Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Bar u Grillby'ego

Go down 
+15
W.D. Ren
Toriel
Hazel
VHS
Reinalynn
Awril
Alex
Koalius
Wingdings Gaster
Sans
KiedyśUndyne
KiedyśSans
Azszar
Ahio
Jellyka
19 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
AutorWiadomość
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyWto Maj 10, 2016 7:49 pm

- Ok, zrobię co w mojej mocy. - powiedziałem i wziąłem od niego łuk po czym spróbowałem strzelić z niego w tamtego wariata. Niestety strzała chybiła i wylądowała obok jego nogi. Spojrzałem na Awrila. On nadal siedział pod stołem. - To nie jest zbyt dobra kryjówka. Głównie dlatego że jest odsłonięte i ten psychol może go łatwo czymś trafić. - pomyślałem. - Awril, szybko, znajdź inną kryjówkę. Dobrze by było też gdybyś znalazł jakąś pomoc, bo sądzę że nasza trójka nie da rady temu człowiekowi... Szybko! - miałem nadzieje że ten świr nie pobiegnie za małym potworem. Gdyby to zrobił od razu spróbowałbym go zatrzymać moją patelnią. Tym razem jednak byłoby więcej uderzeń. O wiele, wiele więcej... Znów wycelowałem w tego chłopaka i nagle przyszła mi do głowy myśl. - Może dyplomacja coś zadziała? Albo chociaż odwróci jego uwagę... - to nie było takie głupie, więc od razu spróbowałem jakoś dogadać się z tym dziwakiem. - Hej... właściwie to po co ty nas atakujesz? Nie zrobiliśmy ci nic złego... No dobra: walnąłem cię moją patelnią... Ale to była samoobrona! Bardzo przepraszam! Ale teraz dobrze by było gdybyś odłożył swoją broń i przestał walczyć, ok? - miałem nadzieje że zrobi to, pomimo tego że wiedziałem że szansa na to jest bardzo mała.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyWto Maj 10, 2016 8:42 pm

Spoglądał na całą sytuację, ale gdy Luke nagle wstał i rzucił Alexem, stworek jedynie drgnął. Wciąz się wstrzymywał przed walką, której nienawidził. Niecierpiał przemocy, którą inni wykorzystywali jak nożyk do masła, czyli codziennie. Jedna łza pociekła po jego policzku, kiedy wszystko się działo nie tak jak powinno! Awril nie chciał by toczyła się tak zajadła walka, by ktokolwiek ginął, nie mógł tego znieść i aż złapał się za głowę i potrząsnął ją.
"Skup się! Musisz to zakończyć"
Szybko się otrząsnął z szoku i złapał za pusty kufel, który stał na stoliku obok. Skupił się, a kfuel zaczął się żarzyć, ale nie paląc łapek Awrila. Zacisnął zęby skupiając się bardzo mocno na kuflu i po chwili zamachnął się z całej siły i rzucił go w pobliże agresywnego człowieka, a pomiędzy goblina.
-Przestańcie już!
Krzyknął z całych sił, a kufel odbijając się od podłogi w pobliżu człowieka, zaczął emanować płomienistą magią, która zaraz miała spowodować niewielki, ale mocny wybuch, który jeśli dosięgnie kogoś, to ten ktoś najpewniej dość intensywnie spotka się z okoliczną ścianą, albo nawet sufitem. Lepiej też było nie dotykać kufla, bo interakcja tylko mogła przyspieszyć wybuch.
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyWto Maj 10, 2016 9:09 pm

Krzyki, skakanie i strzelanie pod nogi. Tego chłopak się nie spodziewał, zwłaszcza kiedy stoi w miejscu. Spokojnie obserwując ruchy Ahio, chłopak po części nie przejmował się pozostałymi. W końcu nie stanowią aż takiego zagrożenia i wyzwania jednocześnie, wracając jednak do walki. Gdzie ona w sumie miała się rozpocząć, lecz ku zdziwieniu powoli się kończyła. Luke był już trochę zmęczony tym całym bieganiem, plus tracił siły. Chcąc przygotować się do kolejnego ataku na goblina, zrobił krok w przód. Niestety ten krok był ostatni, gdy z ręki wyleciała mu kosa i całe jego ciało padło na ziemię. Widocznie reset się skończył, a chłopak stracił przytomność.

Po chwili, troszkę dłuższej niż zazwyczaj. Luke odzyskał przytomność i powoli zaczął wstawać, co prawda pierwsza reakcja była dość normalna. Chłopak złapał się za głowę i zaczął masować.
- Dlaczego mnie tak boli głowa?
Spytał samego siebie, po czym spojrzał na swoją zranioną rękę. Która niestety nie była w dobrym stanie, do tego obficie krwawiła. Było dla niego jasne, że coś musiało się wydarzyć. Tylko co? Niepokój zapanował w jego główce i po części smutek, znów mu odbiło i tym razem chyba za bardzo.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyWto Maj 10, 2016 9:42 pm

Ahion czuł się zdezorientowany całym nagłym zajściem... Szykował się na jakąś większą walkę jednak okazało się, że napad minął. W sumie to i dobrze. Gobliniec przełknął ślinę i spojrzał na Luke'a wymownym i pochmurnym wzrokiem; westchnął przy tym cicho. - Na jasność Gastralena, chyba cię rąbnęło i to bardzo mocno... - rozejrzał się dookoła. - Troche dobrze... W końcu odpocznę od tego co wyprawiałeś. Jesteś niebezpieczny, próbowałeś mnie i ich - wskazał na Alexa i Awrila - zabić. Chyba powinieneś w końcu coś zrobić z tymi napadami... - Gobliniec spojrzał po wszystkich twarzach, po czym podrapał się po głowie. Wydawał się być bardzo niepewny...
~A więc obyło się bez większych komplikacji.
~Tak. Mam nadzieję, że nie zgłupieje ponownie...
~Brakowało ci mnie?
- głos w głowie Ahiewa zaśmiał się kwaśno, najwidoczniej pytanie było retoryczne, jednak gobliniec odpowiedział:
~Bez twoich wskazówek to jak bez ręki... Cieszę się, że nadal mogę być twoim Ułaskawionym.
~Nie ma za co. Pilnuj go, w najbliższym czasie może zrobić coś głupiego... Wydaje mi się, że to nie do końca człowiek. Pachnie jak... Z innego wieku.
~Dziękuję za ostrzeżenie.
~Nie sugeruj się tym proszę. To tylko... Boska intuicja. Nie muszę w końcu wszystkiego wiedzieć, prawda?

Ahion westchnął i przyznał mu rację.


Ostatnio zmieniony przez Ahio dnia Sro Maj 11, 2016 5:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 5:30 pm

- Co się stało? Gościu przed chwilą próbowałeś nas zabić! Możesz się jakoś wytłumaczyć? - spytałem chłopaka z kosą. Przed chwilą próbował nas zabić, sam się ranił i ogólnie zachowywał się jak jakiś psychol, a teraz zachowuje się jakby po prostu obudził się po jakieś wielkiej imprezie. Po chwili spojrzałem na Awrila. Po chwili odezwałem się do niego. - Awril... co ty zrobiłeś z tym kuflem? Nie wygląda zbyt dobrze... - powiedziałem odsuwając się nieco od tego przedmiotu. Coś w mojej głowie mówiło mi że im dalej od tej rzeczy, tym lepiej.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 9:05 pm

Wszystko się działo szybko, o wiele za szybko jak na zdezorientowanego potworka, który pierwszy raz jako tako podjął ofensywne działania. Kiedy zorientował się, że zagrożenie minęło, a on niepotrzebnie rzucił kuflem, pisnął i rzucił się w kierunku kufla. Na szczęście w porę do niego doskoczył upadając na brzuch i obiema łapkami złapał przedmiot, który po chwili przestał się żarzyć.
-Umm.. no... Przepraszam, jakoś tak...
Jąkał się lekko i po chwili wstał, odkładając kufel na stół. Spojrzał na rannego chłopaka i przypatrywał się mu.
-P-przepraszam? Co się z tobą dzieje? Czemu nas atakowałeś?
Spytał z niewinną minką, mietosząc nerwowo łapkami krawędź swojej koszulki.
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 9:40 pm

Przez chwilę stał, aż Ahio nie powiedział mu co się stało. W tym momencie chłopak po prostu się przeraził, można powiedzieć że bardzo. Próbował kogoś zabić, nawet nie będąc świadomym. Nie ma co się tłumaczyć, nawet jak to nie z jego winy.. Nie, to jest z jego winy. Nie potrafi się kontrolować, przez co ma jeszcze większe poczucie winy. Co prawda łzy zaczęły spływać po polikach, lecz przez maskę ciężko było zauważyć. Jednie krople łez opadających na podłogę.
- J-ja...
Po chwili kolejny, tym razem człowiek. Też trochę powiedział, ponownie słowo zabić. Widocznie tym razem było więcej osób, o wiele więcej. Nawet jakiś mały stworek, który widocznie też był zagrożony obecnością Luka.
- P-przep-przepraszam.
Luke padł na kolana, zalany łzami spoglądał w podłogę.
- A-ahio, proszę... Zabij mnie nim znów stracę nad sobą kontrolę.. Ja już dłużej nie mogę.
Wydusił z siebie, po czym zdjął maskę i rzucił ją na bok. Uniósł głowę i spojrzał na Goblina z lekkim uśmiechem.
- J-ja nie chcę tak żyć.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 9:57 pm

Goblin przełknął ślinę. To poprostu było nie do opisania; ten matoł chciał, aby go najlepiej zabić? Czy on ma jakieś resztki rozumu? Ahion oddychał niespokojnie wprawiony w osłupienie... Nie, on już dawno był osłupiały. Teraz poprostu czuł się jeszcze gorzej; gobliniec był goblińskim dowódcą więc nie raz miał styczność z czyjąś śmiercią i w sumie... Lepiej zapobiegać niż leczyć tak? Hm. To brzmi najzwyczajniej w świecie jak głupia, nierozsądna ucieczka. Uśmiechnął się gorzko, odebrał łuk od Alexa i schował go na swoje miejsce, głaszcząc najprzód z czułością. - Dobra robota... - po czym zwrócił sie do człowieka, konkretnie Luka: - To wyjście dla tchórzy i osób które nie znają wartości życia. Nie zrobię tego. Musi być jakieś inne wyjście... - zamyślił się.
~Podpowiedź?
~Hmm. To nie wygląda najlepiej... Skoro tego nie kontroluje... Nie mogę załatwić tego na odległość. Może Ułaskawieni mogliby pomóc?
~To kawał drogi stąd. Nie damy rady, nie mamy czasu i może okazać się daremne..
~Czy możliwe jest, że ten chłopak to humonster?
~Uch... Nie mam pojęcia... On sam nie wie kim jest... Chyba... Co to humonster?
~Humonster to mieszaniec człowieka i potwora. Czasem w takich przypadkach zdarzają się dusze syjamskie ale...

- Gastralen mówi... Znaczy się... Myślę, że masz dusze syjamskie. - odchrząknął. - Ewentualnie roztrojenie jaźni albo coś co ma podłoże gdzie indziej niż... Niż w umyśle.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 10:58 pm

Ah, dom szkieletów. To miejsce należało do tego "specjalnego", w którym twarz Gastera była widoczna wyłącznie na różnych fotografiach w szufladach Papsa. Ten do dziś nie wiedział czemu to jego ojczulek nie odwiedził go tam ani razu od momentu przeprowadzki do śnieżnego miasta, nawet nie mógł połączyć żadnych faktów z tym związanych. Raz tylko przyszło mu do głowy, że może to mieć coś wspólnego ze swoim bratem, jednak szybko to zostało wyparte. Cały czas w głowie szkieleta siedziała myśl, że Gaster po prostu może być zajęty swoimi sprawami oraz eksperymentami, trzeba było dać swojemu tacie trochę czasu. "Pewnie pracuje nad czymś, co odmieni oblicze podziemii! NYEH HEH HEH! Mój tata jest genialny!" - te słowa rozbrzmiały w jego pustej czaszce przez długi, długi czas. Zresztą, nic dziwnego, to przecież jest część jego rodziny, jedna z rzeczy, która sprawiła, że on tu się w ogóle pojawił. Jak miałby się nie cieszyć na jego widok? To dzięki niemu jest taki wspaniały i potężny! To dzięki niemu ten radosny szkietet odziany w swój "bitewny pancerz" ma nadzieję dostać się go Królewskiej Gwardii! Bo on też chce coś zmienić i czynić dobro! No właśnie... Dobro.
-Tak czy siak, jak miło Cię tu widzieć! - ponownie zawołał, z wymalowanym uśmiechem na czaszce, nie ukrywając swojego zadowolenia. Widok ojca w nowym miejscu aż sprawiało, że Papy chciał NYEHać i NYEHać z radości.
Papyrusowi jakoś dziwnie ostatnio podchodziło odpowiadanie na pytania o swojego brata. Z jednej strony nie wiedział o żadnych eksperymentach, które były prowadzone przez niego i Gastera, także nie miał za bardzo czym się wcześniej przejmować. Z drugiej strony jednak, znalazł powód do przejmowania się tym. Sans ciągle gdzieś znikał, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo czemu. Ani odpowiedzi, ani zapowiedzi. Nic. To po części zaczeło go martwić. Brak informacji ani negocjacji. Kompletna cisza.
-Ten mały... Porachowałbym mu wszystkie kości kiedyś! ...ale potem złożył. - dodał do rozmowy, tym razem po cichutku, co jak na jego tony głosu, było dosyć dziwne.
Paps na całe szczęście nie zauważył reakcji Gastera na wypluwanie ketchupu, ponieważ był zajęty... cóż, wypluwaniem ketchupu. Pewnie czułby się wtedy głupio - nawet ciupkę. Późniejsze słowa nie były jakoś zaskakujące dla Papsa. Miły głos? Już to wcześniej od niego słyszał. Pomimo porady jaką mu zarzucił, wszechwielki kościotrup westchnął tylko, obserwując stojący korek od butelki, który został jeszcze na blacie, nie ruszony.
-Eh, ale w menu są same burgery i frytki. A to nie satysfakcjonuje mnie ani trochę, jak pyszny smak makaronu... Poza tym, już zamówiłem ten ketchup, więc... Bone appetit
Nie minęło kilkanaście sekund, a Papyrus znowu wziął kolejny - tym razem malutki - łyczek ulubionego "napoju Sansa". Zacisnął szczękę, lekko uderzył otwartą rękawicą w stół, jednak nie wypluł zawartości. Musiał się stawić. Kto wie, może za którymś razem przyzwyczai się do smaku tej mazi. Może za trzydziestym razem w końcu polubi go, a za pięćdziesiątym będzie go popijał razem z nim! Ale najpierw trening. Łyk po łyku.
Ostatnie słowo rzucone przez Gastera trochę go zaintrugowało.
-Rumor...? - rzucił. Tutaj, w tym lokalu? Za każdym razem jak przychodził tutaj z tą wcześniej wspomnianą dwójką, panował spokój a słychać było tylko gadaninę, czyjeś ćkanie, czy co chwila " Dorzucam trzy psie smakołyki" dochodzące z tyłu baru. Papyrus postanowił odwrócić się w stronę "runoru" i jedyne co z siebie wyrzucił to dosyć wyraźne na cały lokal:
-WOAHWIE!
Tylu ludzi. Tyle dziwnych istot walczących ze sobą. Bójki, bijatyki, strzelaniny, a na dodatek, patelnia! Szkietet był dosyć zdezorientowany i nie wiedział co, czemu i czy kogokolwiek uda się później złapać i zaciągnąć do swojej celi dla ludzi. Akcja później jednak nieco się uspokoiła. Papyrus jednak bacznie obserwował sytuację, nie wiedząc czy wkroczyć i starać się ich złapać, czy nie. Wydawali się być... trochę niebezpieczni.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptySro Maj 11, 2016 11:35 pm

Nigdy nigdzie się nie pojawiał. Nigdy. Nawet za tych starych czasów gdy Sans i Pap byli małymi szkrabami, a ich matka dawno już nie żyła, ani razu nie pojawiał się w domu. Siedzenie tam było udręką. Przypominało wesołe dni, które dręczyły każdego. Pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że ciążyło to też na barkach synów, ale nie. On stchórzył  i zaszył się w laboratorium. Zamykał się na świat. Zamykał się na własne dzieci. Robił rzeczy coraz to podlejsze, aż w końcu do eksperymentów wplątał najstarszego potomka. To nie było dobre posunięcie. Jakby i przed tym ich kontakty były złe, to było za mało, musiały zostać zniszczone jeszcze bardziej, i bardziej... Wręcz zniknęły. A w trakcie tego wszystkiego? Nie poświęcił Papyrusowi ani chwili czasu. Nawet jeśli, to były krótkie odcinki, niemal wyrywki w całym tym czasie, który mógł mu poświęcić. Dlaczego więc był wobec niego tak życzliwy, tak miły? Rozmawiał z nim normalnie, nie narzekał, jego głos był łagodny i wesoły jak zawsze, a nie pełen odrazy i złości jaka widniała u Sansa. Dlaczego tak się cieszył? Przyjmował wszystko ze spokojem i nie dopytywał o nic. To przecież niemożliwe by znał prawdę, to niemożliwe by myślał w sposób inny niż "Mój ojciec jest super!". Przecież to jeden wielki stek bzdur. Ale to może właśnie dlatego? Może właśnie dlatego, że ta prawda została przed nim zatajona... Czy to powód, dla którego wciąż jest taki jak dawniej? Widzi w nim coś na kształt herosa, który czyni dobro?
Kiedy tak o tym myślał.. Czuł to dziwne, kujące uczucie. To dziwnie rozlewające się w ciele ciepło, tak przyjemne... Ale nie w tym momencie. Nie dla niego. To ciepło było dziwne. Bolało, zamiast ogrzewać - parzyło. Ta skamieniała część, nie mogła przyjąć do siebie myśli, że ktoś jeszcze na tym świecie jest w stanie obdarzyć go uczuciem innym niż nienawiść. Nie mógł sobie tego wyobrazić nawet ze strony osób z własnej rodziny. Po prostu nie potrafił. To było dziwne. Jak wielka, czarna dziura. Niby wiesz, że to istnieje, ale jest wielką niewiadomą, a do tego pożera wszystko. To trochę jak Gasterowa dusza. Niby powinna istnieć, ale zamiast tego pożera wszelkie emocje pozostawiając pustkę czyniącą go maszyną bez skrupułów.
- Bardzo go kochasz co..? - spytał cicho, niemal niesłyszalnie przez ten tłum. Miał szczerą nadzieję, że Papyrus jednak nie dosłyszy tych słów. To słowo. "Kochasz". Nie używał go od wieków. Nie miał po co. Nigdy jednak nie będzie w stanie użyć tego ponownie w odniesieniu do samego siebie. To zbyt... Skomplikowane. Nie zasłużył. Nie powinien nawet o tym myśleć.
Patrzył zdziwiony na syna. Trzeba przyznać, że był uparty. Mimo, że za cholerę mu ten ketchup nie smakował i tak próbował dalej. Podziwiał jego upór. To trochę jak ten Gasterowy upór przy eksperymentach. Nawet jeśli się nie udają, brnie dalej, aż w końcu za którymś razem wszystko wyjdzie perfekcyjnie i jak tego chce. Tak samo ma być pewnie z tą butelką. W końcu mu posmakuje.
- Słuchaj Pap.. - odezwał się, wlepiając wzrok w kufel. - Jesteś.. Zły za to, że was tak nagle zostawiłem? - spytał, nie do końca wiedząc po co. To była ciekawość, chciał ją zaspokoić jak tą pustkę w swojej duszy, a że duszy nie miał.. Ta pustka była spora. Chciał dodać coś jeszcze, ale nie był w stanie powiedzieć niczego więcej. Czuł, że zaraz nie wytrzyma. Starał się jak mógł, ale te resztki dobroci były skryte w tak parszywym miejscu, że jedynie pobudzały jego gniew. Na samego siebie, na wszystko inne. Nieopisana była przyczyna, ale gorsze i tak będą skutki.
To było.. Dziwne. Ciepłe uczucie. Ale nie ogrzewało. Parzyło, cały czas.
- Tylko nie rób nic głupiego. - rzucił typową rodzicielską gadką, biorąc kilka łyków złocistego napoju. Teraz cieszył się jak nigdy, że jednak się skusił na piwo. Ma przynajmniej czym się zająć w chwilach przerwy.
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyCzw Maj 12, 2016 7:39 am

- Człowieku, zabicie siebie to najgorszy pomysł jaki możesz w tej chwili. Po pierwsze: to i tak pewnie nie rozwiąże twoich problemów. Po drugie: to głupie. I po trzecie: jak umrzesz w podziemiu... oni mogę... zabrać twoją duszę... wtedy nie zrobi się zbyt ciekawie, uwierz mi. - powiedziałem. Ostatnie zdanie dodałem nieco ciszej. Sam nie wiem dlaczego. - Moje uszy! - krzyknąłem gdy jeden ze szkieletów siedzących niedaleko nas wydał z siebie dość dziwny dźwięk. Brzmiało trochę jak "wow", ale nie do końca. W każdym razie uszy mnie strasznie od tego rozbolały.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyCzw Maj 12, 2016 12:14 pm

Awril kompletnie nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi, zestresowany spoglądał na wszystkich, którzy uczestniczyli w tym zdarzeniu. Starał się zbyt mocno nie mieszać. Zastanawiał się ciągle nad tym, co działo się z tym dziwnym chłopakiem, czemu ich zaatakował, a nawet ranił sam siebie. Czyżby Awril nie był jedyną istotą z "wewnętrznym" problemem, bardziej skomplikowanym, niż zwykłe rozdwojenie jaźni, które zazwyczaj było irytujące, ale nie niebezpieczne? Tego niestety nie mógł stwierdzić. Zapewne Belial, który wtedy bardzo szybko rozgryzł jego tajemnicę byłby w stanie szybko określić problem i tutaj, jednak, gdy tylko przybyli do Snowdin, ten zniknął nie pozostawiając najmniejszego śladu po swojej obecności. W takim wypadku, można było jedynie się domyślać stanu rzeczy. Dyskusję przerwał dziwny dźwięk, który wydał z siebie jeden ze szkieletów, które przesiadywały w barze. Ten dźwięk, był tak nietypowy, że Awriel aż lekko poruszył uszami, które głównie przez swoją masę i budowę zawsze zwisały luźno w dół. Z zaskoczenia jednak wydarł go ponownie Alex, który nie był zadowolony z całego zajścia, zwłaszcza, że został dość niemiło potraktowany, niczym piłka bejsbolowa przez miotacza. Awril w końću ruszył się i podszedł dużo bliżej dwójki ludzi.
-R-robienie sobie krzywdy nigdy nie jest dobrym pomysłem. Na pewno... na pewno jest jakiś sposób, żeby jakoś coś poradzić na to.
Mówiąc to delikatnie dotknął swoją łapką ręki chłopaka.
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyCzw Maj 12, 2016 8:38 pm

Czy odpowiedzi się spodobały chłopakowi? Nie, były raczej dziwne i niezrozumiałe dla niego. Można powiedzieć, że raczej nikt nie wie jak on się z tym czuje i dlaczego tak mówi. Czy powinien to wyjaśniać? Nawet nie, czy będzie w stanie. No ale cóż.
Przecierając oczy z łez, chłopak poczuł futerkowy dotyk na swojej rączce. Należała ona do młodego potworka, wszystko nie tak.
- Nie rozumiecie, pierwszy raz mi się zdarzyło takie coś.... Z resztą.
Chłopak co prawda nie chciał być niemiły, ale powoli wstał i zabrał swoją rękę od potworka. Nie chciał używać drugiej, gdyż z niej wciąż leciała krew.
- Muszę odjeść, tak będzie bezpieczniej dla każdego z was.
Rzekł, po czym skierował się po maskę. Był wykończony, to pewnie spowodowane tym bieganiem i wariowaniem. Co prawda nic nie pamiętał, ale to nie była wymówka. Gdy już zabrał maskę, skierował się po swoją kosę. No lecz tutaj się zatrzymał, oczywiście przed kosą. Nie wiedział czy to dobry pomysł ją brać ze sobą, najlepiej byłoby ją zostawić w cholerę. Zaciskając pięść, oczywiście tej ręki która krwawi. Chłopak kątem oka spojrzał na Ahio i pozostałą dwójkę.
- Następnym razem się nie wahaj Ahio, co by było gdybym kogoś zabił? Też byś się wstrzymał i dalej byście mnie próbowali przekonać że śmierć jest dla słabych?
Nie chciał się unosić i gniewać na kogokolwiek, był zły na siebie i tyle. Gdyby potrafił, sam by się zabił. Tylko że, gdzieś tam głęboko ma jeszcze troszkę nadziei.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyCzw Maj 12, 2016 9:06 pm

Ahio westchnął cicho podirytowany zachowaniem Luka; gobliniec w końcu był nieprzyzwyczajony do słabości i tam skąd pochodził, cóż, ceniono sobie niezłomność i robienie na przekór wszystkiemu i wszystkim. Przez chwilę się zastanawiał bowiem nie wiedział w jaki sposób mógłby wesprzeć człowieka. 00o goblińsku daje się bez słowa w twarz za takie mazgajenie albo zdziera skórę nahajką - tam każdy musi być silny. Ahiew przełknął ślinę myśląc przy tym gorączkowo nad sytuacją. Czuł się dziwnie... No i gdyby miał opisać Luke'a to pewnie byłoby coś w stylu "dzieciak, mazgaj, psychol i histeryk" jednakże goblinię nie myślało o chłopaku wyłącznie negatywnie. Po chwili zerknął też na futrzastego malca i pretensjonalnego ludzkiego szczenięcia, które też próbowało przemówić chłopakowi do rozsądku. Ahion spojrzał z politowaniem na niedoszłego zabójcę.

- Te dzieciaki mówią całkiem sensownie Luke. Rozumiem, że jest ci ciężko, ale może można coś na to poradzić? Napewno to nie jest sytuacja bez wyjścia i na szczęście nikomu nic się nie stało, chyba, że dostał jednym z tych stołów. - odparł z wolna starając się uspokoić płaczącego człowieka. - Moim zdaniem to głupi pomysł... Bez obrazy ale... Ale ktoś taki jak ty potrzebuje opieki bo sam nad tym nie zapanujesz. Chyba, że naprawdę masz już tego ddość... Ale to nie oznacza że musisz umierać. - po chwili spojrzał na dzieci. - Jak się... Nazywacie? Ja jestem Ahio Ahion Ahiew. - uśmiechnął się zachęcająco i przemileWcale nie jak pedofil
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPią Maj 13, 2016 4:16 pm

- Jestem Alex. - powiedziałem do potwora. Dopiero teraz zorientowałem się że nigdy nie widziałem takiego stworzenia. - Hej, według mnie nie musisz umierać wystarczy tylko że... schowasz gdzie tą swoją broń. - powiedziałem wskazując na kosę tego nieco dziwnego człowieka. - Wiesz, jeżeli nie będziesz miał broni to raczej nie będziesz mógł nikogo zabić, racja Awril? - spytałem mojego towarzysza mając nadzieje że zgodzi się ze mną. Wiedziałem że mój argument jest głupi, bo przecież można załatwić kogoś bez użycia broni np. dusząc go, ale lepiej kiepski argument niż żaden.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyNie Maj 15, 2016 1:55 pm

Przysłuchiwał się całej rozmowie, czekając na jakiś obrót wydarzeń. Wychodziło na to, że zagrożenie minęło i został tylko "stres pourazowy".Dopiero po dłuższej chwili zwrócił uwagę na dziwnego goblina. Nie spostrzegł wcześniej żadnego stwora podobnego do niego na terenach podziemi, które zwiedził przez te wszystkie lata.
-Ja? Awril... Jestem Awril.
Odpowiedział powoli, tak jakby nie był całkowicie pewien tego co mówi. Odwzajemnił jednak po chwili uśmiech, którym obdarzył go Ahio i nieco się rozluźnił. Na pytanie Alexa pokiwał lekko główką, trzęsąc trochę uszami.
-A jeśli już to na pewno prościej będzie Cię zatrzymać.
Dodał już nieco pewniej, niż we wcześniejszej mowie, spoglądając w oczy chłopaka.
-A w ogóle... jak się nazywasz?
Spytał znów się uśmiechając, chciał go jakoś pocieszyć, żeby nie męczyły go aż tak mroczne myśli.
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyNie Maj 15, 2016 7:36 pm

Sensownie czy też nie, chłopak musiał coś zrobić. No co prawda zostawienie broni, będzie dobrym rozwiązaniem. Dlatego też ją kopną w stronę Ahio, nie chce tego dotykać. W sumie przez ten czas, nie potrzebował się bronić. Bardziej to każdy musiał się bronić przed nim, dlatego też pozostanie nie uzbrojony. Tak będzie o wiele lepiej dla wszystkich.
- Heh, nie rozumiem...
Zazwyczaj jak ktoś stwarza zagrożenie dla życia, to się go zamyka. No albo zabija, nie rozumiał tej dobroci w jego stronę. No ale skoro tak ma być, niech tak będzie.
Spoglądając na dzieciaki, zwłaszcza na futerkowego. Chłopak lekko się uśmiechnął i odpowiedział na pytanie.
- Luke, Luke Valentine.
Noo dobra, skoro wszystko już się uspokoiło. Luke postanowił sobie usiąść wygodnie na krześle obok, musi chwilę odpocząć. Z resztą zatamować krwawienie też by się przydało, ale to później. Nie miał teraz ochoty na nic, tym bardziej po tym wszystkim.
Skoro całą trójka postanowiła rozbroić chłopaka, to pewnie coś w tym jest. Co za różnica, zawszę może mu odbić co innego, tak jak zawszę.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyNie Maj 15, 2016 8:08 pm

Ahion starał się wyglądać na pełnego optymizmu, z chęcią do życia normalnego obywatela Podziemi. Westchnął cicho i podniósł kopniętą kose, przyglądając się jej tak, jak ogląda się przedmioty sprzedawane na jakiejś drogiej aukcji; w końcu trzeba dokładnie obadać czy przedmiot jest godny tylu pieniędzy prawda? Westchnął cicho lustrując broń z niesmakiem; przypomniał sobie pewną nieprzyjemną szkieletkę, która czymś takim właśnie się posługiwała. Niefortunny przedmiot, bardzo niefortunny. Ale w końcu ma daleki zasięg, a to w broniach jest bardzo ważne i doceniane; Ahiewowy mieczo-łuk dużego zasięgu nie posiada, ale jak na krótkie ostrze radził sobie dobrze. Uśmiechnął się smutno, po czym odparł nieco niepewnie, może nawet aż za bardzo... Coś było nie tak w jego głosie, coś jakby... Metalicznego?
- Nie mogę tego wziąć, jestem Ułaskawionym, a tacy jak ja posługują się mieczaki, łukami... Ale nie kosami. Poza tym nie mogę tego przechować, jest... - zamyślił się głęboko. - Jest za ciężkie tak myślę. Może któryś z was? Wyglądacie niewinnie... Bezbronnie... - zachęcał, wpatrując się w potwora i człowieka, szczerząc przy tym swoje ostre zęby, które wyglądały jak rząd igiełek, co może wyglądałoby groteskowo gdyby nie fakt, że aż tak straszny nie był. - Jestem głodny. - powiedział przeciągłym, leniwym głosem, po czym zatarł opazurzone łapy.
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyNie Maj 15, 2016 8:31 pm

- Chcesz by któryś z nas wziął tą kosę? - zamyśliłem się patrząc na potwora. Z jednej strony ta kosa wyglądała na dobrą broń, ale z drugiej strony: nie znałem się na posługiwaniu się takimi przedmiotami, więc większą krzywdę bym zrobił sobie niż moim wrogom. - Nie dzięki. Ja jednak tego nie wezmę... Awril chyba też, racja? - spytałem. - Z-znaczy... Awril, nie obraź się na mnie ale... nie wyglądasz na kogoś kto mógłby się dobrze posługiwać taką bronią... - powiedziałem. Nie chciałem obrażać małego potwora. - Chyba sytuacja się już uspokoiła, więc może w końcu coś zjemy? - spytałem po chwili mojego towarzysza.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPon Maj 16, 2016 8:55 am

Z czasem coraz bardziej się uśmiechał, gdy cała atmosfera ulegała poprawie. Spoglądał na zmianę, to na goblina, to na ludzi. W końcu też i awanturnik się przedstawił.
-Miło cię poznać Luke.
Zachichotał już pogodniej, co w wykonaniu takiego stworka jak on wyglądało co najmniej uroczo.
-Może kolejne spotkanie będzie już spokojniejsze
Stwierdził z uśmiechem i znów złączył swoje łapki, opierając się o stół w międzyczasie. Kiedy Ahio poruszył temat noża, Awril delikatnie znów spoważniał. Mruknął coś pod nosem, ale Alex mu przerwał. Kiedy ten zasugerował, że stworek raczej nie jest w stanie posługiwać się takimi brońmi, on przełknął ślinę i ponownie coś mruknął.
-Ummm... ja...
Wziął wsunął jedną łapkę w swoje spodnie tuż przy nodze od zewnętrznej strony i wyciągnął nóż wielkości jego uda. Pokazał im, po czym spowrotem go schował.
-J-jeśli... jeśli nikt nie może, to ja mogę go przechować, albo gdzieś schować.
Niepozornie wlepił spojrzenie w podłogę, miętosząc w palcach swoją bluzkę.
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPon Maj 16, 2016 8:07 pm

Luke siedział spokojnie i zastanawiał się, w sumie pozostawienie broni było dobrym pomysłem. Co prawda przez większość czasu ją nosił przy sobie, nigdy nic takiego się nie stało. Może po prostu odpocznie i zje, później wyruszy w dalszą podróż. Musi coś zrobić z tymi zanikami pamięci, inaczej długo nie pożyje.
- Nie chcę żebyście się przedźwigali, to trochę waży. Z resztą..
Chłopak wstał i podszedł do kosy, podniósł ją niechętnie i usadowił na plecach. Raczej po tym ciężkim dniu, nic gorszego się nie wydarzy.
- Was też miło poznać, Awrill, Alex. Zjedzmy coś, później was zostawię. Prawda jest taka, że muszę coś ze sobą zrobić. Nie chce stanowić zagrożenia dla innych.
No więc co pozostało, jeżeli barman go zaraz nie wywali. No albo kto inny, to jeszcze będzie dobrze. Wycierając resztę łez z policzków, chłopak udał się do baru. Co prawda nie był głodny, ale zawszę może się czegoś napić.
- Przepraszam za to całe zajście, pokryję koszty zniszczeń.
Powiedział do barmana, po czym siedział spokojnie.
Powrót do góry Go down
Ahio
Mieszkaniec
Ahio


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 107
Join date : 27/12/2015

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPon Maj 16, 2016 9:04 pm

Ahio cicho westchnął widząc Luke'a, który postanowił mimo wszystko przygarnąć kose do siebie. Lustrował wzrokiem to szczeniaki, to (podobno) starszego i mądszejszego człowieka. Nie miał pojęcia co powiedzieć dlatego milczał, nie odzywał się właściwie ani słowem. Poklepał tylko z lekka Lukesia, zachowujac przy tym grobową minę. Nie wiedział co powinien myślec, więc nie myślał. Dla własnej wygody wykreował jedną, niewielką parę skrzydeł oraz smoczy ogon, który futrem pokryty był tylko u nasady; także plecy goblińca pokrył pas futra w odcieniach żółtego oraz błękitnego. Także ciało goblina pokryły błękitne plamki. Po tej metamorfrozie znów poczuł się odświeżony jak za każdym razem; wiązało się to jednak z niewielką zmianą osobowości. - Chcesz coś Lukiś? Ostatnio ty stawiałeś Słońce, pozwól, że się, hmm, zrewanżuje. - zaszczebiotał, chichocząc perliście. - A wy maleństwa? Chcecie coś?
Powrót do góry Go down
Alex
Obywatel
Alex


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 435
Join date : 10/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPon Maj 16, 2016 9:25 pm

- Ja chętnie zjadłbym burgera... A ty Awril? - spytałem mojego towarzysza czekając aż odpowie. Teraz sytuacja się trochę uspokoiła. Po chwili zauważyłem że wygląd Ahio nieco się zmienił. - Hej, co ci stało? Chyba nie miałeś wcześniej skrzydeł i tego ogona... Jak to zrobiłeś? - zapytałem zaciekawiony. Tego jeszcze nie widziałem. - Chyba jeszcze nie poznałem jeszcze wszystkich dziwnych rzeczy jakie można spotkać w podziemiu. - pomyślałem.
Powrót do góry Go down
Awril
Żółtodziób
Awril


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 49
Join date : 29/04/2016

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyPon Maj 16, 2016 11:29 pm

Znów robił to co zdarzało mu się najczęściej, czyli obserwował swoimi różniącymi się od siebie nawzajem oczkami otaczające go postacie. Przyglądał się ciekawsko, gdy Ahio zmieniał swoją postać.
-Umm ja? Może jakieś burgera.
Odpowiedział wesoło, bo ostatni pączek nie był jakimś wielkim posiłkiem choć smakował mu bardzo bardzo x3. Kiedy Ahio tak się zmienił Awril zaczął błądzić wzrokiem z ajego ogonem, gdy tak ten nim machał Awril w końcu złapał go i z uśmiechem jakby tryiumfu uśmiechnął się do "goblina". (brak weny ;_; )
Powrót do góry Go down
Koalius
Obywatel
Koalius


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 284
Join date : 14/02/2016
Age : 32

Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 EmptyWto Maj 17, 2016 6:48 pm

Siedząc i spoglądając na drewniany bar, chłopak się zamyślił tak bardzo. W sumie po części nic nie usłyszał, ale ogarnął się i spojrzał na Ahio. Który to znów zmienił swoją formę.
- Nie, nie trzeba. Szklankę wody poproszę.
Jak tu być w humorze, skoro takie rzeczy się dzieją? No nie da się po prostu, trzeba jakoś skupić się na jednym. Bo im więcej, tym gorzej. Dlatego też chłopak postanowił na razie za dużo nie mówić i nie reagować na otoczenie, no też zapodział maskę. Super.
Po chwili opierając głowę o ladę, starał się wyciszyć. Przemyśleć wszystko i dalej żyć, co prawda ciężko będzie. No ale jakoś da radę, najważniejsze będzie iść dalej. Nie może tu zostać, to jest pewne. Za dużo osób i duża szansa na zagrożenie z jego strony, dlatego też samotność będzie go dalej męczyła. No cóż, takie życie.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Bar u Grillby'ego   Bar u Grillby'ego - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Bar u Grillby'ego
Powrót do góry 
Strona 4 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Portfel Grillbyego
» Portfel Grillbyego

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: