Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Bar u Grillby'ego

Go down 
+15
W.D. Ren
Toriel
Hazel
VHS
Reinalynn
Awril
Alex
Koalius
Wingdings Gaster
Sans
KiedyśUndyne
KiedyśSans
Azszar
Ahio
Jellyka
19 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyNie Lip 03, 2016 10:11 pm

Najpierw odezwała się samica futrzaka. Victor wyszczerzył do niej ostre zęby słuchając uważnie wszystkiego co miała do powiedzenia. Jedyne co zignorował, to jej pytanie. Jego uwaga szybko przeniosła się na białego potwora, który przyciągnął do siebie dzieciaka. Hades czekał, aż wszyscy się wygadają. Sporo informacji. Być może aż nadto. Twarz pozostawała wykrzywiona w uśmiechu przez cały czas. Wychylił się niebezpiecznie do przodu, mrużąc oczy i ściągając usta w cienką linię. Wlepił czujny wzrok w oczy goblina (Ahio).
- Widzisz? - syknął do niego, dosyć cicho - Nic mu nie zrobiłem.
Wyprostował się powoli, aż strzyknęły mu głośno kręgi w kręgosłupie. Musiał się gdzieś wcześniej zasiedzieć. Nagle odchylił tułowie w drugą stronę, do tyłu. Na oślep złapał za oparcie jakiegoś krzesła i przystawił je sobie pod zadek. Usiadł, składając długie przedramiona na blacie, przy którym wszyscy siedzieli.
- Poczekam na tego Sensa - na twarz wrócił mu uśmiech - Albo pójdę później za Papierusem - pokręcił głową, strzelając tym razem kręgami szyjnymi. Długopalczastą dłonią przeczesał swoje włosy i zwrócił twarz do futrzaka - Szukam, bo może wiedzieć coś, czego nie wiem ja.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyNie Lip 03, 2016 10:45 pm

Uniosła jedną z jasnych brwi, gdy goblin przyciągnął człowieka do siebie, najwyraźniej chcąc go chronić przed ewentualnym zagrożeniem. Poniekąd ją to zdziwiło. Przynajmniej przez ułamek sekundy. Później przypomniała sobie, że większość potworów najzwyczajniej w świecie nie ma zielonego pojęcia, jak w ogóle wygląda człowiek. A ten tutaj sprawiał wrażenie młodego, przynajmniej dla niej. Tak, goblin zdecydowanie musiał wziąć go za jakiegoś młodocianego potwora. Zdecydowanie tak, nie było innej możliwości.
Wpakowała sobie kilka frytek do pyska, popijając swoim napojem. Jednocześnie przyglądała się pozostałym, wędrując wzrokiem od jednej twarzy do drugiej. Puszysta kita niemalże nieustannie się poruszała, zamiatając posadzkę za jej krzesłem, a sama wiewiórka w ciągu tych kilku minut zdążyła już kilkukrotnie zmienić pozycję na wygodniejszą, przynajmniej w jej mniemaniu. Skończyła z wyciągniętymi przed siebie nogami skrzyżowanymi w kostkach pod stołem, z łokciami na blacie i wzrokiem utkwionym w nowo przybyłego, który zdecydował się przysiąść. Szczęście, że była dość niewielkich rozmiarów, więc wyciągnięte przed siebie dolne kończyny raczej nikomu nie zawadzały.
Przez dobrą chwilę przyglądała się nowo przybyłemu w ciszy, analizując każdy szczegół jego wyglądu. To człowiek? A może tylko jakiś wyjątkowo człekokształtny potwór?, zastanawiała się, marszcząc przy tym nieznacznie czoło. Trudno określić, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ona. Jej doświadczenie z ludźmi ograniczało się do kilku wzmiankach przeczytanych w jakiejś książce bądź zasłyszanych oraz przypadkowego spotkania dwójki przedstawicieli tejże rasy, z czego obecny tutaj w objęciach goblina osobnik był właśnie tym drugim. Kto wie, może niektórzy ludzie mogą posiadać takie zaostrzone zęby...?
Wyraźnie drgnęła, słysząc kolejne słowa tajemniczego osobnika, odruchowo machając przy tym kitą. Może wiedzieć coś, czego ja nie wiem... To zdanie wywołało w jej głowie niemały zamęt, na powrót przywołując z zakamarków umysłu gryzonia lawinę wspomnień. Nie minęła chwila, zanim z tego chaosu ukształtowała się jedna myśl.
Co, jeżeli on wie też coś o zaginięciu Akke...?
W chwilę po tym, jak zabrzmiała w jej umyśle wydała się niedorzeczna, lecz jednocześnie była tak natrętna, że wyparła inne myśli. Wiewiórka porzuciła chęć wypytania człowieka, oraz pozostałych potworów, na rzecz drążenia tematu owego szkieletu. Wbiła spojrzenie czarnych ślepi w nieznajomego, ponownie odruchowo przekrzywiając głowę.
- A skąd myśl, że może wiedzieć coś więcej? - wypaliła, ponownie marszcząc brwi. Następnie wzruszyła ramionami. - Myślę, że powinien się tu w końcu pojawić. Dość często to robi.


Ostatnio zmieniony przez Reinalynn dnia Pon Lip 04, 2016 12:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 9:00 am

Fakt. Nic nie zrobił ani Alexowi, ani nikomu... Ale to nie oznacza, że Ahio straci swoją czujność. O nie. Sam jest drapieżcą i wie, że najpierw lepiej jest się wtopić w tłum... A potem, kiedy nikt się nie spodziewa, zaatakować. Atak na samym starcie nie wiedząc nic o zachowaniu przeciwnika jest idiotycznym pomysłem, a przecież zawsze można wydobyć z kogoś jakieś informacje, a dopiero potem zatłuc informatora lub w tym wypadku informatorów... A no właśnie - mają przewagę liczebną. Dla goblina to istotna informacja, w końcu goblińce nigdy nie działają same... Cjyba, że są głupie i niestrategiczne. Ahion obnażył przez chwilę swoje jasnoniebieskie kły, jak to miał w zwyczaju, a cichy warkot wydobył się przez zaciśnięte szczęki. Puścił młodego człowieka, a jego oczy nawet na sekundę nie oderwały się od przybysza. Fuknął cicho, widząc, że nieznajomy postanowił się dosiąść, a nikt nawet nie zareagował. W tym też momencie goblinię wyciągnęło, albo raczej naszykował swój miecz, który aktualnie nadal był mieczołukiem, po czym postawił go obok siebie, tak na wszelki wypadek, gdyby broń była potrzebna.

Jego kopyta stały się niewygodne, tak jak ogon który zawadzał i co jakiś czas niesfornie łaskotał towarzyszy, dlatego też opuścił tą formę i wykreował swoje łapy (które w tej pozycji były dużo wygodniejsze). Uśmiechnął się sztucznie, trochę złośliwie. - Nikt nie nauczył cie kultury? Najpierw się wita i przedstawia, dopiero potem zadaje pytania. Na przykład: "Dzień dobry, jestem eeee... Śmierdziel, miło mi" i tu możesz wstawić pytanie. Zasady wychowania, wiesz. - ziewnął. - Ale chyba nie ma sensu uczyć cię jakichkolwiek zasad, boś wyglądasz na takiego co całe życie spędził w lesie i huśtał się na tych no, lianach. A tam chyba takie rzeczy nie są potrzebne... - zaśmiał się gorzko, przewlekając między palcami strzałę, którą co jakiś czas mierzył w kierunku nowego. A to Rein do tej pory uważał za dzikuskę... No cóż, nie takie rzeczy się widziało... - Chyba, że nie miałeś nikogo kto by cie wychował... Ojć. Idź do Toriel, ona lubi takie... Takie dziwne rzeczy. - wzruszył ramionami. Westchnął smutno, ale jedynie teatralnie. - Wszyscy szukają swojego przeznaczenia... Ale wiesz co? To przeznaczenie to jedna wielka bujda. Wszyscy pójdziemy do piachu... A ty możesz pójść do piachu teraz. - prychnął, po czym związał swoje uszy w kitek. Trochę mu, no cóż, przeszkadzały. - Lepiej pójdź do jakiejś wróżki, poproś ją o trzy życzenia, zadźgaj kogoś dla rytualnej krwi, kup sobie jednorożca i odpraw taniec deszczu, a odpowiedź sama na ciebie spłynie. - zaśmiał się; oczywiście, że sie wygłupiał, dodatkowo zaszydził sobie z nowo poznanego.

Ale nikt nie powiedział, że atmosfera będzie miła. A szczególnie nikt nie napomknął, że ten koleś jest mile tutaj widziany. Gobliniec nie miał pojęcia, czy tylko mu obecność Hadesa wadziła, ale nikt nie wykazywał jakiś oznak, które mogłyby sugerować, że Ahiew nie jest sam. Albo dobrze grają, ewentualnie mają sklerozę i nie wiedzą, że chwile temu przydarzył im się pech i mogli nie żyć... A nieszczęścia chodzą parami. Goblińsko przeciągło się z lekka, prostując się na swoim krześle; dotąd siedział skulony i wyglądał na potulnego i niewielkiego i dopiero teraz odezwała się jego 185 centymetrowa duma. Wzrok Ahiona nadal spoczywał to na wiewiórce, to na Hadesie, a szczególnie na tym drugim; ciężko goblińcowi wychodziło ukrywanie tego, no cóż, Ahiew zwykle był bardzo dociekliwy, nadopiekuńczy i nazbyt ostrożny, dlatego mimo zapewnień obcego goblinię uważnie śledziło jego ruchy i pilnowało Alexa. Oblizał wargi swoim niebieskim, wężowatym ozorem, po czym powoli wyciągnął ręce w strone swojej porcji... Był tak zapatrzony w Hadesa, że aż rozlał zawartość kieliszka, w której znajdowała sie klejąca cola. Ciecz wylądowała w większej części na ziemie, ale niektóre jej krople spryskały pysk i szyje goblińca, a także jego przedramie. Syknął cicho pod nosem, zaklinając na Phyrona, po czym jak gdyby nigdy nic zjadł jedną frytkę, szukając zażenowanym spojrzeniem jakiejś ścierki. - A żeby to... Gargh'erh wergh'uuh! - wybełkotał po goblińsku, być może zaklął. Poczuł, jak lekki rumieniec wstydu wstępuje na jego zbroczoną twarz, jak sąsiadujące, siedzące przy innym stoliku potwory spoglądają na niego dziwnie... Gobliniec błyskawicznie podniósł kieliszek, ratując niewielkie resztki, jednak w efekcie jego ramie popchnęło smaczne frytki, które wylądowały na ziemie. Przygryzł wargę. Aby wyglądać nadal poważnie, postanowił dopiec nowoprzybyłemu, po czym odparł niby przyjaźnie: - Chcesz sie poczęstować? Patrz, już przygotowałem dla ciebie miejsce. - wskazał na ziemię.


Ostatnio zmieniony przez Ahio dnia Pon Lip 04, 2016 11:48 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 11:43 am

Zdziwilem sie gdy Ahio zaczal tak dziwnie mowic od tego czlowieka. - Uspokoj sie. - powiedzialem do goblina jednoczesnie odsuwajac sie od niego. Nie przepadalem za osobami ktore tak nagle mnie do siebie przyciagaja. - Jezeli chcesz mozesz sie do nas przyciasc. - powiedzialem do czlowieka po czym wskazalem najblizsze wolne miejsce.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 3:36 pm

- Ponoć dużo wie - odparł krótko do wiewióra w odpowiedzi na pytanie. Jego uwagę zaczął przykuwać gadający głupoty goblin, który chyba był zbyt pewny siebie mówiąc takie rzeczy do nieznajomej osoby. Szczególnie do takiej. Wiadomo, nie ocenia się książki po okładce, ale wyzywanie tak wyglądającego człowieka od śmierdzieli mogło się okazać być sporą przesadą.
Uśmiech z twarzy Hadesa zniknął. Pozostała tylko kamienna twarz sugerująca... No właśnie, co? Ciężko było określić po jego braku emocji. Pochłaniał po prostu informacje o kulturze osobistej.
Zdradzało go tylko nerwowe strzelanie palcami.
Victor życie spędził raczej poza lasem, nie licząc kilku epizodów w Podziemiu. Gadka goblina niespecjalnie ukuła w jego serce, ale instynkt i "rozsądek" podpowiadały, że stwór ma negatywne nastawienie.
"A ty możesz pójść do piachu teraz".
Poruszył się nagle, jak gdyby w furii chciał rzucić się na rozmówce. Nie zrobił tego. W rzeczywistości zakrył usta dłonią, bo te zaczęły panicznie chichotać. Dalsze słuchanie tej zabawnej istoty tylko powodowało, że blondynowi ciężej było się powstrzymywać od parsknięcia na cały lokal. Nie podołał. Dalsze wywracanie napojów i jedzenia spowodowało, że Hades odchylił się do tyłu i zaczął śmiać głośniej niż można się było tego spodziewać. Ściągnęło to na pewno uwagę gapiów i teraz nieporadność stwora mogła być zauważona przez większą widownię. Teraz tylko czekał na chichoty i teksty rzucane przez nich wszystkich.
Zamilkł, gdy usłyszał ostatnie zdanie. Usta przymknęły się nieco, a język cicho syknął między kłami. Victor podniósł się ze swojego miejsca i podszedł do leżących na ziemi frytek oraz ich właściciela. Schylił się, wziął jeden kawałek w palce i po przypatrzeniu się wrzucił sobie do ust. Niekulturalnie mlaszcząc wyprostował się przed potworem i napiął mięśnie.
- Śmierdziel? - syknął pochylając się nieco do przodu - Piach? KRWAWY rytuał? - pytał pochylając się coraz bardziej i głośniej ciamkając. Nagle przestał poruszać żuchwą i nagle splunął sobie na lewą dłoń ziemniaczaną papkę - Gadasz o braku kultury, a każesz mi jeść z podłogi? - położył mu "po przyjacielsku" prawą dłoń na ramieniu i uśmiechnął się bardzo, ale to bardzo szeroko - Czy wyglądam Ci na kogoś, komu potrzebne jest dobre wychowanie? CO?!
Wraz z ostatnim słowem, praktycznie wykrzyczanym prosto w twarz, rzucił mu papką w "ryj" i zaczął mu ją wcierać. Trwało to jakieś kilka sekund, po których Hades puścił goblina, by ten go przypadkiem nie ugryzł. Wyprostował się ponownie, nie zrobił nawet kroku do tyłu.
- WSTAŃ! - krzyknął wykonując proste kopnięcie w krzesło, na którym siedział, by wytrącić mu je spod zadu. Albo wstanie, albo upadnie.
Natomiast żyły na dłoniach i skroniach Victora pulsowały, jak gdyby same chciały coś zrobić temu całemu potworkowi.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 4:34 pm

Z zamyślenia wyrwało ją zamieszanie. Wpierw usłyszała kpiące słowa goblina, który zaraz potem zaczął zrzucać rzeczy ze stołu. Pijany? Czy szukający guza? Albo jedno i drugie. No, cudownie, pomyślała z niesmakiem, na wszelki wypadek odsuwając swój napój i frytki, aby i one nie wylądowały na brudnej podłodze. Mimowolnie się skrzywiła, obnażając zaostrzone zęby, spomiędzy których wydobył się poirytowany, niemalże koci syk.
Zerknęła na człowieka i młodszego potwora, po czym ponownie przeniosła wzrok na nowo przybyłego. Kiedy ten wykonał jakiś gwałtowny ruch, jakby zamierzał rzucić się na goblina drgnęła, po czym stanowczo odsunęła swoje jedzenie poza zasięg obydwu. Czego, jak czego, ale swojej przekąski nie miała zamiaru stracić tylko dlatego, że komuś się zachciało wszczynać awanturę. Nie ma mowy.
Poczuła rosnącą irytację. Może i zazwyczaj ciekawiło ją zamieszanie wszelkiego rodzaju, lecz dzisiaj przybyła tu tylko dlatego, żeby coś zjeść, posiedzieć w cieple, pogadać, może usłyszeć coś ciekawego. Poza tym była porządnie zmęczona i chyba tylko to powstrzymało ją od ciśnięcia w obu delikwentów kulą błękitnego ognia, na co miała tym większą ochotę, gdy ten przypominający człowieka zaczął szaleńczo rechotać.
Cudownie, teraz jeszcze wszyscy się gapią, przemknęło jej przez myśl. Parsknęła z irytacją, obserwując poczynania nowo przybyłego. Może i w normalnych okolicznościach nawet i by ją rozśmieszyły, lecz dzisiaj jedynie drażniły. Westchnęła ciężko, przy czym to westchnienie swobodnie przeszło w jakieś stłumione warknięcie.
Bardzo, ale to bardzo powstrzymywała chęć ciśnięcia w obu kulą ognia.
- Ej, spokojnie! - rzuciła chłodno, przyglądając się obojgu przymrużonymi oczami. - To nie pora i miejsce na awantury. Tu są dzieci - rzuciła, wskazując ruchem głowy na człowieka i towarzyszącego mu młodego potwora. - I założę się, że też sporo osób, które będą skłonne polecieć po strażników, jeżeli zechcecie łaskawie się tutaj tłuc.
Wypaliła to nawet zbytnio o tym nie myśląc, byleby tylko dać upust irytacji. Miała jakieś szanse przemówić im do rozumu? Raczej marne. Ale spróbować chyba nie zaszkodzi.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 5:37 pm

Początkowy brak reakcji ze strony nowoprzybyłego zbił goblińca lekko z tropu, ba, jego głos lekko zadrżał, a twarz, na której dotąd gościł wykrzywiony i szyderczy uśmiech przybrała beznamiętną maskę. Czuł się zignorowany, a przecież domagał się atencji do jasnej cholery! A ten gość spokojnie siedział... Być może bał się zareagować? Bał się Ahio? Ta pokrzepiająca myśl sprawiła, iż gobliniec był coraz to pewniejszy siebie i czuł, że zgniata swoim intelektem Hadesa jak żuka. Cóż, ludzie głupi zwykle są nazbyt pewni siebie, ale to nie była tylko pewność siebie. To była chęć dopieczenia komuś, chęć dowartościowania się, Ahion czuł dziką, perwersyjną przyjemność z dokuczania i irytowania nieznajomym. Nie każdym, rzecz jasna, ale ten tutaj wyglądał dość ciekawie... Ahiew lubił kolekcjonować różne osobowości i wynajdywać różne sztuczki, dzięki którym mógł zniszczyć innych nie wysilając się przy tym zanadto. Czy to było psychiczne? Nie wiem, może jakieś szaleństwo w takich pobudkach jest. Idiotyczne? Tak, nawet bardzo. Ale dzięki takim zabiegom, goblinię było w stanie postawić się każdemu, nawet w najgłupszy możliwy sposób, ale każdy sposób na przeciwnika jest dobry, racja? Czy Ahio powinien się powstrzymywać? Skoro zaczął, to niech skończy. Tylko, że no, postawiony w walce na umysły to jeszcze nic takiego, ale gdyby doszło do rękoczynów? Sprawdźmy. Ahio jest niższy, wygląda jak kobieta i nie ma doświadczenia w walkach; cóż, zwykle atakuje na dystans z łuku lub używa swoich ognistych pocisków, ale rzadko wręcz, na niewielką odległość. Od biedy mógłby Hadesa zagryźć, ale to też nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem. I wtedy to przemyślał; to wszystko było bezsensowe i bezcelowe. Ahion nie miał szans, a z tego co zauważył, nikt nie kwapił się by mu pomóc. Możliwe, że niektórzy nawet liczą na jakąś większą awanturę, dopóki nie dotyczy to ich samych... Och biedne gobliniątko,w co żeś się wpakowało? To nie kumpel z dawnych lat, z którym możesz się pocisnąć bez żadnych większych problemów... Tak jak zwykle, białoskóry najpierw powiedział, a dopiero teraz się skruszył...

Ale to nie oznacza, że teraz przeprosi, okarze pokorę i będzie dobrze. Oj nie. Och Gastralenie, miej tego pyszałka w swojej opiece, bo nic z tego dobrego nie będzie. Ahion zignorował uwagę Alexa; nie miał zamiaru się opanować, teraz było za późno. Wolał się jeszcze bardziej dobić, o tak. Ahiew czuł się okropnie, w końcu Hades ściągnął jeszcze więcej oczu w kierunku ich stolika... - Świetnie. - wymruczał ledwo słyszalnie - wesoła z nas gromadka. Koza z rozdwojeniem jaźni, ludzkie dziecko z jego wierną wielce śmiercionośną bronią to jest patelnią, zmutowana wiewiórka, która uciekła z laboratorium, jakiś dziwak ala Tarzan i ja, niedługo martwy. - Uśmiechnął się przygłupio, zadowolony z tejże myśli. Kiedy ten dziwny człowiek podszedł i dostosował się do wypowiedzi goblińca, Ahiewa przez chwilę zamurowało, a następnie na jego bezwyrazowej twarzyczce zagościł lekki uśmiech politowania. Przekrzywił na chwilę głowę, chciał to jakoś skomentować, ale ten po chwili uniósł się. Ahion milczał więc uważnie, tylko wzrokiem chłonął działania Hadesa.

Wyglądał jak niedaleka przyszłość Ahiona. To zabawne, jak lekko pisze się mi o tym, jak ta biedna, niewinna istotka buntuje się z chwili coraz bardziej i bardziej, aż w końcu będzie tkwić w tym bagnie tak, że aż wręcz nie będzie w stanie się choćby lekko ruszyć. Serce goblińca mimo jego woli przyspieszyło, zdradzając jego zdenerwowanie. - To była tylko sugestia? - bardziej spytał niż stwierdził. Chwycił na oślep jedną z włóczni, ta akurat była tylko atrapą (na taką trafił), a więc była też łatwa do połamania i prawie nieszkodliwa. Gobliniec rzecz jasna nie zdawał sobie z tego sprawy. - To też tylko sugestia... I to... Znaczy. Tak. Piach. To, gdzie znajdę się ja i znajdziesz się ty, a także każdy inny. Wątpie żebyś był nieśmiertelny... Prrrrrrawda? - wyszczerzył się, po chwili jednak przybrał poważną, surową minę. Nie chciał się wycofywać. Gobliny takie są; albo za bardzo w jedną stronę, albo w drugą. A oto i strony; albo tchórz, albo pyszałek ze zbyt wielkim mniemaniem siebie. I te dwie natury buzowały teraz w młodym goblińcu. - Krwawy rytuał... Mogę ci za chwilę pokazać jak to się robi. Połóż się, no nie wiem, na ziemi, wtedy będziesz mógł to lepiej poczuć. Zobaczymy kotku co masz w środku, heh. - zasugerował żartobliwie, tak, żartobliwie. To tylko lekka sugestia, żebyście zaczeli się śmiać, albo usychać z tej głupoty.- Każdy pies je z podłogi. - mruknął. - Ja bym cie ostrzygł, ubrał w jakiś garnitur i wychował... Full pakiet za darmo, serio. Chętnie pomagam biednym duszom, chyba, że reprezentujesz jakąś tam telewizję, jest w takim razie może możliwość wysłania smsa o treści "wychować dzikusa" czy coś? - parsknął. A kiedy tylko ten palant... Ten obrzydliwiec... Ahio zastygł. Spojrzał na niego oczami wielkości spodków, otworzył usta, zamknął, otworzył, zamknął. Zamilkł. Po chwili jednak nastąpiła fala pisków i krzyków, poleciały też wyzwiska, takie jak "prostacka świnia", "małpy r*ch**y twoją matkę" (co to ma z tym wspólnego?), czy lekkie "niewychowany sk*****l". Prędko się otarł, czuł się obleśnie, a każdy kto go zna wie, że Ahion nie cierpi brudu i wszystkiego co z tym związane. Dlatego prędzej zabije za połamanego tipsa niż za otwarte wyzwisko.

Ahion prędko się zrefleksował, wstając w ostatniej chwili; nadal był osłupiony, nie powiedział teraz nic. W końcu jednak odparł chłodnym tonem: - Nieładnie jest stać kiedy inni siedzą wiesz? Ale nie martw się. Postoję z tobą, żebyś nie był sam. - Dolał sobie coli do kieliszka, zaczerpnął łyka, po czym dodał, niby to przyjaźnie: - Napijesz się? - po tych słowach chlapnął mu cieczą w twarz, ba, cisnął też samym kieliszkiem i wystawił przed siebie atrapę. Zignorował wiewiórkę.


Ostatnio zmieniony przez Ahio dnia Pon Lip 04, 2016 6:19 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 6:01 pm

- Walka to zly pomysl. Definitywnie. - pomyslalem. Zarowno dla goblina jak i tego chlopaka zwyciestwo nie byloby czyms dobrym. Gdyby Ahio zabil tego dziwnego goscia na pewno zabralby jego dusze dzieki czemu potwory wyszlyby na powierzchnie - co nie byloby czyms dobrym dla ludzi, ale gdyby ten "Tarzan" zabil potwora mialby pewnie problemy z krolewska straza. Po chwili sie odezwalem. - H-hej. N-nie mozemy po prostu o tym zapomniec? Bojka nie jest dobrym rozwiazaniem, racja? I jestem pewien ze Ahio tylko zartowal. To pewnie tylko byly tylko zarty... bardzo glupie zarty... - dodalem nieco ciszej.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 6:44 pm

Hades oczywiście zignorował wszystko co mówili inni. Przed oczyma miał tylko "tu i teraz". Widział goblina stojącego naprzeciw niego. Po chluśnięciu stał niewzruszony. Jedynie widząc lecący kieliszek poruszył głową tak, by odbić go twarzą.
- Tłuczesz naczynia - powiedział uśmiechając się szyderczo. Stojąc naprzeciw siebie Victor okazał się być tylko nieznacznie wyższy. Kilka centymetrów. Jednak "pancerz" i włosy dodawały mu trochę wzrostu i szerokości. Jego dość długi jak na człowieka język powędrował po policzku, zlizując poczęstunek od Ahia.

Olał kompletnie to, co wróg trzymał w dłoni. Chłopak szybkim krokiem zbliżył się do niego, pochylając głowę tak, by zetknąć się z nim czołem. Otwartą dłonią odepchnął jego rękę z atrapą. Stał blisko i wpatrywał się mu prosto w oczy.
- Dużo gadasz - sapnął mu w twarz raczej ładnie nie pachnącym oddechem - Gówno robisz.
I po prostu stał. Utrzymywał kontakt wzrokowy jak tylko mógł.
Jeśli Ahio odwróci głowę, Hades złapie go wolną ręką za podbródek i "naprostuje".
Jeśli Ahio zaatakuje... Hades twardo wytrzyma jakikolwiek cios. A później sprzeda główkę w czoło.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyPon Lip 04, 2016 7:15 pm

Westchnęła ciężko, wywracając oczami. Szczerze mówiąc nawet zbytnio nie liczyła, że którykolwiek w ogóle zareaguje na jej słowa, ale nie była w stanie się powstrzymać, by ich nie wypowiedzieć. Choćby i po to, by w jakikolwiek sposób dać upust irytacji. Może w innej sytuacji uznałaby tą ich sprzeczkę za nawet zabawną, lecz nie dzisiaj. I nie, jeżeli przez ich wyczyny gapiło się na nich teraz pół baru, jakby pouciekali z cyrku.
Burknąwszy pod nosem coś o idiotach, odsunęła się stanowczo od obu panów, zabierając ze sobą swoje jedzenie. Usadowiła się niedaleko człowieka i młodego potwora, powierciła się chwilę, po czym ponownie chwyciła swój napój w jedną łapę, a drugą sięgnęła po swoją porcję frytek. Miała nadzieję przynajmniej dokończyć swój posiłek, zanim któryś uzna na genialny pomysł rzucanie w przeciwnika jedzeniem. Albo popchnięcie go na stół.
Najbardziej irytowało ją właśnie to, że oczy prawdopodobnie wszystkich pozostałych gości teraz wlepione były właśnie w nich. I to pewnie ona następnego, albo i tego samego dnia będzie zaczepiana na głównej ulicy Snowdin przez świadków zdarzenia, którzy będą dopytywać się, co to za jedni i o co poszło. Nie lubiła być w centrum zainteresowania. A przez to zamieszanie niestety była. No i nici ze zdobycia jakichkolwiek informacji.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 10:07 am

Ahio raz naprężał swoje ciało z nerwów, raz rozluźniał, co spowodowało iż uczuł jak lekkie skurcze przejmują jego ciało. Zerowa reakcja zwykle była najgorszą możliwą karą dla starań tegoż goblińca, w końcu karmił się irytacją i nie zawsze ciekawymi pyskówkami przeciwników. Czuł się z lekka poddenerwowany, ale mimo to jego nadmierna pewność siebie nie opuściła go; albo raczej jej rezerwy ochłonęły, jednak postanowiły się nie wycofywać, nie teraz. Powietrze, które gwałtownie wciągał i wypuszczał drżało z lekka, chociaż Ahion za wszelką cene starał się wyglądać na nieprzejętego całą tą sytuacją. Dotąd czuł, że górował, zawsze się tak czuł - mocny w słowach, ale ten człowiek najwidoczniej miał gdzieś starania Ahiewa i właśnie to sprawiło, że gobliniec się nie wycofał a dalej w to brnął, nieważnie jak marnie skończy się ta cała... No właśnie, co? Walka to jeszcze nie była, awantura chyba też nie. Tak czy siak, gobliniec lubił kolekcjonować charaktery jak i testować; wspomniałem o tym i wspomnę nie raz. Dzięki temu mógł efektywniej irytować różnych ludzi, a słabszych nawet i niszczyć. Pogardliwy uśmiech ulotnił się, a pogodny humor Ahio rozpryskł się jak mydlana bańka. Wszyscy spoglądali na nich i w sumie tylko na nich, co goblińcowi nawet się podobało; kochał, kiedy inni poświęcali mu swoją uwagę, kochał być w centrum wydarzeń. Byli kluczowi. Byli głównymi bohaterami zajścia, a to tak niesamowicie pobudzało to głupie pyszałkowate goblinię. Wszystko w tle wydało się być takie nijakie, takie nudne. Gobliniec potrzebowł rozrywki, nieważne jak mogłoby się to skończyć dla niego. Posłał jedynie uroczy uśmiech w stronę widowni, dygnął lekko, po czym obrócił się w stronę Hadesa, który zdążył zbliżyć się do Ahiona zbyt... Zbyt blisko. Definitywnie.

Cóż, ten dzikus przekroczył strefę komfortu goblinięcia; póki dzielił ich dystans, krótki ale dystans, Ahiew nie czuł powodów do obaw. Nie przejmował się tym, czuł, że zawsze może uskoczyć i zwiać w każdej chwili, albo przynajmniej oddalić się trochę, zwiększając dzielącą ich odległość. W obliczu takiej bliskości czuł, że stoi na przegranej pozycji, szczególnie, że cokolwiek by teraz zrobił Hades mógłby wykorzystać na swoją korzyść. Nie pomagału mu też jego giętkie ciało, dobre do uników i bardzo refleksyjne, szczególnie, że było ono atutem tylko z ataku na duży dystans. Ogólnie Ahiew nie lubił takich kolizji, zderzeń, czegoś co zmuszało go do zmniejszenia ilości dzielących go i przeciwnika metrów. Ahiew czuł, że nic nie czuje; ogarnęła go pustka, a jego oczy wyzierały w przerażeniu na tego dziwnego człowieka... Potwora, czy czymkolwiek on tam był. Zacisnął na moment powieki, wyobrażając sobie, że to sen... Koszmar, z którego się wybudzi... Nie! Jego pewność, z której tak słynął, nie mogła się teraz ulotnić. Nie, kiedy jest postawiony w takiej sytuacji, kiedy nie ma przebacz i kiedy to wszyscy cie widzą i śledzą każde twoje drgnięcie, które mogłoby sugerować, że jesteś słaby. Ahio wypuścił haust powietrza, otworzył wolno oczy, które co jakiś czas skakały w bok, unikając zderzenia się ze spojrzeniem Hadesa. Kiedy znowu nabrał głupiej odwagi, wpił swój wzrok w oponenta. - Nadal się nie przedstawiłeś, wiesz? - odparł jak najspokojniej był w stanie. - Czy to znaczy, że mogę cie nazwać? Wcześniejsze "Śmierdziel" wydaje się być adekwatne do twojej osoby. - niewyraźny uśmiech pojawił się po wypowiedzeniu tej sentencji. Ahion starał się nie oddychać kiedy Śmierdziel mówił, przy okazji w duchu przeklinał fakt, iż jako goblin skazany był na doskonały, wyczulony węch. - Koleś, pasta do zębów wcale nie jest taka droga, serio. Ale jak ch-chcesz, mmmogę ci kupić za ssswoje ppieniądze. - jęknął cicho. - Widzisz, niektórzy wolą szpanować siłą. Ja wolę komuś dopiec i wwwyjść z tego w miarę zdrowo.

Na chwilę przekrzywił głowę, spoglądając na wiewiórkę i pozostałą dwójkę. Widać było, że nie chcą mieć z tym nic wspólnego, co gobliniec skwitował cichym parsknięciem. Hades jednak ponownie sprawił, że Ahion był zmuszony podziwiać jego śliczną mordkę, co wcale nie podobało się goblinowi. Chciał przez chwilę coś powiedzieć, ale zamarł. Tylko jego wolna ręka uwiesiła się na nadgarstku Hadesa, starając się ją jakoś odepchnąć. Nie wiedział co zrobić teraz... Po raz setny w tym dniu wykreował swój ogon z ewidentnym zamiarem użycia go jako pomocy (zawsze można komuś nim unieruchomić nogi, albo załaskotać na śmierć, prawda?), gdyby tylko okazał się pomocny. Często wadził i wielu ludzi się o niego potknęło, czemu teraz miałby zrezygnować z tej dodatkowej szansy? Zawsze istnieje ryzyko, że dzięki temu Hades łatwiej go złapie, ale pozbycie się ogona to pikuś. - Działania zwykle nie są dla takich mięczaków jak ja. - zaśmiał się; a teraz dla urozmaicenia pocisnął też siebie. Po chwili rzucił do Alexa: - Widzisz, niektórzy nie potrafią sobie żartować Alex. Powiedziałem na głos to, co myślą inni, tylko boją się powiedzieć. - tu zerknął z powrotem na stojącego przy nim rywala - biedny Śmierdziel boi się sssskkkonfrontować pppprrrrawdę. - wyszczerzył się delikatnie, po czym dodał szybko do Hadesa, starając się zmienić temat (lub whatever else): - Masz ładny uśmiech wiesz? Pppowinieneś oo nniego zadbać.

Ahio lubił szokować. Skoro jego odzywki nie były efektywne to może to co myśli takie będzie? Poza tym, Hades zrobił coś obleśniejszego, a Ahio może się zemścić. Nie potrzebował zbyt wielkiego wysiłku, chociaż dłoń Śmierdziela troche utrudniała mu to zadanie. Myślał przez chwilę intensywnie, zastanawiając się nad konsekwencjami tego co zamierzał zrobić. Ale tak czy siak, zrobi jeszcze większe widowisko, będzie więcej szumu wokół jego osoby... Zamierzał zaatakować, ale nie w normalny sposób. To nie byłoby w jego stylu. Momentalnie pomysł zaczął wydawać mu się głupi, niekompetentny i najzwyczajniej w świecie nieudany. Ale nikt nie powiedział, że musi to robić namiętnie czy jakoś inaczej. Chodziło o samo zaskoczenie, o wywołanie większej reakcji na tym dziwaku. A Ahio jako perwers nie miał żadnych przeciwskazań, ba, takie coś tylko go śmieszyło. Zawsze można zwalić na wypadek, potknięcie czy inne gówno, racja? Uśmiechnął się, po czym błyskawicznie, zmniejszając odległość miedzy nimi pocałował... Albo raczej musnął Hadesa. "Pięknie, teraz będę musiał się umyć cały i zdezyfenkować usta, fuj. Jeżeli przeżyję". Tak samo błyskawicznie się wycofał, bojąc się reakcji. Przynajmniej było trochę zabawniej niż zwykle...

Cóż, Ahion ma dziwne poczucie humoru.

// Alex, nienawidzę cie za ten ostatni akapit który kazałeś mi dopisać.
Spłoń w piekle.


Ostatnio zmieniony przez Ahio dnia Wto Lip 05, 2016 2:54 pm, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 10:58 am

Przygladalem sie aktualnej sytuacji. Wygladalo na to ze ten czlowiek ma zamiar cos zrobic Goblinowi a inni nie mieli chyba ochoty ich powstrzymac. - Czy... ktos nie powinien czegos zrobic? W sensie: no wiecie... powstrzymac ich? - spytalem po chwil nie mogac oderwac wzroku od tamtej dwojki. Sam nie chcialem probowac odciagac tego dziwaka od goblina. Glownie dlatego, bo wygladal na silniejszego od Luka, wiec gdyby mnie odepchnal lub uderzyl prawdopodobnie nie byloby juz co zbierac. Gdy tylko Ahio wspomnial o pascie do zebow przez glowe przemknelo mi jedno. - Juz po nim. Fajnie byloby go poznac. A teraz juz po nim. - wedlug mnie tamten gosc nie wygladal na osobe ktora lubila takie zarty.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 4:59 pm

Gdy Ahio się odsunął, Victor stał początkowo zamurowany. Zastygł w tym swoim dziwacznym uśmiechu. Warczał. Jedynym dźwiękiem jakim się teraz posługiwał był narastający warkot. Zaczął ciężko oddychać, najwidoczniej mocno się denerwując. Spuścił wzrok, na dosłownie ułamki sekund. W następnej chwili zrobił krok do przodu oraz wyciągnął przed siebie rękę łapiąc Ahio za głowę i ściskając ją mocno palcami. Odchylił ją, dając sobie dostęp do jego szyi. Złapał ją drugą ręką w mocny uścisk.
- Co to był za atak - zwolnił nieco uścisk, by ponownie go wzmocnić - MÓW!
Trzymał goblina na długość ramienia. Trzymał, ale nie dusił. Chciał dać mu możliwość wytłumaczenia się z tego incydentu. Z jego twarzy (znowu) kompletnie zniknął uśmiech. Kamienna, poważna twarz wskazywała na gotowość wpadnięcia w szał. Wolna, żylasta i koścista dłoń przebierała tylko nerwowo palcami, zwisając gdzieś przy biodrze.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 9:01 pm

Początkowo ją też zamurowało. Uniosła nieznacznie brwi, zaprzestając przeżuwania frytek na chwilę, by utkwić w goblinie zaskoczone spojrzenie. Że on... Naprawdę właśnie go pocałował...? Po uprzednim obrzuceniu wyzwiskami i wykpieniu na oczach całego baru? Serio?
Na chwilę znieruchomiała, czekając na rozwój wydarzeń. A kiedy dostrzegła reakcję blondyna... No cóż, można by rzec, że uprzednia irytacja w mgnieniu oka się ulotniła, ustępując miejsca rozbawieniu.
Nie ma to, jak być niestabilną emocjonalnie przerośniętą wiewiórką.
Jedna z pazurzastych łap wylądowała najpierw na czole gryzonia, by zaraz potem zjechać powoli na dół w stronę pyska, który zakryła, by stłumić parsknięcie. Następnie opadła na blat stołu, chowając głowę w ramionach, nie mogąc powstrzymać wybuchu śmiechu. Sama nie wiedziała, czy bardziej dziwaczny pomysł goblina, czy reakcja tego drugiego, podobnego do człowieka osobnika wydała się jej taka komiczna. Tak, czy owak, wiewiórka rechotała dobrą chwilę, nie mogąc się nijak uspokoić. W końcu jednak umilkła, podnosząc się z powrotem do siadu i ucierając załzawione oczy łapami. Zerknęła na człowieka, który wydawał się poruszony tą sytuacją.
- No wiesz, na dobrą sprawę jeszcze się nie tłuką, a nawet gdyby zaczęli to chyba musielibyśmy w trójkę ich od siebie odciągać - mruknęła, wzdychając. A nie miała ochoty na siłowanie się z nikim, nie po niedawnym wysiłku.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 9:35 pm

Och. Zero pojęcia o świecie, albo przynajmniej o jego podstawach. Ahio mógł się tego właściwie spodziewać. Przełknął ślinę, na tyle ile był tylko w stanie, wpatrując się przy tym drżącymi i wystraszonymi ślepiami w Hadesa. Lekki, złośliwy uśmiech przeobraził się w niedorzeczny grymas, a sam gobliniec nieporadnie zawiesił swoje dłonie na ręce przeciwnika, starając się ją odepchnąć, a także uwolnić siebie. Mimo tego, że sam Hades wyglądał dość psychicznie i groźnie, Ahion nie spodziewał się realnego ataku z jego strony; zwykle nabuzowani, silni kolesie albo go zlewali okazując kompletną pogardę, albo sami mu dogryzali i kółeczko wzajemnej nienawiści zamykało się. Najwidoczniej Ahiew pomylił się w ocenie i choć spodziewał się bijatyki, nie dawał temu zajściu zbyt wielu szans; ktoś, kto chciałby go pobić nie dawałby mu się wygadać, od razu podjąłby się bardziej męskiego sposobu rozwiązania sprawy. Goblinię dobrze też wiedziało, że dawno powinno przestać, bo ci w których nerwy dłużej się kumulują zwykle są najniebezpieczniejsi. Nie, Ahion nie był psychologiem ani znawcą, był tylko amatorem miłośnikiem we wkurzaniu innych, co zwykle kończyło się na kontrowersyjnych wyzwiskach, krórkich, jednak zaciętych bijatykach czy poprostu zwyczajną pięścią bądź dłonią w twarz. Ahion wiedział, że wszyscy się boją. Boją się zniesławienia, reakcji innych, a w przypadkach na tle rasistowskim - bali się gniewu "tych wyżej", co było nawiązaniem do królewskiej straży, która pilnowała porządku i chroniła potwory. I tylko ten strach sprawiał, że ktoś kto miał go kompletnie dość "tylko" delikatnie go pogruchotał. Ale Hades nie wyglądał na takiego, który się bał. Chyba nie przeszkadzało mu też, że wszyscy dookoła już dawno albo się rozeszli, albo czekają na coś więcej ze strony jednego albo drugiego. Ahio westchnął smutnawo, nadal ignorując pytanie Hadesa. Zastanawiał się, jak dokładnie mu to wytłumaczyć... Ponabijać się z niego, znowu? Powiedzieć prawdę? Albo półprawdę? Miał ochotę powiedzieć "Wyssałem twoją duszę, teraz jest moja i jeżeli nie pójdziesz odkupić mi frytek to ci jej nie oddam", jednak brzmiało to zbyt głupio, zbyt naiwnie i niewiarygodnie. Inna mroczniejsza nieco myśl również go nawiedziła, ale z niej zrezygnował na samym starcie.

- Nnnnnaprawdę nnnnie wwwiesz cco to... Ppppocałunek? - wyjąkał; nie musiał udawać zdziwienia, raczej o takich pierwotnościach wie się nawet od dziecka... Chociażby od matki, każda normalna matka całuje swoje dziecko, to normalne, chyba. Albo od dziewczyny, ale Hades nie wyglądał na zajętego i Ahion w cale się temu nie dziwił. Nie chciał objaśniać Hadesowi tajemnicy pocałunku, jego tajnik oraz innych przyziemnych rzeczy, co było możliwe nieco hipokryzyjne, w końcu niedawno Ahiew tłumaczył mu zasady kultury osobistej i dobrego wychowania. To jednak różniło się tym, iż wiedza ta wcale nie musiała przydać się temu gościowi, gdybyśmy założyli, że nie chce on zmian (kto by chciał takiego śmierdziela? Wiem, że laski kręci głupota ale chyba nie brak higieny...). Serce goblińca kołotało w nieludzkim i niepotworzym tempie, czuł się ewidentnie zagrożony, a jego pewność siebie w końcu znikła, poprostu Ahion diamentralnie zmienił swoje nastawienie. Łapczywie oddychał, obawiając się, że może to być kilka ostatnich w jego życiu oddechów. Stęk rozpaczy wymknął się mimowolnie, natomiast łapki uwieszone nadal na ręce Hadesa zaczęły delikatnie go drapać, wręcz ledwo wyczuwalnie, chociaż czasem Ahion starał się mocniej przycisnąć pazurki by te dały mocniej się we znaki. Po chwili dodał mniej drżącym, pewniejszym głosem: - Rrrrr*ch*ć t-tteż się nie ppotrafisz? - westchnął, po czym dodał powoli: - Wwwidzisz, to bardzo przyziemne rzeczy, o których kaaażdy przedszkolak mmma ppojęcie. Musiałeś być nniekochanym dzieckiem co? - uśmiechnął się smutno. - Nie chcę się bić, wiesz? To nie rzeczy dla mnie. A ttten gest, czy jak to nazwałeś a...atak, miał ttttylko charakter żartobliwy. No i sam mmmówiłeś mmmi, że "gówno robię", to dddostosowałem się do tego no i... Zrobiłem coś. Coś głupiego, ale coś... Poza tym, to nie jest tak obleśne, jak... - wykrzywił się lekko. Uciął to zdanie, po czym dodał: - Hhhej, n-nie widzi mi się umieranie, ttak jakoś. Może sserio zapomnij-jmy? Kkkupię ci frytki, jjak chcesz... Aalbo coś do pppicia... - wybełkotał. Przez wszechogarniającą go panikę, zaczął się wycofywać, tchórzyć. Jego nogi ledwo utrzymywały jego ciężar, a może nie upadł, ponieważ trzymał go Hades? Przygryzł wargę ze zdenerwowania tak mocno, iż jego kiełki delikatnie ją przecieły, a błękitna struga krwi spłynęła po podbródku.

- Hhej... Ssspokojnie, okej? Nnie chcę mmieć kłopotów... - spojrzał nieco bardziej skruszony na Hadesa niż uprzednio. Teraz bał się, był smutny, zrezygnowany i niepewny, nieco lękliwy. Ponownie zamknął oczy, stał nieruchomo i zwolnił swój uścisk na dłoni Hadesa, jego łapy w dalszym jednak ciągu znajdowały się na tej samej pozycji co ówcześnie; głupiś byłeś, nie myślałeś, pokazałeś ile jesteś wart. Teraz za to wszystko płać, cierp i płacz. Chociaż starał się wytrzymać, postawić opór, okazać zaciętość... To wszystko uciekło gdzieś daleko, jakby bardziej struchlałe i przerażone od samego Ahiona. Mimo, że dotąd okazał już strach, był on teraz bardziej odkryty, bardziej "nagi"; wcześniej goblin chował go za maską pewności, którą teraz zdjęto na siłę, odsłaniając jego pozostałe, jeszcze gorsze defekty. Pogodzony z wizją opuszczenia tego świata stał, z zamkniętymi oczami. Otworzył je na chwilę, po czym rozpaczliwie zachichotał. To wszystko było takie głupie. Takie szybkie. Takie idiotyczne i... Takie głupie. Ahio tak naprawdę lubił ból. aby go osiągnąć, starał się dopiec każdemu w każdy możliwy sposób, ale nigdy nie za mocno. Wystarczająco by dostać, a przy okazji ujść z życiem. Od dawna nie dostał swojej "porcji". Luke mu przypomniał o tym, jak bardzo kocha widok swojej krwi. Nie, Ahiew nie chciał umrzeć. Chciał tylko spełnić swoje ohydne zachcianki; uświadomił sobie również, że to właśnie przez pragnienie skosztowania tego bólu może właśnie umrzeć. "Zabity przez własne upodobania. Tego jeszcze nie było w Podziemiu". Zastanowił się. Ciekawe, co powiedziałyby mu te wszystkie osoby, które sprowokował, gdyby dowiedziały się po co to robił. Ahion przywykł do nazywania go atencyjną k***ą, ale to nie tylko ta uwaga tak na niego wpływała. To tylko wzmagało łaknienie. Jego histeryczny śmiech, chociaż cichy i stłumiony przez coś podobnego do łkania dawały jego postaci niezbyt normalnego wyrazu. Ale czy Ahio powiedział, że jest normalny? - A zzresztą. Gggdybym ci powiedział, pp-po co to robię, wwyszedłbym na większego wariata niż tamten kkoleś. Llubisz zadawać ból? - spytał nagle. - JJ-ja llubię bbyć bierny. Zzabawne... Tttyle, że jjja ni-nie chcę ppprzez to umrzeć, wwiesz? - uśmiechnął się smutno, ale momentalnie uśmiech znikł. - Ggastralen mi nnie wybbaczy... - szepnął do siebie. Czuł, że go zawiódł. Jęknął przygnębiony, nie stawiając oporu. Tak, był bardzo chaotyczny; przed Hadesem jakoby sta£a o wiele inna, nowa postać...
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 9:57 pm

- Ta sytuacja zaczyna być dziwna... - powiedziałem przyglądaj rozwojowi wydarzeń. - Poprawka: sytuacja zaczyna być bardzo dziwna. - dodałem gdy Goblin powiedział że kupi temu dziwakowi frytki. - Najpierw go obraża, a potem całuje i do tego proponuje frytki i coś do picia. Widziałem wiele dziwnych rzeczy w podziemiach, ale ten potwór definitywnie jest chyba najdziwniejszą z nich. - pomyślałem mając nadzieje że tamten dziwak nie podejdzie do naszej trójki. Nie chciałbym kolejnej awantury.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptyWto Lip 05, 2016 10:10 pm

Na wyjąkane pytanie o to, czy naprawdę nie wie co to pocałunek Hades mocno zmrużył oczy i wyszczerzył kły. W tym samym momencie delikatnie wzmocnił uścisk. Oczywiście że wiedział. Nie miał tylko pojęcia co ten goblin chciał tym osiągnąć. Nie podzielił się jednak tą informacją i słuchał spokojnie dalej. Spokojnie to złe słowo. Czujnie.
Dziwny był ten potwór. Czyżby rzucanie obelg było dla niego aż tak przyjemne? Victora zupełnie nie ruszały, próbował jakoś wyłapać w nich groźbę, ale od wcześniejszego "może dzisiaj ty pójdziesz do piachu" nic takiego się nie pojawiło. Ba, zaczął się mu tłumaczyć. Słuchając jego wypocin powracała mu kamienna twarz. Po ostatnim zdaniu najzwyczajniej w świecie rozluźnił uścisk i strząchnął jego łapy ze swojego przedramienia. Jak gdyby nigdy nic poprawił swoje krzesło, by w końcu dosiąść się z powrotem do stolika.
- Ta, zjem coś - rzucił krótko do niego, a po chwili coś się w nim przełamało. Wyszczerzył zęby, założył dłonie za głowę i odchylił się nieco. Prychnął, a następnie zaczął się bardzo głośno śmiać. Tak jak poprzednio.
- HAHAHHAHAHAHA! LUBI JAK GO KTOŚ TŁUCZE! HAHAHAHAHA!!! - śmiał się tak jeszcze kilka sekund. Przestał, opadając na blat stolika i kładąc na nim swoje długie ręce. Ze standardowym już wyszczerzem przyjrzał się wiewiórce i człowiekowi. Póki co bez słowa.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 11:06 am

Pokręciła powoli głową, wciąż z rozbawioną miną. Zachowanie goblina zaczynało wydawać jej się naprawdę komiczne. Najpierw kogoś prowokuje, potem całuje, żeby na koniec całkowicie stracić uprzednią pewność siebie, zacząć się jąkać i tłumaczyć. I proponuje frytki. Dziwak. Nawet większy, niż sama wiewiórka, która z pewnością dla wielu również uchodziła za dziwną.
Niemniej, przynajmniej blondyn postanowił zrezygnować z obicia goblinowi pyszczka, co gryzonia nieco zdziwiło, lecz raczej w pozytywnym sensie. Przez chwilę wpatrywała się w obu, wyczekująco, jakby chcąc się upewnić, czy za chwilę któremuś znowu nie strzeli nic do głowy i nie zacznie obrzucać drugiego wyzwiskami. Albo nie rzuci się na niego z pięściami. Czy też, co gorsza, ciśnie nim na stół, doszczętnie rujnując resztki posiłku wiewiórki. Gdy jednakże to nie nastąpiło, wzruszyła tylko ramionami i wróciła do picia swego napoju, rozglądając się przez chwilę po barze. Rzuciła kilku ciekawskim znaczące spojrzenia, sugerujące, że przedstawienie dobiegło końca i mogą już łaskawie przestać gapić się na nich jak sroki w gnat. To krępujące i wysoce irytujące.
Wróciła do swego posiłku i rozmyśleń. Raczej nici z wypytania kogokolwiek o to, co tu się działo kiedy jej nie było. Szkoda. Reina lubiła być na bieżąco.
Nie za bardzo wiedziała, co powiedzieć w tej sytuacji, więc jak na razie nie przerywała tej niezręcznej ciszy, jaka zapadła.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 11:43 am

Ahio przez chwilę jeszcze stał na chwiejnych, drętwych nogach. Analizował całe to przedstawienie zastanawiając się, czy było to koniczne. Oczywiście, że nie było; gobliniec poddenerwował tego nowego, stosując swoje wcześniejsze metody, które zawsze gwarantowały mu jego cel (dostać po mordzie i przeżyć) i nic większego się nie stało. Westchnął cicho, uwalniając z siebie długo trzymane powietrze, po czym lekko poruszył na spróbowanie tylną kończyną. Efekt był nieco mizerny, ponieważ łapy okazały się być sztywne tak, jak gdyby Ahiew faktycznie wrócił zza grobu. Otarł łapą kapiącą z podbródka krew, jednak z tej na nowo spłynęła kolejna strużka. Goblinię rozejrzało się; tłumy wydały się nie okazywać już takiego zainteresowania, a co więksi barowi awanturnicy mruczeli tylko coś niezadowoleni pod nosem. Ahion przekierował swój zmęczony, zaniepokojony wzrok w kierunku stolika, przy którym siedziała pozostała trójka i do którego przysiadł się Hades. Ahiew starał się zachować swoją grację, kiedy to podniósł swoje krzesło, zrobił może ze dwa kroczki i zadarł w górę głowę, chociaż gobliniec wcale nie czuł się pewny siebie; zrobił to dla zasady, chciał wyglądać dumnie i obojętnie. Poza tym zagłuszone dotąd emocje krzyczały w nim, tłumiąc wszystkie racjonalne myśli... O tak, Ahio wiedział, że potwory nie dadzą mu spokoju chociażby na ten tydzień, o ile nie na dłużej. Tępy uśmiech pojawił się na jego strapionej mordce, milczał dość długą chwilę. Jego wzrok błądził po wszystkich zasiadających stolik, przelatywał jednak te twarze swoim spojrzeniem na krótko, nie chciał bowiem utrzymać kontaktu wzrokowego na dłużej niż na kilka sekund. Blady uśmiech przez chwilę znikł, kiedy to goblin uświadomił sobie, że puścił trochę za dużo pary z pyska. Jego brudny sekret się wydał. Coś, o czym nie wiedzieli jego bliscy, coś co trafiło w ręce tego najpewniej nikczemnego człowieka. Coś, co mogłoby obciążyć hardość Ahiewa, coś co mogłoby wzbudzać u niektórych obrzydzenie, u innych litość, a u niektórych niedorzeczność. Coś, czego cholernie się wstydził. I coś, co powinno zostać tajemnicą na zawsze.

Ahiew zamówił porcję frytek szorstkim, wciąż drżącym głosem; sam był głodny, ale nie było go już stać na dwie porcje, co zauważył z niesmakiem. Spojrzał łakomie na niedokończone frytki, które leżały teraz na ziemi. Zrobiło mu się, no cóż, żal straconych pieniędzy, a widok mimo, że nieprzyjemny, wzmógł głód. Kiedy kelner wrócił z frytkami i postawił je przed Ahionem, ten pokornie i bojaźliwie przesunął je pod nos Hadesowi. Sam chętnie zjadłby te frytki. Właściwie, wszystko teraz by zjadł. Zajrzał do swojej torby, zdarzało mu się czasem nosić tam jakieś resztki, albo dobre, świeże jedzenie. Pobłądził wzrokiem po zawartości torby ale oprócz kilku kości nie znalazł nic ciekawego, postanowił jednak, że póki co zaspokoi sobie nimi choć trochę głód. Znalazł też wodę, którą mógł oszukać żołądek. Uniósł swoje spojrzenie na śmiejącego się Hadesa. - Tak. - kiwnął głową; wyglądał tak, jakby sam miał zamiar się roześmiać. - Powiedziałem to. Dzięki, że powtórzyłeś to może jakieś trzy, cztery razy głośniej. Jeszcze raz, wielkie dzięki. - odparł, udając, że ta informacja wcale nie jest w Podziemiu nowością i że powiedzenie tego sekretu poraz setny go nie boli. Ale Ahion był bardzo kiepskim aktorem i faktycznie czuł się zbrukany. Spojrzał na kość, po czym wolno i niepewnie zaczął ją podgryzać. "Później coś zjem, w domu." pomyślał, zgadzając się z samym sobą na ugode - teraz zje kości, a w mieszkaniu faktycznie się naje. - To ww-wcale nic... Nnowego, ttak. Wwszyscy dawno o ttym wwwiedzą, hhah. Cchyba mmusisz nnie b-być stąd, r-racja? - wyszczerzył się, ale jego głos wydawał się być dławiący, ciężko opuszczał usta goblińca, a przed każdym dłuższym słowem była pauza na przełknięcie śliny. "Przestań być słaby" zbeształ się w myślach; ale co to dało? Goblinię miało kiepski humor, a obecność Hadesa w żaden sposób mu go nie poprawiała. Ahion odchylił głowę na bok, z zaciekawieniem oglądając drzwi baru, jak gdyby na kogoś czekał. Po chwili jednak jego wzrok znów pobłądził w stronę towarzyszy, a głodny brzuch domagający się jedzenia zmusił go do faktycznego skonsumowania tych cholernych psich kości. Bleh. Tylko Lunaris byłby w stanie bez cienia obrzydzenia je przełknąć. Napił się wody licząc, że być może da ona lepszy efekt od suchych, szarawych kości, niestety jednak niczego to nie pomogło. Spojrzsł na Rei; wiewiórka wydawała się być rozbawiona i trochę to zdołowało goblińca jeszcze bardziej, ale miał świadomość, że jego reakcje mogły być przez kogoś uznane za niedorzeczne i komiczne. Aby udowodnić, że ma dystans do siebie oraz żeby trochę rozluźnić sytuację odparł cicho: - P-p-przydałby mmi ssię kk-ka-kaganiec, c-co?

Ahio westchnął. Pomasował sobie lekko szyję, pokręcił nadgarstkami, pomachał ogonem. Próbował strzepać ze swojego ciała resztki tych nieprzyjemnych zdarzeń, w których to odegrał główną rolę. Zastanawiał się, czy powinien się przedstawić, a może poczekać, aż zrobi to ten człowiek? Czy to w sumie potrzebne? Ahion lubił wiedzieć dużo o ludziach (potworach), był również z natury wścibski. Ahiew rzadko kiedy obdarzał kogoś taką nachalną ciekawością, ale ten dziwak wydał się mu intrygujący. Tak jak Luke zresztą. Przejęchał językiem po rzędzie zębów, a następnie mocno ziewnął, rozwierając z lekka paszcze; jego trzy rzędy zębów poruszyły się gwałtownie w taki sposób, jakoby nie tyle były wrośnięte w podniebienie, co były osobnymi organizmami zamierzkującymi jamę ustną goblina. Pełniły one ważną funkcję w wytwarzaniu ognia, ale tu kłania się biologia. - T-to jak tty mmasz na imię? Nadal ssię nie ppprzedstawiłeś. - Wyjąkał nieporadnie. - JJa... Jjestem A... Ahio Ahion Ahiew. - uśmiechnął się bezradnie, lustrując twarz Hadesa. Ahio myślał nad przedstawieniem reszty, ale zrezygnował, w końcu mogli sami to zrobić bezproblemowo. No i Ahion nie do końca kojarzył imię tej wiewiórki...
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 11:56 am

Odsunąłem się od tego dziwaka który postanowił że się do nas przysiądzie. Chciałem powiedzieć: "Hej Awril, chyba musimy już stąd iść", ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Co jeżeli ten blondyn zaczepi któregoś z nas, gdy będziemy wychodzić? Postanowiłem poczekać aż się sobie pójdzie. Na razie milczałem i jak wcześniej czekałem na rozwój wydarzeń. Wyglądało że się wszystko uspokoiło. Przynajmniej na razie. Oby temu goblinowi ani komukolwiek innemu nie przyszło do głowy żartować z tego blondyna.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 1:44 pm

Gdy podstawiono mu frytki pod nos, wziął kilka między palce i odchylając się do tyłu wrzucił sobie do ust. Bezproblemowo przeciamkał kilka takich porcji i zdał sobie sprawę, że faktycznie był trochę głodny. W końcu nie jadł nic od czasu straty pamięci, a może nawet dłużej. To co mówił ten cały Ahio nie do końca obchodziło Hadesa. Słuchał, w milczeniu patrząc na rozmówcę, przerywając swoje milczenie tylko na przeżuwanie i przełykanie posiłku.
- Hades - przedstawił się krótko przed wrzuceniem sobie kolejnej porcyjki do paszczy.
Jadł i nie odzywał się. Być może powodowało to tworzenie niemiłej atmosfery, ale jego to nie obchodziło. Był zupełnie obojętny. Mógł odpowiadać na pytania, ale sam ich nie zadawał. Przynajmniej nie takie. Dowiedział się już wszystkiego co potrzebował. Teraz kulturalnie się naje i przemyśli co robić dalej. A jedząc, obserwował tylko towarzyszy przy wspólnym stoliku.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 2:25 pm

Skończyła swoje frytki, odsunęła się więc od blatu, opadając na oparcie krzesła. Nadal popijała swój napój, błądząc wzrokiem po wnętrzu baru. Nieprzyjemna cisza się przedłużała, co powoli zaczynało nieco ją drażnić, o czym świadczyły coraz gwałtowniejsze ruchy ogonem. Ale o czym tu rozmawiać? Jakoś nie za bardzo mogła znaleźć odpowiedni temat. Może po prostu... Wrócić do przerwanej przez przyjście blondyna rozmowy? Tak, to chyba był dobry pomysł.
Zdała sobie sprawę z tego, że ów właśnie się przedstawił. Chwilę... Czy ona w ogóle to zrobiła? Zmarszczyła brwi, starając się Chyba nie. Ups.
- Jestem Reina... Rei... Jak wolicie - mruknęła po chwili, przerywając popijanie napoju. Rozejrzała się dookoła po wszystkich, ponownie marszcząc brwi, po czym wzięła kolejnego łyka. Milczała jeszcze chwilę, a następnie znów wychyliła się do przodu, zerkając na nich.
- Od dawna tu jesteście? Bo słyszałam jakieś pogłoski, że coś tu w Snowdin wybuchło, kiedy mnie tu nie było. Może któreś z was coś wie... - zaczęła nieco niepewnie, marszcząc brwi. W sumie wątpiła, żeby ktokolwiek coś zauważył, zresztą Azszar dokładnie nie powiedział, jak dawno to zdarzenie miało miejsce, lecz miała przynajmniej pretekst do zaczęcia rozmowy.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 3:00 pm

Ahion z zazdrością spoglądał na Hadesa, który pożerał coś, na co gobliniec wydał swoje ciężko zarobione pieniądzę. Sam musiał zadowolić się niezbyt dobrym prowiantem, ale starał się tego nie okazywać, udając zadowolenie z podgryzania kosteczek. Ahio nie rozumiał psów i nie miał zamiaru ich zrozumieć; tym bardziej nie wiedział co w kościach było takiego, co Lunaris cenił i co sprawiało, że z lubością je jadł, ba, delektował się nimi. Wtedy Ahiew przypomniał sobie, o tym ptaszku, którego miał zanieść Podziemnemu ornitologowi. Chwilkę temu pisklak sam upomniał się o uwagę, a torba goblińca lekko się uniosła. Goblinię było zdruzgotane i głodne, toteż myśl o zabiciu ptaka i zjedzeniu go okazała się być pierwszym rozwiązaniem, które przyszło mu do głowy. Poza tym ukróciłby rannemu stworzeniu męki, jakiś plus. Myślał nad tym bardzo krótko, jednak nie podejmował póki co działań. Lekko kopnął torbę, co tylko pobudziło ptaszka, który wstał , wręcz przebijając się przez materiał Ahiowej torby. Tak, trzymanie magicznych ptaków w torbach to niezbyt elokwentny pomysł, ale gobliniec nie miał zamiaru kupować klatki dla jednarozowego gościa, a tamten maluch dotąd nie zdawał sobie sprawy, że Ahiew próbował mu pomóc. A teraz ukryty towarzysz wydał się dobrym materiałem na jakiś smaczniejszy posiłek. Odetchnął cicho, spokojnie, nie podejmując w dalszej części działań, ale w końcu się przełamał; bez skrupułów wydostał pisklaka z torby i złapał go za jedną z łapek. Przyjrzał się mu, widział jak ten szaleńczo rzuca się na boki, rusza skrzydełkami, zarówno rannym jak i zdrowym. Z fascynacją przeczesał jednym palcem pierze, które pod wpływem jego niewrażliwego dotyku oderwało się (co się robi z pierzem?) od niewinnego, małego ciałka. Złote piórka upadły z wolna na blat, może trochę na ziemię. Ahion uśmiechnął się, oblizując się jednoznacznie. Ciche popiskiwanie ptaszka przycichło, kiedy goblinię zręcznie skręciło mu kark. Nie przejmując się opierzeniem pisklaka, wsadził go sobie do pyska, po czym w całym barze zabrzmiał dźwięk trzaskanych i przegryzanych kosteczek niewielkiego żyjątka. Krew niedużej istotki lekko ubrudziła mordkę Ahiewa ale nie tak, żeby się tym jakoś przejmował. Oblizał jedynie wargi i z lekka podbródek, ale nie tknął prawego policzka na którym wciąż znajdowała się krew ptaszątka. Zadowolony całość popił wodą i choć to też go nie dokarmiło, to smak surowego mięsa przyklejającego się do podniebienia i pozostałych rządów zębów był bardzo przyjemny. W końcu uniósł powieki, rozejrzał się po zebranych i uśmiechnął się entuzjastycznie, przynajmniej na krótką chwilę. Niech se Hades je te frytki, Ahio ma to oficjalnie (teraz) gdzieś.

Po chwili poczuł, że powinien coś powiedzieć. Nie miał zamiaru tłumaczyć się z tego ptaka, poza tym kogo to obchodziło? Poprostu... Chyba uczuł, że tamto kompromitujące i prześmiewcze zachowanie oraz ogólnie całokształt sytuacji nie był okej wobec kogokolwiek. To nie tak, że było mu szkoda Hadesa,  bo ten najwidoczniej sam miał to gdzieś, chodziło raczej o to, że powinien tak zrobić. Powinien, bo takie są zasady dobrego i kulturalnego wychowania, a Ahion nie cierpiał zachowywać się wbrew tym zasadom. To, jak postrzegają mnie inni, jest obrazem mojej osoby - często brał taką myśl pod uwagę. Jego chaotyczność nie mająca kształtu często wymykała się spod kontroli, a dziwne uzależnienie często ten wewnętrzny chaos napędzało. Nie dziwił się więc sam samego siebie, nie raz zdarzały mu się takie wypadki, ale teraz Ahiew był dojrzalszy i wiedział, że ze swoich dziwności kulturalnie jest się wyspowiadać, a dobrze przemilczeć. Ale kiedy opuściły go negatywne emocje, albo większość, poczuł tą dziwną potrzebe bycia "grzecznym i bez skazy", niestety skaza już była i to niemała, ale nadal może być grzeczny. Albo przynajmniej teoretycznie. - Przepraszam. - powiedział, właściwie nie wiadomo do kogo to skierował; ale zrobił to. - ...Za to zajście i w ogóle. Ja najpierw robię potem myślę, eh. - po tych słowach zerknął na wiewiórkę. Nie miał pojęcia, co miała na myśli, dlatego Ahio niemo wzruszył ramionami. - Mi nic o tym nie wiadomo... Dawno mnie tu szczerze nie było...
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 3:13 pm

- Ja jestem Alex. Miło mi cię poznać Rein. - powiedziałem uśmiechając się do wiewiórkowatego potwora. - Ja jestem tu od niedawna. Dopiero przypłynąłem tu z... O J... - krzyknąłem gdy zobaczyłem jak Ahio skręcił jakiemuś małemu ptakowi kark. Poza tym nie dokończyłem, bo niemal natychmiast spadłem z krzesła. Zarówno dźwięk mojego upadku jak i krzyk znów przyciągnęły uwagę otaczających nas potworów. Pewnie liczyły że znów jest szansa na jakąś awanturę. - Nic mi nie jest. - powiedziałem po chwili wstając. - Czy ty go... zjadłeś? - zapytałem Ahia. Nigdy jeszcze nie widziałem czegoś TAKIEGO. Patrzałem na niego ze zdziwieniem, czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 EmptySro Lip 06, 2016 3:31 pm

W milczeniu dojadał resztki posiłku wsłuchując się w wypowiedzi towarzyszy. Jakieś pytania, jakieś zaskoczenia, wszystko było takie męczące. Siedział wyluzowany i biernie uczestniczył w dyskusjach. Przeprosiny zignorował, po prostu przyjął je do wiadomości. Dopiero po wielkim zaskoczeniu Alexa, Hades zareagował.
- Był głodny, więc zjadł - rzucił prosto z mostu, a później odpowiedział Rei zwracając do niej swoją, najedzoną już, twarz - Kiedyś tu na pewno byłem. Raczej dawno. Snowdin wygląda na ważne.
W głowie natomiast działo mu się coś innego. Szukał odpowiedzi na pytanie jaka jest różnica pomiędzy zjedzeniem ptaszka (zerknął na krew na policzku Ahia), a takiej wiewiórki (zerknął na Rei i oblizał sobie wargę). Albo człowieka (spojrzał na leżącego Alexa). Dlaczego jedne zwierzęta się zjada, a innych nie? Walory smakowe? Przecież różnie można dobierać przyprawy. Pokręcił głową, a na twarz wrócił mu wyszczerzony uśmiech. Już zapomniał o czym przed chwilą myślał.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bar u Grillby'ego
Powrót do góry 
Strona 6 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Portfel Grillbyego
» Portfel Grillbyego

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: