Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Miasteczko Snowdin

Go down 
+15
Toriel
Vincent
Sigrunn
Hawke
Daveth
Belial
Square
KiedyśSans
KiedyśUndyne
Sans
Frisk
Aileen
Daggu
Wingdings Gaster
Jellyka
19 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Jellyka
Mieszkaniec
Jellyka


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 225
Join date : 06/12/2015

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyNie Gru 13, 2015 9:37 pm

Miasteczko Snowdin Ds0EeEv
Niewielkie, ale bardzo przyjemne miasteczko tętniące życiem. Chociaż mogłoby się zdawać, że w tak zimnym klimacie mało stworzeń będzie chciało mieszkać, to miejsce udowadnia, że jest całkowicie inaczej. Domki z drewna ustawione w szeregu kuszą ciepłymi płomieniami z piecyków i zapraszają do wspólnego spędzenia czasu z przyjaźnie nastawionymi domownikami.
Najbardziej charakterystyczna w tym miejscu jest wielka tablica opleciona lampkami choinkowymi mówiąca "Witajcie w Snowdin!". W środku miasta, na wielkim placu znajduje się wiecznie przystrojona choinka, pod którą nigdy nie brakuje prezentów i bawiących się dzieci.
Niedaleko wejścia znajduje się sklep, w którym można zaopatrzyć się w jedzenie i potrzebne rzeczy, a obok niego znajdziemy hotel. Jeśli więc nie znalazłeś żadnego przyjaciela, możesz śmiało z niego skorzystać.
Znajduje się tu też dom, dwójki najbardziej rozpoznawalnych szkieletów z Podziemia. Sans i Papyrus, mieszkają niedaleko wschodniego wyjścia z miasta, które prowadzi prosto do Wodospadów. Co prawda bracia rzadko są w domu, ale bez wątpienia kiedy się już ich spotka - będzie ubaw.
Na północ od centrum miasta, znajduje się swego rodzaju przystań, z której łódką można bezpiecznie i szybko dotrzeć do innych części Podziemia. O ile Flisak będzie akurat w tej części rzeki, wtedy bez żadnych opłat, a nawet z przyjemnością zabierze was do Wodospadów lub Hotland.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySro Sty 06, 2016 10:32 pm

Śnieg skrzypiący pod butami, chłodne powiewy, na które nie był w stanie zwrócić uwagi. Jakby nigdy nie istniały, albo nie były w stanie go dosięgnąć. Przemykał się ulicami Snowdin jak duch, a może to z powodu późnej pory? Nikogo praktycznie nie było w okolicy, jedyne odgłosy życia dochodziły z Baru, a to miejsce Gaster wolał omijać szerokim łukiem. Za dużo potworów, za głośno, zbyt dużo gapiów. Co prawda przechadzka po tym mieście też było najgorszym z wyborów, ale teraz całe szczęście nikogo nie było. Czasami miał nawet wrażenie, że zaraz zacznie padać śnieg, a to po prostu kolejne, gwałtownej oziębienie. Wsadził ręce w kieszenie płaszcza i przygarbiony szedł przed siebie.
Kogo spotka? Znów Sansa? Może Undyne napatoczy się pod stopy? Wątpił by Papyrus o tak późnej porze kręcił się w miejscu, które nie było jego domem. W końcu brat raczej nie pozwoliłby mu wyjść z domu na tą ciemnice. To aż w sumie dziwne.. Nie to, że nie mógłby wychylić czubka palca, ale to, że było ciemno. Chociaż było tak zawsze, to teraz zdawało się być ciemniej.. A może tylko mu się tak zdawało?
- FjT85. - mruknął do idącego obok robota. - Jeśli kogoś spotkamy.. Błyszcz radością, graj milutkiego... Po prostu.. Udawaj. Wrogowie na razie się nie przydadzą. - dodał zaraz, przechodząc obok jednego z miniaturowych igloo, które w dziwny sposób potrafiło przenieść do tego, znajdującego się po drugiej stronie miasta, zaraz obok domu Braci.
Rozglądał się uważnie, ale nic nie widział. Serio, dziwnie pusto. Co jest? Wszyscy uciekli?
- I jeszcze jedno.. Najlepiej, nie mów nic zbędnego. - dodał jeszcze jako ostatnie.
Powrót do góry Go down
Daggu
Bywalec
Daggu


HP : 100
LOVE : 1
Liczba postów : 68
Join date : 16/12/2015

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySro Sty 06, 2016 10:41 pm

-Możesz mi przypomnieć, raz jeszcze po kiego grzyba tu przyleźliśmy? Przecież ten twój cały Sans  i tak cię nie lubi, więc nie sądzę że będzie twoim sprzymierzeńcem, a tu jest ogromne natężenie kamer Alphys... Właściwie, to Alphys tu ma podgląd nawet w domkach. Nie mogę udawać niewiniątko, jeśli patrzą na mnie kamery, które muszę wybuchnąć! -Marudził. -A poza tym... Śnieg mi wlazł w obwody... -Dodał jeszcze, czepiąc nogą, która... trochę dziwnie zaczęła skakać.
-TO mi chwilę zajmie, idź dalej. Dogonię cię. -Powiedział, po czym sięgnął do obwodów. -No dobra, kopnie mnie prąd.. poboli, poboli i przestanie... -szepnął, a po chwili było słychać głośne bzzt. Po chwili dogonił swojego mistrza, pozostawiając za sobą jedynie wypalone odciski w śniegu.
-A poza tym, po co my tu jesteśmy? Masz może jakiegoś innego syna o którym nic nie wiem? I nie mów mi, że ten syn będzie nierozgarnięty, i będzie myśleć, że mam uczucia i że magia świąt, świety mikołaj i tak dalej... On nie jest taki naiwny, nie? No przeciez jest synem super mądrego naukowcy, oczywiście że nie jest! Hehehe... Heheh.. heh... On taki nie jest, nie? -Powiedział z dużą ilością braku wiary w przyszłość podziemia.
-A mogłem być już na bahamach.. A nie. Nie mogłem. Bo jestem zasranym robotem, który nie miał okazji wyjść z tego zapyziałego podziemia! A mogłem się umówić z tamtą stroną underternetową... -Marudził w myślach.
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyCzw Sty 07, 2016 8:12 pm

Aileen wędrowała bardzo długo. Przemierzyła ruiny i las, kilka razy się w nim gubiąc, kilkadziesiąt razy zastanawiając się, co ośnieżony las robi we wnętrzu góry, aż wreszcie dotarła do skraju miasteczka. Zatrzymała się, z niedowierzaniem przypatrując się widniejącym niedaleko budynkom. Przeklęła pod nosem i zmierzwiła włosy.
- Co tu się dzieje... - mruknęła i podparła się kijaszkiem zagłady, zbierając myśli.
Miasteczko wyglądało uroczo, musiała to przyznać. Pokryte śniegiem domy tworzyły krajobraz rodem z pocztówki. Aileen pomyślała, że może któryś z mieszkańców powie jej, czy jest sposób, by się stąd wydostać. Lepiej żeby był. Miała wrażenie, że zaraz zacznie zamarzać. Kompletnie nie czuła już nóg, dłoni prawie też, chociaż wcisnęła je głęboko w kieszenie bluzy. Tę zresztą zapięła pod samą szyję, a na głowę zarzuciła kaptur. Wyglądała prawie jak mroczny Lord Sithów.
- Cywilizacjo, nadchodzę - mruknęła ponownie, odnotowując zresztą w pamięci, by przestać mówić do siebie. Energicznie ruszyła do przodu, ale nie udało jej się ujść zbyt wiele. Poślizgnęła się na lodzie, podstępnie skrywającym się pod cieniutką pierzynką śniegu. Bez krzty gracji wylądowała na plecach. Najpierw ze złością przeklęła, a potem wybuchnęła nieopanowanym śmiechem.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 12:46 am

Kolejna doba przemijająca dokładnie na tym samym, co każde poprzednie. Właściwie monotonnych i wypełnionych, dosłownie mówiąc, pustką dni było już tak wiele, że przestała liczyć. W końcu przywykła do nowego życia i pogodziła się z tym jakkolwiek depresyjne i.. najzwyczajniej w świecie czasem nudne by ono nie było.
Hej, ale trzeba być optymistą, tak? A przynajmniej starać znaleźć się światełko radości (powiedzmy sobie szczerze, tylko ona mogła wymyślić tak głupie i dziecinne określenie jak "światełko radości") w każdej chwili. Przy takim podejściu nie tylko było łatwiej pogodzić się z wieloma sprawami, również człowiek.. nie, stop.. POTWÓR stawał się zmotywowany do działania. I takim oto sposobem nasza Toriel nie przesiadywała całe dnie w zamkniętych murach ruin, tylko co jakiś czas opuszczała swoją enklawę aby zagościć w okolicznych lasach. Do miasta również zaglądała, jednak bardziej w roli biernego obserwatora, ukrytego jednak gdzieś za przedstawicielami różnorakich gatunków roślinności występującej w tych okolicach. Właściwie budynki też były całkiem dobre do obserwowania zza nich sytuacji.
Czemu się chowała? Nie bała się istot tam zamieszkujących, wręcz przeciwnie, każdą starała się w najmniejszym stopniu kojarzyć. Po prostu czuła więź z potworami, dla których niegdyś stanowiła przedstawiciela władzy... jednocześnie będąc świadomą, że czasy jej obecności w tym świecie przeminęły i powinna pozostawać ukryta przed wszystkimi. Nie zawsze się to udawało, prawda, czasem przypadkiem wpadała na mieszkańców bądź sama z siebie zaczepiała młodych bawiących się w okolicy.
Niemniej nie odchodząc od fabuły - tego dnia opuściła własne domostwo, aby udać się na przechadzkę. Ruiny zdawały się czasem zbytnio przytłaczać, a leśne otoczenie przynosiło ukojenie... No i trzeba było wystawić nos w poszukiwaniu nowych plotek. H-Hej, jest w końcu kobietą, prawda? Nie można od tak wytrzymać bez katowania swoich uszu i oczu nowymi informacjami!
Przyszła po ukojenie i plotki, a co dostała? Dziwną istotkę, którą ujrzała zza roślinności służącej za schronienie. Nowy potwór? Nie, nie, one tak nie wyglądają, a i raczej pamięć jeszcze jej siadać nie zaczęła, gatunki kojarzyć powinna. Zagubiona duszyczka? Kolejny człowiek, który strzaskał sobie pośladki bo nie umie latać spadł z góry? Co on tutaj robił samotnie?
To nie jest miejsce dla Ciebie...
Że niby nie znała, a już tak dobrze się wyrażała o obcej istotce? A czemuż miałaby podchodzić w jakkolwiek inny sposób do kogoś, kogo zachowania nie dane było jej poznać? Każdemu trzeba było dać szansę!
Nie zdążyła jednak jakkolwiek zareagować na obecność człowieka, gdyż ów przedstawiciel (A właściwie przedstawicielka? Cóż, określanie płci tych ciekawych istot nigdy nie było jej mocną stroną.) rasy ludzkiej wylądował na plecach.
-N-Nic i się nie stało mój drogi!?
I tak oto z chowania się nici. Jeszcze mniejsza jakby jedynie wystawiła białą rogatą głowę zza krzaków, nie, ona cała wyłoniła się z roślinności starając się zbliżyć do obcej istoty.
-Podłoże tutaj często jest bardzo zdradliwe, powinieneś uważać...
Dwukrotnie źle określiła płeć, cóż powiedzieć - zdarza się najlepszym.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 7:53 am

W tych godzinach Papyrus co prawda wolał przebywać w swoim domu, gotując kolację bądź przygotowując się do snu, lecz tego dnia nie było mu to niestety dane. A to oczywiście przez swojego brata, którego mimo późnej pory jeszcze nadal nie było. Choć niezadowolony, to jednak nie brakło mu w najmniejszym stopniu motywacji, jeśli skutkiem jego wysiłku miało być odnalezienie tej leniwej kupy kości, tak więc żwawym krokiem zbliżał się do ulubionego baru Sansa. Mimo iż sprawdzał u Grillby'ego już wcześniej, to jednak dalsze bezowocne poszukiwania zmuszały go do ponownego sprawdzenia tego miejsca.
Obracał głową na lewo i prawo, rozglądając się po mieścinie i wypatrując dobrze znanej mu, przysadzistej postaci, mimo iż jednocześnie wątpił w to, by znalazł go stojącego gdzieś na zewnątrz. Niemal nie odczuwał mroźnych igiełek chłodu na swoich kościach, co w gruncie rzeczy mu sprzyjało. Tylko on w końcu był w stanie chodzić z odkrytą większą częścią szkieletu po śniegu, a jednocześnie wyglądać ciągle majestatycznie i przystojnie! Zaśmiał się do siebie cicho w ten swój specyficzny sposób, przenosząc wzrok ponownie na drogę. Po kolejnym kroku był zmuszony przystanąć. W niedalekiej od niego odległości znajdowały się dwie osoby. I jak na widok robota mógłby zwyczajnie wzruszyć ramionami, tak zamarł w miejscu gdy zauważył dziwnie znajomego mu szkieleta.
Bez wątpienia, ten kogo wtedy zauważył był ostatnią osobą, której by się spodziewał...
Szkoda tylko, że na początku go nie rozpoznał.
I wcale nie było to związane z jakąś złą pamięcią, bo ta nie miała się u niego wcale aż tak źle. Jednakowoż tak dawne wspomnienia były już przykryte w jego umyśle warstwą kurzu. Był w końcu małym dzieckiem za czasów, zanim jego ojciec doznał wypadku, choć skutki wychowania przez niego będą Papyrusowi towarzyszyć prawdopodobnie do końca życia. Zupełnie bez jego wiedzy, lecz chęć bycia zauważonym przez Gastera odcisnęła na nim stałe piętno, które było doskonale widoczne w jego codziennym życiu.
Dość jednak wspomnień. Myśleć trzeba było o dniu dzisiejszym. A razem z dniem dzisiejszym... Papyrus gapił się na swojego ojca, jakby zastygł w bezruchu. Mózg nie chciał przetworzyć danych, które docierały do niego ze zmysłu wzroku. A przynajmniej można by to tak ująć, gdyby Papyrus chociaż posiadał jakikolwiek z tych organów, już nie wspominając o ich używaniu.                              
Dopiero po dłuższej chwili Papyrus zdał sobie sprawę dlaczego ta "nieznana" osoba wyglądała tak dziwnie znajomo. Wykopał z zakamarków pamięci wszystkie nieliczne chwile spędzone razem z nim, zupełnie nie zauważając faktu, iż przez większość swojego dzieciństwa był przez niego zwyczajnie ignorowany. W końcu jego ojciec był zajęty, kim Papyrus by był, gdyby nie potrafił tego zaakceptować? Odczuł jak łzy napłynęły mu do oczodołów na myśl o każdym z tych wyidealizowanych wspomnień. Nie potrafił się powstrzymać, rzucił się w jego stronę, roniąc  łzy.
T-Tato! – wykrzyknął z lekkim trudem, wystawiając ręce jak do uścisku. Zapomniał nawet o jego towarzyszu i nie zastanawiał się dlaczego tak nagle zniknął. Zupełnie przepełniony szczęściem i niedowierzaniem, chciał go jedynie przytulić. Dostać się w ojcowskie objęcia, których tak bardzo mu brakowało.
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 4:45 pm

- Gdyby chodziło o Sansa, nigdy bym się tutaj nie zapuścił. - prychnął. Nie był głupi. Z Sansem nie ma po co się na razie spotykać, ani tym bardziej rozmawiać. Po ostatnim spotkaniu i tak dobrze wie, że niczego z niego już nie wyciągnie, nawet gdyby próbował zrobić to siłą, prędzej wolałby zginąć niż pozwolił by ktoś wyciągnął z niego wszystko co wie. Nie jest już potulnym pomagierem, który robił wszystko co się chciało. Na pewno nie wtedy, gdy nie groziło się, że kolejne eksperymenty będą przeprowadzane na jego bracie. Wtedy stawał się uległy i robił dokładnie wszystko.
Jeśli znów chce wykorzystać tą strategię, by znów trzymać go w swoich szponach, by jego marionetka wróciła i znów reagowała na to jak pociąga za sznurki - musiał go znaleźć. Musiał znaleźć najmłodszego z braci.
- W takim razie musisz udawać. - mruknął nieco zdenerwowany tym marudzeniem FjT85Jey09. - Pomarudzisz innym razem. - skierował w jego stronę ostre spojrzenie dając mu tym samym reprymendę. Pełno kamer, pełno też innych potworów. Mają.. Nie. MUSZĄ zachowywać się tak jak inni. Spokojni, opanowani, uśmiechnięci. W tym też momencie zdenerwowana mina zniknęła, przykryła ją maska miłego na wskroś szkieleta.
- Myślę, że w końcu sam się przekonasz. Pamiętaj, żadnych, zbędnych pytań. Wszystko, to będzie jak gra. - stwierdził, podążając dalej. Było.. Całkiem cicho. Przynajmniej tak mu się zdawało. Jakby odciął się od wszystkiego, pogrążony w rozmyśleniach.
Czy go znajdzie? Czy tutaj będzie?
W końcu Undyne mówiła, że mieszkają teraz w Snowdin, więc powinien teraz tutaj być. Powinien.
Parł na przód, wpatrując się w ziemię, skupiając na utrzymaniu równowagi na śliskich odcinkach drogi. Łatwo byłoby się wywrócić.
Nagle rozległ się krzyk. Krzyk, dość znajomego głosu, jednak nieco innego. Przepełnionego radością, jak wtedy, gdy chwalony był za ułożenie Kostki Rubika. Jednak nie tak dziecinnego. Doroślejszego. Szczęśliwszego.
Podniósł głowę i jedyne co zdążył zobaczyć to mignięcie czerwonego szalika.. Może jakiejś chusty? Papyrus rzucił się na niego, nie z agresją. Z przepełniającą go radością, szczęściem na widok ojca. Gaster mocno się zdziwił, w pierwszej chwili nie wiedział co powinien zrobić, kiedy ręce syna zacisnęły się na nim w uścisku pełnym ulgi. Okulary przekrzywiły się, a ten miał wrażenie, że zaraz zostanie zgnieciony z powodu tak mocnego uścisku. Ba! Ledwo wystał w miejscu na tym śliskim lodzie, gdy ten obrzucił go swoimi ramionami!
Czy to działo się na prawdę? Przybył tutaj by go znaleźć, ale nie oczekiwał takiego początku spotkania. Nigdy nie sądziłby, że Papyrus będzie aż tak uradowany.
- Pap.. - pozwolił sobie na zdrobnienie, unosząc swoje ramiona i odwzajemniając gest syna. Zamknął oczy. W jego głosie brzmiała ulga i radość. Co dziwniejsze, były tak bardzo prawdziwe, że wręcz nieistniejące. Ten prosty gest coś w nim poruszył, jednak nie na tyle by ocieplić lód i skruszyć kamień okalający jego serce. Nie chciał by to trwało dłużej. Nie mógł już znieść uścisku, chociaż z jednej strony bardzo go chciał. Gdy otworzył oczy, zobaczył swoje niekształtne dłonie z dziurami po środku zaciskające się na Papyrusie. Miał wrażenie, że przez to przejęcie coraz trudniej utrzymać mu iluzję. Delikatnie odepchnął go, by dać tym samym do zrozumienia, że zaraz się udusi.
- Jak dobrze cie widzieć. - stwierdził z uśmiechem na twarzy. Z tej całej dziwnej radości, światełka w jego oczodołach zabłysły swoim prawowitym kolorem. Oboje.. Sans i Papyrus odziedziczyli te błyski. Chociaż nie charaktery, to przynajmniej to ich łączyło.
- Ja.. - zaczął, tym samym kończąc już szczere wypowiedzi, a doskonale ukryte, aktorskie kłamstwa. Rodzinna atmosfera dla niego prysła, chociaż dla rozmówcy mogła istnieć ile chce. - Po prostu.. Może, lepiej jeśli od razu cie przeproszę? - spytał, chociaż nie czekał na odpowiedź. Zamiast tego wytłumaczył - Za to, że was tak nagle zostawiłem. Ciebie i Sansa. Na prawdę przepraszam.. Tylko nie proś o tłumaczenie dlaczego. Nie mogę powiedzieć. Wybacz.. - mówił jakby ze skruchą chociaż wcale jej nie było. Kolory w jego oczach zbladły, wracając do swojej dawnej, błyszczącej bieli.
Poprawił okulary, poprawił i golf. Spojrzał na syna. Chciał mu się przyjrzeć.
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 9:53 pm

Aileen, gdy tylko usłyszała obcy głos, natychmiast zerwała się z ziemi i otrzepała, jakby nic się nie stało. Trzeba dbać o swój wizerunek, w końcu pierwsze wrażenie jest podobno najważniejsze. Siedzenie na lodzie w krótkich spodenkach raczej nie prezentuje się tak, jakby sobie tego życzyła. Dla poprawy sytuacji przyjęła nonszalancką pozę z rękoma skrzyżowanymi na piersi i rozejrzała się w poszukiwaniu właściciela głosu.
- Tjaaaa, niby czemu... – zaczęła głosem pełnym determinacji pewności siebie, ale gdy jej wzrok padł na Toriel, urwała.
Spodziewała się zobaczyć jakiegoś człowieka, który postanowił powtrącać się w jej sprawy (upadki), jednak... Cóż, takiego widoku nigdy nie spodziewała się ujrzeć. Przed nią stała majestatyczna postać rodem z fantastycznych krain, przypatrując się Aileen ze zmartwioną miną. Dziewczyna przez chwilę pomyślała, że jednak umarła. Albo uderzyła się w głowę za mocno. Jeszcze o tym nie wiedziała, ale pierwszy raz w życiu spotkała potwora.
- Yyym, tak, no więc – spróbowała się w końcu ogarnąć, nie dowie się nic o miejscu, w którym się znajduje, jeśli będzie tylko milczała. - Zimno dzisiaj, co nie?
Ledwo zdążyła wypowiedzieć to zdanie, a już wiedziała, że zabrzmiało głupio. Westchnęła i obdarzyła Toriel uważnym spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 10:11 pm

Człowiek? Tak, to musiał być człowiek. Kolejna biedna duszyczka, która spadła? Ale.. Jakim cudem zaszła tak daleko. Przecież zwykle starała się wypatrywać wszystkich niewinnych biedactw i w ruinach ich zatrzymywać. Cóż, jednak spacerowanie po okolicach mogło się skończyć tym, że kogoś ominęła.
-Biedactwo moje...
Wyglądała na zmartwioną. Podeszła kilka kroków bliżej napotkanej istotki, spacerując jakby nigdy nic gołymi... stopami? Jakkolwiek można powiedzieć, że kozy stopy posiadają. Tak czy inaczej akurat ta na pewno miała je dość odporne na zimno.
-Na pewno niesamowicie się boisz. -Podchodząc tak wyciągnęła rękę w jej stronę -...Nie bój się, n-nic Ci nie zrobię.
Trzeba było przywyknąć, że ludzie nie zawsze pozytywnie reagowali na widok potworów. Cóż, plus taki, że tym razem obyło się bez krzyków i ucieczki, można na spokojnie powitać, porozmawiać i wyjaśnić.
Znaczy.. Mimo wszystko słowa jakie wypowiedziała do niech dziewczyna całkowicie zdawały się dla niej nie istotne. Wciąż utrzymywała swoją minę przerażonej opiekunki, której podopieczny wpadł w jakieś kłopoty. Rękę dalej wyciągała w stronę człowieka, jakby chciała mu pokazać, że można jej ufać.
-To nie jest miejsce dla Ciebie, a bynajmniej nie na rozmowę. Ch-Chodź ze mną kochanie, w roślinach będziesz bezpieczniejszy.
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyPią Sty 08, 2016 11:48 pm

Aileen zawahała się, przez chwilę gotowa cofnąć się, gdyby jej przestrzeń osobista miała zostać zagrożona, jednak ostatecznie pozostała w miejscu. Uważnie obserwowała poczynania Toriel, gotowa w razie czego zareagować.
- Boję się? Nie. Przynajmniej jeszcze nie - odezwała się, opierając dłonie na biodrach. - Pozwól że zapytam: kim jesteś? Nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak Ty.
Powiedziawszy do, na chwilę odwróciła wzrok od Toriel i rozejrzała się po otoczeniu. Bardzo spokojne. Ciche. Zimne. Nie wiedziała, o co jej chodzi.
- I co masz na myśli mówiąc, że w roślinach będę bezpieczniejsza?
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 12:51 am

Nie zamierzała cofnąć ręki. Wciąż trzymała ją wyprostowaną w stronę człowieka, jakby posiadała na tyle cierpliwości aby wytrzymać w takiej pozie do póki nie przekona, że prowadzenie za rączkę jest absolutnie obowiązkowe w tym właśnie momencie.
-Pytasz się kim jestem? -Nie wyglądała na zaskoczoną tym pytaniem. Wręcz przeciwnie, zachowywała błogi spokój obarczony delikatnym ciepłym uśmiechem skierowanym w stronę obcego. Jakby robiła to po raz setny w życiu. -Nic dziwnego, że nie spotkałeś nikogo takiego, nie pochodzisz z tego świata.
Proszę państwa, nadeszła jednak ta chwila i wcześniej ciągle przygotowana na uścisk ręka została opuszczona. Ale nie, Tori tak łatwo się nie podda, skoro nie odpowiadało takowe przywitanie to jedynie zbliżyła się jeszcze o krok prawie naruszając przestrzeń osobistą.
-Możesz nazywać mnie Toriel. O-Oh, w sumie tak mam na imię... I naprawdę mi zaufaj, to nie jest miejsce na większe rozmowy, powinieneś się skryć.
Ah nie, ręka wróciła. Tym razem niestety nie wyciągnięta. Tym razem powędrowała w stronę głowy człowieczej, delikatnie stukając łapką po głowie.
-Dobre dziecko. -Czyż nie każdy dla niej był dzieckiem właśnie? -Niestety tylko ja jedna jestem tutaj by bronić niewinnych...
Zabrała rękę z głowy biednej klepanej istotki i znów wysunęła ją w jej stronę, prosząc tym samym bez słów, aby dała się poprowadzić.
-Nie chcę zmuszać ale jeśli szybko się nie schronisz to może wydarzyć się krzywda. Pozwól mi sobie pomóc.
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 1:19 am

Och. Została poklepana po głowie.
Aileen skrzywiła się z irytacją i cofnęła o krok. W innej sytuacji pewnie już dawno wybuchnęłaby złością, ale tym razem jakimś sposobem się powstrzymała.
- Toriel, słuchaj – zaczęła poważnym i rzeczowym tonem. - Lubię konkrety. I bardzo chciałabym się dowiedzieć, gdzie jestem i jak się stąd wydostać, bo chyba jednak trochę mi się śpieszy. Jeśli Ty nie możesz mi udzielić tej odpowiedzi, trudno, zapytam kogoś innego - urwała na chwilę, by zaraz kontynuować nieco dobitniejszym tonem. - Ach, i najważniejsze. Nie klep mnie po głowie.
Powiedziawszy to, patrzyła na rozmówczynię z oczekiwaniem. Nie była w stanie pojąć, jak niebezpieczeństwo czyhające na dziewczynę tutaj, mogło się różnić od tego, którego czasem zasmakowała na powierzchni. Prawdę mówiąc, w tym momencie nie przejmowała się żadnym niebezpieczeństwem. Chciała jak najszybciej wrócić do domu – tutaj było zbyt zimno, a w lodówce czekała pizza do odgrzania.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 1:41 am

Reakcja dziewczyny trochę ją zaniepokoiła. Ze spokojnego uśmiechu i opanowania przeszła do wcześniej już zaprezentowanego okazywana swojego zmartwienia i obawy. Zmrużyła oczy jakby właśnie usłyszała coś, co ją zraniło i niechętnie cofnęła rękę przykładając ją do piersi. Nie odpowiedziała jednak od razu, rozejrzała się tylko po bokach, czy aby na pewno są tutaj same. Może jednak będzie bezpiecznie i los sprawi, że nic ich nie znajdzie?
-R-Rozumiem, wybacz dziecko.
Była zbyt nachalna, to fakt. Niestety rozumiała to zawsze po fakcie, jak ktoś już jej zwracał uwagę odnośnie naruszania cudzej przestrzeni.
-Nikt Ci nigdy nie opowiadał o tym miejscu? Spadłaś z góry dziecko, prawda? -Nie ma co liczyć, że Tori przestanie używać tego określenia prędko. Chyba, że zostanie upomniana -T-Tutaj nie ma ludzi, nie będziesz w stanie nikogo się zapytać... Z-Znaczy... Znalazłaś się w Podziemiu, Królestwie Potworów. -Przyciszyła odrobinę głos, jakby starała się łagodniej to przekazać, aby oswoić z tym faktem dziewczynę. -A-Ale nie obawiaj się, jak zostaniesz ze mną, to nikt Cię nie skrzywdzi.
Ponownie się uśmiechnęła. Niestety tym razem tylko na chwilę. Chciała dać złudną nadzieję, pocieszyć, sprawić aby dziewczyna jej zaufała. Niestety już po kilku sekundach doszło do niej, że przecież nie może unikać temu wydostania się z tego miejsca. Jeśli się nie odezwie na ten temat, to dziewczę zapewne zniknie, prawda? Gorsza smutna prawda niż pozwolenie niewinnej istocie na ucieczkę.
-Biedactwo moje.. Stąd nie można się wydostać. Chyba, że pozwolisz aby jakieś okrutne stworzenie Cię zabiło, wówczas będziesz wolna... O-Oh, ale chyba nie o taką wolność Ci chodzi, prawda?
O czym ona mówiła? Czemu właściwie w takiej chwili naszły ją jakiekolwiek przemyślenia o śmierci? Oh, czyżby wspomnienia..? Nie, nie mieszajmy. Ważne było, że jej mimika kolejny raz się zmieniła, a zaniepokojenie zmieszane było teraz z swego rodzaju pustym smutkiem ujawniających się w pobłyskujących czerwienią oczach.
Powrót do góry Go down
Sans
Mistrz Gier
Sans


HP : 49
Poziom duszy : 15
Doświadczenie : 95
LOVE : 1
Liczba postów : 276
Join date : 22/12/2015
Age : 32

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 1:51 am

Nie pomylił się, wzrok wcale nie płatał mu figli. Choć było to dla niego wręcz cudem, naprawdę ponownie widział swojego ojca. Powiedzenie, że był wzruszony byłoby w tej sytuacji sporym niedopowiedzeniem, w końcu wywołanie tego uczucia nie sprawiało u niego żadnych problemów. Tym razem było to coś zupełnie odmiennego, czego właściwie nie potrafił nazwać. Napełniająca go radością mieszanina kilku, jak najbardziej pozytywnych emocji.
Korzystał z objęć jak najdłużej, a reakcja ojca napełniała niewinne serce Papyrusa tym arcyprzyjemnym ciepłem. Miał ochotę tulić go w nieskończoność, jednak nie narzekał przy zakończeniu uścisku. Przecież Gaster nie zniknąłby nagle jak duch, jak to miało już miejsce wiele lat temu, prawda? Był on jak najbardziej materialny, prawdziwy, młodszy szkielet mógł się o tym przekonać na własnych kościach. Łzy na jego policzkach już obeschły i na jego obliczu pozostał jedynie szeroki uśmiech. Szczerze chciał go jeszcze poprzytulać. Najmocniej jak tylko był w stanie, by tylko nadrobić ten cały czas.
Wierzył w niego, w każde słowo które wypowiedział, w to że szczerze go kochał. Nie oczekiwał nawet żadnych przeprosin za zostawienie go i Sansa samych, więc słysząc jego słowa wręcz musiał się wtrącić.
Nie przepraszaj, tato! – Tym razem w jego głosie brakowało zawahania, które miało miejsce poprzednim razem. Tak dziwnie było nazywać kogoś "tatą" po tylu latach... – Ja... Po prostu się cieszę, że tu jesteś. – Jego uśmiech się rozszerzył. Nigdy nie miał oporów przed mówieniem szczerze o swoich pozytywnych uczuciach. A okazanie ich Gasterowi stało się akurat jego priorytetem. Nie potrzebował żadnych słów, po prostu WIEDZIAŁ, że jego ojciec kochał go tak samo mocno. W końcu nie mogło być inaczej...
Widziałeś się już z Sansem? Na pewno będzie szczęśliwy! – zauważył naiwnie. Nie miał pojęcia co takiego ich ojciec zrobił jego ukochanemu, starszemu bratu i jak chłodne były ich wzajemne stosunki. Spodziewał się, że teraz, gdy wrócił w końcu ich ojciec, staną się razem szczęśliwą rodziną.
Chwila ochłonięcia starczyła, by młodszy szkielet zaczął zwracać ponownie uwagę na otoczenie, więc tym razem niemożliwym było dla niego zignorowanie znajdującego się obok robota. Nie znał go, lecz nie sprawiło to, by poczuł się jakiś zakłopotany. Przecież uwielbiał nowych przyjaciół!
O, witaj, nieznajomy! Nie zauważyłem cię!
Powrót do góry Go down
Daggu
Bywalec
Daggu


HP : 100
LOVE : 1
Liczba postów : 68
Join date : 16/12/2015

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 4:08 pm

-... -Powie... Nie powiedział Wirus. Słuchał się raczej wcześniejszego rozkazu swojego "mistrza". Raczej machnął głową na tak, i schował się za Gasterem. Wyglądał na dosyć niepewnego siebie. No, a przynajmniej takie wrażenie chciał oddać. Chciał zaprezentować tremę, strach przed obcymi. A na prawdę? Na prawdę kontrolował się z całych sił, by nie wybuchnąć lampy która stała obok szkieleta. Patrzył na nią... Taka elektryczna... Wybuchowa...
-Jakim do jasnej cholery cudem trafiłem z opisem jego Syna? JAK?! Może jeszcze tamten drugi syn jest gruby, leniwy i rzuca słabymi sucharami o wszystkim? Tsa, w to już nie uwierzę.. Co spłodziło takie pokraki... Ah. No tak. W takim razie, głupotę wyssali od matki. To na pewno to. Czyli największy geniusz, wynalazca tego świata, ożenił się z największym debilem tego świata, i powstało to. -Rozważał, zerkając na Papyrusa zza pleców Gastera.
Powrót do góry Go down
KiedyśUndyne
Zakorzeniony
KiedyśUndyne


HP : 100
Poziom duszy : 19
Doświadczenie : 0
LOVE : 2
Liczba postów : 680
Join date : 13/12/2015
Age : 24

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 8:44 pm

Czekam na obiecaną kość pod nogi Gaster ;>

Wyszła, nie, wybiegła z baru trzymając prawą ręką szkieleta plecami opartego o tors, całkiem miękki tors... Tylko prawą ręką, bo lewą niemal wyrwała drzwi z zawiasów otwierając je gwałtownie. Potrząsnęła Sansem, gdyby ten zamierzał usnąć tak po prostu. Oby nie próbował, bo tak nim będzie trząść, że mu 1 hp zostanie. W każdym razie wzdrygnęła się od nagłego chłodu, który poczuła na swoich łuskach, aż odetchnęła ciężko wypuszczając dużo wyraźnej pary przez usta. Miała czerwoną twarz od alkoholu, a raczej od jego nadmiaru. Zaczęła się rozglądać za postacią Papyrusa, której nie zauważyła w pierwszej chwili ani trochę.
- Sans... widzisz go gdzieś? - mruknęła cicho poprawiając swoją pozycję stojącą, bo wyglądała, jakby się zaraz miała przewrócić z szkieletem, albo nawet NA NIEGO. Zaczęła zdenerwowana cicho warczeć. Czy koniuszki palców ryby zaczęły świecić na niebiesko? Sans widział to najlepiej, Undyne nie do końca kontrolowała teraz swoje moce, ba, nawet ciała nie i mózgu również!
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 9:05 pm

Aileen uniosła brwi wysoko w górę w grymasie zdziwienia. Faktycznie, krążyły jakieś legendy o potworach, które niegdyś zamieszkiwały powierzchnię razem z ludźmi, ale ona zawsze uważała, że to bujdy do straszenia małych dzieci. Wypchnęła tę informację ze świadomości i nawet widok miasteczka nie sprawił, aby sobie przypomniała. Aż do teraz. Wszystko zaczęło nabierać jakiegoś pokrętnego sensu. Chwila, sensu? Wręcz przeciwnie.
- Czekaj, co? - zapytała, patrząc Toriel prosto w oczy. - Bez przesady, na pewno musi być jakieś wyjście.
Dziewczyna z niechęcią uświadomiła sobie, że czuje pewne wyrzuty sumienia, widząc zmartwienie Toriel. Westchnęła i choć nadal nie przyjęła wyciągniętej ręki, lekko się uśmiechnęła, zdejmując z głowy kaptur.
- I nie nazywaj mnie dzieckiem. Jestem Aileen.


Ostatnio zmieniony przez Aileen dnia Sob Sty 09, 2016 11:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Wingdings Gaster
Zakorzeniony
Wingdings Gaster


HP : 100
Poziom duszy : 7
Doświadczenie : 77
LOVE : 6
Liczba postów : 519
Join date : 01/01/2016
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 9:58 pm

Naiwny. Taki jakiego zapamiętał. Wystarczy powiedzieć byle co, a uwierzy w to bez wahania. Nie dziwił się ani trochę. Nigdy nie był świadom tego co może oferować świat i jak bardzo może się zdziwić gdy zamiast przyjacielem, spotkana osoba okaże się być najgorszym z wrogów. Tak, jak w tym momencie. Wierzył w słowa Gastera, wierzył w jego czułość i ojcowską miłość, chociaż NIGDY jej nie okazywał. Traktował go zawsze jak niepotrzebny przedmiot, a ten mimo wszystko cieszy się na jego widok jakby nie wiadomo co właśnie ujrzał. To było na prawdę dziwne, ale z drugiej strony cieszyło naukowca. Nie musiał się zbytnio wysilać, żeby wcisnąć mu jakikolwiek kit. To było bardzo pocieszające i ułatwiające to wszystko.
Widząc jak FjT85Jey09 chowa się za nim, od razu rozgryzł jaki charakter sobie wybrał na to spotkanie. Nieśmiały, z brakiem pewności siebie. Może nawet nieco strachliwy? W każdym razie, na pierwszy rzut oka całkowicie nieszkodliwy. Tym samym bez wątpienia nie wystraszy Papyrusa, a może nawet i sprawi, że ten go polubi co bardzo ułatwi nam zadanie.
- Och.. Nie, Pap. Przeprosiny były jak najbardziej potrzebne.. - powiedział ze skruchą, w głosie miał nawet nieco żalu do samego siebie. Krył idealnie te prawdziwe emocje, które go okalały. W rzeczywistości czuł teraz jak wypełnia go satysfakcja. Radość, że jego plan szedł jak na razie idealnie. Widząc jak szkielet zwrócił swoje słowa w kierunku robota oznajmił:
- No tak. Nie znacie się. - zrobił krok w bok, by odsłonić nieco robota, który w tym momencie powinien odegrać jak najlepsze zakłopotanie. W sumie, pewnie pójdzie mu to łatwo. - To Miles. - wytłumaczył. - Robot, którego całkiem niedawno stworzyłem. Wiesz, towarzystwo i takie tam.. Jest nieco nieco nieśmiały. Nie wiem skąd to mu się wzięło. - w końcu nawet w programie mogą pojawić się jakieś zmiany! Chociaż nie było żadnych jak na razie bo bez porządnego komputera nie będzie mógł mu majtać w oprogramowaniu. Świętnie.
- Sans.. - mruknął nieco ponuro. - Tak, spotkałem już go. - potwierdził ponurym głosem, z kolejnym żalem i innymi negatywnymi określeniami, które wyrażały smutek i niezadowolenie.
- Nie był zbyt ucieszony.. Chociaż, nie dziwię mu się.. Cały czas ciągałem go do laboratorium chociaż tego nie lubił.. Nie dziwię mu się w sumie.. Ale. - zmienił barwę głosu na pogodniejszą. - W końcu mu się odmieni! - stwierdził bardzo optymistycznie, aż nawet nazbyt. W środku natomiast zżerała go złość. Spotkał go. Miał okazję na poniżenie, dręczenie i tym podobne, ale musiała w tym przeszkodzić ta ryba!
No właśnie. Ryba.
UNDYNE. Jak na złość wypełzła razem z SANSEM z baru. Byli wyraźnie podpici, czego nie było wcale tak trudno zauważyć. Na razie jednak nie pchali się w ich kierunku, a raczej starali się coś zauważyć w bez wątpienia kręcącym się dla nich świecie. Czego on się jednak spodziewał? Na pewno nie tego, że jego syn potrafi uchlać się do stanu aż takiej nietrzeźwości. Przynajmniej Papyrus porządny.
Coś w środku wręcz korciło go, żeby podstawić im kość pod nogi, ale na razie nie zmieszali w tym kierunku. Mimo wszystko gdzieś tam pod ziemią kręciła się jedna taka chętna kosteczka by wyskoczyć im prosto przed kroki. Wręcz z miłą chęcią zobaczyłby jak się wywalają i wpadają do rowu, albo zataczają w jakiś inny idealny dla pijaków zakątek Snowdin. Na razie jednak starał się sprawiać pozory, że ich nie widzi. NIGDZIE.
- Jak tam w ogóle w tej Podziemia? - spytał nagle. - Dobrze wam się razem żyje? Nie sprawiasz Sansowi problemów prawda? - dodał rzucając mu rozbawione, podejrzliwe spojrzenie.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 10:08 pm

Pokręciła przecząco głową z miną, jakby chciała wyrazić jak bardzo przykre i... nużące już (bo przecież ile razy można tłumaczyć i poddawać się takim emocją) jest tłumaczenie innym jak działa ten świat. Cóż, zamieszkała w takim a nie innym rejonie, to trzeba było poddawać się tej pracy. Przynajmniej zwykle bywała pierwszą osobą, która te niewinne istotki jakimi byli ludzie (w jej rozumowaniu oczywiście) spotykała i tym samym chociaż starała się ich los odmienić... Że wiele razy się nie udało, cóż.. Może nie wspominajmy o tym, dość już żali dla biednej kozy w jednym dniu. Trzeba załatać tą dziurę. Albo jakaś siatkę zrobić, coby ich tyle nie spadało.
Ale na poważnie już. Wzięła głębszy oddech zaczęła jakby mówiła wyuczoną formułkę.
-Nikt, kto tutaj trafi nie może wydostać się do świata ludzi. Tak już... jest. -Na słowa, że musi być jakieś wyjście jedynie lekko się wzdrygnęła, jakby ktoś ją poraził prądem. Wyjście było, owszem. Ale czy warto je zdradzać i narażać niewinną istotkę na prawdopodobne cierpienie? -...Gdyby wydostanie się stąd było takie łatwe to czy tkwilibyśmy tu zamknięci?
Drobne kłamstwa nikomu nie zaszkodziły, prawda? Zwłaszcza, jeśli mogłyby uratować jakieś życie.
Na widok uśmiechu zareagowała tym samym, choć nadal przeplatanym z pewnego rodzaju niepokojem. Skinęła głową jakby na przywitanie, gdyż dopiero ujrzała dziewczynę w pełnej okazałości.
-Wybacz mi dziec... Wybacz mi. Rzadko miewamy tutaj ludzi. Miło mi Ciebie poznać A... Aileen? -Nie do końca była pewna czy poprawnie powtórzyła za nią imię -Zechcesz ze mną pójść?
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 11:09 pm

- Nie dziwię się, wszyscy trzęsą portkami na myśl o górze Ebott... Mi też miło Cię poznać, Toriel - dziewczyna nadal czujnie obserwowała rozmówczynię. Nie uszło jej uwadze, jak potworzyca wzgrygnęła się na pytanie o możliwe wyjścia. - Pójść... Ale gdzie? I czy na pewno powiedziałaś mi o wszystkim?
W zamyśleniu zaczęła rysować kijaszkiem esy-floresy w śniegu. Nie podobała jej się sytuacja, w której się znalazła. Toriel, chociaż miła i posiadająca w sobie pewne ciepło, była całkiem obcą osobą, ba, nawet nie człowiekiem. Dziewczyna nie potrafiła tak po prostu od razu jej zaufać. Aileen chciała też wrócić do domu, by tam w spokoju zająć się rozwiązywaniem swoich innych problemów. Z drugiej strony... Miała szansę teraz przed nimi uciec... Potrząsnęła głową. Nie, uciekanie przed kłopotami nie było w jej stylu.
Popatrzyła jeszcze raz na Toriel, ponawiając swoje poprzednie pytanie:
- Jak się stąd wydostać?
Powrót do góry Go down
KiedyśSans
Obywatel
KiedyśSans


HP : 100
Poziom duszy : 18
Doświadczenie : 45
LOVE : 2
Liczba postów : 293
Join date : 02/01/2016
Age : 34
Skąd : Tomaszów Podziemiecki

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptySob Sty 09, 2016 11:40 pm

Otaczała go kuriozalna mieszanina doznań. Po pierwsze, przyjemnie od nadmiaru napitku kręciło mu się pod czaszką, co było nad wyraz relaksującym i odprężającym uczuciem, ale z drugiej strony mroźne powietrze Snowdin podszczypało go w nieosłonięte ubraniami kości, przez co nie wiedział czy komfortowo mu we własnym ciele czy nie. Ostatecznie zdecydował się na umiarkowane zadowolenie z naciskiem na chwilową akceptację świata dookoła. Poza tym, jak odkrył, było mu niezwykle miękko, kiedy tak sobie dyndał w jednorękim, ale pewnym uścisku Undyne, a i oprzeć się o co było. Wtulił się w futro kaptura, układając wygodniej w objęciu. I zasnął by stuprocentowo, gdyby nie wprowadzony przez rybę system wstrząsowy, który okazał się bardzo skuteczny.
- Ugh, um… Daj mi się skupić… - wymamrotał, bo przecież był szkieletem na misji, nawet jeśli podchmielony, to jest jeszcze w stanie zrobić coś tak prostego, jak podnieść wzrok przed siebie. Zwłaszcza, że Undyne jeszcze w barze głośno oznajmiła mu, jakoby głos Papyrusa wzywał jakiegoś „tatę”, co było przecież nieskończenie głupie, bo żadnego ojca nie mieli, tak?
I w tym momencie uświadamiasz sobie, zza mgły zamroczenia, że hej, rzeczywiście ktoś taki istnieje i włazi ci nagle z butami w całkiem to ładne życie jakie z bratem tutaj wiedziesz. Cholera! Na to przecież pił, żeby za tą mgłą zostać i żadnych Gasterów nie pamiętać. Tak jest, wyprzyj to z głowy, pozwól sobie na chwilę relaksu. Pap to samowystarczalny, porządny szkielet, na pewno wymyśla jakąś kreatywną zagadkę dla ludzi, nie szwendał by się przecież z kimś tak okropnym jak Gaster, prawda? …prawda?... ... ... prawda?...
Ale zmrużył oczodoły i zaczął rozglądać się dookoła, bo jednak odpowiedzieć na pytanie Undyne chciał. Nawet mógłby przysiądź, że tam, na końcu ulicy, daleko daleko, bo w takim wstanie wstawienia w jakim się znajdywał wszystko było nadmiernie wyostrzone lub też stłamszone, wznosiły się znajome sylwetki. Ale coś zdekoncentrowało go skutecznie, więc jego skierowany w tamtą stronę palec opadł powoli.
- Huh..., U-undyne? To… ma się tak błyszczeć? – spytał wolno, w obawie zarówno o swoje bezpieczeństwo, bo ostatnie czego pragnął to zestawu włóczni wpakowanych w siebie jak igły w poduszeczkę na igły, jak i ogólnie przejmując się stanem przyjaciółki.
Powrót do góry Go down
Daggu
Bywalec
Daggu


HP : 100
LOVE : 1
Liczba postów : 68
Join date : 16/12/2015

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyNie Sty 10, 2016 12:26 am

... -Dalej nic nie mówił.
-Hah. Najłatwiej jest udawać tego bezbronnego, wystraszonego... Wystarczy tylko robić małe gesty typu chowanie się za kimś. No dobra, niech no będę choć trochę użyteczny... Zapisywanie danych... Okej. Będę zapisywać na rejestrze pobocznym. A teraz, co tu się kręci po okolicy Snowdin... Ludź i koza... Rybeńka i jakiś szkielet.. Jakaś gadająca choin... O cholera, że co?! Rybeńka!? Tutaj? Tu jest Snowdin! To jest za zimne dla karpia! Niech to szlag.. -Powiedział, i mina na wyświetlaczu zmieniła się na wyraźnie wystraszoną na śmierć.
-Dobra.. czas przerobić wszystkie możliwe analizy wroga... Rybeńka, wykazuje średnią koordynację ręka-oko, strasznie się chwieje... Diagnozuję odurzenie substancją ogłuszającą... Wygląda na szczęśliwą, więc substancja ta musiała być przyjęta w stu procentach przez nią, bez żadnego przymusu... Łączenie informacji... To piwo. Albo ketchup. Ciężko stwierdzić co sprzedają w tym głupim barze. W każdym razie, w tym stanie Rybeńka może stanowić jedynie połowę maksymalnego zagrożenia, a już nie mówiąc o tym, że raczej na pewno sobie teraz o tym nie przypomni. Zwłaszcza, że Ojciec Gaster przechrzcił mnie teraz na Milesa. -Analizował, co raz bardziej chowając się znowu za Gasterem.
-P...Przewody mi przemarzają... -Szepnął lekko, po raz piewszy oddzywając się. Zmodyfikował sobie głos, więc brzmiał bardziej jak delikatny, nieśmiały nastolatek. Czyli jeszcze bardziej dodawało to mu charakteru bezbronności.
-Jest szansa, że Papyrus zaoferuje przechowanie się w domu na noc. No, i oczywiście ja wtedy wyskoczę z genialnym planem zachowania nas jako niespodzianki dla Sansa. Szanse na powodzenie: 85%. Tyle mi powinno wystarczyć. -Analizował sobie dalej, czekając na odpowiedź Papyrusa i Gastera.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyNie Sty 10, 2016 1:18 am

-Trzęsą... co?! U-ugh.
Pokręciła nosem zniesmaczona. Aż takie było o nich mniemanie tam na górze? Znaczy.. jakby ktokolwiek się tym przejmował, że jakimś cudem banda potworów ma złą opinię. A nie, Tori się przejmowała. W końcu to było jej królestwo, prawda? I jak to mogło o niej świadczyć, jak jedyną reakcją ludzi było "trzęsienie portkami"?
Przełknęła ślinę i rozpoczęła próbę przywrócenia uśmiechu robiąc dobrą minę do złej gry.
-Pójść ze mną, zabiorę Cię do ruin. O-Oh, musiałaś je widzieć idąc tutaj, k-każdy spadający z góry ląduje w ruinach... Dlatego właśnie zazwyczaj ja ich spotykam jako pierwsza... B-Byłaś.. wyjątkiem, że tak powiem.
Nerwowo rozejrzała się na boki, przypominając sobie, że właściwie są odsłonięci i w każdej chwili może odkryć ich niekoniecznie mający dobre zamiary potwór. O ile jeszcze te z ruin były całkiem posłuszne i się słuchały, tak w przypadku innych... Cóż, wolałaby nie móc wybierać pomiędzy zranieniem jakiegokolwiek ze "swoich", a pozwoleniem aby cokolwiek stało się człowiekowi.
-...Naprawdę chcesz stąd wyjść, prawda? -Westchnęła jakby odpuszczając. -Jeśli obiecam Ci, że Ci opowiem jak opuścić to miejsce, to pójdziesz ze mną w bezpieczniejszy kąt?
Powrót do góry Go down
Aileen
Żółtodziób
Aileen


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 21
Join date : 05/01/2016

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyNie Sty 10, 2016 1:55 am

Aileen skrzyżowała ręce na piersi. Nie była przekonana do tego, co zaproponowała jej Toriel.
- Yup, w końcu faktem jest, że sporo ludzi zaginęło w tamtych okolicach - powiedziała, nieco odwlekając w czasie decyzję. - Teraz w sumie wiem czemu.
Zmierzwiła włosy, przypominając sobie Kwiecistą Jaskinię i same Ruiny. Miejsce może i dosyć urokliwe, ale jej kojarzyło się raczej z klatką. W tym momencie pomyślała, że dla potworów tym samym może być całe Podziemie. Nawet jeśli to miasteczko wygląda tak przyjaźnie, nawet jeśli gdzieś dalej są równie piękne miejsca, to świadomość, że to tylko mały kawałek świata, którego nie można opuścić, jest paraliżująca. Dom to miejsce, do którego można zawsze wrócić, a nie to, w którym jest się uwięzionym. Dlaczego więc nikt nic z tym nie robi, dlaczego nikt nie szuka rozwiązania? Przyzwyczajenie? Rezygnacja? Czy coś innego, co jeszcze zatajała Toriel?
Dziewczyna wyrwała się z zamyślenia i potrząsnęła głową.
- Zależy jakie miejsce masz na myśli. Nie zamierzam wracać do ruin.
Powrót do góry Go down
Frisk
Mistrz Gier
Frisk


HP : 91
Poziom duszy : 12
Doświadczenie : 61
LOVE : 3
Liczba postów : 1090
Join date : 06/01/2016
Age : 18
Skąd : Powierzchnia

Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin EmptyNie Sty 10, 2016 2:18 am

Na słowa o zaginięciu ludzi odwróciła wzrok. Niestety doskonale wiedziała, co się z nimi stało. Pamiętała prawie wszystkich, mimo iż z jednymi miała bliższych kontakt, a inni wręcz mijali ją z boku nawet nie zwracając uwagi. Byli też tacy, których poznawała dopiero w momencie jak było za późno na ich uratowanie. Okrutny los mieszkania w takim miejscu. Ale jaki miała wybór? Siedzieć w tym okropnym zamku pełnym wspomnień, gdzie podobno było jej miejsce? Czy może raz na zawsze zniszczyć wyjście z ruin? Tak, to może i by miało sens... Ale nie, nie byłaby jeszcze na to gotowa, musi być teraz jakieś przejście!
-P-Przepraszam... Ja ich wszystkich chciałam zatrzymać. Ale ludzie są tak strasznie uparci... Przepraszam.
Brała na siebie odpowiedzialność za innych chodź nie powinna. Czuła się winna za każdą jedną śmierć człowieka, jaka miała miejsce w tej krainie, nawet jeśli nie była w stanie nic zrobić. Nie, stop. Ona nigdy nie miała możliwości powstrzymania egzekucji choćby jednego człowieka. Wszyscy po prostu... umierali. A jedyne co mogła zrobić z tym faktem to bardziej naciskać na kolejnych zagubionych ażeby jej nie opuszczali.
-...Rozumiem. Jeśli nie chcesz to w lesie też można się kryć... O ile nie będzie Ci zbyt zimno. -Uważnie zmierzyła wzrokiem ubranie dziewczyny. -...Miasto na pewno jest zbyt niebezpieczne jak dla Ciebie. Trafisz jeszcze na oh.. straż królewską. T-Tak, mogą się tam kręcić.
Dopiero sobie uświadomiła jak bardzo niebezpieczne jest stanie w tak bliskiej odległości od miasteczka.
-Ch-Chodź ze mną dziec... Aileen. -Zapamiętała, popatrzcie państwo -Obawiam się, że długo nie zostaniemy same, a ja nie chciałabym nikogo skrzywdzić.
Odwróciła się bokiem uważnie patrząc na dziewczynę, czy chętna jest nareszcie za nią podążać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Miasteczko Snowdin Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin Empty

Powrót do góry Go down
 
Miasteczko Snowdin
Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Miasteczko Snowdin
» Las Snowdin
» Boczna uliczka Snowdin
» Snowdin i okolice
» Chatka w Snowdin

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: