|
|
| Boczna uliczka Snowdin | |
|
+5Toriel Vincent Toby Neil Hazel Azszar 9 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Wto Sty 31, 2017 12:55 am | |
| Dziewczynka go puściła, odsunęła się o krok i wykonała wręcz taneczny ruch obracając się tyłem do niego. Spojrzała zaraz w górę, na świecące kryształy, które imitowały gwiazdy. -Nie musisz nic robić, hihi. Zaczęła się bujać na boki, trochę wiercić, przeskakiwać po płytkach, jak faktyczna 8-latka. Gdyby ktoś dopiero przyszedł mógłby stwierdzić, że starszy brat po prostu pilnuje młodszej całkowicie niewinnej siostrzyczki. Dziewczynka wykonała kolejny piruecik i klapnęła na brudny chodnik wpatrując się w Willa. -Nie tak się walczy z HATE w duszy głuptasku. -Przechyliła głowę rozbawiona wyraźnie -Myślisz, że tego nie widzę? Zrobiłeś coś złego i teraz chcesz odkupić winy. Rozłożyła ręce i opadła na plecy. Że zimno i brudno? Nie jej ciało! -Jeśli chcesz to zwalczyć to powinieneś czynić dobro, a nie walczyć ze złem. To jest sprawiedliwość. Opieka, miłość, czułość, tym walczy się z HATE. Zaśmiała się zaraz pod nosem. -Braciszku. | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 12, 2017 8:34 pm | |
| William nie rozumiał. On kompletnie nie rozumiał jak. Jak można walczyć inaczej niż bronią. Nigdy żaden z bohaterów filmowych tak nie robił. NIKT. On nie potrafił inaczej. Potrafił walczyć, strzelać i atakować. Ale aby kochać ? Nie wiedział jak. Czuł się bezużyteczny. Cóż mogło go uratować teraz ? Jak mógł zostać bohaterem podziemia, walczyć z niesprawiedliwoscią i uratować ten swiat, skoro... nie mógł nic zrobić ? Poczuł jak słone kropelki łez zaczęły napływać do jego oczu, jak spływały po jego policzkach. Czuł łzy wszędzie. I własciwie nic nie czuł poza ta beznadziejną bezradnoscią. Swiat dookoła niego - Leżący tu i uwdzie biały jak obłoki snieg, oziębiający jego ciało, głosy mieszkańców, dobywające się z daleka, drzewa, rzadki spiew ptaszków, a nawet jego siostra... wszystko to zniknęło. Mimo, że Will nie zniknął, wszystko przestało się dla niego liczyć. Czuł tylko bezradnosc. Cóż miał teraz zrobić ? Swiat jakby się rozmazał. Był tylko William oraz łzy... i próżnia uczuciowa dookoła. Nic się już nie liczyło, nic nie mógł zrobić. Nadeszła bezradnosc. I Willowi odechciało się wszystkiego. Cała determinacja go opusciła i nie czuł już pragnienia życia w tym swiecie... - ale.... ale ja tylko to umiem. A skoro tak - i tu rozpłakał się bardzo mocno... Po kilku chwilach jego oczom ukazał się jego własny rewolwer. Spojrzał. Może... może... to była możliwosc na ucieczkę od smutków. Chwycił drżącą ręką broń i spojrzał. Został mu ostatni nabój z tej grupy naboi. Jeden ostatni, ostatnia ucieczka od smutku. I william powoli przyłożył sobie broń do skroni. Pomyslał jeszcze ostatni raz o swojej siostrze, łzy popłynęły na ziemię... - żegnaj - wyrzekł i ręka już była gotowa by pociągnąć za spust | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pon Lut 13, 2017 10:32 pm | |
| Chwilę jeszcze tak leżała, plecami na zimnej posadzce. Wpatrywała się w sufit jaskini, imitujący niemal idealnie gwiazdy, jakie niegdyś oglądała na Powierzchni. Dopiero słowa chłopaka wyrwały ją z tego stanu, że wstała wpierw do siadu, a następnie w ogóle się wyprostowała, otrzepując ubranie. Stała tak naprzeciw niego, dużymi czerwonymi oczami wpatrując się w chłopaka. Wygląda na zaciekawioną, nawet przechyliła głowę odrobinę na bok. Wzruszyła ramionami i nabrała powietrza. Czy właściwie musiała w tej formie oddychać? Heh, co za pytanie, była bezduszna, a nie martwa, głupia narratorko! -Naprawdę jesteś na tyle głupi? Wyciągnęła rękę w stronę Williama. Co prawda musiała się nagimastykować aby sięgnąć, jednak.. dała radę. Mocnym ruchem złapała go za rękę i pociągnęła odciągając pistolet od jego głowy. Drugą ręką od razu przywaliła mu w głowę podręcznym patykiem. -Ta, umrzyj. Odródź się za chwilę. To bez sensu, gdyby dało się tutaj zginać to już dawno leżałabym w trumnie u ojca. Naprawdę to wszystko do czego się nadajesz? Uh... Uh... G-Głupek! | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pon Lut 13, 2017 10:53 pm | |
| Czyli, ze nie może uciec od swoich problemów nawet smiercią ? I dlaczego... William nie rozumiał. Czuł się źle. Nic nie skutkowało. Jak miał walczyć z niesprawiedliwoscią na tym swiecie, jak miał odkupić swoje winy z przeszłosci, skoro nawet nie mógł powstrzymać Chici, czy Gastera ? Skoro z Hate walczy się miłoscią, to on nie miał tu co robić. Może jednak lepiej by było wrócić do pierwotnego planu zdobycia straży królewskiej ? Własciwie, skoro jedynym, co Will potrafił, było niesienie sprawiedliwosci poprzez walkę, to... to czemu by nie ? Albo spróbuje porozmawiać z samym królem potworów. W końcu miał z nim już do czynienia i zna jego ataki. Jesli ten go zaatakuje, on postara się mu wyjasnić, dlaczego tam jest. Być może król wyperswaduje strazy, by dopusciła kilku prawdziwych i sprawiedliwych ludzi do straży ? W końcu on pragnął cos robić. No, przynajmniej mógłby choć w częsci odkupić swoje winy za zabicie tamtego człowieka. Eh... wspomnienie tamtej chwili wywołało lekkie dreszcze na ciele Willa. - Słuchaj, nie chcę się zabijać. Ale widzisz... Cóż innego zrobić ? Nie umiem kochać, nie umiem walczyć z HATE. A skoro tak, to może warto, abym wrócił do pierwszego, choć lekko zmodyfikowanego planu ? Mam zamiar pójsc do króla potworów i wybłagać go, by ten wstawił się u szefowej straży, by ta przyjęła mnie, Williama, jako członka straży królewskiej. Co o tym myslisz ? - powiedział Will Naprawdę, to był chyba jedyny sposób, aby cos tutaj w podziemiu zdziałać. Przynajmniej on nie znał innego. Naprawdę w tym momencie stworzył sobie nowe marzenie - być członkiem straży. Od dzis pragnął więc dążyć do tego całym swoim sercem. Will na koniec usmiechnął się i przytulił Chicę
NO WEŹ WILL, OGARNNIJ SIĘ, MAMY TU JESZCZE WIELE DO ZROBIENIA - Narrator | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pon Lut 13, 2017 11:48 pm | |
| Słysząc te jakże idiotycznie brzmiące w jej głowie słowa zmrużyła zaraz oczy i zacisnęła usta w wąską kreskę. Znów go pacnęła patykiem w głowę i zaczęła burczeć pod nosem jak mała dziewczynka. Przytulał ją! JĄ! DEMONA! WŁADCĘ CIEMNOŚCI! PANIĄ MORDU! No... Może nie do końca, na razie była jedynie małą magiczną istotką, która mordowała potwory w Podziemiu ale.. i tak! -Shshshs.... J-Ja rozumiem, że pałasz miłością do tej dziewczynki aleeee... ghghghhg... Coś za urocze stworzenie, takie dziecko, które burczy i burmuszy się. Cóż, jak demon chciał wyglądać złowrogo to mógł nie wchodzić w ciało 7-latki. -Tata NIGDY na to nie pójdzie! Ani Undyne! Pfff.. Czemu właściwie mam ci pomagać? Wcale nie jestem dobra, ugggggggggh, puść mnie. ... ... ... ... -...albo nie, nie puszczaj! To uspakaja Chicę. Jest niespokojna ostatnim razem. Ale i tak jesteś głupkiem! | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pią Lut 17, 2017 9:40 pm | |
| Poczuł się lekko zbesztany. Lekko ? Demon w ciele Chici zmieszał z błotem jego pomysły i marzenia, wrzucił w totalną nicosc i pustkę jego największe pragnienia... To cos jednak chciało, by Chica była spokojna. No cóż, ze strategicznego punktu widzenia było to dosyć naturalne, że demon chciał utrzymać stałosc swojego ciała, w końcu potrzebował go by dopełnić swoich planów. Willowi to nie przeszkadzało. Ale mógł chociaż zachować pewne pozory, a nie od razu niszczyć marzenia. Ale Will wybaczył mu za to. Postanowił jeszcze się nie poddawać, a ze swoją siostrą zacząć grać ostrożnie. Tymczasem wciąz przytulał małą Chicę, nadal po częsci złą, nadal bezduszną i nadal po wielkiej czesci psychopatyczną osmiolatkę. Nawet sie z tego cieszył. No ale dosc rozczulania się, trzeba było wziąć się do roboty. I william zrobił cos niespodziewanego. Ogółem jak dotąd nikt inny go nie widział, by tak robił, ale... postanowił, że musi to zrobić, nawet za cenę smiechu ze strony demona. William wyciągnął bowiem swój pamiętnik. Widoczna na nim była żółta dusza. Sam pamiętnik chłopak dostał na urodziny, a okładka była specjalnie zamawiana dla niego. Otworzył go na kolejnej niezapisanej stronie. - Drogi pamiętniku. Dzisiaj (...) Niestety, okazała się ona bezduszna (...) i co jeszcze... Zbeształa moje marzenia, odrzuciła je. Ale nie, ja mam zamiar dostać się do strazy, choćby nie wiem co - skończył pisać William. Nagle wstał. Poczuł siłę, przypływ wielkiej mocy, jakby teraz mógł zrobić wszystko. Wszystko co chciał. - Słuchaj, możesz mnie powstrzymywać, ale ja i tak wierzę we własne marzenia | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pią Lut 17, 2017 10:18 pm | |
| Nawet się uspokoiła. Opadła w ramionach Willa i już nie wiercąc się grzcznie siedziała. Nawet przymrużyła oczka. Na chwilę można było zapomnieć co w niej siedziało, wyglądała naprawdę niewinnie, niczym mała dziewczynka odpoczywająca w ramionach brata. Umościła się wygodnie i pokręciła nosem. Nie odzywała się na razie, bardziej opierała o Willa i wisiała na nim. Gdy ten wyjął pamiętnik tylko prychnęła, jednak nadal będąc cicho. Sama tą chwilę wykorzystała do czegoś innego. Musiała porozmawiać. Sama. Ze sobą. Rzadko kiedy nawiązywała kontakt na linii demon-dusza, więc wolała nie tracić tej okazji. Oparła się o brata i przymknęła na chwilę oczy. Rozmawiała w myślach z prawowitą właścicielką tego ciała. Kilka spraw tym razem miały do obgadania, powinno im starczyć czasu. Ocknęła się właściwie dopiero, gdy Will ponownie się odezwał. -Hm? Otworzyła wpierw jedno oko. Podniosła głowę, nabrała powietrza i spojrzała już normalnie na towarzysza. Na chwilę wróciły jej źrenice, jednak nie minęło dużo czasu jak znów zanikły dając miejsce pustej czerwieni. -Nie powtrzymuję cię, mówię prawdę. -Ziewnęła tak, jakby przed chwilą się zdrzemnęła -Mhm. Chia cię pozdrawia, bleh. Ona też uważa, że to zły pomysł. Zwłaszcza, że Undyne dalej poluje na ludzi, nawet pomimo nakazu taty. Nie chcesz zginąć z ręki rybci, co? Hihi! | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 19, 2017 10:57 pm | |
| Will na chwile przystanął i pomyslał... rzeczywiscie, Undyne. Nie pomyslał o tym. Oczywiscie, nie chciał zginąc z rąk tej potęznej wojowniczki... chociaż może warto.. CO ? Nie no, tak nie myslał, to tylko jakies głupie wymysły narratora. Tak czy siak, w końcu zaczął mysleć. Niestety, Will czasami robił cos zanim pomyslał. Głupie to było, no ale tak się działo. Tymczasem usiadł znowu przed Chicą. Może głupstwem było ją zostawiać i isc się zabić ? Na pewno nie jest to najlepszy pomysł. Popatrzył się w jej oczy. Były czerwone i demoniczne, choć mimo to wydało mu się, że dostrzegł w nich znowu błysk czegos... był prawie pewien że mimo wszystko dziewczynka ma choć kapkę miłosci i współczucia w swojej duszy. Postanowił jeszcze z nią porozmawiać. Może już podobna okazja na miłą rozmowę się nie trafi ? Nie chciał zmarnować takiej swietnej szansy. - Hej, słuchaj. Każdy z nas ma plany na przyszłosc, jest zdeterminowany. Ale może warto tymczasowo porozmawiać o czyms innym. Więc... co myslisz o innych ? O innych duszach w sensie. Widziałem je. Zanim zwiałem udało nam się porozmawiać. Chcielismy ... no wrócić do naszych własnych ciał. A potem się rozdzielilismy. Nawet mi ich troche żal. A ty co o nich myslisz, co ? Każda z nich jest inna, każda ma inną własną cechę. Ale to techniczne sprawy. Lubisz ich ? Chyba kiedys się spotkałas choć z jedną co nie ? Jak myslisz, z czym jest związany ich powrót do ciał ? Co to za siła, która nas uwolniła ? William chciał pociągnąć jakis inny temat, by nie rozmawiać ciągle o jego durnych planach | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pon Lut 20, 2017 8:00 am | |
| Jednak dawalo sie z nia porozmawiac! Wbrew temu, co sadzil Doggo, ha! No ale Piesel to osobny przypadek i on zapewne gdyby sie dobrze postaral to i z samym siebie by sie poklucil o kosc czy cos takiego... To po prostu wrodzona umiejetnosc! Chia chwile na niego spogladala, troche zaskoczona, ze ten zmienil temat. Nie miala mu jednak tego za zle, nawet zaciekawila sie. Chcial z nia gadac o DUSZACH? Troche smieszne okreslenie zwazywszy, ze akurat swojej nie posiadala i od pewnego czasu stanowi oficjalnego czlonka ligii "Asgore trzymal moje serce w sloiku". -Huh? Nic nie pamietasz? Nieeech wiec bedzie.. W sumie nie ja powinnam ci to mowic... -Przekrecila oczami, jakby musiala tlumaczyc cos NIEZWYKLE OCZYWISTEGO -Jak jeszcze bylam normalna poznalam jedna dusze.. CHICA poznala. Dosc.. specyficznie, huuh. -Nie trzeba bylo sie dobrze przypatrywac aby widziec, ze demonowi nie na reke byla ta relacja -Ujme to tak.. Jesli moja ukochana wroci kiedys do nas... To zapewne bedzie juz mozna szykowac sie na wesele tej dwojki, bleh. Znaczy no... Alex i Chica sie w sobie kochaja... Czy to nie okropnie idiotyczne? Ha ha. Zas inne dusze..? Dopiero poznalam juz po.. Sam wiesz. Umilkla na chwile. Naprawde miala mu opowiedziec jak sie wszyscy uwolnili? Sama nie do konca to rozumiala... chociaz jako demon wiedziala dwa razy wiecej! -Trzeba w sumie zaczac od Frisk. Ona... troche namieszala w linii czasowej. Dlatego tez ja tutaj jestem. Alex, zielona dusza... wykorzystal ta wyrwe na linii czasowej. Wbrew pozorom jego dusza ma jakas... dodatkowa energie? Tak czy inaczej... Sily z tej zmiany czasowej starczylo tylko dla jednego a was byla... Szostka? Wystarczylo jednak zrodlo silnej energii magicznej w waszym otoczeniu. Magicznej. Ludzkiej. Energii. Zakonczyla swoja wypowiedz usmiechem. Jakby chciala dac znac Williamowi do zrozumiela ze zna juz odpowiedz co jest owa "Magiczna ludzka energia" ktora nagle znalazla sie w otoczeniu ludzkich duszyczek. | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pon Lut 20, 2017 10:52 pm | |
| - To twoja dusza ? - palnął, zanim zdołał się powstrzymać - ale nie o to chodzi. Bo wiesz, zanim ucieklismy do ciał... to nasze dusze wyszły ze słoików... jako dusze. Dostalismy swietliste formy, złożone z wielkiej energii. Tylko, że wtedy chyba też jakas siła musiała nam pozwolic wyjsc ze słoików i się obudzić. A na pewno było to przed ucieczką alexa Williamowi nawet podobały się te rozmowy z Chicą. Były dosyć miłe dla niego, przynajmniej miał kogos do rozmowy. Nawet, że wszystko odbywało się przez interwencję demona, to... I tak mu się to podobało. Przynajmniej nie musiał mysleć o swoich durnowatych pomysłach w stylu wstąpenia do straży królewskiej czy zabijania tych co zabijają. Nie musiał. I to uwielbiał w rozmowie z ta panienką. Tymczasem chciał zapytać jeszcze o kilka spraw. - Słuchaj, a co myslisz o tym, że każda ludzka dusza ma w sobie magię ? Rozmyslałem kiedys nad tym, jeszcze na powierzchni i doszedłem do wniosku, że wciąż ją posiadamy. Tylko, że zapomnielismy, jak się do niej dostać. Ale sądzę, że gdybysmy byli wystarczająco zdeterminowani, zdołalibysmy wydobyć zapomnianą magię z wnętrza naszych dusz. Myslę, że byłby to wielki przełom w dotychczasowej wiedzy o duszach ludzkich... mam nadzieję, że nie brzmię ci jak jakis naukowiec. Wciąz jestem tylko chłopcem, który wpadł do podziemia - tak zakończył swoją rozmowę | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Lut 22, 2017 10:11 pm | |
| Wyszli ze słoików? Chia przechyliła głowę, do tego przecież potrzeba było dużej siły i.. oh tak, wszystko jasne. Zmrużyła oczy dobrze wiedząc, co się tutaj wydarzyło! -Mówiłam już, Frisk i linia czasowa. Jak zrobisz w niej wyrwę to dzieją się różne rzeczy. A Frisk naszą trochę... naruszyła. I was jako dusze i część integralną całej czasoprzetrzeni... -Tu rozłożyła ręce -...bla bla sam wiesz jak to dalej. Linia czasowa wpłynęła też na was, dlatego wyszliście ze słoików, dlatego Alex mógł uciec i dlatego cały ten świat jest popierdolony. Wzruszyła ramionami i wróciła do wiszenia na bracie. Niech się niej pyta. Byle mądrze i z sensem. Bez sensu w sumie też może, przywykła już. Czasem nawet Chia plotła pierdoły. Ale ona miała 8 lat, jej można to było wybaczyć. Podniosła głowę słysząc o... magii. Ludzkiej magii. Ledwo dała mu dokończyć jak po prostu wybuchła śmiechem całkowicie sobie z niego kpiąc. Trwało to może kilka minut nim całkowicie przestała. -Naprawdę sądzisz, że gdyby KAŻDY człowiek miał magię to rozpętaliby oni wojnę? Oh.. Jesteś taki... -Tu złapała go za policzka -...żałosny. Puściła burmusząc się i przywołała na szybko własną magię, otaczając się aurą z niej. Przywołała też własną broń do rąk, całą czarną, ze złotymi kwiatkami. -W oryginale jest ona tęczowa. Jak Chica. Widzisz to? Nie wiesz ile musiała oddać, aby wydobyć z siebie magię. Jakie to jest cierpienie, ból, rozrywanie sedna duszy... Magia.. ona... Ona nie bierze się "z duszy" ani z "determinacji". Ona jest ZAMIAST determinacji! -Zacisnęła usta i zlikwidowała całą magie wokół siebie -Widzisz co się dzieje z człowiekiem jak odda swoją determinację? Właśnie to. Załamujesz się aby w końcu stracić wszystko! -Choć to dziwne, w oczach samej dziewczyny zaczęły pojawiać się łzy. Minę jednak miała wściekłą, typową dla demona -Nie widziałeś tego co ONA przeżywała. Nie czułeś tego jak ONA żyła. Ile straciła przez brak determinacji. Dlaczego stoję tutaj ja i teraz. Chia urodziła się z magią, jak rzadko który człowiek... A-Ale żeby ją wyciągnąć na wierzch.. musiała poświęcić determinację. I TO się stało. TO wszystko. Stała się nikim, opętaną smutkiem, nieszczęściem i brakiem nadziei osobą, która pierwszą okazję do śmierci przyjęła tak, jakby tak miało być. Ona UMARŁA za tą magię! UMARŁA! No i stało się. Sama dziewczynka się rozpłakała. Może i była demonem jednak właścicielka tego ciała była również dla niej kimś niezwykle ważnym. | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Lut 22, 2017 10:34 pm | |
| william usłyszał słowa Chici. Ale nie one zdziwiły go najbardziej. Było to cos innego. Cos, czego nie spodziewałby się po pełnej nienawisci psychopatce. Płacz. Ale nie płacz duszy, to był płacz całej Chici. I will czuł, że był on szczery. Dlaczego tak czuł ? Nie wiedział. Tymczasem przytulił dziewczynkę do siebie, lekko głaskając jej malutką główkę. - Będzie dobrze, nic się nie stanie - odpowiedział dziewczynce - A wracając do magii... Nie, to nie jest możliwe. wiesz dlaczego ludzie rozpętali wojnę ? Bo się bali. Nie ważne jak byliby potężni, bali się. Zresztą... wiesz co ? Ludzie w większosci mieli słabe cechy, zazwyczaj powstałe z tego, że ich rodzice mieszali im cechy. Ale istniały główne cechy. Nasze cechy. Determinacja i 6 pozostałych. Cechy, które posiadali magowie najprawdopodobniej. I zapewne cechy, które jako jedyne posiadają magię. Ale... jezeli wydobycie magii jest tak trudne... to widać, że ludzka magia jest czyms, czego nie możemy posiadać.. i to jest smutne. I tak bardzo niesprawiedliwe - skończył Will swój wywód. Ostatnia mysl o tym, że to jest tak bardzo niesprawiedliwe, że jedni moga miec magię, a inni nie, Zajęła Williama bardzo. Znów skupił się na swojej cesze, tak jak wtedy, przy barierze. Teraz jednak nie stało się to specjalnie, lecz niechcący. Mimo wszystko swiat wokół Williama zaczął się zmieniać. Nie był już taki sam. Snowdin, snieg, drzewa i nawet Chica. Wszystko zaczęło się kręcić, było także niewyraźne. William nie wiedział co się dzieje. Po kilku chwilach wszystko znikło. I nagle pojawiło się inne miejsce. Bariera. W pełni zniszczona. Przed nią stała Chara, z przyciskiem ERASE przy dłoniach. Całe podziemie, a nawet powierzchnia wyglądały jak po apokalipsie. Wszędzie wywrócone budynki, czerwone niebo oraz ogień. Języki ognia w każdym miejscu. Ale nie wszystko się zmieniło. Mimo owej dziwnej wizji dawny swiat nie zniknął. William wciąż widział Chicę. Ostatkiem sił położył ręce na jej głowie i mocno się skupił. Chciał aby tez to zobaczyła. I zapewne zobaczyła. Teraz cały prawdziwy swiat zniknął. William widział jak trzyma za rękę swoją siostrę. Po chwili zaczął patrzeć do przodu. Tam była Chara, Flowey, Asriel na łańcuchu. Za chara leżały martwe wszystkie pozostałe dusze. Jedynie Chica i Will stali żywi. A Chara się usmiechnęła. A raczej jej demon się usmiechał. i nagle wizja się rozpłynęła. Williama uderzyła nagle rzeczywistosc. Chwilę się chwiał, po czym bez ostrzerzenia stracił przytomnosc. | |
| | | Toriel Obywatel
HP : 100 Poziom duszy : 5 Doświadczenie : 0 LOVE : 0 Liczba postów : 489 Join date : 24/08/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 26, 2017 2:25 am | |
| Trzymała się jego ramion i po prostu płakła. Miała jednocześnie ochotę go rozszarpać oraz przytulać najmocniej jak potrafi. Nie potrafiła opisać tego, co czuła - mieszanka wściekłości, złości i głębokiego smutku. Po części to wszystko sprawiło, że osobę, którą pokochała straciła, kto wie czy już na zawsze? Miała jej ciało, kontakt.. ale bez duszy to nie to samo. Oh, gdyby mogła teraz chociaż dotknać tego słoika, zapewnić Chicę, że wszystko jest dobrze, że nadal ją kochają, że może znajdą sposób. -Magia sama w sobie n-nie jest zła... Ona jedynie... Mocno narusza determinację. Bardzo mocno. Chia miała dużo.. Huh, wiesz lub nie, jednak znasz Frisk, widziałeś do czego była zdolna... A ona miała duszę bliźniaczą do Frisk.. Skoro odkrycie w sobie magii tak mocno zniszczyło ją, że zwykły brak siostry doprowadził do tak wielkiej tragedii... Wyobraź sobie co mogłoby uczynić z innymi? Z kimś o słabszej duszy? Z osobami, które dotyka więcej cierpienia? To nie jest bezpieczna sprawa i najlepiej niech zostanie w moich rękach. Moich i Chici rękach. Znów na chwilę przywołała swoją magię do rąk. Była czarna, brudna niczym jakaś smoła, lepka i odpychająca. Zresztą sama dziewczynka widocznie pokazywała jak bardzo jej to się nie podoba. Jak bardzo to nie jest "jej". -Naturalnie powinna być tęczowa. Ludzka magia zwykle ma kolor duszy... tak jak twoja byłaby żółta. Tak, tak, widzę to tak samo jak i widziałam Alexa. Huh. Magia koloru takiego jak dusza. Jednak istnieją... wyjątki. Determinacja, HATE. Jedno tęczowe, drugie czarne. HATE widzisz właśnie teraz... Magię duszy determinacji... Chici nie widziałeś. Ale Frisk [SAVE] już tak, prawda? Ah, wspomnienia. No właśnie, o nich mowa. O nich i wizjach.. Chłopak bowiem zaczął zachowywać się dziwnie. Chia spróbowała spoglądać na niego cały czas jednak zdawał się jej... odpłynąć w zakątki własnego umysłu? W końcu i ona ujrzała jego wizje. Właściwie, one dwie je zobaczyły, i demon, i właściwa Chica. William stracił co prawda jej przytomność jednak ona tego nie pozostawiła. Dotknęła obiema rękoma głowę chłopaka tym samym docierając do jego umysłu. Jak prawdziwe HATE.
Nie ona jednak pojawiła się w wizjach Williama, a jej prawdziwy odpowiednik. Chłopak mógł ujrzeć w nieprzytomnych wizjach Chicę, tą już prawdziwą, 8-letnią, normalną. -Możesz się teraz obudzić. Albo mogę ci pomóc z tymi wizjami. | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 26, 2017 9:17 am | |
| William jednak stracił kontakt z rzeczywistoscią. Nie było tam Chici. Ani nikogo innego. W okół Willa było ciemno. Znalazł się własciwie w pełnej nicosci, czarnej rzeczywistosci swego umysłu. Ale jednak widział, więc... co to było ? Nie miał pojęcia. Naprawdę nie miał pojęcia. Chwilę zaczął rozmyslać nad tym co tu się stało. A więc widział... swiat. Swiat w jednej z wielu linii czasowych, jak przypuszczał. W tej, w której Chara z tym kwiatkiem zniszczyli cały swiat. Czy była to... przyszłosc ? Może przepowiednia, która ukazała się w mysli Williama jako owa wizja ? Chłopak nie wiedział kompletnie co z tym zrobić. Nie rozumiał, było to dalekie od wszystkiego co widział w przeszłosci. Dalekie od tego, co działo się na powierzchni. Może to przez podziemie ? Will zastanawiał się, czy jego wizje nie zaczęły się dopiero, gdy w podziemiu zaczęło być groźnie. Gdy wszystko zaczęło się psuć. Jakby jakas tajemnicza siła obudziła się w chłopaku. Czy była to magia ? Wątpił. Lecz jednak było w tym cos wyjątkowo magicznego. Sam tego nie rozumiał, ale jednak... to się działo. W czasie tych rozmyslań przed oczami williama czerń zaczęła się rozjasniać. W ciemnosci ujrzał wciąż powiększającą się kulę swiatła. Po kilku chwilach kula rozproszyła się w swietliste cząsteczki, a przed oczami Willa pojawiła się kobieta. Smukła i wysoka pani, w pięknej, starożytnej szacie fioletowej, owiniętej na około wokół ciała tak, że nogi łatwo było widać, z runą delty na piersi. Jej włosy były rozpuszczone. Miałą na sobie lekką, damską zbroję. Nie była ona pełna, kobieta miała naramienniki, nagolenniki i czesci zbroi na dolną czesc rąk ( tą czesc bliżej dłoni ). Usmiechała się. Na twarzy wymalowaną miała miłosc. Wyciągnęła rękę do williama. - Człowieku, Williamie. W dniu twych narodzin obdarzono cię darem tysiąca istnień. Darem, który mają tylko bogowie. Oraz anioły. Jestes wyrocznią, Williamie. Ten dar pozwala ci odkrywać wizje przyszłosci, ale... jest wciąż bardzo losowy. Musisz się nauczyć go kontrolować. Och, i nie przedstawiłam się. Jestem Aniołem Delty. Jednym z trzech, lecz najważniejszym. Zapewne znasz już Charię i Frię, co nie ? No więc... ja jestem najważniejszym z trzech aniołów. Aniołów które w przyszłosci przekształcą się z trzech dziewczynek. Jedną własnie poznałes, i to ona jest najważniejsza w tym aspekcie. A teraz obudź się. - powiedziała ta przepiękna kobieta. Na słowa Chici, które zabrzmiały w jego umysle po słowach anioła, William otworzył oczy. O i jeszcze cos, o czym narrator musi wspomnieć. Słowa Aniola słyszane były także poza umysłem willa. Anioł mówił jakby przez jego usta... ale głosem nie willa, lecz swoim. | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 26, 2017 9:38 pm | |
| //Jako MG B) //
Chica pochylała się nad chłopakiem. Wyglądała dość.. normalnie, jakby była prawdziwą sobą, a nie demonem. Choć może i to była iluzja lub jakaś wizja? -Will? Braciszku? Dziewczynka uśmiechała się. Jej oczy posiadały normalne źrenice, a teczówki zamiast intensywnej czerwieni wyglądały bardziej na bursztynowe. A może to była Frisk? Cholera, w takiej wersji były aż nazbyt podobne. Nie, dziewczę jednak wyciągnęło do niego rękę, na której widniała blizna. Czyli to Chia. -Nie powinno cię tutaj być. Tak jak i mnie. Znajdowali się w jakiejś... pustce. Trochę przypominało to barierę, jednak było jaśniejsze i bardziej... tęczowe? -Wiesz dlaczego jest nas trójka? Nie dwójka, trójka. -Dziewczynka obróciła się wokół własnej osi, dośc pogodna, jakby była tutaj z zabawy, a Willowi jedynie coś opowiadała -Ja. Fri. I Chara. Stanęła przodem do chłopaka ponownie przybierając uśmiech. -Widzisz. Przyszłość może toczyć się na miliony dróg. Tak jak i przeszłosć się toczyła. -Dziewczynka rozłożyła ręce przywołując zaraz tęczową magię do nich. Różnokolorowe kule energii otoczyły jej palce, przesuwając się strużkami wzdłóż rąk dziewczynki -Jednak wszystko można przytoczyć do trzech ścieżek. Każda rzecz toczy się trzema drogami. Zaczęła formować swoją magię. -Pacifist. W prawej ręce jej magia utworzyła coś na wzór patyka, w lewej zaś przybrała formę serca. Sama Chica na chwilę przybrała pozę swojej bliźniaczki. -Genocide. Z patyka magia utworzyła nóż, którym sama Chica się zamachnęła. Z serca imitującego dusze wytworzył się wzór duszy bliskiej bezdusznemu, a dziewczynka zaś na chwilę udała Charę. -Neutral Magiczna aura się rozpłynęła po Chice znikajac w odchłani, a ona sama z uśmiechem splotła własne rączki. -Dlatego jest nas trójka. Dlatego istnieją niezliczone ilości przyszłości... które de facto można sprowadzić do trzech. Drogi Frisk, mojej i Chary. Każde nasze działanie może zmienić przyszłość. Pytania? | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Nie Lut 26, 2017 10:09 pm | |
| Will nie do końca rozumiał wszystko, co się własnie stało. Najpierw wizja, potem anioł, a teraz to. Chica i on stali w dziwnym miejscu, pełnym... niczego. Może nadal byli w jego umysle ? Albo w jakims innym miejscu, w którym być nie powinni, tak jak powiedziała jego siostrzyczka ? Nie rozumiał. No, i styl rozmowy Chici jakos się zmienił. Jakos. Nie mówiła już jako demon i tego Will był pewien. Zresztą, nawet oczy wróciły do normalnego stanu, stanu, w którym demon nie posiadał jej ciała. Ale było cos dziwnego w jej mowie. Mówiła, jakby była czyms więcej, niż tylko Chicą. Jakby była istotą spoza zwykłej ludzkiej, czy potworzej krainy i rzeczywistosci. Jakby była... jakby pochodziła... z czasoprzestrzeni. A to co mówiła... czy ona wykładała mu zasady działania czasu ? Albo chociaż przyszłosci ? Oczywiscie William wiedział, że istnieją dwie ze scieżek... w sensie pacyfist i genocide... i że można brać elementy z obu. Ale żeby istniała jeszcze droga neutralna... tego nie wiedział. No i jeszcze jedno - o co tu chodziło ? Dlaczego William dostawał wizje ? Tyle pytań i tak mało czasu. - wszystko rozumiem. Przynajmniej myslę, że rozumiem. Wiesz, czas to jednak trudny temat do zrozumienia dla zwykłego ludzkiego umysłu. Chociaż to co powiedziałas jest jak na razie na tyle proste, że każdy by to chyba zrozumiał. Zastanawiam się jednak nad jednym... gdzie my jestesmy... a może kiedy ? Może to jakas rzeczywistosc poza czasem i przestrzenią... - tu will przerwał, bo zdał sobie sprawę, że nie to jest teraz najważniejsze - dobrze. Jestem gotowy na dalszą częsć wykładu | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Mar 01, 2017 10:32 pm | |
| -Hihi. Dziewczynka usłyszawszy słowa chłopaka zaraz się zaśmiała. Wyciągnęła zaraz jedną rękę i "popatała" Willa po głowie, wciąż racząć go radosnym chichotem dziecka. Następnie zabrała łapkę, przeczesała własne włosy i podobnie wróciła do poprzedniej pozycji splecionych rąk. -Jestem wytworem twojego umysłu. -Zdawała się przerywać chichot tylko wtedy, gdy mówiła. Nie było to jednak irytujące, wręcz przeciwnie. Widok teoretycznie martwego dziecka, które było tak roześmiane, radosne i niewinne powinien napawać przyjemnymi uczuciami. -Z jakiegoś powodu przybrałam tą formę w twoim umyśle. Nie wiem, może najbardziej ufasz właśnie jej? Spojrzała na własne ręce, jakby się zastanawiała. Nie, jednak nie tym teraz trzeba było się zająć, prawda? Czasoprzestrzeń, tak. Czasoprzestrzeń, wszelka magia, siły. -Jeśli pozwolisz. -Chica pstryknęła palcami a przestrzeń między nimi wróciła do Snowdin. Dokładnie tego samego momentu, w którym Will się znajdował przed utratą przytomności -Aktualnie z tego co wiem leżysz na chodniku w Snowdin pilnowany przez małego demona. A to.. Oh. Mówiłam, to wszystko wytwór twojego umysłu i wyobraźni. Wolałbyś Hotland? Kolejne pstryknięcie. Tym razem znajdowali się gdzieś na głównej trasie Hotland. Bulgocząca lawa wokół nich jednak nie dawała żadnego ciepła. Czysta iluzja. -Nowy Dom? Kolejne pstryknięcie. Tym razem sala tronowa. Dywan ze złotych kwiatów. -A może Powierzchnia? Na chwilę Will mógł zobaczyć to, czego tak dawno jego oczy nie widziały. Powierzchnię, jego były dom i całą okolicę. -To wszystko twoja wyobraźnia. Przypadkiem zacząłeś używać silnej umiejętności. Za silnej na twój obecy poziom duszy, dlatego odpłynąłeś i straciłeś przytomność. Dziewczynka zachichotała po raz kolejny i przywróciła przestrzeń wokół nich do pierwotnego stanu - podobnej do bariery pustki z tęczowymi odcieniami. -Jak już mówiłam. Przyszłość toczy się dwoma głównymi drogami.. Pacyfistyczną, Ludobójczą i Neutralną. Z czego ta ostatnia... ma sporo odnóg, jednak dość malutkich. Nauczysz się z nich korzystać, nic się nie martw mój drogi. Dziewczyna ponownie przywołała iluzyjną magię. -Przyszłosć zależy od tego, która z dziewczynek będzie "tą wiodącą". W twoich wizjach będą pojawiać się zwykle trzy na raz, jak już mówiłam. Każda decyzja, zmiana wprowadzona teraz, w teraźniejszości wpłynie na wygląd każdej z tych trzech ścieżek. Iluzyjna tęczowa magia otoczyła samą Chicę następnie mgiełką oplatająć Willa. -Ot, prosty przykład. Niegdyś neutalna ścieżka zakładała dwie księżniczki, przyszłego króla i królową. A tu proszę, wystarczyło wrzucić twoją małą siostrzyczkę i zieloną duszyczkę do Źródełka i odtąd neutralna przyszłość zyskała nowego księcia. Ciekawe, czyż nie? A może chcesz zobaczyć to wszystko na raz? Pokazać ci obecną przyszłość, jak może wyglądać? Wybierz tylko którą chcesz zobaczyć. Pacyfistyczna, neutralną czy ludobójczą? | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Pią Mar 03, 2017 8:29 pm | |
| - ludobójczą chyba ujrzałem w wizji... a przynajmniej jej fragment... pokaż mi pacyfistyczną scieżkę, co ? Chciałbym ujrzeć pacyfistyczną. Myslę, że jest to dobry pomysł - powiedział William. Własciwie chłopak nawet do końca nie wiedział co robi. Nie do końca rozumiał, w jaki sposób to wszystko działa. Skoro byli w jego umysle, to skąd ta osoba to wszystko wiedziała. Jesli była ona naprawdę tylko wytworem umysłu młodego Willa, to jakim cudem znała te wszystkie zasady rządzące wymiarem czasu ? jakim cudem umysł Willa wiedział więcej, niż sam chłopak. On tego nie rozumiał. I znając życie, nigdy tego nie zrozumie. Przynajmniej na razie jest to dla niego zbyt trudne. Nie do końca też był pewien, dlaczego to on został wybrany. Nigdy nikt w jego rodzinie nie przejawiał żadnych zdolnosci przenikania myslą w scieżki czasu. Dlaczego więc on to potrafił ? No cóż, mysli Willa zaczeły teraz leciutko krażyc wokół jego taty. kim był ? Sam Will tego nie wiedział. Można nawet powiedzieć, że chłopak mieszkał z babcią, chociaż według prawa z ojcem i matką. Tak na prawdę, to on u babci przebywał większosc wolnego, karmiąc się bajkami o kowbojach. A jego tata ? Nawet gdy Will był w domu, jego taty nie było. Wciąz przebywał w swoim pokoju. Dlaczego ? Will zaczął się zastanawiać, czy aby nie odziedziczył tej dziwnej umiejętnosci po własnym ojcu. Ale przecież anioł powiedział, że on jest wybranym, który dostał specjalnie ten dar... Ale william postanowił nie rozpamiętywać aż tak wiele.
| |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Mar 08, 2017 8:56 pm | |
| Dziewczynka zaśmiała się tylko i pstryknęła palcami. Na chwilę nastąpiła... niebywała jasność. Następnie zza blasku zaczęły wyłaniać się kontury domów.. uliczek... ludzi. Powierzchnia!? Zdecydowanie powierzchnia! ...wyglądało to tak, jakby obydwoje stali na ulicy w mieście, z którego pochodził William i wszystkie dzieci. Nie byli jednak częścią miasta, bardziej jakby byli niewidzialnymi duchami, które tylko obserwują rozwój wydarzeń. Przed nimi w pewnym momencie przebiegła troszkę starsza niż aktualnie Frisk. Szybko pokonała odległość całej ulicy i zaraz złapała się Toriel za rękę aby przejść z nią kilka kroków dalej. Naprawdę wydawało się, że ludzie tu normalnie żyją na powierzchni z potworami. -Przyjemnie, prawda? Iluzyjna Chica sama zrobiła kilka kroków na przód rozglądając się po ulicy. -Niestety patrząc w przyszłość trzeba patrzeć... dokładnie. Bo czasami to co widzisz na pierwszy rzut oka wcale nie jest stuprocentową prawdą. Podniosła z ulicy jakiś świstek gazety którą podała Williamowi. Nagłówek mówił coś o karze za morderstwa dzieci, a pod spodem było zdjęcie z.. procesu samego Asgora. Najwyraźniej ludziom nie spodobało się, że miałby wśród nich żyć ktoś, kto pozbawił życia szóstkę dzieci. -My też w tym świecie nie żyjemy. Ty, reszta duszyczek, ja, Asriel, Chara. -Chica przestała się uśmiechać i cicho westchnęła -"Pacyfistyczny" nie zawsze znaczy "dobry". | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Mar 08, 2017 10:09 pm | |
| - zauważyłem to już dawno temu. W końcu nie wszystko jest takie łatwe jak mogło by sie wydawać, prawda ? W końcu pacyfistyczna znaczy tyle, ile nie zabijanie innych. A nie ratowanie każdej osoby na swiecie, prawda ? Zresztą, jak tak sobie mysle... czy istnieje choć jedna droga, która byłaby idealnie dobra ? W której byłoby typowe bajkowe : " i zyli długo i szczesliwie " ? - Will skończył mówić. W ostatnich słowach uzył młody chłopak pytań retorycznych, własciwie nawet nie tyle mówił do niej nimi, o ile pytał się samego siebie. Zadawał sobie owe pytania, znając już na nie odpowiedź, czując i rozumiejąc, ze nie ma drogi wiecznego szczescia. To były tylko bujdy, którymi dorosli karmili małe dzieciaki. Ale to nie mogło się nigdy stać... Tak więc przyszłosc pacyfistyczna była niezupełnie szczęsliwa . Asgore nie żył, oni nie żyli. Nikt z nich nie miał własciwie szans... tylko frisk i inne, niezabijające potwory. Jakaż była mozliwosc, że czeka ich inny los ? Każda scieżka miała swoje pewne minusy, nie było drogi idealnej wsród tras czasu. Lecz dokąd pójsc ? - czyli nie ma idealnej drogi prawda ? Którą się nie pójdzie, trzeba cos poswięcić dla czegos innego, prawda ? Nie da się wybrać optymalnie... a teraz ucichł. Chciał dać mówic jej dalej. Niech powie mu o wszystkim, co on musi wiedzieć | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Czw Mar 09, 2017 12:24 am | |
| - Droga idealna?Dziewczyna zamrugała patrząc na niego. Następnie jej wzrok na chwilę uciekł w stronę ulicy na której się znajdowali. Nic więcej mu nie odpowiedziała. Zachichotała i wyciągnęła rękę w jego stronę. Uśmiechała się.. to chyba dobry znak, czyż nie? W końcu ujęła jego dłoń. Mocno go złapała swoją małą łapką i podciągnęła do siebie. W międzyczasie drugą ręką pstryknęła. Nastąpiła ciemność, tylko chwilowa, nim lekko rozmazany obraz zaczął pojawiać się wokół tej dwójki. Był mniej stabilny niż dwa poprzednie, lecz czy o tym nie mówił ten dziwny wytwór wyobraźni Willa przypominający Chicę? Że trzecia, neutralna ścieżka ma wiele odmian i może być przez to mniej wyraźna? W sali tronowej złote kwiaty ponownie zakwitły podnosząc się ku górze. Przyjemny wiaterek przepływał między oknami. Na samym środku pomieszczenia stał, chyba już na stałe przytwierdzony do podłogi pozłacany tron królewski. Rozsadzony na nim Asgore, przywdziany w oficjalne królewskie szaty wyglądał na bardziej zanudzonego i trochę nieogarniętego w sytuacji... Niemniej cierpliwie słuchał podpierając się łapą o policzek. Tuż obok.. co ciekawsze znajdował się drugi tron, na którym.. co jeszcze ciekawsze (!) spoczywała rozanielona Toriel. Jej szaty znacząco różniły się od starych szmat z Ruin i raczej były czymś na wzór nowoczesnej wersji sukienki królowej. Na głowie spoczywała jej własna korona. Siedziała śmiejąc się i delikatnie klaszcząc. Po prawej stronie od tronu króla trochę sztywno prostował się.. Asriel. Ubrany w jakieś fikuśne szmatki, z miniaturową koroną na głowie, burmuszył poliki jakby chciał już to wszystko ściągnąć i pójść się bawić. Co ciekawe w pewnym momencie ze śmiechem lekko szturchnęła go stojąca obok dziewczynka. Chara, jednak ani trochę nie przypominająca obecnej Chary. Była taka.. pogodna, spokojna, bez problemów. Ubrana również w królewskie szmatki, jakby nigdy nic. Od strony Toriel również stały dzieci. Pierwsza była Frisk, w fikuśnej tuniko-sukience. I nawet mimo tego bufiastego potworka jako jedyna wyglądała normalnie. Cóż, w przeciwieństwie do reszty po prostu nie wygłupiała się niczym małpka w zoo. Nie można tego było powiedzieć o jej siostrze, którą pomimo dokładnie takiego samego ubioru dało się rozróżnić po ogromnej kokardzie we włosach i... Temmie w łapkach, które również zostało pokarane taką samą ozdobą na szyi. Obok Chici zaś stał chłopak, na oko w wieku Asriela, ubrany prawie tak samo jak i on. Cały czas tarł nos spoglądając na zwierzaka jednej z bliźniaczek, najwyraźniej posiadając wyjątkową alergie na to stworzenie. Naprzeciwko całej tej królewskiej wystawki tłoczyła się grupa potworów i... pozostała 5 duszyczek, stojących jakby nigdy nic, w ślicznych ubrankach, część nawet pod rękę z kilkoma potworami. Na środku tego całego towarzystwa stał nawet sam Gaster wygłaszający jakąś.. dość ciekawą przemowę na temat na cześć... bla bla.. właściwie nie. To nie było "ciekawe", to było na tyle nudne że ciężko było jakkolwiek tego słuchać. Coś o obchodach rocznicy, czy coś takiego. Iluzyjna Chica chwilę przyglądała się swojej wersji, nim ponownie spojrzała na Willa. - Neutralna ścieżka. | |
| | | Kartika Bywalec
HP : 100 Poziom duszy : 1 Doświadczenie : 21 LOVE : 1 Liczba postów : 82 Join date : 10/12/2016
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Czw Mar 09, 2017 10:45 pm | |
| Will popatrzył na tę wizję. Od samego początku cos mu tu jednak nie odpowiadało. Nie była to sciezka idealna, na pewno. W końcu wszyscy siedzieli pod ziemią. No tak, bariera była zamknięta. Zresztą nie tylko to było problemem, który will zauwazył. Było tu cos niepokojącego. Chica... była zbyt pogodna, zbyt grzeczna. Jak wiadomo, ona nie ma duszy, jest bezduszna, a bezduszna się tak nie zachowuje. A skoro dusza dziewczynki, jak sama powiedziała, nie ma zamiaru wracać do ciała to... dlaczego ? jesli natomiast działoby się to w innej linii czasowej, to ani ona, ani asriel, ani chara, ani dusze nie mogły by żyć samodzielnie. Nie, poza ich aktualną linią było to niemożliwe. Jesli nawet udałoby się uratować Charę, to wciąż... chica nie była prawdziwa... to nie mogło się dziać. - cos tu mi nie pasuje, kochana. To nie może być prawda. Wydaje mi się, że... jestes zbyt pogodna. Tak, jak na bezduszną. Jak wiemy, dusza do ciebie nie wróci, a z demonem w srodku... nie mogłabys tak po prostu grzecznie stać. Nasza linia czasowa na to nie pozwala... A w innych podobno ani dusze, ani ty, ani chara, ani Asriel nie żyjecie prawda... więc powiedz, czemu ta wizja jest taka... nielogiczna ? - skończył mówić william | |
| | | Frisk Mistrz Gier
HP : 91 Poziom duszy : 12 Doświadczenie : 61 LOVE : 3 Liczba postów : 1090 Join date : 06/01/2016 Age : 19 Skąd : Powierzchnia
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin Sro Mar 15, 2017 5:43 pm | |
| Dziewczyna zaraz się zaśmiała. No tak, jakże mało rozumie! Dlatego zapewne druga droga przed chłopakiem! - Hihi. Przecież przyszłość się zawsze może zmienić... Oh, chcesz zobaczyć neutralną drogę w której jej nie uratujecie?Pokręciła nosem burmusząc się zaraz. Wyglądała jakby ktoś podsunął jej coś obrzydliwego pod twarz. Normalnie skrzywiona minka! - Nie ładnie, nie ładnie, ale skoro chcesz?Znów pstryknęła palcami. Oh, czy nie mówiła już, że ta ścieżka ma wiele odnóg? - Proszę bardzo. Tamto była wersja w której ją ratujecie, w tej już... niekoniecznie. Jednak nadal to neutralna droga.Rzuciła jakby od niechcenia i obróciła się do niego tyłem. Nie wydawało się, że chce to oglądać. Cóż, skoro Will wyobrażał sobie swoją towarzyszkę jako Chicę, to i jej zachowania były adekwatne! Wyglądało to trochę jak szklana klatka. Niczym dla jakiegoś zwierzątka czy eksperymentu. Na samym środku siedziała, w klatce siedziała po turecku... Chica. Tak, dało się ją odróżnić od bliźniaczki. Jej włosy troszkę podrosły, oczy miała całkowicie bez źrenic, całe czerwone i na dodatek z lekko żółtawymi białkami. Wyglądała... trochę jak takie zwierzątko. Gdzieś za nią do ściany obłożonej elektroniką przyczepiony był... słoik. Z małą, fruwającą czerwoną duszyczką. Chyba nie ciężko było domyśleć się do kogo ona należała. Gdzieś w okolicy szklanej klatki kręcił się Gaster, jakby był tam za karę. Pochylił się on do dziewczyny i zastukał w szybę. Ta tylko przyłożyła ręce do klatki, która ją trzymała i zmrużyła oczy, jakby chciała użyć magii. - Musimy to dalej oglądać? | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Boczna uliczka Snowdin | |
| |
| | | | Boczna uliczka Snowdin | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|