Domek Czasoprzestrzenny [Undertale AU]

Co za parszywa istota! Mogła by w końcu raczyć wybrać opcję wyjechania z tego domu kopytami do przodu, kiedy już ją ciachnie w pół! Ale nieeeee... Bo po co. Lepiej sobie kurna żyć, a nie umrzeć. Umieranie też jest przecież ok! Kwiatki można przecież wąchać też od spodu! TO PONOĆ TEŻ JEST FAJNE.
Tym razem.. O co ja tu widzę. Siekiera wprost w Jelly! Ale.. Pudło.
- Widzę, że lubisz OSTRĄ zabawę. - warknęła, robiąc kolejny zamach na tego parszywego człowieka. Został chyba złapany przez magię tej kozy, która raczyła jeszcze zrobić sobie przerwę na kanapkę.. Kh. Ciekawe czy zasmakuje jej dodatek z krwi, jak trafi. Dokładnie. Jak trafi.
Znając jej celność, to nie trafi.

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

1

Jęknęła głośno. Jej szarża była kompletnie nieudana - cóż, wprawdzie znalazła się blisko człowieka, ale... Nie wpadła na niego, a na ścianę tuż obok. Było to niezwykle nieprzyjemne wydarzenie, po którym z pewnością będzie mieć pamiątki w postaci siniaków. Gdy tylko odkleiła się od tapety, rozejrzała się - ale człowieka już nie było.
- Yghhh, gdzież on się podział? - zapytała na głos, chociaż kierowała to pytanie bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. Rozejrzała się, masując swój nos. Koniec końców jej wzrok padł na Doggo i jego ranę. Westchnęła, po czym znowu go podniosła.
- To co, smyku? Idziemy się opatrzyć? - nie czekając jednak na odpowiedź, wyszła razem z nim do innego pokoju. Posadziła go na blacie i zaczęła opróżniać szafki. Koniec końców znalazła to, czego szukała - apteczkę - Musimy być silni, żeby móc odszukać tego człowieka i ponownie spuścić mu manto... - zaczęła mamrotać, owijając bandażem ramię Doggo.

Znów zostałem trafiony nożem tym razem jednak w drugie ramię. Tak samo jak poprzednio wyciągnąłem go i już miałem rzucić jeszcze raz w tego... człowieka? Udało mi się parę chwil temu go zauważyć i wyglądał na człowieka albo coś człowieko-podobnego. W każdym razie: spróbowałem jeszcze zaatakować napastnika, ale ktoś mnie po raz kolejny podniósł. To była Alphys. Zabrała mnie do innego pokoju, by zrobić mi opatrunek. - Dziękuje. - powiedziałem.

Tym razem już nie było tak fajnie. Już zapasy szczęścia się jej skończyły. Została złapana magią, a chwilę potem oberwała toporem, aż pojawiły się jej mroczki przed oczami. Ale nie mogła tego tak zostawić! Już wystarczający był fakt, że zwiała jej jaszczurka ze szczeniakiem! Trzeba było działać. Nadal znajdowała się w pokoju użytkowym, ale siekiery były za daleko. No i były za ciężkie. Pomyślała więc o sztyletach do rzucania. Pojawiły się! Zagarnęła część sobie, resztę zostawiła na wszelki wypadek na później. Czas na kolejne próby trafienia do celu! Teraz było jej nieco ciężej, bo wciąż była oszołomiona atakiem ze strony Jellyki. Skubana silna jest! Ale i Frisk nie brakowało siły! Prędzej trochę celności. A zwłaszcza teraz. No ale trudno, trzeba spróbować jeszcze raz! Już nawet właściwie nie celując (bo nie miałoby to sensu, pół godziny siedziałaby ze sztyletem w miejscu nie mogąc namierzyć nawet stałego celu) rzuciła ostrzami w stronę Toriel i Jellyki

Tori:

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

3

Jellyka:

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

4

Odchyliła się na bok widząc lecący w jej stronę sztylet. Jeden kroczek w bok, zdołała przełknąć ostatni kęs kanapki i ziuuu... broń wbiła się w ścianę obok.
-DoCELowo powinniśmy ci spuścić lanie... Ale nie mamy wody, sam ogień, wybacz młoda.. -Zapaliła płomyki w dłoniach. Jej oczy również zaświeciły kolorem ognia -Następnym razem NIE RZUCAJ tyle, bo się SPARZYSZ.
Puściła w jej stronę płomienie, niezbyt szkodliwe na zdrowiu jednak przypalić ubranie i trochę oparzyć dawały radę. O ILE TRAFIŁA, BO Z TYM CIĘŻKO W TYM MIEJSCU i Frisk ma cheaty!

Frisk:

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

2

TRAFIONY! To osiągnięcie jeśli chodzi o jej cel. Ale gorsze to, że ta ohydna kreatura raczyła to przeżyć. Skoro nie chce na ostro.. Będzie na gorąco. Bo czemu nie!
Chciała wydać polecenie Curpumowi, kiedy sztylet trafił ją prosto w żebra. Syknęła wyraźnie wkurzona widząc poważnie uszkodzoną kość.
- O TY MAŁA S.. ZAJ**** CIE ZA TO, PARSZYWA GNIDO! - warknęła ze wściekłością w oczach. Aż zapaliły się w nich płomienie. Dosłownie... Zaraz.. Ogólnie JARA się trochę za bardzo.
- CUPRUM SPAL TO GÓWNO. A TYLKO SPRÓBUJ NIE TRAFIĆ TO NAKARMIĘ TOBĄ PIRANIE. - po tych słowach wystraszony szkielet od razu rzucił porządną kulę ognia w miejsce, gdzie ostatnio była Frisk. I tak tego uniknie znając życie. Cheater.

Frisk

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

6

Obandażowanie siebie i Doggo trwało zbyt długo. Opatrunek może nie był wykonany najlepiej, ale z pewnością tamował krwawienie.
- Nie ma sprawy - odparła, po czym poklepała go po głowie - A teraz trzeba dorwać tego przebrzydłego człowieka!! - zawołała, czując jak wstępuje w nią nowa dawka wigoru. O tak, koniecznie będzie musiała wyładować gdzieś tę energię. Najlepiej na człowieku! Wizja tego brzydala w rękach Asgora wypełniła ją determinacją. Zestawiła Doggo z blatu, po czym wybiegła z pomieszczenia. Kierowała się w stronę, z której dochodziły hałasy - w końcu poza nimi wszyscy byli zajęci walką z dziewczynką, tak?
Wpadła do pokoju, w którym walka trwała w najlepsze.
- TU JESTEŚ! - zawołała, po czym nerwowo rozejrzała się. Chwyciła siekierę, którą wcześniej rzucała sama Frisk - UCHYYYLIIIIĆ SIĘĘĘ! - ostrzegła szkieletkę i królową, po czym zamachnęła się i rzuciła w małego szkodnika.

Frisk:

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

1

- Tak! Chodźmy! - powiedziałem biegnąc za Alphys. Gdy tylko wbiegłem do poprzedniego pokoju zacząłem rozglądać się za tym człowiekiem. Nie trwało do długo, bo on wciąż nie przestawał atakować. Szybko spróbowałem znów w niego rzucić nożem który znalazłem będąc pewnym że trafi. - A MASZ! - krzyknąłem. Zaraz po tym jak to zrobiłem Alphys postanowiła rzucić siekierą. Zacząłem rozglądać się za jakąś nową bronią na wszelki wypadek, gdyby poprzednie ataki nie wykończyły naszego przeciwnika.

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

3

Atak Doggo tylko pogorszył jej oszołomienie, a atak Alphys w końcu dobił. Jednak czy to koniec zabawy? A skąd!
Po chwili odrodziła się w tym samym pokoju co przed chwilą. Nie miała na sobie już żadnych ran, ani nic podobnego. Czyli zapewne wczytała zapis, a przynajmniej tak jej się wydawało. No nic, bawimy się dalej
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie! - wykrzyknęła znów biorąc swoje ostrza, tym razem rzucając we wszystkich. I tu również nie celowała, czasu nie miała za wiele. W każdej chwili ktoś mógł ją zaatakować, czy to widelcem, talerzem, wieszakiem, albo toporem. Dosłownie czymkolwiek. Jak o tym pomyślała, to akurat w pokoju się pojawiło. NO ŻE JAK? W każdym razie tym się nie bardzo przejmowała, przejęła się raczej faktem, czy trafi. Tym razem nie oszczędziła nawet biednego Cupruma

Tori:

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

3

Alphys:

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

3

Doggo:

Random number (1,6) :

3

Random number (1,6) :

1

Jellyka:

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

5

Cuprum:

Random number (1,6) :

1

Random number (1,6) :

4

Podpierała ścianę, co innego zrobić mogła w tej chwili? Wyciągnęła telefon i zaczęła przeglądać internet.
"100 sposobów na płaski brzuch"
"NIE UWIERZYSZ CO ZROBIŁ W RESTAURACJI"
"Moja szefowa jest mokra - wyznanie strażnika królewskiego"
"Najmodniejsze potrawy z ludzi tego lata!"
Powinna zainstalować AdBlocka. Konieczne.
Podniosła wzrok znad telefonu, trzeba być trochę w temacie, prawda? O, a tu dzieciak zmarł, w tu się zaraz zabiją, a tu coś koło niej przeleciało. Odsunęła się na metr i tylko przekręciła oczami.
-Koniec tej zabawy kid. Widzę, że trzeba zrobić z ciebie pieczone FRIStKi.
Podniosła rękę i przywołała blastera. Jej jednak strzelał potężną dawką ognia. Wybacz Jelly, chyba ktoś spali dom jako pierwszy..

Frisk (i pół salonu przy okazji)

Random number (1,6) :

4

Random number (1,6) :

4

- NIE WAŻ MI SIĘ KRAŚĆ MOJEJ ROBOTY BARANIE. - warknęła wściekła, widząc co ta przygotowała do ataku. Wielka kozia głowa strzelająca ogniem!? I, że to ma być coś super, co sprzątnie jej okazję spopielenia całego domu i przy okazji wszystkich tutaj, żeby w końcu dobić do 21LV?! Haha! O nie. Ona tego nie daruje tej wrednej futrzanej kulce. Oooooo nieeee.
- CUPRUM, SALWA PEŁNĄ PARĄ. - wrzasnęła, dając wyraźne polecenie szkielecikowi, który zapłonął ogniem gorącym jak nigdy. Nawet i Jelly, dosłownie CAŁA PALIŁA SIĘ do tej roboty. Zarówno pani jak i pupil użyli ognistych ataków. Wielki płomienny pocisk od Jelly i porządny miotacz ognia od Curpuma. Co się zjara? Co się nie zjara? Co się upiecze? To po kolejnym losowaniu parszywej maszyny cheatów dla człowieka!

Frisk (i pewnie wszyscy i dom...)

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

4

- Za Jelly

Random number (1,6) :

4

Random number (1,6) :

6

- Za Cupruma

Toriel (tak, ciebie też chce upiec)

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

5

- Za Jelly

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

1

- Za Cupruma

- Idealnie! - wrzasnęła zadowolona, patrząc, jak jej siekiera i sztylet Doggo lecą prosto do celu. Była z siebie niezwykle zadowolona - kolejny człowiek na jej koncie! Teraz tylko zgarnąć duszę i zanieść do Asgorea... Jaszczurka podbiegła do miejsca, w którym był człowiek i zauważyła, że nie zostało tam kompletnie nic. Jak to możliwe? zastanowiła się. Po chwili usłyszała głos gdzieś za sobą. Odwróciła się i przez chwilę stała jak wryta.
- Że jak?! CHOLERNE CZŁOWIEKI! - zawołała, po czym chwyciła rączkę siekiery. Wyciągnęła ją z mebla, w który akurat się wbiła i na nic nie czekając znów zaszarżowała. Będzie zabijać ją tyle razy, ile będzie trzeba! Choćby z wycieńczenia miała paść! Bez problemu ominęła także atak dziewczynki - przy zapalonym świetle uniki wydawały się o wiele prostsze.

Frisk:

Random number (1,6) :

1

Random number (1,6) :

5

Spróbowałem się osłonić przed nadchodzącym atakiem, ale to się nie udało. Sztylet mnie trafił i zabił.... A może jednak nie? Stałem w tym samym pokoju co ten człowiek. Tuż za jego plecami. - Jak to się stało? - pomyślałem. Po chwili zacząłem podchodzić powoli do człowieka. Tak by się nie zorientował że jestem tuż za nim. - Szkoda że nie mam żadnej broni... Na przykład noża... - znów pomyślałem i nagle poczułem coś pod łapą. Podniosłem to. To był nóż. Wziąłem go ze sobą. Spróbowałem przewrócić tego człowieka. Gdyby to mi się udało od razu wskoczyłbym na niego i powiedział. - Nie ruszaj się człowieku! - co byłoby trochę głupie, bo gdyby tak zrobił nie mógłbym go zobaczyć... Gdyby jednak się nie udało od razu spróbowałbym go zaatakować, ale tym razem nie rzuciłbym moją bronią. Bardziej użyłbym jej jak miecza.

Za przewrócenie Frisk:

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

1

Za Zaatakowanie Frisk (Zignorować jak powyższa akcja się powiodła):

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

2

ARGH, OGIEŃ! Musiała przy okazji cały dom podpalać? Oczywiście wszyscy wiemy, że najlepiej się to nie skończyło. Ale znów pojawiła się w tym samym miejscu, co wcześniej. Na dodatek zabiła tego szczeniaka. Tylko niech ktoś wyjaśni... JAKIM CUDEM ONA JĄ PRZEWRÓCIŁ, SKORO BYŁ MARTWY? Więc tylko nie ona potrafiła się odradzać... Dobra, chyba koniec zabawy, bo teraz nie miała ona sensu
- Dobra, dobra, już wystarczy, złaź! - powiedziała próbując zepchnąć z siebie Doggo. Jeśli jej się udało, wstała i się otrzepała, a jak nie, to leżała. No bo co ona biedna mogła zrobić? Tak, "biedna". Zabiła szczeniaka i rzucała nożami we wszystkich. No ale nic
- Tak, widzę, że ta zabawa nie ma sensu, bo jak ktokolwiek umrze, to się odradza. Więc z wami już koniec zabawy. Zamiast tego będę bawiła się z nowymi, którzy tu wejdą - mówiła trochę jak naburmuszone dziecko, któremu ktoś zepsuł zabawę. No w sumie to rzeczywiście tak było. A ona chciała się tylko pobawić w ruchome rzutki...

Odepchnięcie Doggo:

Random number (1,6) :

1

Random number (1,6) :

4

ZNÓW JEJ SIĘ NIE UDAŁO. TEN DOM BYŁ JAKIŚ PRZEKLĘTY. W dodatku coś ją chciało podpalić. O cześć Jell, mogłabyś mi nie zamieniać futra w kupkę popiołu?
Jell najwyraźniej mogłaby, bo nie trafiła, gdyż Tori zwinnie odskoczyła. Gorzej z jej pupilem, który zaraz osmalił TO PIĘKNE DROGOCENNE BIAŁE FUTRO.
-No tak, zapaliłam się do tej roboty.
Koniec tego dobrego! Niech oni sobie łapią Frisk, ona ma teraz inne zmartwienie! Znaczy poza płonącym futrem.... oh wait, PRZECIEŻ SAMA WŁADA TYM ŻYWIOŁEM.
-Ogień trzeba zwalczać ogniem... Ale czasem fajniej jest coś ZNIEBIEŚCIĆ.
I jak powiedziała tak zrobiła próbując złapać w blue płonącego zwierzaka Jellyki i wywalić go za okno.

Cuprum i zniszczone okno:

Random number (1,6) :

4

Random number (1,6) :

3

- Wiesz, że wywalenie go nic nie da? - mruknęła, nie zwracając uwagi na to, że stwór jak to zawsze zamienił się w kupkę popiołu, kiedy już rozbił szybę. Jelly pstryknęła w palce przyzywając go sobie znowu. I oberwał w ten swój pusty łeb za to, że tak łatwo dał się złapać. Zasłonił się swoimi kosami, ale cóż. I tak bolało.
- To był baaaaaardzo zły pomysł kozo, żeby zmuszać mnie do przyzywania tego bezużytecznego ścierwa. - warknęła, chwytając topór obiema rękami zadowolona jak nigdy. - To co... Dzisiaj na obiad PIECZONA koza? - mówiąc to, zamachnęła się toporem najmocniej jak mogła, celując tak coby w razie czego przeciąć ją idealnie w pół. Cuprum zaraz po tym, wystrzelił kolejnym miotaczem ognia.

Toriel
Jelly

Random number (1,6) :

3

Random number (1,6) :

5

Cuprum

Random number (1,6) :

4

Random number (1,6) :

1

Cóż, chociaż unikanie ataków dziewczynki było dużo prostsze, to jednak trafienie w nią już nie - Al po raz drugi spudłowała przy szarżowaniu. Siekiera, zamiast znaleźć się w człowieku, znalazła się w... Jakiejś drewnianej szafce.
- Ugh... - jęknęła wyraźnie zirytowana. Pociągnęła broń do siebie, ale... Okazało się, że została wbita bardzo mocno i bardzo głęboko - Co? - otworzyła szerzej oczy. Była jednym z najsilniejszych potworów w całym Podziemiu i nie mogła sobie poradzić z taką zabaweczką?! Toż to kpina! Jaszczurka zaparła się nogami i pociągnęła raz jeszcze. Niestety - ostrze nadal się nie ruszyło. Poruszył się jednak cały mebel - zaczął powoli spadać w stronę Al.
- UWAGA! - krzyknęła, odskakując. Chwilę po tym cała szafka upadała na ziemię, tworząc przy tym spory huk - Eeeem... Ups?

- Ok. - powiedziałem schodząc z tego człowieka. Wyglądało na to że już nie będzie zabijać nikogo. No, oprócz tych którzy od teraz będą tu wchodzić. W razie gdyby zmieniła zdanie byłem gotowy zaatakować. Na razie jednak się na to nie zapowiadało, więc zacząłem powoli wychodzić z pokoju. Już miałem wyjść gdy nagle... poczułem że jestem głodny. - Szkoda że nie ma tu żadnej kanapki. - pomyślałem. Poczułem że przypadkiem na coś wszedłem. Sprawdziłem co to było. To był talerz z kanapką. - Hm. Nieźle. - powiedziałem biorąc kanapkę w jedną łapę (W drugiej wciąż trzymałem nóż.) i jedząc ją wyszedłem z pokoju.

Nareszcie pies z niej zszedł. Wzięła głęboki wdech, bo jak na szczeniaka, jednak był ciężki. Wstała i otrzepała się. Stwierdziła, że tu jest za duży harmider. Wyszła więc z pokoju (biorąc przy okazji kilka ostrzy) i omijając walkę kozy ze szkieletem poszła do kuchni. To był chyba najspokojniejszy pokój w całym domku. Przynajmniej jak na razie. Akurat trochę zgłodniała, więc przyrządziła sobie (uwaga!) kanapkę(!). I to nie byle jaką! Z sałatą, serem i pomidorem! Normalnie palce lizać! Stwierdziła, że siadanie na krześle jest dla słabeuszy, więc usiadła sobie na stole, bo tak.
Zajadając kanapkę uważnie obserwowała drzwi wejściowe. Sztylety położyła tuż obok siebie. Dobrze, że wybrała takie miejsce, z którego dobrze jest celować, widzi wszystko, ale w razie gdyby ktoś wszedł, nie zauważy jej. Miejsce idealne!

-H-hej, m-młoda, nie ZAPALAJ się tak do tej roboty!
Zamachnęła na Jell ręką i odskoczyła od jej ataku. Tyle dobrego. GORZEJ, ŻE TO COTOWOGÓLEPŁONĄCEJESTCONIBYWYWALIŁAMZAOKNO JĄ PRZYPALIŁO.
-To futro było drogie! POLICZĘ sobie za nie SŁONO!
Zaczęła trzepać ogień z siebie. Cóż, on sam jej nic nie zrobi, w koncu gdyby nie była na niego odporna to już dawno by się zamieniła w popiół od swojej magii. ALE FUTRO TO JUŻ NIKT JEJ NIE URATUJE.
I tak oto proszę państwa po krótkiej chwili przygaszania płonącego ciała pozostała koza.. z wypalonym futrem na czubku głowy. Nie wyglądała na zadowoloną.
Oh, ten gaster za nią też nie. Nie ładnie, nie ładnie. Ona ma łysą główkę.. a zaraz przekonamy się jak ŁYSO będzie Jell gdy oberwie z gastera. O ILE TEN ATAK SIĘ UDA. MOCO KANAPKI DOGGO, DAJ MI SIŁĘ.

Jell:

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

4

Cuprum:

Random number (1,6) :

3

Random number (1,6) :

6

Salon:

Random number (1,6) :

4

Random number (1,6) :

2

Kanapka Doggo (bo mogę):

Random number (1,6) :

3

Random number (1,6) :

3

Ten cios bolał! Haha. Nie serio, wcale. To OGIEŃ. Całe życie FAJCZY jej się głowa. Jej zwierzak do pomiatania się PALI. Jej magia jest GORĄCA. To oczywiste, że nic jej się nie stało! BO JEST ODPORNA NA OGIEŃ. A teraz wszystko było w ogniu. Idealna sceneria, nie uważacie? Widząc Toriel nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- I co ŁYSO ci teraz?! - zaśmiała się jej prosto w twarz, a płomień na jej głowie zwiększał się i zmniejszał, w zależności od tego jak mocno i głośno się śmiała. Cuprum patrzył na nią nie wiedząc co powinien zrobić, ale jak to zawsze oberwał w łeb bo się nie śmiał. No to zaczął nadrabiać.
Dobra koniec tego dobrego. Pora lać dalej tą kozę. To już nawet nie miało powodu. To była po prostu świetna zabawa.
Wykonała kolejne cięcie, i zaraz po tym nakazała Cuprumowi kolejny atak. Tym razem zwierzak miał po prostu pokiereszować swoimi ostrzami jej twarzyczkę.

Toriel
Jelly

Random number (1,6) :

2

Random number (1,6) :

5

Cuprum

Random number (1,6) :

6

Random number (1,6) :

4

Dopiero co ten człowiek przestał atakować i już się znowu biją! Tym razem to była walka ogień vs. ogień. Spali dość dużą część salonu. Nie chciałem znów umrzeć, więc wbiegłem z powrotem do pokoju użytkowego. Już miałem to zrobić gdy nagle ta koza chciała zaatakować moją kanapkę. Przez to jeszcze szybciej wbiegłem do innego pomieszczenia. Usiadłem w jakimś kącie i wróciłem do jedzenia mając nadzieje że walka tamtych nagle nie przeniesie się tutaj. I (co ważniejsze) nie spalą mnie przy tym.

I CO JĄ TAK ATAKUJĄ? Zasłoniła się co prawda łapami, ale na niewiele się zdało. O ile Jell cela miała kiepskiego, tak jej futrzak już mniej. TOĆ TO CHOLERSTWO MIAŁO WYLĄDOWAĆ ZA OKNEM. BYŁO TAM, POWINNO BYĆ MARTWE. TOŻ TO JAKIEŚ CZITY, HAKERZY I INNE.
A ona straciła futro. Nie, nie całe. Do łysej łepetyny dołączyły jej blade placki na rękach. NOŻ NIECH SIĘ CIESZY, ŻE W TEJ WERSJI NIE JEST KRÓLOWĄ. Jest tylko leniwą siostrą Asgora. Właśnie, gdzie ta menda się podziewała?
Dobra, mniejsza z Asgorem, pewnie właśnie dzieci i wpierdziela jakieś jedzenie próbując złapać człowieka. Lub podnieca się Undynową wersją Mettatona, który Z JAKIEGOŚ POWODU NALEŻY DO GWARDII. Ba, przewodzi nią!
-yh... Dobra, koniec zabawy dziecinko.
Oho, zaczyna się! Jedną ręką złapała w blue.. drugą zaczęła przypalać za pomocą gastera.

Jelly - złapana w blue i wywalona Papyrusowym sposobem przez okno (najwyżej wróci)

Random number (1,6) :

5

Random number (1,6) :

5

Doggo (bo Tori nie trafiła w Jelly gasterem, słaby cel)

Random number (1,6) :

3

Random number (1,6) :

6

Skończyłem jeść moją kanapkę po czym poczułem się lekko zmęczony. Ostrożnie poszedłem do sypialni unikając przy tym ataków zarówno tej szkieletki jak i tamtej kozy która o mało mnie nie spaliła. - Uważaj z tym! - krzyknąłem do niej. Gdy już doszedłem do tego pokoju położyłem się powoli na łóżku i spróbowałem zasnąć pomimo odgłosów walki itp. To było dość trudne, ale po paru minutach w końcu mi się udało.

Zdawało się, że zostali sam na sam z Doggo. Spojrzała na psa z nieukrywanym uśmieszkiem.
-Heeeeej... Psiiiiiiinkooooo.
To mogło oznaczać tylko JEDNO. Tori złapała zwierzaka i zaczęła go znów przytulać. Gdy to czyniła.. coś jakby się zmieniło... Zaczęła być wzrostu niewiele mniejszego niż sam Doggo. W dodatku zrobiła się jakby... bardziej puszysta. Futro jej się zdecydowanie zmieniło na mięciutkie niczym u małego szczeniaczka.
-Taaaki ti jeśteś śłooooodki!
Oho, proszę bardzo - przestali walczyć to zaraz się pozmieniało i tak z Sans-Tori zrobiła się malutka Toriel... Nawet młodsza od Friska! NADAL ŚCISKAJĄCA DOGGO.

(ZMIANA AU NA LITTLETALE - http://67.media.tumblr.com/b9a5eef084c185542870abc352065cc1/tumblr_inline_nzuf0p64UM1trujh4_500.png <3 )