Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Dzikie części lasów Snowdin

Go down 
+2
Wingdings Gaster
Duch Tobiego
6 posters
AutorWiadomość
Duch Tobiego
Widmo Stworzyciela Podziemia
Duch Tobiego


HP : 0
Poziom duszy : 0
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 117
Join date : 09/04/2017

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Kwi 09, 2017 10:13 pm

Dzikie części lasów Snowdin GNPnmym

Jeżeli zbyt bardzo odejdziesz od miasta i pobliskich lasów znajdziesz się w kompletnie dzikich jego częściach, które ciągną się aż po niewielkie góry. Miejsce, w którym łatwo się zgubić i nie wiadomo, co w takim lesie może czekać. Często zdarzają się burze śnieżne. Mówi się, że gdzieś w lesie jest chatka w bardzo dobrym stanie, ale nikt nigdy takiego miejsca nie znalazł. Lepiej nie trafiać tutaj zbyt często, chyba, że świadomie idzie się na wyprawę...

Pomysłodawcą lokacji jest Undyne
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySro Maj 10, 2017 5:33 pm

Chyba najwyższa pora przyszła poćwiczyć prawda? Każdy potrzebuje jakiejś wprawy, czy to mniejszej czy to większej. Znalazł sobie to ustronne, zimne miejsce i wiedział jedno, było idealne. Cisza i spokój. Z dala od cywilizacji. Z dala od oczu, które mogłyby go obserwować równie jawnie co on patrzący na potwory przechadzając się po Miasteczku. Tutaj otaczały go jedynie drzewa i dzika zwierzyna. Jeśli zjawią się przypadkowi gapi pewnie ich zabije czy coś. Co to w końcu takiego?
Z racji na ten spokój mógł śmiało przywołać tą kochaną smoczą czaszkę. Oczywiście, to był tylko mały trik, żeby nikt nie ogarnął, że łazi za nim przez cały czas tylko wyjątkowo dobrze się ukrywa. Mało to losowych czaszek, które ktoś zgubił jeśli chodzi o ubranie czy coś? Nie no. Blaster był po prostu czaszką z CHARAKTEREM! Pogłaskał stworzonko po głowie.
- Dawnośmy się nie widzieli. – zaśmiał się, na co jego wierny pies zaszczekał radośnie. Dings stworzył dla niego zaraz porządne ciałko, więc psiak stanął na ziemi i przeciągnął się. Zamachał ogonem, ścinając jak nic jakieś biedne rośliny, które już myślały, że dane im będzie urosnąć i MOŻE zakwitnąć.
- Musimy trochę się rozruszać… Także, ruchy ruchu. Zestrzel je. – bez czekania rzucił kośćmi w powietrze. Leciały całkiem szybko w ilości sztuk 5. Dwie z nich swobodnie uciekły, trzy zostały zestrzelone, ale tylko jedna poszła za pierwszym strzałem. W resztę Blaster celował dość długo nie mogąc ich dokładnie złapać. Ktoś tu wyszedł z wprawy.
- Jeszcze raz. – rzucił jedynie, a razem ze słowami poszły i kolejne kości w tej samej ilości. Poruszały się z różną prędkością, mniejsze i większe. Teraz, po małej rozgrzewce poszło nawet i lepiej, bo tylko jedna uciekła, ale dalej trwało to dość mozolnie.
- Obudź się w końcu. – och tak, nie brzmiał zbyt miło nawet i dla swojego ukochanego pupila, ale… Musiał wymagać, jeśli mają być wielkie efekty. Powtarzał to samo w kółko i kółko, ale psiak w końcu jakoś porządnie się poprawił i miał dość. Poklepał go po głowie i dał odpocząć, a sam stworzył kosę z kości. Jedyna broń, która przychodziła mu z taką łatwością. Cóż, Kosiarz w końcu skądś się wziął czyż nie? To nie jest tylko głupie przezwisko, ha ha. W pierwszym momencie niemal się nie przewrócił gdy ją złapał. Jasna cholera, czemu to jest takie ciężkie?! W trakcie wojny wydawała się lżejsza! W cholerę lżejsza! Kiedy zrobił rutynowy zamach o mało się nie wywrócił. Wygląda na to, że przez ten czas nie tylko pies się zastał, ale i właściciel potrzebował małej rozgrzewki. Zacisnął mocno paliczki na kościanym drzewcu i zaczął od prostych ruchów, żeby na nowo przyzwyczaić się do ciężaru broni. Nigdy nie był mistrzem użytków fizycznych, nic więc dziwnego, że tak łatwo się zastał, nie można winić kogoś kto całe życie nie ruszał swojego zada z labo bo takie było jego zdanie, prawda? Trochę zajęło zanim w końcu mógł wykonać pewny zamach, a i tak pociągnęło go do przodu. W walce jak nic straciłby równowagę i się wywrócił i zrobił ofermę, pośmiewisko i łatwy cel. Dlatego znów zaczął powtarzać te proste i spokojne ruchy. Gdzieś tak za którymś razem w końcu się ‘’rozruszał’’ i znudził.
- Blaster. Bądź moim przeciwnikiem przez chwilę. – pies spojrzał na niego dość zdziwiony, ale pokiwał głową i zgodził się na taką postać rzeczy. Stanął przez Dingsem w pozycji bojowej i po chwili rzucił na pana. Szkielet zatrzymał krwiożercze szczęki drzewcem, który teraz mógł się cieszyć ładnymi śladami. Kopnął psa, całkiem mocno jak na swoje umiejętności, tak że ten pisnął. Wkurzony Blaster nie zważał na bezpieczeństwo i użył Blastera, co w sumie Gaster ledwo uniknął. Chyba przypaliło mu trochę futra na kurtce… A szkoda. I tak nikt się nie przejmie. Zrobił zamach, a ostrze przeleciało przed pyskiem chowańca. Drugi zamach, tym razem kosa została unieruchomiona cudnym chwytem w silne szczęki, z których zaraz wydobył się Blaster niszczący broń. Odłamki kości przywaliły Gasterowi, który syknął wkurzony. Nic mu się nie stało, ale musiał stworzyć nową kosę. Śmiejący się kundel zaraz oberwał za takie tryumfalne chichoty, prosto w swój cudny łeb. Aż zaczął machać nim na boki, żeby gwiazdki przestały latać. Zaraz po tym znów skoczył na G. Tym razem udało mu się go przewrócić. Szczerzył te swoje kły jakby ogłaszał zwycięstwo w tej walce w zwarciu, ale wtedy ex naukowiec podkurczył nogi i kopnął zbyt wcześnie triumfującego psa w ‘’brzuch’’ i wywalił z siebie. Wstał szybko i zamachnął się, najpierw drzewcem, który został wyminięty, zaraz po tym ostrzem, które wbiło się w psie żebra. Oczywiście, to nie bolało magicznie stworzonego ciałka, ale chyba mu się nie podobało. W końcu Dings pozbył się kosy i przeszedł na starą kochaną magię. Złapał w Blue wszystkie okoliczne kamienie i gałązki, które tylko wystawały spod ziemi i cisnął w kundla, który pozbył się tego wszystkiego z łatwością strzałem lasera. Zaraz po tym jednak wystawił się na bezpośredni atak kośćmi, które przyszpiliły go do ziemi.
- Dings 1. Pies 0. Starczy na dziś. – pstryknął palcami, a kości i dodatkowe ciało Blastera zniknęło. Poklepał psa pogłowie. – Musisz się trochę bardziej rozruszać… Ja w sumie też.. Nyh.. – to nie było westchnięcia zadowolenia. Ale czego on się spodziewał, po tylu latach nic nierobienia?
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 19
Skąd : Powierzchnia

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Maj 11, 2017 8:31 am

Choc kreatywnie, to nadal jednak bez pelnej sprawnosci! Za pierwszy trening Gaster otrzymuje 80% doswiadczenia!

Przepraszam, ze dopiero dzisiaj ale wczoraj zasnelo mi sie ;-;
Powrót do góry Go down
Aron
Żółtodziób
Aron


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 37
Join date : 12/12/2016
Age : 26

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Maj 15, 2017 2:19 pm

Powolne, zmęczone, ciężko stawiane kroki i głośny świst czy też trzaskanie śniegu. Westchnięcie, z którego dało się usłyszeć lekką nutkę damskiego głosu rozniosło się echem po praktycznie nie odwiedzanych częściach lasu, a następnie przekształciło się w długi ziew. Co chwile coś strzelało, a była to Rana, która rozciągała się co najmniej co dziesięć metrów. Zesztywniałe ciało, ponad dwieście lat leżenia w jednej pozycji, to wszystko dawało się we znaki przynajmniej podczas chodzenia. Wark - cichy, jednak słyszalny, najwyraźniej bardzo poirytowany wydobył się z jej ust a ona sama zatrzymała się przy jednym drzewie by odsapnąć. Wszystko ją bolało, musiała powoli przyzwyczajać się znowu do długich wędrówek. Wtem do jej uszu zaczęły napływać niepokojące hałasy, jakby walki, ewentualnie kto trenował jak ona dzisiejszego dnia. Mimo wszystko warto to sprawdzić. Leniwie odbiła się kościstym tyłkiem od drzewa i skierowała się w kierunku głosu. Znów te denerwujące dźwięki stąpania po białym puchu. Wystarczyło tylko to, by na twarzy czarnowłosej pojawił się grymas. Dawno go nie słyszała i nie wiedziała, że z czasem może stać się taki... nie do zniesienia. Ciężko się znów przyzwyczaić do czegoś takiego, do jakichkolwiek dźwięków, gdy od wielu lat słyszało się zaledwie swój własny oddech. Nawet bicie serca zniknęło w chwili, gdy jej klatka piersiowa wraz z dekoltem rozpadły się doszczętnie. Krótka wędrówka w stronę hałasu, wychylenie się zza drzewa i przymrużenie oczu.
- Halo, można by ciszej? Nie mam za bardzo sił na cokolwiek, a tym bardziej nie będę znosić przymuszenie tego jakże wkurwiającego dźwięku wybuchu, jakiegoś suwaka, czy zamków błyskawicznych. Jak nudno i ochota na trening to są do tego specjalne miejsca, nie tylko opuszczone lasy.
Wywarczała wręcz do póki co nieznanej jej osoby. Wszystkich musiała sobie powoli przypomnieć, tak jak oni musieli się dowiedzieć kim ona generalnie jest. Przetarła leniwie parę oczu i spojrzała na osobę zakłócającą spokój jeszcze raz. Różniła się od tej z poprzedniej linii i to diametralnie, miała pupila, jednak Rana wiedziała kto to jest. Nawet było jej go żal, chociaż w tej linii czasowej jakoś los mu sprzyjał i nie wyglądał jak chodząca porażka i zniszczenie. Był ino lekko groźny. Na jej twarzyczkę zawitał niemrawy uśmiech, zaś sama dziewczyna oparła się jeszcze wygodniej o drzewo.
- Dawno się nie widzieliśmy. Wiem, że masz prześwity z poprzedniej linii, a widząc mnie na pewno sobie mnie przypomnisz, przyjacielu. Wróciłam do domu, Gaster.
Rzekła z o dziwo na nią ciepłym uśmiechem na ustach. Kolejna osoba, którą mimo wszystkich tych czynów darzyła sympatią. W głębi duszy była bardzo szczęśliwa, jednak też za bardzo wszystko się ze sobą komplikowała. Nie wiedziała jak myśleć, chociaż spotkanie z wcześniej bezdusznym potworem sprawiło jej nie lada radość.
- Kiedyś byłeś bezduszny... Czasy się zmieniają, czyż nie? Ja wylądowałam w pustce, wy zniknęliście, by rozpocząć nowe, lepsze życie w innej linii czasowej. Tobie to się poszczęściło, masz resztki duszy, nie to co kiedyś.
Powiedziała lekko rozbawiona. Był to swego rodzaju monolog w większości skierowany do szkieleta, jednak w kilku procentach można by rzec, że mówiła ona sama do siebie.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Maj 15, 2017 4:40 pm

Siedział w tym śniegu nie zważając uwagi na zimno, chociaż roztapiający się śnieg w postaci wody wnikał w jego ubranie sprawiając, że byle podmuch powinien być jeszcze mroźniejszy. Jemu to jednak nie robiło żadnej różnicy. Mogło być i nawet -40 stopni, przetrwa mówiąc jedynie, że jego kurtka jest wyjątkowo ciepła, chociaż będzie wyraźnie czuł, że ledwo się rusza. Tak to jest kiedy usilnie próbujesz komuś wmówić, że efekty pogodowe na ciebie nie działają. Zataszczcie go do Hotland, a zaraz zacznie przeklinać dzień, w którym potwory dokopały się tak głęboko. Jeśli ktoś jest zdolny tam żyć to chyba jakieś ogniki pokroju Grilla i nikt więcej.
W końcu z siadu przeszedł do leżenia. Hałasy walki i treningów w końcu zniknęły. Patrzył w "niebo" jakby miał nadzieję ujrzeć te cudne gwiazdy, które widywał na powierzchni. W które wpatrywał się zawsze z tą satysfakcją. Ale jedyne co widział to nieruchome punkty oddalonych kryształów. Pojedyncze małe punkciki. Mimo wszystko to nie Wodospady. Nie było tu czegoś co mogło imitować gwiazdy tak doskonale jak te na powierzchni. Nic nigdy nie pobije ich piękna. Tęsknił za tym widokiem, ale chyba niczego nie poradzi. Psiak, czy raczej sama głowa, już chciał położyć się obok kiedy rozległ się najpierw odgłos kroków, a potem czyjś głos. Spojrzał na osobę, która nie wyglądała na taką, która miała złe zamiary, ale G zaraz poderwał się wkurzony za przeszkadzania.
- Tak się składa, że mam w dupie czy komuś przeszkadzam i mogę robić co chcę bo to niczyje tereny, a jak się nie podoba są inne części lasu do spacerków dla czepialskich. - warknął wpakowując dłonie do kieszeni. Dopiero po tych słowach spojrzał w kierunku postaci. Zdziwił się. To było dziwne uczucie. Miał wrażenie, że ją zna, ale jednocześnie nie wiedział skąd.
Patrzył na dziewczynę... Kobietę, która zdawała się rozlatywać obnażając swój szkielet. Przypominała mu Hel. Tą przeklętą dziewuchę, tą na wpół żywą na wpół martwą cienistą postać, która swego czasu podała mu dłoń by wykrzesać te ukryte siły i skryte pragnienia. Och tak. Wystraszył się tego. Była nieobliczalna. Żądała i musiało być zrobione. To chyba jedna z niewielu istot jakich się bał. Jedna z niewielu, która miała nad nim władzę. Szybko jednak zrozumiał, to nie mogła być ona. Nawet jeśli była zbyt żywa. I nie rzucałaby się o jakieś hałasy.
- O czym ty mówisz spróchniała desko. - patrzył na nią tym spojrzeniem pełnym jadu. Może i był lepszą wersją siebie z poprzedniej linii czasowej. Może i był w jednym kawałku i nie rozlatywał się jak jakaś maź. Może i posiadał resztki duszy, które sprawiały, że Hel nie przejmowała kontroli kiedy tylko chciała. Ale był o wiele gorszy w zachowaniu. Bezpośredni. Nie knuł, tylko robił. Jeśli taka była potrzeba zabijał bez czekania na okazję. Usuwał każdego kto przeszkadzał. Dążył do celu po trupach jeszcze bardziej niż stary, poczciwy maziowaty Gaster, który w głębi chciał być dobry i troszczył się o rodzinę. W zamian za te wciąż kryjące się w nim emocje, w tej linii nie miał ich w ogóle. Został gniew, strach. Podstawowe instynkty przeżycia, umiejętność udawania całej reszty.
- Nie mam pojęcia kim ty-... - przerwał nagle. Nie. Wiedział kim ona była. Z jakiegoś powodu wiedział. Kryła się gdzieś w zakamarkach jego pamięci... Ale czy na pewno jego? Może to jednak pamięć od Hel. Nie był tego pewny. Zrobił krok w tył jakby się czegoś obawiał. Blaster spojrzał na niego tym dziwnym spojrzeniem. Widział niepokój w swoim właścicielu.
- Rana... Tak..? - mruknął cicho. Fioletowy płomień pojawił się w zdrowym oczodole i zmierzył ją od góry do dołu. Pamiętał ją. Ale nie w tym wydaniu. Pamiętał młodą dziewczynę, a ona była rozpadającą się kobietą, która przekwitała niczym kwiat. - Bycie bezdusznym brzmi jak jakieś miłe wspomnienie. - wyszczerzył kły w uśmiechu starając ukryć swój niepokój. Do tego gadka o przypominaniu linii. To, że wylądowała w pustce. Znał to miejsce jedynie z badań. Miejsce między liniami czasu gdzie niczego nie ma. Co mogła tam robić i dlaczego?
- Od zawsze miałem takie resztki duszy. Nie wiem o jakim "kiedyś" mówisz. - gdyby słowa mogły kąsać, te byłyby pełne jadu razem z jego złością. Nie mógł zrozumieć tej sytuacji. Był wybity z rytmu. Tak nagle zagadany ze strony, o której nawet nie wiedział co myśleć. Niech to cholerna...
Powrót do góry Go down
Aron
Żółtodziób
Aron


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 37
Join date : 12/12/2016
Age : 26

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySro Maj 17, 2017 3:21 pm

Dziewczyna ponownie westchnęła, jakby stało się to już jej częstym nawykiem. Gaster nawet w jednym calu nie przypominał tego z poprzedniej linii. Musiała dowiedzieć się o nim więcej, jednocześnie przywracając mu chociaż odrobinkę pamięci z jego poprzedniego wcielenia. Postanowiła powoli podchodzić bliżej spodziewając się niestety ataku jej starego hm, przyjaciela? Mogła go tak nazwać, bo może mieli trochę różnic, ale rozumieli się bardzo dobrze i mieli podobne plany.
- Kiedyś ich nie miałeś. Ba, byłeś bezdusznym. Wróciłam z innej linii czasowej, którą wspólnie zniszczyliśmy, a Frisk postanowiła ją zresetować tym swoim kryształkiem. Nie jestem tą złą chcącą zajebać całe podziemia, a raczej teraz chce je całkowicie pozostawić w takiej formie, w jakiej jest. Frisk bawi się resetem zbyt często. Musimy go jej odebrać. Jeśli tylko mi pozwolisz dotkne twego czoła i zdradzę ci kilka sekretów z poprzedniej linii. Chociażby to, jak się rozpadało, jaką osobą byłeś kiedyś. Przysięgam, nie rozpoznasz się nawet w jednym calu. Jesteś tak niepodobny do kogoś, kim byłes lata temu. Mogę ci też powiedzieć trochę o pustce, ponieważ spędziłam tam te wasze całe 800 lat? Chyba tyle. Nie wiem ile teraz ma bariera. Cóż, nie spodziewałam się też, że kiedyś będę starsza od ciebie.
Cóż, monolog wyszedł jej nawet dość długi, a podczas całego tego paplania jęzorem chodziła, czy raczej podchodziła do niego bardzo powoli. W sumie zaczęła się zastanawiać, że jeśli Spotkała Marinette, a teraz jego, to czy cała reszta pozostała w takim gronie, jakie widziała ona ostatnim razem jeszcze przed pustką w chwili, w której nastał reset a wspomnienia każdej żyjącej istoty napłynęły do jej umysłu. Gaster miał kiedyś córkę... Może warto o niej wspomnieć?
- A, właśnie. Hazel też jest na tej linii? Masz więcej dzieci? No i czy Rem żyje? Chociaż nie, jakby była na tej linii to byś był grzeczniejszy i bardziej trzymany na smyczy niczym pies. Pamiętam jak zaczynałeś szaleć i musiałam cię uspokajać, jednak to nie pomagało. Jesteś skomplikowaną istotą.
Mruknęła krzyżując ręce na klatce piersiowej i w końcu zatrzymała się stojąc jakoś metr przed jego twarzą. Ponowne westchnięcie, to już w stu procentach jest nawyk. Mały dymek pary wyleciał z jej ust szybko znikając, ponieważ dziewczyna przemachała go ręką.
- Nie wiem, co jeszcze mogę ci powiedzieć. Nie chcę wypaplać za dużo, bo resztę powinieneś przypomnieć sobie sam.
Powiedziała, po czym zaśmiała się cicho.
- Jestem tutaj jako jakiś rodzaj niszczyciela. Frisk chciała, by wszyscy zaczęli od nowa, jednak nie spodziewała się mnie. Osoby, która przywróci większości to, co działo się kiedyś i odbierze jej kryształ resetu. Pewnie też nie chcesz zostawić tego tak o, żeby czas płynął, a Frisk znów bawiła się tym zasranym kamykiem. Chcesz jej go odebrać, tak jak kiedyś, prawda?
Spytała bardzo powoli wyciągając rękę w jego stronę. Zatrzymała ją 15 centymetrów przed jego czołem. Spodziewała się pewnie jakiegoś uderzenia z jego strony ale stała spokojnie. Nie bała się go, mógł to wyczuć.
- Czy mogę?
Ponownie zadała pytanie mówiąc to tak zimnym tonem, że można by ją porównać z czystą śmiercią.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySro Maj 17, 2017 4:25 pm

Miał dziwnie mieszane uczucia co do tej kobiety. Z jednej strony go irytowała. Rzeczy, o których mówiła brzmiały jak wyssane z palca, jakby uciekła z wariatkowa zamiast siedzieć tam i leczyć swoje dziwne urojenia na temat innych linii czasu. Dings dobrze wiedział, że takowe istniały, ale tylko z badań. I to powodowało to mieszane uczucia. Badania, które dawniej prowadził. Myśl o tym, że to co mówiła po części było prawdą. Oddzielny bieg wydarzeń, gdzie każdy mógł być taki sam jak gdzie indziej albo zmieniony o 180 stopni, czy nawet w ogóle go nie było. Ta myśl nigdy nie dawała mu spokoju. Nie mogła dać, była zbyt kusząca. Nie dane jednak było mu zagłębić się w ten temat. Dlatego nie spotkał pustki. Dlatego był w jednym kawałku, a jego dusza chociaż powolnie umierała, istniała nadal. Stał tu gdzie stoi jako szkielet, nie iluzja kryjąca obleśne ciało rozpływające się niczym smoła, z twarzą sztywną niczym maska.
Dlatego mimo uprzedzeń, nie był jakoś w stanie rzucić się na nią z atakami. Miała informacje. Towar dla niego najcenniejszy pod całym sklepieniem Podziemi. Ciekawostki, których sam nigdy nie byłby w stanie odkryć, pomoc bez której nigdy nie zasmakowałby słodkiej wiedzy na temat siebie z innej linii. Jakim był naukowcem? Jak bardzo zasłużył się podczas wojny? Jak szły jego badania? Ciekawość zżerała go jedynie bardziej.
- Bariera ma jakoś mniej niż 800 lat. - uzupełnij jej niewiedzę. - A co do kryształu... Nie ukrywam, że swego czasu był moim celem, ale... Jakoś nie było nam po drodze. - patrzył na nią z tą spokojną twarzą, ale wzrok... Gdyby mógł już dobierałby się do jej własnych zasobów wiedzy. Siedział i słuchał jak uczeń swego mistrza byle dowiedzieć się więcej i więcej.
Słysząc słowa o Hazel i jakiejś Ren roześmiał się tak głośno i gwałtownie, że było to wręcz przerażające w jakimś stopniu. Nieczęsto widzi się go śmiejącego, a jeśli już to robi, to w niezbyt przyjemny sposób. Jakby nawet ta czynność służyła poniżaniu innych.
- Hazel moją córką? A w główkę dobrze kobieto? Własna żona miałaby być moją córką? Aż tak szalonych rzeczy jeszcze nie udoskonalałem. - mówił starając się powstrzymać śmiech, ale trochę trudne to było, nie da się ukryć. W końcu jednak się uspokoił. - I nie mam pojęcia o jakiej Ren mówisz. Nigdy nie słyszałem tego imienia... Raczej wiedziałbym, gdyby istniała istota zdolna uwiązać mój temperament. - wyszczerzył kły w uśmiechu, na pewno niezbyt miłym. Raczej jakby chełpił się tym, że nikt nie ma nad nim władzy. Chociaż, dobrze wiemy, że jest jedna istota, która ma.
- Jeśli jest tu dziewucha z kryształem.. Oczywiście, że muszę wykorzystać okazję. - w końcu nie można jej przegapić prawda? Jeśli wykona kolejny reset... Znów będzie musiał zaczynać od nowa. Co jeśli miałby być kim innym.
Do ostatniej chwili miał te uprzedzenia co do niej. Kiedy się zbliżała, wciąż rozważał gdzie uderzyć kością, ale ostatecznie... Nie atakował. Pozwolił jej podejść. Ciekawość wzięła nad nim górę, chociaż nie zdawał sobie sprawy, że to co zobaczy będzie prawdziwym szokiem.
- Śmiało.
Powrót do góry Go down
Aron
Żółtodziób
Aron


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 37
Join date : 12/12/2016
Age : 26

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Cze 04, 2017 3:40 pm

Dziwne zawahanie wypełniło Ranę od środka. Jakby... Jakby wiedziała, że to, co za moment ma zrobić może doprowadzić Gastera do szału, załamać go. Zrobiło się jej go szkoda, ponieważ pamiętała dokładnie jaki był wtedy, na poprzedniej linii. Gdyby tylko mogła, to pogłaskała by go po głowie. Wszyscy wydawali się dla niej tacy młodzi, ale cóż, niech cieszą cię, że nie przeżyli dwa razy tyle lat co mają. Szczerze to dziewczyna nigdy nie spodziewała się, że przewyższy Gastera wiekiem i jak można było też zauważyć - wzrostem. Ręce jej drżały bardzo widocznie, jednak nie ze strachu a z obaw. Zrobiła jednak to, co miała zrobić, a dłoń jej spoczęła delikatnie na czole mężczyzny. Głośno westchnęła, zamknęła swoje zwykły oczy, zaś całkiem białe, świecące się niczym latarki ślepia oraz czarne oko znajdujące się na czole otworzyły się w ułamku sekundy. Spod dłoni dziewczyny wydobywało się dziwne biało niebieskie światło. Cały umysł Gastera raptem przejęły inne wspomnienia mieszające się z tym, co dzieje się akurat teraz. Dziewczyna coraz silniej dociskała swoją dłoń do jego czoła, by po chwili oderwać ją najszybciej jak tylko mogła. Biała struga gęstego światła wciąż była połączona z czołem potwora, jednak wijąc się i falując powolutku znikała, aż wchłonęła się z powrotem w dłoń właścicielki. Dziewczyna dla własnego bezpieczeństwa odsunęła się dwa kroki w tył od mężczyzny, jednak w każdej chwili była gotowa by doskoczyć do niego w razie potrzeby. Coś takiego może mocno osłabić organizm zwłaszcza długowiecznej osoby, chociaż Rana nie spodziewała się, co by Gaster miał lekko zasłabnąć. Wciąż jednak była taka możliwość, więc pozostawała w ciągłej gotowości, to do doskoczenia, to do uspokojenia, to do obronienia się przed atakiem mężczyzny.

- Powiedz, czy wszystko w porządku, ewentualnie czy rozróżniasz rzeczywistość od przeszłości. W każdej chwili mogę zabrać te wspomnienia z powrotem i wymazać nasze aktualne spotkanie z twojej pamięci. Daj mi tylko znać.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Cze 04, 2017 9:48 pm

Stał nieruchomo. Czekał grzecznie i posłusznie niczym piesek wykonujący rozkaz od swojego pana. Wiedział, że to co zobaczy może być niezwykle ciekawe, ale zarazem może okazać się najgorszą rzeczą jaką zobaczy. Mimo wszystko nie potrafił się powstrzymać. Nie było mowy o czymś takim jak "nie". Przecież nie przepuści takiej okazji. To byłoby doprawdy marnowanie czasu z jego strony, a czasu... Mają mało. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie kolejny reset, który wszystko zniszczy. Nigdy nie wiadomo kiedy każda czynność cofnie się do zera, wszystkie te rzeczy przestaną istnieć, nikt nie będzie miał o niczym pojęcia. Kiedy dłoń archiwum spoczęła na jego czole, mimowolnie przymknął oczodoły. W zasadzie i tak starczyłoby mu przymknąć jeden, w końcu prawy był ślepy, ale na wygodę się nie narzeka.
I nagle to wszystko uderzyło w niego, jak tsunami, zalało jego umysł wspomnieniami, które nie mogły należeć do niego. To wszystko, było tak sprzeczne z jego naturą. Każdy z tych czynów był kompletnie bez logiki. Szczególnie wszystko to co robił po powrocie tej kobiety. Gdzie podział się ten wspaniały naukowiec?! Gdzie potwór, poświęcający syna na rzecz swej pracy?! Nie mówiąc już o tym, jak bardzo okazał się być nieostrożnym i pozwolił by portal czasoprzestrzenny go wessał by zmarnować tam tyle lat. Powrócił, fajnie. Był jakimś okropnym śluzem, który musiał ukrywać się za iluzją, a do tego zabił samą Królową Toriel! To jeszcze było do zniesienia, każdy popełnia błędy czyż nie? Błędem Gastera z tej linii czasu jest na przykład małżeństwo.
Ale wtedy, pojawiła się ta kobieta. Zaczęła nawracać go na dobrą stronę. Ciągnęła w kierunku tego rażącego światełka nadziei. Ren. Więc to o nią chodziło? To ona była tym wrzodem na dupie, który wszystko zniszczył? Odebrał świetne panowanie szaleństwa na rzecz... Miłości. Jak to się w ogóle stało, że on był zdolny do czucia czegoś tak... Bezużytecznego? Co mu odbiło, że w ogóle chciał dążyć w tym kierunku? Co to za.. Wyrzuty sumienia. Co to za... Ból. Czy to cierpienie? Co to za kompletnie pozbawione sensu emocje?! Całkowicie sprzeczne z tym co czuł on sam?! Czy raczej, czego nie czuł! To było tak.. Głupie! Denerwujące! Pozbawione... Sensu! Logiki! Dlaczego?! Czemu pomagał tej dziewczynie z resetem i Sansowi w walce z największym Demonem Podziemia?! Dlaczego nie zabił wcześniej tej swojej córeczki, skoro żona i tak nie żyła?! Dlaczego się dla niej starał, dlaczego pogodził się z Sansem, dlaczego naprawiał i tworzył na nowo relacje z Papyrusem?! Czemu przepraszał Toriel, czemu nadal nie odebrał Labo Alphys?! To wszystko powodowało w nim gniew. Gorzej. Te wspomnienia powoli zaczynały wnikać w jego własne. Urywki mieszały się ze sobą, przegryzały tworząc jakieś dziwne iluzje, sceny, które nie miały racji bytu.
Gdy tylko Rana zabrała swoja dłoń, on klęknął na ziemi trzymając się za głowę, ale czy z bólu? To dość dobre pytanie. Każda rzecz jaką widział sprawiała, że zaczęły nachodzić go dziwne uczucia, które powoli przejmowały władzę. Jakby tego chciały najbardziej. Wedrzeć się do resztek jego duszy. W ostatnim momencie, zanim kompletnie by się załamał, wstał na równe nogi. Podszedł do Archiwum. Złapał dziewczynę za ubrania i trzymał, bardziej jakby bał się, że ta chwilowa słabość go powali.
- Z-zabierz je... - powiedział drżącym głosem. Spojrzał na nią. Czy on... Tak. Miał łzy o oczodołach. Ale to nie były jego łzy. To łzy tych wspomnień. Jakby prosiły o to by go powstrzymać. Żeby tylko nie skończył w ten sam sposób. W sumie, to jak bardzo chce dorwać się do Resetu... To z kim przystaje by zdobyć ten Reset. Jeśli wpadnie w ręce Hel, bez wątpienia znów wyląduje w Pustce. Nie wiadomo czy tym razem ta bezkresna otchłań będzie dla niego tak miła.
- Z-zabierz je w cholerę...! - wręcz krzyknął. - T-to niby mam być ja..?!
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Wrz 17, 2017 10:11 pm

Co... Co ja tutaj tak w ogóle robię?! To... To miał być tylko skrót do domu czy coś! A... Skończyło się gorzej niż mogło... Aaagh, wiedziałam, że jak zawsze pokręcę ścieżki i skręcę nie tam gdzie trzeba, a to była tak prosta droga! A może to był nie ten zakręt i powinnam to zrobić trochę później albo wcześniej, żeby być w domu szybciej... NNNYYEEH, sama już nie wiem! Zgubiłam się i co poradzę. Nigdy nie lubiłam Snowdin bo jest tu w cholerę zimno, ale teraz nie lubię tego miejsca jeszcze bardziej! Czemu musiałam sobie wybrać akurat to miejsce?! A no tak... Ten dom za bardzo przypominał mi dom, o którym często opowiadał mi ojciec. Ach, wszystko jasne.
- Cuuuppprrruuummm....! - wyjęczałam, a żywiołak niechętnie wyleciał ze swojej kościanej kryjówki. Ziewnął i spojrzał na mnie tym leniwym wzorkiem jakby pytał czemu przerywam mu drzemkę. - Grzeejj trochę mooccniieej... Zaczynam tu zamarzać...! - spojrzał na mnie jak na dziwaka. No dobra... Może jego płomienie już leeeekkkkkoooo parzyły.. Ale mi wciąż było zimno! Co ja poradzę, że lubię ciepełko?
Usiadł mi na głowie, plącząc paliczki swoich łapek pod moją brodą, a ze skrzydeł zrobił coś co można nazwać jakimś rodzajem narzuty. No i jeszcze, żebym nie narzekała wcisnął ogon między żebra i grzał od środka~ Nie mogłam powstrzymać śmiechu, to tak bardzo łaskotało!
- No... To teraz miej dużo siły w ogniu, bo inaczej spędzimy noc w śniegu... Ggghh... - ja chcę już swoją ruderę z odpadającym tynkiem...!
Powrót do góry Go down
Papyrus
Bywalec
Papyrus


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 78
Join date : 22/06/2017
Age : 23
Skąd : Podziemie

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Wrz 17, 2017 11:12 pm

Papyrusowi za to zimno nie przeszkadzało, był zbyt zajęty aby przejmować się hipotermią. Aktualnie przeskakiwał od drzewa do drzewa, od krzaka do krzaka, od kupki śniegu do kupki śniegu. Polował na Dzikiego Człowieka!
Wiadomym jest że rzeczy trzeba szukać tam gdzie powinny się znajdować, a chyba nie ma lepszego miejsca na szukaniu Dzikich Człowieków niż Dzikie Części Lasów Snowdin! Papyrus wysunął spekulacje że skoro nie udało mu się upolować zwykłego człowieka, może upoluje takiego który umie powiedzieć "uga buga spaghetti". Dlaczego chce tak zrobić? A no ponieważ miał taką zachciankę. Każdy kto zna Papyrusa powinien wiedzieć że jeżeli coś sobie postanowi to to zrobi, albo zanudzi się na śmierć próbując! Znaczy to jest tylko teoria, bo jeszcze nie zdążył się zanudzić się na śmierć. Po prostu albo ktoś go przyjaźnie klepał po plecach i mówił że zrobi to za niego, ale tego nie robił (ekhem... wcale nie Sans), albo jakimś cudem udawało się Papiemu dokonać tego co planował zrobić!
Ale wracając do tematu: brat Sansa kontynuował swą czynność starając się nie zostać zauważonym. Skutek był taki że nawet pół-ślepy potwór z wiadrem na głowie by go zauważył. Jaskrawe kolory jego ubrania, oraz fakt że przy każdym skoku krzyczał "NYEH HEH HEH!" znacząco go zdradzały.
Skakałby tak dalej, gdyby nie to że napotkał światło. Ewidentnie był to Dziki Człowiek, słyszał od jakiegoś dzieciaka że oni świecą, zieją ogniem, mają po 2 par oczów i lubią spaghetti. Nasz ukochany szkielet wyjął już wcześniej przygotowane spaghetii i rozpoczął szarże w kierunku światła. Nie patrzył na nic, teraz liczył się tylko pościg za człowiekiem! Kiedy już był blisko postaci runął na nią i próbował ją ogłuszyć za pomocą swej potrawy. Aha, przy tym wszystkim krzyczał:
- NYEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEH
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Wrz 18, 2017 2:51 pm

Drzewa. Drzewa. Drzewa. Śnieg. O, kto by pomyślał! Drzewa. Uuugghh...! Czy tu nie ma niczego innego? Zaczynam mieć po dziurki w nosie tego miejsca... Dlaczego w Podziemiu wszystko wygląda tak samo, gdzie się nie pójdzie? No, może nie dokładnie tak samo... Ale tak samo w każdym z tych większych i ważnych miejsc! W Snowdin wszędzie tylko śnieg i drzewa, w Hotland nic innego jak Lawa i kamienie, a wodospady to kwiatki i woda. No dlaczego Król nie postanowił tego jakoś upiększyć?! Pewnie gdyby miał jakąś kobiecą rękę obok siebie, która jakoś podpowiedziałaby co zrobić, żeby to miejsce było bardziej kolorowe, pewnie wszystko byłoby lepsze! Na Powierzchni pełno było kwiatów, różnych budowli! A tutaj jedna wioska na krzyż, hotel i wielkie osiedle jakim jest stolice. Domów w Wodospadach nawet nie liczę, tego jest tak maaaałoo... Aaaagh.
- Cuupprruumm.... Na pewno nie wiesz gdzie powinniśmy iść...? - spytałam unosząc do góry wzrok, a ten jedynie pisnął kiwając głową na boki. No tak. Oboje mamy tak samo idealną orientację w terenie, że nawet w pustym pokoju się zgubimy. Po prostu idealnie. Chyba powinnam sobie załatwić psa przewodnika... Nie. To zły pomysł. Psy lubią kości. Ja i Cuprum jesteśmy z kości... Kurcze zjadłby nas! Czy jest jakieś dobre wyjście z tej sytuacji?
Chyba nie będzie dane mi napisać kolejne wywody na ten temat, bo zaraz usłyszałam jakiś dziwny krzyk, który brzmiał jednocześnie jak śmiech kogoś, kto jest w cholerę zadowolony z tego co właśnie chce zrobić. Cuprum aż się wyprostował i spojrzał w kierunku krzyku, ale było stanowczo za późno żeby zareagować.
- NNNNNNNNNYYAAAAAAAAA! - krzyknęłam jedynie widząc lecącą we mnie porcję makaronu z sosem z dodatkami w formie postaci z uśmiechem na pół twarzy. Zaraz poleciałam w biały puch, przygniatając Cupruma siedzącego na moich plecach. Aż rozległo się syknięcie śniegu, kiedy tylko zaczął się gwałtownie topić od ognia.
- N-N-N-NICNIEZ-Z-ZROBIŁAMJ-JAT-TYLKOSIĘZ-ZGUBIŁAMN-NIEZ-ZJADAJM-MNIE!! - krzyknęłam nawet nie myśląc o braniu wdechu... który swoją drogą szkieletom nie jest zbyt potrzebny. Dygotałam niczym galaretka, a kości klekotały jak oszalałe. Za co ten atak?! Cała w Spaghetti, na ziemi, z wkurzonym Cuprumem, który musiał mieć spotkanie ze śniegiem i jeszcze przygnieciona przez postać, która okazała się też być szkieletem...!
Cudny początek znajomości.
Powrót do góry Go down
Papyrus
Bywalec
Papyrus


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 78
Join date : 22/06/2017
Age : 23
Skąd : Podziemie

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Wrz 18, 2017 11:44 pm

Papyrus dopiero po fakcie zorientował się że "człowiek" tak naprawdę jest troszeczkę za chudy jak na człowieka. Tak naprawdę był troszeczkę za chudy na cokolwiek prócz szkieleta! Brat Sansa jeszcze raz rzucił szybkim spojrzeniem na postać którą przygniata i wstał z ogromną prędkością. Niby taki Papyrus nie powinien mieć rumieńców, ponieważ nie ma jak mieć rumieńców, ale prawa fizyki, biologi oraz ogólnie panujące zasady przyzwoitości już dawno wymiękły i zostawiły szkieleta w spokoju i ten spokojnie mógł sobie pozwolić na rumieńce. Było mu baaaardzo wstyd.
- EEEEE... PRZEPRASZAM? TAK! PRZEPRASZAM! MYŚLAŁEM ŻE JESTEŚ DZIKIM CZŁOWIEKIEM! PROSZĘ PRZYJMIJ PRZEPROSINY WIELKIEGO PAPYRUSA I... POZWÓL ZDJĄĆ Z SIEBIE SPAGHETTI! - rzekł dalej ogromnie się wstydząc swojej pomyłki i zabrał się za zdejmowanie makaronu i układaniu go na talerz. No chyba że szkieletka nie pozwoliłaby się dotknąć to po prostu przeprosił by jeszcze raz i za pomocą obrotów w okół własnej osi, oddaliłby się w dość szybkim tempie.
Ale jeśli wspólnie walczyliby z sosem i makaronem wysoki szkielet podjąłby próbę rozpoczęcia rozmowy:
- TAK SWOJĄ DROGĄ... JESTEM WIELKI PAPYRUS! PRZYSZŁY CZŁONEK STRAŻY KRÓLEWSKIEJ! MAM ZA ZADANIE ZŁAPAĆ CZŁOWIEKA WIĘC STARAM SIĘ JAK MOGĘ I NIECHCĄCY CIEBIE POMYLIŁEM, CO JEST U MNIE NIESPOTYKANE! DO TEJ PORY NIGDY SIĘ NIE MYLIŁEM!
Papyrus prawdopodobnie nie nigdy się nie mylił dlatego bo w życiu widział może paru ludzi, a w dodatku w większości przypadków był przy nim jego brat Sans który pomagał mu odróżnić człowieka od nie-człowieka.
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Wrz 18, 2017 11:57 pm

Skulona, piszcząca jak dzieciak, brudna od Spaghetti i mokra od śniegu. Zdecydowanie najlepszy możliwy stan i wygląd do poznawania nowych ludzi. Nie da się ukryć, że ten szkielet nieźle mnie wystraszył... Nawet nie zareagowałam kiedy zaczął zdejmować ze mnie makaron, ale Cuprum jak zawsze, mimo ognistego wyglądu zachował zimną krew. Czy może raczej szpik... Albo magię? Sama nie jestem pewna... Może lepiej użyć zwrotu "trzeźwe myślenie"? W sumie nigdy nie pił, więc jak być trzeźwym skoro nigdy nie było się pijanym... A z resztą.
Żywiołak wyczołgał się spod moich kości i uniósł nad ziemią trzepiąc łbem na lewo i prawo. Aż kilka pomarańczowo zielonych piórek spadło na biały puszek. Spojrzał na Papyrusa i pisnął złowrogo. To był tak wysoki ton, że nawet mnie obudził z tego szoku poupadkowego.
- C-cuprum uspokój się...! - powiedziałam do żywiołaka, który już chciał się rzucać na wyjątkowo głośnego, nowego towarzysza. Wręcz zaczął strzelać płomieniami chcąc go nastraszyć. Wyciągnęłam dłoń i złapałam go za ogon.
- Spróbuj go spalić, a nie zobaczysz kolacji. - pogroziłam tym stanowczym tonem. Spojrzał na mnie tym wzrokiem "Ale za co? D:" i dał sobie spokój. Podniosłam się do siadu i spojrzałam na Papyrusa. Miło, że się przynajmniej przedstawił i... och dalej zbiera to spaghetti.
- N-nic się nie stało.. Chyba.. Haha. - zaśmiałam się trochę zakłopotana, drapiąc po kości policzkowej. Kochany pupil strażnik wciąż patrzył na niego nieufnie. - Ja.. Jestem Jellyka. I.. Miło mi cie poznać. A ten tutaj to Cuprum. - trochę niezręczna sytuacja trzeba przyznać. Wyglądam jakbym zamordowała latającego potwora spaghetti!
- Chyba... Musisz być bardziej uważny...? Wiesz... Nie rzucać się aż tak czy coś, tylko najpierw zobaczyć na co chcesz skakać. A potem w sumie możesz skakać ile chcesz.. - stwierdziłam. Chciałam się podnieść, ale szkielet był wyjątkowo pochłonięty zbieraniem tego spaghetti więc grzecznie poczekałam, aż pozbierał wszystko. Kilka niteczek jednak wolałam wyjąć sama bo powpadały gdzie nie trzeba.. Nawet dziury w głowie nie oszczędził!
- Myślisz, że spaghetti to słaby punkt ludzi...?
Powrót do góry Go down
Papyrus
Bywalec
Papyrus


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 78
Join date : 22/06/2017
Age : 23
Skąd : Podziemie

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyWto Wrz 19, 2017 10:41 pm

Papyrus nie zwracał uwagi na ptaszka bo był za bardzo zajęty usuwaniem makaronu i sosu z biednej szkieletki. Dalej było mu wstyd, więc prędkość obrotowa jaką osiągnął podczas procesu "czyszczenia" Jellyki była wręcz piorunująca. Już po chwili większość makaronu była na talerzu... większość, ponieważ szkielet nie chciał pchać łap tam gdzie nie trzeba.
- JELLYKA? LUBIĘ GALARETKI. I MASZ FAJNEGO JARZĘBIA.
Kiedy usłyszał pytanie... o nie! Czemu ona to zrobiła! Zaczyna się...
Wielki Papyrus wypiął dumnie swą pierś, swe ręce ułożył w swej typowej pozie "chwalipięty" i zaczął:
- NYEH HEH HEH! JA, WIELKI PAPYRUS ROBIĘ NAJLEPSZE SPAGHETTI W CAŁYM PODZIEMIU! JESTEM NAJLEPSZYM KUCHARZEM, KAŻDY POTWÓR KTÓRY SPRÓBOWAŁ MOJEGO MAKARONU POTWIERDZI MOJE SŁOWA! NIC DZIWNEGO ŻE UNDYNE POWIEDZIAŁA ŻE MOGĘ PRZYSTĄPIĆ DO KRÓLEWSKIEJ STRAŻY! TYLKO MUSZĘ...- tutaj zrobił dramatyczną pauza, a w momencie wypowiadania ostatniego słowa nie wiadomo skąd strzeliły fajerwerki który ułożyły się w twarz Papyrusa.- ZŁAPAĆ CZŁOWIEKA!!! Niestety jego "fajność" i wrodzony komizm sprawiają że takie rzeczy się dzieją. Jeżeli chce się utrzymywać kontakt z Papą to trzeba się przyzwyczaić.
- WŁAŚNIE DLATEGO ROBIĘ WSZYSTKO ABY TEGO DOKONAĆ! NAWET ZAPUSZCZAM SIĘ W MIEJSCA GDZIE OD RAZU SIĘ GUBIĘ I GROZI MI WIELE NIEBEZPIECZEŃSTW... TAK JAK TERAZ...- szkielet zamyślił się i dodał jeszcze - TAK SWOJĄ DROGĄ TO WIESZ GDZIE JEST WYJŚCIE?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin Empty

Powrót do góry Go down
 
Dzikie części lasów Snowdin
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Dzikie części lasów Snowdin
» Opuszczone części Ruin
» Las Snowdin
» Las Snowdin
» Miasteczko Snowdin

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Podziemie :: Las Snowdin-
Skocz do: