|
|
| Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] | |
|
+6Chara Dusster Crosser Wingdings Gaster Grillby Duch Tobiego 10 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Sob Wrz 09, 2017 12:35 am | |
| Krzyżując ręce na klatce piersiowej, Undyne zjechała Johnny'ego wzrokiem z góry do dołu bardzo dokładnie i oceniająco. Prawdopodobnie nie było takiego miejsca zarówno na ciele jak i ubraniu jakie miał na sobie, które nie ociekało w tym momencie wodą. Zupełnie niczym ten zmokły kurczak, doprawdy. Tu i ówdzie poprzylegały lub poprzyczepiały się do niego także fragmenty wodnych traw. Dobrze przynajmniej, że woda była tutaj czysta. Gdyby na miejsce treningu wybrała nieco bardziej bagienne tereny, zapewne Johnny przypominałby teraz najprawdziwszego, bagiennego potwora. Niezależnie jednak od tego jak wyglądał pod sam koniec, nie dało się zaprzeczyć, iż poddany presji zdołał ukończyć postawione przed nim zadanie. Najwyraźniej wizja ostatecznej porażki była dla niego błogosławioną motywacją. Takie podejście niosło ze sobą oczywiście zarówno plusy, jak i minusy. Nieumiejętność godzenia się z przegraną, to kolejna rzecz, do której zwalczenia zostanie wkrótce zmuszony. Dobrze mu to zrobi! Takie doświadczenia budują charakter! - zdaniem Undyne, naturalnie. - Nie każe ci przepraszać, choć dobrze wiedzieć, że wbrew pozorom potrafisz przyznać się do błędów - zmarszczyła brwi. - Zapytałam, "czy wiesz, co zrobiłeś źle". - wyprostowała się, przechodząc do postawy "policyjnej", samej ani na chwilę nie spuszczając wzroku z twarzy dzieciaka. Mimo wszystko nie podnosiła teraz na niego głosu. Jasne, nie mówiła cicho (nie potrafiłaby najprawdopodobniej?), ale też nie naskakiwała agresywnie. Nie popędzała. Wyraźnie postawiła na cierpliwy, acz srogi ton i domagający się odpowiedzi ton. | |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Wrz 10, 2017 3:29 pm | |
| W pierwszych chwilach, naprawdę czuł się jak na prawdziwym przesłuchaniu na komisariacie policji. Tyle, że zamiast wcześniej wspomnianego komisariatu było jakieś wodne zadupie znajdujące się głęboko pod ziemią, a osobą odgrywającą rolę złego gliny, mającego na celu poprowadzić przesłuchanie była chodząca, ruda pirania z opaską na oku. Jeszcze brakuje tego, żeby nagle pojawił się tutaj znikąd Flowey i starał się nieudolnie odgrywać rolę dobrego policjanta... albo raczej dobrego, przyjaznego, małego i żółtego kwiatka? No to może jeszcze dodatkowo Grillby zrobiony z lodu albo nadpobudliwy Sans skoro już jesteśmy przy przeciwnościach? - Szybko puściły mi nerwy i... - Odpowiedział na pytanie, nerwowo drapiąc się w tył głowy. - Zlekceważyłem twoje polecenie. Spuścił głowę w dół, jakby miał zaraz znów wyrwać pięścią po łbie. Oczywiście, że potrafi się przyznać do swojej winy. Co innego, jeśli chodzi o porażkę. Rzadko kiedy pozwala sobie na bycie tym przegranym. Budzi to w nim prawdziwą frustrację. Nie może znieść myśli o tym, że zawiódł kogoś lub samego siebie. Może to właśnie dlatego jest jaki jest. Miał tak od małego. Starał się nad tym pracować , lecz jak widać, efektów niestety brak. Ciężko zwalczać swoje negatywne cechy, które są w tobie głęboko zakorzenione. Być może po prostu brakowało mu determinacji i wytrwałości w dążeniu do celu? Często arogancko starał się zmienić swoje otoczenie, zapominając przy tym o samym sobie. Hmpf... Zebrało się mu na refleksje, psia jego mać! | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Wrz 10, 2017 5:06 pm | |
| Lewy kącik ust lekko drgnął ku górze. Dobrze wiedzieć, że chłopak miał cokolwiek pod kopułą. - Kiedy nie trzeba, jesteś całkiem wyszczekany, ale w chwilach takich jak ta, nie masz zbyt wiele do powiedzenia, co? - piła oczywiście do ostatnich wydarzeń mających miejsce podczas ich spotkania, kiedy to Johnny wykrzykiwał co mu tylko ślina na język przyniosła. Podobno małe pieski szczekają najgłośniej i wtedy to powiedzenie absolutnie by się sprawdziło. Dzisiaj jednak, jej nowy uczeń był zaskakująco cichy. Czyżby aż tak zawstydził go wynik jego zmagań? - Skoro rozumiesz przynajmniej tyle, wiesz już nad czym będziesz musiał od tej chwili pracować. Od teraz dwa albo i trzy razy pomyślisz, zanim przejdziesz do działania! Może ci od tego nawet puchnąć czaszka, nie obchodzi mnie to! O zostaniu strażnikiem będziesz mógł pomarzyć dopiero wtedy, gdy cholerne korbki będą przeskakiwać tak jak należy! Łapiesz?! Nawet jeśli masz niezły refleks, KOMPLETNIE nie potrafisz z niego korzystać! Najgorsze marnotrawstwo! Twój instynkt także będzie przytępiony, jeśli ciało i emocje nie nauczą się ze sobą współgrać! - spuściła po sobie ręce, a następnie oparła dłonie na biodrach. Atmosfera zrobiła się trochę gorąca, czy to tylko dzikie płomienie w ślipiu Undyne za bardzo buchnęły? - Gdyby zamiast wody, była tutaj lawa, a jedynym wyjściem z opresji była przeprawa po tych małych wysepkach, rozumiesz co by się z tobą stało?! Rozumiesz co by się stało, gdybyś dodatkowo miał ze sobą kogoś, za kogo życie byłbyś odpowiedzialny?! Życia strażników są jak podpory, utrzymujące sklepienie Podziemia! Upadek jednego zawsze osłabi całą konstrukcję! Takie rzeczy nie pozostają nigdy bez echa! Zwykli obywatele żyją pod tym samym sklepieniem, które będziesz podtrzymywał, ufając, że zapewnisz im bezpieczeństwo i to wszystko pewnego dnia nie runie im na głowy! Była zdecydowanie w swoim żywiole. Gdyby nie zbyt wybuchowy temperament, mogłaby podrywać tłumy jak dobry polityk w miarę wykazywanych chęci. Całkowicie się teraz napaliła, raz podnosząc głos, raz znowu odrobinę go obniżając w odpowiednich momentach. Wreszcie jednak zamilkła na parę długich sekund, biorąc głębszy oddech. -Swoją drogą... Mogłeś zacząć od zdjęcia butów, wiesz?
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Wrz 10, 2017 7:24 pm | |
| Drgnęła mu powieka, gdy usłyszał o tym, że nie ma za wiele do powiedzenia. Ryba spotkała się z kompletnym brakiem odzewu. Dalej siedział ze spuszczoną głową, zaciskając zarówno zęby, jak i dłonie. Gdyby tylko spotkali się kilka dni wcześniej to zapewne jeszcze wtedy wciąż byłoby z Johnnym wszystko po staremu. Dalej arogancko by pyskował i wykłócał się z Undyne. Dalej by był tym nakręconym napaleńcem-idealistą. Dalej chciałby naprawić ten okrutny, zepsuty i pozbawiony sprawiedliwości świat, lecz jak widać, coś się zmieniło. Coś w nim pękło. Wszystko co się w nim tliło i go napędzało, tak jakby przygasło. Starał się to z całej siły zamaskować. Ukrywać przed innymi to, co aktualnie czuje pod fałszywym uśmiechem. Jeszcze tego mu brakuje, żeby ktoś go zaczął wypytywać o to, dlaczego chodzi taki przybity. Niby jak mógłby być dalej tą samą osobą po tym, jak dowiedział się o tej całej cholernej zabawie w resetowanie? Ba! Najlepsze w tym wszystkim było to, że tak naprawdę nawet nie powinien istnieć! Jego imię, charakter, historia... Wszystko, co robiło z niego żywą istotę tak naprawdę nie powinno mieć żadnej racji bytu. Był po prostu jednym w wielu możliwych wariantów, które łączy tylko ta pieprzona dusza. Przecież nigdy o nią nie prosił. Nie chciał być kimś wyjątkowym. Nie chciał trafić do tego piekła. W końcu kto normalny by czegoś takiego chciał?! Napięcie, które czuł, wprawiłoby w taki stan dosłownie każdego. Może za to winić już tylko i wyłącznie samego siebie. Chciał się za wszelką cenę o wszystkim dowiedzieć to teraz ma na co zasłużył. Wszystko czego się obawiał odkąd poznał prawdę o zabawie Frisk w jakiegoś boga, okazało się przerażającą rzeczywistością. A jedyne, co mógł teraz zrobić to milczeć i czekać na kolejny reset, wiedząc o tym, że nawet nie będzie pamiętał o tym, kim jest. Będzie zupełnie inną osobą. O innych wspomnieniach i tożsamości. Wszystko, co do tej pory zrobił, pójdzie jak krew w piach. Nie ma to jak dobra motywacja do działania, co? Co on tu do cholery robi, skoro wie, że jakiekolwiek działanie nie ma i nigdy nie miało najmniejszego sensu. Niemniej jednak, siedział i słuchał. Przemilczał cały jej wywód, uważnie przysłuchując się jej wypowiedzi. Było w niej coś motywującego. Pirania na szczudłach mówiła z sensem. Miała z tym wszystkim niewątpliwie rację. Bycie strażnikiem to nie jest żadna zabawa. Jeśli coś skopiesz to pociągniesz również ze sobą innych na samo dno. Każdy błąd będzie miał swoje konsekwencje. Czy tego chcesz czy nie. Na wzmiankę o butach, chłopak wymusił na sobie uśmiech i nerwowo się zaśmiał. Kolejna głupota do zapisania na długiej już liście popełnionych przez Johnny'ego błędów. - Gdyby wszystko, co robiłaś do tej pory w swoim życiu było tak naprawdę kompletną stratą czasu... - Wypalił równie bezmyślnie, co nagle z przygaszonym głosem, będąc ciekaw odpowiedzi ryby. - Dalej byś szła naprzód? Dalej byś się starała coś osiągnąć nawet, jeśli znów okazałoby się to zupełnie bezsensowne? | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Wrz 10, 2017 8:48 pm | |
| Ludzie byli ciekawie przywiązani do noszenia na nogach butów. To wyglądało zupełnie tak, jakby nienawidzili kontaktu bosych stóp z innymi powierzchniami niż wnętrza obuwi. Czyżby kwestia kultury? A może ich stopy były po prostu bardzo delikatne i wrażliwe? To możliwe. W ogólnym rozrachunku byli raczej dość miękkim gatunkiem. Nie to, że potwory nie nosiły obuwia, ale kontakt z pewnym rodzajem gruntu był dużo lepszy gdy pozostawało się na bosaka. Gdyby Johnny je zdjął, z pewnością dużo łatwiej byłoby mu lądować na pojedynczych wysepkach. Z tych ciekawych przemyśleń, wytrącił ją ton oraz dobór słów dzieciaka. Błoniaste uszy lekko się nastroszyły. Tak jak myślała, coś było nie tak jak powinno. Ciekawe kto miał aż tak gadane, że wpłynął równie destruktywnie na światopogląd chłopaka. Gdzie podział się ten cholernie głupkowaty, irytujący optymista? Zamiast jednak wyrazić swoje zdziwienie, Undyne po prostu usiadła ma miękkiej trawie, dając mu wyraźny znak, że liczy iż zrobi to samo. - Nie wiem co dokładnie chodzi ci po głowie, ale o tym czy moje działania były stratą czasu czy nie, mogę zdecydować tylko i wyłącznie JA! - zadeklarowała stanowczo, uśmiechając się półgębkiem. - Nigdy nie uważałam, aby moje wybory były niewłaściwe, nawet jeśli niekoniecznie wydawały mi się słuszne. Jeśli raz zaczniesz patrzeć na świat w taki sposób, zawsze będziesz już gnębiony niepewnościami, wątpliwościami, obawami. Paskudna sprawa, nie uważasz? - ugięła jedną nogę i opadła na jej kolanie łokieć lewej ręki. - Wątpliwości mącą wzrok. Doprowadzają do zbyt wielu wahań. Jasne, każdy je miewa! Ale pozwalać im się prowadzić, to jedyna rzecz, jaka może być w życiu tratą sił i czasu. "Bezsensowną", jak to ładnie ująłeś~ - zaśmiała się krótko i spojrzała w stronę niemożliwej do zobaczenia z tego miejsca ścieżki, prowadzącej do Hotland. - Wiesz jaki jest plus sytuacji, w której się znaleźliśmy? My - potwory? - wróciła z powrotem do twarzy Johnny'ego, choć nie mogła go dobrze widzieć, kiedy trzymał głowę opuszczoną. - Wiara w nasze siły i siły naszych towarzyszy, to jedyne co nam pozostaje. Nie mamy też zbyt wielu powodów, aby bać się PRÓBOWAĆ. Sądzisz, że ile razy zostałam sprana na kwaśne jabłko, zanim nauczyłam się wszystkiego, co teraz potrafię? - wyszczerzyła się tym razem zuchwale. - Nawet jeśli nie uda mi się doprowadzić do tego czego pragnę, droga jaką przeszłam-... Hmm, tak, z pewnością mogę być z niej cholernie dumna! To co wiem i co zrobiłam do tej pory, wszystkie moje osiągnięcia są MOIM powodem do dumy. Choćby świat miał się nagle rozpaść, nie widzę powodu dla którego miałabym je uważać za stratę czasu. Ponieważ dla mnie i dla tych, z którymi dziele ten czas, ma to znaczenie. To wszystko. Nie mam powodów do zbaczania ze swojej drogi. "Co by było, gdyby" - nie było metodą jej myślenia ani postrzegania tego co miała przed sobą.
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Wrz 10, 2017 11:13 pm | |
| Przynajmniej nie wyrwał w łeb za tak losowe i dziwaczne pytanie. To już zawsze coś. Chyba mamy postęp. Zapewne gdyby była w gorszym nastroju to by mu dodatkowo przydzwoniła w łepetynę. Pewnie! Czemu nie? Była od niego silniejsza. O wiele silniejsza. Warto także nie zapominać o jej wzroście. Może, gdy podrośnie? Jeśli będzie mu dane podrosnąć... Niemniej jednak, zaskoczyła go. Spodziewał się tego, że go ochrzani za zadawanie tak durnowatych pytań. W końcu kto normalny by wyjechał do niej z czymś takim. Pewnie nieraz już trafiała na czubków. Znając ją, pewnie szybko i sprawnie wybijała im z głów głupie pomysły. Przesiadł się bliżej miejsca, gdzie znajdowała się Undyne. Cicho westchnął po usłyszeniu początku jej wypowiedzi. Co on sobie myślał? To, że chciałby się komuś zwierzyć, nie upoważniało go do tego, żeby mieszać w głowach innych ludzi lub potworów. Przecież to było oczywiste, że nie zrozumie. To ona decyduje, co jest dla niej stratą czasu? Gdyby tylko wiedziała o tych wszystkich pierdołach związanych z mocą Frisk. Wtedy by sama zmieniła zdanie. Różne rodzaje linii czasowych i tak dalej... Ile ich tam w końcu było? Trzy, cztery typy? Każda zupełnie od siebie inna. Dobra, neutralna, zła... I na domiar złego aktualnie znajdowali się rzekomo według pewnej siedmiolatki w jakiejś kolejnej zepsutej linii. Co najgorsze, nawet nic nie mogli z tym zrobić. Kompletna beznadzieja. Mimo wszystko, postanowił zachować ciszę i pozwolić jej mówić. Po chwili okazało się, że podjął słuszną decyzję. Na kolejne słowa ryby, zareagował nagłym podniesieniem głowy z wymalowanym zdziwieniem na twarzy. Poczuł, że zazdrości jej pewności siebie. Niegdyś też nigdy nie żałował podjętych przez siebie decyzji, lecz im dłużej znajdował się w Podziemiu, tym bardziej się to u niego zmieniało. Z dnia na dzień pojawiało się coraz więcej wątpliwości. Im dłużej słuchał słów rudej piranii, tym bardziej był zdziwiony tym, jak wszystko było dla niej proste. Zabawne było to, że sam miał kiedyś taki tok rozumowania. A teraz? Po prostu się bał. Bał się tego, że pewnego dnia zniknie i zostanie zapomniany. Nie chciał, żeby wszystko, co przeżył, wszystkie relacje, które nawiązał, wszystko, czego się do tej pory nauczył tak po prostu przepadło. Może to z nim jest coś nie tak? Może tak, jak Undyne powinien ponownie przeć naprzód nie ważne co by się nie działo? "Choćby świat miał się nagle rozpaść". Po usłyszeniu tych słów i reszty wywodu Dowódcy Straży, poczuł się jakby ktoś zdjął z jego pleców ogromny ciężar. Uronił nieświadomie ledwie widoczną łzę, która to po chwili spłynęła po jego policzku. Odruchowo przetarł swoje jedyne sprawne oko i zerwał się gwałtownie na nogi. Pięknie. Teraz to dopiero będzie miała powód do drwin. - Idziemy trenować czy dalej będziemy się obijać? - Bąknął nerwowo, stając odwrócony plecami do Undyne.
Ostatnio zmieniony przez Johnny dnia Pon Wrz 11, 2017 8:04 pm, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Wrz 11, 2017 12:50 am | |
| Niewiedza bywała czasami największym z błogosławieństw. Trudno jednak tak naprawdę stwierdzić, jak zachowałaby się Undyne, gdyby rzeczywiście powierzono w jej niebieskie ręce podobną wiedzę jaka ta, która spadła na Johnny'ego. Nie można na pewno zapomnieć, że była potworem z naturalnie wytworzoną determinacją. Osłabienie jej wiary w lepsze jutro nie byłoby wcale takie proste. Znając życie, zapewne usiłowałaby znaleźć źródło problemu i spróbowała mu... przyłożyć? Jak sprać reset? Dobre pytanie, ale już ona znalazłaby jakiś sposób! I tak mu wkopała, że już więcej nie spróbowałby mieszać w ich linii czasowej! A w ogóle, to linii też by przyłożyła! Coby wróciła na właściwe sobie miejsce! HA! Tak, dokładnie tak by się to odbyło! Szukanie prostego rozwiązania wcale nie musiało oznaczać, że będzie ono gorsze od innych. Proste rozwiązania często były tymi najlepszymi i najbardziej skutecznymi. Jeśli się nie musiało, po co dodawać sobie problemów? Po co rozglądać się na boki, jeśli tuż przed sobą miało się wszystko, czego się potrzebowało? Niepotrzebne rozpraszanie uwagi. Idąc tym tokiem rozumowania, Undyne była kim była. Chociaż kto by się spodziewał, że jej gadanina aż tak potrząśnie chłopakiem? Na pewno nie ona! Dlatego właśnie w pierwszej chwili udało jej się poczuć nutkę zmieszania w duszy, widząc minę Johnny'ego. Oho? Ale chyba jej się tutaj nie rozklei, co? - Pfffh~ - wydała z siebie zduszone parsknięcie, kiedy tamten zerwał się jak oparzony. Niespiesznie poszła w jego ślady, podnosząc się z ziemi. Musiała przyznać, że to było całkiem interesujące. Mimo wszystko... To nadal tylko dzieciak, co? Dzieciak z Powierzchni. Ktoś, kto nie przyszedł na świat w mrokach izolacji od światła dnia. Może o to chodziło? Tego nie wiedziała i nie zamierzała bynajmniej ciągnąć go za język, aby się tego dowiedzieć. To co natomiast wiedziała, to to, że pozostawianie zagubionej duszy w ciemności nie było czymś, co mogłaby zrobić z lekką ręką. - I TO SIĘ NAZYWA ENTUZJAZM! - wzniosła wysoko pięść prawej ręki w geście zwycięstwa, po czym z zaskoczenia przerzuciła ramie nad Johnnym i zakładając przedramieniem "hak" na jego szyi, przycisnęła do swojego boku. Co prawda mogła go nieco przydusić w pierwszym momencie, ale szybko poluzowała uścisk. - Z ciężkim sercem i ciężkim umysłem nie będzie z ciebie żadnego pożytku! Jestem teraz za ciebie odpowiedzialna, więc nie przysparzaj mi w ten sposób dodatkowych kłopotów! Jeśli coś cię gnębi, przywal temu z całej siły, a jeśli to niemożliwe, wykrzycz to pod wodospadem, gdzie szum zagłuszy twój głos lub w towarzystwie przyjaciół, aby mogli przywalić temu za ciebie! To prostsze niż sądzisz,punku - puściła go, klepnęła ze zdrowym rozmachem w plecy i odwróciła się w stronę zalewu. - Przypomniałeś mi pewnego nerda, który kiedyś zadał mi podobne pytanie. Miał nawet podobne spojrzenie do twojego, patrząc w dół naprawdę głębokiej przepaści. Sądzisz, że przepaść kiedykolwiek rozwiąże cokolwiek cię gnębi? Przepaści są z natury ciemne i zimne. Żeby znaleźć odpowiedzi, potrzeba światła, który rozprasza ciemność. Proste, co nie? - wyszczerzyła się do siebie samej. - DOŚĆ GLĘDZENIA! CZAS SIĘ PORUSZAĆ! - tym razem wzniosła obie ręce nad głowę, zanim jak ten królik ruszyła susami z powrotem na swoje miejsce na środku podmokłych terenów. - Tym razem lepiej się skoncentruj i pokaż mi, na co stać te twoją dziwną sztuczkę z przewidywaniem moich lotu moich włóczni! - bo zamierzała sobie w niego pociskać trochę, kiedy raz kolejny będzie się wysilał na pokonanie drogi na drugi brzeg. - LEPIEJ NIE KAŻ MI CZEKAĆ, SZCZENIAKU! Nie zamierzała co prawda ciskać nimi prosto w niego. Jedynie blisko nóg, aby rozpraszać jego ruchy bardziej! HA! | |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Wrz 11, 2017 11:05 pm | |
| Nie wiedział do końca czy to on jest taki łatwowierny i byle ryba może zmienić jego nastawienie do wszystkiego czy to właśnie Undyne idealnie nadaje się na psychologa w Podziemiu. Na swój specyficzny sposób mu pomogła. O dziwo. Fakt, ciężko naprawić czyjąś psychikę i zniszczony światopogląd w kilku zdaniach, lecz także ciężko zaprzeczyć temu, że ryba zdecydowanie poprawiła mu nastrój. Może zbytnio przesadzał? Może Frisk już więcej nie skorzysta ze swej mocy resetowania? Może wszystko będzie w porządku? No tak... MOŻE. Nigdy nie wiadomo, jaki głupi pomysł może strzelić tej siedmiolatce do głowy. Niemniej jednak, wciąż powinien iść naprzód z podniesioną głową. Co będzie to będzie. Zmierzy się z przyszłością! Nieważne, jak okropna by nie była! Gdy miał zamiar wykrztusić z siebie jakiekolwiek podziękowanie za jej w pewnym sensie pokrzepiające słowa, aby nie wyjść na cholernego niewdzięcznika, ta nagle zacisnęła wokół jego szyi swoje ramię. - No już, już Pani Kapitan~ - Parsknął śmiechem, starając się przy tym oswobodzić z uścisku Undyne. Wzdrygnął się, gdy usłyszał od piranii o swojej mocy przewidywania toru lotu jej magicznych włóczni. To chyba jednak nie tylko chodziło o jej latające wykałaczki... Nawet nie wiedział, jak to dokładnie działa. Mógł przewidzieć tor lotu lecącego w jego stronę przedmiotu, ale na tym się jego wiedza kończyła. To chyba nie jest normalne, że człowiek może coś takiego potrafić, prawda? Może jest to powiązane w jakiś sposób z jego rzekomo "specjalną duszą", jak to powiedziała niegdyś Chara? Tyle się o tym nasłuchał, że wydawało się to całkiem możliwe. Co, jeśli jeszcze potrafi zrobić z nią coś o wiele lepszego?! Musi opanować korzystanie z jej najszybciej, jak to możliwe! - Ja chyba nie jestem pewien, jak mogę aktywować to coś. - Stwierdził, podchodząc do brzegu i spoglądając z konsternacją na swoje odbicie w tafli wody. - Ostatnio wszystko zadziało się tak samo z siebie. Od tamtego razu... cisza. Cóż. Najlepiej sprawdzić tą całą umiejętność dzięki metodzie prób i błędów. Nie znał nikogo w Podziemiu, kto mógłby mu pomóc w opanowaniu jego samozwańczej mocy. Jeśli coś mu się stanie to przynajmniej nie będzie miał sobie tego za złe, że nie próbował. Nie ma żadnej drogi na skróty! Najwyżej zostanie ludzkim jeżem, naszpikowanym niebieskimi dzidami! Przypomniał sobie komentarz Undyne odnośnie jego butów. Chyba faktycznie powinien je zdjąć. Powinno mu się wygodniej poruszać. Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślał. Gdy to już zrobił, przygotował się do biegu i dalszego skakania po wysepkach, a następnie skinął głową w stronę swojej trenerki na znak, że jest gotów. Nie pozostało mu już nic innego, jak ruszyć naprzód. Połamania nóg Johnny! Obyś bawił się dobrze! To podejście zaczynało się lepiej niż wszystkie inne razem wzięte. Bez butów faktycznie łatwiej było mu się odbijać od poszczególnych wysepek. Dodatkowo pomagało to, że nie szargały nim już żadne wątpliwości czy problemy. Postanowił się w pełni skupić na treningu. Sama ruda ryba stwierdziła, że jest teraz za niego odpowiedzialna. Nie miał zamiaru jej zawieść za żadne skarby. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero wtedy, gdy sushi zaczęło ciskać w niego swoimi włóczniami. Nawet nie był świadom tego, że jego lewe, a zarazem jedyne sprawne oko rozbłysło jasnym, żółtym światłem. Kiedy zobaczył linie kierujące się w stronę jego nóg, na twarzy pojawił mu się uśmieszek przepełniony pewnością siebie. Bezproblemowo był w stanie unikać lecących w jego stronę, ogromnych wykałaczek. W momencie, gdy dotarł na drugi brzeg, gwałtownie podniósł rękę z zaciśniętą pięścią i wydał z siebie entuzjastyczny okrzyk. - Całkiem nieźle, jak na szczeniaka, co?! - Wrzasnął energicznie w kierunku Dowódcy Straży. Wreszcie coś mu wyszło! Wreszcie niczego nie zawalił! Chociaż ten jeden, jedyny raz! | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Czw Wrz 14, 2017 11:49 pm | |
| Nie przypuszczała, że będzie jeszcze pocieszała tego małego drania. Czy może raczej powinna powiedzieć: prostowała jego tok myślenia? Fakt, że był człowiekiem, nie robił w tym przypadku żadnej różnicy. Undyne zbyt wiele razy widziała potwory, które odchodziły z powodu utraty swojej wiary w świat. W przyszłość. Dawno temu postanowiła sobie, że nigdy już nie będzie stać bezczynnie wobec podobnej sytuacji. Nic nie było jeszcze stracone! Nieważne jak beznadziejna mogła wydawać się czasami rzeczywistość! - Tylko się czasem nie rozklejaj. Zdołowani smarkacze, to po prostu zbytni wrzód na dupie - stwierdziła z celowym przejawem wyższości. Nie chciała zostać uznana za nadmiernie miłą. BA! NIE PLANOWAŁA być nadmiernie miła! To jeszcze nie ten typ relacji ani wzajemnego zrozumienia, żeby potrzebowała się troszczyć! ...Inna sprawa, że obojętność zwyczajnie nie była w jej stylu. Zresztą... Chłopak wydawał się zmotywowany. Czy nie o to w tym wszystkim powinno chodzić? Będąc znowu na środku zalewu, złapała głębszy wdech. - NIE MYŚL WIĘC O TYM! SKUP SIĘ NA TYM, CO MASZ PRZED SOBĄ! Wszelkie predyspozycje, lubiły wychodzić z przypadku. Tak też prawdopodobnie było z talentem posiadanym przez Johnny'ego! Undyne tak po cichu aż świdrowało w środku od tego, w jaki sposób można by go wykorzystać! Tyle opcji! Tyle możliwości!! Kto wie, czy jeszcze rzeczywiście się nie okaże, że pomysł z przyjęciem go w poczet Straży to pomysł idealny? O! Tym razem ściągnął buty! Dobry ruch. Teraz będzie mogła ciskać jak jej się spodoba. I tak tez robiła! Oczywiście starała się nie przesadzać. Zawsze dopasowywała swój poziom do możliwości drugiej osoby. Jej obsesja na punkcie "grania fair'' bywała czasem niebezpieczna. Ciskała w każdym razie jedną włócznią za drugą, nieprzerwanie obserwując ruchy człowieka, które tym razem były płynniejsze, dokładniejsze... Tak. Tak powinien ruszać się wojownik! Z dużo szerszym uśmiechem ciskała dalej, dopóki tamten nie dotarł do końca swojej drobi. Szczerze? Była pod wrażeniem. Zakładała przynajmniej trzy upadki. - HA! NIE POCHLEBIAJ SOBIE! NADAL TRAKTUJĘ CIE ULGOWO! - odkrzyczała z wyraźnym zadowoleniem wbrew całej złośliwości zawartej w tych słowach. Nie minęła minuta zanim wróciła na brzeg. - A teraz zbieraj drewno na opadł. BYLE "RAZ, RAZ"! - wydała nagły rozkaz, krzyżując ręce na klatce piersiowej.[/b] | |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Sob Wrz 16, 2017 12:57 am | |
| Po kilku chwilach spędzonych na stałym gruncie, oko chłopaka zaczęło powracać do poprzedniego, mniej przyciągającego niechcianą uwagę stanu. Ślepie zmieniające swoją barwę i nadające użytkownikowi specjalne umiejętności. Oryginalnie, co? Niemniej jednak już kolejny raz uratowało mu to tyłek... Zabawne jest to, że ponownie ochroniło go przed włóczniami Dowódcy Straży. Pewnie bez niego już przy pierwszym spotkaniu z Undyne, skończyłby jako gustowna, ludzka poduszeczka na szpilki. Bardzo liczne szpilki. Takie ogromne i niebieskie szpilki. Bardzo zabójcze. Serio! Nie wierzycie to sami sobie sprawdźcie! Co jak co, ale głupi to ma najwidoczniej zawsze szczęście. Chyba będzie musiał uważać na to, żeby ów szczęście się przypadkiem nie wyczerpało w najgorszym możliwym dla niego momencie. Jeśli nie nauczy się polegać w stu procentach na swoich umiejętnościach zamiast na farcie i towarzyszach to marny może być jego los. Pewnego razu jakaś nowa, z dupy wzięta umiejętność nie uratuje mu tyłka, a wtedy będzie źle, lecz... Czy to nie dlatego tu jest? Po to, żeby stać się silniejszym i sprawnie zmierzyć się z tym, co ma nadejść? A więc rzucanie dzidami pod nogi to jest według niej ulgowe traktowanie? Cholera wie, czy mości pirania jest z niego zadowolona, czy nie. Niepokojące w tym wszystkim było to, że zaczynało mu powoli zależeć na zdaniu Undyne o nim samym. Chciał się wykazać i udowodnić jej to, że zasługuje na miejsce w straży, a nie wyjść na jakiegoś pajaca, który nie potrafi samemu sobie zawiązać butów. Zachciało mu się atencji ryby, psia jego mać! - Drewno? W Wodospadach? - Powtórzył ze zdziwieniem zarówno na twarzy, jak i w głosie. - Znowu się ze mnie nabijasz, prawda? Skąd ja mam ci tu wytrzasnąć drewno?! Nawet jeśli mówiła w stu procentach poważnie to skąd niby miałby wytrzasnąć jej drewno w tym opuszczonym przez matkę naturę miejscu? Musiałby rozmontować jeden tutejszych mostów, aby spełnić jej zachciankę. Chyba, że oczekiwała od niego, że pobiegnie do lasu w Snowdin i nazbiera jej tego cholerstwa, a następnie wróci kompletnie zajechany i pozbawiony jakichkolwiek resztek energii. Johnny zdecydowanie miał złe przeczucia. | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Czw Wrz 21, 2017 12:00 am | |
| Blask. Żółty blask. Ha! Wiedziała! Tak samo jak poprzednim razem. W pewnym sensie przypominało to jej własną moc, z której z kolei nie chciała korzystać bez naprawdę dobrego powodu. Inna sprawa, że jej "bardziej magiczne" oko stanowiło to ślepe, ukryte pod przepaską. Tak czy inaczej, umiejętność chłopaka wzbudziła w niej pełnie entuzjazmu. Podobne rzeczy nie zdarzały się na co dzień! Zwłaszcza wśród nowo wziętych pod skrzydło rekrutów! No dobrze. Umiejętności umiejętnościami, a zdolności zdolnościami. Trzeba było przetestować znacznie więcej niż tylko to! Dlatego nakazała mu wykonanie zadania, które wydawało się niemożliwym w środowisku, w jakim się znajdowali. - HA! - wydała z siebie, rzucając mu pełne politowania spojrzenie. - [/b]Chcesz powiedzieć, że nie potrafisz wykonać rozkazu?[/b] - wywróciła zdrowym okiem. - W porządku. Ułatwię więc zadanie... ROZPAL OGIEŃ - wskazała miejsce, w którym nie rosło zbyt wiele zarośli, a gleba nie była przesadnie podmokła. - DOKŁADNIE TUTAJ. A może zbytnio cię to przerasta? - uśmiechnęła się zarozumialsko, powoli orientując się, że to działa na niego niejako podburzająco. Teren Wodospadów był wilgotny jako tako. Nie rosło tu też zbyt wiele drzew. Ale to nie znaczyło, że nie dało się tu znaleźć odpowiednich zasobów.
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Wrz 25, 2017 10:16 pm | |
| W pierwszej chwili miał ochotę pokazać jej środkowy palec i po prostu odejść, lecz wiedział, że wiązałoby się to z delikatnie mówiąc – poważnymi konsekwencjami. Prawdopodobnie skończyłby jako pokarm dla rybek z dzidą w tyłku. Nigdy nie byłby w stanie wpaść na to, że ta przeklęta, chodząca pirania wymyśli coś tak... niespodziewanego? To jest chyba bardzo dobre słowo określające jej nagłe polecenie. Szukanie drewna w miejscu, jakim są Wodospady było niczym szukanie wody w Hotland. Niemniej jednak, wydawał się to całkiem dobry pomysł zważywszy na aktualne okoliczności w których znajdowała się dusza sprawiedliwości. Johnny wciąż był cały przemoczony po kilku porażkach odniesionych w poprzednim ćwiczeniu i zaczynało mu się robić powoli zimno. Niby ten chłód nawet nie umywał się do tego, panującego w trumnie w której chłopak przesiedział około dwadzieścia lat, lecz wciąż był niezwykle uciążliwy. Tylko, że w tym wszystkim było jedno ale. Jeśli było mu tak zimno to mógłby ruszyć swoje cztery litery do Hotland tak, jak każda normalna osoba, która znalazłaby się w dokładnie tej samej sytuacji. Welp, chyba przebywając z Undyne musi być gotowy dosłownie na wszystko. Lekko spuścił głowę, cicho westchnął, a następnie niechętnie ruszył przed siebie, idąc wpierw ubrać swoje buty, a następnie próbując znaleźć jakiekolwiek drewno, które przydałoby mu się do wzniecenia ogniska. Nie minęła chwila, a już zdążył opuścić teren na którym prowadzony był jego trening i zniknąć z pola widzenia rudej Pani Kapitan Królewskiej Straży. Szwendał się po ciemnych korytarzach w Wodospadach już dobry kwadrans. Zero jakichkolwiek cholernych drzew lub gałęzi. Kompletna pustka. Same skały, woda i jakieś świecące roślinki. Jak tak dalej pójdzie to będzie musiał rozebrać jeden z mostów, jeśli chce wykonać powierzone mu przez rybę zadanie. Kiedy to już stracił wszelką nadzieję i szedł ze spuszczoną głową, wpatrując się w ziemię, nieświadomie przeszedł obok dość małego, wysuszonego i pozbawionego jakichkolwiek liści drzewka. Gdy do niego dotarło, że właśnie znalazł to, czego szukał, wzdrygnął się, a następnie zawrócił gwałtownie na pięcie i podbiegł do rośliny. Nie było w sumie w niej nic jakiegoś szczególnego. Wpierw pozrywał z drzewka to, co mógł, a następnie pozbierał patyki leżące dookoła niego na ziemi. Kolejną rzeczą jaką zrobił było ruszenie szybkim krokiem z powrotem do swojej trenerki. Oczywiście po drodze pogubił kilka patyków, lecz wciąż posiadał ich na tyle, żeby być w stanie zrobić porządne ognisko. - WRÓCIŁEM! – Krzyknął energicznie do Undyne, podbiegając do niej, a następnie rzucając chrust na wcześniej wskazane miejsce. - ZDZIWIONA?! | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Paź 01, 2017 2:04 pm | |
| Nie tak dawno temu, Undyne dostała sowity przedsmak tego, jak niesamowicie nieodporne i słabowite potrafią być ludzkie organizmy. Wystarczyła odrobina wyziębienia, aby przyprawić ich o paskudne choróbska, a komu jak komu, ale jej z całą pewnością nie uśmiechało się branie odpowiedzialności za więcej podobnych przypadków. Była cholernym KAPITANEM STRAŻY KRÓLEWSKIEJ! Miała na głowie całe Podziemie! I może pomaganie innym należało istotnie do jej obowiązków, ale - do licha ciężkiego! - robienie z jej domu przytułku to już stanowcza przesada! Jak to potem wpłynie na jej opinię?! Nie żeby normalnie przywiązywała do tego nie wiadomo ile wagi, ale to co mówiono o niej, machinalnie przekładało się na opinię na temat CAŁEJ Straży. Z tego też powodu nie mogła z drugiej strony pozostawać zupełnie obojętna opinii publicznej. Pewnie już i tak dostatecznie dziwne plotki musiały krążyć na temat trenowania przez nią ludzkiego dzieciaka... I nadal nie zdała z tego raportu Asgore'owi. Niedobrze. Trzeba będzie go odwiedzić w najbliższym czasie. Być może uda jej się skończyć z Johnnym dostatecznie wcześnie, aby jeszcze wybrać się do Króla na herbatkę przed kolacją? Nie był to w sumie taki najgorszy pomysł. Odprowadzając wzrokiem odchodzącego na poszukiwania drewna smarka, ryba zaczęła kręcić się po okolicy i znosić... Kamienie. Każdorazowo upewniała się oczywiście, że żaden nie zacznie nagle zgłaszać skargi na podobne traktowanie. Każdy był ni mniej ni więcej wielkości ludzkiej głowy. Cóż, nawet jeśli byli w Wodospadach, a teren dookoła należał do wybitnie wilgotnych, lepiej dla zasady trzymać się reguł rozpalania ognia na wolnym terenie. Obłożyła więc nimi wyznaczony przez siebie okrąg i gdy do ogółu dorzuciła poważnie OGROMNY, wyciągnięty uprzednio z wody GŁAZ na którym mogła sobie przysiąść, wróciła do spokojnego oczekiwania na powrót ludzkiego chłystka. Trochę mu to zajęło, ale koniec końców jakoś udało mu się cokolwiek ze sobą przywlec. - Nie spieszyłeś się, co? - spojrzała na stos zebranych patyków. - Swoją drogą, czemu mam być zdziwiona? - uniosła wyżej lewy kącik ust, nieco bardziej obnażając przy tym ostre zęby. - Wykonanie rozkazu z powodzeniem powinno być OCZYWISTE! - skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. - Choć... NADAL NIE WIDZĘ ABY COKOLWIEK SIĘ PALIŁO! | |
| | | Patience Mistrz Gier
HP : 100 Poziom duszy : 20 Doświadczenie : 37 LOVE : 0 Liczba postów : 558 Join date : 27/04/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Paź 01, 2017 3:15 pm | |
| Wyciągnięcie z wody wielkiego głazu, aby Undyne miała gdzie posadzić swoje cztery litery, zbudziło pewnego jegomościa, który spokojnie chrapał sobie w wygrzebanej przez siebie norze na dnie zbiornika. Stworzenie leniwie wyszło na ląd, chcąc zobaczyć, co się właściwie dzieje. Istota była z wyglądu podobna do brudnobłękitnej (kolor #666699 na palecie html) jaszczurki, poruszającej się na czterech łapach, a łbem mogła sięgnąć Undyne pod pachę. Łuski nie były delikatne, były twarde i tworzące chropowate powierzchnie na skórze. Przednie były muskularne, wyraźnie rysowały się na nich wyrobione poprzez ciężkie treningi mięśnie, łapy były pięciopalczaste, zakończone dość długimi, ostrymi pazurami. Tylne nogi miała zaś trochę mniej wyćwiczone. Długa szyja czyniła ją istotą podobną do smoka, od strony karku pokryta była czerwonym pióropuszem, ciągnącym się aż do końca ogona, a przy szyi znajdowało się coś na kształt złożonego kołnierza. Pysk był długi, o opływowym kształcie z żółtymi ślepiami położonymi lekko po bokach głowy, a z czubka wyrastały mu biało-czerwono-pomarańczowe pióra oraz czarne rogi. Ogon miał pokaźnej długości, wąski i zdaje się, że chwytny. Pióra prawdopodobnie były pokryte łojem, dzięki czemu nie nasiąkały wodą. - Co tu się... - mruknął stwór basowym głosem, a kiedy tylko zobaczył człowiecze dziecię, pionowe źrenice zwęziły się, a pysk ukazał zęby. Były one wszystkie ostre, a kły miał szczególnie wydłużone i masywne. Wbił on pazury w miękkie podłoże, spinając mięśnie i uderzając ogonem o ziemię. A chwilę potem wzrok przeniósł się na Undyne. Potwór przez chwilę czuł żal, pochylając łeb, a chwilę potem zaśmiał się cicho, chociaż nie było w jego głosie słychać ani grama wesołości. - A więc tak... Nie można liczyć nawet na wielką Dowódczynie Straży Królewskiej. Wszyscy pomagają i bronią ludzi. Ludzi... Tych samych, co setki lat temu wygnali nas z naszego świata, pozbawiając wolności. Siedzimy tu zamknięci jak w jakiejś klatce... I to wszystko przez nich. A TY... Ty im jeszcze pomagasz... Zawiodłem się na tobie, Undyne - mówił spokojnym głosem, chociaż jego ciało nie wskazywało na to, że rzeczywiście taki jest. Stwór podniósł wyżej głowę, napuszając pióropusz. - Sam wymierzę więc sprawiedliwość. Sam zbiorę wszystkie siedem dusz i otworze barierę. I nareszcie... Będziemy wolni - mówił całkowicie poważnie, a na jego pysku zaczął pojawiać się niepokojący uśmiech. Przeniósł nagle wzrok z Undyne na Johnnego, po czym wystrzelił w jego stronę. Pomimo tego, że nie wyglądał, poruszał się z zadziwiającą prędkością, szybko skracając dystans pomiędzy sobą a człowiekiem. Otworzył pysk, gotów wgryźć się w ciało delikatnego nastolatka.
Undyne: 100% Johnny: 100% Stwór: 100% Kolejka: Johnny -> Undyne -> MG
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Paź 02, 2017 12:34 am | |
| Powiedzmy sobie szczerze, nie spodziewał się żadnej pochwały ze strony Undyne. W końcu tylko przyniósł cholerny chrust! Brawo! Ryba na szczudłach powinna go teraz niezwłocznie ogłosić strażnikiem tygodnia! Nikt jeszcze nie zrobił nic tak niebezpiecznego i niesamowitego! Jeszcze trochę i zostanie nowym królem! Nie. - Wiesz jak ciężko jest znaleźć w Wodospadach drewno...? – Bąknął pod nosem, klękając obok zebranych przez siebie patyków, aby zebrać je bardziej w kupkę na środku miejsca otoczonego kamieniami. – Ciesz się, że więcej mi nie zeszło na jego szukaniu. Teraz pozostało mu tylko rozpalić ognisko. Na szczęście patyki były wystarczająco suche więc z tym raczej nie powinno być problemu. Nie raz jeździł na biwakowanie do lasu czy to z ojcem, czy przyjaciółmi i zawsze to on był tym od wzniecania ognia, także raczej nie powinno być tutaj problemu. Przynajmniej teraz na pewno niczego nie zawali... Chyba. Nie ma przy sobie żadnych zapałek czy zapalniczki więc w takim wypadku będzie musiał wykrzesać iskry za pomocą dwóch kamieni. Na jego szczęście był w pieprzonej jaskini. Ze znalezieniem dwóch, odpowiednich do tego kamyków nie powinno stanowić teoretycznie żadnego problemu. Kiedy to miał się właśnie zabrać za wzniecanie swojego własnego mini pożaru, gwałtownie zerwał się na równe nogi, gdy zobaczył, że coś właśnie wypełzło z pobliskiego zbiornika wody. To... coś zdecydowanie nie wyglądało przyjaźnie, lecz obok niego siedziała na olbrzymim głazie kobieta-pirania, która swoimi zębami także mogłaby bez problemu coś rozszarpać, a o przyzywaniu milionów magicznych włóczni już nie wspominając więc chyba nie powinien się aż tak bardzo tym przejmować. Wzdrygnął się, gdy przerośnięta jaszczurka zaczęła do nich przemawiać. Z wymalowanym zmieszaniem na twarzy, w milczeniu zerkał to na Undyne, a chwilę potem z powrotem na wielkiego gada. Lingard wyraźnie spochmurniał, kiedy bestia zabrała się za uwłaczanie jemu i Dowódcy Straży. To zdecydowanie nie ma prawa skończyć się dobrze. Nie żeby nie był mentalnie przygotowany na to, że potwory mogą do niego pałać nienawiścią za popełnione niegdyś przez ludzi zbrodnie, lecz teraz zanosiło się na coś o wiele większego. Jego olbrzymie zęby i pazury nie dawały chłopakowi spokoju. Wzrok dzieciaka powędrował w stronę miejsca, gdzie leżał jego kapelusz, sweter i... pistolet. Oczywiście bez ani jednego pocisku w magazynku. W momencie, gdy potwór stwierdził, że sam wymierzy im sprawiedliwość i zniszczy przy użyciu ludzkich dusz barierę, dzieciak cicho westchnął i bezzwłocznie podniósł mały kamyk, który to leżał u jego stóp. Czuł się źle z tym, że wmieszał w to Undyne. To przez niego się tutaj znalazła. Było mu cholernie wstyd, że musi ona być świadkiem takiej sytuacji. Nie miał zamiaru grać żadnego pieprzonego bohatera, lecz nie będzie ignorował tego, że ktoś obraża osobę, która poświęca mu swój czas, aby go trenować. - Wymierzysz sprawiedliwość, huh...? – Zaśmiał się z udawaną obojętnością w głosie, przy tym cały czas podrzucając i łapiąc wcześniej wspomniany kamyk. – Wybacz, ale w Podziemiu nie ma czegoś takiego, jak sprawiedliwość. Widząc, że bestia gwałtownie rusza w jego stronę, Johnny równie szybko rzucił kamieniem prosto w jego oko, aby go zdezorientować i przy tym spowolnić. Po rzucie, sam najszybciej jak potrafił pobiegł w stronę swojej broni. Wiedział, że nie ma aktualnie w walce ze stworem żadnych szans więc postanowił uciec się do podstępu. Przecież tylko on wie, że w jego broni nie ma żadnych pocisków! Może jaszczur się wystraszy i zwieje? Warto spróbować. Nie miał niestety zbyt wiele innych opcji. Poczuł chwilową ulgę i nadzieję, gdy broń znalazła się w jego dłoni. Od razu zrobił to, co poprzednio zaplanował – Wycelował w potwora ze swojej spluwy, ledwie powstrzymując przy tym drżenie dłoni. W końcu kto by był spokojny w zaistniałej sytuacji, kiedy szarżuje na ciebie olbrzymie bydle?! - COFNIJ SIĘ DO CHOLERY ALBO CIĘ ZASTRZELĘ! – Ryknął z gniewem w oczach najgłośniej jak potrafił, po chwili zaciskając zęby i dalej trzymając bestię na muszce. – ODEJDZIESZ SOBIE STĄD I O WSZYSTKIM ZAPOMNIMY! Był świadom tego, że nawet gdyby amunicja była w jego posiadaniu to nie zrobiłby mu za wiele szkód. Jego pancerz wyglądał na bardzo wytrzymały. Jedyne, co mu pozostało to blef. Albo się uda, albo skończy jako pożywienie dla gadów. | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Czw Paź 05, 2017 9:46 pm | |
| Nawet nie próbowała ukrywać swojego małego rozbawienia w stosunku do całej sytuacji. Człowiek czy nieczłowiek, treningi młodych należały zazwyczaj do tych najbardziej zajmujących jak i poprawiających nastrój. Undyne podchodziła do nich oczywiście na poważnie, ale to bynajmniej nie przeszkadzało jej w czerpaniu z nich jeszcze innych, dodatkowych korzyści. Każde szkolenie z osobna sprawiało wojowniczce prawdziwą przyjemność. Nie była typem dowódcy, który z najprawdziwszą uciechą przeprowadzi swojego kadeta przez piekło, byle tylko zaspokoić swoje ego i wyładować negatywne emocje. Owszem, organizowane przez nią zadania oraz ćwiczenia zmuszały nie raz i nie dwa do potwornego wysiłku fizycznego czy psychicznego, ale właśnie dlatego można było czerpać prawdziwą dumę z tych, którzy byli im w stanie podołać! - Jasne - przyznała krótko, bez choćby mrugnięcia okiem. - Dlatego właśnie kazałam ci je znaleźć! - zaśmiała się gromko, odchylając nieco głowę do tyłu. - Nigdy nie możesz być pewny, czego będziesz potrzebować w danej chwili! Jako PRAWDZIWY STRAŻNIK, musisz być przygotowany na WSZYSTKO! - nie żeby Johnny w ogóle jakkolwiek oficjalnie został uznany za kandydata na takiego. Z uwagi na bycie człowiekiem, nie mógł zostać tak po prostu przyjęty lub zaakceptowany jedynie przez Undyne. Pismo w jego... "dość wyjątkowym" przypadku, będzie musiało niedługo znaleźć się w rękach Asgore'a. I gdy tak zastanawiała się, jak w ogóle przedstawić to wszystko Królowi, usłyszała jak coś, a raczej KTOŚ, wyczłapuje z wody. Spojrzała więc szybko na łuskowatego mieszkańca jeziora, po czym uśmiechnęła się do niego z zakłopotaniem, wstając szybko z głazu na którym dotychczas przesiadywała. - Najmocniej przepraszam, jeśli zakłóciliśmy-... - nie dokończyła, a mina jak raz jej zrzedła, kiedy potwór przeszedł na ewidentnie wrogi ton. Mimo wszystko... To nie tak, że się tego kompletnie nie spodziewała. Potwory nadal cierpiały. Nadal miały wiele za złe. Wciąż PAMIĘTAŁY. Nieważne jak dobre były, w przypływie złości, smutku i frustracji, potrafiły zmienić się w momencie nie do poznania. Odruchowo zacisnęła dłonie w pięści. - . . . - z początku nie wiedziała co powiedzieć. Gdyby nie jej bezwzględne zaufanie wobec Króla, sama pewnie mogłaby mieć podobne wątpliwości. A niech to dorsz...! Czasami naprawdę je miewała! Wobec siebie. Wobec Asgore'a. Czy naprawdę powinni pomagać ludziom? Czy naprawdę powinni zrezygnować z jedynego, w miarę pewnego planu wydostania się z Podziemia?! Nie wiedziała. Jedyne co miała, to wiara. Ale potem było tylko gorzej... Ten potwór... Ten potwór naprawdę zamierzał dopaść dzieciaka! - Tch! - kliknęła językiem o podniebienie i w ostatniej sekundzie powstrzymała się przed skoczeniem przed Johnny'ego, dostrzegając jak ten spina mięśnie do ruchów. Wejście w kolizję mogło być niebezpieczne. Ale co zrobił potem? DOSKOCZYŁ DO BRONI! Do pieprzonej BRONI! - Wy... OBOJE...! - warknęła Undyne, po czym machnęła ręką, wprawiła swoją magię w ruch i pozwoliła, by włócznie wyrastające z ziemi niczym naprawdę szybkie chwasty, stworzyły linię pomiędzy ludzkim dzieciakiem, a jaszczurzym potworem. - DOŚĆ! OBAJ! - wrzasnęła ze złością, spoglądając to na jedno, to na drugie. - NIE MACIE ZA GROSZ WSTYDU?! GROZIĆ SOBIE WZAJEMNIE POMIMO DEKRETOM WYDANYM PRZEZ KRÓLA?! - włócznią zmaterializowaną w dłoni, silnie uderzyła o ziemię. - Wzajemne zabijanie się czy okaleczanie, nie wróci nam wolności! A nawet jeśli, to tylko dla rozpoczęcia kolejnej wojny! - tu spojrzała na potwora z dużo mniejszą złością. - Chcesz powiedzieć, że jesteś lepszy od Króla, co? Jeśli rzeczywiście tak jest, pokonasz mnie bez problemu - uśmiechnęła się trochę kwaśno. - Jakkolwiek nienawidzę krzyżować broni ze swoimi... - ustawiła rękojeść włóczni przy swojej piersi. | |
| | | Patience Mistrz Gier
HP : 100 Poziom duszy : 20 Doświadczenie : 37 LOVE : 0 Liczba postów : 558 Join date : 27/04/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Czw Paź 05, 2017 11:54 pm | |
| Bestia gwałtownie obróciła łeb, kiedy została trafiona kamieniem, z sykiem ogłaszając swoje niezadowolenie. Kiedy Johnny się odwrócił, celując w niego swoją bronią, ten gwałtownie się zatrzymał, najwyraźniej wcześniej ruszając w pościg za twoją osobą. Był blisko... Zdecydowanie za blisko. Ale można by było przynajmniej dobrze wycelować, prawda? Stwór spojrzał z zaskoczeniem na ciebie, potem na pistolet, potem znowu w twoją twarz, a jego pysk rozszerzył kpiący uśmiech. Pióra na łbie i szyi pozostawały nastroszone, delikatnie poruszały się, kiedy jaszczur zaśmiał się krótko. - Lepiej dziecko odłóż tą pukawkę, zanim zrobisz sobie krzywdę - mruknął, wysuwając w syku rozdwojony język, a zaraz potem już miał się na ciebie rzucić. Widziałeś to po tym, jak w ułamek sekundy spina mięśnie do skoku i ukazuje zęby, gdy nagle ściana włóczni odcięła mu drogę dostępu. Spojrzał na magiczne twory, nie ukazując krzty zniecierpliwienia, a wzrok następnie skierował na Undyne. - Nie przyszedłem z tobą walczyć Undyne. Przyszedłem po dzieciaka. Nie interesują mnie potworze dusze - odpowiedział, a końcówka jego ogona lekko zadrżała. Skierował wzrok w stronę przeciwną do ryby, po czym z zawrotną prędkością pokonał murek przez pustą przestrzeń i doskoczył do Johnnego. Poruszał się dziwnym, mogło się wydawać że pokracznym krokiem, kołysząc się na boki, a ogon rysował na ziemi kształt serpentyny. Stwór wyciągnął szyję, pusząc na powrót pióra, a jego zęby zalśniły, kiedy sięgał nimi ramienia Johnnego.
Undyne: 100% Johnny: 100%
Stwór: 100%
Kolejka: taka, jak w poprzednim poście (walka użytkownicy vs npc)
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Paź 08, 2017 2:50 pm | |
| Mimo, że starał się z całej siły nie dawać tego po sobie poznać to był niesamowicie przerażony. Nie ma to jak grozić pistoletem bez pocisków w magazynku osobie, która może cię bez żadnego problemu rozgnieść swoim cielskiem i pochlastać pazurami, huh? Ulga wywołana tym, że potwór postanowił się zatrzymać była tylko chwilowa. Przyszłość chłopaka wciąż była jedną, wielką, cholerną niewiadomą. To całe zajście zdecydowanie nie ma prawa nie skończyć się dobrze. W sumie to nawet zabawne, że raz szwendał się po Nowym Domu między setkami potworów i przeżył, a może być mu dane zginąć na kompletnym zadupiu przez potwora, który to kompletnie przypadkowo akurat się napatoczył. Chyba już dawno nie znajdował się w tak beznadziejnej sytuacji, lecz... Jak to tam szło? "Jako prawdziwy strażnik, musisz być przygotowany na wszystko"? Welp, wszystko chyba właśnie nadeszło. - MYŚLISZ, ŻE JESTEM DUMNY Z TEGO, CO ZROBIŁA WAM MOJA RASA?! – Wrzasnął z całych sił, nie kryjąc przy tym swoich nerwów. – STARAM SIĘ Z CAŁYCH SIŁ, ABY POMÓC NAPRAWIĆ TEN PIERDOLNIK! Na samym początku szczerze wątpił w to, że Undyne się za nim postawi i go obroni przed stojącą niedaleko bestią, lecz wyrastające z ziemi włócznie pomiędzy człowiekiem, a gadem szybko rozwiały wcześniej wspomniane wątpliwości. Jedyną reakcją chłopaka było zwrócenie swojego zdziwionego spojrzenia w stronę rudej ryby. Ma zamiar walczyć z jednym z przedstawicieli rasy do której sama należy, żeby obronić... człowieka? Chyba musi być naprawdę bardzo oddana królowi. Mogła próbować go zatrzymać i starać się przemówić mu do rozumu, lecz te mściwe zwierze nie wyglądało na kogoś skorego do nagłego zaniechania walki i zawarcia pokoju. Mimo tego, że jej postawa dodawała mu jakimś dziwnym sposobem swego rodzaju otuchy to wciąż było chłopakowi jej żal. Potwory nie powinny ze sobą walczyć. Gdy ponownie otworzył usta, aby coś powiedzieć, bestia wytrąciła go z równowagi swoim śmiechem. Ciało Johnnego przeszyły dreszcze, a dłonie w których trzymał swój pistolet wyraźnie zadrżały. Świadomość tego, jak bardzo jest bezużyteczny w zaistniałej sytuacji doprowadzała go do szewskiej pasji. Miał uciekać? Jeszcze czego?! Był od samego początku świadom tego, że już zawsze będzie dostawał od potworów po tyłku za to, czego dopuścili się niegdyś ludzie. Wiedział, że jedyne co mógłby z tym zrobić to przynajmniej próbować zmienić ich nastawienie. Nagłe cofnięcie się do tyłu było jedyną rzeczą na jaką mógł sobie pozwolić, kiedy znajdujące się przed nim bydle przerażająco szybko wyminęło wystające z ziemi, niebieskie dzidy i rzuciło się na niego obnażając przy tym swoje ogromne kły. Podczas wykonywania gwałtownego kroku w tył, chłopak zahaczył nogą o jeden z kamieni znajdujących się na ziemi. Lecąc na twardy grunt, Johnny zamknął oczy oraz zacisnął zęby i swoją dłoń w której trzymał broń, mentalnie szykując się na nadchodzące uderzenie. Nieświadomie w tym całym zamieszaniu pociągnął za spust. W momencie, gdy rąbnął zadkiem o ziemię, z lufy zaczęło się wydobywać jasne, żółte światło i wnet wystrzeliło z niej w stronę atakującej kreatury coś na kształt większego, żółtego pocisku. | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Paź 09, 2017 10:59 pm | |
| Walka z innym potworem - o ile nie miała akurat na celu przyjaznego spairingu - rzadko kiedy była dla niej czymś przyjemnym. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że walka sama w sobie stanowi dla niej problem. Kochała walczyć! Kochała rywalizować i dostawać możliwości na sprawdzenie się! Jednak TO... TA walka, mogąca się okazać walką na śmierć i życie z kimś, kto był częścią ich cennego społeczeństwa, a na dodatek wydawał się mieć te same przekonania, w które do niedawna sama wierzyła... Była czymś bolesnym. I to niezależnie od przewidywanego wyniku. To czy wygra, czy przegra, nie miało absolutnie żadnego znaczenia. Nie chciała walczyć. Nie z tym potworem. Ale jeśli pozwoli na zranienie człowieka... Taka decyzja równałaby się postąpieniem wbrew królewskim rozkazom. Wbrew KRÓLOWI! Niezależnie od intencji oraz odczuwanych przez niego emocji, potwór działał obecnie wbrew prawom ustalonym przez ich władcę. A tego nikt na jej pozycji nie mógł po prostu zignorować. Wbrew sobie, Undyne nadal się wahała. Do tego stopnia, że nie zdążyła ponownie zareagować, zanim jaszczur przystąpił do ponowienia swojego ataku. - STAĆ! Powiedziałam, że nie mogę na to pozwolić! - krzyknęła, po czym sama skoczyła w stronę dwójki, między którą miało dojść do kolizji. Szlag, szlag, szlag!!! - WIEJ, GŁUPI DZIECIAKU! - odbiła się mocniej nogami, usiłując na czas zrównać się z szarżującym na chłopaka potworem. Wyciągnęła uzbrojone we włócznię ramię, by zablokować rozwartą szeroko paszczę, wciskając magiczne drzewce między zębiska. Nie chciała zranić, ale też nie zamierzała doprowadzić ataku do skutku! Gdyby jeszcze przewidziała, że broń człowieka odpali... - ...Huh?! | |
| | | Patience Mistrz Gier
HP : 100 Poziom duszy : 20 Doświadczenie : 37 LOVE : 0 Liczba postów : 558 Join date : 27/04/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Wto Paź 10, 2017 7:06 pm | |
| Pistolet zrobił puf... Szkoda tylko, że Johnny nie dał rady porządnie wycelować przed upadkiem, a kiedy już wystrzelił... Nie wycelował tam, gdzie powinien, ale za to poczuł dziwny uścisk w klatce piersiowej, kiedy na jego duszy pojawiło się drobne uszkodzenie. Ale istota zatrzymała się, kiedy usłyszał strzał, a chwilę później jego pysk przyozdobił szeroki uśmiech. STAN DUSZY: naruszona Undyne zaś chcąc pomóc, pobiegła do potwora, dla którego magiczna kulka miała być przeznaczona. Niestety, jako że Johnny jest swojego rodzaju ofiarą i się potknął, pocisk przebił się przez grubą zbroję na ramieniu, jakby to była kartka papieru, wbijając się głęboko w tkanki, powodując ostry ból, a przy każdym ruszeniu prawą ręką narastał. Rana niezbyt przyjemnie krwawi, ale na szczęście żadne tętnice uszkodzone nie zostały.Undyne: rana postrzałowa na prawym ramieniu. Kiedy stwór zauważył, że dzieciak trafił w dowodczynię straży królewskiej, skierował na ciebie płonące od nienawiści spojrzenie. - Nadal chcesz chronić tego dzieciaka?! – warknął, a następnie, nie czekając nawet na odpowiedź, z jej strony od razu rzucił się do ataku. Jako, że staliście blisko, a jego ruchy były szybkie i precyzyjne. Złapał cię zębami za przedramię, po czym przekręcił łeb do boku, ciągnąc cię za sobą. Przy okazji rozorał ci skórę, a rany ciągnęły się od połowy przedramienia do miejsca, gdzie ludzie mający problemy bardzo lubią się ciąć. Ostry ból podejrzanie szybko minął, ale za takie znieczulenie się płaci. Krótko po zmniejszeniu się bólu zacząłeś czuć odrętwienie w prawej ręce tak silne, że miałeś duże kłopoty z poruszaniem nią. Johnny: rana szarpana, od połowy przedramienia do nadgarstka. Undyne: 75/100 HP + krwawienie (-2 HP/tura) Johnny: 80/100 HP + krwawienie (-1 HP/tura) + zdrętwienie prawej ręki (1 tura)
Potwór: 100/100 HP
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pią Paź 13, 2017 4:26 pm | |
| Z początku chłopak nie był świadom tego, co przed chwilą się wydarzyło. Po upadku dalej siedział na ziemi z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi zębami, oczekując na nadchodzący atak ze strony olbrzymiej bestii. Ku jego zaskoczeniu, jedynym czego w tamtej chwili doświadczył był specyficzny uścisk w klatce piersiowej praktycznie zaraz po upadku na grunt. Nie poczuł żadnego uderzenia, kłów lub szponów zatopionych w swoim ciele. Wciąż jeszcze żył więc to chyba dobry znak, prawda? Może rudy dorsz go zatrzymał? Po kilku chwilach wątpliwości, powoli otworzył swoje jedyne sprawne oko, a na jego twarzy momentalnie pojawił się wyraz zdziwienia. Widok stojącego w miejscu gada i rannej Undyne kompletnie zbił go z tropu. Słysząc słowa bestii, wzdrygnął się i wlepił swój wzrok w ramię Dowódcy Straży. Coś przebiło się przez ramię chodzącej ryby i poważnie ją zraniło, powodując przy tym silne krwawienie, a na dodatek jakby tego było mało to niby on jest tego sprawcą?! Przecież to nie jest do cholery możliwe! Nie byłby nawet w stanie wyrządzić jej takich szkód zwykłym strzałem ze swojej broni więc jakim cudem miałaby to być jego wina...? Nagle uwagę Lingarda przykuła wciąż wydobywająca się żółtawa, ledwie widoczna poświata z lufy jego pistoletu. Zamrugał kilka razy próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Kiedy z powrotem uniósł łeb, aby ponownie spojrzeć na znajdującą się przed nim dwójkę potworów, ujrzał ogromne zęby kierujące się w jego stronę. Spanikowany chłopak podniósł lewą rękę, aby przynajmniej spróbować zasłonić się przed atakiem. Kiedy bestia zatopiła w przedramieniu Johnnego swoje kły, ten wydobył z siebie przeraźliwie głośny wrzask spowodowany bólem, jaki w tym momencie odczuwał. Idąc w ślady piranii, także zaczął poważnie krwawić. Z całej siły próbował powstrzymać się od dalszego krzyczenia, lecz nie za bardzo mu to wychodziło. Z racji, że nie mógł tego znieść, dzieciak próbował się za wszelką cenę wyswobodzić ze szczęk jaszczura z napływającymi do oczu łzami. Gdy potwór zaczął go dodatkowo szarpać, Johnny głośno syknął czując, że rany na jego ręce się jeszcze bardziej powiększają. Cierpienie było dla niego nie do zniesienia, lecz nagle ku jego zdziwieniu przeraźliwy ból zaczynał zanikać, a w zamian na jego miejscu pojawiło się znieczulenie. Część jego ręki kompletnie zdrętwiała, a w palcach u dłoni zupełnie stracił czucie. Ledwo był w stanie nimi poruszać. W akcji desperacji zacisnął z całej siły zęby i zaczął najmocniej jak potrafił uderzać uchwytem swojej spluwy o jedno ze ślepi atakującego go potwora w nadziei, że ten będzie za chwilę zmuszony go przynajmniej na chwilę puścić. W zaistniałej sytuacji nie miał żadnego innego wyjścia. Czekanie na rybę nie wchodziło w grę. Gad mógł mu w każdej chwili całkowicie rozszarpać dość spory kawałek ręki. Gorzej chyba być już nie może, prawda? Do tej pory w Podziemiu udało mu się stracić oko. Nie będzie powtórki z rozrywki. Nie miał zamiaru tym razem tracić kończyny. | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Paź 15, 2017 12:12 am | |
| Bolało. Bolało jak jasna cholera. Co to było? Co dokładnie ją trafiło?! Gdyby miała to do czegoś przyrównać, byłby to cienki, rozgrzany do czerwoności pręt, który ktoś postanowił wbić jej w rękę. Nigdy dotąd nie miała okazji poczuć czegoś podobnego pomimo licznych starć jakie miała w swoim portfolio. Dobrze pamiętała jednak światło. Światło które widziała... Czy nie było dokładnie takie samo jak to, którym jarzyło się oko Johnny'ego podczas treningu? I wtedy, gdy z łatwością omijał jej włócznie podczas ich pierwszego spotkania? Cios wytrącił ją z równowagi. Sprawną ręką chwyciła ranione ramię w stosownym odruchu, dematerializując przy tym włócznie. Błąd. Duży błąd. Jaszczur ani myślał się poddać. Nie przestraszył się. Co więcej...! Wyczuł w ataku swoją szansę na to, by udowodnić, że jego działania są słuszne. I kto wie? Może i były... Może Undyne nie miała racji? Może zabijanie ludzi było jedynym, co im pozostało? MOŻE. Ale ta decyzja, nie należała do niej. Co więcej, sama podjęła inną. Własną. Zrobiła z tego aroganckiego chłopaka swojego adiutanta. Była za niego odpowiedzialna. Niech się wali i pali, nikt po NIĄ nie będzie prawił kazań dzieciakowi! Pozwalając pierwszemu szokowi odpłynąć, zignorowała ból w ramieniu, by pod wpływem krzyku Johnny'ego, doskoczyć do jaszczura. Lub może raczek trafniej byłoby stwierdzić - wskoczyła NA jego grzbiet, ponownie przywołując do rąk włócznię, której trzon szybko przeciągnęła pod gardzielą potwora. Dociskając go do grdyki, pociągnęła włócznię mocno do siebie w celu przyduszenia. - JEST POD MOIM PATRONEM, GADZIE! I TO JA BĘDĘ DECYDOWAĆ O JEGO KARZE ZA SOWITĄ GŁUPOTĘ! - ręka piekła jak diabli, mocniej krwawiąc przy wzmożonym wysiłku. Ale to nie było teraz istotne. Tego typu "drobiazgi"... Mogła na spokojnie znieść! Póki co, zamierzała wykorzystać swoją ponadprzeciętną siłę by pomóc Johnny'emu wyswobodzić się z uścisku gadzich szczęk. Jeśli będzie musiała, przydusi drugiego potwora do tego momentu, w którym świadomość zaczyna odpływać wraz z brakiem tlenu dopływającego do mózgu. | |
| | | Patience Mistrz Gier
HP : 100 Poziom duszy : 20 Doświadczenie : 37 LOVE : 0 Liczba postów : 558 Join date : 27/04/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Nie Paź 15, 2017 3:40 pm | |
| Zanim Undyne się otrząsnęła z oszołomienia, jaszczur zdążył już oberwać w oko, przez co puścił rękę nastolatka, jednak po krótkiej chwili obniżył głowę, gotów zaatakować rogami. Pomimo, że ich końce nie były ustawione tak, żeby dotkliwie poranić chłopaka to na pewno uderzenie nimi nie będzie zbyt przyjemne. Postąpił krok do przodu, gdy nagle poczuł obciążenie na swoich plecach, a chwilę później uścisk na szyi, gdzie włócznia go podduszała. Na jej słowa jego pysk wykrzywił się z wściekłości, a sam on zamarł w bezruchu, patrząc pustym wzrokiem w glebę. - Twoja kara dla niego... Nie będzie odpowiednia do czynów jego rasy. To LUDZIE nas tu uwięzili. To LUDZIE zgotowali nam tak żałosny los. Ale jednocześnie... To ludzie są naszą jedyną nadzieją, żeby nas stąd uwolnić - zaczął mówić ochrypłym głosem, nie zamierzając atakować. Jego mięśnie się rozluźniły, a na jego pysk wstąpił smutny uśmiech, a w oczach na próżno było szukać jakiegokolwiek światła nadziei. - Asgore... Ty... Większość potworów... Dlaczego jesteście tak przyjaźnie do nich nastawieni? Wszystko było dobrze, układało się idealnie... Potwory były tak blisko osiągnięcia swojego celu. Zniszczenia bariery... Dlaczego przestaliście? Chcecie tu zostać na kolejne tysiące lat, teraz już zupełnie bez nadziei na lepsze czasy?! - mówił powoli, robiąc jednocześnie przerwy na wzięcie oddechu. Cóż, ciężko się mówiło, jak drzewce magicznej włóczni mocno utrudniało ci wzięcie oddechu. - Dlaczego wszyscy zrezygnowali?! Dlaczego wszyscy chcecie pogrążyć nas na zawsze w mroku?! Nie chciałabyś zobaczyć słońca? Oddychać świeżym powietrzem? Poczuć, jak ciepło z nieba ogrzewa twoje ciało? Zobaczyć tych pięknych gwiazd, o których wiadomo jedynie z książek z powierzchni...?
Undyne: 73/100 HP + krwawienie (-2 HP/tura) Johnny: 79/100 HP + krwawienie (-1 HP/tura) + zdrętwienie prawej ręki (ostatnia tura)
Potwór: 100/100 HP
| |
| | | Johnny Mieszkaniec
HP : 77 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 45 LOVE : 1 Liczba postów : 133 Join date : 07/06/2017
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Pon Paź 16, 2017 12:38 pm | |
| Kiedy tylko bestia puściła jego rękę, chłopak odskoczył w tył najszybciej, jak tylko potrafił uciskając przy tym swoje przedramie. Wciąż był w szoku po tej całej akcji. W końcu kto by nie był?! Nie na co dzień jakieś wielkie bydle postanawia cię użreć swoimi olbrzymimi kłami! Ze zmieszaniem spojrzał na miejsce w które wgryzł się potwór. Nie można zaprzeczyć, że wyglądało to wszystko zdecydowanie nieciekawie. Rana paskudnie krwawiła, lecz ku jego zdumieniu praktycznie nie odczuwał nic prócz swego rodzaju mrowienia. Może to przez adrenalinę ma z bólem przynajmniej na jakiś czas święty spokój i dopiero później będzie zdychał w męczarniach? Cholera wie. Z ulgą zobaczył, że Undyne powstrzymała go przed wyprowadzeniem kolejnego ataku. Powinna być od niego o wiele silniejsza, lecz jej rana na ramieniu nie zwiastowała niczego dobrego. Jeszcze tego brakuje, żeby mu się tu nowa trenerka wykrwawiła i to w dodatku rzekomo z jego winy. Każde kolejne słowo, które wypowiadał potwór siłujący się z porywczą rybą na szczudłach sprawiało, że w Johnnym coś się gotowało. Chyba już dawno nie słyszał takiego absurdu. Że niby ludzie i potwory żyją w zgodzie?! Dobre sobie. - Potwory przyjaźnie nastawione do ludzi...? Jaja sobie robisz?! - Powtórzył z niedowierzaniem w głosie, a na jego twarzy pojawił się skwaszony grymas. - Jesteś pewien, że z twoimi ślepiami jest wszystko w porządku? To, że nie chcą nas zaatakować przy pierwszej lepszej okazji tak, jak ty nie oznacza, że są naszymi przyjaciółmi. W przeciwieństwie do ciebie, oni wciąż są posłuszni Królowi i wierzą, że decyzje, które podejmuje Asgore są słuszne mimo tych wszystkich szargających nimi wątpliwości. Jak już ten chłopak zacznie gadać to mówi wszystko, co mu tylko ślina przyniesie. Zawsze z chęcią podzieli się swoim zdaniem na dany temat nawet, jeśli musiałby użyć do tego siły i zmusić kogoś do wysłuchania tych bredni. Co poradzić? Uwielbia przekonywać innych do swoich racji. - Ciężko by mi było wskazać inną taką osobę, która tak bardzo, jak ta pirania chce uwolnić inne potwory! Gdyby tylko chciała to by ciebie i barierę stłukła na kwaśne jabłko! - Warknął wskazując nagle palcem na Undyne. - Sama myśl o twoim pretensjonalnym tonie i samozwańczym wymierzaniu sprawiedliwości sprawia, że mam cię po dziurki w nosie ty przeklęty gadzie! Zaiste miał szczęście, że Undyne nie miała w zwyczaju prowadzenia walk na śmierć i życie ze swoimi własnymi pobratymcami. Johnny z chęcią by popatrzył na to, jakie ten potworek dostaje bęcki od rudej ryby! - Jedno jest pewne... Nie mam zamiaru znowu zdychać dopóki choć trochę nie wynagrodzę potworom tego, co ich spotkało. - Pewnie stwierdził, wskazując na siebie kciukiem prawej dłoni w której wciąż znajdował się pistolet. - Nie obchodzi mnie twoje widzimisię, ale mogę ci obiecać jedno... Choćbyś próbował bóg wie ile to nigdy w życiu nie udałoby ci się skompletować tych wszystkich cholernych ludzkich dusz. W końcu znalazłby się ktoś od ciebie silniejszy i skopałby ci ten gadzi zad... WIĘC SIĘ WRESZCIE ZAMKNIJ, WRACAJ DO TEGO SWOJEGO PRZEKLĘTEGO JEZIORKA I POZWÓL MI SIĘ TYM WSZYSTKIM ZAJĄĆ! Ostatnie słowa wypowiedział albo raczej wykrzyczał zdecydowanie zbyt głośno. Cóż poradzić? Starał się mówić prosto ze swojego żółtego serducha, a to, że robił to wszystko w słusznej sprawie dodawało mu tylko pewności siebie. | |
| | | Undyne Bywalec
HP : 75 Poziom duszy : 11 Doświadczenie : 4 LOVE : 2 Liczba postów : 83 Join date : 08/05/2017 Age : 32 Skąd : Krk
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] Czw Paź 19, 2017 2:06 pm | |
| Skrzywiła się co prawda, acz z uwagi na całość przebiegu wydarzeń, nie mogła Johnny'emu niczego zarzucić w kwestii podjętych przez niego kroków samoobrony. Ostatecznie, nawet dla innego potwora mogło być czymś przerażającym i mogącym wywołać panikę, gdyby inny, znacznie większy i silniejszy, rzucił się na niego w szale z ostrymi zębiskami i pazurzyskami. Chłopak miał szczęście, że od razu nie stracił ręki przy pierwszym kłapnięciu. Trudno powiedzieć czy zabieg ten był zamierzony, czy kierował nim czysty przypadek. Undyne wierzyła, że przy dostatecznym nacisku szczęk tego typu, szczupłe ramię bez problemu mogło zostać oddzielone od reszty ciała. Czyżby jaszczur mimo wszystko się powstrzymywał? Jeśli tak, to zapewne kompletnie nieświadomie. Wbrew pozorom, istniała na to spora szansa. Zwłaszcza gdy czynami kierowała desperacja - dokładnie tak, jak w tym przypadku. Nie chciała dodawać potworowi więcej bólu, dlatego gdy Johnny znalazł się w odległości uznanej przez nią za w miarę bezpieczną, od razu poluzowała nacisk włóczni na gardle. Stopniowo też luzowała go jeszcze bardziej wraz z kolejnymi, ochrypłymi słowami oraz poczuciem malejącego zagrożenia. Wszystko doskonale rozumiała. Jakby mogło być inaczej? Każdy potwor rozumiał tego rodzaju obawy i niepewności. Każdy na pewno też czuł swego rodzaju rozczarowanie i złość, kiedy dowiadywał się, że plany skorzystania z ludzkich dusz zostały ostatecznie porzucone pomimo tak dobrych prognoz oraz tylu ciężkich lat polowania na nie. Undyne wcale nie była inna. Wbrew całej przyjaźni jaką nawiązała z Frisk, nie chciała tak po prostu rezygnować z danej im szansy wybawienia od wiecznych mroków Podziemia. Nigdy nie postawiłaby dobra człowieka ponad dobrem jej własnej rasy. Niemniej bez słowa zaakceptowała decyzję Asgore'a. Czasami wciąż zastanawiała się czy słusznie. - To-... - zaczęła z wolna, gdy w słowo wszedł jej nagle rozjuszony Johnny. Doprawdy. Jak na rannego i wcześniej przez nią nieźle wygonionego, najwyraźniej wciąż dysponował dostatecznie dużymi zapasami energii aby rozedrzeć porządnie gębę. Szok, że udało mu się ani razu przy tym nie zapowietrzyć! I co to było? Że niby komplement z jego strony? Kiedyś co prawda faktycznie USIŁOWAŁA "stłuc barierę na kwaśne jabłko", ale... Jak się okazało, była ona całkiem odporna na fizyczne ataki. A rozwalone po niej knykcie leczyły się diabelnie długo. Tak czy inaczej, chłopak powinien skończyć właśnie w tamtym momencie. Jego dalsze słowa były dokładnie tak samo aroganckie jak jaszczura, któremu wytykał jego błędy w myśleniu, postrzeganiu i postępowaniu. Co to u licha było??? Wesołe przedszkole? Nie żeby chciała narzekać, ale zmuszone do wysiłku mięśnie zranionego ramienia dalej paliły jak jasny pieron! Wydając z siebie głośne: "HA", poluzowała uścisk palców prawej ręki, którą machnęła w stronę człowieka. Nad jego głową pojawiła się pojedyncza włócznia, która... Po prostu spadła płasko, ustawiona poziomo, tak że jej trzonek mógł co najwyżej nabić bić przy upadku guza na głowie "zaatakowanego". - Hej! Kto powiedział, że wolno ci się tak rozpędzać? Nie próbuj składać przy mnie obietnic bez pokrycia! Nadal jesteś na to za cienki w uszach! - schrzaniła go, choć na jej ustach ponownie pojawił się drapieżny uśmiech. W co też ona się wpakowała. Ludzie to zdecydowanie same problemy. Jedno gorsze od drugiego! - Dopiero co to TWÓJ zad wisiał na włosku, więc nie sprawiaj mi więcej problemów! Obie włócznie, zarówno ta, która uderzyła Johnny'ego jak i druga, którą dotąd trzymała przy gadziej gardzieli - zniknęły, zaś sama ryba zeszła powoli z jaszczurzego grzbietu, choć pozostawiła na nim jedną ze swoich dłoni. Ni to w ramach przestrogi, ni w ramach upewnienia się, że wszystko zostanie pod kontrolą. Cóż, krzyki dzieciaka były co prawda naiwne, ale niemalże podniosłe. Trochę jakby słyszała samą siebie dawno,dawno temu? Może to dlatego w jej słowach nie było złości. - Musisz przyznać, że to całkiem ciekawy, chociaż wkurzający przypadek, nie sądzisz? - zwróciła się energicznie do jaszczura, wskazując ruchem głowy Johnny'ego bez cienia krępacji. - Nawet ja nie umiem do końca powiedzieć skąd dokładnie wzięła się decyzja króla, ale... Nie uważasz, że to dość trudne? Zignorować fakt, że nawet człowiek może żywić chęć udzielenia nam pomocy? Pomimo całej wrogości jaką niektórzy z nas ciągle okazują? Trzeba mieć jaja! - poklepała grzbiet potwora, śmiejąc się. Śmiech trwał jednak krótko. Teraz, kiedy myślę o wykorzystaniu ludzkich dusz... Zastanawiam się, czy to w jakikolwiek sposób udowodniłoby, że jesteśmy od nich lepsi. Prawdopodobnie król jedynie uznał za słuszne poszukać metody, która na samym początku odzyskania przez nas wolności nie zaprowadziłaby nas na drogę nowej wojny z ludźmi - w każdym razie właśnie tak lubiła to usprawiedliwiać. - Gdyby się dowiedzieli, dostaliby jedynie nowy powód do kolejnej próby wygnania nas. Być może unicestwienia. Nic dobrego nie przyjdzie ze zrobienia im czegoś równie paskudnego, co oni nam - ona chętnie co prawda zrobiłabym im coś o wiele paskudniejszego, ale tego nie wolno było jej mówić otwarcie. - SKORO ISTNIEJE JEDEN SPOSÓB NA WYDOSTANIE SIĘ, TO MUSZĄ ISTNIEĆ TEŻ INNE! TROCHĘ WIARY! Słońce, gwiazdy, prawdziwy śnieg i deszcz lecące z chmur...! Jak nic zdołamy je zobaczyć! | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] | |
| |
| | | | Pole wodnych treningów [SALA TRENINGOWA] | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|