|
|
| Salon + kuchnia | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| | | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sro Sie 31, 2016 1:36 pm | |
| (Z pokoju dzieciecego)
Weszla do kuchni wraz z synem i tu go zostawila podchodzac nastepnie do lodowki. Chwile w niej musiala pogrzebac - na polkach poukladane miala najrozmaitsze jedzenie, a to jakies kawalki ciast, troche przyrzadzonych obiadow, zamrozona czekolada, kilka dziwnie wygladajacych mazi.. wszystko skrzetnie popakowane w pudeleczka i opisane roznymi imionami czy nazwami - raczej sama by tak wiele nie przejadla, zdaje sie, ze gotowala przysmaki chyba dla calych Ruin. -Wiesz, ze potwory stad sa calkiem przyjemne? Niestety slabo sobie radza, czasem im pomagam. Jak bedziesz chcial mozesz pojsc raz ze mna.. Beda zachwycone mogac poznac samego ksiecia! Wyciagnela ostatecznie jedno z pudelek i wysypala do garnka.. male kwadratowe paszteciki, ktore zaraz zaczela podgrzewac wlasnym ogniem. I na co komu kuchenka? -Ostatnio bylam leczyc jednego uroczego potwora... Lubie pomagac... choc to troche meczace, wiesz, nie to co sam ogien.. -Jakby na pokaz dla syna zwiekszyla troche plomien ktorym ocieplala paszteciki... aby zaraz chwile potem sobie uswiadomic, ze moze tak je spalic i szybko sciagnac z ognia! -O-Oh... Skarbie, bede musiala ciebie kiedys wziac.. Zawsze myslalam, ze jestes za malutki ale.. -Obrocila sie znow do niego przodem, w rekach trzymajac nadziewane paszteciki, ktore zaraz polozyla przed synem -...Chyba powinnam juz ci pomagac z magia.. Na pewno potrafisz wykrzesac ogien, co? Nie zdarzylo ci sie nigdy? Oh, ze niby miala mu mowic o czyms zupelnie innym? Taka juz byla, zaczynala jeden watek po czym.. po prostu bez swiadomosci wchodzila w drugi i go kontynuowala... Nawet w pierwszym momencie nie uslyszala syna mowiacego o napoju, musiala przez kilka sekund pomyslec nim w ogole zorientowala sie, ze cos mowil. -Hm? Oh... M-Mam czekolade, moge ja w sumie rozpuscic... Ale powinienes zjesc wpierw cos cieplego. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Czw Wrz 01, 2016 11:12 pm | |
| No tak, trudno zapomnieć, że to mama trzymała porządek w pałacu, a nie tato – myślał Asriel, patrząc na to w jaki sposób Toriel ma wszystko w kuchni poukładane. To co miała zrobić na śniadanie, kobieta znalazła bez problemu. Gotując jedzenie, przy okazji opowiadała synowi o tym co porabia w Ruinach. Asriel w sumie… nie był zdziwiony. Kiedy mama była królową, zależało od niej tysiące potworów. Widać nie potrafiła zrezygnować ze wspierania poddanych nawet po odejściu z zamku. - Nic się mamo nie zmieniłaś i jak zawsze wspierasz poddanych – Książę uśmiecha się do matki. – Z chęcią zobaczę, co porabiasz – W sumie co nieco wiedział o tym ze wspomnień Floweya, ale podglądanie z cienia, a faktyczne uczestnictwo to dwie różne sprawy. Temat rozmowy przeszedł potem na magię mamy. Wpierw mówiła o leczeniu, a potem o ogniu i widowiskowo zwiększyła go pod garnkiem ze śniadaniem. Chyba nie wierzyła, że Asriel potrafi poprawnie używać magii, a było inaczej. Co jak co, ale życie jako Flowey nieźle nauczyło go używania zaklęć, a szczególnie wtedy, gdy miał w sobie potęgę tylu dusz. Poczuł się dumny, że może ją zaskoczyć. Dlatego na razie zignorował paszteciki. - No dobrze, czekolada może poczekać – zgodził się. – A co do magii… Wiesz mamo, trochę w tej materii umiem. Skupił się nieco, a wówczas na jego otwartej dłoni pojawiła się całkiem spora i ładna kula ognia. Asriel z figlarną miną zaczął sobie nią żonglować pomiędzy rękami. Robi mamie krótki pokaz jak potrafi używać ognia, a potem zręcznie go gasi. Czuł się zadowolony i z taką miną zabiera za paszteciki. - Mam jeszcze jedną sztuczkę mamo. Mogę ci pokazać – rzekł miedzy kęsami. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pią Wrz 02, 2016 12:30 am | |
| Skończywszy przygotować jedzenie sama zasiadła po drugiej stronie syna, bokiem do niego i przodu. Co prawda patrzyła na niego, jednak skoro nie jadła wolała posiedzieć wygodniej niż cały czas skupiać się na chłopcu. -Dlaczego bym miała się zmieniać? Kocham pomagać potworom, a tutejsze nie zawsze sobie radzą. Zresztą... Skoro już dostałam magię leczenia, to czemu miałabym ją zachować tylko dla siebie? Nagle sobie coś uświadomiła. Przecież nigdy nie wyjaśniła synowi czemu tamtego feralnego dnia nie zadziałała, nawet nie próbowała uleczyć syna czy Chary! Przecież doskonale wiedział o jej zdolnościach. Zacisnęła łapę i zagryzła wargi wystającymi kłami. Nie, jak zapyta to odpowie, wyjaśni, sama na razie nie będzie zmieniać tematu. -W-Wiesz ile razy ratowałam twojego ojca dzięki temu? -Ostatecznie znów rozpogodziła śmiejąc się przy tym -Bardzo przydatna umiejętność kochanie... Może i ją odziedziczyłeś? Jesteś w końcu syneczkiem mamusi. W rzeczy samej, nigdy nie miała okazji ani porozmawiać z Asrielem o magii, ani w ogóle nauczyć jej. Mały pewnie nie raz był świadkiem używania takowej przez rodziców, jednak sami zawsze traktowali syna jako zbyt młodego aby zaprzątać mu głowę takimi sprawami. Toriel też nie znała historii księcia z "kwiecistych" czasów, więc dość zdziwiła się gdy młody pokazał jej sztuczkę z ogniem. -N-nauczyłeś się...! -Próbowała sobie przypomnieć ile ona miała lat, gdy pierwszy raz używała ognia. Nie, na pewno była starsza od syna.. Owszem, leczenie opanowała już wcześniej ale sam ogień? To było bardziej skomplikowane -I jeszcze jedną sztuczkę? A-Asriel, skąd znasz takie rzeczy kochanie? Korciło ją wykonać jeden gest - wiedziała, że może się to młodemu nie spodobać ale jako matka była ciekawa... a nuż się uda? Sięgnęła do jego wolnej łapki i dotknęła ją w tym samym momencie podpalając własną rękę i futerko. Była odporna na ogień, nawet skąpana w pełni go nie czuła.. musiała wiec sprawdzić, czy syn jest taki sam. Owszem, była to umiejętność, której nauczyła się dopiero kontrolując swoją duszę ale... Asriel zdawał się jej teraz być o wiele bardziej rozwinięty niż przypuszczała! Najwyżej go oparzy nagłym przypływem ognia i szybko wyleczy.. Po prostu musiała wiedzieć na jakim etapie jest opanowanie własnej mocy u niego. -J-Jaka jeszcze jedna sztuczka? | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pią Wrz 02, 2016 9:28 pm | |
| - Magia leczenia na pewno bardzo się przydaje, ale przecież żadna magia nie jest wszechpotężna - Asriel gorzkim tonem odpowiada mamie, niekoniecznie myśląc tylko o śmierci Chary i swojej, ale także całej hecy z Frisk w innej linii czasu, kiedy w trakcie finału władał wręcz boskiej rangi mocami, a mimo to taka potężna magia zawiodła. – Ale chyba sam leczyć nie umiem – odpowiada, może trochę jakby ze wstydem, że nie posiada tej zdolności po matce. Może sam potrafiłby zaradzić temu wszystkiemu co się stało za tamtego życia. Niemniej ucieszyło go, że zaskoczył swoim ogniem matkę. Tylko jak mama zapytała skąd go znał, Asriel zrobił bardzo nietęgą minę. Nie przewidział, że mama może zapytać skąd on to zna. - Cóż… mama pamięta… jak to było, gdy Chara umarła… no i sam mój powrót to nie lada niezwykłe zdarzenie… jakoś tak po drodze się mi nauczyło trochę magii – zaczął bełkotać książę. W międzyczasie mama wzięła go za dłoń i wyczarowała ogień! Zaskoczony Asriel poczuł ciepło, ale w miarę jak było większe, ręka zaczynała go boleć. Nie chcąc zawieść mamy, bo pomyślał, że to jakiś test, starał się wytrzymać najdłużej jak mógł, ale w końcu ból okazał się już nie do zniesienia i wyrwał ją z dłoni matki. Futro trochę się usmoliło, ale nie spaliło się, ani skóra nie została poparzona. - Mamo, co to miało być? – zapytał urażonym tonem Asriel, trąc bolącą dłoń. – Co do sztuczki, umiem coś takiego. Książę pstryka palcami, wysyłając jednocześnie trochę magii pod sufit. Tworzy się tam pięcioramienna gwiazdka mieniąca się kolorami, która spada na podłogę, tworząc deszcz jeszcze mniejszych gwiazdek. Asriel uważał, że to bardzo ładne, chociaż mógł tworzyć też bardziej wybuchowe gwiazdy. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pią Wrz 02, 2016 11:18 pm | |
| Na słowa syna skrzywiła pyszczek. Miał w tym rację - nikt nie był najpotężniejszy, a każda magia miała swoją słabą stronę o czym zdołała się sama nie raz przekonać. -Najważniejsze to aby dobrze ją wykorzystać... I w znaczeniu umiejętności i... aby w dobrym celu. Poczochrała syna po łebku i sama zajęła się jednym z pierożków. Co do dwójki dzieci mogła być pewna - Frisk i Asriela, w nich zawsze widziała dobre i niewinne istoty. Nie znała całej prawdy, nie kojarzyła linii czasowych... chociaż nie tak dawno dowiedziała się czegoś o nich od Gastera. -Nie każda magia jest dziedziczona kochanie.. Być może pod tym względem masz więcej cech ojca, co też nie jest złe, jest bardzo silny. Poczuła ucisk w sercu, gdy syn przypomniał sytuację z Charą i nim samym. Choćby wszystko wróciło do normy to ten tragiczny czas zawsze będzie powodował u niej taką samą reakcję. Uciekła wzrokiem gdzieś na bok i chwilę milczała. -...Wybacz, że nie mogłam nic zrobić z ojcem gdy wy... Moja magia nie działa na... choroby wewnętrzne... Mogłam jedynie uśmierzyć ból twojej siostrze. A ty... byłeś zbytnio zraniony aby dało się cokolwiek uratować, ja tylko leczę, nie mogę przywrócić do życia osób które już umierają. Cicho westchnęła. Częściowo poczuła ulgę, że mu o tym powiedziała, że wyjaśniła tą sprawę. Nie chciała aby syn sądził jakkolwiek inaczej. Wróciła do niego wzrokiem i posłała mu delikatny uśmiech na uspokojenie. Oparzyła go, mogła się tego spodziewać. Zaraz zgasiła ogień, łapy jednak nie cofnęła, wręcz przeciwnie, znów złapała nią za syna. -Już, już.. -Rzuciła pośpiesznie używając wspomnianej wcześniej magii leczenia na synku, aby go nie bolało -M-Musiałam sprawdzić czy jesteś odporny na ogień... Ale chyba jednak za młody jesteś skarbie... N-Niegdyś robiono to w bardziej brutalny sposób, więc masz szczęście kochanie. Próbowała obrócić sytuację w żart, aby nie winić się za zranienie syna. Zresztą i tak odjęła mu ból, coś takiego jak zwykłe oparzenie nie dla niej żadnym problemem. Usiadła wygodniej biorąc kolejny pasztecik i z uwagą przypatrzyła się temu, co syn uczynił. Gwiazdki? Nie znała takiej magii i nigdy nie widziała. A może kiedyś dawno temu w swojej rodzinie? Wpatrywała się tak w nową "sztuczkę" syna i zastanawiała. -Dziwne.. Z-Znaczy bardzo ładne synku! Ale.. S-Skąd to potrafisz? Czy już wcześniej to miałeś? Z-Znaczy.. przed... n-no.. Sam-wiesz-którym-dniem? | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Nie Wrz 04, 2016 8:04 am | |
| Rozmowa trwała w najlepsze. Mama mówiła o dobrym wykorzystaniu magii, że magia Asriela może być bardziej podobna do taty niż jej i zaczęła się tłumaczyć, czemu nie ocaliła wtedy syna i Chary. Chłopiec nie zrobił jednak miny zaskoczonej, ani zawiedzonej, ani broń boże rozgniewanej. Nigdy nie winił matki za to co się stało. To wina Chary, że popełniła samobójstwo i to wszystko zaczęła oraz wina jego, że był tak naiwny oraz zapatrzony w nią, iż uwierzył w słowa dziewczynki. Co do dziwnego testu, okazało się, że mama testowała ognioodporność Asriela. Trochę go to zdziwiło, ale nie drążył tematu, skoro Toriel zaraz uzdrowiła mu dłoń. Niemniej sposób w jakim mówiła o tym mama, nie dodał mu otuchy. W końcu zapytała o to skąd umie robić te gwiazdy. I znowu zapędził się w „kozi róg”. - Sam nie wiem, mamo. Myślę, że nie umiałem tego przed… „wypadkiem”. Musiałem dostać tą magię później – wyjaśnił okrętnie Asriel. Nie wyjaśnił wszystkiego, ale też nie powiedział całej prawdy. To w ogóle było zastanawiające i dla niego, że dalej to potrafił. Ciekawe, czy mógłby używać innych zaklęć, które sam sobie stworzył, gdy wchłonął wtedy dusze? | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Nie Wrz 04, 2016 8:18 pm | |
| Dłuższą chwilę zastanawiała się nad nową "umiejętnością" syna. Próbowała sobie przypomnieć czy gdzieś nie widziała tej magii, jednak żaden potwór, nawet spoza najbliższego otoczenia nie przychodził jej na myśl. Nie spotkała się jeszcze z tym, aby dzieci posiadały inną magię niż rodzice... chyba, że coś na nie wpływało. Złapała syna za ręce zmartwiona. -Uważaj z tym, dobrze? Być może wchłonąłeś jakąś magię i nie wiem... Tak czy inaczej uważaj, masz bardzo słabe serduszko. Jedną rękę przełożyła na klatkę piersiową syna, w miejsce, gdzie potwory mają dusze. Nie była pewna co się tam znajduje, czy nadal Asriel ma swoją dawną czy zalęgła się w nim jakaś dziwna forma. -Mimo wszystko nie wiemy czy twój stan jest stabilny.. Nie chciałabym, aby coś ci się stało kochanie. Nasze dusze są silne ale.. Nie chciała dodać "ale nie wiem czy nadal ją posiadasz", więc pokręciła nosem, jakby się krzywiła. -...Magia może je chwilowo osłabiać kochanie. J-Jak ja ostatnio prawie połowy Ruin nie podpaliłam przypadkiem. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Wto Wrz 06, 2016 10:19 pm | |
| Zaskoczyło go zachowanie magii, po prezentacji mocy gwiazd. Jak również jej słowa. Spochmurniał i to bardzo. Oj mamo, tak naprawdę wchłonąłem coś więcej, ba niesamowicie więcej niż jakąś magię i wykorzystałem to do stworzenia własnych mocy. Dobrze, że o tym nie wiesz – rzekł w myślach z grobowym humorem. Wtedy jednak mama dotknęła na jego ciele miejsce, w którym znajdowała się dusza potwora. Asriel wyczuł wtedy ten przedziwny, delikatny twór, jaki zrodził się w nim pustce i pozwolił mu powrócić do życia w tej linii czasu. Nie miał pojęcia, czy mama również wyczuwa drżącą strukturę jego nowej duszy. Tak, nie było wciąż pewności, że jest stabilna, że nie rozpadnie się po jakimś czasie, zabijając go, albo zmieniając na powrót we Floweya. Musiał mieć nadzieję, że jego dusza z czasem stanie się silniejsza. - Postaram się być ostrożny mamo – rzekł pocieszająco. – Ale… jak niby „prawie połowy Ruin nie podpaliłaś?” – zapytał z bardzo zdziwioną miną. To było dość… niecodzienna informacja ust mamy. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sro Wrz 07, 2016 3:50 am | |
| Trzymała łapkę na jego piersiach dłuższą chwilę. Nie mogła wyczuć jego duszy albo jakiegokolwiek zlepka by tam nie miał, była w stanie jednak wyłapać odgłosy jego fizycznego serduzska - tego pompującego krew i tak dalej. Chwilę wyczuwała tak łapkami bicie tam, w środku własnego syna, jak wróciła do poprzedniej pozycji. Jego powrót zza grobu był tak bardzo nierealny, iż naprawdę bała się, że pewnego dnia obudzi się znów sama w pustych Ruinach. Skinęła mu głową. -Musisz na siebie uważać skarbie. To co nas tworzy to nie powłoka fizyczna, którą można zwykle naprawić... Nawet nasze dusze są zbyt słabe aby udźwignąć wiele spraw... Nie chcę więc abyś jakkolwiek swojej nadużywał. -Zaczęła miziać go po nosku w sposób jaki uspokaja się mniejsze zwierzęta. -...Jak już się pogodzę z Twoim ojcem i.... Sam rozumiesz... Dogadamy się.. J-Jakoś... Porozmawiam z nim o Tobie, tak? Jesteś duży, powinno się wszystko przy Tobie mówić wprost. Znajdziemy sposób aby wzmocnić twoją duszyczkę kochanie. Choćby za cenę ułamku mojej i twojego ojca. Próbowała uniknąć tematu, rozgadać się... a i tak aspekt ten powrócił. Uh, czasami potrafiła powiedzieć dwa słowa za dużo. -J-Ja... N-Nikomu nie stała się krzywda! Ostatnio mieliśmy... dużo.. plag w Ruinach i tak jakoś wyszło, że podczas jednej z nich... Um.. Użyłam odrobiny za dużo siły. A-Ale wszystko było dobrze! | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sob Wrz 10, 2016 7:49 pm | |
| - Postaram się nie narażać niepotrzebnie – zgodził się Asriel z mamą. Prawdą to było, bowiem nie pragnął raz jeszcze rozstawać się z życiem, które cudem odzyskał. Zachichotał, gdy mama zaczęła go miziać po nosie. To łaskotało. W końcu aż kichnął. W toku słów, mama dała Asrielowi nadzieję na to, że jest szansa aby jego rodzice się pogodzili, by rodzina znów stała się całością. Tego pragnął teraz najbardziej. Niemniej ostatnie zdanie było niepokojące. - Może nie będzie trzeba? Może wystarczy czas, aby stała się silniejsza? – zaprotestował, a głos wyrażał nadzieję na spełnienie się jego pytań. Co do podpalenia, ponoć w Ruinach wiele się dzieje ostatnio. Aż dziwne przy braku Floweya. Zwykle to kwiatek napędzał chaos w tej części Podziemia. Niemniej… - Nie wyobrażam sobie ciebie mamo jako… cóż… niszczycielki i podpalaczki – zażartował. Przy okazji postanowił dokończyć śniadanie, bo mu wystygnie do reszty. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Czw Wrz 22, 2016 1:20 pm | |
| Mądre słowa jej syn prawił, aż musiała przyznać mu racje kiwając przy tym głową. -To racja, żadna magia nie jest wszechpotężna. A i czasem może nam zaszkodzić. Jak użyjesz mocy, która przewyższa twoje zdolności, siłę i wytrzymałość to może się to skończyć źle. T-Tak samo jak niektóry na siłę próbują przejąć magię zbyt potężną na nich ciała... I potem się zatracają. Mruknęła z przykrością. Gdyby mogła pomóc wszystkim, to najpewniej by tak zrobiła. Niestety już raz stanowczo jej życie pokazało jak wygląda próba "dyplomatycznego" podejścia do szaleńca z mocą. Bardzo bolesne doświadczenie. Nie, nie chciała o tym wspominać, nawet we własnym umyśle. Skupiła się na dziecku i rozmowie z nim. -Oh kochanie... -Roześmiała się drapiąc pazurkami po własnym pyszczku -...I tak kiedyś będziemy musieli to uczynić, prawda? Nie chcesz chyba pozostać wiecznym dzieckiem, co? -Zabrała łapę od własnej głowy i położyła ją na łebku syna, czochrając mu futerko -Ja wiem, że bycie małym księciem wydaje ci się fajne ale kiedyś trzeba będzie dorosnąć i przejąć po nad królestwo, tak? A bez naszej pomocy tego nie uczynisz. Rozbawił ją. Naprawdę wyobraziła sobie małego Asriela, który prosi mamę i tatę aby nigdy nie uczynili go dorosłym. Teoretycznie to było możliwe, praktycznie... niestety kolej rzeczy była inna i nikt z tej trójki chyba nie chciałby utknąć w wiecznej nieśmiertelności, tak? -Oh nie jestem podpalaczką...! Po prostu trenuję bo czeka mnie... -Zawahała się czy powiedzieć synowi, czy też dalej zachowywać to w tajemnicy przed nim. Cóż, zdaje się, że jest już dużą kózką, tak? I lepiej aby wiedział -...widzisz, część potworów naprawdę ma dość twojego ojca. A część nie znosi mnie.. Będę więc musiała sobie z nim.. Dosadnie... porozmawiać. Nie wiem też czy jakaś rewolucja nie wybuchnie... Raczej powinieneś wiedzieć jak się sprawy mają w królestwie. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pon Wrz 26, 2016 7:15 pm | |
| Rozmowa zdążyła przejść na niebezpieczeństwa związane ze zbyt silną magią. Nie da się ukryć, że mimo iż magia potwory w dużym stopniu buduje, nie można z nią przesadzać. Dzieją się potem różne dziwne rzeczy. Potem mama przeszła na temat dorastania, a to był ostatni temat o jakim Asriel chciałby mówić. Dopiero co odzyskał swoje życie i uczy się na nowo być dzieckiem! Chłopiec chciałby się tym nacieszyć, póki może. Korona go nie interesowała w tej chwili. - Na razie dobrze mi być małym – odzywa się szeptem. A co do całego podpalania, mama przyznała się, że trenuje, aby skonfrontować się z tatą. To… coś nowego. Toriel z innych wersji czasu siedziała zamknięta w Podziemiu. Wyszła tylko w tej pamiętnej linii, gdy Frisk powstrzymała Asriela… no… przed byciem złym. - Naprawdę tak burzliwie się w Podziemiu zrobiło? – mówi ze zdziwieniem. – Pamiętam, że kiedyś tu było spokojnie, wszyscy mieli nadzieję na lepsze jutro i nikt nie narzekał na naszą władzę, a teraz mama mówi, że może być rewolucja przeciwko tacie? Może… może jak się wszyscy dowiedzą, że żyję to zrobi się na powrót spokojniej? – pyta się Asriel. Ostatnie co by chciał, by w tej linii czasu, w której zdołał jakoś powrócić do życia, w Podziemiu wybuchła wojna domowa. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Wto Wrz 27, 2016 8:40 pm | |
| W normalnej sytuacji nadal by tkwiła w Ruinach - taka prawda. Tutaj jednak wszystko było inne, poplątało się, również w umysłach niektórych. Nie tylko poznała wiele osób "na żywo" - jak dla przykładu Sansa, który nie jest już tylko obcym rozmówcą. Zmieniło się też coś w jej myśleniu, nie chciała już być bierną, zamierzała działać, dla dobra swojego, rodziny i królestwa. Słuchała słów syna. Chciała uniknąć tego, jednak dopiero uświadomiła sobie, że Asriel powinien wiedzieć co zaszło po jego śmierci. Chciała to ukryć, głupiutka kózka - od tak, kazać mieszkać mu w Ruinach i oglądać jak rodzice się kłócą bez słowa wyjaśnienia? -Asrielu Dreemurze... Rzadko kiedy zwracała się tak do syna, musiało więc być bardzo poważnie. Wskazywała na to również jej mina - zawód malował się na raz ze smutkiem i złością. -Od twojej śmierci zginęło co najmniej 6 dzieci. Wszystkie umarły z ręki króla. Nie "twojego ojca", nie "mojego męża", nawet nie "Asgora". Po prostu, użyła pustego słowa "króla", jakby chciała odsunąć się od tego, ufikcyjnić tą sprawę, udawać, że nie ma związku z jej rodziną. -Po stracie rodzonego syna i przybranej córki król nie był już sobą. Wpadł w... szał? Nie, bardziej obsesję. Zaczął pragnąć za wszelką cenę wyprowadzić potwory na Powierzchnie i wypowiedzieć wojnę ludziom, którzy odebrali mu syna. Wszystko mówiła w sposób, jakby dotyczyło osób trzecich. W dodatku nie śmiała patrzeć na syna. To było... zbyt trudne. -Po śmierci kolejnego z dzieci nie dałam rady i uciekłam. Następnie zabitych zostało jeszcze kilka... Aż pozostała jedna dusza, aby król osiągnął swój cel. I wtedy pojawiła się Frisk.. T-Tak bardzo bałam się, że i ona zginie.. A jednocześnie częściowo miałam nadzieję, że będziemy wolni... I... jednocześnie nie chciałam tak bardzo znów wojny z ludźmi.. oh.. To wszystko jest straszne po waszej śmierci...! Wszystko się zmieniło.. eh.. M-Mogłam zadziałać wcześniej! Położyła łapy na stole, a sama schowała w futrze pysk zasłaniając się tak rękoma. Zdążyła już zalać się łzami. -Gdybym zareagowała wcześniej może nikt by nie zginął! Nikt by nie musiał... Nie miałam siły, byłam słaba i przestraszona.. J-Jedyne co mi z-zostało... Przerwać to szaleństwo.. Ja.. Ja... Ja tak bardzo nie chcę walczyć z Asgorem... Tak bardzo chcę do niego wrócić, tak bardzo nie chcę dalej żyć sama... Stało się, emocje, które tak skrzętnie kryła przed wszystkimi teraz ujrzały światło dzienne, a ona praktycznie wypowiadała przed synem wszystko. -T-To już nie zmieni... Ty jesteś żywy, Chara jest dalej martwa, wszyscy są dalej martwi, każde z moich kochanych dzieci... Chara, Alex... -W tym miejscu wymieniła imiona pozostałej piątki -...wszyscy nie żyją. Podziemie się pogrąża, nie wiem co mu grozi.. Gaster powrócił... Wszystko się miesza.. Szykuje się rewolucja... Sans zaczyna znów mieć omamy i lęki... Zewsząd szepczą mi, że coś się złego dzieje... A ja nawet nie mam obok Asgora, nie potrafię po tylu latach żyć bez niego... Podniosła wzrok znad futra. Dopiero uświadomiła sobie co zrobiła, jak wiele powiedziała synowi. Za dużo, stanowczo za dużo. Nie powinna dzielić się z nim aż tyloma informacjami. Jaka z niej matka? Musi go chronić, a nie jeszcze dodatkowo męczyć. -...Wybacz kochanie... To już nie jest to samo królestwo co kiedyś. Czasem mam wrażenie, że tutaj już nikt nie jest naprawdę szczęśliwy. -Cicho westchnęła i wyciągnęła łapę w stronę dziecka. Chciała go pogłaskać, jakoś dodać mu otuchy po słowach, które wypowiedziała -Ostatnim czasem musiałam się przygotować. Jeśli ja nie pokonam Asgora to może zginąć kolejna osoba... A wówczas rozpocznie się wojna z ludźmi. Nie mogę do tego dopuścić... nawet jeśli kocham go najmocniej w świecie... Nie mogę sprawić aby zabił kogoś jeszcze, a tym bardziej naraził potwory na takie cierpienie... Jakby nie pamiętał ostatniego razu... Znów się rozgadała. Przetarła własne oczy i wróciła do normalnej pozycji, na chwilę się uspokajając. -Dlatego nie chciałam, abyś widział się z ojcem. Chciałam cię trzymać z daleka od tego wszystkiego. Jak widać nie mogę nawet ochronić własnego dziecka. Czy ona już kiedyś podobnych słów nie wypowiadała? | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pon Paź 03, 2016 12:12 pm | |
| Mama zwróciła się do niego imieniem i nazwiskiem. To oznaczało, że padną wyjątkowo poważne słowa. Oczywiście wiedział, że tato zabił tych wszystkich ludzi w dążeniu do zniszczenia Bariery, ta informacja go nie zszokowała. Nie uszło jednak uwadze Asriela fakt, że mama nazwała tatę „królem” żeby się zdystansować od niego. Nie spodobało się to chłopcu. Kolejne zdania były sformułowane w podobnej manierze. Wtedy górę wzięły emocje Toriel. Tak, Asriel zdawał sobie sprawę jak bardzo czułą istotą jest jego własna matka. Desperackie działania Asgora bardzo w nią ugodziły, a każda śmierć bolała i ją. Przyznała się, że bolała ją i samotność. Co do chaosu w Podziemiu, on sam był najlepszym tego przykładem. Gdyby wszystko było w porządku, w najlepszym razie byłby martwy, w najgorszym dalej prześladowałby wszystkich jako Flowey. Wszystkie inne wydarzenia… Zdawało się jakby ktoś rzucił kamyk, który wywołuje lawinę. Kto wie do czego dojdzie, gdy lawina zejdzie. Poza myśleniem, Asriel mógł tylko podejść do płączącej matki i ją przytulić w nadziei, że jej ulży. Mama przyznała się, dlaczego ćwiczy i to chłopca zszokowało. Ona chce pokonać tatę! Nie chce dopuścić do spełnienia jego planów. Ta czułość mamy. Nie chce by więcej istot ucierpiało. Ale czy to musi się skończyć walką? Przecież tato zaczął ten plan z desperacji po śmierci dzieci. - Mamo… mamo… Ja mogę się trzymać z daleka? Jesteście moimi rodzicami, a to jest mój dom! Może dlatego wróciłem? By powstrzymać rewolucję, walkę i chaos? Może jak spotkam się z tatą, uda mi się go przekonać, by zakończył to co robi? Mamo… ja nie chcę żebyście ze sobą walczyli. Nie chcę, nie chcę, nie chcę – powtarzał uparcie, czując, że i w jego oczach zbierają się łzy. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Wto Paź 11, 2016 11:40 pm | |
| Zacisnęła łapy na synu uświadamiając sobie jak bardzo źle robiła pokazując aż tyle emocji przy synu. Nie powinno być na odwrót? Nie powinna to ona go wspierać? Być dla Asriela oparciem i ostoją? Chyba za długo nie pełniła roli matki, będzie musiała na nowo uczyć się tak wielu spraw. -Nikt tego nie chce... Wyszeptała i jeszcze na chwilę go ściskała. Ostatecznie odsunęła się od syna, jedną łapką starła mu policzki oraz oczy i ostatecznie położyła łapy na jego ramionach. Teraz wyglądała bardziej jakby mówiła do starszego dziecka, kogoś, kto potrzebuje porady i wsparcia. Huh, czy od tego nie byli ojcowie raczej? Matki powinny otaczać miłością, a budowaniem siły wewnętrznej Asriela powinien zająć się Asgore. Jednak go tutaj nie było. Znajdował się dosłownie na drugim końcu królestwa w stosunku do nich. -Posłuchaj mnie uważnie Asriel, kiedyś też przejmiesz nasze obowiązki. Najważniejsze dla nas ma być dobro poddanych, tak? Twój ojciec w dużej mierze ubrał swoje działania w uczynek dla potworów. Nie był w stanie podczas żałoby ocenić swoich decyzji, zamącił się i teraz... Sam na siłę zmusza się do zabijania. Odkąd go opuściłam... nie potrafi sobie poradzić. Królestwo jest w ruinie... Z-Znaczy.. Nie jest dobrze. Jedyne co mają potwory to wymyślona przez króla wizja, że nas wszystkich wypuści. Gdyby.. Gdyby z niej zrezygnował... On nie jest w stanie wszystkiego naprawić nie odciągnie uwagi potworów od porażki... -Westchnęła donośnie. Eh, polityka... Właściwie robiła teraz synowi przyspieszony kurs z jej zakresu -Dlatego potrzeba jest rewolucja. N-Nie pacz na to tak krytycznie mój koziołku. Stawiam, że skończy się to tak, że twój ojciec mi odda władzę bez rozlewu krwi, tak? Tej myśli się trzymamy! | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Czw Paź 13, 2016 11:45 am | |
| Mama postanowiła mówić do Asriela jak do starszego chłopca, co akurat mu schlebiało i próbowała mu wyjaśnić, jak to jest w Podziemiu źle przez plan Asgora. Ta, dobrze wiem, że tato ogłosił go tylko po to, by dać ludowi nadzieję po śmierci mnie i Chary. Gdyby naprawdę chciał zniszczenia bariery i drugiej wojny z ludźmi, mógłby działać szybciej, a nie czekać aż ludzkie dusze same przyjdą. Tylko czy zmiana władzy, odebranie tej nadziei naprawdę przywróci porządek? Mama ma nadzieję, że obędzie się bez walki między nią i tatą, ale co z innymi? Niektórzy pewnie fanatycznie wierzą w plan taty i nienawidzą ludzi, czy oni będą cicho siedzieć, gdy mama przejmie władzę, po czym ogłosi, że plan nie będzie kontynuowany. Asriel zadrżał na myśl o wojnie domowej. - Mamo, ale nawet jeśli wy nie będziecie walczyć, to co z potworami? Nie wszystkie przecież myślą jednogłośnie. Na pewno nie wszystko będą chciały ciebie słuchać – wyraził swoje zdanie. – Boje się, że nawet jeśli władza przejdzie pokojowo z rąk taty do twoich i tak może dojść do walki. Może… może gdybyśmy znowu byli razem… gdyby lud wiedział, że rodzina królewska znowu jest w komplecie… może wtedy uniknęlibyśmy tego? Mamo, musimy razem porozmawiać z tatą, przekonać go. Mamo, musimy – mówił, starając się nie ronić więcej łez, starając się brzmieć przekonująco. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pon Paź 17, 2016 8:03 pm | |
| Nie wszyscy myślą jednogłośnie, co? Nie musiał własnej matce tego tłumaczyć, gdyby każdy w Podziemiu był taki sam zapewne żadne dziecko by nie musiało zginąć... albo wręcz przeciwnie, już dawno by byli na Powierzchni tocząc jakąś kolejną, bezsensowną wojnę. -Masz racje kochanie, nie każdy będzie chciał mnie słuchać, nie mam możliwości im dać żadnego dowodu, że ludzie nie są naszymi wrogami. I nie, nie.. -Machnęła łapą trochę zniesmaczona -Twoje nagłe pojawienie się nie zmieniłoby za dużo. Asgore... T-twój ojciec faktycznie zabija z.. um... twojego powodu... Choć tak naprawdę mówiła samą prawdę, to była ona... bolesna, zapewne w równym stopniu dla obu stron. Nikt nie chciałby słyszeć, że wzbudził w kimś chęć do zabijania. -Potwory zdaje się, że pozapominały o tym, dlaczego walczą. Co jest powodem szaleństwa króla, co jest powodem jego smutku, dlaczego teraz polujemy na ludzi, co kierowało Asgorem, gdy wypowiedział wojnę ludziom. Wychowali się w takim stanie rzeczy i zdaje mi się, że w ogóle część już nie kojarzy całej tej beznadziejności z Tobą. I Charą. Z Twoim ojcem... Ja sama porozmawiam, dla Ciebie to... N-Nie wiem, nie chce ryzykować, że cię utracę... A tak się stanie, gdy przegram. Po prostu odbiorą mi Ciebie. Przetarła łapą oczy.. Jak tutaj mogła uświadomić syna, że to już nie jest to samo miejsce, z którego odszedł? Dla niej zdawał się on nadal myśleć tak, jak jeszcze przed setką lat. Ujęła młodego łapami za pyszczek. -Minął wiek Asriel. Ponad 100 lat bez Ciebie. Zmieniło się wszystko, technologia, nauka, pokolenie.. Większość potworów, które wtedy z nami byli, nasi przyjaciele i znajomi już dawno nie żyją bądź są o wiele, wiele starsi. Zmieniło się prawo, wartości, zasady... Jeśli byś teraz wrócił do zamku... -W pewnym momencie Asriel mógł wyczuć, że jego matka zaczęła drżeć -...znacznie więcej ni jedna osoba by ucierpiała. Kiedyś byliście naszą nadzieją, Ty i Chara. Teraz potwory nie mają nadziei, mają złudną iluzję, że wyjście na powierzchnie odmieni ich życia i będą wreszcie szczęśliwe. Asgore... T-twój ojciec... Gdy cię zobaczy to będzie w rozsypce... Z jednej strony jego własny syn, z drugiej królestwo... A mnie.. -Puściła jego pyszczek -...zwyczajnie mnie Ciebie zabiorą, musisz być w zamku, nie Ruinach. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sro Paź 19, 2016 6:22 pm | |
| Mama mówiła smutne rzeczy. Niestety, radość z powrotu Asriela ustąpiła miejsca tej smutnej rzeczywistości i jeszcze smutniejszym zdarzeniom, które mogą nadejść. Toriel niestety nie wierzyła w dość naiwne marzenia swojego syna. Asriel sam wiedział, że ujawnienie się wcale nie musi sprawić, że wszyscy na powrót zaczną się kochać, ale chciał wierzyć, po tym wszystkim co wyczyniał jako Flowey, co pokazało mimo wiary kwiatka w „zabić, albo zostać zabitym” Frisk, że można uniknąć rozlewu czyjejkolwiek krwi. Wiedza, że twój ojciec zabija z twojego powodu nie jest miła, a mama w dodatku bała się, że na widok mnie, tato zabierze mnie i ona znowu zostanie sama. Niestety, to co Chara zaczęła lata temu wciąż rzutuje ciemność na teraźniejszość, ale naprawdę chcę to jakoś rozjaśnić… ale jak? Być może… kiedy mama pójdzie się skonfrontować z tatą… wymknę się z domu i pójdę za nią do zamku. Postawię wszystko na jedną kartę, licząc że to będzie ta dobra. Nie mam już zdolności RESETu Floweya. - Wiesz mamo… ja potrafię zrozumieć potwory… naszych poddanych. Nim wróciłem… nim mnie odnalazłaś w jaskini kwiatów, znajdowałem się w takim jakby stanie, w którym nie miałem żadnej nadziei. Wiem więc mamo, że iluzja nadziei jest lepsza od jej całkowitego braku – odzywa się do Toriel ponurym głosem. – Odebranie tej nadziei będzie dla wszystkich bardzo bolesne, ale mamo! – chłopiec chwyta matkę za dłoń. – Koniecznie trzeba dać im potem inną nadzieję na lepszą przyszłość, mamo. Po prostu wiem, że bez nadziei w Podziemiu zrobi się jeszcze mroczniej. Po chwili Asriela opiera się z powrotem o oparcie krzesła. Rozmawianie o takich sprawach jest bardzo męczące emocjonalnie. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sob Paź 22, 2016 5:01 pm | |
| (Zły komputer usunął mi cały tekst i muszę pisać tego posta drugi raz :< )
Potrafił zrozumieć potwory? "Znajdował się w takim jakby stanie? To było pierwsze, na co Toriel zwróciła uwagę. Dotąd myślała, że jej syn był po prostu martwy - w jakimś niebycie niczym Gaster. Cóż, potwory chyba nie posiadały piekła czy nieba - mogła to być jedynie pustka... albo nieistnienie? Nie, nie, za dużo filozoficznych rozmyślań jak na niej - była osobą, która raczej żyła bliżej rzeczywistości. W żadnych snach jednak nie przypuszczała, że jej dziecko mogło jakkolwiek istnieć po swojej śmierci. I nawet co innego Chara - jej ciało chociaż miała w ramionach, wiedziała, gdzie fizycznie się znajduje... a Asriel? Ostatni raz widziała go, gdy zmienił się w kupkę prochu... Jak mógł po tym jakkolwiek istnieć? -Synku.. Co się działo po twojej śmierci...? Spytała, choć tak naprawdę wolała nie słyszeć odpowiedzi. Bała się, że odkryje rzeczy, o których nie powinna słyszeć i których nie powinna wiedzieć. Nie chciała jednak tkwić w iluzji, wolała mieć wszystkie karty na stole... głównie dlatego, że się martwiła o własne dziecko. -Uh... Stałeś się... Inny. Jesteś o wiele bardziej dojrzalszy niż gdy ostatni raz cię widziałam. Uciekła wzrokiem, utrzymując dalej przygnębienie, smutek, rodzaj rozczarowania. Ciężkie chwile nastały, czyż nie? -Mam wrażenie, jakbyś nie był moim Asrielkiem.. Ch-Choć nie, nie powinnam tak mówić, to przecież ty... -Zaśmiała się z wyczuwalnym żalem -Ha ha.. Rodzice nie potrafią przywyknąć do tego, jak ich dzieci rosną.. A ty powinieneś mieć teraz tyle lat... Nawet nie wiem czy ja i Asgore byśmy dalej żyli.. ha ha... N-Nie, nie, kochanie.. Dobrze prawisz. Chyba nawet mądrzej niż ja. Powinnam cię zabrać ze sobą... Asgore powinien znać prawdę o własnym synu..A ty... Nie jesteś już takim dzieckiem, prawda? | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Wto Paź 25, 2016 11:36 am | |
| Mamę na pewno zmartwiły jego słowa. Z pewnością brzmiały z ust dziecka dziwnie i tajemniczo. Pytanie mamy potwierdziło jego przypuszczenia. Nie mógł jednak tego ukrywać i udawać niewinne dziecko wiecznie. Niemniej nadal zamierzał oszczędzać jej wiedzy, że to jej syn był złowrogim Floweyem. - To… ciężko opisać mamo… są takie rzeczy, które w głowie się nie mieszczą, a jednak się jakoś dzieją i… nie wiem czemu – wyjąkał Asriel. Nic dziwnego, że mama uznała, że wydaje się doroślejszy niż wcześniej, mimo tego samego wyglądu. W końcu jego życie nie skończyło się na śmierci po krótkiej wycieczce na powierzchni. Był czas jako Flowey, był czas w pustce. Trudno być po czymś takim dalej dzieckiem, chociaż po wczorajszych przeżyciach Asriel bardzo tego pragnął. Kolejne słowa zabolały chłopca. - Mamo… ja sam tego nie rozumiem, jak powróciłem i w ogóle, ale… jestem twoim Asrielkiem, naprawdę nim jestem, nieważne co się ze mną działo… jestem twoim synem – ze łzami w oczach wtulił się w matkę. – Ja nie wiem, czym jestem. Czy dzieckiem, czy czymś innym. Ale tak, chcę być z tobą, gdy będziesz szła do taty. Chcę go zobaczyć i z nim pomówić. Proszę mamo, zabierz mnie – mówił do mamy smutnym głosem. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sro Paź 26, 2016 8:38 pm | |
| Czuła, że syn coś przed nią ukrywa, jednak nie śmiała spytać o więcej. Skoro to robił, musiał mieć i powód. Była gotowa usłyszeć coś złego o Asrielu? Doskonale znała odpowiedź, która brzmiała "nie". Ale może jak to wszystko się uspokoi? Jak emocje opadną? Jak wszystko wróci "do normy"? Wszak powrót Asriela był jeszcze tak świeży... A mieszkania w zatęchłych Ruinach nie można było nazwać "normą", niezależnie od tego jak bardzo się starała. -Rozumiem kochanie... Jak nie chcesz nie musisz mi mówić, tak? Najważniejsze... Żebyś był już od tego wolny, tak? Uznajmy, że to była przeszłość, że to już nie wróci, dobrze? Możemy tak zrobić skarbie? Czy... Czy może coś jeszcze pozostało, co musisz zamknąć? Albo... Albo ja i ojciec możemy ci pomóc? Pierwszy raz bez problemu wspomniała o Asgorze jako ojcu młodego. Cóż, jeśli chodziło o bezpieczeństwo swojego syna to nie miałaby problemów dogadać się z mężem. Byłym mężem? Obecnym? Sama już nie wiedziała, to było zbyt skomplikowane! A powrót Asriela wcale nie uproszczał niczego! -Skarbie... -Zaskoczyła ją jego reakcja. Niemniej przytuliła syna, a nawet w ostateczności go wzięła na ręce -Nawet jak będziesz mieć setkę lat to nadal będziesz moim malutkim synkiem, tak? P-Po prostu się źle wyraziłam. -Ucałowała jego puchate policzki -R-Raczej chodziło mi o to, że powinieneś już być taki dorosły... A ty wciąż jesteś tak samo malutki jak wtedy. Chociaż... Przyznać musiała, że przemilczała maleńki fakt - gdy widziała syna po raz ostatni nie miał on formy dziecka... Wręcz przeciwnie. -Jeśli taka jest twoja wola to zabiorę cię do ojca. -Odstawiła go znów na ziemie po uprzednim wycałowaniu -Musisz jednak mi obiecać, że nie będziesz się wtrącać w naszą dyskusję. Asgore... Uczynił sporo złego po twej śmierci. Te dzieci które zabił były dokładnie takie same jak Chara, nic mu nie zawiniły. Rozumiesz sam.. M-Muszę wywalczyć sprawiedliwość. Już po samej jej mimice wyglądało, że faktyczni może dość do walki. W dodatku bardzo GORĄCEJ. A może to dlatego pytała się czy syn jest odporny na ogień? Cóż.. Wolałaby jednak, aby Asriel przypadkiem nie oberwał. -Jeśli będziemy w zamku i powiem Ci, że masz gdzieś zostać czy iść to mnie słuchasz. Nie przerywasz, nie uciekasz do ojca, nie zostajesz nigdzie ze Strażą Królewską. Nie wolno ci nic ruszać... A jeśli wybuchnie walka... Pod żadnym pozorem nie możesz między nas wejść... -Była ostra, jednak wszystkie te zakazy miały na celu jedynie ochronę syna -Ja i ojciec jesteśmy o wiele silniejsi, nieświadomie mogłaby ci się stać krzywda... Zwłaszcza jeśli nasz ogień cię rani. Musisz też... zdecydować przed wyjściem czy... Czy chcesz być w tej formie dziecka. To może być ostatni raz gdy ja i twój ojciec się spotkamy... A ja sama nie dam rady postarzyć cię bardziej niż do nastolatka. Tyle trudnych słów na raz... A jeszcze dwa warunki.. Najważniejsze ale i najcięższe do przekazania. -...Dla własnego dobra... Nie wchodź pod żadnym pozorem do piwnicy. Wystarczy jedno martwe dziecko jakie widziałeś w życiu. I najważniejsze... Choćby nie wiem co... Nie próbuj nawet zbliżyć się do bariery. Nawet i sama powstrzymam cię ogniem ale nie pozwolę abyś tam się znów znalazł. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Pon Paź 31, 2016 6:30 pm | |
| Mama zrozumiała, że Asriel nie chce powiedzieć o wszystkim, co zaszło. Podziękował jej w duchu za to. Naprawdę nie był jeszcze na to gotowy. Wciąż nie był pewien, że to nie sen, ani jakiś żart losu. - Mamo… dziękuję, że rozumiesz, że nie mogę teraz powiedzieć… no wszystkiego. Ale kiedyś… jak będę gotowy… jak już rozwiążemy sprawy z tatą… powiem. Czasem o przeszłości nie można… zapomnieć – wydukał. Trochę osłodziło mu smutek, że mama po raz pierwszy przy nim nazwała tatę ojcem, a nie mówiła mu po imieniu. Po jego reakcji mama go wzięła na ręce i w sumie z radością Asriel przyjął, że poczuł się jak dziecko w tym momencie. Wyjaśniła, że to chodziło o wygląd, o czas. Teraz rozumiał. Fakt, to istotnie żart losu, że wrócił dalej wyglądając jak wyglądał przed śmiercią. Przyszedł jednak ważny moment omówienia wyprawy do taty. Mama wyglądała na naprawdę poważną. - Jeśli nie będę potrzebował, to nie będę nic mówił. Zdaje się… że musicie z tatą naprawdę poważnie porozmawiać po tym wszystkim co zaszło podczas mojej nieobecności – odparł na pierwszą zasadę. – Dobrze, będę cię mamo słuchał i nie będę nigdzie uciekał i postaram się nie wciskać, gdybyście zaczęli… walczyć – przełknął przy tym głośno ślinę, bojąc się, że mówiąc to słowo wywoła walkę mamy i taty. Nie chciał tego w ogóle. – Wiem, że jesteście silni. I wolę zostać w tej formie. Dopiero wróciłem mamo. Nie chcę teraz eksperymentować co by się stało gdybyś próbowała oddać mi siłę duszy, aby mnie postarzyć – rzekł tonem wyraźnego protestu. Nie chciał by mama cokolwiek teraz poświęcała. W końcu pojawił się temat Bariery i lochów. Ale Asriel wiedział, że nie ma co teraz się zbliżać do Bariery, nie miał już duszy Chary. Wiedział też ze swoich kwiatkowych przeszpiegów co tato trzyma pod pałacem. Dość makabryczna sprawa, tu musiał mamie przyznać rację, ale zrobione przecież z desperacji. - Zrobię co każesz, bo chcę iść z tobą, zobaczyć tatę i być przy waszej rozmowie. To wszystko? – zapytał na koniec, spoglądając w oczy matki. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Salon + kuchnia Wto Lis 01, 2016 1:07 pm | |
| Rozumiala to, dlatego wiecej tematu nie poruszyla. Poglaskala biala czuprynke syna z czuloscia, okazujac mu, ze jest dla niego nawet w takich trudnych chwilach. -Sama chcialabym zapomniec o przeszlosci. Na razie trzeba wziac sie w garsc i... zalatwic co trzeba. Po raz kolejny go utulala, chcac nacieszyc sie dotykiem ukochanego syna. Tak bardzo za nim tesknila, ze kazda taka drobna chwila odczuwana byla przez nia podwojnie. -Nie chce tak naprawde z nim walczyc.. Ja.. N-Nadal kocham twojego ojca, najchetniej.. Glupio mi powiedziec ale wrocilabym do niego. Tylko... naprawde nie moge mu od tak wybaczyc tego, co uczynil. Niestety walka wydawala sie nieunikniona. Albo po prostu obydwoje zaczna plakac jak male dzieci. Moze jednak jej syn powinien zainterweniowac? Zdaje sie, ze chlopczyk w trudnej chwili mogl byc o wiele bardziej dorosly niz jego rodzice, ktorzy... po prostu sie pogubili. -Moze to i lepiej? Tesknilam za moim malym slodkim synkiem. Zrozumie jak nie bedziesz juz chcial byc traktowany jak dziecko ale.. Nadal jestes taki kochany... Na chwile odsunela swoje mysli od tego, co ja czekalo, jakby chciala podniesc sie na duchu przytulaniem swojego dziecka. Teraz to bylo... tak realne. Nie miaka juz watpliwosci, jej synek powrocil i znow by u jej boku. -To wszystko kochanie. Jak bedziesz gotowy powiedz, a pojdziemy do Zamku. | |
| | | Asriel Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 86 Join date : 08/05/2016 Age : 30 Skąd : Z pałacu królewskiego
| Temat: Re: Salon + kuchnia Sro Lis 02, 2016 5:10 pm | |
| Czułość okazywana Asrielowi przez matkę napawała go cudownym uczuciem radości, ale chociaż mógłby spędzić w jej objęciach bez mała cały dzień, nie zapominał, gdzie mieli zaraz iść. Może uda się zjednoczyć rodzinę Dreemurrów? Z mamy słów wynikało, że ona też by tego chciała. Ale co ostatecznie przeważy? Miłość, czy obowiązek? Może chłopiec wkrótce się dowie. - To byłoby cudowne, gdybyście do siebie wrócili. Może tato może jeszcze zadośćuczynić? Ponoć każdy ma prawo do drugiej szansy – ja ją dostałem. – dodał w myślach. Miał nadzieję, że nawet jeśli dojdzie do walki, nie będzie ofiar śmiertelnych. Mama pytała czy jest gotowy. Czy jest? Trudno powiedzieć, ale wiedział za to, że nie ma co zwlekać. - Chyba bardziej gotowy nie będę mamo. – odpowiedział, stając na ziemi. – Możemy iść, mamo. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Salon + kuchnia | |
| |
| | | | Salon + kuchnia | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|