|
|
| Przystań | |
|
+10Dungeneer Toriel Bez nazwy Saviour Nazaire Alex Neula Daggu Wingdings Gaster KiedyśUndyne 14 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
KiedyśUndyne Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 19 Doświadczenie : 0 LOVE : 2 Liczba postów : 680 Join date : 13/12/2015 Age : 25
| Temat: Przystań Nie Gru 20, 2015 7:47 pm | |
| Na wprost sklepu, gdzieś w połowie całego kompleksu wodospadów, znajduje się wąska ścieżka, która powoli się rozszerza i prowadzi do ogromnej rzeki. Po niej pływa przewoźnik, który może zabrać stąd podróżnych i przewieść na swojej łódce gdziekolwiek zechcą. Flisak może nie chcieć cię przewieść, jeżeli jesteś postrachem potworów w Podziemiu. Zacumowanie własnej łodzi jest tutaj jednak niemożliwe. Oczywiście i on nie siedzi tutaj całymi dniami... Warto czasem poszukać przewoźnika, można się od niego wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Pią Sty 01, 2016 11:51 pm | |
| Podróż po Wodospadach zaprowadziła, go aż tutaj. Do kolejnej ostoi spokoju. Miejsca, gdzie aktualnie nie było nikogo innego, tylko on sam. Cisza, spokój. Rzeka. Tutaj wszędzie pełno jest spokojnych miejsc, w których można odpocząć. To dosyć ciekawe. Zwykle wszędzie tętni życie, a tymczasem tutaj jest całkowicie spokojnie. Tak, bardzo spokojnie, że to aż dziwne. Szkielet stanął nad brzegiem rzeki, woda ledwo przybliżała się do jego butów więc nie musiał obawiać się o to, że będą mokre. Nie musiał obawiać się o nic. Wszystkie stwory w podziemiu praktycznie go nie pamiętały. Minęło wiele lat, więc kto niby będzie pamiętał starego naukowca, który w oczach własnego syna był jedynie wielkim szaleńcem? Pewnie nawet sam Asgore go nie pamięta. Jednak, nie obchodziło go to. Cieszył się z tego powodu. Nikt nie będzie przeszkadzać w eksperymentach, jedyne co zauważą to znikające potwory. To wszystko. - Cisza i spokój.. Co się stało z tym Podziemiem?.. - spytał samego siebie, przyglądając się swojemu odbiciu w wodzie. Wyglądał całkiem normalnie, ale kiedy spojrzał na swoje dłonie, widział w nich wielkie dziury, cieknące kawałki ciała, które nie były w stanie pozbierać się po długim posiedzeniu w pustce. Iluzja.. Tak bardzo pomocna Iluzja.. | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 12:57 am | |
| -Sam się zastanawiam. -Powiedział, wytrącając nieznajomego z zamyślania się i bycia super duper tajemniczym. -Co to do cholery w ogóle za miejsce! Jakieś dwa nowe szkielety, dinozaur który się kocha z złotą rybką, jakiś emo-anime-duch, a juz nie mówię o jego kuzynie! Dzisiaj nawet młodzież już nie ta! Jakiś dziwny kanguro podobny grzyb bez rąk?! Komu w ogóle ręce, jedzmy nogami, grajmy nogami, chodźmy nogami! To przecież narzędzie uniwersalne! -Zaczął się wydzierać. -Przy okazji, masz sporo farta chuderlaczku że nie mam przy sobie żadnej baterii... wybuchnąłbym ci ją w wodzie, co to byś miał niespodziankę.. -Powiedział, rzucając posępnie wzrokiem na nieznajomego... albo i znajomego? Kto wie! W każdym razie, nie będzie bum-bum.. -Nawet nie mam siły by słuchać twojego backstory... serio. Nie interesuje mnie ono. Pewnie będę potem żałować, czy jakieś tam inne pierdołki, ale... W sumie, zapomnij. Lepiej pójdę. -Powiedział, odwracając się, i już miał iść, ale.. zatrzymał się na moment -Ah, zapomniałbym. Imię to FjT85Jey09. Dla ciebie może być po prostu 'wirus'. -Dodał. -Może ty byś też się przedstawił? Trochę nie grzecznie nie odpowiadać na powitania. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 1:06 am | |
| Stał tak spokojnie i przyglądał się swojemu odbiciu gdy nagle jakiś osobnik, postanowił wytrącić go z zamyślenia. Nie wystraszył się, nie podskoczył, jedynie obejrzał się gwałtownie za siebie i oczami pełnymi ciekawości rozejrzał się po okoli, aż w końcu zatrzymały się na jakimś robocie, którego wyświetlacz zmieniał pokazywane obrazy z każdym słowem, o ile miał w bazie danych coś co mu pasowało. - Och.. Czyli nie tylko ja narzekam na aktualne Podziemie. - mruknął, odwracając się do nieznajomego, by nie stać tyłem w jego stronę. Wysłuchał go do końca, a gdy usłyszał imię, stanął jak zamurowany. Okulary zsunęły mu się z kości nosowej, więc szybko je poprawił. - Zaraz, zaraz. Czy ty powiedziałeś FjT85Jey09? - spytał zdziwiony. Czy dobrze usłyszał? Przecież FjT85Jey09, to nie robot. To system monitoringu, nawet jeśli Gaster nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek tworzył mu formę mobilną. Nie była przecież w żaden sposób potrzebna! Doskonale działam mogąc dostać się do każdego urządzenia w Podziemiu, po co niby byłaby mu forma mobilna. - Bo widzisz.. Tak się składa, że FjT85Jey09, to system monitoringu, który stworzyłem. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek konstruował dla niego.. Robota. - powiedział, kiedy zdziwienie nieco opadło, ruszył w jego kierunku oglądając go dokładnie ze wszystkich stron. To na pewno nie jego dzieło. Tak idiotycznie wykonany robot, nie mógł wyjść z pod jego reki. To pewnie dzieło Alphys. - Jestem Windings Gaster. Dawny, Królewski Naukowiec. Powinieneś mnie pamiętać, sam cie zaprogramowałem.. Dlaczego więc...? | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 1:24 am | |
| -Heh.. Ciekawe... Więc w pewnym sensie jesteśmy rodziną? Bardzo ciekawe... No ale sorka. NIe pamiętam cię. Pamięć podręczna przechowuje tylko najważniejsze pliki systemowe, rejestry z ostatniego tygodnia, i kilka małych rzeczy o których nie będę opowiadać nieznajomemu, bo w końcu nie mam pewności że nie kłamiesz. Ale jeśli nie zbudowałeś mobilnej formy, oznacza to tylko, że zrobił to ten gruby dinozaur z zapędem na łuski, lody i pedalskiego robota niszczyciela. Bo przecież to jest bezpieczniejsze niż ja. Widzisz, Gasterze, Alphys stworzyła coś, co się zowie "underternet". Jest to sieć, dzięki której każdy potwór w podziemiu może założyć stronę, wrzucić tam filmik, czy też skontaktować się z innymi potworami. Część potworów zaczęła tworzyć szkodliwe programy, które rozsyłały te programy automatycznie dalej. I ten ciućmok Alphys, zamiast stworzyć łatkę dla mojego systemu, po prostu mnie wywaliła na złom, bo przez Underternet mój system zaczął szaleć. -Wywodził się dalej. -Wystarczy o mnie, 'ojcze'. Skoro mnie stworzyłeś, to chyba możesz mnie też przenieść do tego zakichanego Underternetu, bym się zemścił na tym głupim, brzydkim i grubym dinossaurze. -Stwierdził. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 1:34 am | |
| - Underternet.. Jakby nie patrzeć jest strasznie problematyczny dla takiego systemu jak ty. - zgodził się z nim i to w pełni przekonany. Danie możliwości, żeby potwory mogły się ze sobą komunikować jest ok, przynajmniej dla tych leniwych, ale z drugiej strony szkodliwe programy to najgorsze co może stanąć na jego drodze. - Ta.. Alphys serio jest nieco ograniczona. Wywaliła jeden z lepszych programów, który oszczędziłby jej roboty. Ech.. Zrobienie łatki przecież nie jest takie trudne. Tym bardziej, że wystarczyło zmienić ci kilka ustawień i tyle. - no ale oczywiście, po co. Przecież można wywalać kolejne doskonałe dzieła Doktorka Gastera. W końcu na co to komu. - Nawet Amalgamatami nie potrafi się porządnie zająć.. - marudził. W końcu teraz może. Skoro już znalazł doskonałego partnera do narzekania. - Tak, mogę to zrobić, jak najbardziej. - stwierdził. - Obawiam się jednak, że bez komputera nie dam rady. Potrzeba mi zmienić kilka wierszy kodów w twoim oprogramowaniu, a bez komputera nie da rady. Póki nie znajdę sobie jakiegoś laboratorium zastępczego, klapa. Żeby tego mało, pewnie nigdy nie uda mi się zepchnąć Alphys ze stołka.. I tu się z tobą zgodzę. Taka osoba jak ona nie powinna być Królewskim Naukowcem. Całe dnie powinna poświęcić badaniom i nowym wynalazkom. Od najmłodszych lat tylko siedziała z nosem w bajkach.. Z tego co słyszałem, nawet ten jej robot, chociaż stworzony do zabijania ludzi, na nic sie nie przydał.. Phi.. Marnowanie laboratorium.. - wypowiedział ostatnie słowa niemal warcząc ze wściekłości, która w nim wzbierała gdy wspominał o tej przebrzydłej jaszczurce, która nic nie potrafiła. Amalgamaty! Na co komu one?! Nawet ich nie zabija. I nadal będzie na to narzekać. - Ech. Ale z chęcią cie "naprawię"... - poprawił golf. - Gdy tylko znajdę odpowiedni sprzęt. To co mam teraz przy sobie, na nic mi się nie przyda. Mogę jedynie doprowadzić twoje robotyczne ciało do lepszego stanu używalności. | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 1:51 am | |
| -Amalgamaty... Tak, pamiętam o nich. Przeprowadzała badania determinacji ludzi na potworach. Żałosne, trzyma je teraz w piwnicy, i boi się tego co zrobiła. Bo tutaj, uwaga: Pochwaliła się tym, że pracuje nad ożywieniem zmarłych potworów! Tysiące potworów teraz wyczekuje jej odpowiedzi, ale eksperyment się nie powiódł! Słuchaj, 'tato', nie możemy czekać by dostać się do labolatorium. Wystarczy tylko włamać się do jakiejś chatki w Snowdin. Dzisiejsza młodzież potrafi naciągnąć starych na technologię Alphys. Następnie, wystarczy że podepniesz mnie do systemu Underternetu, a dalej.. cóż... zadziałam jak wirus. Najpierw spowoduję jakąś poważną usterkę Alphys, by się nią zajęła, a potem otworzę dla ciebie labo. Co jeśli przez wirusy kilka potworów umrze? To dla dobra całego mnie! No, i ty odzyskasz labolatorium. Jak dla mnie, to plan na sześć.. No dobra, pięć plus bo przypadkiem moje Love wzrośnie o pięć poziomów, ale... I tak jestem programem komputerowym, więc co mnie to? -Mówił. -No, i jeszcze jedno... Ten plan byłby prawie idealny... Ale jest jeszcze Rybeńka.. Ona może być problemem dla naszego.. nie mojego.. W sumie jednak naszego planu! Ale nic się nie martw! Skombinuję jej człowieka do zabawy! -Krzyknął zadowolony, i zauważył jeszcze jedną, wielgachną lukę.. -I jeszcze ten robocik... Na niego coś się znajdzie.. Anime nie anime, wciąz jest stworzony do zabijania... Walka robotów, to coś, na co czekało całe podziemie.. -Dodał, patrząc na rozwieszony nie daleko plakat wspaniałego Mettatona. Następnie zerwał go, rozerwał na małe kawałki i wrzucił do wody. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 3:11 pm | |
| - Początkowo to ja zajmowałem się badaniami na temat Determinacji. - poinformował. Najchętniej znów by się tym zajął, tym bardziej, że musiał zaprzestać, ledwo po tym, jak znalazł idealnego Królika Doświadczalnego. Asgore za bardzo śpieszył się z kolejnymi i kolejnymi nowymi wynalazkami, które zlecał oczywiście Gasterowi, także nie miał nawet czasu skończyć niektórych prac. Jedynie machina czasu była jego wytchnieniem, na które mógł znaleźć czas, bo w trakcie robienia jakiś prostych rzeczy, zawsze o niej myślał i znajdywał nowe rozwiązania. Tyle dobrego, z tego wszystkiego. - Ona chyba serio jest upośledzona umysłowo. - prychnął. - Jaki szanujący się naukowiec zdradza swoje aktualne poczynania i eksperymenty? Toż to największa głupota świata. - mówił ze zdenerwowaniem, nie mogąc znieść, że taka guła wskoczyła na jego miejsce. Czym niby zaimponowała Asgore'owi? Bo jak na razie on sam nie widzi w niej niczego co byłoby dobrym materiałem na naukowca. - Nawet zwykłe potwory mogą używać Królewskiej Technologii? Ech.. - westchnął zawiedziony. - Dzisiejsze Podziemie to na prawdę jedna wielka klapa. Skoro wszyscy mogą sobie używać tak zaawansowanych programów to na co komu Naukowcy.. - warknął zdenerwowany. Nie mógł już znieść tego, jak bardzo kaleczą tak ważną pracę PRAWDZIWYCH naukowców. - W takim razie trzeba będzie znaleźć jakiś dom stojący otworem.. Chociaż wolałbym jednak własne laboratorium, w którym mógłbym jeszcze posiedzieć.. W każdym jednak razie, będę musiał się pośpieszyć i jedynie wprowadzę łatkę do twojego systemu. Wątpię bym dał radę wprowadzić jakieś inne udogodnienia. Zbyt wielka presja.. Nigdy nie wiadomo, kto nagle wejdzie. A najbardziej nienawidzę, kiedy ktoś mnie ponagla.. - w myślach przypomniał sobie jak Asgore często niecierpliwił się z wynikami badań. To było okropne. Na myśl o przeszkadzaniu i uprzykrzaniu życia Alphys nawet się uśmiechnął. To było chyba jedno z najciekawszych wyjść. Nie ma niczego lepszego jak przeszkadzać konkurencji. - Chodzi ci o Undyne prawda? - nawet nie pytał, to było jak stwierdzenie tylko z pytajnikiem. - Rozmawiałem już z nią. Nie będzie żadnym problemem. Można by rzec.. Że owinąłem ją sobie wokół paluszka. Tak długo, jak jej najukochańszy przyjaciel Papyrus będzie też i moim najukochańszym synalkiem, tak w niczym nam nie przeszkodzi. Wątpię, by chciała go zranić, gdyby stanął po mojej stronie. - tryumf w jego głosie napełniał go pychą, jakiej dawno nie czuł. Ledwo wrócił do podziemia, a już znalazł kolejne marionetki w swoich rękach, które nie będą w stanie mu przeszkodzić. - Ten robot.. Phi. Jesteś teraz Wirusem. - oznajmił jakby się tym nie przejmując. - Nie będziesz musiał z nim nawet walczyć. Wystarczy, że wnikniesz mu do systemu i narobisz bałagan.. Wtedy, przestanie nam przeszkadzać. - uśmiechnął się. - Z miłą chęcią rozłożyłbym go na części pierwsze i zobaczył jak Alphys go zrobiła.. - sekcja zwłok robota? Nie będzie może pięknego widoku gore, ale kabelki.. Też chyba ujdą. | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 4:24 pm | |
| -Cóż... Ta technologia ma potencjał to bycia zaawansowaną... Ale obecne potwory marnują go kompletnie. Wykorzystują je do "zabawy" i "rozrywki". Potrafią przed głupim ekranikiem spędzić całą dobę, by tylko następnego dnia pochwalić się osiągnięciem w grze, której dane są zapisane w chmurze! Jeden łatwy hack z mojej strony, a nawet i te dane były by warte miedziaka! -Tłumaczył. -Mógłbym namieszać w jego systemie, fakt. To również mogło by posłużyć jako sposób odwrócenia uwagi Alphys. Ale niestety, mam tylko końcówkę pracy nad nim w pamięci. Co za tym idzie, nie wiem jakie ma jeszcze zabezpieczenia, jak przez nie przejść, a i tak zamontowała tam antywirus. Na prawdę jej zależy na tej puszce złomu z determinacją do bycia błaznem królewskim. I że też ceni go bardziej niż mnie! Ha! Żałosne! -Wyśmiewał panią doktor, po czym popatrzył na krzaki. -Czekaj moment.. -Powiedział, i po chwili opuścił korpus, a w krzakach widoczna była eksplozja, która pochłonęła małą polanę żółtych kwiatków. -Trzeba uważać, gdzie się rozmawia. Alphys jeszcze nie sprawdziła tej kamery, więc cały jej rejestr jest bezużyteczny. -Dodał, podnosząc jeden kabelek obecnie już zezłomowanej kamery. Następnie jeszcze dodał: -Muszę ci wspomnieć zabawny fakt odnośnie tego jej "robocika". Ona jest w połowie autentycznym potworem. Alphys znalazła jakiegoś głupiego duszka, i za pomocą współpracy, i magii stworzyła mu ciałko. Więc możesz się ostro zdziwić, co do niego wpakowała. Niektóre z tych systemów, jest zbędnie utrudniona, i bezsensowna.
| |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 9:58 pm | |
| - Tym bardziej trzeba jej odebrać laboratorium. Marnuje się jedynie w jej posiadaniu.. Serio? Jakim cudem zajęła moje miejsce? - spytał serio zdenerwowany tą sprawą, to w końcu najgorsze co może istnieć. Marnowanie WSZYSTKIEGO, co do tej pory stworzył i co po sobie pozostawił. Jeśli Alphys zasłużyła na miano naukowca tylko przez ten Underternet, to tym bardziej należało się jej pozbyć. Nawet na zawsze. - Huh.. Myślę, że to nie byłby żaden problem. - stwierdził z uśmiechem. - Stworzyłem Rdzeń i żadne zabezpieczenia nie są mi obce. Mogę nauczyć.. Nie. Stworzyć dla ciebie program, dzięki któremu przynajmniej chwilowo mógłbyś siedzieć w jego oprogramowaniu, bez względu na to co Alphys próbowała by zrobić. - zaśmiał się. - Jeśli by ci się udało, spróbowałbym stworzyć coś co pozwoliłoby ci w nim mieszać o wiele, wiele dłużej. Tak np. na zawsze? Mógłbym wtedy spokojnie sprawdzić co tam w środku ma.. - jaką niewiadomą technologię tam schowała? Czy to tylko takie kwadratowe pudło, czy może coś jeszcze? - Kamery.. Gdyby pozostawiła ciebie jako system monitoringu, nie musiała by nawet czekać na dane przez sekundę. - prychnął jeszcze bardziej zdenerwowany. Słysząc jednak wzmiankę o tym, że umieściła w robocie duszę, zaciekawił się. - Dusza? Hoho. Czyli jednak coś pożytecznego zrobiła. Tym chętniej nieco w nim pogrzebię. - nie. Lepiej nie opisywać tego co teraz roiło się w jego chorej głowie.. | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Nie Sty 03, 2016 10:22 pm | |
| -Jak je zajęła? Asgore je dał na eksperymenty. Teraz działa jako piwnica, AKA więzienie dla amalgamatów. Przejęcie ciała robocika, było by bardzo interesującą opcją, na prawdę... Gdyby nie jego szpetota. Żałuj serio, że nie widziałeś jego wielkiej "transformacji" Sam róż, i jakieś kobiece ozdóbki. Nietypowy fenomen, a zwłaszcza że z tego co wywnioskowałem, jest on płci męskiej... A przynajmniej podobno, bo w fazie tworzenia kierowała się do duszy w formie żeńskiej... Gdyby nie to, że nie ma absolutnie wyczucia, co jest czym, i nie potrafi znaleźć odpowiednego zastosowania swoich umiejętności, i lokalizacji, i tego co ma pod rękami, mogła by z łatwością wybić podziemie w górę, przerobć Snowdin w nowy Rdzeń, a całe Hotland zasiedlić i unowocześnić. A tymczasem, Hotland to dalej buda zabita dechami, pełna podestów przez które trzeba przejść tymi gejzerami parowymi... A szkoda, bo zamiast babrać się w Amalgamatach, mogła by robić dla każdego potwora takiego "mettatona". No ale, cóż. Przez własny brak kreatywności, i zbyt dużą ilość lekkomyślności i głupoty pogrążyła się w tym.. stanie. -Wyżalał się dalej, a raczej kpił z dinozaura. -Ale bycie w Rdzeniu, to baaardzo ciekawy pomysł... Problem w tym, że Hotlandia jest pełna sługusów Alphys i Asgore'a, którzy mogą przepuszczać jedynie miejscowych... Ale gdyby tak załatwić jakiś sklep z elektroniką, to jedno wejście do telefonu, i już byłbym na drugiej stronie. Problem z transportem korpusu.. Coś wymyślimy. Zawsze możesz udawać kuriera. -zażartował sobie. -Patrz! Nawet jest tu pudło! -Krzyknął wskazując na pudełko, które wyraźnie było od prysznica. Ah te nienaturalnie wielkie pudełka. Mogą tyle pomieścić. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Pon Sty 04, 2016 1:47 pm | |
| Nie mógł już słuchać tego jak Alphys bardzo marnuje laboratorium. Przechowalnia na Amalgamaty? Czy ona serio używa mózgu kiedy trzeba, a nie tylko kiedy ma jakiś kaprys? Czy Asgore chociaż raz pomyślał, czy ona nadaje się na Naukowca? - Marnotrawstwo.. - skomentował krótko. Tutaj nawet nie ma po co się wysilać i szukać bardziej adekwatnych wyrazów. To jedynie strata czasu, tym bardziej, że akurat nad poczynaniami tej jaszczurki miał dosyć rozwodzenia. Był już wystarczająco wkurzony. - Rdzeń, jakby nie patrzeć to jedna wielka sieć elektroniki. Stworzonej przeze mnie.. Więc, mógłbym ci pomóc w podróżowaniu po nim. W końcu z Rdzenia można się dostać do każdej dowolnej elektroniki, jaką tylko zapragniesz. Jedno wielkie centrum telekomunikacyjne, dla Złośliwego Oprogramowania. - zaśmiał się. Co z tego, że spędził masę czasu na budowie Rdzenia. Skoro i tak nikt nie potrafił w odpowiedni sposób zagospodarować jego potęgę, przez tworzenie coraz większej ilości urządzeń, które stałyby się kolejnymi pobierakami energii. - Nie masz co się martwić o swój korpus. - stwierdził. - Jeśli odpowiednio przy nim pogrzebię.. Ba! Mogę nawet zrobić dla ciebie nowy, który będzie prosty do przenoszenia i nikt go nie zauważy, gdy ktoś inny będzie go transportować. Kojarzysz takie małe, sześcienne kosteczki, które.. Duh, trudno przyznać, często są w tych Alphysowych anime z robotami.. - miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Akurat takie porównanie musiało mu wpaść do głowy. - W każdym razie, mogę zrobić coś podobnego, i gdy będziesz opuszczać korpus, nie będzie niczym innym jak metalową kostką, której nikt o nic nie będzie podejrzewał, a przy okazji ktoś mógłby go spokojnie wziąć i przenieść tam gdzie potrzebujesz. Z resztą, nieco mobilności ci się przyda. - chociaż mówił to raczej z chęci skonstruowania czegoś, bo przez kilka.. Może kilkanaście ładnych lat nic nie robił. Jego mózg dosyć miał bezczynności. - Może.. Pójdziemy gdzieś indziej? Tutaj nie ma zbytnio nic do roboty, a z tego co się orientuje, gdzieś tutaj jest wysypisko. Może znajdziemy jakieś przydatne części, których mógłbym użyć żeby cie nieco.. Ulepszyć. Zgadzasz się? | |
| | | Daggu Bywalec
HP : 100 LOVE : 1 Liczba postów : 68 Join date : 16/12/2015
| Temat: Re: Przystań Pon Sty 04, 2016 11:13 pm | |
| Nie do końca załapał o co chodziło mu z tym anime.. Kto wie? Może ojczulek jest otaku? Lepiej nie wnikać, bo mogą z tego wyniknąć informacje, którymi robocik woli nie zajmować swojej pamięci, a jest ona dosyć ograniczona w trybie mobilnym... A propo niskiej pamięci.. -Tak mi się teraz przypomniało, może pogrzebiesz mi jeszcze w pamięci? Ten głupi tryb mobilny ma jej tak mało, że mam ledwo miesiąc rejestru i już powoli niektóre informacje zaczynają się kasować.. -Zaczął, po czym usłyszał wzmiankę o wysypisku śmieci. -Wiesz, Panie, Zrobiłem skrót. Mam systemy jaskiń po całych wodospadach. Głupia Alphys nawet nie zauważyła tego. W każdym razie, wyryłem skrót do wysypiska śmieci, nawet tam byłem.. I trochę posortowałem je wobec własnego wyczucia wnętrz... Ale wybuch był ładny! Jeszcze ładniej sięoglądało jak tamta laska się go wystraszyła. No, i wybuchnąłem jej swojego rodzaju zwierzaczka. Przypominał ogołoconą ze skóry szynszylę. W każdym razie, jest tam dużo trochę przypalonego rupiecia, ale.. jak byś pogrzebał pod wodą to byś coś tam mógł znaleźć. Ja nie, bo rdza. -Tłumaczył się, po czym rozsunął krzaczki -Tu jest wejście do tunelu. Idziesz cały czas prosto, i uważaj na nogi. Po drodze jest zejście do wioski dżumy.. znaczy się Temmie, i farmy ślimaków. -Ostrzegł go, włączając tryb latarki, i oświetlając cały tunel. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Wto Lut 16, 2016 12:57 pm | |
| *Tak tamta sesyjka zakończyła się przejściem na Wysypisko*
Przystań. Znów to miejsce. Opustoszałe, żadnej żywej duszy. Nikogo. Nawet stary flisak nie zawitał dzisiaj do swojego portu w Wodospadach. Naukowiec stanął na brzegu. Gapił się w pustkę przed sobą, a woda co chwila sięgała do czubków jego butów, by zaraz uciec w popłochu. Nie śmiał nawet spojrzeć w taflę czystej wody, która odbijała wszystko jak lustro. W miarę tego jak przebywał z powrotem na tym normalnym świecie nie potrafił znieść swojego wyglądu po pobycie w Pustce Czasu. Nie potrafił, po prostu nie mógł. Chociaż nie boi się tego czym się stał, po prostu nie jest w stanie wstrzymywać narastającego gniewu i tej nieświadomości, co poszło wtedy nie tak. Co spowodowało, że cały eksperyment diabli wzięli. Wystarczało mu teraz tylko to uczucie ciągłego ruchu, jakby był dziwnym rodzajem cieczy, a nie zwykłym szkieletem. Nie da się jednak ukryć, że mimo tego złego humoru był całkiem zadowolony. Udało mu się zyskać nie byle jakiego sojusznika jakim był FjT85. Kto by w końcu pomyślał, że jego dawny wynalazek okaże się być na tyle idealny by przetrwać mimo starań Alphys? Do tego jeszcze przywrócił strach do duszy Sansa, który to był już pewien, że nigdy nie będzie musiał oglądać Gastera na oczy. Ach, czy to nie najlepsze możliwe dokonania po powrocie? I to jeszcze nie w pełni sił. Stał tak i rozmyślał nad wieloma rzeczami wpatrując się w pustkę przed sobą. Nie zwracał nawet uwagi na szum wody. Ciekawe, czy cokolwiek rozproszy jego nadzwyczajnie skupione myśli. | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Wto Lut 16, 2016 1:46 pm | |
| Nie, raczej nie polubię tego miejsca. Nawet nie jestem pewna co mnie odrzucało. Jednak coś było. Jednym z przyjemniejszych miejsc zawsze okazywała się dla mnie przystań. Nawet nie wiem czemu. Może ta cisza i spokój? Poza tym. Mam dziwne wrażenie, że Chedene chciał tu dziś przyjść. Choć to równie dobrze nie może być bardzo dobra wymówka? Możliwe. Niespodziewałam się, że kogoś tu zastanę, ale w pewnym momencie lisiasty dziwnie przyśpieszył, znikając mi do tego gdzieś. Gdybym miała wargi to pewnie bym gwizdała, ale że ich nie mam to raczej jest to mało wykonalne. Chociaż, mogę nucić. Pewnych rzeczy nigdy nie zrozumiem. Jednak to nie jest ważne. Chwyciłam notes i zaczęłam coś szkicować. Z tego zajęcia jednak wyrwał mnie Chedene. Zetknęłam na niego. Ciągnął mnie za nogawkę i pokazywał bym poszła za nim. Szedł w stronę rzeki. Wtedy zoriętowałam się, że nie jestem tu sama. Jednak ta postać. Drgnęłam aż z wrażenia. Czyżby mimo wszystko moje oczodoły miały racje? Oczywiście lisiasty musiał dać znak o swojej obecności wydając te swoje lisie dźwięki. Siadając sobie na ziemi. Tuż za nim... Westchnęłam i zdjęłaś kaptur. Nie było większego sensu go teraz zamieć na głowie. Ruszyłam wolno i spojrzałam na lisa. - Proszę mi wybaczyć, że przeszkadza... To u niego naturalne. - Powiedziałam głośno i następnie pokiwałam głową. - Heh... Na moje oczodoły. Chyba mi to nie wychodzi. Przyznam jednak, że to dość zadziwiające i dziwne znowu zobaczyć kogoś takiego, Gasterze. Mówiąc to wyjęłam ręce z kieszeni. Nawet nie miałam akurat na dłoniach rękawic. Stworzyłam niezawielką kość i dałam mojemu towarzyszowi. Zadowolony wziął ją w pyszczek i usiadł przy mojej stopie. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Wto Lut 16, 2016 3:48 pm | |
| Cisza... Spokój... Szum rzeki, która jedynie potęgowała to uczucie samotności i świadomości, że nie ma tutaj nikogo innego. Jak tu się nie cieszyć? Jak tu nie oddać się całkowicie swoim rozmyśleniom na temat kolejnych eksperymentów, które mógłby przeprowadzić i o tym spokoju jego własnej rodziny, który może tak z łatwością zniszczyć? Od niechcenia, w końcu zerknął w taflę wody. Mimo gniewu jaki w nim narastał, nie mógł w pewien sposób się przed tym powstrzymać. Po prostu musiał, nawet jeśli znał konsekwencje. Jakby chciał przypomnieć sobie efekt nieudanego, największego eksperymentu. Jedynie bardziej się przekonując, że musi odkryć powód, przez który wyszło jak wyszło. Rzucił jedynie przelotne spojrzenie w lustro wody, bo zaraz coś zaczęło hałasować. Usłyszał jęki podobne do odgłosu psa. Odwrócił się od niechcenia i spojrzał w dół. Siedział tam mały, psowaty szkielet. Zaraz też zjawiła się jego właścicielka, która wypełniła zdumieniem resztki z tego co można było nazwać u Gastera duszą. - Kto by się spodziewał, że kiedyś się jeszcze zobaczymy. - szczerze mówiąc zapomniał o niej. Czasami mu pomagała gdy Sans nie był akurat do tego zdolny.. Na przykład po licznej serii bolesnych eksperymentów na nim.. Ale głównie interesował się nią kiedyś tylko ze względu na badania o ludzkiej determinacji, które teraz leżą w rękach Alphys, która niczego nie potrafi dobrze zrobić. - Neula.. I.. Och, wybacz. Chyba nie kojarzę tego malucha. - brzmiał tak jak zawsze. Udawanie miłego i przyjacielskiego wychodziło mu obrzydliwie dobrze i to aż okropne. - Nie da się jednak ukryć, że jest uroczy. - chociaż w głównej mierze, tego małego hałaśliwego stwora miał w głębokim poważaniu. Póki nie zacznie go ciągać na nogawkę albo płaszcz, jest dobrze. Poprawił okulary i podszedł do szkieletki. - Miło cie znów widzieć. - oznajmił podając jej dłoń na nieco spóźnione przywitanie. | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Wto Lut 16, 2016 5:51 pm | |
| Pewnie nikt. Tym bardziej nie sądzę, by zajmowało to pewnego szalonego naukowca... Pomyślałam słysząc kiedy się po raz pierwszy odezwał. W sumie nie jest tak, że uważałam go za kogoś szalonego, ale jego eksperymenty zawsze przypominały mi kogoś takiego. Nie ważne. Pomyślę sobie o tym innym razem. Jeśli będzie mi się chciało oczywiście. Cokolwiek chcąc zarzucić okolicy. Przynajmniej tu było cicho i spokojnie. Poza tym fakt, że niewielkie jest prawdopodobieństwo, że nagle ktoś jeszcze tu padnie to w sumie dobra rzecz. Choć czuje, że duża część potworów nie wiedziałaby kim jesteśmy. To nie jest takie źle. Szczegłólnie dla niego pewnie. O ile się nie zmienił, a w to szczerze wątpię, to już pewnie ma chęć poeksperymentować na czymś. Na swoje imię kiwnęłam głową, a na dalszą wypowiedz wzruszyłam jedynie ramionami. - Chedene, ale to nic. Go i tak to raczej mało obchodzi. - Zerknęłam w tym momencie na lisiastego. Ten zajmował się sobą, więc póki co można było nie zwracać tak bardzo na niego uwagi, przynajmniej póki mu nie odwali. - Wzajemnie. - Odpowiedziałam i uścisnęłam jego dłoń. Wypadałoby raczej pociągnąć te rozmowę dalej. Zamyśliłam się na moment i zerknęłam na szkieleta ponownie. - A co tam u ciebie tak właściwie? Pewnie masz już jakieś plany, co? - Przyznaję, że moja ciekawość jest czasem przesadna. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Wto Lut 16, 2016 11:27 pm | |
| Czy to dobrze, że się spotkali? Że niespodziewanie odwiedził go jego kolejny eksperyment? W tym nie do końca udany. Bo w końcu "przeszczep" duszy nie do końca się udał i skończyła jako bezduszna. To jednak niezbyt ruszało doktora, dla którego to był tylko kolejny eksperyment, przez który mógł się nieco "zabawić". Grzebanie w człowieku, bo chyba nikt nie myślał, że odpuści sobie sekcję zwłok? Rzadko kiedy można tak spokojnie babrać się w ludzkich zwłokach, brudzić ręce krwią. Najprawdziwszą krwią, nie tym co krąży w niektórych potworach, a już na pewno to czego nie mają szkielety, na których miał okazję eksperymentować najczęściej. To jakże dla niego miłe doświadczenie było nie do zapomnienia i chyba zacznie do tego wracać, żeby jedynie pocieszyć swoje psychopatyczne ego, które od dawna nie miało okazji doświadczyć czegoś okropnego, ale pięknego zarazem. Lisek chyba niezbyt przejmował się tym co się dzieje, kiedy miał tą kostkę od Neule. (nie wiem dokładnie jak to odmienić, ale chyba tak będzie ok.. nie bij) - U mnie? Nie licząc tego, że wprowadzam jak zawsze zamęt w życie moich synów, to nic ciekawego nie wydarzyło się od czasu mojego powrotu. - stwierdził od niechcenia, wsadzając ręce w kieszenie. W jego spojrzeniu było lekkie poirytowanie. Nie udało mu się na razie nic zdziałać z Papyrusem, a Sans nie da łatwo za wygraną. Kto by się z tego powodu nie denerwował? - Plany.. Mam ich dużo. Podzielić się nimi z tobą czy nie.. To dość ciekawe pytanie. - uśmiechnął się pod nosem, zerkając na nią swoim chytrym spojrzeniem. - A co u ciebie? Nie widziałem cie kaaaawał czasu. - przedłużył specjalnie słowo "kawał". Nie miał w sumie po co się dłużej ukrywać. Neula w końcu jako tako go znała. Po co więc męczyć się i udawać? W tym momencie w jego głowie narodziła się bardzo prosta myśl. Albo zostanie jego sojuszniczką, albo będzie z nim wojować przez wieki. Proste, czyż nie? | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Sro Lut 17, 2016 12:22 pm | |
| Hm, kiedy Gaster tak wspomniał o swoich synach mimowolnie pomyślałam o tej dwójce. To rzeczywiście musiał być niezły zamęt. W sumie dla nich to trochę pewnie jak powrót jakiegoś koszmaru, a przynajmniej dla w pełni świadomego Sansa. To na pewno się ciekawie potoczy. Tak. Wreszcie coś się będzie działało, a nie będzie takiej momentalnej nudy jak do tej pory. Jednak mój rozmówca wydawał się poirytowany. To jego mącenie musiało póki co nie dawać zadawalających go rezulatów. Na wspomnienie o planach lekko się uśmiechnęłam. - Zrobisz co uznasz za stosowne, doktorku. - Mówiąc to poczułam zadowolenie ze swojego samozaparcia, by polubić te przeklętą okolicę. Przynajmniej coś ciekawego się stało. Do tego ta spokojna okolica wydaje się działać kojąco. Może trzeba będzie wziąć to pod uwagę przy kolejnym ataku? Lepiej się jakoś przygotować zawsze, choć to nie jest coś na co można się zupełnie przygotować lub ja nie znam sposobu i tyle. Na pytanie co do mojej osoby chwile się zamyśliłam. Raczej chaotyczne wypowiedzenie losowych zdarzeń nie jest dobre. Dawno z nikim jakoś dłużej nie rozmawiałam, to teraz są problemy. - Z grubsza nic ciekawego chyba. Straszna monotonia. Nie wiem w sumie czemu, ale trochę przesiedziałam w laboratorium po tym wszystkim. No, tak do dowiedzenia się, że ktoś miał to miejsce przyjąć. Jak ona miała... - W tym momencie wyciągnęłam z kieszeni notes. Przekartkowałam pare stron i znalazłam odpowiednią. Za grosz nie mam pamięci do imion. Przynajmniej tych, których nie koniecznie chce pamietać, bo po co? - Alphys. Straszny syf się zrobił i w sumie ciesze się, że wolałam tam nie zostawać. Trochę się powędrowało tu i tam. Nic ciekawego i wartego uwagi się nie działo. Heh, więc moje ciało, świadomość czy co tam jeszcze mogło samo postanowiło znaleźć mi zajęcie. Czasami przychodzi swojego rodzaju atak. Różne dziwne rzeczy się wtedy dzieją, raz tracę kontrolę nad sobą zupełną, innym razem o ile można w moim przypadku do końca mowić o emocjach to przychodzi niestabilność emocjonalna, by było wesoło to i stany lękowe. - Stwierdziłam wkładając ręce do kieszeni płaszcza. Mówiłam to wszystko trochę od niechcenia. Ten temat nie był fajny dla mnie, tym bardziej przyjemny. Ciekawe co dalej z tego będzie, ale w sumie to nie ma co o tym myśleć. Przyjdzie w swoim czasie i tyle. Eh, trzeba się za siebie wziąć i trochę poćwiczyć to rozmawiania z innymi. Kto wie czy się do czegoś alurat nie przyda? | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Sob Lut 20, 2016 9:57 pm | |
| Całkowita monotonia. Nic ciekawego. Nuda. Zero akcji, atrakcji i mordu i eksperymentów, które przynosiły prawdziwe, nie oczekiwane i nie pożądane efekty, które trzeba było usunąć siłą. Oczywiście. Bo niby co mogłoby się dziać w momencie takim jak ten aktualny? Nie było w końcu największego nakręcacza wszelkich przeraźliwych i nieoczekiwanych akcji! - Phi.. - prychnął z widoczną irytacją. - Alphys i ta jej cała Undyne nigdy nie zgodzą się na zabicie amalgamatów, które natworzyła ta głupia jaszczura. - mówił z gniewem w głosie. Rzadko kiedy można było usłyszeć takie zdenerwowanie z jego strony, więc Neula niech korzysta ze słuchania póki może i jeśli chce. - Laboratorium się marnuje. Żadne badania nie ruszyły do przodu. Wszystko tylko stoi w miejscu i się pogarsza.. Na miejscu Asgore'a wywalił bym ją już dawno na zbity pysk. Ale oczywiście.. Żadnego innego osobnika, który według niego się nadaje nie ma. A każdy nadawał by się idealnie.. Nawet Temmie! Przynajmniej wszystko zostałoby na swoim miejscu tak jak zostawiłem to ja.. - narzekał. Wspominać mógł o tym setki razy i za każdym razem będzie tak samo zdenerwowany. Kto w końcu by nie był, kiedy największe osiągnięcia twojego życia się marnują, a osoba, która miała to pociągnąć w dobrym kierunku nie potrafi niczego zrobić prócz oglądania anime i jakiegoś idiotycznego robota, który nie potrafi poradzić sobie nawet ze słabym człowiekiem? Każdy zostałby wytrącony z równowagi. Nawet ta "ostoja" spokoju, jaką jest Gaster. Jako Bezduszny i jako zwykły Potwór, idealnie krył swoje emocje, ale czasami po prostu się nie da, w szczególności gdy są to te negatywne emocje, które nakręcają go jak nigdy. - Atak? - jego ton głosu gwałtownie się zmienił. Ze zdenerwowania płynnie przeszedł w zainteresowanie, jakiego dawno nie można było u niego ujrzeć. Zdawał się być wyjątkowo zadowolony z tego co usłyszał. Neula powinna dobrze wiedzieć, że teraz się nie wywinie i będzie zmuszona gadać mu wszystko jak na spowiedzi.. Bo inaczej nie odpuści. - Hmm... Dosyć ciekawe. - mruczał zamyślony. - Szczerze, nigdy z czymś takim się nie spotkałem.. Ale też i nigdy nie przeprowadzałem przeszczepu duszy na kimś innym niż ty.. Dosyć możliwe, że to odruch obronny na ciało, które do ciebie jakby nie patrzeć nie należy. Chociaż.. Czy da się tutaj w ogóle mówić o duszy? Jak już to w sensie świadomości, czy też twojej ludzkiej strony.. - wypowiadał na głos swoje rozmyślenia, nie miał po co się kryć więc, co mu szkodzi? Odwrócił się w kierunku rzeki i spojrzał w jej taflę, jakby szukał odpowiedzi wpatrując się w swoje odbicie. Nie zwracał nawet uwagi na to świdrujące spojrzenie, które posyłał samemu sobie w celu rozgryzienia tej zagadki. - Neula. - odezwał się po dłuższej chwili ciszy. - Chcesz znów być moją asystentką? Potrzebuję pomocnika, który niejako wie co ma robić... Kiedy znów zdobędę jakiekolwiek laboratorium wznowię badania nad ludzką determinacją. I ta sprawa twoich ataków.. Jest dość ciekawa. Jeśli ci to nie przeszkadza.. - w sumie nie masz wyboru. To najpewniej chciał powiedzieć. - Wiesz dobrze, że mogę ci z tym pomóc. Sam z resztą się czegoś dowiem. | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Sob Lut 20, 2016 11:01 pm | |
| Spodziewałam się po Gasterze podobnej relacji, ale w sumie nie ma co mu się dziwić za bardzo. Zdenerwowanie pochodzące z jego głosu nie było nieuzasadnione w końcu. Miał trochę racji. Nie zależnie do tego jak podchodzić do tego co robił i robi. To jego praca i zostaje ona niszczona. - Jakby nie patrzeć to owoce pracy. Twojej pracy. Już nie zależnie od rozdzielania co jest niby dobre, a co nie. Po prostu nie okazują szacunku temu wszystkiemu. Jak ktoś się nie nadaje to nie powinien czegoś ruszać lub przestać, a nie dalej w to brnąć i pogarszać sprawę. Zresztą jakby trzymanie ich tam i utrzymywanie przy życiu miało sens. W sumie wyglada to dla mnie jakby ona nie była w stanie do końca wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, ale co mnie to tam. - Powiedziałam niezadowolona. Alphys to była dla mnie dziwna postać. Nie znałam jej, ale jak dla mnie nie zachowywała się zbyt logicznie. Widząc, że coś jej nie wychodzi po jakiego grzyba dalej w to brnęła? Do tego zmieniła laboratorium w jakąś piwnice wręcz. Pokiwałam jedynie głową i wzruszyłam ramionami na koniec. Na jego pytanie kiwnęłam głową. Jak płynnie czasem można zmieniać swoje emocje. Heh, całym faktem dotyczącym tego co się tam ze mną dzieje, naukowiec wydawał się zainteresowany. Nie dziwi mnie to w sumie. Gdyby nie był to pomyślałabym, że pomyliłam osoby. Jedno jest pewne. Jak się nakręci, a podejrzewam, że tak właśnie będzie to nie będzie zmiłuj. Czy to źle? Raczej nie. Wygląda na to, że pewne rzeczy trzeba czasem z siebie wyrzucić, a on na pewno jakoś na tym zyska lub nabierze ochoty na jakieś kolejne eksperymenty. Nie wiem czy można to nazwać obustronną korzyścią, ale co mi tam. Wysłuchałam w spokoju co też ma mi on do powiedzenia. I kiedy skończył postanowiłam się odezwać. - Podobnie o tym myślę. Nigdy nie spotkałam i raczej nie spotkam podobnego przypadku co ja, więc nie ma wielu osób co mogą coś z tym zrobić. Myślałam również, że to może w drugą stronę iść. W sensie, że odzywa się we mnie typowa natura dla większości bezdusznych? Nie spotkałam ich za wielu to nie potrafię tego orzec. Po prostu mimo pewnych zmian w charakterze za bardzo nic się nie zmieniło na początku. Może teraz coś z tym jest... - Powiedziałam patrząc na sklepienie i machnęłam ledwo zauważalnym ogonem przez płaszcz. Zerknęłam też na lisa. Stwierdził, że dość gryzienia i pora na kopanie. Przynajmniej może zachować swojego rodzaju nieświadomość czy beztroskę. Westchnęłam słysząc swoje imię i stanęłam blisko Gastera. Spojrzałam na swoje odbicie. Następnie zerknęłam na niego. - Brzmi jakbym miała wybór... - Powiedziałam cicho pierwszą myśl jaka przyszła mi do głowy. - To ciut zabawne. Nie wiem czy z jakąś wielką chęcią, ale zostanę. Ta z lekka wzajemna pomoc raczej wyjdzie nam oboje na dobre. Przynajmniej tak to powinno wyglądać w praktyce. Wszystko wydaje się lepsze od tylko pozostawania żywym jeśli tak to można określić. Ty kogoś potrzebujesz, ja chce pozbyć się mojego małego problemu i tej jakby nudy. - Dodałam głośniej po chwili. Coś się w końcu zadzieje jakby nie patrzeć. - To tylko jakieś laboratorium teraz jest potrzebne. Nie znam za bardzo miejsc, a moja graciarnia, to znaczy miejsce zamieszkania nie wiem czy za bardzo się nadaje. Głownie brak sprzętów, bo z miejscem nie jest najgorzej. | |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Pią Lut 26, 2016 3:00 pm | |
| - Amalgamaty w większości w ogóle nie potrafią myśleć.. Ich psychika jest tak zachwiana, że można się po nich wszystkiego spodziewać. Trzeba je eliminować, bo w przeciwnym razie robią za idealne rozpraszacze i stanowią zagrożenie dla samego naukowca. Nie mają normalnego ciała, wepchną się wszędzie, przyjmą dowolny kształt, mogą łączyć się z innymi amalgamatami. To jeden wielki problem i efekt uboczny. Trzeba być prawdziwym idiotom, żeby widzieć w nich żywe stworzenia, które mają prawo istnieć. - prychnął. - Alphys doskonale wie, że Asgore nie ma pojęcia o ich istnieniu. Usunięcie ich nikomu nie zaszkodzi, nawet ten kozioł nie zauważy, że coś takiego chodziło po Podziemiu i nagle zniknęło jak wymierający nagle gatunek. Dorabia mi jedynie roboty, bo kiedy zdobędę z powrotem laboratorium, trzeba tam będzie posprzątać.. I to porządnie. - mruknął, kopiąc w kamień, który potoczył się i z pluskiem wpadł do wody. Drobne fale zniekształciły nieco jego odbicie, które teraz było jeszcze większą bezkształtną kupą materiału genetycznego, którego nie dało się nawet nazwać ciałem. Jego towarzyszka powinna się cieszyć, że widzi jedynie iluzję, nie kryjącą się pod nią prawdę. Odwrócił się w końcu na pięcie, mając dość. - Bezduszni.. Każdy jest inny, to trzeba przyznać. - stwierdził, poprawiając okulary. Sam był jednym z nich, ale jedyne co zaliczało go do tej grupy to brak duszy... I radość czerpana ze sprawiania krzywd innym. - Chociaż każdy, jak mówi sama nazwa nie ma duszy, to każdy zachowuje się inaczej.. Ale. Są oczywiście typowe, książkowe przykłady. Jak jest z tobą? Mam nadzieję, że dowiem.. Dowiemy się szybciej niż chcemy. - poprawił się zaraz. No tak. Przecież to nie tylko niego w tym momencie obchodzi, co z nią jest. Sama Neula raczej też w pewnym sensie jest zainteresowana tym, co się z nią stało i dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej i skąd biorą się te ataki. Chociaż pewnie nie miał, usłyszał słowa, które cicho wypowiedziała. Uśmiechnął się pod nosem. No cóż, tak to z nim jest. Albo się zgadzasz, albo zostajesz zmuszony do zgody. - Miejsce nie ma znaczenia. Wyposażenie. To jest potrzebne. - powiedział stanowczym głosem. - Bez specjalistycznego sprzętu mógłbym równie dobrze, użyć zwykłego dzbanka i modlić się, że radioaktywne śmieci go nie przeżrą. - miało to brzmieć jak swego rodzaju żart, ale w jego ustach nic nie brzmi tak jak powinno. W sumie, to nawet nie było śmieszne. Zamiast tego słychać było niezadowolenie. W końcu bez sprzętu mógłby sobie równie dobrze po prostu siedzieć i patrzeć jak rośnie trawa. Wyglądałoby to mniej więcej tak samo jak próby bawienia się genetyką w szklance. - No cóż.. Najgorsze jest tylko to, że załatwienie takiego sprzętu będzie w cholerę trudne. Więc pewnie będę musiał przesiedzieć kilka ładnych dni na wysypisku i szukać czegokolwiek z czego dałoby się zrobić coś pożytecznego i działającego... | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Pią Lut 26, 2016 11:55 pm | |
| Coś w tym chyba było lub ja nie wiem wszystkiego o Amalgamatach. Nie, nie mam ochoty mieć z nimi spotkania w najbliższym czasie. Jednak fakt, że z tego co ja je widziałam to starały się być bardzo niestabilne. Jeśli tak to idzie nazwać. Co do nazywania czegoś żywym stworzeniem to kwestia sporna i pewno zależy od punktu widzenia. Jedno jest pewne. Te istoty są mi całkowicie obojętne. Co się z nimi stanie to stanie i tyle. Może bym musiała z jakimś dłużej obcować, by nabrać zdania, ale ani czasu ani ochoty, a z Asgorem to ogółem zabawna sprawa. Nic jednak na to nie odpowiedziałam wykonując jedynie powolne kiwnięcie głową. Potem zaczęła się lekka rozmowa o bezdusznych. Pewnie to zabrzmi egoistycznie, ale to mnie dużo bardziej ciekawiło. Słysząc całą wypowiedź mojego rozmówcy mimowolnie pojawił się specyficzny grymas na mojej... szczęce? Bo za nie wiem czy mówienie o twarzy jest poprawne, ale co tam. Chyba w sumie to był swojego rodzaju uśmiech, nie wiem. - Jak znam Ciebie to mało co mogłoby Cię powstrzymać od próby dowiedzenia się. Pozostaje raczej tylko kwestia czasu. Zresztą kto wie kiedy mi odwali. Być może sam niedługo będziesz miał okazję podziwiać to... widowisko. - Trzeba przyznać, że jak dość ponura tu przyszłam to teraz mam nawet niezły humor. Co do sprzętu. Ta, to musi być problem. Zaczęłam rozmyślać co by tu mogło być dobrą alternatywą do tego wyjścia. Nie przypuszczałam, by u mnie coś szło znaleźć, ale wpadła mi do głowy pewna myśl, którą postanowiłam się podzielić z rozmówcą. Odwróciłam się od rzeki i zrobiłam parę kroków ze swoją zamyśloną miną. - Hm, tak sobie myślę. Nie lubię tego typu akcji za bardzo, ale fakt faktem Ciebie zna już parę osób i Twoja reputacja jest jaka jest. Mnie jednak praktycznie nikt nie zna nie licząc Twoich synów o ile mnie pamiętają. Nie w tym jednak rzecz. Może odpowiednio wykorzystując ten fakt udałoby mi się wejść spokojnie do laboratorium. Jeśli ta cała Alphys to taka miła i dobra duszyczka to może sama, by mi coś dała. Nie wiem. Zawsze mogłabym powiedzieć, że chce by ona... Eh. - Stanęłam w tym momencie. Dość ciężko mi to przechodziło przez gardło wiedząc jak postępuje. - Nauczyła mnie czegoś albo że chciałabym z nią pracować, a że mimo wszystko umiem co nie co to byłoby to raczej dość wiarygodne. Nie mam tylko pojęcia co prawda ile mogłoby takie coś zająć, ale trzeba przyznać, że to lepsze niż bezczynność. Czy byłam zadowolona z tego co wymyśliłam? Nie bardzo. Wszystko na szybko i chyba dość chaotycznie wyszło, ale może akurat to nie taki zły pomysł? Tego się zaraz przekonamy. Przyznam, że siedzenie na tyłku i nic nie robienie nie jest w moim stylu za bardzo.
| |
| | | Wingdings Gaster Zakorzeniony
HP : 100 Poziom duszy : 7 Doświadczenie : 77 LOVE : 6 Liczba postów : 519 Join date : 01/01/2016 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Przystań Sob Mar 05, 2016 10:10 pm | |
| Nic. Dokładnie nic nie umknie ciekawości i naukowemu instynktowi Gastera. Jeśli coś znajdzie, będzie to wałkował tak długo, na tak różne sposoby jakie tylko istnieją na tym świecie, aż w końcu odkryje wszystko na dany temat, a jeśli dowie się czegoś nowego na temat rzeczy mu już znanych.. No to, kolejna porcja wszelkich możliwych eksperymentów i doświadczeń w celu poznania, jak teraz zachowywać będzie się organizm, zjawisko. Nic nie umknie jego uwadze. Dlatego Neula mogła być pewna, że nic odnośnie jej dziwnych ataków nie zostanie niewyjaśnione. Doktor w końcu jest tym niesamowicie zainteresowany, a jeśli by nie był, to chyba musiałby być chory lub bliski śmierci. Ewentualnie jakimś cudem żona wróciłaby na ten świat i całkowicie odebrała chęci na eksperymenty swoimi narzekaniami, że są niebezpieczne.. Wiecie. Baba wszystko mężowi obrzydzi. Na szczęście głodnego wiedzy, to się raczej nigdy nie stanie. - Muszę przyznać. Genialny pomysł. - pochwalił swoją nową asystentkę. Coś w tym jest. Jej nikt nie zna. Nikt prócz Gastera, Sansa i Papyrusa. Chociaż, kto wie czy ostatnia dwójka pamięta ją więcej niż przez mgłę.. Byli wtedy dosyć młodzi. Więc, kto wie? Można jedynie obstawiać, że najstarszy z dwójki synów będzie mógł przynajmniej powiedzieć "Hej, chyba cie znam.", bo młodszy pewnie skończy z jakimś "Gdzieś widziałem, ale nie pamiętam gdzie.". - Dać, raczej nie da. Nie sądzę by była aż tak głupia by rozdawać sprzęt z laboratorium, ale myśl o tym, że mogłabyś zostać jej "uczniem" to już coś. Dzięki tobie zyskałbym łatwy dostęp do wszystkich jej aktualnych wynalazków i rzeczy jakimi się zajmuje... Raporty, notatki. Pomógłbym ci dostać się do moich starych zapisów z eksperymentów. Alphys ze swoimi zdolnościami, pewnie nadal nie jest w stanie ich znaleźć. - zaśmiał się mimowolnie. Cóż poradzić. Z umiejętności Alphys raczej każdy by konał. - Myślę jednak, że tutaj lepszym wyjściem od próby dorwania sprzętu, byłoby mały sabotaż tego co ma jaszczura.. FjT z moją pomocą mógłby dostać się do systemów, zacząć psuć jeszcze przed twoim przybyciem, żeby wszystko nie było na ciebie.. Przy okazji mógłby przekazywać ci jakieś rzeczy ode mnie i w drugą stronę, gdybyś akurat była w laboratorium.. Jest bardzo dużo opcji, które moglibyśmy wykorzystać. - rozmyślał, dzieląc się swoimi przemyśleniami od razu z Neulą. Nie miał po co tego kryć i czekać, a woli od razu wiedzieć co ta o tym sadzi i by dorzuciła coś od siebie, czy znalazła lepsze rozwiązania. W końcu tylko tak można wymyślić idealny plan, w którym ma brać udział więcej osób niż tylko sam Gaster. W końcu, sam już nigdy niczego nie zrobi. | |
| | | Neula Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 0 Doświadczenie : 0 LOVE : 1 Liczba postów : 66 Join date : 14/02/2016 Age : 26
| Temat: Re: Przystań Wto Mar 08, 2016 11:16 pm | |
| Na pochwałę mimowolnie się uśmiechnęłam. Co prawda tylko na moment, ale sam fakt robił swoje. Oczywiście nie było tak, że wszystko co wymyśliłam było dobrym pomysłem, ale tego się w sumie spodziewałam. Wysłuchałam wszystkiego co miał mi do powiedzenia i dopiero wtedy zdecydowałam się odezwać. - Hm. W sumie fakt. Sabotaż też jest ciekawym rozwiązaniem. Heh, Alphys teraz ma nie za ciekawą sytuację, więc ciekawe co wtedy by się działo. Fakt, że jak presja z paroma innymi rzeczami się nawarstwi to jeszcze łatwiej będzie koło niej robić co się chce pewnie. I chwila... - W tym momencie sięgnęłam do notesu i zobaczyłam to co mnie trapiło. Jego przydatność robi się coraz większa. - FjT? Chodzi Ci o FjT85Jey09? Ten system monitoringu, który zrobiłeś? Nie można powiedzieć, że to mnie lekko zdziwiło, ale tak poza tym skoro miał już kontakt z FjT w jakiejkolwiek formie to oznacza, że nieźle musiał już wcześniej zacząć coś opracowywać. Jednak to mnie nie dziwi jakoś bardzo. Gdyby było na odwrót to co innego. Teraz chyba trzeba jedynie ruszyć dalej i zacząć to wszystko wdrażać jak sądzę. Ciekawiło mnie tylko jak to wszystko się potoczy. - To w każdym bądź razie dobry pomysł. Łatwiej będzie na pewno działać w więcej niż dwoje. Choćby z wymianą rzeczy czy nawet informacji. Nie raz może tak być po prostu szybciej, a jakby nie patrzeć czas się będzie znacząco liczył. - Dodałam jeszcze po chwili rozglądając się po okolicy. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przystań | |
| |
| | | | Przystań | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|