Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Dzikie części lasów Snowdin

Go down 
+6
Jellyka
Andrew
Reaper
Shierra
Alex
KiedyśUndyne
10 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 25

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySro Cze 01, 2016 1:45 pm

Dzikie części lasów Snowdin GNPnmym

Jeżeli zbyt bardzo odejdziesz od miasta i pobliskich lasów znajdziesz się w kompletnie dzikich jego częściach, które ciągną się aż po niewielkie góry. Miejsce, w którym łatwo się zgubić i nie wiadomo, co w takim lesie może czekać. Często zdarzają się burze śnieżne. Mówi się, że gdzieś w lesie jest chatka w bardzo dobrym stanie, ale nikt nigdy takiego miejsca nie znalazł. Lepiej nie trafiać tutaj zbyt często, chyba, że świadomie idzie się na wyprawę...
Powrót do góry Go down
Shierra
Bywalec
Shierra


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 53
Join date : 11/08/2016
Age : 23
Skąd : Piotrków Trybunalski

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Sie 15, 2016 10:25 am

    Kolejna, jedna z niewielu podróży poza teren wodospadów. Na jednym z drzew w Dzikich częściach lasów Snowdin pojawiła się ni stąd ni zowąd jasnofioletowa farba. Wyglądało to co najmniej... dziwnie. Nie skapywała z drzewa. Tworzyła grubą warstwę, przez która nie dało się dostrzec pod nią faktury kory. Z portalu głowę wyjął szkielet, Ink rzecz jasna. Najpierw niepewnie się rozejrzał. Może i został już odkryty, ale czy chciał, by wiele osób o tym wiedziało? Następnie po upewnieniu się wyszedł z farby w całości. Nie był ani brudny, ani wilgotny. Stanął na skrzypiącym śniegu. Portal za nim zamknął się. Za pomocą nadgarstka obracał swoim pędzlem z gotową na nim w razie czego farbą. Jeśli bowiem się okaże, że nie jest to dość pozbawione ludzi i potworów miejsce... Będzie musiał szukać dalej.
    Jak na razie rozglądał się tylko po okolicy z nadzieją na nie odnalezienie wzrokiem nikogo.
Powrót do góry Go down
http://koohori.deviantart.com/
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Sie 15, 2016 3:53 pm

Wokół nie było nikogo. Ani jednej żywej duszy. W pobliżu był tylko śnieg, drzewa oraz cisza. Najwidoczniej cokolwiek będziesz robić nikt ci nie będzie w tym przeszkadzać. Na razie wszystko było spokojnie. Chociaż to wszystko może się w każdej chwili zmienić. Choć na razie się na to nie zapowiada, więc możesz skupić się na swoich sprawach...
Powrót do góry Go down
Shierra
Bywalec
Shierra


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 53
Join date : 11/08/2016
Age : 23
Skąd : Piotrków Trybunalski

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Sie 15, 2016 6:14 pm

    Na jego twarzy pojawił się drapieżny uśmiech. O ile uśmiechem można było to nazwać. Nie chciał marnować niepotrzebnie czasu i od razu zabrać się za trening. Szybko znalazł jakąś polankę, a na niej kamyk. Duży kamyk, który przy okazji będzie służył za przeciwnika. Trzymając w łapce pędzel obrócił go kilkakrotnie na nadgarstku. Nie zadawało o żadnych obrażeń, nie straszyło przeciwnika, ale na pewno w jakiś sposób poprawiało jego umiejętność władania nim, prawda? Pewniejsze trzymanie w ręce, umiejętność szybkiego... machania? nim, blah, blah... Następnie ścisnął go w dłoni. "Jasnofioletowy." - Pomyślał również. Barwa pędzla, choć na chwilę zniknęła, teraz znów pojawiła się na jego czubku i zakryła włosie do połowy, albo nawet 2/3. Przymrużył nieco oczodoły. Za pomocą drewnianej części pędzla uderzył kamień dwukrotnie. Oczywiście nie z pełną mocą. Nie chciał bowiem go złamać, o ile jest to w ogóle możliwe, albo coś. Ugiął nieco nogi, wysunął lewą rękę do przodu, a prawą z pędzlem w tył. Zamachnął nim się mocno. Nie uderzył jednak kamienia. "Metr w przód" Machnął przed sobą pędzlem i wskoczył do powstałego na śniegu portalu. Trwało to zaledwie mrugnięcie oka. Ink wyskoczył z kolejnego portalu na drzewie za kamieniem. Ponownie ugiął stawy skokowe. Pędzel złapał w obie ręce i wyskoczył w kierunku głazu, nieco bardziej na prawo. Przeniósł ciężar swojego ciała na przód. Podkurczył nieco nogi. W powietrzu zdążył się nieco przekręcić. Gdy dotknął ziemi dokończył jeszcze obrót. Gdy jego podeszwy dotknęły ziemi podniósł się na proste nogi. Pędzel znów chwycił w prawą rękę. "Prawy bok przeciwnika, dwa metry nad ziemią" Zamachnął się przed sobą. Wskoczył do portalu. Farba szybko po tym ruchu nie spadła na ziemię, a zniknęła. W końcu portal i tak był jednorazowy, czyż nie? Pojawił się oczywiście w wybranym miejscu. Portale łatwo było stosować nie tylko jako uniki, a również świetne możliwości do przeprowadzenia ataku. Mógł się w końcu pojawić w każdym miejscu bez strachu o uderzenie po drodze przez przeciwnika. Środek ciężkości powrócił na nogi, by z całą siłą uderzyć w skałę. Oczywiście nie zrobiło to na niej żadnego większego wrażenia, ale gdyby był to naprawdę jakiś groźny wróg do pokonania... Następnie ugiął nogi i wybił się z nich do przodu. Ciężar przeniósł na przód ciała który miał wraz z głową opaść w dół. Nim jednak skończył zamachnął się pędzlem. Gdy się odbił, a głowa powędrowała w kierunku ziemi, uderzył mocno w skałę. Odbił się też nieco do tyłu. W razie gdyby wróg przeprowadził atak, mógłby go w tym momencie uniknąć. Obrócił ciałem, środek ciężkości znów wrócił na dolne partie ciała. Wylądował na ugiętych nogach, by zamortyzować upadek. Obrócił się na pięcie i uśmiechnął nieco groźnie. Oparł się swoją bronią i narzędziem artystycznym w jednym o ziemię. Przetarł czoło. I odetchnął chwilę. Trzeba przyznać, że taka gimnastyka z samego rana może i była zdrowa, ale na pewno przy okazji strasznie męcząca. Złapał przed sobą pędzel prawą ręką. Za pomocą palca środkowego i palca serdecznego z łatwością go obrócił. Na szczęście był lekki. Powtórzył to jeszcze dwa razy. Kręgi wykonywane pędzlem w ten sposób wyglądały naprawdę imponująco. Zastanowił się. Przy okazji na pewno wykorzysta je przy dalszej nauce magii. Teraz musiał jednak wrócić do treningu tylko z pomocą farby fioletowej i jej odmiany - jasnofioletowej. Najpierw użył tej drugiej. "pół metra przed przeciwnikiem". Machnął i wskoczył do portalu jeszcze zanim wylądował na ziemi zmienił barwę "Fioletowy". Bowiem nawet jeśli jasnofioletowa nie miała czasu, który musiał odczekać, to nie mogła przenieść nikogo poza Inkiem. Oczekiwanie na użycie fioletowej było krótkie, do tego pozwalała na przeniesienie kogoś innego, a dzięki temu również uniknięcie ataku lub zastosowaniu go. "Dwadzieścia centymetrów za mną". Fioletową farbą stworzył portal przed przeciwnikiem. Za pomocą wyobraźni wymyślił sobie, ze rzeczywiście do niego wpadł. Nim jednak chociażby fioletowa farba opadła szkielet znów odrzucił pędzel za siebie. Nie trafiłby jeszcze w przeciwnika, który w tym momencie powinie dopiero wpadać do portalu. Pochwycił broń również drugą ręką. Obrócił się, a jednocześnie stopniowo uginał nogi. Obniżył łuki brwiowe. Źrenice zniknęły jakby wskazując na jego wielkie skupienie na tym, co robi. Powietrze w płucach zatrzymało się, by mógł idealnie wcelować atakiem. Wraz z obrotem pociągnął za sobą pędzel wysunięty daleko do przodu. zatoczył w ten sposób z nim koło. Nisko nad ziemią, na wysokości łydek. Gdyby był tu wróg zapewne dzięki wykonanemu, całemu obrotowi po prostu mocno by w nie uderzył i zwalił go z nóg. Przy drugim obrocie zaczął się powoli podnosić na nogach. Pędzel uniósł w górę i jego końcówką uderzył w stwardniały śnieg pod tą grubą warstwą miękkiego, białego puchu. Też śniegu, jakby ktoś nie wiedział. Westchnął cicho spoglądając w miejsce, w którym miał stać wróg. "jasnofioletowy, metr w przód" Machnął portal minimalnie przed stopami i wskoczył w powstały w ten sposób portal. Pojawił się przed wyimaginowanym przeciwnikiem. Pochylił się do przodu i wyciągnął rękę. Nie chciał zabijać. Nawet jego własnego wyobrażenia. Następnie obrócił się na pięcie i powędrował wgłąb puszczy. Pewnie stamtąd przeteleportował się z powrotem do wodospadów. Tak czy siak ten trening można już było uznać za zakończony.
Powrót do góry Go down
http://koohori.deviantart.com/
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPon Sie 15, 2016 7:18 pm

TRENING ZAAKCEPTOWANY

Ink zdobył: 50% Doświadczenia
Powrót do góry Go down
Andrew
Żółtodziób
Andrew


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 19
Join date : 15/08/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Sie 18, 2016 2:23 pm

Andrew kierowany przez kozią mamę opuścił ruiny, ale gdy tylko zabrakło przy nim Toriel wszystko rzecz jasna musiało pójść nie tak. Nie trafił do miasteczka, tylko do lasu, mimo wskazówek przewodniczki. Kierowany swoim ,,niezawodnym" zmysłem orientacji błąkał się wśród drzew, coraz bardziej to oddalając się od cywilizacji, zamiast się do niej zbliżać. Co więcej padał śnieg i w cienkim płaszczyku było mu bardzo zimno, mimo, że szczelnie się nim opatulił. Tam gdzie dotarł nie było już wydeptanych ścieżek, a dziki, ciemny, nieprzyjazny gąszcz. Powoli zapadał zmierzch, a śnieżyca nasilała się z każdą chwilą. Brodził w białym puchu po kostki. Andrew w końcu poddał się i przeklinając cicho pod nosem usiadł, by oprzeć się plecami o drzewo. Czemu to zawsze jemu przytrafiały się wszystkie najgorsze rzeczy?
Powrót do góry Go down
Reaper
Żółtodziób
Reaper


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 13
Join date : 02/06/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Sie 18, 2016 2:48 pm

Kocur już od jakiegoś czasu chodził po lesie nie przejmując się zimnem i śniegiem, który opadał mu na futro. Nie błądził, doskonale znał tę okolicę, chociaż nigdy nie zapuszczał się głęboko w las, słyszał jak potwory opowiadają o gubieniu się i nie chciał dzielić ich losu. Dzisiaj jednak coś usłyszał, jego ciekawość prowadziła go za odgłosem wydawanym przez poruszającą się w śniegu istotę. Kiedyś przez to wszystko umrze, jednak na chwilę obecną nie zamierzał się tym przejmować i zamiast wrócić do swojej nory, kiedy czuł jak nasila się śnieżyca to postanowił brnąć dalej w kierunku odgłosu, który słyszał.
Przestając słyszeć kroki sam także się zatrzymał, zastrzygł uszami i poruszył głową we wszystkie strony starając się cokolwiek usłyszeć, jednak oprócz śniegu do jego uszu nie dochodziły żadne odgłosy. Wydał z siebie dźwięk odpowiadający silnikowi przepełnionej, starej śmieciarki i poszedł kawałek dalej. W końcu poczuł czyjąś obecność, przystanął. "Zgubiłeś się?" Zapytał, tak aby istota przebywająca w jego otoczeniu usłyszała jego głos w swojej głowie. Reaper niezbyt widział jakiegokolwiek innego powodu, aby ktoś mógł tutaj przyjść, stąd właśnie to, a nie inne pytanie zadał.
Powrót do góry Go down
Andrew
Żółtodziób
Andrew


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 19
Join date : 15/08/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Sie 18, 2016 3:05 pm

Andrew zerwał się, gdy usłyszał głos. Tylko, że ten głos zdawał się dochodzić z wnętrza jego głowy. Czyżby naprawdę zwariował?
-Tak, zgubiłem się!-przyznał bardziej przed samym sobą. Był już absolutnie pewien, że po prostu tutaj zamarznie. Czy przed śmiercią z wychłodzenia występują omamy słuchowe? Rozejrzał się jednak dookoła, a gdzieś mignęła mu kocia sylwetka. Odwrócił się więc w tamtą stronę, faktycznie, czarny, duży kot stał pod jednym z drzew i nasłuchiwał, niespokojnie machając ogonem. Coś było z nim nie tak, jednak z tej odległości człowiek nie był w stanie stwierdzić co dokładnie. Ale lubił koty, śmieszne filmiki z kotami zawsze poprawiały mu humor. Uklęknął więc i wyciągnął rękę w stronę zwierzęcia, przywołując je.
-Kici, kici, co w tym lesie robi taki piękny kot?- mruknął łagodnie.
Powrót do góry Go down
Reaper
Żółtodziób
Reaper


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 13
Join date : 02/06/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Sie 18, 2016 3:31 pm

Głos jak każdy inny, ale teraz wiedział dokładniej gdzie znajduje się istota, za którą od jakiegoś czasu szedł. Odwrócił głowę w jego stronę. Słysząc nawoływanie machnął ogonem nieco zniechęcony. Gdyby potrafił to najprawdopodobniej by westchnął a tak to usłyszeć się dało ciche charczenie. Podszedł bliżej powoli stawiając kroki, zawsze mogła być to pułapka jakiegoś innego potwora, chociaż potwory jak się zgubią raczej nie brzmią tak desperacko. "Nazywam się Reaper. Mogę Ci pomóc wrócić do Snowdin... chyba." Ostatnie słowo brzmiało dość niepewnie, śnieżyca od zawsze przeszkadzała mu w odnajdowaniu się i czasami błądził po lesie godzinami będąc przy ścieżce. Machnął ogonem, nie miał ochoty chodzić w tę i z powrotem, zwłaszcza podczas śnieżycy. Źle to oddziaływało na jego chi i robił się od takich rzeczy głodny. Przysłuchiwał się także dokładnie temu jakie ruchy osoba, z którą rozmawia, wykonuje. Wolał wiedzieć, kiedy wykonać unik lub się na niego rzucić w obronie.
Powrót do góry Go down
Andrew
Żółtodziób
Andrew


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 19
Join date : 15/08/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyCzw Sie 18, 2016 3:53 pm

Gdy kot wyłonił się z cienia, Andrew zauważył, że zamiast standardowego kociego pyszczka istota ma po prostu wielką paszczę pełną ostrych zębów! Świeżo upieczony turysta podziemnego świata jeszcze takich dziwów nie widział, więc z początku nieco się przestraszył i wycofał, na tyle na ile pozwoliło mu drzewo za jego plecami. Lecz gdy ponownie usłyszał głos w swojej głowie, szybko skojarzył go z tą niezwykłą istotą na czterech łapach. Jak widać i słychać chciała mu pomóc, nie zaszkodzić, więc odetchnął z ulgą.
-Snowdin... To to miasteczko gdzie miałem dotrzeć!- zamyślił się, lecz zaraz znowu wystawił rękę do czarnego stworzenia.-Było, by bardzo miło, panie kocie! Jakim cudem słyszę Cię w mojej głowie?- zapytał, coby od razu wszystko wyjaśnić. Delikatnie ułożył rękę na kocim łebku i pogłaskał mięciutkie futerko.
Powrót do góry Go down
Reaper
Żółtodziób
Reaper


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 13
Join date : 02/06/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Sie 21, 2016 1:49 pm

Reaper wszystko słyszał, każdy dźwięk, jaki wydawało ubranie istoty oraz to jak otarł się o drzewo. Machnął ogonem od niechcenia, wolałby się tam nie pokazywać, ale nie był pewien, czy rozsądnym byłoby narobienie sobie jeszcze większej ilości wrogów. "Nic za darmo." Nie był bezinteresowny prawie nigdy, to nie leżało w jego naturze. "A jak inaczej miałbym się z Tobą porozum..." Czując rękę na swoim łbie odskoczył kawałek wystraszony. "NIGDY WIĘCEJ TAK NIE RÓB" Głos w jego głowie nasilił się, było widać, że się wystraszył, nie potrzebnie zmniejszył swoją czujność. Sierść na jego plecach stanęła a sam Reaper potrzebował chwili, aby się uspokoić. Kiedy jego sierść opadła zrobił krok w stronę stworzenia. "Nie jesteś potworem, prawda?" Czuł ciepło dłoni istoty, oraz nie przypominała ona zbytnio żadnego potwora, jakiego do tej pory spotkał.
Powrót do góry Go down
Andrew
Żółtodziób
Andrew


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 19
Join date : 15/08/2016

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyNie Sie 21, 2016 2:56 pm

-A co chciałbyś w zamian?- zapytał Andrew rozczulonym tonem,z uśmieszkiem zadowolenia na ustach, jeszcze chwilę głaszcząc kota. Był ciekawy, co też istota może od niego chcieć, a mimo przerażającego pyszczka kocura, czuł, że potwór będzie dobrym towarzyszem w jego wędrówce po podziemiu, a przynajmniej zaprowadzi go w jakieś przyjemniejsze i bardziej cywilizowane miejsce. Kiedy jednak Reaper nagle umknął jego dotykowi sam się wystraszył i ponownie przesunął się w stronę drzewa. Uniósł ręce do góry, by uspokoić stworzenie. Nawet jakby chciał, nie byłby przecież w stanie nic mu zrobić. Zresztą nigdy nie skrzywdziłby kota!
-Okej, okej, myślałem, że lubisz być głaskanym! - zawołał. Gdy postawiona sierść opadła, a kocur znowu się zbliżył, Andrew odetchnął z ulgą. -Jestem człowiekiem i pochodzę z powierzchni. Zza tej waszej magicznej bariery. Nie jestem więc potworem.- Przyznał.
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 8:13 pm

Czemu tutaj musiało być tak cholernie zimno? Może lepiej. Dlaczego jej dom musiał być gdzieś w tym zakichanym Snowdinowym lesie! Mogła sobie załatwić spokojnie chałupkę gdzieś w Hotland, tam było przynajmniej ciepło, a tymczasem? Znów pomyliła drogi i masz ci. Zgubiła się. Za żadne skarby świata nie wiedziała, którędy powinna iść... I tym pięknym sposobem? Błądziła, gubiąc się jedynie bardziej. Im dalej szła tym ciemniej i zimniej się robiło. Gdyby nie Cuprum, który siedział między żebrami, i grzał pewnie już by zamarzła. Nienawidziła zimna jak niczego innego na tym świecie, a mimo to mieszkała w tym zakichanym zimnym miejscu. Na razie nie jest aż tak źle. Pogoda... Była ok. Ale znała swoje szczęście, jak nic zdarzy się coś co spowoduje, że padnie tutaj trupem, a Cup nie da rady przemówić jej do rozsądku, że właśnie znalazła wyjście. Ale cóż..
Z założonymi rękami, trochę się trzęsąc szła przed siebie szukając i rozglądając się za czymś co może przypominać główną drogę.. Może... Może uda jej się jakoś, wrócić na dobrą ścieżkę?
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 8:28 pm

Niewiarygodne... To po prostu niewiarygodne! Jak długo ścigał tego szalonego, wkurzającego psa, który znowu podprowadził mu jedną z kości z jego własnej, Papyrusowej kuchni?! Na pewno dostatecznie długo, aby zupełnie stracić rachubę czasu. Nie to jednak było w tym wszystkim najgorsze! Koniec końców po prostu go zgubił... Draństwo wskoczyło w jakąś zaspę i tyle go szkieleci potwór widział pomimo kopania w śniegu przez dobre pół godziny jak nie więcej.
Wzdychając z rzadką u niego irytacją, pozostało mu wracać do domu. Robiło się ciemno. Sans na pewno czeka na jego wspaniałe, jedyne w swoim rodzaju spaghetti! Hm... Tylko którędy to on biegł?
Rozejrzał się. Drzewa. Drzewa. Krzaki. Śnieg i... Więcej śniegu.
- Nyeh! - podsumował wreszcie, tupnął lekko butem, losowo wybrał kierunek, po czym dziarsko ruszył przed siebie. Szedł. Szedł. Szedł.... I końca tej drogi nie widać. Musiał naprawdę długo biec, czyż nie? I to jak szybko, skoro zaszedł tak głęboko w las! Ma się te staminę!
W pewnym momencie niespodziewanie dostrzegł ruch. Och! Potwór, co nie? Świetnie!
- Wielki Papyrus wita cię, potworzy przyjacielu! - krzyknął jeszcze z oddali nie widząc dobrze z kim ma do czynienia, zamaszystym ruchem machając za to ręką nad głową.- Jestem niemal całkowicie pewien, że idę w dobrą stronę, ale może wiesz, czy to tędy do Snowdin? - zagadną przyjacielsko, z zainteresowaniem przyglądając się nieznajomej.
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 8:36 pm

Zaczynała być coraz bardziej zrezygnowana. Zamarznie tu, zamarznie jak nic. Zmieni się w kostkę lodu, bo Cuprum nie nadąży z ogrzewaniem. Było tak cholernie zimno! Nawet nie powinna tego odczuwać do jasnej ciasnej, była szkieletem, nie ma skóry czy czegokolwiek innego, a mimo to cierpiała jakby właśnie całą mokrą wystawili na środek Syberii. Kostka lodu, tak się to skończy.
Zadowolony żywiołak spał nie przejmując się tym, co działo się dokoła. Miała szczerą ochotę mu przywalić, ale cóż, nie była tym typem osoby, ponarzekałaby, ale ostatecznie dałaby mu spać dalej. Przynajmniej jego płomienie chociaż trochę ogrzewały, nawet jeśli w tym stanie były w cholerę małe.
Wtedy jak zbawienie usłyszała czyjś głos. Rozejrzała się dokoła, nadal przygarbiona, żeby nie tracić aż tak dużej ilości smoczego ciepełka. I zobaczyła w oddali, coś wysokiego i machającego jakby zaraz miała mu ręka odpaść.
- Cz-część.. - odpowiedziała, a biały kłębuszek uniósł się, wskazując jedynie jak bardzo jest tu zimno. Aż para woda zamarza. Zaraz.. Skąd ona się tu wzięła, to przecież nie oddycha..
Miała już małą nadzieję, że to zbawienie i wie którędy do domu... Alee... Och cholera, oboje się zgubili. W sumie, w kupie raźniej. Lepiej zamarzać z kimś.
- Ja.. - zaczęła, ale zanim wypowiedziała drugie słowo kichnęła. Gdyby miała taki realny nos, pewnie teraz dyndałby z niego taki samotny glut, który by jeszcze zamarzł w sopel. - N-nie wiem. S-sama się z-z-zgub-biłam... - trzęsła się jak galaretka, i nie mogła jeszcze podkręcić podgrzewania, bo spało.
- I.. J... Jestem.. J-jellyka..
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 8:51 pm

Wielka radość Papyrusa szybko przemieniła się w przejęcie oraz szczere zatroskanie. Był z jednej strony nadal niezmiernie kontent, że wreszcie trafił na kogoś innego aniżeli psa z jedną z jego bojowych kości w pysku, zwłaszcza, że ten ktoś okazał się bardzo podobny do tego samego rodzaju potworów co on i Sans, lecz z drugiej martwiło go iż wyraźnie marznie w tej pogodowej tundrze.
- O rany...! Musisz być kompletnie przemarznięta! - Papyrus bardzo żałował, że nie ma przy sobie niczego, czym mógłby pomóc ogrzać szkieletkę. Sam nie miał problemów z temperaturą, ponieważ codziennie przemierzał szlaki dookoła Snowdin. Godzinami wręcz. Przywykł. Lub może po prostu miał w sobie na tyle wrodzonej energii i entuzjazmu, że te, rozpierając go, przy okazji ogrzewały? Kto wie?
- A więc zgubiłaś się? Nic się nie martw! - złapał ją oburącz za jedną z kościstych dłoni i uścisnął je, uśmiechając promiennie jak to tylko szkielet potrafi. - Wyprowadzę więc naszą dwójkę! Ah! - cofnął ręce tylko po to, żeby sięgnąć do swojej peleryny. Zawahał się jednak. Dziwnie się czuł mając ją ściągnąć, kiedy normalnie potrafił się w niej wręcz kąpać i spać. Pokręcił jednak w myślach głową na ten, niegodny go egoizm, po czym wreszcie zaczął rozplątywać, a gdy wreszcie skończył, dla odmiany zaczął zapętlać czerwony materiał dookoła szyi nowo poznanej potworzycy.
- Jestem Wielki Papyrus! Może być po prostu Papyrus! Przyszły członek Gwardii Królewskiej! - przywitał się starym zwyczajem.
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 9:07 pm

Przemarznięta? Pff, ona już była soplem, takim zimnym na wierzchu i ciepłym w środku. Bo pewna grzałka nie raczyła grzać tak jak trzeba. Jasne światełko pewnie prześwitywało przez ubranie, ale było na tyle słabe, że roztargniony Papyrus pewnie nawet go nie zauważył, a już na pewno nie teraz.
- N-nie skąd.. - starała się coś powiedzieć, nie chciała być problemem. Wystarczy, że jej ciepłolubność była wystarczającym problemem. W sumie, gdyby nie to, miałaby się całkiem idealnie i nie musiałaby zamartwiać nowo poznanego. Ach... Dlaczego zawsze gdy kogoś poznaje, musi się jej coś dziać. Toriel pomogła jej po wojnie, Undyne pomogła się pozbierać w walce, a teraz Papyrus pomagał jej z tym cholernym zimnem. No proszę. To wiecznie potrzebujące pomocy dziecko!
Słysząc ten entuzjastyczny głos, mówiący, że pomoże jej się stąd wydostać, trudno było się nie uśmiechnąć. To był jednak chwilowy uśmiech. Miała wrażenie, że jeśli uśmiechnie się jeszcze sekundę dłużej, przemarznięte nitki pękną. Cóż, raczej nikt nie chce straszyć nowo poznanego dyndającą szczęką.
Zdziwiła się mocno, kiedy ten zdjął swoją pelerynę, i zawiązał ją wokół jej szyi.
- N-nie musiałeś.. - stwierdziła, miętoląc kawałek materiału między palcami. Teraz, stanowczo. Cuprum NIE MOŻE się obudzić, bo ją spali. Nie mogłaby sobie tego darować! - Ale.. D-dziękuję.. - zdaje się, czy na jej kościstej twarzyczce pojawił się karmazynowy rumieniec? Och, to pewnie tylko dlatego, że od razu zrobiło się cieplej.
Roześmiała się słysząc jego cudne przedstawienie się.
- Przyszły cz-członek? - spytała, mierząc go spojrzeniem. - W takim r-razie nie mogę się d-doczekać w-współpracy. T-też jestem cz.. Członkiem K-królewskiej S-straży. I w zasadzie.. W-wracam z patrolu.. Do d-domu.. Ale pomyliłam d-drogi, jak z-zawsze.. - i znów kichnęła. - N-nie roztargniona jak z-zwykle. Hehe.. - zacisnęła dłonie na materiale peleryny, przerzucała i układała wedle własnego uznania, jak jakiś kocyk. Dla niej w końcu była stanowczo za duża.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 9:41 pm

Prawdę powiedziawszy, Papyrus nawet nie potrafił stwierdzić czy jest mu ciepło czy zimno. Był w swoim żywiole, dopiero co przebiegł spory kawał drogi, a resztę drogi żwawo maszerował. Czuł się dobrze i gotów do pokonywania kolejnych kilometrów, jeśli to konieczne! Martwił go jednak stan Jellyki. Powinien ich szybko odgubić!
- Nie wiem czy uda mi się znaleźć twój dom skoro nigdy go nie widziałem, ale nawet jeśli nie, na pewno znajdę drogę prowadzącą do Snowdin! Jestem pewien, że mój brat nie będzie miał nic przeciwko, abyś zatrzymała się na noc! Nie jest dobrze szukać drogi po zmroku!
Dobrze było widzieć, że mimo wszystko dziewczyna potrafiła się uśmiechnąć. To znaczy, że jego starania nie szły na marne! Dobry znak!
- Nyeheheh~ - dla niego nie było z kolei niczym nadzwyczajnym rumienić się, kiedy ktoś mu dziękował. - Ja czuję się świetnie! Więc to żaden problem! Niestety obawiam się, że nie będę mógł ci jej ofiarować. To prezent od brata! Ale dopóki nie wrócimy do miasta lub nie trafimy na twój dom, możesz ją zatrzymać! To ważna część mojej wspaniałej zbroi! - uderzył pięścią w żebra schowane pod ubraniem, zanim ponownie postanowił wyciągnąć w jej stronę jedną rękę z kompletnie niewinnym uśmiechem. - Kiedy byłem mały, Sans zawsze powtarzał, że można dzielić ciepło, kiedy trzyma się kogoś za rękę albo przytula! Nie jesteśmy jednak na randce i chyba nie byłoby zbyt dobrze, gdybyśmy stali dalej w miejscu, więc to musi wystarczyć!
To właściwie pierwszy raz, kiedy Papyrus widział potwora płci żeńskiej jego rodzaju, jeśli nie liczyć matki. Był zatem podwójnie zainteresowany możliwością poznania, acz zanim zdołał ją o cokolwiek zapytać, ta wyciągnęła na wierzch dużo ważniejszą kwestię. Aż światełka w jego oczodołach zalśniły mocniejszym blaskiem.
- WOWIE! Należysz do Gwardii?! To niesamowite! Musisz być więc bardzo silna! - patrzył przy okazji jak ta bawi się jego peleryną. nadal miał dziwnie mieszane uczucia, ale nie zamierzał nic na ten temat mówić. - Musisz być wspaniałą osobą, skoro Undyne przyjęła cię do Straży! Mam nadzieję, że niedługo się tam spotkamy!
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptyPią Wrz 09, 2016 10:03 pm

- Wiesz.. Uciesze się jeśli.. P-po prostu wyjdę z tego lasu.. Mogłabym nawet spać w jakiejś ja-jaskini.. Byle by było ciepło.. - słysząc tą propozycję, nie da się ukryć, że bardzo, a to bardzo się zarumieniła. Niemal schowała twarz w płaszczu. Spać? W domu kogoś kogo ledwo co poznała? I ten ktoś ma jeszcze brata? To... Nie da się ukryć, że ciekawa propozycja, z chęcią by skorzystała bo ciepły dom, ale z drugiej strony... Przecież znają się ledwo kilka minut! Można powiedzieć, że momentalnie zrobiło jej się gorąco na samą myśl o tym. Nawet nie potrzebowała Cupruma na rozgrzanie, chociaż on też się trochę do tego przyczyniał...
- T-to miłe z twojej s-strony.. - zdążyła odpowiedzieć, zanim polał się kolejny słowotok. Gadatliwy z niego szkielet. Trochę jak jej ojciec, też nigdy nie potrafił zamknąć szczęki i gadał o wszystkim, nawet jak to było bez sensu, a Papyrus był do tego jeszcze tak cholernie miły! To aż dziwne.
Ok. Teraz to już w ogóle ma całą twarz w karmazynie. Przez chwilę dosłownie nie wiedziała co zrobić. Ta wzmianka o randce jakby wybiła ją z rytmu. W życiu o czymś takim nie myślała szczerze mówiąc. I co zrobić z tą wyciągniętą ręką? Stała jak głupia gapiąc się i nie wiedząc co zrobić. Ostatecznie podała mu swoją. Czuła się jak dziecko... Prowadzone, przez jeszcze większe dziecko.
- W-wcale nie jestem s-silna.. P-po prostu.. Undyne widziała we mnie p-potencjał.. - jakby nie patrzeć, bycie w królewskiej straży na razie nic jej nie dało, tak samo jak i ona się na nic nie przydała. Była bez użyteczna w obowiązkach, z chęcią by zrezygnowała, ale Undyne pewnie jej nie puści. W końcu..
- Bo w-widzisz.. M-mam.. W-własne chowańca.. - mówiąc to, zaciągnęła kawałek bluzki w górę, cóż. Jej to nie przeszkadzało, wiadomo. Mogłaby w końcu latać bez ubrań po Podziemiu. I TAK SAME KOŚCI ZBOCZUCHU. Między żebrami spał zaplątany szkielecik, płonący zaspanym ogniem.
- Cuprum to mój przyjaciel od n-najmłodszych lat.. I t-tak się jakoś z-złożyło, że moja magia jest z nim z-związana.. Hehe. U-undyne niemal z a-automatu przyjęła mnie do s-straży bo, "Taki talent nie może się marnować!".. - czuła się trochę zakłopotana, kiedy ten nazwał ją wspaniałą osobą. Ona.. Była całkiem normalna. Żadna wspaniała.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 12:09 am

- Jaskinia nie byłaby zbyt wygodna! Kości okropnie potrafią zdrętwieć! - akurat w tej kwestii doskonale wiedział o czym mówi. - Sans też pewnie martwiłby się, gdybym nie wrócił do domu. Musiałby iść spać bez mojej kolacji! A jeśli co gorsza jest u Grillbiego, nie będzie nikogo, kto przyjdzie go stamtąd odebrać. - teraz dopiero zaczął zdawać sobie sprawę z tego, ile nieszczęść łączyło w sobie coś tak banalnego jak prosty powrót do domu! Jasne, czasami nocował u Undyne, ale zawsze wcześniej informował o tym Sansa! Uprzedzał i wymuszał przy okazji obietnicę, aby ten przypadkiem nie szedł podczas jego nieobecności pić zbyt wielkich ilości zaprawionego ketchupu.
- Zawsze do usług! - od razu robiło się milej, kiedy ktoś cię doceniał. Aż musiał uśmiechnąć się szerzej i krótko zaśmiać. Ponadto jego nowa znajoma wydawała się czuć nieco lepiej. Proszę! Nawet kolorów stopniowo nabierała!
Kiedy się wahała, Papyrus zaczął się zastanawiać, czy może zbytnio się nie narzuca. Gdzieś tam pokątnie zdawał sobie niejako sprawę, że miał do tego skłonności. Całe szczęście nie musiał długo przejmować się tym problemem. Zamknął sporą część dużo drobniejszej dłoni w swojej i lekko pociągnął, zachęcając do żwawszego marszu. Trzeba na nowo rozruszać kości! Może i był nieziemsko dziecinny, ale nie był cofniętym w rozwoju idiotą i zdawał sobie sprawy z wielu rzeczy, nawet jeśli inni go o to nie podejrzewali.
- Skoro tak jest, to znaczy, że MUSISZ być silna! - dla niego oznaczało to dokładnie to samo. - Undyne dobrze wie co robi! - w końcu szkoli takiego fajnego gościa jak on, co nie? To coś znaczyło! I miał nadzieje, że szkolenie wkrótce się skończy.
- Hm? - zwolnił nieco kroku, aby spojrzeć w tamtym kierunku i całe szczęście, że Jellyka nie podwinęła bluzki bardziej, bo Papyrus poczułby się mocno skrepowany, a i tak gdyby nie jasne światełko, zacząłby szybko ciągnąć jej ubranie z powrotem do dołu. Zapewne przy okazji twierdząc, że tak nie wypada. - To niesamo-... Oh nie! - przejął się nagle. - Czy Grillby go podpalił?!
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 12:35 am

- Gdybyś spędził cały dzień, po-pobijany w Ruinach, ze świeżą dziurą w głowie, r-raczej nie martwiłbyś się o z-zdrętwiałe kości.. - mruknęła cicho. To dosyć zabawne jak często wspomina o swoim bracie. Patrząc na to wszystko pewnie był od niego młodszy. Skoro to on się nim opiekował? Cóż, pewnie tak. Ale sama nie była lepsza. Mogłaby godzinami gadać o Cuprumie i o ojcu. Chociaż, o tym drugim wolała mimo wszystko nie rozmawiać... Wspomnienia mają tą okropną właściwość, że wywołują różne emocje, a w jej przypadku, to najczęściej okropne uczucia, o których lepiej zapomnieć i już nigdy więcej nie widzieć.
Nie da się ukryć, że tak miłą i pozytywnie nastawioną do życia osobę to ona ostatni raz widziała w Ruinach. Toriel gdy była nieco młodsza, też była taka. Gadatliwa, miła do szpiku kości i widząca wszędzie pozytywy. Tak, cholernie jej ją przypominał. Ale Papyrus był jeszcze trochę dziecinny, chociaż jak widać wyjątkowo zaradny mimo wszystko.
Ona serio była w porównaniu do niego taka mała, czy to przez tą rękawiczkę jego ręka jest taka wielka? Cóż, nie będzie narzekać, skoro jest ciepło.
Silna... W pewien sposób ją to jakoś pocieszało. Niby nienawidziła ludzi, chciała się ich pozbyć, ale w ostateczności tchórzyła kiedy miała jakiegoś zabić. Nie potrafi nawet walczyć swoim toporem i wiecznie musi wysługiwać się Cuprumem.. A mimo to, jest silna.. Ciekawe, tylko w jakim w końcu znaczeniu. Psychicznie, fizycznie? Co ta Undyne widziała kiedy ją przyjmowała do Straży?
Zaczęła się śmiać tak głośno, że aż się Cuprum obudził. I zaczęła się śmiać jeszcze bardziej, bo zaczął łaskotać ją w żebra, kiedy się wygrzebywał. Pisnął leniwie, przeciągając się i popatrzył to na Jelly to na Papa... I tak kilka razy by wbić spojrzenie w Papyrusa. Nie zna go. Jest ciemno. Późno. Niebezpiecznie. Jelly jest cała czerwona, a on trzyma ją za rękę. Oooooo nieeeeee.... TEN ŻYWIOŁAK MIAŁ ZŁE SKOJARZENIA.
Zaczął piszczeć, wywijać skrzydełkami zdenerwowany, zapalił płomień na całym ciele, zrobiło się od razu goręcej, już miał się rzucić na Papyrusa, kiedy w ostatnim momencie Jelly złapała go za ogon.
- Uspokój się. - powiedziała całkiem spokojnie, wciąż się śmiejąc. - Rozumiem, GORĄCY temperament i takie tam, ale on jest dobry. - Cup w to nie wierzył. Jak to on. Wgramolił się na głowę szkieletki i dyndał ogonem mierząc spojrzeniem Papyrusa, nawet na chwilę nie zgasił płomieni.
- I Grillby go nie podpalił. - zaśmiała się znowu. - To żywiołak. I lepiej... - to już kierowała do tego na głowie. - Żeby pewien żywiołak nie spalił TEGO płaszcza. BO BĘDZIE POPIOŁEM DŁUŻEJ NIŻ POWINIEN. - ta groźba chyba do niego przemówiła.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 1:32 pm

- ...? - spojrzał na nią pytająco, czując pewien dyskomfort za sprawą dobranych przez nią słów. Brzmiały naprawdę niepokojąco. Zwłaszcza w zestawieniu z faktem, że szkieletka istotnie miała wyraźną dziurę z lewej strony czaszki. Zauważył to już jakiś czas temu, ale nawet on miał dość taktu, aby nie pytać świeżo napotkanej osoby o pewne rzeczy. Są kwestie, które dzieliło się dopiero po przekroczeniu bariery przyjaźni! - Nic podobnego nigdy mi się nie zdarzyło, więc nie jestem pewien? - odpowiedział wreszcie nieco niepewnie, drapiąc się palcem wskazującym po kości jarzmowej.
Las dalej rozciągał się jak oczodołem sięgnąć. Papyrus postanowił zaufać instynktowi w sprawie znalezienia drogi powrotnej. To zawsze było najlepsze rozwiązanie! W końcu za każdym razem wracał do domu, nieważne jak daleko zaszedł. A to oznaczało, że tak naprawdę wcale się nie gubił! Po prostu czasami droga gubiła jego. Wtedy on, Wielki i Wspaniały Papyrus musiał jej pomóc go odnaleźć! Prosta sprawa.
Z odnajdywaniem wstrzymał się niemniej wbrew wszelkiemu rozsądkowi, aby móc lepiej przyjrzeć ciekawemu stworzeniu, które Jellyka trzymała pomiędzy żebrami. Dziwny sposób transportowania zwierząt, doprawdy!
Dopiero dosłyszawszy donośny śmiech, wyprostował się bardziej i spojrzał na drugiego potwora z uprzejmym zainteresowaniem. Czy powiedział coś śmiesznego? Miał tylko nadzieję, że nieumyślnie nie rzucił jakimś koszmarnym żartem pokroju Sansowych! Ugh, to by była okropna ujma! Cóż. Na pewno lepiej widzieć uśmiech na twarzach innych niż przygnębienie, wiec tak czy inaczej powinien być zadowolony! O! I proszę! Małe "cuś" się obudziło!
- Wowie! - pochylił się w stronę Jellyki, aby móc lepiej przyjrzeć stworzonku, zupełnie nie przejmując się jego pierwszymi, bardziej agresywnymi reakcjami na Papyrusową osobę. Całe szczęście był dostatecznie pochłonięty, aby nie wyłapać suchara w jej słowach... - Nigdy nie widziałem niczego podobnego! - spróbował dotknąć pyszczka pojedynczym palcem, uśmiechając się z dziecięcą fascynacją.
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 3:43 pm

- P-przepraszam.. To było.. Po prostu m-myślę z-zbyt głośno.. - stwierdziła, zła sama na siebie za słowa, które powiedziała. I po co w ogóle to powiedziała? To było całkiem bez celu. Jak wyjęte z kontekstu. Co jej umysł sobie myślał, zmuszając ją do mówienia tego? Obawiam się, że to będzie większa niewiadoma, niż dokładne dowiedzenie się na kiego istnieje pustka. Całe szczęście, cała sytuacja zrobiła się zaraz weselsza, kiedy Cuprum zaczął na wszystko narzekać, a już na pewno na nieznajomego mu szkieleta, płci przeciwnej do Jelly, który jeszcze był tak radosny, jakby licho wie co zrobił. JAK TU TAKIEMU ZAUFAĆ?! W tak okropnym momencie, kiedy oboje się zgubili i bądź co bądź błądzą dalej, tyle, że razem.
- Nie dziwię się. - zrobiło się o wiele cieplej, kiedy Cuprum rozpalił swoje płomienie tak jak długi czas temu powinien. Chociaż szkieletka była trochę tym zaniepokojona. Ten piroman ma skłonności do palenia wszystkiego. Ona była odporna na jego płomienie, ale Papyrus i las już nie. Siedział na głowie Jelly i wpatrywał się w nieznajomego, który wyciągnął w jego kierunku dłoń. Płomienie momentalnie się zwiększyły, a on z tym swoim nieufnym spojrzeniem patrzył na palec. I gdyby miał dolną szczękę, jak nic by go ugryzł. Ale za to miał coś gorszego.
- Leeeepiej tego nie rób. - w ostatnim momencie chwyciła Papyrusową dłoń i odstawiła ją od pyszczka Cupruma. - To piroman.. Nieufny piroman. Nie chcę, żeby ci coś zrobił. Wygląda niewinnie, ale to istny diabeł, palący wszystko.. - tylko jej się wydaje, czy zrobiło się jeszcze goręcej? I to na pewno nie dlatego, że trzymała swojego nowego towarzysza za rękę.
Swąd przypalanego materiału nie trudno było zauważyć. Mimo ostrzeżeń, skąpany w płomieniach żywiołak nie był w stanie nie podpalić czegoś. Gdyby chociaż jego ogon się nie palił, ale niestety, to stworzonko musiało być wrogo nastawione! I masz ci. Specjalnie czy nie? Kto wie. Płomyki powoli przechodziły na materiał pożyczonego od szkieleta ubrania.
W panice zdjęła zaraz płaszcz i zaczęła nim machać. To był malutki płomyk, całe szczęście, ale zostawił niezbyt ładny prezent. Było całkiem ok, mógł spalić cały.. Ale.. To nadal żadne usprawiedliwienie.
- Cuprum co jest z tobą! - krzyknęła, wyraźnie zła na żywiołaka, który momentalnie skulił się i ograniczył płomienie do tych dwóch ulatniających się z głowy, i to jeszcze bardzo małych. - Zachowujesz się gorzej niż zwykle! - tak, była zła. Wyraźnie zła i.. Czy w jej oczodołach pojawiły się małe kropelki łez? Och, więc to jeden z tych przykładów osoby, który zaczyna płakać kiedy jest zły. Ops.
- Ja.. P-przepraszam za niego.. Twój płaszcz.. - był przypalony. Niezbyt duża, ale i niezbyt mała, przypalona dziura. Cuprum chyba zrozumiał, że trochę przesadził z tym swoim denerwowaniem się. W końcu to od jego emocji najczęściej zależała wielkość płomieni. Stworek spojrzał na Papyrusa jakby mówił "Przepraszam panie Papyrusie".
- A-ale n-nadal m-można go nosić! Hehe.. T-tylko będzie bardziej... Prze.. Wiewny? - chyba bardziej starała się pocieszyć samą siebie.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 8:40 pm

Zapiszę ci mój numer, kiedy już będziemy w domu![/b] - włączyła mu się oczywiście nie dość, że katarynka, to jeszcze tryb wolontariusza. Ale przecież to właśnie robią gwardziści! Pilnują porządku, pilnują bezpieczeństwa i niosą pomóc obywatelom Podziemi, czyż nie? A jeśli zdobędzie tym większą popularność, będzie mieć dodatkowy argument do kolejnych dyskusji z Undyne.
- Piroman? Oh, nie szkodzi! Jestem pewien, że przy odpowiednim podejściu obaj się dogadamy. - zapewnił z pełnym przekonaniem, jak to zresztą on. Nie zamierzał jednak na siłę pchać łapsk. Może stworek nie chciał być zresztą ruszany? Jako osoba dobrze wychowana i zgodna, zamierzał to uszanować. I wszystko byłoby doprawdy pięknie, gdyby żywiołak jednak się trochę nie ROZGORĄCZKOWAŁ. ... Musi zdecydowanie coś zrobić, aby ograniczyć Sansowi możliwość rzucania przy nim sucharami! Tak czy inaczej...! JEGO PELERYNA!!!
Wzdrygnął się lekko, ale ponieważ Jellyka zareagowała przed nim, nie rwał się do wyrywania go i ratowania, choć ręce aż go świerzbiły. Wykonał jedynie kilka nieskoordynowanych ruchów, z nadzieją przyglądając się jej działaniom.
- Jest cała?! - wymsknęło mu się nieco nerwowo, zanim odchrząknął, ponownie przyjmując bardziej dumną pozę. Jako przyszły gwardzista nie mógł pozwolić sobie na panikę! - Spokojnie.Nie trzeba wcale krzyczeć. - wolną ręką poklepał lekko szkieletkę po ramieniu, choć gdyby mógł, pewnie by zbladł. Stety lub niestety, los chciał, że już i tak był trupio blady. - Nic się nie stało! To tylko... U-Uuh, lekkie przypalenie? - zerknął w stronę materiału. Tak, to nic wielkiego! Kiedy wróci, na pewno uda mu się ją naprawić w mgnieniu oka! ...niemniej wewnętrznie piskliwy głosik zakrzyczał histerycznie. Zapiszczał i ucichł, bo tym razem suchar dotarł do Papyrusa równie bolesnym pchnięciem niewidocznego noża, co przypalenie jego ulubionej Peleryny-Prawdziwego-Bohatera.
- Nghh...! - spiął kości i spojrzał na Jellyke dużo mniej przychylnie, ale nie w sposób wybitnie negatywny. - Ten żart... Równie okropny jak mojego brata!
Powrót do góry Go down
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin EmptySob Wrz 10, 2016 8:50 pm

- Gyyaahh! - nie chciała rzucać żartami! Nawet o tym nie pomyślała, w takim momencie?! Jeśli coś powiedziała to całkiem przypadkiem, sama nawet nie wiedziała, w którym momencie dokładnie. Spanikowała jedynie bardziej. Chyba, go rozzłościła... A nie tego chciała. Już i tak sprawiła mu problem niszcząc ukochaną pelerynę, którą dostał od swojego brata! To już było okropne, a teraz jak widać jeszcze nieświadomie pogorszyła sytuację. Jest gorsza od Sansa, on przynajmniej wie, że rzuca czymś czym nie powinien.
- P-p-p-p-przeeepraaszam.. - to był najżałośniejszy ton, jaki kiedykolwiek z siebie wydała. Przytkała pelerynę do twarzy, skoro już i tak była w jej rękach, starając się nie rozpłakać. Jest beznadziejna, nawet własnego chowańca nie potrafi upilnować! I ona jest w gwardii? Toż to komedia. Muchy by nie dała rady powstrzymać przed wleceniem do ogrodu Asgore'a.
- B-bardzo p-p-przepraszam.. - powtórzyła, a Cuprum piszczał cicho, jakby starał się jej wmówić, że przecież to nie jej wina. Cóż... Jakby nie patrzeć, czasami była mazgajem i.. Los chciał, że to jeden z tych momentów. Cholerka. Teraz pelerynka będzie jeszcze mokra.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dzikie części lasów Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Dzikie części lasów Snowdin   Dzikie części lasów Snowdin Empty

Powrót do góry Go down
 
Dzikie części lasów Snowdin
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Dzikie części lasów Snowdin
» Chatka w Snowdin
» Las Snowdin
» Las Snowdin
» Snowdin i okolice

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: