Beyond Undertale PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Miasteczko Snowdin

Go down 
+15
Toriel
Vincent
Sigrunn
Hawke
Daveth
Belial
Square
KiedyśSans
KiedyśUndyne
Sans
Frisk
Aileen
Daggu
Wingdings Gaster
Jellyka
19 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Daveth
Bywalec
Daveth


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 55
Join date : 11/02/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyWto Lip 12, 2016 10:46 pm

Daveth nie wykonał żadnego ruchu, sugerującego chęć podniesienia się w ciągu najbliższych sekund. Jak upadł tak siedział dłuższą chwilę, przyglądając się udekorowanemu drzewku z głębokim zaintrygowaniem.
Podobała mu się. Była duża. Ładna. Kolorowa. Jak choinki, które i u nich stawiano zimą w centrach. A jednak z jakiegoś powodu, choć nie była nie wiadomo jak wielka ani też super bogato obwieszona, sprawiała dużo przyjemniejsze wrażenie niż większość oglądanych przez znaczną część dotychczasowego życia chłopaka. Jakby to ująć? „Cieplejsza”?
- Hehe. – zaśmiał się do siebie, wreszcie wstając pokracznie i zaczynając „poprawiać” gałęzie, których ład zaburzył swoją iście idiotyczną wpadką, bo staranowaniem raczej nie można było tego nazwać. Chyba że w kontekście samego iglaka. – Czy to znaczy, że teraz macie tutaj Święta? – no bo śnieg i choinka, nie? – Dostajecie prezenty, jecie wspólny posiłek, śpiewacie świąteczne piosenki i tak dalej? – nigdy by się nie spodziewał, że potwory również będą obchodzić tego rodzaju okazje. Czyżby różnice kulturowe między ich rasami wcale nie były aż tak wielkie jakby się wydawało? Trudno powiedzieć.
Trochę poplotkowali, dziewczyna pokazała mu potworze miasteczko i koniec końców pozwoliła sobie wymknąć się przy najbliższej okazji, zostawiając Davetha pod drzwiami tutejszego zajazdu.

[zt]


Ostatnio zmieniony przez Daveth dnia Nie Sie 28, 2016 10:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lip 21, 2016 3:04 pm

Vincent musiał przyznać, że jego towarzyszka go zaskoczyła - niesamowicie się ożywiła, gdy usłyszała jego propozycję. Był aż tak oszałamiający, huh? No tak, kto by nie chciał pójść z nim na lody! Zachichotał i z powrotem przypiął siekierę do pasa. Nim zdążył to zrobić, poczuł na swoim nadgarstku dłoń dziewczyny. Zerknął na nią z uśmiechem i bezproblemowo dał się pociągnąć.
Nim się spostrzegł, stali już przy Nice Cream Guy. Kiedy to się stało? Wózek stał tak blisko, czy tak szybko się przemieszczali? Chłopak spojrzał na buty Sigrunn. Wygodnie jej było w tym tak biegać? Chociaż... Skoro ze skradaniem nie miała problemów, czemu miałaby je mieć przy bieganiu? Zresztą...! Lody! Vincent wymienił kilka uprzejmości z niebieskim królikiem - cóż, znał go chyba... od zawsze? zresztą, on jest taki sympatyczny! - po czym kupił porcję Nice Cream dla siebie i dla wilczycy.
- Smacznego - powiedział, po czym przyłożył zimne lody do swoich warg. Długo ich nie jadł - nie był jakimś wielkim fanem słodyczy, ale jedno musiał przyznać - były pyszne! Smakowały dokładnie tak, jak je zapamiętał za dzieciaka; takie kremowe i puszyste. Uśmiech sam się cisnął na usta - Smak dzieciństwa - stwierdził, ale te słowa skierował bardziej w przestrzeń aniżeli do dziewczyny. Ona w ogóle była stąd? To futro raczej nie wskazywało na to, by lubiła przebywać w cieplejszych klimatach. Vincent doskonale ją rozumiał - sam od pasa w dół posiadał sierść i o ile dodatnia temperatura mu w ogóle nie przeszkadzała, o tyle w Hotland... Czuł się po prostu niekomfortowo. W dodatku jego magia opierała się raczej na chłodzie - nie czułby się najlepiej, gdyby musiał walczyć, mając jedynie... Siekierę. Skrzywił się na tą myśl.
Spojrzał na Sigrunn, kroczącą obok niego.
- Więc... Co ciebie tutaj sprowadza, Sig? - zapytał w końcu. Jest stąd, nie jest...? Po co ma się domyślać? Może dziewczyna sama mu wszystko wyjawi, mimo tego że on jej wcześniejsze pytanie potraktował tak odrobinę po macoszemu? Na jego twarzy wymalowało się widoczne zainteresowanie.
Powrót do góry Go down
Sigrunn
Żółtodziób
Sigrunn


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 36
Join date : 22/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lip 21, 2016 8:43 pm

Ciężkie buty... Cóż, dało się przeżyć. Jak ktoś popierdzielał w glanach praktycznie przez cały czas, bo przynajmniej nie moczyły się w śniegu i były całkiem przydatne podczas kopania cudzych tyłków, to szło się przyzwyczaić do ich wagi. Dla ludzi nieobytych z tym rodzajem obuwia mogło się wydawać nietypowe, jak szybko potrafiła w nich iść, ale... Hej, tu chodziło o lody! Byłaby w stanie przejść cały las nawet boso, jeśli na końcu miała być nagroda taka jak ta, więc nie było co się dziwić, że nogi same ją poniosły, przy okazji niemalże ciągnąc za Sigrunn rogatego chłopca.
- Dziękuję - odpowiedziała grzecznie, gdy Vincent wreszcie skończył gadaninę z kolesiem od Nice Cream i wreszcie mogła dorwać się do chłodnego przysmaku - głównego powodu, dlaczego jeszcze tu w ogóle była. Bo przecież nie robiła tego dla rogacza, który właśnie wyglądał tak, jakby miał wystąpić w najnowszej reklamie Nice Cream, a przynajmniej sama by tego nie przyznała. W końcu chłopak nie był taki zły, tylko miał zbyt wysokie mniemanie o sobie, chociaż gdyby Sigrunn pozostała taką, jaką jest zazwyczaj i pokazałaby pazur, pewnie szybko by go wystraszyła. A tak to była milutka, grzeczniutka... Trzeba umieć się dostosować do sytuacji, żeby mieć profity, he.
Nie tylko Vincentowi smak lodów przypominał dzieciństwo. Gdy tylko język wilczycy zetknął się z zimną powierzchnią tego cudownego przysmaku, na myśl przyszło jej, jak przychodziła tu z całą rodziną, żeby miło spędzić czas po szkole czy gdy rodzice wrócili z pracy. Nawet teraz czasami udawało jej się zaciągnąć znajomych do stoiska niebieskiego królika, żeby kupić parę sztuk tych mrożonych cudów, zupełnie jakby w Snowdin nie było wystarczająco chłodno.
- Hm? - spytała tępo, bo chyba za bardzo zajęła się delektowaniem się lodami. Szybko jednak potrząsnęła głową, jakby przez to miała zyskać trzeźwość umysłu i spojrzała na rogacza, przywołując na usta delikatny uśmiech. - No cóż... Mieszkam tutaj - odparła krótko, wzruszywszy ramionami. - Dorastałam z rodziną w głębi lasu, a parę lat temu przeprowadziłam się do centrum. To nie jest zbyt pasjonujący temat - wytłumaczyła, chociaż jak widać, nie miała zamiaru wchodzić w szczegóły, bo nie było tu czego opowiadać. Chyba, że bardzo chciała stracić jego zaufanie, tłumacząc wszystko od początku.
- A jak to jest z tobą? Mówiłeś, że odwiedzasz rodzinne strony, czyli chyba nie jesteś stąd, a przynajmniej nigdy cię nie widziałam - spytała, wolną ręką drapiąc się po brodzie, niby to w zastanowieniu. Może widziała, a może nie, ale na pewno nigdy nie poznała chłopaka osobiście, a przecież miała całą siatkę znajomych i znała większość Snowdin i okolic. To miasteczko nie było na tyle duże, żeby ktoś mógłby pozostać w nim niezauważonym, więc prawdopodobnie było to niedopatrzenie Sigrunn, która nie zwróciła uwagi na kolejną przechodzącą obok osobę. No bywa.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lip 21, 2016 10:42 pm

Mimo tego, że wielkim miłośnikiem słodkości nie był, jego lód znikał w zadziwiająco szybkim tempie. Nie cackał się z nim, chociaż nie musiał martwić się tym, że na przykład się roztopi, a jego ubranie ubrudzi. Po niedługim czasie ogryzał już wafelek, który był równie smaczny, co Nice cream - dobrze wypieczony i chrupiący. Może jednak warto częściej tutaj zaglądać?
Chłopak patrzył przed siebie; spoglądał na domy, które mijali i na leżący przed nimi śnieg, który tak miło skrzypiał pod ich ciężarem. Gdy jednak Sigrunn zaczynała mówić, strzygł uszami, po czym z delikatnym uśmiechem zerkał w jej stronę.
- Oh - odparł, po czym pokiwał głową. Czyli dobrze mu się wydawało - wilczyca pochodziła z tych samych rejonów, co on. Zmarszczył brwi, gdy usłyszał jej kolejne słowa. Odchrząknął cicho.
- Wyobraź sobie, że też jestem ze Snowdin - burknął, a na jego twarzy pojawiły się jakieś trudne do zidentyfikowania emocje - jakby był... Znudzony? A może raczej było to zdenerwowanie? Tak czy siak, chłopak chwilowo przygasł. Dopiero gdy zjadł już całego loda i wytarł dłonie w małą chusteczkę, którą owinięty był rożek, trochę się pobudził - Zapewne nie widziałaś mnie, bo od dłuższego czasu tutaj nie mieszkam - stwierdził - Nie martw się, na szczęście teraz możesz nadrobić to co straciłaś i poznać mnie bliżej - dodał, po czym zaśmiał się. Trudno jednak było powiedzieć, czy to faktycznie miał być żart. Jeśli tak, to wyjątkowo słaby. Chociaż to nic nowego.
Chłopak raz jeszcze zerknął na buty dziewczyny. Zostawiały taki specyficzny ślad na śniegu. Po chwili jednak przeniósł wzrok na swoje kopyta.
- Sig, lepiej powiedz mi... Jak to jest nosić buty? - zapytał, po czym wyszczerzył usta w głupawym uśmiechu. Nie oszukujmy się - Vincent nigdy ich nie nosił, ale też nie zamierzał szukać odpowiednich dla siebie. Nie potrzebował ich i po prawdzie, to nawet nie obchodziło go jak to jest mieć takie worki na stopach. Ale każda okazja do zmiany tematu jest dobra!
Cóż, w tym momencie cała jego szarmanckość, nad którą tak wysilał się nad polaną, prysła w jednym momencie. Ale rogacz zbytnio się tym nie przejmował - no bo czy to jakiś problem, by po chwili znów wrócić do bardzo udanych prób zauroczenia dziewczyny? Przecież ona już praktycznie była jego, więc takie chwilowe zawirowanie na pewno niczego nie zmieni.
Powrót do góry Go down
Sigrunn
Żółtodziób
Sigrunn


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 36
Join date : 22/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyPią Lip 22, 2016 3:00 pm

W przeciwieństwie do Vincenta, nie zwracała uwagi na miasteczko. Znała je na wylot. Wszystko, na czym skupiała uwagę, to lody i najbliższe dwa metry przed sobą, żeby nie spaść na nikogo i na nic, bo jeszcze by się niepotrzebnie zdenerwowała i całe granie poukładanej szlag by trafił. No, jeszcze do tego poświęcała minimum uwagi rogaczowi, od czasu do czasu strzygąc uszami na jego słowa. Nie zareagowała nawet na to niezadowolone burknięcie. Och, ktoś tu się obraził, bo laska zasugerowała, jakoby był obcym w tym mieście? Fascynujące. Każdemu potworowi zdarza się pomyłka, a Sigrunn zdawała się w ogóle nie być zaskoczona swoją. W końcu jelonki i sarenki mieszkają w lasach, a gdzie są najlepsze lasy w całym Podziemiu?
- I wszystko jasne - uśmiechnęła się szeroko, bo jej niewielkie potknięcie zostało w pełni usprawiedliwione. Jak miała go znać, skoro go tu nie było, a wilczyca raczej nie zapuszczała się dalej, niż na krańce Snowdin? A nawet jeśli, to i tak nie szukała tam nowych przyjaźni.
Jej uśmiech nagle zbledł, a przez jej twarz momentalnie przeszedł cień czegoś na kształt politowania, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co czuła w środku. Tak naprawdę nie wiedziała, czy powinna zacząć się głupkowato śmiać i wyśmiewać tego biednego faceta, czy może pocisnąć mu pełną ironii opinią, co w ogóle o tym sądzi. Błagam, to był wyjątkowo słaby żart. Nawet Sigrunn i jej dzikie poczucie humoru przy tym wymiękały. Może gdyby sytuacja miała się inaczej, a dziewczyna naprawdę uległaby niewątpliwemu urokowi osobistemu rogacza, potraktowałaby te słowa inaczej, ale w tym momencie naprawdę nie wiedziała, co zrobić, żeby nie wyjść z roli.
- Och, ja to mam szczęście - parsknęła tylko, może nieszczególnie w miły sposób, ale to i tak nic w porównaniu do tego, co cisnęło jej się na usta.
Szybko została zbita z tropu po raz kolejny. Uniosła nieco brwi w pytającym geście i spojrzała na Vincenta, ale ten nie zdawał się odstawiać kolejnej pseudoromantycznej szopki, nawet jeśli jego głupawy uśmiech mógłby wskazywać na to, że coś knuje.
- Buty? - upewniła się i spojrzała najpierw na swoje obuwie, a później na zgrabne kopytka jelonka. - Och, buty - stwierdziła cicho. Faktycznie, do tej pory nawet nie zwróciła uwagi na to, że facet chodził boso, bo nie wydało jej się to niczym dziwnym. Sama też mogłaby chodzić bez butów, bo jej łapy były do tego przystosowane, ale tak jej było zwyczajnie lepiej. Nie musiała się martwić, że łatwo się porani. - Nie powiesz mi, że nigdy nie miałeś butów na nogach - rzekła, uważnie przyglądając się Vincentowi. Przecież nawet na takie raciczki musiały być buty! Facet ewidentnie robił ją w konia, jelenia czy inne zwierzę, aż o mało co nie wlazła w stojącą na środku choinkę. Już miała zacząć wyklinać ją i wszystkie inne żyjące choinki, ale skończyło się na zgromieniu biednej roślinki lodowatym spojrzeniem i wymamrotaniu w jej stronę tego, co o niej sądzi. Zasłużyła sobie! Nawet, jeśli mogło to zrobić niewielką ryskę na nieskazitelnej opinii Vincenta o Sig.
- Definitywnie powinni ją stąd zabrać - westchnęła, otrzepawszy futro z choinkowych igiełek.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySob Lip 23, 2016 10:33 pm

Vincent biegał po miasteczku jako mały dzieciak. Gdy urósł zdecydowanie rzadziej tu zaglądał - rodzinny interes, przyuczanie się do fachu i te wszystkie inne sprawy, którymi tak bardzo gardził. W dodatku dawno go nie było, więc starał się chłonąć całym sobą to, co mijał - kto wie, kiedy znowu tu wróci? Cóż, może nigdy się zbytnio nie oddalał, ale... Zdążył się już stęsknić! Czasem dobrze jest wrócić na stare śmieci. Wszystko było takie ciekawe - o, czyżby jeden z domków się odrobinę zmienił? I tam są jakieś nowe drzewka? A tutaj przybyło dekoracji!
Zerknął po raz kolejny na dziewczynę. Zarechotał wesoło, kompletnie ignorując ten uszczypliwy ton jej głosu.
- No ba! Takie szczęście, że aż sam ci zazdroszczę! - stwierdził, po czym przygarnął Sigrunn do siebie, obejmując ją ramieniem. Błyskawicznie się z nią spoufalił - już nawet nie przywiązywał tak wielkiej wagi do swoich słów. Jeszcze na łące dobierał je ostrożnie; chciał wypaść jak najlepiej. Teraz już tak o tym nie myślał. No i atmosfera się kompletnie zmieniła - przynajmniej w mniemaniu Vincenta. Gdy siedział wśród tych kwiatków, był jakiś... Bardziej zadumany? Teraz cała ta podniosłość gdzieś się rozpłynęła i pozostawiła jeleniowi znaczne pole do popisu.
Chłopak wypuścił dziewczynę ze swoich objęć nim ta w ogóle zaczęła się sprzeciwiać jego pseudo przytulasowi.
Ponownie skierował swój wzrok na stopy - spoglądał na ślady w śniegu, które pozostawiały po sobie jego kopytka.
- Mówię ci w stu procentach szczerze i poważnie - nigdy nie miałem butów na nogach - odparł, wyraźnie rozbawiony. Po co? Jego kopyta jeszcze nigdy go nie zawiodły. Cóż, wprawdzie wymagały pielęgnacji, no ale chyba każdy raz na jakiś czas się myje, nie? Nawet największym brudasom się zdarza. Nie, żeby Vincent takim był. Był czyściochem, czasem nawet podchodził pod pedanta. Niezależnie od tego gdzie się znajdował, zawsze potrafił znaleźć dla siebie jakiś zbiornik, w którym można było się umyć, czy wyprać sobie ciuszki.
Spojrzał na wilczycę i otworzył usta, najwyraźniej z zamiarem powiedzenia czegoś jeszcze, jednak... Czy ona... Wpadła na choinkę? Choinkę stojącą na środku ścieżki?
Może i to wyolbrzymił, bo do prawdziwego wypadku jeszcze sporo brakowało, jednak... Futerko towarzyszki pokryło się dużą ilością małych igiełek. Na twarzy Vincenta pojawił się uśmiech sięgający od ucha do ucha, który szybko przerodził się w śmiech. Próbował się powstrzymać - naprawdę!
- No nie wierzę! - zawył, teraz już kompletnie zapominając o byciu szarmanckim i taktownym. Gdy otarł łezkę rozbawienia, podszedł bliżej Sigrunn - Chodź tutaj - powiedział, po czym pomógł jej pozbyć się resztek drzewka. Nawet jeśli dziewczyna wcześniej strzepnęła niemal wszystko. Shhh, nieistotne. Niech zobaczy jaki jest pomocny!
- Mnie się podoba. Dodaje uroku całemu Snowdin - stwierdził, po czym przygryzł dolną wargę, by nie roześmiać się raz jeszcze.
Powrót do góry Go down
Sigrunn
Żółtodziób
Sigrunn


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 36
Join date : 22/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyWto Lip 26, 2016 9:36 pm

Nim zdążyła zrobić cokolwiek, nawet minimalnie się postawić, już znajdowała się tuż przy jeleniu, faktycznie poznając go bardzo blisko i gdy tylko zorientowała się, co się dzieje, spięła się ledwie wyczuwalnie, a następnie prychnęła pobłażliwie i pokręciła lekko głową, uśmiechając się przy tym leciutko. Gdyby nie fakt, że przecież miała być miła, facet już leżałby w najbliższym rowie za naruszenie jej świętej przestrzeni osobistej bez ostrzeżenia. Co jak co, ale to było coś, czego nie lubiła - kiedy zbyt zuchwały śmiałek próbował się do niej przystawiać, kiedy ona nie chciała. Ale co zrobić, przecież w tym momencie sama dawała mu niejakie przyzwolenie na robienie prawie wszystkiego, bo była tylko grzecznym wilczkiem z lasu, a nie impulsywnym buntownikiem od siedmiu boleści. Mimo to wyraźnie się rozluźniła, gdy już nie czuła go tak blisko siebie. No co za szok.
Naprawdę chciałaby odpowiedzieć na idiotyczne pytanie Vincenta i powiedzieć mu, jak to jest nosić buty, ale że warunki były jakie były, a przyozdobione drzewka stały sobie ot tak jak te święte krowy na środku drogi... Czuła się wyjątkowo zażenowana, bo nie dość, że ludzie wokół podśmiechiwali pod nosami, to jeszcze jej mała wpadka nie uszła uwadze rogacza i zareagował... cóż, dokładnie tak samo, jak zrobiłaby to sama Sigrunn, jednak w tej chwili wyjątkowo ją to zirytowało. Jak każda próba wyśmiania ją zresztą.
- Tak, właśnie to zrobiłam. Nie musisz się śmiać na całe Snowdin, naprawdę - burknęła, opierając się łbem o jego ramię, żeby łatwiej było mu pozbyć się igiełek z jej pleców i przy okazji ukryć swoje niezadowolenie taką, a nie inną sytuacją. Kiedy już ogarnął to wszystko, odsunęła się i skończyła swoją porcję nice cream. Co by to było, gdyby wypadły jej po drodze albo zostały pokryte zielonymi igiełkami?! Katastrofa na całe Podziemie mająca rozmiary bomby atomowej.
- Widzę tę minę - burknęła, widząc, że chłopak bardzo usilnie próbuje nie ryknąć śmiechem i nie zdziwiłaby się, jeśli to zdanie sprawiłoby, iż jednak by to zrobił. - Ma swój urok, ale nikt by się nie obraził, gdyby je ogrodzić albo przestawić bardziej na bok. Wiesz, ile ofiar rocznie może powodować fakt, że stoi akurat tutaj? - żachnęła się, wskazując na śmiercionośne drzewko, nie mogąc jednak powstrzymać lekkiego uśmiechu, który rósł z każdą chwilą. To było takie idiotyczne, że aż śmieszne, ale nieraz widziała zapatrzone potwory robiące dokładnie to, co ona przed chwilą. Dziw, że choinka jeszcze stała po tylu wypadkach.
- Co do butów... Pożyczyłabym ci własne, ale pewnie nie twój rozmiar - zaśmiała się, zerkając na swoje stopy, czy raczej łapy, które bądź co bądź miała całkiem spore. Większe, niż byle kopytko. - W sumie nie masz czego żałować. Trochę to ciężkie, niewygodne, krępuje ruchy i musisz o to dbać, żeby się nie rozpadły. Nie masz co się wstydzić takich pięknych kopytek - dodała zaraz i szturchnęła go lekko butem w rzeczone kopytko. Przecież wcale nie chciała go wywrócić, no wcale.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySro Lip 27, 2016 8:58 pm

- Wybacz - odparł, chociaż po jego twarzy nadal błądził uśmieszek. Naprawdę ciężko powstrzymać taką salwę śmiechu!
- Jaką minę? - zapytał, chociaż dobrze wiedział, że chodzi to wszechobecne rozbawienie. Odchrząknął, próbując jako tako doprowadzić się do porządku. Mimo wszystko, kąciki jego ust nadal pozostały delikatnie uniesione. Skierował swój wzrok na to jakże straszne drzewko, o którym Sigrunn mówiła.
- Nieee, no coś ty. Wyglądałoby milion razy gorzej gdyby stało gdzieś na uboczu. Takie drzewka trzeba odpowiednio eksponować - stwierdził z wesołością w głosie. Tak naprawdę to sam nie był pewien o czym w ogóle plecie; chciał się tylko posprzeczać z wilczycą. Szybko zerknął na nią i... Ujrzał uśmiech rosnący na jej pyszczku. Co za niedobry potwór! Jemu zabroniła się śmiać, a sama chichrała się w najlepsze! Westchnął, po czym pokręcił głową z udawaną dezaprobatą.
- Nie mój rozmiar? - mimowolnie spojrzał na ich kończyny. No tak. Faktycznie. Jego kopytka były po prostu zgrabniejsze! No, jednak takie nóżki miały swoje plusy. Niejedna dziewczyna mogła mu pozazdrościć! Czy coś. Gdy usłyszał następną część nie mógł się powstrzymać; podniósł stopę i delikatnie nadepnął na czubek jej buta. Metalowe? Skrzywił się - No, faktycznie nie wyglądają na najwygodniejsze - stwierdził, zaciskając usta w wąską linijkę. Podniósł kopytko po raz kolejny - chciał przejść do przodu? Ciężko było to stwierdzić, bo w tym samym momencie dziewczyna podłożyła mu nogę - (chyba) nie zrobiła tego specjalnie, ale wszystko się tak niefortunnie ułożyło, że po krótkiej chwili Vincent wylądował twarzą w śniegu.
- Ptfu - wypluł biały puch z ust, krzywiąc się. Szybko podniósł się do siadu i spojrzał na Sigrunn - Co to miało znaczyć, co? - zapytał z udawanym wyrzutem. Nie posądzał swojej towarzyszki o nic złego, więc nawet nie próbował jej obwiniać. Jedynie wyszczerzył się do niej, pokazując niemal wszystkie swoje ząbki.
Powrót do góry Go down
Sigrunn
Żółtodziób
Sigrunn


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 36
Join date : 22/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyPon Sie 15, 2016 10:23 pm

Jaką minę?
Czy Vincent wiedział o co chodzi czy nie, Sigrunn postanowiła mu to dokładnie zaprezentować. Uśmiechnęła się szeroko niczym największy debil i jeszcze koniuszkami palców przeciągnęła wzdłuż policzków, rozciągając uśmiech niemalże do samych uszu, prezentując komiczną parodię miny jelenia. Ktoś jeszcze ma wątpliwości? Nie? To przejdźmy do konkretów.
- To może chociaż ogrodzić? Żeby wpadało się w płot, a nie w drzewko? Rozumiem, że w ten sposób odgradza się też prezenty... Ale kurna. Na pewno da się to jakoś pogodzić - wywróciła oczami i wskazała na drzewko, chociaż nie była na nie aż tak zdenerwowana, jak mogłoby się wydawać. Zażenowana tak, ale głównie chciała się nieco posprzeczać, tak jak Vin. Czyżby zapowiadała się nieskończona karuzela bezsensownych dyskusji?
Pokręciła głową, a później zerknęła na kopytko, które miało czelność tknąć czubka jej buta. Nie żeby sama coś poczuła, bo jednak od bodźca dzieliła ją warstwa skóry i metalowej blachy, ale no ej. Tak się nie robi. Mimowolnie skrzywiła się, bo chociaż była już przyzwyczajona do tego, że wszyscy sprawdzali wytrzymałość jej butów, to nadal ją to drażniło.
- Idzie się przyzwyczaić. A jak nie, dalej jest masa innych rodzajów - odparła krótko. Nie żeby była miłośnikiem butów czy jakoś specjalnie się tym interesowała. Przecież znacznie bardziej interesującym zajęciem jest przewracanie ludzi. Tak, to jest coś, co naprawdę ją kręciło. Prawdę mówiąc, nawet nie sądziła, że jej niewielki zabieg da aż takie efekty. Spodziewała się najwyżej drobnego potknięcia, ale jak widać przeszła samą siebie! Przez chwilę udawała zaaferowaną, ale później uśmiechnęła się szeroko, nie mogąc już dłużej udawać, że ją to nie bawi.
- To nie ja! - odpowiedziała, wyciągając ręce przed siebie w obronnym geście, a później po prostu zaśmiała się, kisnąc z tej cholernej komedii. Sadystka. Nie jej wina, że ludzkie potknięcia piekielnie ją bawiły, zwłaszcza, jak były tak widowiskowe. - Sam mi wszedłeś pod nogi. Było mnie nie deptać, to byś się nie wywalił! - stwierdziła rezolutnie. Chwilę się wahała, czy nie ponabijać się jeszcze bardziej, a później stwierdziła, że koleś wystarczająco się skompromitował, więc po prostu wyciągnęła w jego stronę pomocną łapę. Właściwie to zdziwiła się, że Vincent się nie obraził, bo, prawdę mówiąc, wyglądał jej na takiego, co mógłby strzelić focha po takim wybryku. Może nie powinna aż tak bardzo oceniać po pozorach? - Wstawaj, bo pewnie masz cały tyłek mokry i jeszcze się przeziębisz - poleciła mu.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Sie 18, 2016 11:34 am

Patrzył na Sigrunn z uniesionymi brwiami. Oczywiście, rozpoznał w tym parodię siebie. Jednak nie zamierzał tego tolerować - co to, to nie! Jego uśmiech wcale tak nie wyglądał - był uroczy i rozczulający. I męski, oczywiście. Czyli taki, jaki powinien być. To, co pokazała dziewczyna to... To przecież jakaś profanacja była! Chyba w tym wypadku najlepiej będzie obrócić to przeciwko niej.
- Co? Przecież widzę jak wyglądasz, nie musisz tego tak podkreślać - odparł zgryźliwie, po czym zbliżył swoją dłoń do jej pyszczka i... Sprzedał jej delikatnego pstryczka w nos. Im dłużej z nią przebywał, tym bardziej nieznośna się wydawała. Na szczęście, nadrabiała wyglądem. Vincentowi bardzo przyjemnie się na nią patrzyło, ale przyznał, że... Nie mógłby być z kimś takim. Z kokieterii zrezygnował jakiś czas temu, ale stwierdził, że bez problemu będzie mógł do niej wrócić - teraz zastanawiał się, czy w ogóle by chciał.
- Nie-e. Tego nie da się pogodzić - odparł, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie - Widać, że nigdy nie dostałaś prezentu. Gdybyś dostała, to o czymś tak głupim nawet byś nie pomyślała!
Nie zamierzał kontynuować tematu butów - nawet gdyby chciał, to śmiech Sigrunn zagłuszyłby jego słowa. Westchnął, czekając aż skończy. Cóż, mógł się tego spodziewać - gdyby nie to, że to była jego gafa, też pewnie by się roześmiał. Ale teraz aż tak do śmiechu mu nie było.
- Wiem, że mój tyłek jest nieziemski, ale nie musisz się tak martwić - powiedział, po czym spojrzał na wyciągniętą łapkę wilczycy. O dziwo - chciała pomóc mu wstać! Na nic nie czekając, chwycił ją. Zamiast jednak podciągnąć się i wstać, zaparł się całym sobą i... Szarpnął dziewczynę, licząc, że upadnie na niego, albo chociaż na śnieg - wprawdzie w śniegu już była, przez to nieszczęsne drzewko, ale... Co mu szkodziło! Zaczął rechotać, przypominając sobie te wszystkie dziecięce zabawy w śniegu. Czuł się właśnie niczym taki mały jelonek. Dziewczyna była trudna z charakteru, ale jedno musiał przyznać - nie dało się przy niej nudzić!
Powrót do góry Go down
Sigrunn
Żółtodziób
Sigrunn


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 36
Join date : 22/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Sie 25, 2016 8:10 pm

Prychnęła ironicznie, kiedy jeleń albo nie pojął, albo nie chciał pojąć jej wcześniejszego gestu. Przypominało jej to dziecięce przepychanki dwójki pięciolatków, a nie rozmowy dorosłych ludzi. Nie żeby jej to przeszkadzało w jakikolwiek sposób. Bardziej irytujący był nagły pstryczek w nos, który zainkasowała po chwili i którego w ogóle się nie spodziewała. W odpowiedzi skrzywiła się, poruszyła niespokojnie nozdrzami i... kichnęła. Cóż, lepsze to niż gdyby przypadkiem zaczepił palcem o jej kolczyk i za niego pociągnął, chociaż i tak jej się to nie spodobało. Ale to oznaczało jedno, co wyłapała dopiero po dłuższej chwili: właśnie zrzucali wszelkie pozory. Vincent przestawał podle podrywać Sigrunn (gdzie się w ogóle podział kwiatek od niego? Chyba mniejszym lub większym przypadkiem wypadł jej gdzieś po drodze), a ona nie pozostawała dłużna i powoli wystawiała pazurki. No i w samą porę, bo nie zniosłaby dłużej jego niezawodnych tekstów na podryw i udawania, że jest nimi zachwycona. Ufff.
- Czyli sugerujesz, że nie dość, że jestem niegrzeczna, to jeszcze głupia? - żachnęła się niczym typowa baba szukająca szesnastego dnia w każdym zdaniu wypowiedzianym przez osobnika płci przeciwnej. Chyba nie muszę dodawać, że tylko się zgrywała, jak przez większość tego spotkania, bo sama swoją mentalnością w wielu kwestiach bardziej przypominała faceta, prawda? Nie zaszkodzi połapać jelenia za słówka. A co, niech ma za swoje.
Po co komu jakieś buty, skoro tutaj dzieją się znacznie lepsze rozrywki. Jeszcze chwilę chichotała pod nosem, jak taki złośliwy chochlik uwielbiający patrzeć na krzywdę innych, bo to przecież było bardzo śmieszne!
- Mi tam nic po twoim tyłku. To ty będziesz wracał do domu wyglądając, jakbyś nie zdążył do toalety - odparła, zerkając na niego z niejaką wyższością. Czuła się jak prawdziwy zwycięzca. No... A przynajmniej do czasu, kiedy Vincent chwycił jej łapę. Przez chwilę naprawdę sądziła, że wystarczy się troszkę zaprzeć, a jeleń się po prostu podniesie, ale siła i gwałtowność, z jaką szarpnął Sig, w połączeniu z elementem zaskoczenia dosłownie zmiotły ją z nóg. Nim się obejrzała, leżała w śniegu tuż obok rogacza, prawie jakby chciała się doń przytulić.
- Co to niby miało być... - mruknęła nieco zdezorientowana.
Życie to jednak podła suka. Kiedy jesteś wredna, wszyscy narzekają na ciebie pod nosem, ale kiedy chcesz komuś pomóc, to ten jeszcze ciągnie cię w dół. Karma. Ale nie miała zamiaru dać się karmie jak pierwszy z brzegu słabeusz. Już teraz czuła, jakby ciśnienie miało rozerwać ją od wewnątrz. O nie, ona się zemści. Szybko podniosła się na łokciu, zgarnęła tyle śniegu, ile mieściła jej dłoń i cisnęła nim w twarz chłopaka, chcąc najzwyczajniej w świecie natrzeć go po facjacie.
- Taki jesteś cwany, jelonku? - spytała wcale nie niewinnie, kontynuując zaciekłą walkę w kisielu śniegu, której sprawcą oczywiście nie była ona. Dlatego jeśli jelonek przy tym jakkolwiek ucierpi, będzie to tylko i wyłącznie jego wina!
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyWto Sie 30, 2016 2:23 pm

Uniósł brwi do góry. Ostatnio często mu się to zdarzało, ale co poradzić - wilczyca co chwilę zadziwiała go czymś nowym.
- Że słucham? Niczego takiego nie powiedziałem - stwierdził. Cóż, jakby nadal zależało mu na jak najlepszym wrażeniu to zaprzeczyłby i obsypałby jakimiś czarującymi komplementami, ale w takim wypadku... No bez przesady! Nie zamierzał brać odpowiedzialności za coś, czego nie powiedział. Ba, nawet nie miał tego na myśli! To tylko chora wyobraźnia Sigrunn. Rogacz przewrócił oczami - Kobiety - mimowolnie westchnął. One zawsze wszystko wyolbrzymiały i wyciągały setki nietrafnych wniosków.
- Phie! - prychnął, gdy do jego uszu doszły kolejne słowa koleżanki. Teraz niby udawała taką niezależną, tak? A jeszcze chwilę temu było inaczej! Przecież nikt nie mógł się oprzeć jego urokowi osobistemu. Fakt, że sam dopiero niedawno odpuścił sobie pajacowanie, czy udawanie kogoś, kim nie jest, tylko po to by się przypodobać, kompletnie mu umknął. W końcu tylko on jeden na całym świecie zna i używa takich sztuczek, prawda?
Nie miałby co jej na to odpowiedzieć, gdyby nie to, że... Po chwili leżała na śniegu razem z nim. Nie mógł się nie zaśmiać, gdy dojrzał zdziwienie na jej twarzy. O, tak! 1:0 dla Vina!
- Żałuj, że nie widzisz swojej miny - parsknął wyraźnie rozbawiony. Jednak ten perfidny uśmieszek szybko zastąpił grymas, gdy zorientował się, co dziewczyna chce zrobić. Ale było za późno, by jakkolwiek reagować - miała pełno śniegu w dłoniach, więc... Jedyne co pozostało Vincentowi to zacisnąć oczy, wstrzymać oddech i z dumą wszystko na siebie przyjąć.
- Ptf, ptfu - wypluwał śnieg z ust co jakiś czas. Twarz piekła go niesamowicie, ale... Nie takie rzeczy się znosiło! W końcu wychował się w Snowidn, tak?! Kiedyś to był dla niego chleb powszedni! W dodatku, póki wilczyca była zajęta, chłopak miał czas na obmyślenie jakiejkolwiek zemsty. Przypuszczał, że taki sam odwet, czyli natarcie jej śniegiem, nie bardzo wchodzi w grę - w końcu miała cieplutkie futerko. Kolejne sekundy mijały, a jemu nic do głowy mu nie przychodziło, jedynie skóra na twarzy bolała go coraz bardziej.
- Dobra, wygrałaś! Wygrałaś! - zawołał w końcu, odpychając ją od siebie. Wytarł twarz rękawem kurtki, po czym w końcu się podniósł. Zawahał się, ale koniec końców, wyciągnął rękę do wilczycy.
- To co? Teraz idziemy na pajęcze pączusie? Albo cydr? - zaproponował, uśmiechając się. Pajęczy cydr zdecydowanie by ich rozgrzał! Znaczy, nie, żeby jakoś bardzo zmarzli, w końcu potwory ze Snowdin, wychowane w śniegu, ale... Chłopak to uznał za kuszącą myśl tak, czy siak.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyNie Lis 06, 2016 8:56 pm

(z hotelu~)

Wybiegła na ulicę miasteczka, cała roztrzęsiona. Jak mogła być.. Tak głupia! Tak cholernie głupia! Przecież to był zwykły słaby strażnik! Ha! Mogłaby go pokonać jednym ruchem! No, może dwoma. Jak to się nazywało? Ah..
Free EXP.
Pokręciła głową. Nie będzie się przejmować dlaczego nie była w stanie zabić Doggo... Czy to właściwie było ważne? Jeden mały robaczek w morzu potencjalnych ofiar.
Z jakiegoś powodu znalazła się na kolanach na środku ulicy w Snowdin. Tyle osób wokół niej, tylu potworów... Więc to tak? Więc była wolna? Mogła wreszcie czynić co pragnęła? Histerycznie się zaśmiała przyciskając do piersi patyk.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyNie Lis 06, 2016 9:07 pm

Po paru minutach szukania w końcu ją znalazłem. Udało mi się ją wypatrzeć wśród tłumu. Ta dziewczynka którą widziałem wcześniej z Hotelu. Starałem się być tak cicho jak mogłem i zaszedłem ją od tyłu. Wtedy szybko zabrałem jej broń i przerzuciłem przez ramię. - Teraz idziesz ze mną, moja droga. Wracamy do Zamku. I nawet nie próbuj mnie przed tym powstrzymać. - powiedziałem. Miałem nadzieję że nie będzie się za bardzo stawiać.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyNie Lis 06, 2016 9:35 pm

Poczuła, jak ktoś nagle łapie ją od tyłu i... co gorsza, wyrywa jej broń! Matko jasna, cholera! Zaraz się zerwała na równe nogi i zaczęła wyrywać samemu Doggo.
-CO TY TU ROBISZ!? MÓWIŁAM ABYŚ SIĘ NIE MIESZAŁ.
Żarty się skończyły. Zaczęła już krzyczeć, drzeć się i wierzgać. Co więcej - jej wściekłość powróciła. Oczy znów świeciły jej intensywna czerwienią, a wokół całego ciała zaczynała unosić się czarna poświata ze złotymi punkcikami.. Na razie spokojna, nadal jednak niepokojąca.
-ZOSTAW. MNIE. ALBO CIĘ ZABIJĘ, CHOĆBYM MIAŁA TO UCZYNIĆ WŁASNYMI RĘKAMI. CIEBIE I TWOICH DURNYCH BLISKICH, WSZYSTKICH. PUŚĆ MNIE PÓKI JESZCZE MAM CIERPLIWOŚĆ...
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySob Lis 12, 2016 4:51 pm

Zacząłem się trząść. Tak po prostu. Nie wiedziałem dlaczego. - D-dlaczego ja s-się trzęsę? - powiedziałem do siebie, ale wciąż trzymałem dziewczynkę. Szedłem dosyć powoli do wodospadów. Z jakiegoś powodu poczułem że trochę boje się tego człowieka... chociaż nie, ta osoba którą trzymałem nie wydawała mi się być człowiekiem. W końcu nawet sama stwierdziła że nie ma duszy. Szedłem w stronę wyjścia z Snowdin jeszcze szybciej. Chciałem jak najszybciej dotrzeć do zamku... albo chociaż zabrać ją z dala od mieszkańców tego miejsca.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySob Lis 12, 2016 5:15 pm

Nie odpuszczala, caly czas probujac sie mu wyrwac. Byla wsciekla i nawet nie probowala tego ukryc, syczac na samego Doggo jak jakies stworzenie z piekiel, ktore przyszlo karac niewiernych.
-Bedziesz sie jeszcze bardziej trzasl jak mnie nie puscisz wolno...
Z jej glosu wyczuwalny byl jad i irytacja. Intensywnie czerwone teczowki wpatrzone w samego Doggo z cala wsciekloscia rowniez nie pomagaly. A ostrzegala, mogl ja zostawic, gdy ofiarowala mu laske.
-Glupi jestes?! Mowilam. Abys. Puscil.
Podniosla jedna reke ostrzegawczo, jakby chciala mu pokazac, ze nie ma juz oporow, aby go uderzyc, czy cos..
-Chici juz nie ma, a dziewczynka jest martwa. A JA ZABIJE WSZYSTKICH CHOCBYM MIALA TO ZROBIC GOLYM REKOMA.
W sumie? Dlaczego nie? Zaraz zaczela ciagnac psowatego za futro.
Powrót do góry Go down
Vincent
Mieszkaniec
Vincent


HP : 54
Poziom duszy : 2
Doświadczenie : 70
LOVE : 1
Liczba postów : 147
Join date : 21/06/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyNie Lis 13, 2016 12:27 pm

Chłopak z zaciekawieniem zerknął przed siebie. Gdzieś po lewo zaczęło robić się widowisko, jakby Królewska Straż kogoś goniła...? Chętnie podszedłby bliżej i popatrzył co tam się dzieje, ale powoli zaczynało się tam robić większe skupisko ludzi. Lepiej będzie stąd pójść, pomyślał, jeszcze na kogoś wpadnę. Rogacz wyjął z kieszeni kawałek kartki, nabazgrał na niej swój numer telefonu i wcisnął w dłonie wilczycy.
- Wiesz, zadzwoń, jak znajdziesz trochę czasu - uśmiechnął się do niej szeroko - Pójdziemy na pajęczy cydr, albo jakieś inne dobroci. A na mnie pora najwyższa, do zobaczenia!
Pomachał do niej dłonią na odchodne i odwrócił się. Odszedł żwawym krokiem, zgrabnie wymijając całe zbiegowisko, które zaczęło się tworzyć.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySro Lis 16, 2016 9:05 pm

Wciąż się trząsłem, ale i tak nie puszczałem dziewczynki szedłem dalej przed siebie. W stronę zamku. - N-nie p-puszczę cię... P-pójdziemy do zamku. I-i w-wszystko się ułoży... K-król odda ci duszę... N-napewno... - szedłem dalej przed siebie. Wyjście z miasta było już niedaleko. Gdy dziewczynka zaczęła mnie szarpać za futro spojrzałem na nią. - Przecież nie ma szans na to by mi cokolwiek zrobiła... chociaż... nie powinienem jej lekceważyć... - pomyślałem nadal się trzęsąc.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySro Lis 16, 2016 9:57 pm

Na jego słowa wpadła w jeszcze większą irytację, wręcz wściekłość, jakby chciała na siłę, uparcie się wyrwać właśnie przez to, co powiedział.
-NIE ROZUMIESZ IDIOTO!?
Rzuciła, nabierając gwałtownie powietrza. Czerwone oczy jeszcze intensywniej świeciły, jakby w środku była pusta, z jedynie zapaloną lampą.
-NIE MAM DUSZY.
Gdyby Doggo mógł dostrzegać te maleńkie cudowności, jak niektóre potwory wiedziałby, że w miejscu, gdzie zwykle tliło się czerwono-czarne serduszko teraz miała pustą czarną przestrzeń udającą duszę w celu podtrzymywania fizycznego życia dziewczynki. Coś jakby była pod respiratorem - naprawdę była martwa ale na siłe oddychała, jej serce biło... w imię jakieś głupiej pobudki, jakby nie można było po prostu jej spocząć w spokoju.
-NIE MAM NIKOGO.
Gdzieś tam daleko była Chara... w tym stanie jednak ich spotkanie mogło być bardzo tragiczne w skutkach.
-NIE MAM RODZINY.
Gdzieś tam również była jej przybrana matka i ojciec. I co z tego, gdy zawsze twierdziła, że Toriel woli Frisk? A Asgore? Czy to nie na jego umarła? Jako kto? Jako CHARA. Na co jej byli tacy rodzice, którzy w niej widzieli obce dzieci?
-NIKT SIĘ MNĄ NIE INTERESUJE.
Mijali Snowdin... Ah, zbyt dobrze znała to miasto. Być może niedaleko znajdował się i Sans. Jej wujek, nauczyciel, przyjaciel, ktoś, kto okazał jej troskę i miłość.
-CZEMU WIĘC MNIE MIAŁBY KTOKOLWIEK OBCHODZIĆ!?
Pamiętała o Aleksie, przyjaciołach, bliskich... jak Doggo, który właśnie ją trzymał. Nie była w stanie jednak odczuwać wobec nich nic prócz zwykłego poczucia, że nie może ich zabić. Jakby wewnętrzna siła, reszta Chici w niej powstrzymywała ją przed tym.
-...N-Nic nie będzie dobrze...
Była jeszcze Frisk. Ale co mogła o niej powiedzieć? Nic, kompletnie nic. Wyrzuciła ją ze swojego umysłu. Miała powody.
Choć na niego krzyczała, to zaczęła płakać, bardziej nieświadomie, jakby to ona prawdziwa, ta sprzed swojej śmierci się wybijała w tym płaczu.
Zaraz jednak się opamiętała i z dalej lecącymi po policzkach łzami... spoliczkowała Doggo z całej siły. Centralnie w pysk.
-...p-puść mnie... Król nic nie zrobi.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySro Lis 16, 2016 10:08 pm

- J-jak to? N-napewno coś zrobi! - powiedziałem. Zostałem spoliczkowany prosto w pysk. Trochę to bolało. Zacząłem iść jeszcze szybciej. Wciąż trzymałem dziewczynkę. - Nie mogę cię puścić... z-zacznie z-zabijać innych... Nie mogę na to p-pozwolić... M-musiałbym cię z-zabić... a nie chcę tego robić... - chodź to nieco dziwnie brzmiało polubiłem tą dziewczynkę. Pomimo tego że nie znałem jej zbyt długo nie chciałem by doszło do czegoś takiego... Poza tym... wciąż kogoś mi przypominała.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptySro Lis 16, 2016 11:22 pm

Kolejne łzy leciały jej po policzkach. Nie dawała jednak za wygraną i ręką pacnęła Doggo w ramię, jakby chciała go uderzyć w ten dziwny sposób.
-Nikt nic nie zrobi...
Kolejny raz go uderzyła.. Nadal płacząc i płacząc, jakby miała dwie natury...
-MUSZĘ zabijać! Ty... Ty nic nie rozumiesz!
Nie wyglądała teraz na tą złą. Szybko wytarła jednak łzy. Nie ma powodu mu mówić, musi być silna i nie dawać się ponosić.
-Idiota. -Nagle jakby jej charakter znów się zmienił, zaśmiała się donośnie, z pełnią pogardy wobec Doggo -Sądzisz, że ona, ta dziewczynka, której ciało trzymasz chce powrotu? Chce znów posiadać duszę i wrócić do tego brudnego starego życia? Bycia opuszczoną? Samotną? Wiecznie smutną? Idiota.
Przynajmniej póki się śmiała, to go nie biła.
-Choćbyś wciskał w to ciało dusze ona już nie wróci... Nie ma powodu aby wrócić, umarła na zawsze, zostałam tylko ja. A moim celem jest wybicie tego nędznego świata.
Znów "zaatakowała" Doggo, tym razem ciągnąć go za ucho.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lis 17, 2016 8:11 am

Gdy dziewczynka mówiła ja milczałem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Tylko szedłem dalej. - Przestań... - odezwałem się gdy zaczęła ciągnąć mnie za ucho. - Nie wiedziałem że ona była opuszczona i samotna... Ani że była wiecznie smutna. - pomyślałem. Nagle w końcu przypominałem sobie do kogo była podobna ta dziewczynka. - Czy ta którą zabiłem... to była Frisk? - spytałem. Nie byłem tego zbyt pewien, bo chyba Frisk zachowywała się nieco inaczej gdy ją spotkałem pierwszy raz.
Powrót do góry Go down
Toriel
Obywatel
Toriel


HP : 100
Poziom duszy : 5
Doświadczenie : 0
LOVE : 0
Liczba postów : 489
Join date : 24/08/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lis 17, 2016 8:27 am

Z przekasem po raz kolejny pociagnela go za ucho, jakby na zlosc, nie sluchajac jego... prosby? Rozkazu? Czymkolwiek bylo powiedzenie jej aby przestala.
-Idiota.
Dalej miala prowadzic swoj monolog wyzwisk... jak uslyszala to imie.
-F-Frisk...
Choc wymazywala ja z umyslu, choc zapominala to nadal wracala, jak uparte sworzenie. Jak przy kazdej przegrywanej walce - wracala wciaz i wciaz. Chica zadrzala, jej dlon nieswiadomie puscila ucho Doggo. Uciekla wzrokiem.
-Nie waz sie wymawiac tego imienia przy mnie... -Zacisnela mocno usta -Wszyscy tylko Frisk i Frisk....Nie. Chce. Slyszec. Tego. Imienia.
Powrót do góry Go down
Doggo
Mistrz Gier
Doggo


HP : 100
Poziom duszy : 1
Doświadczenie : 0
LOVE : 1
Liczba postów : 356
Join date : 10/07/2016

Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 EmptyCzw Lis 17, 2016 7:59 pm

- D-dlaczego nie chcesz słyszeć imienia "Frisk"? Czy masz coś wspólnego z Frisk? Z-znasz Frisk? A m-może jesteś s-spokrewniona z nią? M-mam tu na myśli Frisk. Wyglądasz p-prawie tak samo jak Frisk... - powiedziałem. Dopiero po paru chwilach zrozumiałem swój błąd. Powiedziałem imię tej ludzkiej dziewczynki o parę razy za dużo. - P-przepraszam z-za to... - powiedziałem po chwili.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Miasteczko Snowdin   Miasteczko Snowdin - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Miasteczko Snowdin
Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Chatka w Snowdin
» Las Snowdin
» Boczna uliczka Snowdin
» Okolice Snowdin
» Snowdin i okolice

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Beyond Undertale PBF :: Okruchy Czasu :: Okruchy Czasu :: Dawna linia czasowa-
Skocz do: