedzi, raczej ukrywa się w jakis innych ciemnych miejscówkach. No cóż, w końcu miała tę swoją naturę, nie ? i zabijała.
- Poproszę pięć króliczków. Na zapas... zbyt często nie przychodzę do miast - powiedziała i usmiechnęła się podając pieniądze.

-5 króliczków raz! -Sprzedawczyni zaraz wyciągnęła na ladę odpowiednią porcję -To będzie 125 sztuk złota!
Oho, dzisiaj się obłowiła z zakupami! Co zresztą było widać po szerokim uśmiechu na twarzyczce. Skoro zresztą tyle sprzedała, to mogła i chwilę porozmawiać! Do klientów trzeba być miłym!
-Oj, żałuj kochaniutka...! O tej porze roku Snowdin jest piękne, wszyscy już szykują się do świąt, hihi! Zapraszam cię na wigilię, przyjdź z rodziną, będę sprzedawać swoje najlepsze wypieki!
Każda okazja do marketingu jest dobra, czyż nie?

Chara zabrała króliczki i znów usmiechnęła się do sprzedawczyni. Ten królik był dla niej wyjątkowo miły. No, ale była klientem, a to cos znaczyło
- Bardzo dziękuję za rekomendację, ale moje pojawienie się wsród tłumów wywołałoby sensację. Do zobaczenia w przyszłosci - powiedziała po czym wyszła ze sklepu.

z.t.