Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Bar u Grillby'ego

Go down 
+15
W.D. Ren
Toriel
Hazel
VHS
Reinalynn
Awril
Alex
Koalius
Wingdings Gaster
Sans
KiedyśUndyne
KiedyśSans
Azszar
Ahio
Jellyka
19 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Lip 06, 2016 8:16 pm

Drgnęła, kiedy Alex tak znienacka wrzasnął, po czym wydała z siebie bolesny jęk, kładąc swoje krótkie, zakończone pędzelkami uszy po sobie, aż prawie schowały się w piórach na głowie. Które z kolei odruchowo nastroszyła. Parsknęła z irytacją i odwróciła się, żeby najpierw zmierzyć człowieka karcącym spojrzeniem a potem podążyć za jego wzrokiem i ujrzeć Ahio, który najwyraźniej pożerał jakiegoś ptaka, którego musiał upolować przed chwilą. Zaraz... Skąd w barze ptak? Nie zauważyła, że goblin wydobył go ze swojej torby, nie mogła ponieważ w tym czasie patrzyła gdzieś w bok.
Przez moment wpatrywała się w niego dość obojętnie, zerkając jedynie na pierze i krople krwi na blacie stołu. No, cudny bajzel już tu narobiliśmy. Frytki na podłodze, rozlana cola, teraz jeszcze pierze i krew. Idealnie. A podobno to ja bałaganię i jem jak świnia, pomyślała.
Westchnęła, słysząc odpowiedzi pozostałych. Ewidentnie wynikało z tego, że nikt nic nie wiedział. A szkoda. Zerknęła na Hadesa, słysząc jego stwierdzenie o Snowdin. Przez moment dostrzegła jego dziwne spojrzenie i zmarszczyła brwi, powoli mrużąc oczy.
- Czy tam takie jest ważne to ja nie wiem... - wzruszyła ramionami. - Może i to jedna z większych osad, ale jest spokojnie i nic się zbytnio nie dzieje... A raczej nic się nie działo. Jakiś czas temu.
Póki nie znaleźli mnie pośrodku lasu, zaczęły znikać potwory, chodzić plotki o jakimś tak wybuchu a w barze nie wybuchały sprzeczki, dodała w myślach.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Lip 06, 2016 8:28 pm

Ahio spojrzał krzywo na Alexa, co nie wróżyło niczego dobrego. Już się popisał i Ahio nie miał zamiaru znowu to robić, ale reakcja młodego człowieka poprostu na nowo nabuzowała goblińca. Fakt, że dzieciak przejął się zwykłym ptakiem, wcześniej nie okazując współczucia wobec Ahiona, który TAK zasłużył sobie, goblin dobrze zdawał sobie z tego sprawę... Ale to i tak poddenerwowało pozornie uspokojonego już goblińca. Nie chciał wybuchnąć po raz drugi, szczególnie, że już PRZEPROSIŁ, a więc ZROZUMIAŁ swój błąd, a to oznaczało, że nie chciał go powtórzyć. A gdyby teraz jednak ponownie coś zrobił, wyszedłby na nienormalnego, może nawet chorego psychicznie, a do tego Ahiew dopuścić nie zamierzał. Ale ta gwałtowna reakcja poprostu zirytowała goblinię, którego zdenerwować nie sztuka i nie trud; cóż więc było dziwnego w jego grymasie, który według Ahia był zrozumiały w takiej sytuacji. Spojrzał na Hadesa przelotnie, teraz interesował goblina tylko ten mały szczur, który ośmielił się go nie tyle przyrównać do ptaka, co poprostu uznać go za mniej od takowego ważnego? Obnażył zębiska w złowieszczym grymasie, ale po chwili jednak z niego zrezygnował na rzecz pokrzywionego uśmiechu, który w połączeniu ze ściągniętymi brwiami wydawał się nieco groźny i nic dobrego z tego być nie powinno, przynajmniej do takiego wniosku możnaby dojść; owszem, w połączeniu z całą resztą tworzącą Ahio -chociażby jego sylwetka czy jego potulny, pyzowaty pysk słabo współgrały ze wściekłym spojrzeniem i nerwowym uśmiechem. Z jego oczu wręcz ulatniał się czarny, jadowity blask w postaci lekkiego dymu, który zwykle pojawiał się kiedy był na skraju załamania psychicznego, a sam dym miał mieć swój udział w uspokajaniu Ahia (dym miał ładny, przyjemny zapach i powodował senność) co miało zapobiec jego dzikim zapędom. Mimo dobrych skutków ubocznych sam dym wydawał się dodawać mu dziwnej, ponurej aury, miał też bowiem na celu odstraszyć potencjalnego napastnika. Syknął tylko cicho, splunął na ziemię i powoli podciągnął się do Alexa. Spojrzał mu w oczy. Uśmiech na twarzy z lekka się poszerzył, a po chwili odparł: - Dzięki, że obchodzi Cię jakiś ptak, szczególnie, że nie zaskoczył cię to, że chwilę temu sam mogłem mieć skręcony kark. - zachichotał cicho. - Dodam, że brak reakcji z twojej strony też mnie zawiódł Alexy. I tak. Zjadłem go. Jesteś bardzo spostrzegawczy panie oczywistość. - przekrzywił głowę na bok. Trochę aż za bardzo jak na normalne możliwości żywej istoty. - I jeżeli chcesz, ciebie też mogę schrupać. - z każdym padającym słowem, jego głowa przekrzywiała się nieznacznie, aż w końcu była ona umiejscowiona do góry nogami. - Możesz zakumplować się z tym ptaszkiem w moim brzuchu. - wyciągnął szyję, obserwując twarz Alexa z tej samej pozycji. Po chwili jednak odsunął się od dzieciaka, ale nadal przy nim stał. Trzy rzędy zębów najeżyły się jak najeżka, przez co bardziej stały się widoczne. Ahiew spojrzał na Hadesa, ale postanowił pozostać w tym samym miejscu. Zignorował wiewiórkę; nie bał się jej. Uśmiechnął się dumnie, po czym poklepał Alexa po głowie. - Bez strachu młody. To tylko ffajna, bardzo ffajna sztuczkk-kaa.

Spojrzał po reszcie, mówiąc jedynie: "Prawda?", po czym z wolna wrócił na swoje miejsce, machając ogonem, który był zwieńczony spiralną kitą. Ziewnął cicho, czując jak ten dziwny dym próbuje go uspokoić. ZNOWU. Znowu dym chce, aby Ahio był grzeczny! Ale gobliniec nie miał zamiaru teraz robić nikomu krzywdy; przez ten dziwny, magiczny dym jego reakcje były spowolnione, ogólnie dziwnie postrzegał wtedy świat... Nie mógł się wtedy bić, ale mógł wykraczać poza granice normy; dzięki temu właśnie nie musiał uważać na skręcenie karku - dym go z lekka uodparniał, ale to oznaczało jedynie, że był odporny na ból, który sam sobie zadawał, ale nie na ten, który zadawał mu ktoś inny; ograniczało to poprostu jego masochistyczne, wariackie i nienormalne zachowania, a w takim stanie bardzo prawdopodobnym było, że mógłby zrobić sobie krzywdę. Podsumowując; dym dawał mu immunitet na ból, który Ahion celowo sobie wyrządzał, dlatego z taką lekkością wykrzywił głowę bez uszczerbku. Gobliniec odkręcił swój spiralny kark, nieznacznie tylko go poprawiając (nadal był z lekka na boku). - Chociaż ostatnio dziwne rzeczy dzieją się w Podziemiu... - wzruszył ramionami odpowiadając na uprzednie pytanie wiewiórki, jak gdyby się namyślił. - Słyszałem o tym, że powstało dziwne ugrupowanie, które uważa, że dla dobra wszystkich powinniśmy zniszczyć Podziemie. Ale plotka okazała się fałszywa i jedynie podirytowała Królewską Straż. Chociaż przyznam, fajnie byłoby mieć swój własny gang czy coś... Tylko do takich rzeczy lepiej mieć cel. - uśmiech nie znikał mu z twarzy, a wręcz się powiększał kiedy to spoglądał na biedne ludzkie dziecię. Ahion skupił się też na moment na Reinie, Awrilu i pod koniec na Hadesie. - Wolę Snowdin od Hotland, chociaż ciągnie mnie do ognia. - odparł z oczywistą oczywistością. - Nawet nie wiecie ile fajnych pomysłów przychodzi po... Teraz wpadłem na pomysł, żeby sfajczyć komuś twarz. Trzeba znać swoje miejsce w hierarchii. Jako książę mam prawo... - zaczął tak jak to miał w zwyczaju wyliczać swoje przywileje; kompletnie zapomniał, że przecież już nie jest księciem.
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Lip 06, 2016 9:00 pm

- Co mogłem zrobić? Już na pierwszy rzut oka możesz zauważyć że jestem słabszy od Hadesa. Gdybym spróbował go zaatakować prawdopodobnie zabiłby mnie... - powiedziałem. - Chciałem wkroczyć do akcji później... - dodałem już tak cicho że najpewniej nikt tego nie usłyszał. - Jesteś księciem? - spytałem ze zdziwieniem patrząc na goblina. - To podziemiem nie rządzi Asgore Dreemur? - dodałem po chwili. Czyżby władza w podziemiu się zmieniła? Cóż, ostatni raz widziałem Asgora tuż przed tym jak mnie zabił a kto wie kiedy to było. Władzę w podziemiu mógł objąć ktoś inny...
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Lip 07, 2016 5:56 pm

"Gdybym spróbował go zaatakować prawdopodobnie zabiłby mnie..."
- Prawda, zabiłbym go - wtrącił krótko i dość beznamiętnie Hades, wpatrując się na zmianę: to w Ahia, to w Alexa. Pochylony nieco do przodu, z utrzymującym się grymasem "szczęścia" na twarzy przetwarzał sobie coś w głowie.
"Dziwne ugrupowanie, huh? Zniszczenie Podziemia? Nie mam pojęcia, czy moi zdrajcy mają z tym coś wspólnego. Chyba nie działaliśmy na taką skalę. Chyba."
Wyrwał się z zamyślenia słysząc wzmiankę o księciu. Ktoś wysoko postawiony mógłby mu się przydać. Gdyby tak pomyśleć, Hades nie pamiętał za wiele o otaczającym go świecie. Grupa czterech przeciwników, z których każdy należał do innej rasy... Victor chciał ich wymordować, ale nie miał pojęcia czy to możliwe.
- Książę? - spytał nieco przeciągając ostatnią sylabę i wyszczerzając się mocniej. Gdyby okazał się kimś ważnym, na pewno mu się przyda.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Lip 07, 2016 10:20 pm

Krótko parsknęła, kiedy goblin strasznie się oburzył, słysząc reakcję chłopaka. Może i dla większości normalnych potworów jego wybuch mógł przestraszyć, lecz wiewiórce te humorki wydawały się komiczne. Tak trochę jak taka standardowa kobieta. W ciągu paru minut ma ochotę wydrapać komuś oczy, potem tego kogoś całuje, później całkowicie stchórzyć. A potem znów święte oburzenie. Byleby znowu za chwilę się do kogoś nie przykleił... I bylebym tym kimś nie była ja, pomyślała. Niemniej poruszyła się, a nawet wstała, z zamiarem odciągnięcia Ahia od Alexa. W końcu to dzieciak, nieprawdaż? A dzieci się nie bije. Jednakże nie zdążyła, bo goblin postanowił wcześniej go puścić... Więc wzruszyła ramionami i usiadła ponownie, opadając całym ciężarem na oparcie krzesła i chowając ręce do kieszeni. Przez chwilę patrzyła na Ahia, który zaczął coś, w jej mniemaniu przynajmniej, bredzić. Jedyne, co wydało się w miarę interesujące to ta wzmianka o jakiejś dziwnej grupie mającej podobno zniszczyć Podziemie. Ale zaraz to zainteresowanie straciła, gdy ten dodał, że okazała się bujdą.
Lekko zmarszczyła brwi, słysząc jak goblin nazwał się księciem. Jakoś jej się nie wydawało, by w międzyczasie władzę przejęła jakaś rodzina goblinów, więc również uznała to za brednie. Mógł co najwyżej pochodzić z jakiegoś bogatego rodu, czy czegoś podobnego, co poniekąd by tłumaczyło dlaczego u licha zachowuje się jak rozkapryszona księżniczka. Ot co.
Nie skomentowała też słów Hadesa, ale nie miała powodów, żeby twierdzić, że kłamie. Wręcz wyglądał na awanturnika i niemalże takiego samego dziwaka, jak i wspomniany goblin. Choćby ten nie znikający ani na moment wyszczerz o tym niewątpliwie świadczył. W sumie sam dał niedawno popis takiego zachowania. Czy się go bała? Niekoniecznie. Taki typ mógłby okazać się całkiem przydatnym sojusznikiem, gdyby tylko mieć wystarczająco dużo cierpliwości, żeby przemówić mu do rozumu.
No tak, cała wiewiórka. Przesiedziała przez kilka minut w ciszy, uważnie obserwując swoich towarzyszy, analizując ich zachowania i próbując wyciągnąć z nich wnioski. Jednocześnie myśląc również o tysiącu innych rzeczy. I nawet nie przestając się wiercić i machać ogonem. To chyba był swego rodzaju wyczyn.
- Plotki plotkami, ale rzeczywiście dzieje się coś dziwnego - oświadczyła, marszcząc czoło, a w chwilę później i nos. - Na przykład potwory wychodzą z domu i już do nich nie wracają... - dodała tak trochę ciszej.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyPią Lip 08, 2016 8:29 am

Ahio syknął cicho pod nosem spoglądając spod zmrużonych oczu na owe dziecko; na tą małą gnidę, wrednego i ohydnego padalca. Kto mu udzielił prawa głosu? Ahiew nie cierpiał tego kozła i tylko mała wzmianka o nim doprowadzała go do szewskiej pasji, ale tym razem w miarę się opanował. Dym robił swoje, zresztą ciało goblińca wróciło do normy w zaskakująco szybkim tempie, który zadziwił same goblinię. Możliwe, że zainteresowanie jego osobą było wystarczające by mogło zaspokoić jego niewielki - ale jednak - egoizm. Na początku chciał zignorować tego małego, paskudnego szczeniaka, ale poczuł, że mimo wszystko lepiej byłoby objaśnić co i jak, aby tylko nie wyjść na oszusta i chwalipięte. Cóż, goblińcowi temu zdarzało się naginać prawdę, ale jego rodzina była bardzo respektowana i to był fakt. Nazwanie go swoistym księciem też nie było jakimś ogromnym wykroczeniem, był w końcu monarchą i nikt nie zabronił mu mówić o tym na głos, a nawet gdyby Ahio i tak by o tym trąbił nie przejmując się ewentualnymi konsekwencjami. Zastanowił się jednak, chciał dobrać słowa ostrożnie i pokazać się jak w najlepszym świetle; naprężył się z gracją na swoim krześle, po czym odparł spokojnie, a jego głos po raz pierwszy od dłuższego czasu zabrzmiał dumnie i melodyjnie: - Ten kryształ coś znaczy słońce. - wypowiadając te zdanie wskazał na swoje czoło gdzie, faktycznie, znajdował się szlachetny kamień tego samego koloru co Ahiowe oczy. Uśmiech goblina wydawał się być szczery, a trzeba przyznać, że goblinowi temu ciężko wychodziło udawanie. Zamknął swoje ślepia, wyobrazając sobie jak królewskie tygrysy rozrywają Hadesa na pół, beszczeszcąc jego truchło. Instynktownie się oblizał, bowiem sam obraz wydał mu się bardzo rzeczywisty i apetyczny. Po paru krótkich chwilach jego powieki ponownie się rozchyliły, co przywróciło go do rzeczywistości. - Owszem, głównym władcą jest Asgore, nie jestem też z nim spokrewniony. Ale podkreślam: GŁÓWNYM, nie jedynym. On sam jeden nie mógłby rządzić tak rozległymi obszarami. Nie ukrywam, wiadome jest, że jest ważniejszy. Ale ja też mogę wywołać wokół siebie trochę szumu i wiem trochę więcej niż inni, jednak nie zawsze. Na przykład, wybuch o którym mówi Rein przeoczyłem. Mam jednak kontakt z moim ojcem, który z kolei zadaje się z ważnymi osobistościami. Nie mam tu na myśli Asgora, bo o jego decyzjach dowiaduje się w końcu całe Podziemie. - przerwał na łyk wody, po czym dodał krótko: - Nie jestem kimś, kto liczy się tu najmocniej. I z jednej strony dobrze. Nie nadaję się do takich spraw. Racja. Ale zawsze mogę coś wysępić od ojca, z którym komunikuje się przez mój "diadem". - zaśmiał się cicho. - Moja śmierć... No cóż. Nie opłakiwałoby jej całe Podziemie, tak jak Asriela, ale mój ojciec nie pozostawiłby mordercy żywego. Dlatego czasem mam głupie przeświadczenie, że wszystko MOGĘ.

Podczas wywodu spoglądał to na Alexa, to na Hadesa, sporadycznie na Reinalynn; lubił wzbudzać zainteresowanie i szybko wyjawiał to, o co rozmówca pytał, co czyniło go idealną marionetką w rękach zaprawionego manipulatora. Tak, Ahia dało się łatwo sobie podporządkować, a sama tajemnica tkwiła w słowach i zapewnieniach o słuszności tego, czego dotyczyła dana sprawa. Na przykład, dobrze podłechtany gobliniec mógłby się bez zawahania rzucić nawet na trzech Hadesów (albo inaczej: skoczyć w ogień) gdyby miał tylko konkretny powód, albo poprostu zaufanie do owego manipulatora. Tak, jego naiwność została nie raz wystawiona na próbę, ale czy Ahion wyciągnął z nich jakieś mądre lekcje na przyszłość? Raz może się zdarzyć, drugi można przebaczyć, trzeci to już głupota i ślepa wiara. Ahiew lubi być użyteczny dla innych i lubi pomagać, poprostu kocha bycie docenionym i nie robi tego dla innych. Robi to wyłącznie ze względu na swoje egoistyczne pobudki, które stara się zaspokoić, chociaż nie oznacza to, że zawsze myśli wyłącznie o sobie. Gobliniec nie był zapatrzony w koniec swojego nosa, poprostu zdarzało mu się być czasem troche samolubnym dupkiem. - Tak. Książę. Mało o mnie wiedzą, ale ja wiem dużo o nich. - wyszczerzył się do Hadesa; mówiąc "nich" miał na myśli mieszkańców Podziemia oraz co ważniejsze osobistości. Nie czuł potrzeby podkoloryzowania swojej postaci; kłamstwo zawsze mogłoby się wydać, poza tym maska tajemniczości jest lepszym rozwiązaniem od bycia całkowicie odsłoniętym. - Zdziwiony? Cóż, przyznam szczerze, że sam bym w to nie uwierzył. Kiedyś w ogóle nie potrafiłem wykorzystać tego małego przywileju... Ale teraz nauczyłem się wściubiać nosa w nie swoje sprawy i nie dostać po łapach, więc mam predyspozycje do zaglądania do... A zresztą. Raczej mój ojciec ma... - Ostatnie zdanie dodał ledwo słyszalnie. Spojrzał teraz na wiewiórkę, po czym po krótkim zastanowieniu odparł: - Nie jestem pewny, ale słyszałem coś o jakiś... Eksperymentach? Niestety nie wiem czego się to tyczy, ale padały też takie dziwne słowa "amalgamat" i "dusza"...


Ostatnio zmieniony przez Ahio dnia Pią Lip 08, 2016 4:47 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyPią Lip 08, 2016 9:07 am

- Bardzo Ciekawe... Czy oprócz twojej rodziny i Asgora są jeszcze jacyś władcy w podziemiu? - spytałem. Zacząłem się zastanawiać nad ostatnim zdaniem Ahia. Słyszałem już słowo "dusza", ale nigdy nie usłyszałem tego drugiego. -"Amalgamant" - co to może być? - pomyślałem. Po chwili zwróciłem się do Rei która powiedziała o znikających potworach. - Naprawdę tak się dzieje? To trochę straszne... - powiedziałem.
Powrót do góry Go down
VHS
Żółtodziób
VHS


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 10
LOVE : 1
Liczba postów : 20
Join date : 30/05/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Lip 14, 2016 8:22 pm

Podczas gadaniny zaczął rozglądać się po barze i udawał brak zainteresowania. Prawdziwą intencją było nastawienie uszu i wsłuchania się w to co mieli do powiedzenia. Mógł wyłonić z tego trochę cennych informacji (choć robił to instynktownie). Położył brodę na blat stołu i wysunął ramiona do przodu. Zaczął na oczach wszystkich bawić się palcami, symulując wyłamywanie ich.
- Ahio - odezwał się cicho - Pójdziesz później ze mną - jego głos był stonowany, ciężko było w nim wyczuć drwinę czy chociaż groźbę. Dopiero po chwili dodał stanowczo, podnosząc wzrok i szczerząc się do goblina - Przydasz się.
Powrót do góry Go down
Reinalynn
Mieszkaniec
Reinalynn


HP : 100
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 40
LOVE : 1
Liczba postów : 174
Join date : 04/01/2016
Age : 30

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyNie Lip 24, 2016 10:22 am

Słuchała jednym uchem, bawiąc się słomką z pustego już napoju. Ten Ahio zdawał się sporo wiedzieć, choć nie mogła być pewna, że wszystko to, co mówi jest prawdą. W dodatku wydawało jej się, że uwielbia mówić. Lubił być z centrum uwagi? Popisywać się wiedzą? Cokolwiek to było, mogło być przydatne, skoro tak chętnie dzielił się informacjami. Gdyby tylko udało się go jakoś namówić do jako takiej współpracy... Chociaż mam dziwne wrażenie, że to mogłoby być trudne. Albo się fochnie, albo zażąda czegoś w zamian. Czegoś, czego oczywiście ja nie mogę mu zaoferować. No ale... Może warto spróbować...?
Jedno z jej uszu drgnęło, gdy zwrócił się do niej. Eksperymenty...? Mogłoby to mieć coś wspólnego z zaginięciem Akke? Tak mówiąc szczerze to by mogło. Każda opcja jest możliwa. Pasowałoby to w sumie sprawdzić... Choć w tym celu musiałabym poszukać królewskiego naukowca, a to pewnie wiązałoby się z włóczeniem się po cholernym Hotland... No ale nic, chyba trzeba będzie się poświęcić...
Spojrzała na Alexa, gdy ten zadał jej pytanie. Westchnęła.
- Niestety tak. A przynajmniej znam jeden taki przypadek... - westchnęła ponownie. - Coś dziwnego się tu dzieje. Jedni znikają, a drudzy pojawiają się znikąd, nic nie pamiętając... To nie może wróżyć nic dobrego...
Ugryzła się w język, zdając sobie sprawę z tego, że być może powiedziała za dużo. Czy powinna zdradzać nieznajomym, że tak właściwie to znaleziono ją błąkającą się po lesie, nie pamiętającą niczego oprócz swojego imienia...? Chociaż, z drugiej strony, to... Pół Snowdin już o tym wie, prawda? A ci może mogliby się czegoś dowiedzieć...
Na powrót w głowie wiewiórki rozpętała się mała burza. Znów nie wiedziała, co zrobić. Co było słuszne. Wzbudziło to w niej irytację, więc parsknęła, machnęła ogonem, po czym gwałtownie wstała, patrząc w stronę baru, a potem po reszcie.
- Idę po więcej jedzenia. Ktoś coś jeszcze chce? - zapytała, lekko mrużąc oczy.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyPon Lip 25, 2016 1:08 pm

Ahio był nie raz upominany przez ojca, szczególnie właśnie wtedy kiedy młodzik próbował zrobić coś głupiego lub nierozważnego, jednak często też karał go za szczenięcą naiwność. Goblinię zapewniało, że Solaren dzielił się z nim wszystkim ale mimo tego przeciek informacji od ojca osłabł, kiedy to stracił zaufanie do swojego najstarszego i przy okazji najgłupszego syna. Nadal był, bo Ahiew dbał o to by być ze wszystkim na bieżąco, jednak ważniejsze informacje pozostały tajemnicą i Sol nigdy od tamtej pory nie tłumaczył swojemu pierworodnemu co ważniejszych spraw w obawie, że Ahion mógłby wyjawić je całemu światu... albo nawet jednej konkretnej osobie, która posiadając taką wiedze wykorzystałaby ją dla własnych korzyści. Taki był ów gobliniec - mówił zbyt dużo, co czyniło go łatwym łupem do pozyskiwania informacji, nieco przygłupi i naiwny, po prostu idealna marionetka prosta w użytku. Gdyby Ahiew był przedmiotem, zdecydowanie instrukcja obsługi byłaby niepotrzebna, bo nie trzeba zbyt wiele wysiłku by zmusić go do gadania. Gobliniec mógłby wydać się irytującym, wiecznie zrzędzącym towarzyszem, ale znośnym - dla tego ile wie, warto byłoby się pomęczyć i przecierpieć. Ahio jest rozpieszczony i zdarza mu się czasem zchowywać jakby był księżniczką całego świata, a kiedy coś nie idzie po jego myśli to denerwuje się i płacze; ludzie o słabych nerwach mogliby nie do końca znieść jego towarzystwo, ale po jakimś czasie jego "fabryczne defekty" przestałyby mieć znaczenie. To czyniło jego osobowość dość specyficzną - wnerwiającą, ale do zniesienia, głupią, ale nie kiedy (!) myślącą logicznie i racjonalnie, chaotyczną ale schematyczną. Nic więc dziwnego, że gobliniec prędko zmieniał zdanie na temat różnych osób, ba, potrafił najpierw się z kimś zakumplować, żeby potem go powyzywać no i rzecz jasna - na odwrót. O ile sam potwór traktował to jako coś normalnego, o tyle niektórzy mieli czelność nazwać go niestabilnym psychicznie, niekiedy wysyłali go też do psychiatryka... Czemu właściwie ciężko się dziwić. Ahio przede wszystkim dużo i dysharmonijnie myśli i tylko on jest w stanie nie pogubić się we własnych słowach (często bredzi od rzeczy, plecie co mu ślina na język przyniesie), mało jednak skupia się na robieniu CZEGOKOLWIEK. Jest w końcu "księżniczką", po co w takim razie miałby się przesilać i nie wiadomo jak męczyć? Spojrzał na Alexa. Znowu. Asgore. ASGORE. Ahio, wdech i wydech... Wdech i wydech... Zadarł lekko łeb, po czym odrzekł swoim śpiewnym głosem: - Oczywiście, w końcu mówie, że nie jedynym, my też nie jesteśmy jedynym rodem... Ale z tego co słyszałem, tamte rody są albo bezdzietne, albo odcięte od świata i dbają tylko o swoją małą, lokalną społeczność... My staramy się udzielać też trochę na zewnątrz. Chociaż otaczanie się także "swoimi" nadaje swoistego klimatu, tak myślę. - wzruszył lekko ramionami, spoglądając na młodego człowieka. Właściwie, spojrzał teraz po każdej twarzy po równo, starając się doszukać choć cienia jakiegoś "wow, rozmawiam z księciem" ale wiedział, że mało kto wziąłby to na poważnie i chociaż miał swoją ultrę, to nie mogła ona być wystarczającym dowodem co do tego, że to co mówi goblinię to nie bajka wyssana z palca, a najprawdziwsza prawda... trudno, nie potrzebował podziwu, a przynajmniej tak sobie wmawiał. Tak naprawdę Ahio chłonął pochwały jak gąbka... O bardzo, bardzo dużej chłonności. Gobliniec zwilżył usta swoim niebieskim ozorem, zastanawiając się nad tym, czy może nie przedobrzył, lub zgorszył swoich... Nazwijmy to, towarzyszy? Starał się być jednocześnie skromnym, ale też godnym podziwu... Czyżby zrobił coś nie tak? To milczenie trochę go denerwowało, ale właściwie nie liczył na komplementy po tym co się stało. Jego obsesyjna miłość do zadawania sobie bólu nigdy nie współgrała z dobrym pierwszym wrażeniem, co było zrozumiałe, bo goblinie starało się dobierać potencjalnych awanturników z grona osób, którego nie znało. Ahio uwodzicielsko zatrzepotał rzęsami, odbierając jednak milczenie jako swoisty komplement; może poprostu nie wiedzą, co powinni byli powiedzieć w jego towarzystwie? Może się wstydzili? Ahion z każdej sytuacji potrafił wyciągnąć błędne wnioski, tak samo jak z każdej sytuacji udawało mu się wybrnąć - z podkulonym ogonem, ale jednak. Delikatnie zastukał palcami o blat z uśmiechem sugerującym, że według niego jest już wszystko "ok"; możnaby powiedzieć, że na nowo poczuł się pewnie, ale postanowił nikogo nie zaczepiać, a tym bardziej nie Hadesa. Może i goblinię było nieco głupie, ale zdawał sobie sprawę, że nie warto dwa razy skakać do tej samej osoby, szczególnie, że tym razem ten dziwny człowiek mógłby mu nie darować kpin i oszczerstw. Nie, Ahion niektóre sprawy potrafił pojąć w tempie błyskawicznym...

Spojrzał w kierunku Hadesa, słysząc jak ten zwrócił się do niego. Zmrużył lekko oczy marszcząc przy tym brwi; "Pójdziesz później ze mną."? Co to miało niby znaczyć? Właściwie Ahion był mistrzem w wynajdywaniu sobie niby-znajomych, którzy korzystali do woli z jego dziecinnej naiwności i przeświadczenia, że wszyscy zwracają się do niego bo mu "ufają" albo "go lubią". Tak naprawdę samych fałszywych "powodów" było dość sporo, zwykle jednak te oślepiały trzeźwe myślenie goblińska. Chcesz uzyskać od Ahia cokolwiek? To banalne, wystarczy mu choćby i schlebić, a nawet bez tego czasem się obejdzie - przykład? Nie trzeba długo szukać; chociażby potwory-koty syjamskie, które uniknęły więzienia korzystając właśnie z samolubnej dobroduszności goblińca. Ahiew starał się jednak przewidzieć różnorakie scenariusze; był jednak zaślepiony wizją być może ciekawej przygody, może poprostu chciał udowodnić, że jest tak niesamowity jak mówi, przy czym od razu nakarmiłby swój niewielki - ale jednak - egoizm... Wydawał się jednak na mniej pochłoniętego myśleniem niż przedtem. Znowu w prawdzie miał mętlik w głowie, próbował doszukać się jakiegoś podstępu, ale zachowanie tego przedziwnego człowieka nie wzbudziło w nim żadnych, nawet najmniejszych podejrzeń, dlatego też szybko podarował sobie intensywne myślenie na ten temat. - Hę? Uh, umm, o-ookejj? - uniósł lekko jedną brew, spoglądając niepoważnie na Hadesa, chyba nadal nie dotarło do niego to, co ten właśnie powiedział. Po chwili jednak dodał, zadzierając z lekka podbródek: - Ja? Ja się zawsze przydaję. Nic nowego. KUMPLOM zawsze chętnie pomogę... Ale wiecie co? Niech dzisiaj będzie dzień WOŚP, heheh. - wyszczerzył się słodko, najwyraźniej znów wydawało mu się, że to on tutaj wszystko kontroluje i dominuje... Znowu, bo i tak zawsze kończył na dole (Nie mogłem się powstrzymać ehh). Jego wzrok powędrował w stronę zamyślonej Reiny, która po chwili odezwała się, odpowiadając na pytanie młodego człowieka. - Nie mam pojęcia ile potworów zginęło w tej wielkiej, naukowej sprawie... Ale raczej słyszałem, że to osobnicy schorowani, ledwo żywi, którzy nie mieli nic do stracenia... Chyba. Tak czy siak, to już trochę trwa Rei. I... I póki co nie słyszałem o skutkach. To chyba supertajne... Zapewne, w innym wypadku raczej bym coś wiedział. Ale nawet gdyby, to byłaby to informacja poufna, której nawet wiedząc nie mógłbym wydać... Niee, o tymnie wiem. A może... Nie. Na sto procent. - westchnął żałośnie. Nie cierpiał nie wiedzieć, to zawsze stawiało go w złym świetle! A to raczej istotka, która lubiła znajdować się w centrum uwagi. A co mogło go w nim stawiać? A chociażby wiadomości, które znał. No i zawsze mógł coś dopowiedzieć, ale po co? To mogłoby wyjść na jaw. Ahion ułożył swoje dłonie na blacie, jedna na drugą, wpatrując się przy tym w jego żelowe, pocieniowane pazurki; indygo przechodziło w dość ciemny turkus, tworząc bardzo ładny i estetyczny design paznokci. Uniósł na chwilę wzrok, po czym odpowiedział na pytanie wiewiórki: - Nie, nie, dla mnie nie. Ja za niedługo raczej będę się zbierać, pół dnia tu przesiedziałem i nieomal dwa razy straciłem tu życie. Wolę już nic nie jeść, bo może arszeniku czy inmego dziadostwa dosypią. Różnie bywa, heh.
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyNie Sie 07, 2016 10:26 pm

Alex spokojnie obserwował całą sytuację, która nie wiadomo dokąd zmierzała. No raczej nie ma zamiaru bez potrzebnie się mieszać, wszystko na spokojnie. Pozostaje kwestia która została zaproponowała, jeżeli chodzi o jedzenie. No przydałoby się wrzucić coś na ząb, dlatego czemu by nie skorzystać z sytuacji.
- Ja bym poprosił o hamburgera, jeżeli to nie będzie stanowić problemu.
Powiedział najmilej jak potrafił, tym samym lekko się uśmiechając. Po czym zwrócił wzrok w stronę Ahio, który to się rozgadał. Chłopak postanowił słuchać o czym rozmawiają, bo przecież nie ma potrzeby żeby się wtrącać i raczej nie wiedziałby po co się wtrącać.
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Sie 31, 2016 1:33 pm

z tego tematu

Cała trójka pojawiła się w niebieskim blasku elektryczności. Iskry zniszczyły kilka pobliskich szklanek, a fala przewróciła stoły. Ludzie wstawali z krzesełek, obawiając się najgorszego. Chyba tylko Grillby wiedział co się kroi, szepcąc pod nosem "ooo nie, znowu on".
Szkielet zmaterializował się, a wraz z nim Frisk oraz Gaster. Jak tą pierwszą ludzie dobrze kojarzyli, tak Gaster prawdopodobnie wywołałby niemałe poruszenie. Choć publicznie nikt nie wiedział nic o jego przeszłości czy nawet niedawnych uczynkach, więc może to wszystko by wypaliło. Sans rozejrzał się dookoła i tylko wzruszył ramionami.
Podszedł do barmana z zamiarem powiedzenia standardowej formułki, ale Grillby by tylko go przystopował. Wiedział co powie. "Dopisz do rachunku".
- Dziś jestem z gośćmi. Obsłużcie ich godnie i dajcie co tylko chcą. Ja też poproszę dużego hot-doga z masą keczupu. Tatku... - odwrócił się do Gastera. - - A tobie czego potrzeba?


Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Sie 31, 2016 2:57 pm

Teleportacja. Cóż... Zaniedbał trochę tą przydatną sztuczkę. Ale co mu się dziwić. W Pustce nie miał po co jej używać, potem jakby nie patrzeć, nie miał też po co tak szybko uciekać. Jakoś tak wyszło, że, w ogóle tego nie używał i ostatecznie troszka mu się zapomniało. Ale, kto by się tym przejmował? W końcu nic straconego, jeszcze mu się przypomni używanie tego niezwykle przydatnego triku.
Ludzie chyba byli wystraszeni tym nagłym pojawieniem się trójki osób, ale Gaster jakoś nie zwracał na nich uwagi. Bardziej starał się odzyskać ostrość widzenia, odzwyczaił się od takich podróży. Nie miał żołądka czy innych flaczków, które mogłyby mu się tam przewracać, więc chyba powinien się cieszyć. Podążył w końcu za Sansem, siadając na stołku przy barze. Nie był nikim wybrednym, tak szczerze to był prostszym i typowym facetem niż mogło się wydawać.
- Zimne piwo i hot dog z ketchupem. Więcej do szczęścia już mi nie trzeba. - stwierdził, brzmiąc nie jak typowy srogi naukowiec, a bardziej jak zapracowany szkielet, który jedyne co chciał to odpocząć.
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptySro Sie 31, 2016 9:48 pm

Dawno nie poddawała się teleportacji. Oczywiście nie licząc momentu, w którym Gaster przeteleportował ich dwójkę do Holu. Z tego też powodu przez chwilę zakręciło jej się w głowie, ale po chwili wszystko wróciło do normy.
Uśmiechnęła się i pomachała wszystkim w barze. W sumie nie do końca wiedziała, kto ją tu zna, a kto nie, no ale cóż. Dlatego lepiej zwrócić się do wszystkich naraz. Ten kto ją zna, z pewnością jej odmacha. Usiadła obok szkieletów. Poczekała chwilę, aż w końcu wszystko jej w żołądku wróci na swoje miejsce po teleportacji, po czym złożyła zamówienie
- Poproszę frytki, posolone, bez ketchupu - powiedziała do barmana z uśmiechem, po czym zaczęła wodzić wzrokiem po obecnych. Był tu Alex, drugi człowiek, goblin i potwór przypominający ziemską wiewiórkę. Nie ma to jak ciekawe towarzystwo...
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 12:34 am

Hot-Dog z masą keczupu był tym czego potrzeba było Sansowi po długiej batalii. Pałaszował go ze smakiem, szybko, wręcz łapczywie. Keczup chlupał na podłogę, ale reszta jakoś tak znikała w niewyjaśniony sposób. Spojrzał na Frisk i jej porcję. Tym frytkom by coś się przydało. Zastanawiał się, czy by może nie zaproponować jej tego, ale powstzymywał się przed tym. Tata z drugiej strony w ogóle się nie przejmował. Nie dość, że wziął piwo, to jeszcze keczup. Już bardziej znieczulić się go nie dało chyba bez zabijania po raz kolejny. Ale kto mu by teraz nie pozwolił? Mamuśki nie było w poblizu, a po tym co cała trójka zrobiła należało się o wiele wiecej relaksu. Sans rozejrzałsię. Rzeczywiście, w barze było dosć dużo ciekawych indywiduów. I żaden z nich nawet nie przypuszczał, że byli o krok od zagłady.

Tak, już nic nie mogło zepsuć tej sielanki.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 1:09 am

Ta. Nikt mu nie zabroni. Szczerze mówiąc, chyba raczej nikt jeszcze nie widział Gastera pijanego. W jakikolwiek sposób. Czy to od ketchupu czy to od piwa, czy jeszcze mocniejszego trunku. To był raczej ten typ persony, która nie zaglądała w takie miejsca zbyt często, a jeśli już to nie siedział zbyt długo, kończąc raczej na szybkiej przekąsce i zaraz wracał do pracy. W końcu, zawsze był zapracowany. A teraz? Miał tyyyle wolnego czasu... Był bezrobotny. To zobowiązuje... Ale, w ostatnim czasie zrobił nieco dobrego, więc coś mu się należy! W końcu zawsze był tym okropnym złym.
Hotdog zniknął równie szybko co trafił w łapy naukowca. Szczerze mówiąc nie pamięta, kiedy ostatnio coś jadł. I jak on wytrzymywał ten cały czas na pustym "baku"? Teraz w sumie jak zacznie go zapełniać to szybko odleci, nie ma zbyt mocnej głowy.
- Coś tu tłoczniej niż zwykle. - stwierdził, rozglądając się dokoła i pociągnął kilka łyków z kufla. Gdzie to wszystko znikało? Dobre pytanie.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 1:40 pm

Uspokoila sie treningiem w lesie, slodki glosik gdzies zniknal i dal jej spokoj... Chwilowo. Pyl z ubrania tez dala rade strzepac, zreszta teraz to nie byl jej nawiekszy problem - kapiel w rzece nie byla zbyt madrym pomyslem, woda byla lodowata i biedne dziecko cale zmarzlo. Opatulajac sie w swoim sweterku zawedrowala wiec do wioski - tak bardzo pragnela sie ogrzac, chocby przy jakims ognisku. Nie rozumiala czemu jej obecnosc w miasteczku wywolala poruszenie - potwory na nia spogladaly, usmiechaly sie do niech, machaly, witaly... Jakby ja znaly, wiedzialy dokladnie kim jest i uznawaly za istote zaslugujaca na radosne przywitanie... A przeciez ona nie tak dawno zabila dwoch ich towarzyszy! Nie, nie ona... Jej dziwny glosik w glowie!
Zawedrowala pod budynek baru. Sama nie wiedziala co to za miejsce ale wygladalo na otwarte... i cieple. Pchnela drzwi z radoscia w myslach dziekujac za przyjemny goracy podmuch powietrza i zaraz zamknela je za soba szczesliwa, ze moze sie ogrzac. Dopiero stanela w wejsciu i otwarla oczy - bursztynowe i delikatne. Czy ona kogos nie przypominala? To drobne cialo, te krotkie brazowe wloski, ta pucolowata buzka, ten niebieski sweterek w rozowe paski, krotkie spodenki, buciki... Przed calym towarzystwem w barze stanal 100% klon bohaterki narodowej, a dokladniej - jej blizniacza siostra... Czyzby pierwsze ludzkie bliznieta w Podziemiu?
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 2:10 pm

Nie czekała zbyt długo na swoją porcję. Nie zdążyła zjeść za dużo, bo akurat ktoś wszedł do baru. Zdecydowała się zobaczyć, kto to taki.
Osłupiała.
Te włosy... Oczy... Na dodatek miała na sobie ten sweter! I miała łuk! Wtedy Frisk jakby odzyskała pamięć z czasów sprzed wpadnięciem do Podziemia. A przynajmniej częściowo. Otworzyła czy ze zdumienia
- Chia?! Co ty tu robisz?! - spytała zaskoczona, a po części nawet przerażona. Jej nie powinno tutaj być! Powinna czekać na nią na Powierzchni! Natychmiast zeskoczyła ze swojego stołka i rzuciła się siostrze na szyję. Tak dawno jej nie widziała... Jak mogła o niej zapomnieć ot tak?
- Nic ci nie jest? Jesteś cała? - spytała oglądając ją. Widziała, że jest jakaś przemoczona, ale coś szczególnie zwróciło jej uwagę. Pył na swetrze, który tak dobrze poznawała... Aż za dobrze. Można więc się domyślić, że była w szoku, gdy go zobaczyła
- Chia... Czy ty... - szepnęła patrząc siostrze prosto w oczy. Nie chciała, by inni usłyszeli o tym, że... prawdopodobnie kogoś zabiła
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 2:44 pm

Sans zamawiał właśnie drugi keczup i zaczął rozmowę z jakimś przypadkowym potworem, który najwyraźniej był o wiele bardziej wstawiony. Szkielet miał mocną czachę, więc niewiele go jeszcze mogło ruszyć. A może jednak? Drzwi baru otworzyły się, chłodny podmuch powietrza wleciał do środka, wprawiając w ruch ozdoby. Zadzwoniły dzwonki zawieszone nad barem. Pijący wojownik poczuł ukłucie. Miał niejasne przeczucie, że znów poczuł chłód Chary. Nie no, to chyba nie było możliwe, prawda? Powoli odwrócił wzrok i zdębiał niemal. Stała tam, druga Frisk. Natychmiast spojrzał tam, gdzie siedziała jego towarzyszka. Nie no, nadal tam była, tak samo zdumiona jak on. Popatrzył raz jeszcze - to na nowo przybyłą, to znów na dziewczynę, to na butelkę keczupu.
- Co do cholery? - zdziwił się. Już miał się zrywać, już miał rzucać energetyczną kością, kiedy zobaczył, jak prawidłowa Frisk wstaje i podbiega do jej klon, dalej stojącej w drzwiach z pustym, beznamiętnym, a może po prostu zmęczonym, wzrokiem.
- Chia! - krzyknęła Frisk. Szkielet to usłyszał.
To nie była Chara? To znaczy, że w Podziemiu było wiecej takich ludzi? Potrząsnął głową. Nie, nie, nie, to pewnie ten keczup. Zwrócił się do ojca.
- Czy na powierzchni wszyscy wyglądają teraz tak samo?
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 5:37 pm

Ta, co mu szkodzi? Drugi kufel piwa? Co z tego, że słabą głowę! Raczej nic mu się nie stanie jak wychleje sobie jeszcze jeden... A potem pewnie i kolejny. I może jeszcze jeden? Kto wie, kto wie. Nikt mu przecież nie zabroni. Zajęty swoim trunkiem, oglądał się jedynie na boki, patrząc kto jest w barze, oglądając towarzystwo, z którym raczej nigdy nie zacząłby rozmawiać na trzeźwo. Większość potworów tutaj była już lekko wstawiona, nie było mowy o kimś kto nie miał nawet minimalnej ilości procentów we krwi... Czy szpiku. No, chyba że popatrzymy na Frisk. To jest dziecko. To nie pije. Własnie, pro po Frisk!
Zimny podmuch powietrza wdarł się pod jego płaszcz powodując niezbyt przyjemny dreszcz. Nowy gość, tylko kto? Nie miał złego przeczucia jak Sans, więc nie stresował się aż tak nowym klientem Grillby'ego, ale kiedy się odwrócił.
- To ja mam tak słabą głowę, czy to to piwo jest takie mocno. - skierował to pytanie po trochu do Sansa, po trochu do Frisk. Tym bardziej, że siedziała obok niego i jednocześnie stała w drzwiach. Ale ta dziewczyna dzierżyła broń, którą stanowczo nie był patyk.
- Teoretycznie nie powinni, bo w końcu każdy organizm przy rozmnażaniu ciągnie do jakiegoś innego genetycznie, więc przy skrzyżowaniu DNA się łączą i powstaje organizm o podobnych cechach do rodziców, ale wyglądający inaczej.. - albo już się uchlał, albo poruszył tym jedynie swoje szare komórki. - Chyba, że to klon... Co jest dosyć mało prawdopodobne i trudne w zrealizowaniu.. Więc.. - przystopował na chwilę z tą naukową gadką, widząc jak dziewczyny łapią się i tulą. Teraz to już na pewno nie da się sprawdzić, która jest która.
- Frisk? - odezwał się po dłuższej chwili. - Czy to jest.. Ty masz siostrę? I to bliźniaczkę..? - zaczynało mu się ciutka bełkotać po zaczęciu w międzyczasie czekania, aż przestaną się tak tarmosić, 3 kufla.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 5:50 pm

Zobaczyla Frisk i... bez zastanowienia, gdy ta do niej podbiegla przytulila ja najmocniej jak potrafila obracajac sie dookola z siostra w ramionach. Teraz to je tylko po wiszacym na plecach Chici luku i strzalach poznac tylko mozna.
-Frii, zyjesz! Wiesz jak sie martwilam?! -Wycalowala siostre po obu policzkach -M-Musialam cie odnalezc! Wrocilam ze szpitala i... Bylam sama! Glupia, dlaczego poszlas na ta gore! ...b-beze mnie..!
Ledwo wykrzyczala (na swoj dzieciecy sposob) jak zaczela znow plakac - widac bylo, ze emocje u niej to karuzela.
-T-Tak bardzo sie balam... Tam w ruinach mnie zaatakowano... N-Nie wiedzialam co robic... Myslalam, ze juz nigdy cie nie zobacze...! A potem.. A p-potem..
Wciaz tulac blizniaczke podniosla wzrok znad jej ramienia dopiero uswiadamiajac sobie GDZIE sie znalazla i kto jeszcze byl procz jej siostry w tym dziwnym miejscu. Z lekiem w bursztynowych oczach spojrzala to na Sansa, to na Gastera.. Czy siostra z nimi byla?
Chwycila sie ramienia Frisk... jakby troche chciala zaslonic ja cialem. Ha ha, a przy innych potworach sie bala i uciekala za Alexa!
-Frii... Skad oni znaja twoje imie? J-Jestes tu bezpieczna?
Powrót do góry Go down
Hazel
Mistrz Gier
Hazel


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 39
LOVE : 1
Liczba postów : 327
Join date : 16/12/2015
Age : 23
Skąd : Miasto Chytrej Baby

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 9:23 pm

Kiedy siostra się rozkleiła, Frisk tylko cicho zachichotała i mocniej przytuliła siostrę
- No już, jestem tutaj, spokojnie - powiedziała mocno tuląc siostrę i całując ją w czubek głowy. Wyczuła w niej HATE. Więc ta trucizna była też w niej? Westchnęła cicho i przez nieco mocniejszy uścisk i delikatne głaskanie po głowie starała jej się przekazać część miłości, aby pozbyła się tego czarnego paskudztwa z jej organizmu. Nie mogła pozwolić na to, aby infekowało to jej siostrę
Gdy Chia chciała ją obronić, tylko zachichotała
- Spokojnie, to są moi przyjaciele. Nie zrobią nam nic złego - powiedziała ciągnąc ją w stronę szkieletów - Chica, poznaj proszę Sansa i pana Gastera. Sans, panie Gaster, to jest moja siostra bliźniaczka, Chica - powiedziała z uśmiechem przedstawiając ich sobie nawzajem
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 10:16 pm

Sans wysłuchał z uwagą relacji ojca. Podpierał się łokciem i przytakiwał. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że niewiele z tego rozumiał. Znaczy, klonowanie i DNA by zrozumiał bez problemu, ale, że był lekko wstawiony, to jego pasek ładowania się informacji trochę czasu zajmował. Wiedział, że taka sytuacja na trzeźwo nie przejdzie. Czym prędzej zamówił kolejną butelkę keczupu. Zanim jednak się do niej w ogóle dobrał, zobaczył jeszcze, jak obie rozmawiają. Nowo przybyła nazywała się Chica. Sans postanowił się troche otrzeć z okruszków i wstał, podając rękę dziewczynie.
- Cześć, niezła historia z tym. Jak miło, że WPADŁAŚ tu do nas. Pewnie to musiało być ciężkie tak być z dala od rodzeństwa, pewnie się naCZIKAłaś
Puścił swoje standardowe oko w stronę dziewczyny, uśmiechając się szeroko. Jeszcze nie wiedział co tym wywoła.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 10:28 pm

Tego naukowego gadania po krótkiej chwili sam już nie rozumiał, kiedy był już w połowie trzeciego kufla. No cóż, nawet on sam niby wiedział co mówi, ale z drugiej strony, co to za czarna magia?
Więc trafił. Bliźniaczka, żaden dziwny wybryk, którego można było nazwać klonem... Ale i tak, nawet w tym stanie.. Nie da się ukryć, że miał wielką ochotę zbadać jak bardzo podobne są genetycznie. Oj tak. Nie było w końcu dwóch takich samych potworów, a może w ich DNA byłoby coś ciekawego co mogłoby wytłumaczyć jak to się w ogóle stało i... Nie. Skończmy z naukowym gadaniem.
Jak na kulturalnego i nieco wstawionego szkieleta przystało, wstał, starając się utrzymać równowagę, i dopiero kiedy ją złapał podał dziewczynie dłoń na przywitanie.
- Miło poznać. - stwierdził. - Nie ma się co tak CZIKAć, nic ci w końcu nie zrobimy. Nikt raczej nie WPADŁby na pomysł atakowania bezBROŃnego dziecka. - szczególnie, kiedy to dziecko miało łuk.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 EmptyCzw Wrz 01, 2016 10:58 pm

Miłość jaka przekazała jej siostra wzmocniła odrobinę ją wewnętrznie - na pewno w najbliższym czasie słodki głosik z jej umysłu się nie odezwie. I dobrze, nie chciała niepokoić siostry, nie wiedziała, że ta potrafi wyczuć jej HATE. Ba, sama nie wiedziała, że takowy posiada - po prostu uznawała to za wytwór jej zranionej psychiki.
Stanęła przed dwoma szkieletami zaciągnięta przez siodtrę. Chwilę się w nich wpatrywała.. próbując ukryć strach. "Próbując" tylko bowiem gołym okiem było widać, że najchętniej uciekłaby za siostrę z płaczem.
-...D-Dzień dobry. Chia.. Znaczy Chica. J-Jestem siostrą Frisk.. O-Oh, znaczy bliźniaczkami.. Z-Znaczy... Urodziłyśmy się razem... Znaczy...
Spojrzała na Frisk porozumiewawczo, jakby chciała zapytać, czy w ogóle w tym dziwnym miejscu mają coś takiego jak "bliźnięta". Jej siostra wyglądała na bardziej ogarniętą w temacie gdzie-ja-do-diabła-jestem.
-...Od urodzenia byłam z siostrą nierozłączna... Mam t-tylko ją. Ch-Chciałam ją odnaleźć i.. spadłam tutaj... N-nie chciałam robić problemów.. Chciałam tylko wiedzieć czy moja siostra jest bezpieczna..
Wydukała z siebie trochę słów bardziej mamrocząc pod nosem. Właściwie pozostałaby już taka do końca.. gdyby oba szkielety nie zaczęły rzucać.. O ZGROZO, sucharami! Chia spojrzała na nich podnosząc brwi. WIĘC TAK WYGLĄDA PIEKŁO? Przymknęła oczy.
CHICA BĄDŹ SILNĄ DZIEWCZYNKĄ.
...Odetchnęła i nadymała policzki. Nie, nie może dać się sprowokować w pierwszym momencie, zwłaszcza jeśli to są rzekomo "przyjaciele" jej siostry! Na puszczone oko Sansa niepewnie się uśmiechnęła zaś Gastera.. złapała za tą dziwną rękę przypatrując się mu uważnie.
-J-jesteście.. Potworami? Mama straszyła mnie takimi, że jak będę niegrzeczna to wyjdą spod łóżka i mnie zjedzą. N-Nie jecie dzieci, prawda? J-Jakby co jestem bardzo łykowata i za słona! F-Fri też nie jest smaczna! Próbowałam ją kiedyś ugryźć i mi nie podeszła! N-Nie ma co nas jeść!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bar u Grillby'ego
Powrót do góry 
Strona 7 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Portfel Grillbyego
» Portfel Grillbyego

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: