|
|
| Przystań w Ruinach | |
|
+3FluffyDark KiedyśUndyne Azszar 7 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Pią Lut 19, 2016 5:12 pm | |
| Azszar z ulgą wypuścił powietrze. Wyglądało na to, że Undyne faktycznie się uspokoiła i wyciągnęła nawet dłoń na powitanie. Mężczyzna zdecydował się z uśmiechem ścisnąć rękę ryby. Okazało się też, że Undyne nie obca jest skromność i nie ma wielkiego przywiązania do wagi swojej funkcji. - Azszar, owszem - potwierdził, że się tak nazywa. - A co do moich słów... cóż, po prostu wychowano mnie tak, bym okazywał szacunek innym. Jak sobie jednak życzysz bym tak nie mówił, to Azszar nie będzie tak mówił - zaśmiał się. - W przeciwieństwie do moich krewnych nie jestem sztywniakiem co robi wszystko wedle utartej tradycji. Po tych słowach zamilknął na chwilę i rozejrzał się po okolicy. Wydało mu się, że mignął mu jakiś kształt za jednym z głazów, ale stwierdził, że to tylko jakiś miejscowy, ciekawski potworek przysłuchuje się im. Siła Undyne była tak wielka, że nie wyczuwał żadnej magii poza ją. - Um, powiesz mi coś więcej w sprawie tych eksplozji, co omyłkowo wzięłaś mi za ich sprawcę? Szczerze mówiąc ostatnie kilka godzin spędziłem łażąc samemu i nie jestem na bieżąco - wyjaśnił. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Pią Lut 19, 2016 6:31 pm | |
| Mocny, pewny uścisk dłoni potworzycy... dobrze, że nie aż zbyt mocny, bo mu by coś złamała przez przypadek w dłoni rozmówcy. Pokiwała kilka razy głową twierdząco na jego słowa, nadal się uśmiechając. - Rozumiem, szacunek do innych dobra rzecz, nie tylko do starszych. - Chwila średnio-luźnej rozmowy, zimna zbroja, spokój, znów szum wody... dla takich momentów warto zrobić wcześniej zadymę. To wyraźne westchnienie ulgi, zadowolenie, którego nie potrafiła opisać innymi słowami niż "zajebiste". - Cóż sama nie wiem, kto jest sprawcą. Ale jeżeli się zastanowię... Kiedy usłyszałam wybuch w Wodospadach zaraz potem zauważyłam W. D. Gastera rozmawiającego z Sansem. Przy wybuchu w Snowdin również był Gaster z Sansem, ale ten leń... on nie byłby w stanie nic takiego zrobić, poza tym znam go i wiem, że to dobry gość. A pro po Gastera - wygląda jak szkielet, ma płaszcz i sweter, chyba, ale lepiej na niego uważać. Wydaje się miły, całkowicie spokojny, jednak... jest z nim coś nie tak. Sam Sans mi o tym powiedział, ponieważ... znają się dosyć dobrze. Bardzo długa historia. - Wytłumaczyła ryba nieświadoma tego, że to nie on był sprawcą, a jego sprzymierzeniec, o czym Undyne nie wiedziała. | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sob Lut 20, 2016 2:26 pm | |
| Dalsze podsłuchiwanie mogło uchodzić za więcej niż tylko niekulturalne, ale nic nie mógł na to poradzić. To było zwyczajnie silniejsze od niego! Tutaj każda informacja mogła okazać się cenna. Wprawdzie wolałby wyskoczyć zza tego durnego głazu i dołączyć do konwersacji, ale to mogło się okazać jeszcze gorszym pomysłem niż ten, który realizował obecnie. Na takie rzeczy trzeba wybierać przede wszystkim odpowiedni timing! W momencie gdy jeden z potworów-... Chwileczkę, jak on się tam nazywał? Az... Azszar? Haha. Co za zabawne imię! Khm. W momencie, gdy Azszar zaczął się rozglądać, serce Dave'a omal nie wyskoczyło z persi. Natychmiast cofnął łepetynę z powrotem za kamienną osłonę. Nie to, żeby się przestraszył! No skąd! Serce istotnie łomotało jak szalone, jednak w gruncie rzeczy tylko i wyłącznie z jeszcze większej ekscytacji niż dotychczas. Słysząc imiona oraz informacje udzielane przez potwora płci żeńskiej jak mniemał, próbował układać sobie każde z osobna w głowie. Kto by w ogóle pomyślał, że mogą tu być jakieś podziemne wodospady! Ha! Koniecznie będzie musiał je zobaczyć! Aż parsknął do siebie cicho. Czuł się trochę jak podczas zabawy w szpiega. | |
| | | Karath Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 58 Join date : 11/01/2016 Age : 23
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sob Lut 20, 2016 3:00 pm | |
| Podsumowanie MG Walka została kompletnie zdominowana przez Undyne, Azszar miał bardzo mało szans na odpowiedzenie atakiem i jeszcze mniej z nich wykorzystywał. Dowódca straży zapewne zwyciężyłaby, gdyby nie ucieczka przeciwnika, była dużo bardziej doświadczona, a także znajdowała się w lepszym stanie do walki. No właśnie, czy jest powód, by cieszyć się ze zwycięstwa z tak bardzo osłabionym przeciwnikiem? Undyne, za poprawnie wykorzystanie swych umiejętności i zdominowanie walki, otrzymuje +20% doświadczenia, zaś Azszar, który pomimo swego osłabienia dał z siebie wszystko, +10% doświadczenia | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Wto Lut 23, 2016 5:50 pm | |
| Azszar zakodował sobie w głowie wygląd rzeczonego Gastera. Wyglądało na to, że może to być niebezpieczny potwór. - Dziękuję za informacje Undyne, postaram się uważać na tego całego Gastera. Osobiście nie wiem kto to jest, ale wydaje mi się, że kiedyś obiło mi się to imię o uszy, gdy jeszcze mieszkałem ze swoim klanem. Mam ci dać znać, jeśli go zauważę? - zapytał się. - W każdym razie chociaż nasza walka wynikła z nieporozumienia, była niezłym treningiem. Prawdę głoszą plotki co do twojej siły - dodał z szacunkiem. Tymczasem kształt, który zauważył, skrył się za głazem. Azszar dalej nic nie wyczuwał, więc postanowił to zignorować. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Czw Lut 25, 2016 11:24 am | |
| - O ile mnie pamięć nie myli był znajomym króla Asgore'a, jak nie przyjacielem. Pamiętał mnie, bo król mu wiele o mnie opowiadał, to było za mojego dzieciństwa... - Mówiła o nim dalej, dosyć spokojnie, jakby zastanawiała się nad jego istnieniem. Cóż, teoretycznie Gaster nie zrobił nic złego, a przynajmniej Undyne tego nie widziała. Obraz tego potwora kształtował się w jej głowie głownie przez opowieści Sansa. - Nie tyle dawać mi znać, co go obserwować. Ja dobrze wiem, że ta stara kupa kości coś knuje, ale nie wiem co dokładnie. Jakiekolwiek konkretne informacje o nim przydałyby się straży. Kiedy była w trakcie mówienia tego podniosła lewą rękę, zasłaniając sobie palcem wskazującym usta z szerokim uśmiechem. Spod opaski znów wydobył się jakiś seledynowy blask, a nad głowa ryby pojawiła się włócznia, skierowana grotem w stronę Azszara. Trwała dłuższą chwilę w takiej pozycji, aż opuściła rękę. Włócznia błyskawicznie odwróciła się przodem do głazu i wystrzeliła w jego stronę. Ostatecznie wbiła się, a nawet przebiła go. Pękł na pół tak zwyczajnie. To było jak wbicie noża w masło. Undyne odwróciła się w połowie przodem do głazu i zauważyła... - ... !!!! Człowiek! - Uaktywniła całkiem swoją moc, oj będzie ostro chyba. | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Czw Lut 25, 2016 4:07 pm | |
| Gaster - kolejne imię, które warto zapamiętać i pewnie nawet zapamiętałby je, gdyby zaraz nie usłyszał czegoś o... o... O KRÓLU! Potwory miały swojego króla! Naprawdę miały króla!!! Zupełnie tak, jak w starych bajkach i opowieściach! Już nawet zaczął sobie wyobrażać ogromną, majestatyczną i niesamowicie groźnie wyglądającą postać z trzema parami oczu, potwornym pyskiem uzbrojonym w ostre zęby i jakimiś mackami tudzież kolcami wyrastającymi z grzbietu, gdy zupełnie nagle i bez ostrzeżenia, jego kryjówka rozpękła się na pół. W pierwszej chwili tylko poderwał się w błyskawicznej, odruchowej reakcji do siadu w kuckach, zupełnie niczym spłoszone zwierze, z lekka przy tym rozkojarzone. Dopiero po jakichś dwóch-trzech sekundach oniemiałego wpatrywania się w to co pozostało z głazu, podniósł wzrok na sprawcę. Dokładnie w tym samym momencie przeszedł go lekki dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Napięcie. Dziwne napięcie zawisło w powietrzu. To było takie... Takie... - Su-... - zająknął się. - Su-... Su-...! SUPER! To było super! - wykrzyknął wreszcie i wcale nie trudno było sobie wyobrazić sparkle fascynacji tańczące dookoła niego. Na twarz wyszły już nawet lekkie wypieki, kiedy oczy entuzjastycznie zaczęły biegać od szczątek kamulca do Undyne i z powrotem. Ba! Aż musiał zmacać te kamienne resztki, jakby oczekując czegoś jeszcze bardziej niezwykłego. A jednak nie ulegało wątpliwości, że jest gotowy w każdej chwili umknąć przed atakiem. Może i był dość... Cóż, nie oszukujmy się – głupawy z zachowania! Ale z pewnością nie dość, żeby nie wyczuć zagrożenia. - Co to było?! Włócznia?! Taka sama jak te z wcześniej?! - kontynuował tym samym, radosnym, podniesionym głosem. - Niesamowite! Totalnie niesamowite! - Daveth zdecydowanie był w tej chwili w niebie. | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Pią Lut 26, 2016 10:53 pm | |
| Undyne powiedziała Azszarowi jeszcze coś o Gasterze i przykazała mu by obserwował go. Azszar od razu zaczął się zastanawiać nad tym co odpowiedzieć. Nie zgodzić się i narazić na gniew wojowniczki, czy zgodzić i pomóc jej z tym kłopotliwym jegomościem? Nim jednak zdołał odpowiedzieć, a ona skończyć mówić, Undyne położyła sobie palec na ustach, jakby w geście uciszenia. Sekundę przed mężczyzną pojawiła magiczna włócznia. Azszar poczuł dyskomfort na niespodziewany widok wcelowanego w niego grotu i drgnął mimowolnie ze strachu. Przez chwilę wydało mu się, że może Undyne jednak chce go załątwić. Ona jednak za pomocą pocisku zniszczyła głaz, za którym zobaczył przed chwilą tą niewyraźną postać. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że za kamieniem siedział człowiek! Niesamowite! Azszar jeszcze nigdy nie spotkał człowieka! Wyglądał... no cóż, niezbyt imponująco, ale, z tego co wiedział, wcale to nie oznaczało, że ludzie są słabi. Szczerze mówiąc jakoś nie bał się go, a człowiek nie bał ich. Wyglądał za to na... mocno podekscytowanego. - Ej, to rzeczywiście człowiek! - zawołał z uśmiechem Azszar, klaszcząc w dłonie. - Pierwszy raz takiego widzę. Zapoznamy się z nim i dowiemy co tu robi? - zapytał niewinnie. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Lut 28, 2016 1:34 pm | |
| Włócznia rozwaliła głaz na pół, grotem równie dobrze mogłaby być skierowana prosto na tors człowieka. Po dłuższej chwili milczenia zamiast jakiegoś ataku paniki i chęci bronienia się/atakowanie ryba usłyszała pochwałę. Co to za człowiek?! Undyne uniosła brwi zastanawiając się wewnątrz co powinna teraz zrobić. Jedna ludzka dusza, tylko jedna, taki ma rozkaz... musi... go... - "Jak te wcześniej"? Podglądałeś nas? Ha! Ci ludzie. - warknęła groźnie, nikt nawet nie zauważył jej lekkiego zmieszania. Nie, zaraz, moment. "Undyne pamiętasz co opowiadał ci Asgore? Wojna dawno się skończyła, a ty nie znasz swoich rodziców. Ledwo ich pamiętasz!" tak mówił głos w jej głowie. Nie było z zewnątrz widać, że coś jest nie tak. Ryba i wahanie się? HA! Zero sentymentów, zero litości! Zagrodziła towarzyszowi drogę włócznią, która pojawiła się w ręce rybiej wojowniczki błyskawicznie, jakby stworzona dosłownie z powietrza, tyle, że to czysta energia. - Nie. Ludzie są źli, przebiegli i nie można im... - urwała. A Frisk? Ona była okej, czy aby na pewno ryba chce powtórkę z rozrywki? Co to za ponowne zawahanie się?! Kolejny człowiek, powiedziała, że znajdzie innego i znalazła, więc teraz może pozyskać jego duszę. - W każdym razie nie ma mowy, abym zaprzyjaźniała się z wrogiem. Potrzebna mi jest tylko jego dusza... - ciszej dodała - i wszyscy będą wolni. Znów zaatakowała, tym razem nie głaz, a człowieka. Trzy włócznie poleciały w jego stronę z ogromną prędkością. | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Lut 28, 2016 6:06 pm | |
| Przeskoczył wzrokiem z rybiej wojowniczki na kozopodobnego potwora, wystrzelił ręką w górę ponad głowę i wyszczerzył do niego zęby, odpowiadając uśmiechem na uśmiech. - Jam ci on! – odkrzyknął do niego, acz ręka szybko najpierw nieco mu opadła, aby następnie zmienić miejsce położenia i zalec na karku, po którym też podrapał się w oznace pewnego zakłopotania. Tutaj Undyne go miała. - Tylko... Troszeczkę? - no przecież nie będzie się wypierał, skoro faktycznie podglądał. Ale żeby zaraz robić z niego „złego”? Czy to przypadkiem nie lekka przesada? Jasne, często zdarzało mu się wyprawiać wiele głupot, ale nigdy raczej naumyślnie nie postąpił w sposób, za który zasłużyłby na otrzymanie podobnego miana. …Może r a z? W każdym razie na pewno przydałoby się jakoś naprostować tę nieścisłość, dlatego też zaraz spróbował odchrząknąć na tyle głośno, żeby zwrócić na siebie pełną uwagę. - Tylko dlatego, że jestem człowiekiem-... - zaczął, lecz nigdy nie dokończył. Zwrócił jej za dużo...? Undyne mówiła zbyt cicho, żeby z dzielącej ich odległości dosłyszał część o duszy, ale świetlisty błysk rozmnożonych włóczni dał mu dostatecznie dobrze do zrozumienia, że wyjaśnienia i przeprosiny mogą nie być dostatecznie mocnym atrybutem. W każdym razie powinny dać, jednak należy przecież brać pod uwagę, że mowa tutaj o Davecie. - Ło...! – wydał z siebie krótki okrzyk zdziwienia, wykonując jak najdłuższy sus w tył ze swojej żabiej pozycji. - Haha~ Hej! Ale na poważnie! - lądując na czworaka, poczuł jak odzywają się wszystkie obicia, a zwłaszcza nadwyrężona lewa kostka. - Ja chętnie powalczę i posiłuję się czy coś, ale nie możemy najpierw czegoś razem przegryźć??? – a oni przy okazji opowiedzą mu o sobie i o miejscu w które trafił! A potem zostaną przyjaciółmi! O to to to! I-de-al-nie! Pokaże jaki wcale-nie-zły być potrafi! | |
| | | FluffyDark Żółtodziób
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 32 Join date : 22/01/2016 Age : 23 Skąd : Raciechowice
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sro Mar 02, 2016 5:38 pm | |
| Dość szybko cała sytuacja się rozwiązała. Co prawda, przez chwilę ta...ryba, czy co kol wiek to było i to drugie coś trochę się przepychali, jednak potem przeszły im te nerwy i zaczęli normalnie rozmawiać. Choć ruda nie mogła usłyszeć wszystkiego, usłyszała takie szczegóły, jak ich imiona, z czego jedno, ledwo mogła wymówić. Az...Azsza...Arzsz...uch, mniejsza z tym. Bardziej i interesowało ją to, gdzie jest i dlaczego w tym świecie ryby, chodzą na dwóch nogach i miotają metafizycznymi włóczniami i...w ogóle, co to wszystko ma znaczyć. Przeciągnęła dłonią po twarzy, jednak wręcz podskoczyła, słysząc, jak coś pęka. Spojrzała w prawo i momentalnie zbladła. Inny człowiek...był tu i najwyraźniej, ekscytował się tym, że niejaka Undyne, jedną z tych swoich włóczni rozwaliła głaz, za którym najwyraźniej chłopak się chował. Przez chwilę miała ochotę się wycofać, jednak po chwili wychyliła rudą czuprynę znad głazu i już po chwili, stała praktycznie obok chłopaka, ponieważ wylądował blisko jej kryjówki. -Głupi jesteś, czy co? Mruknęła w jego stronę, jednak bynajmniej nie w celu obrażenia go. Wzrok i tak cały czas miała skierowany w kierunku potworów. Może głupio zrobiła, tak wychodząc, ale i tak w końcu by ją znaleźli. -Jak na chwilę obecną...ona chyba nie chce się z tobą zakolegować. Rzuciła jeszcze, starając się obserwować każdy ruch stworzeń, a zwłaszcza ryby. Mimo wszystko nie chciała oberwać jedną z tych włóczni. Wolałaby pożyć jeszcze z trzydzieści lat. | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sob Mar 05, 2016 5:17 pm | |
| Nim Azszar zdołał jakoś zareagować, Undyne zaatakowała ukrytego za głazem człowieka swoimi włóczniami. - Ej, ty tak zawsze witasz nieznajomych? - zapytał, wspominając swoje niedawne spotkanie z kapitan straży. - Jakby nie patrzeć ten człowiek jeszcze nie przejawiał żadnych złych intencji - dodał. Swoją drogą dziwną to była istota, która jest podekscytowana na widok potworów, nie ma nic przed walką, ale wcześniej prosi o coś do jedzenia. Azszar zbytnio nie miał ochoty. Raz, że nie miał powodu, dwa, że był zmęczony poprzednią walką i starciem z Undyne, trzy, człowiek go ciekawił. - Widzisz głodny jest, a z głodem ciężko się walczy. Czy to honorowe atakować głodnego? - gderał sobie, próbując jakoś załagodzić sytuację. Tymczasem obok pierwszego człowieka pojawił się drugi, chyba płci żeńskiej. Tak przynajmniej Azszar myślał. - O kurczę, jeszcze jeden - zaklaskał w dłonie. - Może coś ciekawego dzieje się na powierzchni, że tak wpadają teraz do nas? Nie sądzisz, że warto wpierw zrobić wywiad? - zaproponował Undyne. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Mar 06, 2016 2:15 pm | |
| Warknęła groźnie na Azszara, widać, że z rybką nie ma teraz żartów, w końcu była w pracy, a raczej zdobyła nową rozrywkę. Czy to do końca tak? To niebezpieczeństwo! Ludzie... są źli, znaczy jest Frisk, która... ugh! Niezbyt trafnie ją oceniła, ale to nie znaczy, że będzie zaprzyjaźniać się z innymi ludźmi! - To są wrogowie, a nie zwykli nieznajomi. Chyba słyszałeś o Wielkiej Wojnie? Pfff nie mam powodu by z nimi gadać. Poza tym, jeżeli uda mi się zabić chociażby jednego z nich będziemy wolni! Mimo tego co mówiła, tekst potwora, że "Czy to honorowe atakować głodnego?", przemawiał do niej bardziej, niż mógłby sobie wyobrazić. - Nie ważne jakie oni mają intencje, są powodem, dla którego gnijemy w Podziemiu. Nie rozumiesz tego? Mam inne polecenia od króla Asgore'a niż zaprzyjaźnianie się z ludźmi! - Znów kolejne włócznie, lecz z trochę mniejszym przekonaniem, poleciały w stronę dwójki ludzi. Jeżeli Azszar szybko nie przekona Undyne, zabije ona chłopaka i dziewczynę bez żadnego ale. Po raz pierwszy się wahała. Zacisnęła prawą rękę w pięść, przez co w połowie drogi broń przyśpieszyła. Kątem oka zerknęła na swojego towarzysza, który w tej chwili był dla niego tylko cywilem, którego musi bronić. Co jeżeli wpadli przypadkiem i będą chcieli się wydostać? Wtedy będą musieli skrzywdzić króla, nie pozwoli na to! | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Czw Mar 10, 2016 9:33 pm | |
| Trzeba przyznać, że rzeczą której bądź co bądź spodziewał się w tym cudacznym świecie najmniej ze wszystkich godnych wyobrażenia, to spotkanie DRUGIEJ istoty ludzkiej. A już zwłaszcza płci żeńskiej! No bo... Tak na prosty, chłopski rozum - kto normalny zapuszczałby się na górę Ebott? Głupie chłystki to i może owszem. Cwaniaczki, chcące się popisać przed kolegami. Wejść, zrobić parę fotek mogących poświadczyć o tym, jakże iście heroicznym dokonaniu, a potem czmychnąć stamtąd dziesięć razy szybciej niż się wlazło. Co prawda Davethowi zupełnie nie o to chodziło, kiedy się na nią wdrapywał, ale głupolem i cwaniaczkiem w sumie to i był, zatem na jedno wychodziło. Natychmiast zwrócił głowę w kierunku nieznajomej dziewczyny. Wyglądała... Cóż, dosyć normalnie. Prawdopodobnie była też do niego zbliżona wiekiem, choć nie dałby sobie za to ręki uciąć. - Haha~ Być może? Coś w tym musi być, skoro tak często to słyszę - posłał jej zawadiacki uśmiech i machnął ręką w powietrzy tuż nad głową, jakby odganiał jakiś niechciany pomysł. - Będzie dobrze! Nie bój nic! - no, teraz to byłoby dopiero słabo, gdyby tak przez jego nierozgarnięcie oraz nieumyślne rozdrażnienie rybiej potworzycy, oberwała bogom ducha winna dziewczyna. W ogóle DZIEWCZYNA! Był jednym z tych chłopców, którym ostro wpajano kobiecą nietykalność. W każdym razie do czasu, dopóki ta nie usiłowała cię zadźgać nożem czy coś w ten deseń. A i wtedy Dave szczerze wątpił, że mógłby wyrządzić jakiejś większą krzywdę. W końcu czynnie znajdował się w podobnej sytuacji przez ostatnie lata. Podniósł się z kucków, ale stanął już tym razem znacznie lepiej przygotowany - na lekko ugiętych nieco nogach. - ...? - minimalnie zmarszczył brwi, dosłyszawszy coś o "zabiciu"? "Wolności"? O rany, jaka szkoda, że nienajlepiej słyszał na lewe ucho... W sumie to prawie wcale, a teraz znajdował się w trochę większej odległości niż uprzednio i nie miał możliwości skupienia się na jednej rzeczy, więc może to drobna omyłka? - Hej! Na serio nie jesteśmy nikim groźnym ani niebezpiecznyyym! Nie możemy sobie o tym pogadać przy czymś smacznym??? - zakrzyknął do obu potworów ponownie, nawet podnosząc ręce do góry jakby się poddawał. I tak między nami, to na serio by się poddał, gdyby go o to tylko poproszono rudzież obiecano coś smacznego wzamian za współpracę, acz ostre włócznie niespecjalnie leżałyby mu na żołądku. Raczej... Miały tendencje do jego przedziurawiania. A dziurawy żołądek to kiepska opcja. - Uh! - przekręcił się szybko na jednej nodze, zaciskając zęby pod wpływem nieprzyjemnego prądu przebiegającego przez kostkę, a następnie skoczył w stronę dziewczyny stojącej nieopodal, w którą również wycelowane zostały szybujące bronie. - Padnij! - raz kolejny podniósł głos i przez chwilę na jego wiecznie pogodnej twarzy wykwitł całkiem poważny wyraz niepokoju, kiedy to spychał ją z linii ognia. Kolejna fala bóli przeszyła lewe ramię i plecy. Huh. Dranęło go. O rany, matka będzie na bank wściekła, jeśli zobaczy go w podartych i poplamionych krwią ciuchach. - Hehe... - zaśmiał się pod nosem słabiej niz dotychczas. - 9]Nic ci nie jest? Może mogłabyś się schować w jakimś lepszym miejscu? Umm, negocjacje wydają się bardziej skomplikowane niż zakładałem. Hehehe... [/b] | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Kwi 10, 2016 6:53 pm | |
| Cóż, w związku z oświadczeniem Fluffy, wygląda na to, że trzeba będzie zignorować istnienie jej postaci. -------------------------------
Azszarowi nie podobało się to co widział i to warczenie na niego Undyne. Nawet się przestraszył w pierwszej chwili, ale zaraz potem zrobił pochmurną minę. Szczerze mówiąc nie uważał ludzi za wrogów. Tak, była wojna i to oni zepchnęli potwory do Podziemia, ale takie prawo zwycięzcy. Zresztą w przeszłości, klan Iznrerarów z cienia maczał swoje paluchy w sprawach i potworów i ludzi, więc może nie traktowanie tych drugich jako obiekt do zabicia, wynika z jego zachowania. - Wiem o wojnie i że król chce nas stąd wydostać, ale naprawdę skąd wiadomo, że ten konkretny człowiek jest zły. Pomijając sprawy natury fizycznej jesteśmy podobni. Niektóre potwory też są przecież złe, prawda? Jak ten Gaster, którego wspomniałaś. Dla przestępców nie powinno być miłosierdzia, a sprawiedliwość. Ale dla dobrych? Przecież nie zabijesz dobrego potwora tylko za to, że, powiedzmy, jest żywym glutem. Jeśli ten człowiek jest dobry, nie ma morderczych intencji ani nic? Czy nie należy mu się miłosierdzie? Pani Undyne, odpuść, póki nie dowiemy się więcej o tym człowieku. Jeśli okaże się, że nawet tam na górze, wśród swoich, jest przestępcą, nie będę cię zatrzymywał, ale gdyby było inaczej, powinien inny spotkać go los - Azszar starał się wytłumaczyć kapitan Straży, by odpuściła temu dziwnemu człowiekowi. Miał nadzieję, że nie będzie musiał interweniować w sprawę inaczej i wyciągać mieszacza. Był ranny i zmęczony po poprzedniej walce, a ona była bardzo potężna. W przypadku walki miał nikłe szanse. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sro Kwi 13, 2016 7:54 am | |
| Mimo iż wiedziała, że potwory są podobne w pewien sposób do ludzi oraz, że istnieją dobre egzemplarze. Włócznia pojawiła się w jej dłoniach, obróciła nią szybko kilka razy i wbiła w ziemię z ogromną siłą. Oparła się o nią zaprzestając ataku z wyraźnym niezadowoleniem. - Myślisz, że ładnie ci wszystko wyśpiewa? To nie pierwszy i nie ostatni człowiek, jednak oni, może podobni do nas, nie brakuje im przebiegłości i sprytu. Gaster jest potworem, tak mi się wydaje, ale ten tu to człowiek. Chcesz, by osądzać go jak jednego z nas? Byleby ekscytacja nie przysłoniła ci oczu... - urwała nagle spoglądając na człowieka. Postanowiła go wykorzystać, skoro musi chwilowo powstrzymywać się od pozbawania go życia. Skinęła do Azszara głową, sprawiła, że włócznie zniknęły i spokojnym krokiem ruszyła w stronę człowieka z wyraźnym gestem "nie zaatakuje". Bardziej, niż siebie, miała na uwadze towarzysza, gotowa w potrzebie zasłonić go własną piersią. | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Czw Kwi 28, 2016 8:46 pm | |
| Nie było za dobrze, prawdę powiedziawszy. Nawet jeśli Daveth nie przyjmował tego faktu do wiadomości, to rzeczy mogły potoczyć się naprawdę źle, gdyby potworzyca atakowała dalej z podobną zaciętością. Chłopak mógł być całkiem sprawny i szybki, ale z uwagi na obecny stan ciała oraz pustego od dobrych godzin żołądka, nie ma realnych szans żeby dał radę skakać jak ta małpka równie długo co zazwyczaj. Zwłaszcza, że jeśli dalej będzie to tak kontynuował, jak nic nabawi się konkretnej kontuzji przez tę nieszczęsną kostkę! A z tym już nie było żartów! Chyba by zwariował, gdyby wyautowano go przez to z najbliższych meczy. Znaczy... Jeśli w ogóle jeszcze będą jakiekolwiek mecze? Z racji tego, nagla zmiana sytuacji była mu wyjątkowo na rękę. Najwyraźniej nie mylił się co do drugiego z potworów, który nie tylko wydawał się być, ale najprawdopodobniej faktycznie BYŁ po jego stronie w całym spojrze i niecodziennym zamieszaniu. Co prawda nie słyszał z tego dystansu dostatecznie dobrze dalszej wymiany zdań między tamtą dwójką, a szkoda. Dało mu to za to czas na ponowne przykucnięcie i dyskretne rozmasowywanie nogi, bacznie obserwując przebieg sytuacji. - Mm? - wydał z siebie pytający pomruk, podnosząc się gdy nazywana Undyne skierowała się w jego stronę. - Przerwa? - ucieszył się, uśmiechając przy tym do kobiety potwora. - Teraz pójdziemy coś zjeść? "A potem zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi?" - brakowało tylko dodać doprawdy. | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sro Maj 04, 2016 12:24 pm | |
| Azszar uśmiechnął się szeroko do Undyne, gdy ta za jego namową zaprzestała ataku. Osiągnął przynajmniej jakiś sukces, ale niekoniecznie oznacza to, że uratował temu człowiekowi życie. Nie wątpił, że jeśli tamten zrobić coś głupiego, kapitan straży zmieni go w jeżowca. Niemniej w tym momencie ruszył wraz z nią w stronę człowieka. Gdy byli już blisko, przyglądał mu się z wielką ciekawością. - Witam i niestety jedzenie musi poczekać - Azszar odzywa się jako pierwszy. - Jak się zwiesz człowieku? I jak tutaj trafiłeś? No i przede wszystkim kim jesteś tam na górze? - pyta się, po czym niby dyskretniej dodaje, wskazując na Undyne. - Radzę ci odpowiedzieć, bo ta wojowniczka nie należy do cierpliwych osób. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sro Maj 04, 2016 12:44 pm | |
| Całkowicie zasłaniająca ciało zbroja ukrywała również jej gotowość do nie tyle ataku, co obrony towarzysza. Tak, cały czas tylko o tym myślała, by ten zwinny człowiek nie rzucił się na Azszara i nie zrobił mu krzywdy. To, że czuje się dosyć słabo, nie oznacza, że pozwoli zrobić krzywdę jakiemukolwiek potworowi, temu obok, który chciał zaufać człowiekowi. Ile razy w tym momencie kapitan straży wracała myślą do Frisk, mimowolnie jej kącik ust unosił się niezauważalnie w górę. Nie była do końca zdecydowana, czy chce się odzywać do nieznajomego faceta czy jednak nie, toteż na razie słuchała towarzysza z neutralną miną. - Przerwa? Przerwa będzie już wtedy, gdy nie będę musiała martwić się o to, że taki JAK TY utnie JEMU głowę - mówiąc to pierw dźgnęła człowieka w okolicach środka klatki piersiowej palcem wskazującym, a potem jedynie wskazała kciukiem na drugiego potwora. Nadal miała go jedynie za wroga oraz myślała, że jego dusza pomoże stąd wyjść wszystkim, cóż taka po prostu już jest kapitan. Szczególnie, że okazja taka jak te nie zdarzały się zbyt często. | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Sro Maj 04, 2016 6:32 pm | |
| Bardziej włochaty z potworów również ruszył w jego stronę. O rany! Jeszcze nie widział żadnego z tak bliska! Aż na to blade - z wychłodzenia - lico musiało wystąpić pewniakiem więcej koloru z wrażenia, jakie oboje na nim zrobili. Dopiero teraz też zauważył, jak wysocy oboje byli w porównaniu do niego. Jak nic, świetnie nadawaliby się do gry w kosza! Ciekawe czy tu też mieli jakaś potworzą drużynę! Byłoby fajnie. Starał się wyglądać na tak wysokiego i postawnego, na jakiego tylo mógł, ale prawdę powiedziawszy z uwagi na posiadane gabaryty, jakoś niespecjalnie mu to wychodziło. - Nie szkodzi! - w sumie bardzo szkodziło, jeśli ktoś zechciałby się liczyć ze zdaniem samego żołądka... Daveth zazwyczaj bardzo się liczył. Ale nawet jeśli jedzenie było dla niego ważne, to to co miało miejsce obecnie, wyprzedzało je w wyścigu o pierwsze miejsce o dobre pięć sekund. - Jestem Daveth! Ale znajomi mówią mi Dave. - zaczął odpowiadać w tempie błyskawicznym i z pełnym przy tym entuzjazmem. - Wydaje mi się, że wpadłem do wielkiej dziury na szczycie góry na którą wszedłem - tu podrapał się z wymuszonym zakłopotaniem po obitym policzku. - Prawdę mówiąc nie mam bladego pojęcia jak to się stało, że nie skończyłem połamany albo martwy. A potem zacząłem się przechadzać po okolicy. Małe potwory z jakiegoś powodu przede mną uciekały, więc nie mogłem zapytac o drogę i chyba się zgubiłem. A... Co dokładnie ma znaczyć "kim jestem na górze"? - przekręcił głowę do boku w pytającym geście. - Jestem... Człowiekiem? Yyy... Chłopcem - przez cały czas starał się stać prosto i w miare sztywno, ale raz, że jego natura kazała mu się ruszać, więc lekko kiwał się na boki, a dwa, że noga naprawdę dawała się we znaki, więc próbował nie przekładać na nią zbyt wiele z wagi reszty ciała. Gdy odezwałą się rybopodobna, ponownie zwrócił na nią wzrok i... Prawde mówiąc lekko zgłupiał. Zamrugał. Raz, drugi, trzeci. Nastepnie popatrzył na Azszara, Undyne, znów Azszara i znowu Undynę. I o ile to w ogóle możliwe... Wydawał się na jeszcze bardziej ogłupiałego jej słowami. Dziw, że chmara pytajników nie latała dookoła jego łowy! - Uciąć? Głowe? Jemu? ...Dlaczego? - to było przecież zupełnie bez sensu. - Oh! - ni z tego ni z owego klasnał w zziębnięte dłonie, po czym zaczał grzebać po kieszeniach, dopóki nie wyciągnął swojego noża motylkowego. Wpatrywał się w niego dobrą chwilę. Zdobiona srebrem, graweronawana powierzchnia mieniła się lekko. Wreszcie wyciągnał ją w stronę rybiej wojowniczki na otwartej dłoni. - Nie mam nic innego, czym mógłbym kogokolwiek pociąć! | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Maj 08, 2016 10:29 am | |
| - Ej! – Azszar poczuł się urażony, gdy Undyne zasugerowała, że on potrzebuje ochrony. – Ale ja potrafię o siebie dbać. Nie boję się tego człowieka – odparł, na ułamek sekundy z radosnego i dziecinnego zmieniając się w śmiertelnie poważnego. Niemniej wysłuchał uważnie co człowiek miał do powiedzenia. Więc nazywał się Daveth i spadł tutaj przez dziurę. Ciekawe, ciekawe. Niemniej ciekawszy był jego gest położenia broni na otwartej dłoni. Niby nóż nie miał dużych rozmiarów, ale jako szermierz, Azszar wiedział, że nawet takie ostrze w prawnej ręce może zabijać. Jednakże ten gest raczej przeczył morderczym intencjom człowieka. - Pytając: „Kim jestem na górze?” chciałem się dowiedzieć, czym się zajmowałeś na Powierzchni. Czy nie jesteś, aby jakimś przestępcą, który myślał znaleźć schronienie sobie w podziemiu przed prawem. Radzę nie kłamać, bo ta pani cię zabije i wiesz, tak na śmierć zabije – mówiąc to wskazuje na Undyne. – A jak jesteś przestępcą też cię zabije, bo to by znaczyło, że potwory są zagrożone, a ona tego bardzo nie lubi. Azszar drapie się potem głowie i patrzy na kapitan straży, zastanawiając co ta teraz zrobi. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Nie Maj 08, 2016 7:22 pm | |
| Zapamięta bez problemu imię kogoś, kogo przy pierwszym spotkaniu chciała zabić. Zaraz zaraz... jej twarz nagle wyglądała na zamyśloną, podrapała się lekko po brodzie, bo zdawało jej się, że ma deja vu. Tak, już kiedyś poznała człowieka w podobny sposób. Szybko jednak otrząsnęła się z zamyślenia, po czym znów swój wzrok wbiła w człowieka. Mruknęła cicho pod nosem, dosyć gniewnym głosem "Daveth" i prychnęła. Tak bardzo nie podobała jej się wpół przymusowa rozmowa z człowiekiem. Zaraz... nie wszyscy ludzie przecież są tacy źli, sama tak powiedziała swego czasu, więc pomimo bycia taką przezorną... może pomyśli nad byciem bardziej pacyfistycznie nastawioną? Nie, nawet jej sposób zaprzyjaźniania się jest specyficzny. Cóż, każdą dobrą znajomość zaczyna od walki, tak samo było z Jellyką. - Wszyscy wiedzą, że ludzie są niebezpieczni i należy ich unikać lub atakować. Bezpieczniej, że uciekły, na nic przynajmniej się nie naraziły - weszła mu niemal w słowo, żeby wytłumaczyć zachowanie tutejszych mieszkańców. Kiedy człowiek wystawił broń, złapała ją natychmiastowo i schowała do kieszeni spodni pod zbroją. Może mu odda, a może nie, ale teraz nie odda, bo mu nie ufa. Patrzy na Davetha podejrzanym wzrokiem, również czekając na odpowiedź. To nie tak, że powolne tupanie nogą oznaczało zniecierpliwienie, nieeeee, to tylko taki tik... | |
| | | Daveth Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 55 Join date : 11/02/2016
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Pon Maj 09, 2016 6:44 pm | |
| Musiał przyznać, że pytań ani podejrzeń tej kategorii za nic nie spodziewał się usłyszeć. W końcu kto normalny oczekuje dowiedzieć się od przeciętnego nastolatka historii o zawiłej, przestępczej karierze? Z drugiej strony nie miał przecież do czynienia z tak do końca "normalnymi" istotami, prawda? Przynajmniej w rozumianej przez ludzi definicji normalności. Kto wie? Być może w tutejszej kulturze okres buntu potworzych dzieciaków przebiegał w sposób, który zbyt często prowadził do zaliczenia właśnie takiej, przestępczej ścieżki? Ale zaraz, czy potwór nazywany Azszarem nie wspomniał dosłownie przed momentem, że przestępcy są u nich zabijani? Raczej kiepsko by im się wiodło, gdyby bez przerwy musieli zabijać swoje potomstwo, prawda? Dziwaczna sprawa. - W szkole czasami nazywają mnie "delikfentem" - przyznał zgodnie z prawdą, o czym pewnie wcale nie powinien dla własnego dobra wspominać, ale w końcu to właśnie było prawdziwą esencją Davetha! Myślenie następujące w ok 90% szans dopiero PO zrobieniu lub powiedzeniu czegoś. Zakładając, że w ogóle następowało. - Wydaje mi się, że to dlatego, że lubię się czasami pobić. Nie za bardzo rozumiem dlaczego, ale z jakiegoś powodu ciągle znajduje się ktoś, kto chce mi przyłożyć. Więc... Tak jakby wychodzi samo z siebie~ Ale przestępcą raczej ze mnie żaden. Hmm, poza tym jestem też wyprowadzaczem psów sąsiadów i koszykarzem w szkolnej drużynie! - - dodał o wiele dumniej. – No i szkoła...! Jestem uczniem w jednym! I chociaż raczej kiepskim, to z tego co kojarzę, do obcinania głów innym bynajmniej nas nie szkolą. - - zaśmiał się ze zdecydowanie nieprzemyślanego żartu, nawiązującego do niedawno wypowiedzianych przez Undyne słów. O rany, Dave. Obyś własnej łepetyny niedługo nie stracił. Póki co skończyło się tylko na konfiskacie noża. Zawiesił wzrok na własnej - teraz już pustej - dłoni, odrobinę skonfundowany nietypowym uczuciem jakie nawiedziło go wraz z akcją rybiej wojowniczki. Strata? Uczucie straty? To mogło być to. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, czasami miewał spore problemy z określeniem niektórych rodzajów emocji. Noża używał głównie do dłubania nim w drewnie. Czasami, podczas bardziej leniwych dni lubił coś powycinać dla zabicia czasu i zajęcia rąk. Rzadko natomiast dzierżył go w akcjach skierowanych przeciwko komuś innemu - co nie znaczyło, że nigdy tego nie zrobił. Bywa iż sytuacja zmusza do różnego rodzaju wyrzeczeń. Broń stanowiła przede wszystkim jedyną pamiątkę po ulubionym dziadku. Nigdy się z nią nie rozstawał i nigdy nikt mu jej nie odebrał. Pewnie dlatego jej brak wydawał mu się w jakiś sposób kłopotliwy. Miał nadzieję, że jeszcze zdoła ją odzyskać. - ...! - prawie podskoczył, natomiast oczy lekko rozbłysły. - To znaczy, że jesteśmy dla was tym, czym wy jesteście dla nas na górze?! Też straszycie opowieściami o nas swoje dzieci? | |
| | | Azszar Założyciel
HP : 100 Poziom duszy : 4 Doświadczenie : 23 LOVE : 0 Liczba postów : 719 Join date : 06/12/2015 Age : 30 Skąd : Nie z tego świata
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Wto Maj 10, 2016 1:26 pm | |
| Azszar cierpliwie wysłuchał słów człowieka i zaczął intensywnie wyciągać wniosku. W jego odczuciu Daveth nie był niebezpieczny. Nie próbował z nimi walczyć, bez oporu oddał swoją broń, a poza tym cały trząsł się z ekscytacji, że spotkał nas, potwory. Tylko jak przekonać do tych racji Undyne? Ona dalej jest negatywnie nastawiona. Na razie może lepiej będzie trochę jeszcze pogadać. - Czyli nie jesteś przestępcą u was ludzi na górze? – dopytywał się Azszar, przyglądając się ze wszystkich stron człowiekowi, jakby miał przez to zlustrować, czy faktycznie tak jest. – W sumie to, że kogoś walnąłeś tutaj nie czyni z ciebie przestępcy, chociaż nie można się lać wszędzie i z każdym. Jak sam widziałeś nam potworom również zdarza się pobić, z różnych powodów, na przykład nieporozumień – w przypływie negatywnych myśli postanowił zrobić przytyk Undyne. – A to że chodzisz do szkoły, oznacza że jesteś młodym człowiekiem? – zapytał. – Jeśli zaś idzie o twoje pytanie to tak. Mamy całe książki ze strasznymi bajkami o złych ludziach. Chociaż… niezbyt pasujesz do książkowego opisu człowiek, co nie? Undyne? – zwrócił się do kapitan straży. | |
| | | KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Re: Przystań w Ruinach Czw Maj 12, 2016 4:13 pm | |
| Gdyby i ona jako mały potwór chodziła do szkoły, zapewne nazywali by ją tak samo czy to przez ucieczki z lekcji, czy przez pobicia. To tutaj nie ma znaczenia, w czymś byliby podobni! Słuchała go uważnie, może nawet raz się uśmiechnęła. Wiele wiedziała o ludziach głównie z anime tych z walczącymi księżniczkami, wielkimi mieczami itd. jednak czasem oglądała z Alphys jakiś szkolny romans, co szczerze mówiąc słabo jej wchodziło, więc wiedziała mniej więcej jak wyglądają sytuacje w szkołach, przynajmniej tych japońskich. Szkoły jak szkoły, uczniowie wszędzie podobni. Znów coś prychnęła pod nosem. A moment, w którym wspomniano o dzieciach, aż Undyne musiała skomentować. - Nie wiem, ja nie mam dzieci i się na to nie szykuję, jednak... normalne potwory, które spotkasz na mieście wiedzą o tym, że ludzie są zazwyczaj źli i należy się od nich trzymać z daleka. Niektóre oczywiście i tak chętnie z takim jak ty by się zaprzyjaźniły, jak Azszar, ale ja mam inne zadanie, więc nie dziw się, że są też tacy, którzy reagują w mniej pacyfistyczny sposób. - Aż za długi ten komentarz i wyszedł poza ramy! Cóż dowiedziała się, że ten człowiek lubi dobrą walkę, a do tego nie jest przestępcą. Powinno jej to wystarczyć, jak na razie. - Dobra, czas na tę przerwę. Mi też się jakaś przyda. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przystań w Ruinach | |
| |
| | | | Przystań w Ruinach | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|