RDZEŃ

(Z Kurortu MTT)

Znów byłem w CORE. Miałem nadzieję tylko że nie zabłądzę tu. - Już jesteśmy w RDZENIU. Teraz tylko znaleźć windę i będziemy na miejscu... Niedługo Spotkasz króla powinnaś się cieszyć. - powiedziałem, wciąż widząc oczami wyobraźni króla nagradzającego mnie za przyniesie ostatniej ludzkiej duszy. Zwolniłem nieco kroku. Już nie szedłem tak szybko jak wcześniej. Po kilku chwilach chodzenia poczułem że jestem zmęczony już dźwiganiem tej dziewczynki. Przerzuciłem ją sobie szybko, przez drugie ramię.

(Doggo mnie tacha po całym Podziemiu, help ;_; )

Sałatka była.. ohydna. Pół drogi po zjedzeniu pluła ją na stopy psiego strażnika. Wystawiała też język i udawała, że kaszle. JAK SIĘ POZBYĆ TEGO SMAKU. Ma spotkać króla, co? Z TYM CZYMŚ NA JĘZYKU?!
Dalej pluła na podłogę, wystawiając śmiesznie języczek.
-Mhmmm.. Czym jest ten.. pfu... RDZEŃ? -Burcząc rozglądała się po okolicy. Wyglądało... niebiesko. I elektronicznie -Brzydko tu, zimno, nudno... Jaka winda? Jaki król? NIE CHCĘ DO KRÓLA. Naprawdę mnie zje?
Kobieto... znaczy młoda panienko - co ty masz z tym królem i jedzeniem? Rodzice chyba faktycznie ją głodzili, ciągle tylko żarcie jej w głowie!
-Mógłbyś mi mówić więęęęęęcej... -Ostatnie słowo przeciągnęła machając łapkami -...Czemu ten król tak mnie chce? Jest naprawdę brzydki? I co to jest ten Nowy Dom? Jest Stary Dom? Zawsze jecie takie ochydne sałatki? Umiesz szczekać? Jesteś psem? Zawsze chciałam mieć psa. Czemu łapiesz dzieci dla króla? To twoja praca? Łapacz dzieci? Dużo ci płacą? Kiedyś łapałam biedronki... ale nic mi nie dali za nie, więc poszłam je wypuścić z siostrą na łakę. Znasz moją siostrę? Frisk, taka mała, wygląda jak ja. Też masz rodzeństwo? Ooooh, my jesteśmy bliźniakami.. Wiesz co to bliźniacy? Macie tutaj bliźnięta? Oooh.. Potwory rodzą się normalnie? Chodzicie szukać małych potworków do królowej matki!? Macie króla to musi być i królowa! U pszczółek królowa robi małe pszczółki. Macie królową? Ładna jest!? Też jada dzieci!? Każdy łowca dzieci jest psem? Jest tutaj więcej psów? A pszczółki? Lubię pszczółki, dają miód! Kąsały mnie jednak i potem byłam czerwona... Czy jak cię coś urządli to jesteś czerwony nad czy pod futrem? Ouuua!! -Zachwycona spojrzała na jedną ze ścian -To miejsce jest żywe?! Jest tutaj prąd? A może magia? Czemu się świeci!? To bezpieczne? Dasz dotknać? -Już dawno Doggo ją przerzucił na drugie ramie, ona jednak chciała to teraz wykorzystać i sięgała rączkami do ściany -Po co wam to coś? Używa waszej magii? O-Oh... masz magię!?

Tym razem dziewczynka była bardziej spokojna i zaczęła się mnie wypytywać o różne rzeczy. - RDZEŃ daje całemu Podziemiu energię. Chodzi mi o windę która zawiezie nas do Nowego Domu, gdzie jest Król... NIE, ON CIĘ NIE ZJE MÓWIŁEM CI! - powiedziałem do dziewczynki. Potem zaczęła mnie zasypywać istnym gradem pytań. Zdołałem odpowiedzieć na niektóre. - Król cię chce, bo bardzo potrzebuje twojej du.... - tu szybko urwałem. Gdyby ta dziewczynka usłyszała że król chce jej zabrać duszę pewnie znów zaczęłaby się miotać i krzyczeć. Wróciłem więc do odpowiadania na resztę pytań. - Nowy Dom to takie miasto, stolica Podziemia, nie mamy starego domu, ale mamy Ruiny które kiedyś były nazywane Domem, Tak, jestem psem. Tak, łapanie moje dzieci to moja praca... - Wziąłem przerwę na oddech. To dziecko zadawało naprawdę dużo pytań. - Ciekawe czy kiedyś przestanie? - pomyślałem. Przez chwilę wydawało mi się że mówiła coś o Frisk, ale pomyślałem że tylko się przesłyszałem. - potwory rodzą się normalnie, mamy królową, ale ostatnio nikt jej nie widział, nie każdy łowca dzieci jest potworem, jest tu więcej psów, i jak coś mnie użądli to robię się czerwony pod futrem. - po tym jeszcze raz wziąłem oddech. Ta dziewczynka była naprawdę ciekawska. - To miejsce nie jest żywe, jest tutaj prąd i... chyba magia... nie to nie jest bezpiecznie. Nie dotykaj tego. - gdyby to ludzkie dziecko spróbowało dotknąć któreś ze ścian tego pomieszczenia powstrzymałbym je od razu. Chciałem dostarczyć je do króla w jednym kawałku. - I nie, nie mam magii. - stwierdziłem idąc dalej. Miałem nadzieję że to już koniec tych pytań.

Koniec pytań? Doggo nie znał potencjału 8-latka! Słuchała go uważnie... i w głowie tworzyły jej się kolejne pytania!
-Kto to zrobił? I jak daje energię? Jak to działa? Ta winda jedzie do góry czy w bok? Po co królowi moja du...pa? -TAK. TAK. TAK. Wybacz Doggo, tak to zabrzmiało w uszach dziewczynki -Król jest pedofilem? Mieszka w stolicy? Dużo tam potworów? Ładnie tam!? Nigdy nie byłam w stolicy, to mój pierwszy raz! A gdzie ty mieszkasz? Ja jestem z takiego miasta przy górze. Wiesz, że tam jest miasto? Takie duże w dodatku. Wiesz, że ludzie też mają miasta? I czemu łapiecie dzieci? U nas psy są słodkie, urocze, puchate i lubią dzieci. -Szybka zmiana tematu, specjalność Chici! -Kto tak głupio nazywa te miejsca? Ruiny, Dom, Nowy Dom? Chyba w Ruinach byłam.. Nazwałabym je... Zielonogród! Bo jest tam zielono! A Nowy Dom.. Nowy Dom... Może... NOWY ZIELONOGRÓD. Jest tam zielono, nie? Jak nie jest to można nazwać.... yy... NIEZIELONOGRÓD! Podoba ci się?
Chica, skończ, bo Doggo wykituje nim traficie do króla!
-Ja widziałam królową! Z-Znaczy moja siostrą ją widziała. Frisk! I znam też księcia... i.. i... ... Czemu nie widuje się królowej? I nie powiedziałeś mi czy znasz Frisk? Właściwie to jej szuuukałam! Tak bardzo bym chciała znów ją ujrzeć. Wiesz, że jesteśmy siostrami? Bliźniaczkami! Widziałeś kiedyś bliźniaków? Ciągle mnie biorą za Frisk! Bo wyglądamy taaak samo..
Oho. WIĘC JEDNAK. DOGGO SPÓJRZ. TRZYMASZ WŁAŚNIE FRISK!!!
-Nie masz magii? Ja podobno mam. Albo chciałabym mieć! Ludzie mogą mieć magię? Płoną mi strzały, wiesz?
Zakazał jej.. ale i tak spróbowała sięgnąć do ściany budowli.

Szedłem dalej a dziewczynka nie przestawała pytać... akurat gdy myślałem że skończyła. - RDZEŃ został wykonany przez Doktora Gastera, nie wiem jak to działa i jak daje energię, ale chyba ma to coś wspólnego z lawą i magią... Winda jedzie do góry i trochę w bok... - Gdy dziewczynka spytała się "Po co królowi moja du... pa?" spojrzałem na nią zdziwiony. Nigdy nie spodziewałbym się takich słów z ust jakiegokolwiek dziecka... No, może oprócz jednego, SMOCZEGO dziecka. - NIE! Król nie jest pedofilem! On jest dobrą osobą... I tak mieszka w stolicy, jest tam oprócz niego mnóstwo innych potworów, ja mieszkam w Snowdin. To takie małe miasteczko. Dużo tam śniegu. I tak, wiem że ludzi mają miasta na górze... znaczy... słyszałem tylko... Łapiemy dzieci, żeby spełnić plan króla który uszczęśliwi wszystkich! - no... prawie wszystkich... oprócz ludzi którym zabraliśmy dusze i pewnie też ci ludzie z powierzchni nie będą szczęśliwi, ale chyba lepiej o tym nie mówić tej dziewczynce... gdy człowiek zaczął mówić o tym że ktoś głupio nazwał te miejsce zacząłem ziewać. Nie usłyszałem przez to tej część o tym że Frisk jest jej siostrą. Usłyszałem tylko to o tym że zna księcia i widziała królową. - Znasz księcia? To niemożliwe! On nie żyje od bardzo dawna! Został zabity przez ludzi! Z martwymi nie można rozmawiać. I nie mam magii... ale mam niebieskie ataki... Zaraz... ty używasz magii? Myślałem że ludzie tego nie potrafią! - powiedziałem idąc dalej.

Próbowała sięgnąć do ściany RDZENIA, jakby nie zważając na słowa Doggo. Zbyt ciekawska była. Najwyżej się poparzy. Albo umrze.
-Macie tutaj ciekawe rzeczy.. Po co wam winda? Nie lubicie chodzić?
Na szczęście zmniejszyła ilość rzucanych pytań. Przynajmniej na chwilę, gdy kombinowała ja dotknąć błękitnego pomieszczenia. Zresztą zaciekawiła ją też jedna kwestia. Sięgając małymi rąsiami do ściany jednocześnie spojrzała uważnie na Doggo.
-Jaki jest plan króla? Niby jak miałabym ja uszczęśliwić wszystkich? Oooh.. A góra..
Nadymała poliki i zaraz uciekła wzrokiem.. Czy ona zaczęła płakać? Jakby jej oczka i policzki zaczęły być bardziej mokre...
-Powierzchnia jest straszna, brzydka, niedobra... Ludzie są źli tam, wszystko jest złe... Myślałam, że tutaj będzie miło ale każdy mnie bije, goni, łapie, zabiera...!
Ładnie tak Doggo? Sprawiłeś, że znów płacze! Tym razem jednak ze smutku.
-T-Tak... -Mamrotała łkając -S-Spotkałam go.. J-Jest z k-królową... I... I... M-Mam m-magię... M-Mogę p-pokazać...!
...tylko wpierw będzie musiała przestać płakać.

- Nowy Dom jest położony dalej od Hotland i tak jest łatwiej się do niego dostać. - powiedziałem. - Plan króla? Cóż... e... zobaczysz jak dojdziesz... chyba ci się spodoba... - oczywiście nie mogłem od razu powiedzieć tej dziewczynce że tak naprawdę król zbiera dusze dzieci takich jak ona by zniszczyć barierę. Nagle znów zaczęła płakać i mówić że powierzchnia jest zła. - Ale... Powierzchnia jest ponoć wspaniała! Wiele potworów chciałoby stąd wyjść i zobaczyć słońce! - spojrzałem na dziewczynkę. - No właśnie... jakie jest słońce? I posłuchaj: to nie moja wina że cię gonię... to tylko... taka moja praca... Zobaczysz niedługo znajdziemy się u Króla... - powiedziałem po czym wziąłem ją na ręce (Czy może raczej łapy). Myśląc że tą ją trochę uspokoi. - I przestań opowiadać jakieś głupstwa! Książę nie żyje! To musiał ktoś kto tylko go udaje! Naprawdę... dzieci w waszym wieku mają dziwne pomysły na zabawy... - stwierdziłem idąc dalej.

Wczepiła się w jego futerko, nadal łkając smutno. Wydawała się być przygnębiona tym o czym mówiła, zdaje się, że naprawdę dużo przeszła na powierzchni.
-Nie jest wspaniała... Wszyscy knują, pragną tylko pieniędzy, wykorzystują innych... biją dzieci, znęcają się... -Z każdym słowem kolejne łzy zlatywały jej po policzkach. Wtulała się w Doggo tak, jakby był nie jej porywaczem ale pocieszycielem -S-Słońce..? Pali w oczy, piecze... Gwiazdy są ładniejsze.. Ale wyglądają tak samo jak tutejsze jaskinie... N-Nie w-warto dla nich t-tam w-wracać... J-Ja z s-siostrą tutaj u-uciekliśmy.. naszą alternatywą było się z-zabić...
Mocne słowa jak na 8-latkę. Pociągnęła nosem i przymknęła oczy. Wspomnienia od Powierzchni były aż nazbyt bolesne.
-Mhm.. Może i nie żyje.. Ja go widziałam. Nazywał się Asriel i w ogóle.. W-Wyglądał jak mała kózka..

- N-naprawdę? L-ludzie są aż tak źli? - spytałem patrząc na dziewczynkę. Nie mogłem w to uwierzyć. Powierzchnia to miał być nasz raj! Wolność! To niemożliwe by w raju działy się takie rzeczy... Słuchałem dziewczynki uważnie. - No już spokojnie... Nowy Dom jest niedaleko... zaraz... Ten chłopiec nazywał się Asriel? To pewnie tylko zbieg okoliczności. Nie może być inaczej. Dzieci od tak nie wstają sobie zza grobów. To niemożliwe... - powiedziałem idąc dalej. Od windy do Nowego Domu dzieliła mnie coraz mniejsza odległość.

Ludzie są aż tak źli? Są jeszcze gorsi. A przynajmniej tak ich widziała Chica, mająca zawsze do czynienia z podłymi osobami.. nie licząc własnej siostry oczywiście! Frisk była niczym niewinny anioł zesłany do piekła.
-Nie wszyscy oczywiście.. Dorośli jednak bywają okrutni wobec nas, d-dzieci... -Wsunęła nos w mięciutkie futerko Doggo -P-Przynajmniej ja uciekłam od rodziców.. Bili mnie, wyzywali, znęcali się nade mną i siostrą... M-Myślałam, że tu będę mieć spokój.
Sama nie wiedziała, czemu wypłakiwała się psowatemu strażnikowi. Po prostu... nikogo innego w pobliżu nie miała!
-A-Asriel? Ch-chyba tak... Jego mamą jest Toriel! O niej też słyszałam! Ale mało... Opowiesz mi więcej? Podobno chce mnie przygarnąć czy coś.. M-Może do niej pójdę jak już spotkam się z królem?
OH JAK TY MAŁO WIESZ DZIECKO.

Niosłem dziewczynkę dalej. - Naprawdę? Ja myślałem że powierzchnia jest wspaniałym miejscem... tak słyszałem... - powiedziałem idąc dalej. - To... niemożliwe... Asriel zmarł kilka lat temu... został zabity przez ludzi... To długo historia... - poza tym dziewczynka powiedziała że będzie chciała się spotkać z królową po wizycie u króla. Jak wszystko dobrze pójdzie to raczej nie będzie mogła... i oby wtedy Królowa nie dowiedziała się KTO ją zabrał do króla.

Choc zdawala sie uspokoic, to nadal lkala w jego ramionach. Wspomnienia o powierzchni byly... zbyt bolesne dla malej dziewczynki.
-Naprawde tam jest strasznie... Przynajmniej dla mnie bylo. Dlaczego tak bardzo chcecie wyjsc? Macie tutaj ladna kraine, nikt was nie dreczy i nie robi wam problemow... nie macie wojen, glodu... T-Tak mysle.
A dokladniej - tak to sobie wyobrazala teraz. Niezbadana wyobraznia dziecka - z wizji demona piekelnego, ktory pozera ludzkie dusze do utopii szczescia i spokoju! Jak jej to pomagalo.. to czemu nie?
-Mowie co widzialam... W sumie tylko ja mowie... A co z Toba?
Rozpogodniala troche, nadymala poliki i pacnela psiaka lapiac go za polika.

- Co ze mną? Cóż... jestem królewskim strażnikiem i moim obowiązkiem jest zabrać cię do Króla. Taki są jego rozkazy, a ja muszę ich słuchać... Dawno już jesteś w Podziemiu? - spróbowałem ją jakoś przepytać skoro miałem taką szansę. - Inne potwory nie chciały cię zaatakować? Widziałeś jakieś inne psy? - teraz to JA ją wypytywałem. Starałem się zadawać w miarę dobre pytania. Dzięki temu mogłem się dowiedzieć czegoś o stanie Podziemia. - Czy widziałaś innych ludzi? - po tych słowach szedłem dalej.

-Glupie sa te rozkazy... -Burknela niezadowolona -Na co ja krolowi? Jestem zwykla dziewczynka, nie mam dla niego nic.
Wystawila jezyk, jakby zniesmaczyla ja ta sytuacja. Ze niby ciagac ja do krola? Pff. Miala wazniejsze rzeczy do roboty!
-Potwory...? Byly... calkiem mile do mnie. Poza dwojka..
Ktora zabila.. o tym jednak nie wspomni.
-Innych ludzi tez widzialam! I jak mowilam, moja siostra tutaj wpadla!
Nie, nie powiedziala KIM jest jej siostra.
-Psy? Hm... WIDZIALAM! -Nagle jakby sie rozentuzjazmowala -Widzialam! Byly slodziutkie i puchate, i je wytuliwalam, i wycalowalam, i byly przekochane, i... i... Jednemu nawet dalam wstazeczke! Wroce po niego jak bede juz wolna!

- Masz coś dla króla, oj masz... Tylko nie wiesz o tym po prostu. - powiedziałem. - Naprawdę? Tylko 2 potwory cię zaatakowały? To dziwne... - po tych słowach ruszyłem dalej. Dziewczynka mówiła mi o jakiś psach które spotkała wcześniej. - Jak dotrzemy gdzie mamy dotrzeć nie będziesz miała jak wrócić do nich.... - wyszeptałem do siebie. Miałem nadzieję że to dziecko tego nie usłyszy. Wtedy albo byłaby kolejna lawina pytań albo znów zaczęłaby płakać.

Na jego slowa zaczela grzebac po kieszeniach. Miala cos? Nie, nie, tam byly tylko wstazki, troche pylu, jakis kwiatek i oh... siersc Slodziaka od ktorej zaraz mocno kichnela. Czego mogl chciec krol?
-N-Nie rozumiem... Nie mam nic dla niego... Moze to jakas pomylka?!
Tak, to na pewno pomylka! Pies po prostu wzial ja za kogos innego i tyle! To wszystko bylo logiczne, o! Zwlaszcza ze chyba zdawal sie miec cos ze wzrokiem.
-Nie bede mogla, co? -UPS, USLYSZALA. -Z-Ze krol mnie chce juz na zawsze?! A-Ale ja?! W zamku?! O nienienie... -Uwaga, wlaczyla jej sie wyobraznia. Czego zwykle krol pragnie od dziewczynek w bajkach? -ON MNIE CHCE NA ZONE?! Bede krolowa?!

Dziewczynka usłyszała to co powiedziałem. Było źle. Bardzo źle. Zacząłem szybko się zastanawiać co powiedzieć. Po chwili się odezwałem. - Eee... tak! Zgadłaś! O to cały czas chodziło! I... dlatego niosę cię do zamku! - powiedziałem klepiąc ją delikatnie po głowie. Cóż, lepsze to nic powiedzieć jej że straci duszę. Szedłem dalej w nadziei że Winda do Nowego Domu jest już niedaleko. Na wszelki wypadek przyspieszyłem kroku.

Zostanie księżniczką? Nie, KRÓLOWĄ! Jej wszystkie dziecięce marzenia zaczęły się spełniać! Już oczami wyobraźni widziała złotą koronę, szaty królewskie, poduszkowe łóżko, żelki na obiad, wystawne bale i budzenie się przy dźwiękach słowika. No idealnie!
Ale zaraz.. Coś jej tutaj nie pasowało. Coś BARDZO śmierdziało.
-Czy... jak jestem PRZYSZŁĄ KRÓLOWĄ to nie powinieneś mnie traktować bardziej... królewsko?
Podziemie nie Podziemie, ale noszenie ŻONY KRÓLA jak worka kartofli przez ramię to skandal! Nadymała policzki burmusząc się Doggo i i złapała rękoma za własne boczki.
-Powinnam iść obok z twojej obstawie, dumnie i szlachetnie, a nie tak! Chyba, że chcesz abym była bardzo ZŁĄ królową dla Ciebie!? A... A-Albo mi kłamczuszysz!
No bo jeśli to była prawda to czemu ją tak ciągał? Może chciał ją tylko tak uspokoić? Oj, lepiej niech to nie będzie kłamstwo perfidne, bo zdawało się, że Chica zaraz może znów wybuchnąć płaczem i krzykiem!

Dziewczynka spytała się mnie dlaczego ją tak niosę. Nie pomyślałem o tym. Zacząłem szybko się zastanawiać co powiedzieć. - Eee... To jest taki tutejszy zwyczaj! - powiedziałem brzmiąc jakbym był w 100% pewny że w to uwierzy. - To coś w rodzaju testu... takiego bardzo starego... By sprawdzić czy przyszła królowa jest wystarczająco silną osobą! Przecież król nie może wyjść za pierwszą lepszą dziewczynkę, mam rację? - spytałem. - Oby w to uwierzyła, oby w to uwierzyła... proszę... - powtarzałem sobie w myślach.

Zmrużyła oczy. Teraz wyglądała całkowicie jak swoja siostra (Ale oczywiście Doggo w ogóle tego nie mógł zauważyć!). Nadal jej ta sprawa śmierdziała.
-Zwyczaj? Skoro nie chce pierwszej lepszej dziewczynki to czemu porwałeś właśnie PIERWSZĄ LEPSZA?
Chwilę główkowała. Nie, za Chiny Ludowe jej to nie pasowało! Dlaczego wziął ją od tak, skoro nie chciał pierwszej lepszej!?
-Cz-czy to dlatego, że się spodobałam królowi? -Nie, nie, wtedy by pierwszą wzięli jej siostrę! -...T-To nie możliwe przecież i... Nie oszukujesz mnie? Masz jakiś dowód!?
Pokręciła nosem niezadowolona. Coraz bliżej było kolejnemu wybuchowi płaczu!

- Eeemmm... - myślałem co powiedzieć. - To bardziej skomplikowane niż myślisz. Musiałbym ci to tłumaczyć przez co najmniej godzinę. Nie chciałabyś tego. Chodź... Na miejscu król ci wszystko wytłumaczy! - powiedziałem znów przyspieszając. Po tych słowach szybko zbliżyłem się do windy do Nowego Domu. - Już niedaleko do króla. Chyba jakoś to wytrzymam... - pomyślałem.

po raz kolejny ZT x2