[Quest knuxfanwin8] Kozi Hermes

Jaszczurka wyraźnie ożywiła się, biorąc w pakunek w łapki. Nie uchyliła się pod jego ciężarem - najwyraźniej była przygotowana na to, że będzie sporo ważyć.
- Dzięki! - odpowiedziała - A-ale... Na pewno nic ci nie jest?
Naukowiec poprawiła okulary na nosie, nadal cię obserwując. Ciężko było powiedzieć, czy pyta z grzeczności, czy jednak faktycznie jest zmartwiona.
- Ch-chcesz może wejść do środka...? - zaproponowała nieśmiało, wskazując na lab. Chyba nie miewała zbyt często gości - B-będziesz mógł chwilę odpocząć... - dodała. Ciężko było w to uwierzyć - laboratorium nie brzmi jak dobre miejsce na odpoczynek. U jednych wywoływało ciarki, innym kojarzyło się ze szpitalem - nic przyjemnego, same negatywne skojarzenia. Ale może warto było tam zajrzeć? Będziesz mógł się rozejrzeć, a co najważniejsze - tutaj już raczej nikt cię nie zaczepi.

Xavier spojrzał na naukowca.
- W sumie poparzyłem trochę łapki trującym bluszczem, ale nic mi nie będzie.
Gdy usłyszał propozycję odpoczynku w laboratorium, trochę pomyślał.
- Jeśli nie będzie to problemem to pewnie. Przydałby mi się odpoczynek, a do Wodospadu nie tak blisko.
To nawet był świetny pomysł. Gorące temperatury Hotlands tylko by go dobiły. W laboratorium nie było chyba aż TAK gorąco, co nie? To było jedyne miejsce w którym mógł teraz odpocząć. I ochłonąć, ta paczka nie była taka lekka, co nie?

Jaszczurka spoglądała na koziołka, gdy mówił. Koniec końców pokiwała głową i otworzyła drzwi do labu, umożliwiając ci wejście. Sama szybciutko podreptała do monitorów, które znajdowały się przy ścianie. Położyła paczuszkę na biurku. Zaczęła wciskać jakieś przyciski, po chwili nawet użyła jakiejś małej dźwigni. Ciekawe, co tam robiła?
- U-um... R-rozgość się - powiedziała, na chwilę odrywając się od wielkiej machiny. Nie była pewna, czy powinna coś robić - przynieść, podać? Rzadko miewała gości, a chyba nigdy jeszcze nie gościł u niej nieznajomy.
Wygląda na to, że masz wolną rękę - możesz robić, co tylko chcesz; porozglądać się po labie, obejrzeć wynalazki się tu znajdujące, a jeśli masz ochotę to nawet zagadać panią doktor. Może ma coś ciekawego do powiedzenia?

Xavier przysiadł na jednym z krzeseł. Po długim chodzeniu trzeba było usiąść, co nie? Niezły pomysł
Xavier był również ciekaw, co mogło znajdować się w paczce. spojrzał na pakunek i na to, co robiła jaszczurka. Ciekawe.

- U-uh! - zawołała w pewnym momencie Alphys. Oderwała się od monitora i podreptała do lodówki. Wyjęła z niej butelkę wody. Potem poszła gdzieś dalej; na dobrą sprawę krzątała się po niemalże całym labie. Koniec końców podeszła do Ciebie. Trzymała butelkę wody, niewielką sakiewkę, w której wesoło brzęczały monety i jakąś małą paczuszkę, owiniętą papierem.
- W-wybacz... - zaczęła - Pewnie chciało ci się pić... - stwierdziła, wskazując na butelkę. Przez chwilę milczała, szurając stopą - B-będziesz wracał do Gersona? - zapytała w końcu - B-bo jeśli tak... D-dałbyś mu to? - podsunęła ci pod nos paczuszkę. Była dużo mniejsza, niż ta którą niosłeś teraz. Mieściła się do kieszeni. Wyglądała też na dużo lżejszą, więc nie powinno to stanowić żadnego problemu - A... T-tutaj za f-fatygę... - stwierdziła, podając ci sakiewkę. Oh! Więc te pieniądze były dla ciebie. Miło, że ktoś cię docenił! W końcu, chcąc, nie chcąc, różne sytuacje cię spotkały, gdy tutaj szedłeś - niektóre były przyjemne, ale niektóre... Niezupełnie.

Xavier otrzymuje butelkę wody i X złota (dokładna ilość zostanie podana przy zakończeniu questa).

No dobrze, Xavier zdążył trochę odpocząć. Przyjął pieniądze i wodę. Wziął również paczkę.
- Akurat będę wracał do Gersona, więc chętnie zaniosę tę paczkę.
I wyszedł z Laboratorium, popijając wodą z butelki.

Wyszedłeś z labu. Usłyszałeś jedynie świst zamykających się za tobą drzwi. Wyjście z klimatyzowanego labu nie było niczym przyjemnym, powinieneś się cieszyć za tę butelkę wody, pewnie jeszcze ci się przyda. Ruszyłeś przed siebie, z powrotem do Waterfall. Wędrówka nie była zbyt przyjemna - chyba zaczynałeś odczuwać delikatne zmęczenie. Coraz ciężej podnosiło ci się kopytka. Minąłeś Królewskich Strażników, którzy chyba postanowili poudawać, że cię nie widzą. Przeszedłeś przez most nad lawą. Chwilę potem już wchodziłeś do wodnej krainy. Najlepiej będzie wrócić tą samą drogą, którą przyszedłeś. Wszystko było tak, jak to pozostawiłeś - nawet lilie wodne nie odpłynęły zbyt daleko. Było jedynie... Odrobinę pusto. I cicho. Słyszałeś tylko ciche kropelki spadające gdzieś z sufitu. Całkiem przyjemnie się tego słuchało; w końcu mogłeś się odprężyć. Tak, zdecydowanie - po tej całej sprzeczce ze Strażnikami, należało ci się!
W pewnym momencie zobaczyłeś w oddali sklepik Gersona. Co? Już? Tak prędko? Droga powrotna minęła ci zdecydowanie szybciej. Ale tym razem nie spotykały cię żadne niespodzianki - nie było ani niespodziewanych osób na twojej drodze, ani zagadek do rozwiązania. Ciekawe, co by się wydarzyło, jakbyś podszedł drugą ścieżką?
- Hej, młodzieńcze! - zawołał wesoło Gerson, gdy tylko cię dostrzegł. Pomachał do ciebie swoją zmarszczoną łapką.

- Dzień dobry! Udało mi się dostarczyć paczkę.
Xavier wszedł do sklepu. Podał Gersonowi paczkę którą dostał od Alphys.
- To jest paczka od królewskiego naukowca.
Podał pakunek ostrożnie.

- Haha, wielkie dzięki! - zawołał. Uśmiechnął się i puścił ci oczko - Mam nadzieję, że dobrze będą jej służyć - dodał po chwili. Najwyraźniej mówił o tym, co niedawno przekazałeś Alphys. Żółwik chciał odejść od lady, kiedy wyciągnąłeś nową paczuszkę.
- Dla mnie? - zdziwił się, unosząc brwi. Nie zastanawiał się jednak długo - wziął pakunek. Otworzył go przy tobie. W środku była... Nowa lupa! Gerson zaśmiał się wesoło - O tak, będzie dobrze służyć - powiedział, po czym schował ją pod ladę.
- Dobrze się spisałeś, chłopcze. Poczekaj tu chwilę - poprosił, po czym zniknął gdzieś w cieniach swojego sklepiku. Szybko wrócił - trzymał w dłoni jakieś zawiniątko - Mała zapłata.
Podziękowałeś, po czym odszedłeś w swoją stronę.