Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Hotland

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyWto Sie 30, 2016 6:41 pm

Po konsultacji z Gallem.. Cóż, muszę to uznać, za zwykły trening, bo nie było sędzi MG w baletach :c
Trening Zatwierdzony! Oboje dostajecie 50% Doświadczenia!
Sans może od teraz używać KARMY, a Toriel zyskała przynajmniej jako taką kontrolę nad swoją duszą i ognistym temperamentem.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyCzw Wrz 08, 2016 11:22 pm

Czekała ją trudna droga. Pomimo, iż los zdawał się zesłać jej radosne nowiny jakimi były nowe ludzkie dzieci do opieki, to przyszłość i tak nie rysowała się kolorowo. Co gorsza - wydawała się być usłana walkami. Nie tylko koszmary wychodziły ze swoich kryjówek, ale i historia zdawała się zataczać koło. Kości zostały rzucone, co? Trzeba się będzie przygotować do kolejnych starć. Stać silniejszym.
Przybyła do Hotland - gdzie najlepiej stać się jednością z ogniem jak nie tutaj? Ah, wspomnienia. Ostatnio miała tutaj dość.. ciekawą przygodę z Sansem. Naprawdę sobie zrobiła wolne, praktycznie same głupoty jej w głowie... A dusza i magia wciąż były za słabe!
Rozpaliła ogień w swoich łapach. Przez tyle lat nie musiała uciekać się do walk, że praktycznie pozostała na malutkim odsetku swoich umiejętności. Ostatnio zganiła Sansa, a sama nie była lepsza - ciągle zapominała, że nie jest zwykłym potworem.
Przymknęła oczy i skupiła się na chwilę. Ogień z jej rąk zaczął się rozprzestrzeniać - wpierw zajął obie łapy w całości, następnie przeszedł na klatkę piersiową, zsuwając się po sukience, aż do koniuszków stóp. Zapłonął nad jej uszami i głową, rozświetlając złotą koronę i jej czerwony kryształ, który znów jakby zaczął świecić. Czytała o tym ostatnio, zdawał się... wspomagać jej magię? Nie, w książkach nie znajdzie odpowiedzi, potrzebuje do tego treningu i walki. Wyczarowała zwinnymi ruchami więcej płomieni, które zaczęły wokół niej krążyć. Starała się znów osiągnąć tyle mocy, co wtedy z Sansem. Nie, nie przy źródełku, w Hotland. Nie zwróciła nawet uwagi, jak podpaliła ziemię. Cóż, dlatego właśnie wybrała to miejsce - surowe skały w kontakcie z płomieniem nie przynosiły takich strat, jakie spowodowałaby na przykład w łatwopalnym Snowdin czy Wodospadach. Tam też będzie musiała się jednak wybrać - ogień w końcu był magiczny, trzeba go będzie uodpornić na wodę.
Rozsunęła łapy na boki sprawiając, że płomienie zwiększyły swoją intensywność i szybkim przyciągnięciem rąk do klatki piersiowej posłała je w różne kierunki - większość trafiła w skały rozłupując je lub solidnie przypalając.
Nie spoczywała jednak na laurach, stworzyła kolejną serię, tym razem nie bawiąc się już a posyłając w jeden z kamieni silny strumień ognia. Głaz stał się niczym roztopiona czekolada. Ten atak był o wiele mocniejszy.
Nadal jednak nie było to maksimum. Podeszła do lawy płynącej obok, wciąż z całym płonącym futrem i ubraniem. Miała wielką ochotę sprawdzić czy i na nią będzie odporna. Nie, nie skoczy jednak jak jakiś szaleniec w ogień... choć właściwie już w nim jest.
Wyczarowała taki sam ogień jak już raz się jej udało - tym razem nie służący do walki, bardziej... użyteczny. Starała się zmieszać go ze strukturą lawy - jakby i w nią wniknąć. Do tej pory umiała tylko wyczarowywać własne płomienie - a co jeśli kontrolowałaby też i te istniejące już na ziemi? Jako dziecko słyszała, że niegdyś dla jej rodziny takie rzeczy były codziennością.
Skupiła się mocniej i starała się podnieść własny ogień, który znalazł się już w lawie... Trochę.. odrobinkę.. Magmowa struktura zafalowała i wysunęła się wyżej na kilkanaście centymetrów. O dziwo.. Nawet nie było to zbytnio problematyczne - wystarczyło wcisnąć własną magię w nieożywioną naturę.
Wyciągnęła drugą z rąk i uczyniła tak samo z innym kawałkiem lawy. Ten również podniósł się nieznacznie ciesząc tym samym Toriel. Potrafiła to! Nie była kolejnym słabym potworem, była taka sama jak jej rodzina! Miała to w sobie.
Uradowana zrzuciła lawę gdzie jej miejsce i odwróciła się od płynnej substancji przechodząc znów na środek miejsca, w którym się znalazła - tam, gdzie zdołała już wypalić część ziemi.
Nie czekała nawet chwili, bez przygotowania wywołała więcej ognia i skupiła moc swojej duszy. Sekunda, dwie.. Rozłożyła łapy i posłała falę uderzeniową ognia pochłaniając w nim wszystko, co było w zasięgu wzroku. Na szczęście to tylko Hotland, tak? Tu i tak wszystko płonie, nikogo nie zabije. Chyba.
Chciała wykorzystać swoje umiejętności maksymalnie więc nawet nie dała sobie chwili na odpoczynek, jak znów wykonała takie same gesty posyłając kolejne fale ognia. Silne, intensywne, zajmujące całą przestrzeń. Była sama, mogła zwiększać ich nasilenie.
Przyszykowała się do trzeciej fali... jak nagle jeden z kamieni się poruszył.. A zza niego wyjawił się czarny łepek. Nie był to jedyny przypadek - kilkanaście, może kilkadziesiąt innych podobnych również się wychyliło. Robaki? Potwory? Wyglądały na osłabione, prawie martwe. Miała być sama! Jakim cudem te stworzenia się tutaj znalazły!?
Zgasiła szybko ogień na swoim ciele i podeszła bliżej stworzeń.
-Nie powinniście tutaj być...
Ile ich mogło być? Na pewno więcej niż 20. 50? Nie miała czasu liczyć, prawie je pozabijała używając najsilniejszych ataków, jakie posiadała. Przyklęka na ziemi i splotła łapy na piersiach. A gdyby..? Skoro tajemniczy klejnot wzmagał jej ogień, to może i coś innego? Zwykle dotykała osób, jakie pragnęła wyleczyć - tym razem jednak nie było to możliwe.
-Nie bójcie się kochani, naprawię to!
Uśmiechnęła się w stronę dziwnych stworzonek i nabrała powietrza. Znów musiała użyć mocy swojej duszy - tym razem jednak nie do ognia, a czegoś całkowicie przeciwnego. Futro na jej uszach zafalowało lekko.. Poczuła się.. jakby wypełniona magią. Nadal nie potrafiła kontrolować całości duszy.. jednak ta część którą w sobie miała powinna wystarczyć.
Czując się gotową rozsunęła łapy nad skolopendry. Jasna poświata na chwilę pojawiła się nad nimi wszystkimi i... chyba się udało! Przywróciła zdrowie malutkim stworzonkom! Odetchnęła z ulgą widząc, ze są całe.
-Uważajcie na siebie następnym razem. I.. wybaczcie.
Rzuciła do owadzich potworów ostatni raz i wstała z kolan. O ile ogień jeszcze znosiła, tak magia leczenia dostatecznie ją zmęczyła. Musi odpocząć. Upewniwszy się czy na pewno dobrze z małymi towarzyszami ostatecznie odeszła z miejsca. Cóż, trochę przypaliła swoim treningiem.. Ale to jednak Hotland, prawda?
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyPią Wrz 09, 2016 12:01 am

Trening sprawia, że Tori przyzwyczaja się do zwiększonych umiejętności ognistych. Plus, odkryła możliwości ich łączenia.

Tori otrzymuje: 50% doświadczenia.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyCzw Wrz 22, 2016 9:02 pm

Przyda się trochę potrenować czyż nie? Skoro rodzinka ma się powiększyć o nowego szkielecika, lepiej będzie się trochę postarać. Będzie robił w końcu za obrońcę ich wszystkich, a do tego w dalszym ciągu musi się spotkać z Undyne. To się na pewno źle skończy, ale mimo wszystko musi coś zrobić, nie może nikogo zawieść, musi żyć, żeby ich wszystkich chronić. Ren, Sans, Papyrus, dziecko, które za niedługo ujrzy ten świat. Wszystko dla nich. To w końcu, jedyne co ma.
Centipede siedziała jak zawsze owinięta dokoła jego szyi. Zapukał więc w pancerzyk, a ta odruchowo odwinęła się i opluła kwasem ścianę przed nimi.
- Och, spokojnie moja droga, tym razem to jeszcze nie o walkę chodzi. - na te słowa mała skolopendra, zapiszczała i wydała z siebie dziwne odgłosy, po czym wspięła się na jego głowę i zaczęła rozglądać. Zrobił kilka kości, które unosiły się w powietrzu, powoli zmieniając swoje miejsce.
- Postaraj się zestrzelić każdą z tych kości swoim kwasem. - tym razem trening zaczynał się od małego zmęczenia Centi. Skolopendra zaczęła pluć z radością w kości, niszcząc je z łatwością. Gorzej było kiedy te zaczęły zmieniać miejsca z większą szybkością, i nie tak schematycznie jak poprzednio. Trafianie wychodziło jej wtedy trudno. Zazwyczaj pluła za późno, przez co cel z łatwością unikał kwasowego pocisku. Czasami udało jej się trafić, ale to z kolei był czysty przypadek, kiedy kości zamieniły się po prostu miejscami. Minął całkiem spory kawałek czasu, zanim Centipede zaczęła trafiać w poruszające się dość szybko kości. Zaczęło jej to przychodzić z większą łatwością, ale ostatecznie wciąż nie było zbyt dobrze. W pewnym momencie po prostu pozbył się jej celów.
- No dobrze, wystarczy trenowania. Pora na praktykę. - po tych słowach, kazał jej wrócić na szyję. Owinęła się i czekała na stuknięcie do ataku.
Gaster stworzył sobie kosę z kości. Taką samą jak dwa razy przedtem. Trzecia okazja, może teraz pójdzie nawet lepiej niż myślał? Wykonał kilka cięć kontrolnych. Od dołu, od góry, z lewej, z prawej, na ukos, pchnięcie trzonkiem, użycie kosy jak podpórki na której się odbił i skoczył. Tak. Było stanowczo dobrze. Ale jak się skończy w prawdziwej walce? To co przyszło mu teraz na myśl jako sposób treningu to czyste samobójstwo.
Ustawił nad lawą niewielkie filary z kości. To na pewno go zmotywuje, żeby się nie zachwiać i nie spaść. Ale całe szczęście, zanim się za to zabrał, postanowił się rozgrzać na stałym gruncie. Te filary były o wiele cieńsze, utrzymanie na nich równowagi i wymachiwanie jednocześnie bronią, którą nie potrafił się aż tak dobrze posługiwać było trudne. Można powiedzieć, że zaczął na sucho. Jedynie robił kroki, wykonywał cięcia, starając się utrzymać równowagę. Spadł wiele razy, i ładnie poobijał sobie kość ogonową i plecy, ale jak na upartego przystało - nie poddawał się tak łatwo. Po jakimś piątym razie, w końcu przeszedł przez całą trasę, ani razu nie spadając, ale chwiał się wiele razy. Gdyby wtedy przed nim był przeciwnik pewnie oberwałby i to wiele razy. Ale nawet jeśli.. Ten szaleniec dalej chciał spróbować przechadzki nad lawą.
Stanął na pierwszym filarze. Utrzymanie równowagi na nich było prostsze. Grubsze, ale też i niższe. Jeśli złapie się kości ręką, pewnie przypali sobie płaszcz, ale jeśli użyje do tego kosy.. Raczej przypali się cały. Żeby było ciekawiej, jeszcze zrobił sobie po drodze ala przeciwników. Czyli kolejne kości, które po prostu chciały go zaatakować.
Na początku szło gładko. Przeskakiwał z filaru na filar, pozbywał się "przeciwników". Mniej więcej w połowie drogi się zachwiał, i to całkiem niebezpiecznie. Bo w tym momencie leciała na niego kość. Nawet jej nie zatrzymał. Zamiast tego krzyknął pojedyncze "Cholera!", i jak na zawołanie odwinęła się Centi, która splunęła kwasem niszcząc kość, a potem wygięła się w przeciwnym Gasterowi kierunku wracając go do odpowiedniej postawy. Poklepał stworzonko po głowie dziękując, a ona radośnie zwinęła się znów w szaliczek. Reszta trasy poszła gładko, a kiedy tylko stanął na stałym gruncie, filary posypały się jak domek z kart. Tak samo zniknęła też kosa, a ten klęczał na ziemi z wyrazem twarzy mówiącym "Matko sam siebie do grobu wpędzę....". Ale chyba było warto. Oj było warto.. Równowaga jak nic się kiedyś dla tej pokraki przyda.
Leżał tak na ziemi, przez dłuższy czas, aż w końcu się zebrał i podniósł. Był zmęczony, ale nie miał zamiaru się poddawać. Stuknął palcami w pancerzyk Centi, a ta odwinęła się znów plując kwasem. No tak, dobrze pamiętała co ma robić. Zrobił z kości dwóch szkielecych przeciwników i dla siebie jedną zaostrzoną kość. Chciał ich pokonać w jakiś ciekawszy sposób.
- Centi. Ja się do nich zbliżę i skupię na sobie ich ataki. Ty, poczekasz na moment gdy się odsłonią. Masz się ich pozbyć, plując kwasem w czaszki. - robaczek kiwną głową na zgodę, po czym, owinęła się dokoła jego szyi, ale czujnie patrzyła na przeciwników.
Więc zaczął walczyć. Kontrolowanie ich w taki sposób by trudno było mu samemu zgadnąć jak zaatakują, wychodziło mu coraz lepiej. Uniknął kilku ciosów, inne zablokował. Złamał porządnym ciosem żebro jednego ze szkieletów, a kiedy przytrzymał broń jednego z nich, Centi miała już plunąć mu kwasem w twarz, ale zamiast tego zaatakowała szkieleta, który dobierał się do niego od tyłu, tym samym ratując naukowca od oberwania i eliminując jednego z przeciwników.
- Dobra robota. - pochwalił ją, podcinając przeciwnika, którego cios blokował. Ten się wywrócił, a wtedy Centi dobiła i jego.
- Ok.. Wystarczy na dziś. Spisałaś się idealnie. - stwierdził, klepiąc ją po głowie. Centi ziewnęła zmęczona i niemal od razu zasnęła.. No cóż. Trzeba się stąd zbierać.
Powrót do góry Go down
Dungeneer
Bywalec
Dungeneer


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 65
Join date : 19/08/2016
Skąd : ---

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyPią Wrz 30, 2016 7:58 pm

Infernis przechadzał się po Hotlands. Jego niebieski kolor zdecydowanie był całkiem nietypowy, a szczególnie w Hotlands, gdzie mimo dużego ognia... pod pewnym względem nie pasował. Pod względem koloru. Ale przecież był z ognia, prawda? Tak, prawda. To właśnie łączyło go z tym miejscem. Ogień. Ogień i ciepło. Tylko tyle. Było cicho, miło... Spowolnił trochę. To miejsce było wręcz płonące, i nie wyobrażał tu sobie niczego, co by tego ognia w ogóle nie wytrzymało. Ale teraz ognie jakby ucichły. Było spokojnie, tak spokojnie...
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyNie Paź 02, 2016 12:32 am

Długo musiała czekać, więc przybywam: Gaster oczywiście ma zaakceptowany trening i otrzymuje 50% doświadczenia!


A za czekanie -> jak wynika z posta, zwiększona została jego zwinność!
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptySro Lis 02, 2016 6:02 pm

Przydałoby się rozruszać stare kości. Dawno nie robił niczego bardziej pożytecznego od naprawiania starych szkód i opieki nad Hazel, no i dłuższego siedzenia i pogadanek z Papyrusem. Zaniedbał ich, ale teraz już wszystko było dobrze. Musiał więc znaleźć jeszcze tylko chwilę dla siebie. W końcu, jeśli ma bronić tą rodzinę, musi być chociaż trochę silniejszy, bo na razie wychodzi na to, że jego własny synalek ma się o niebo lepiej pod tym względem! A Sans to w końcu wielki leń. Trzeba coś z tym zrobić. To chyba będzie dość standardowy trening, kolejna poprawa używania kości, zwinność jego i Centi, może większy użytek z Blue. I ewentualne poprawienie siły Leczenia. Ale na początek, typowa rozgrzewka.
Typowa.. Zależy do kogo! Dla niego na pewno to będzie dosyć ROZGRZEWAJĄCE. Pamiętacie ostatnie przechadzki nad lawą? Idiota znów chce się zabić chyba. Prostym ruchem stworzył porozrzucane nad lawą kości. Pionowe, na których czubkach trudno jest utrzymać równowagę, pionowe na których można zawisnąć, jedna obok drugiej, jako imitacje ciasnego pomieszczania i blisko znajdujących się ścian i inne ustawione pod różnym kątem, z których można się łatwo ześlizgnąć. Ryzykował i to bardzo, ale chyba mu to nie przeszkadzało. Zdjął płaszcz i odrzucił gdzieś na bok. Centi jak grzeczny pies usiadła na nim i pilnowała. Szczerze czekając na swoją kolej, czy może raczej aż ją zawoła. Sam wskoczył na kości ułożone w platformę startową. Skakanie po nich wszystkich, wiszenie jak małpa trzymając się rękami czy nogami, a nawet i ślizganie i balansowanie zaraz przed samą taflą lawy. Robił to wszystko już jakby nie patrzeć płynnie. To było jak zabawa. Czuł się doprawdy jak kózka skacząca po skałach. Tylko brakowało mu kopytek. Przystanął na jednej ruchomej kości cały czas balansując by utrzymać równowagę i zawołał do siebie Centi. Skolopendra radośnie wskoczyła na kości i zwinnie zmierzała w jego kierunku. Takie powierzchnie nie były dla niej trudne. Chropowate kości ułatwiały jej wspinaczkę, a jeśli jakieś przeszkadzały po prostu je topiła plując kwasem. Niby wydawała się wcale nie być taka bystra, a tu proszę. Wręcz przeciwnie. Widziała jak poradzić sobie z przeszkodami i jeszcze wiedziała co robić w walce! Zaraz wspięła się po Gasterowej nodze i zajęła miejsce na jego szyi, owijając się radośnie przy tym skrzecząc. Pstryknięciem w palce, zrobił sobie kościstych przeciwników. To też trzeba było sobie przypomnieć. Trochę rozruszać w walce ze szkieletami. I trochę przypomnieć sobie posługiwanie się swoją ulubioną kosą, którą z resztą sobie zaraz wyczarował. Oczywiście, szło gładko. Zmieniał miejsce skacząc po kościach, przecinał w pół przeciwników, zwalał do lawy. Wciąż idealnie wychodziło mu niezależne kierowanie tym wszystkim tak, by do końca nie zdążyć z łatwym kontratakiem. Kilka razy nawet o mało i nie spadł! Trudno było to wszystko kontrolować, ale jemu to się udawało, aż dziw bierze. Ale pewnie dlatego, że to jednak już nie pierwszy raz, a magia to nic innego jak zabawka dla niego. Po tym typowym początku i rozgrzewce, zeskoczył w końcu na stały grunt.
Przeciągnął się leniwie, jakby miał sobie zaraz zrobić chwilę przerwy pozbywając się tworów z wapnia, które do tej pory wykorzystywał. Ruchem dłoni zrobił sobie nowy rząd kości i jedną, którą trzymał w swojej dłoni. Użył Blue. Ale wciąż jedyne co zmieniał, to jej kolor i po prostu poruszał bez potrzeby dotyku. Typowe zachowanie względem przedmiotów. Miał jednak swój cel. To była sztuczka, której tak trochę zapomniał. Blue miało w końcu drugie zastosowanie, jako zmiana koloru kości by zadawały obrażenia jedynie poruszającym się celom. To był dobry sposób by uwięzić kogoś, bo każda próba dotyku kończyła się obrażeniami, albo całkowitą blokadą bo trudniej je zniszczyć. Ale musi sobie to przypomnieć. Może przy okazji uda mu się jakoś znieść limit na użytek Blue w walce. Ale na razie, niebieskie kości! Skupił się po raz drugi i zamachnął przeciągając nią przez cały rząd. Przez chwilę przez nie przechodziła, aż w końcu znów blokada i zwykła kość. No nic. Tą część "murka" trzeba wywalić. I podejście numer dwa.. Może trzy? Znów to samo. Trudno było utrzymać ten błękit na jednej, a co dopiero jak przyjdzie mu robić całą stertę takich kości. Za którymś razem w końcu się udało. Przez cały rząd bez zniknięcia błękitu ani na chwilę. Została w tym stanie nawet całką długą chwilę i poof. Znów normalna. Powinna zostać na zawsze, ale i tak się cieszył. Coś się udało. Ale na chwilę obecną, był chyba zbyt zmęczony, żeby się tym dalej zająć. Dusza z jakiegoś powodu zmęczyła się szybciej niż powinna. Cóż. To pewnie przez to, że dawno nie robił niczego pożytecznego. Cóż poradzić. Przycupnął sobie przy skale, robiąc chwilę przerwy.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptySro Lis 02, 2016 10:03 pm

Trening zaakceptowany

Gaster otrzymuje +50 doświadczenia oraz dzięki treningowi na razie co trzecią walkę limit blue zmniejszony jest do 2 postów odpoczynku.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyPon Gru 12, 2016 11:14 pm

Trzeba było mu trochę potrenować. Co jak co, ale trochę się ostatnio lenił i trzeba to nadrobić i to stanowczo. W takim tempie to nigdy nie wróci do swojej dawnej świetnej kondycji, a tego mu cholera jednak trzeba. Z resztą, mała Centi też potrzebuje trochę się rozruszać, tak długo się leniła! Zupełnie jak on!
Zaczął jak zwykle od tej małej rozgrzewki. Skakanie po kościach razem z Centi. Zestrzeliwanie przez nią celów kwasem. Współpraca by dotrzeć w dalsze miejsce kościanej ścieżki dla parkourowców. Zrobienie dziury przez Centi w jakiejś ścianie, zwykłe odbijanie się od ściany do ściany. Niszczenie kością przeszkód, czy stawianie potrzebnych by przedostać się dalej. I w ten prosty sposób, przelazł sobie ładnie na drugą stronę zbiornika lawy. Bo czemu cholera nie! To nie patrzy na coś takiego jak zabezpieczenia, o nie nie nie. To nie ta osoba! Jakby spadł to jakiś nagły reset mu pomoże. Pewnie jak zawsze jakiś będzie, więc cóż. Trzeba przyznać, że wręcz zadziwiał samego siebie tym skakaniem. Te swoje tory przeszkód pokonywał coraz lepiej, jak na swój stary wiek. Te kilka ładnych setek, heh. Centi też robiła się coraz lepsza i to w sumie dobrze! Lepsza...  I większa. O proszę. Chyba doszły jej z jakieś dwa czy trzy nowe segmenty przez ten cały czas i pojawił się biały puszek.
- Wyglądasz teraz uroczo. - zaśmiał się czochrając meszek na jej głowie. Za kilka ładnych dni będzie miała grzywę niczym lew! A to w sumie dobrze, bardzo dobrze.
- Dobra Centi. Pora na trening bojowy. - to zadziwiające jak nadal nie sprawiała mu żadnych problemów z poruszaniem się kiedy tak podrosła i dalej trzymał ją na szyi. Wręcz przeciwnie. Przez nowe segmenty może i nawet przydać się do czegoś więcej! Ciekawe, do czego by tu jeszcze.
Zrobił standardową armię szkieletów, które ruszyły w jego kierunku niczym zombie. I jak zawsze dawał sobie radę by kierować nimi w niezależny sposób. To dość ciekawe, trzeba przyznać. Postanowił tym razem nie używać broni, a raczej skupić się na pomocy Centi i swojej zwinności. Oczywiście, szło o wiele ciężej. Swoimi pięściami czy kopniakami nigdy nie robił wiele. Nie miał siły fizycznej, a raczej jedynie swoją magię. Więc jedynie trzymał tym przeciwników na odległość, ale kiedy tylko robiło się źle, albo przeciwnik nie miał jak tego wyminąć, skolopendra odwijała się i pluła kwasem prosto w przeciwników zmieniając ich w papkę, która zaraz potem zmieniała się w zwykłą mączkę kostną i znikała. To było o wiele dłuższe i żmudniejsze. Kiedy tylko ostatni ze szkieletów zniknął, musiał rozmasować dłonie. Kostki bolały go od tych wszystkich uderzeń, to stanowczo nie jego bajka, ale jak tak regularnie sobie będzie trenować, to i nawet to stanie się prostsze. No bo w końcu, o to chodzi z treningami czyż nie? Centi jednak stanowczo miała wiele siły.
- Skoro tak. - stwierdził, zdejmując ją z szyi i stawiając na ziemi. - Teraz, potrenujesz walkę sama, a ja poćwiczę kontrolę... Czegoś większego. Ok? - nie musiał długo czekać. Pokiwała łebkiem entuzjastycznie i czekała na przeciwnika. On, skupił się... Chwilę postał... I chwilę po tym, zaczął formować się większy szkielet, przypominający coś jak wielkiego psa, którego łeb był niczym innym jak Blasterem, który strzelał pewnie równie silnie co zwykły. Stanął w bezpiecznej odległości. I się zaczęło.
Centi pluła kwasem starając się osłabić jego kości, ale ten kierowany przez Gastera wykonywał bardzo sprawne uniki. I na razie skupiał się na tym. Naukowiec musiał w końcu wyczuć, jak dobrze tym sterować. Teraz te wszystkie kości, każda z osobna, są na jego głowie! Nie potrafił zrobić z tego niezależnego bytu jak z tych wątłych szkieletów. To było coś większego i wymagającego uwagi. Kiedy opanował już ruch, mała podopieczna już zdążyła uszkodzić kości strzałkowe i piszczele, a nawet kilka żeber. Plucie kwasem dobrze jej wychodziło. Ale i w końcu on przeszedł do kontrataku. Machnął łapą i popchnął ją na skalną ścianę. Przez swój pancerzyk mało co odczuła. Zaraz się pozbierała i zaczęła pędzić w kierunku Blasteropsa i zaraz też musiała przejść do uników, bo miał zamiar zdeptać ją jak robaka, którym z resztą była. W pewnym momencie, gdy jedna z łap miała ją przygnieść, splunęła w nią sporą porcją kwasu i... Całkiem pozbyła się stopy. O matko. Się postarała. Stwór z trudem zachował równowagę i zaraz runął, zmieniając się w kostną kupkę. A Centi? Centi wygrzebała się merdając ogonem dumnie jak pies. Gaster natomiast siadł na ziemi dysząc ciężko..
- To.. T-trudniejsze.. Niż... Niż... My..ślałem.. - trzymał dłoń w miejscu duszy. Znów to dziwne ukucie. Co się działo? Wciąż nie raczył sprawdzić. Sądził, że to nadal jedynie z powodu tego, że ma to nowe ciało i dalej nie jest do tego przyzwyczajony. I oby tak było.
Skolopendra usiadła obok niego i po chwili położyła się. Musiała odpocząć. On z resztą.. Tak samo.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 EmptyPon Gru 12, 2016 11:45 pm

Koścista armia tym razem dla Gastera była zbyt męcząca - każdy trening jednak zbliża do osiągnięcia perfekcji. Centi za to popisała się znakomicie! Wszystkie te treningi się opłaciły a w młodym potworku narodziła się nowa cecha - na tyle związała się z Gasterem, że jest w stanie służyć swojemu panu za mini tarczę. Ten pancerzyk z łatwością odbije mniejsze ataki w newralgiczne punkty!

Gaster otrzymuje 50% doświadczenia
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Hotland - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Hotland   Hotland - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Hotland
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Hotland
» [Quest Gastera] Domek gdzieś w Hotland
» Plac treningowy w Hotland [SALA TRENINGOWA]
» Plac treningowy w Hotland [SALA TRENINGOWA]

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: