Chłopak podszedł pod chatkę. Spojrzał na nią nostalgicznie, po czym zwrócił swój wzrok w stronę kieszeni - poszukiwał kluczy.
- Nie ma to jak w domu, nie? - mruknął do siebie, wyciągając upragniony pęczek z otchłani swojej kurtki. Włożył do zamka, przekręcił i pociągnął w swoją stronę drzwi, które z cichym skrzypnięciem ustąpiły jego sile. Wszedł do środka, zamknął ze sobą drzwi. Nie zwracając zbytnio uwagi na zakurzone pomieszczenia, wszedł do łazienki.
- Gorąca kąpiel dobrze mi zrobi - kolejne słowa rzucał w pustkę. Tak czy siak, odkręcił wodę w wannie i zrzucił z siebie wierzchnią część ubrania. Nie wskoczył jednak od razu do wody, a skierował się do kuchni. Tam też postawił czajnik na gazie, starł okruchy z blatu i przygotował sobie małą kanapkę; chleb posmarowany nożem konkretniej, bo w lodówce świeciły pustki. Gdy czajnik zaczął gwizdać, przygotował sobie herbatę, z którą wrócił do łazienki. Postawił kubek na krawędzi obudowy wanny, bo dokończyć zrzucanie z siebie ubrań i wejść do wody. Była przyjemnie gorąca. Szkoda tylko, że tak ciasno, przeszło mu przez myśl, zerkając na swój wystający z wanny ogon i ugięte kolana. Chłopak chwycił napój w swoje dłonie. Podstawił go pod swój pyszczek, przez chwilę rozkoszował się zapachem zielonych liści, by w końcu odrobinę upić, niemal parząc cały swój język. Przymrużył oczy. Szum wody lecącej z kranu, tak gorącej, że w całym pomieszczeniu pojawiła się para, dobra herbata... Rhav całkowicie się rozluźnił. Momentalnie poczuł się wypoczęty i... Gotów do działania!
Przypływ energii był tak nagły i silny, że rekin nie mógł go zignorować. Odstawił kubek i z uśmiechem wyprostował palce pod wodą. Potrzebował chwili czasu by się skupić - wbił wzrok w lejącą się ciurkiem wodę z kranu, a ta... Zaczęła się poruszać na wszystkie strony, chlapiąc wszystko dookoła. Chłopak roześmiał się wesoło. Odpowiednio ustawił palce, a strumyk wody zaczął się przemieszczać. Nie trafiał już do wanny, a został zawieszony w powietrzu przy pomocy potworzej magii. Zaczęło tworzyć się małe jeziorko, które Rhav z coraz większym ciężarem utrzymywał. Koniec końców jednak nie dał rady i wszystko chlusnęło; teoretycznie do wanny, w praktyce rozlało się po całej łazience. Już dawno zaczęło się wylewać z wanny, jednak rekin nie miał zamiaru zakręcać wody. Podniósł ręce wysoko, starając się, by razem z rękoma zaczęły podnosić się pojedyncze krople wody. Poniekąd mu się to udało; może nie tak dużo, jakby chciał, ale... Wszystko powoli! Przy odpowiedniej prędkości mogłyby być pociskami, pomyślał. Szybko jednak skarcił się za tą myśl... W końcu, dlaczego miałby się uciekać do tak obrzydliwej metody rozwiązywania konfliktów? Ta niewielka koncepcja całkowicie zamąciła w jego głowie, sprawiając, że cała woda, którą podniósł, spadła z powrotem na podłogę.
- Ugh - westchnął cicho. Jeśli ćwiczy to musi się na tym skupić. Całkowicie. Wbił wzrok w małą gumową kaczuszkę, która chybotała się na wylewającej się z wanny wodzie. Chłopak delikatnie zgiął palce w obu dłoniach, sprawiając, że woda wokół kaczuszki uniosła się. Po chwili jakby przełożył wszystko w jedną dłoń - mocniej zgiął palce w prawej dłoni, lewą zaś całkowicie opuścił. Kilka kropelek oddzieliło się i spadło na podłogę, jednak wyglądało na to, że udało mu się. Zaczął powoli kręcić nadgarstkiem, sprawiając, że kaczuszka wraz ze swoim podłożem zataczała kółka w niewielkim pomieszczeniu. Przelatywała nad wanną, koło lustra, nad koszem do prania i ubraniami Rhava, by finalnie znów spocząć w wannie. Fiu, bardziej męczące niż mi się zdawało, stwierdził w myślach. Musiał być delikatny i poruszać wszystkim precyzyjnie, by kaczuszka nie spadła. Jednocześnie, jego ruchy musiały być pewne siebie, by woda całkowicie się nie rozlała.
Chłopak zanurzył się w wodzie aż po sam pyszczek, przez chwilę oddychając skrzelami. Chyba koniec na dziś, zadecydował. Zamaszystym ruchem zakręcił wodę, wstał, wyszedł z wanny i... O mało co nie upadł; wody na podłodze była niesamowita ilość. Zdecydowanie dziś przesadził z jej ilością.
- Będę musiał to umyć - jęknął, okręcając się ręcznikiem. Przy okazji wyjął korek z wanny i patrzył jak woda, w której jeszcze przed sekundą siedział, zaczęła spływać, gdzieś w niewiadome. Patrząc na nią, w jego głowie zaświtał jakże nowy, cudowny pomysł. Gdy już zleciała odpowiednia ilość wody, Rhav odsunął się i opuścił swoje dłonie, by zacząć je powoli podnosić. Na jego twarzy mimowolnie pojawił się grymas; wyglądał, jakby podnosił coś naprawdę ciężkiego. I tak też w sumie było; chłopak zdecydował się na uprzątnięcie pomieszczenia... Magią. Podniósł całą wodę, która zgromadziła się na podłodze, zbił ją w jedną całość, po czym ciurkiem przelewał do wanny; tym razem dbając, by wszystko trafiło tam, gdzie trzeba. Odetchnął z ulgą, gdy zakończył tą czynność. Może nie był już tak wypoczęty jak z chwilą, w której siedział w wannie, ale przynajmniej poćwiczył! No, i łazienka od razu umyta! Żyć, nie umierać!
Rekinek chwycił kubek, dopił resztę zimnej już herbaty, po czym wyszedł z pomieszczenia.